OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Verhu nigdy nie miała w sobie zbyt wiele instynktu samozachowawczego, toteż na warkot kompanów Mglistego odpowiedziała tym samym. Długie piórka na grzbiecie nastroszyły się, a złote dziąsła obnażyły długie, czarne zębiska. Zapewne rzuciłaby się na oba zwierzaki, gdyby nie szybka reakcja ich właściciela. Z początku nie pomyślała nawet, że mogły należeć do niego, nawet jeśli przed chwilą kołował nad jej łbem. Łypnęła na niego, jeszcze trochę zła, ale po chwili na jej pysk wstąpiło zdziwienie. To dopiero porządna historia na otwarcie rozmowy.– Cześć, Niebo. Nie możesz teraz trzymać mnie w niepewności, co z tym uzdrowicielem? – Podeszła do niego, węsząc wokół niego bardzo zwierzęcym zwyczajem. Potem dała się dotknąć, chociaż z lekkim wahaniem, bo nikt dawno tego nie robił. W każdym razie nie aby zrobić coś innego niż wyrządzić jej krzywdę.
Spojrzała na niego kątem oka, gdy wspomniał o ziołach. Był... milszy. Verhu nigdy nie interesowały polityczne gierki i układy sił na mapie wolnych stad, ale nawet ona rozumiała, że miał w tym swój cel. Nie próbował tego kryć, bo myślał, że się nie domyśli czy zwyczajnie nie miał takiego zamiaru?
Odsunęła łapę, otrzepując z niej... pozostałości maddary? Zawsze czuła się lekko nieswojo po leczeniu, pocieranie uzdrowionego miejsca dawało jej pewien komfort psychiczny.
– Szczerze mówiąc... nie wiem. Nie tragicznie, inaczej moje rodzeństwo rozpaczliwiej domagałoby się mojego powrotu. Walczę tam gdzie wskażą palcem, ale nie znam najnowszych wieści z frontu. Ostatnio musiałam... pójść gdzieś indziej. – Zerknęła na bok. Gdzieś gdzie nie słyszała szumu wody.
Spojrzała na Niebo, uśmiechając się lekko. Och, gdyby wiedziała co wydarzyło się na Wyspie Kła. Być może był to jeden z ostatnich na długi czas uśmiechów przed dowiedzeniem się o Dio? Kto tam wiedział Verhu, ona sama nie potrafiła przewidzieć co będzie robić za dwa uderzenia serca.
[– A jak to wygląda u was? – Nie znała nastrojów reszty Słońca, ale sama nie była przeciwna współpracy z Mgłami. Znała co prawda tylko Niebo, ale on był w porządku, a sama urodziła się już po fuzji i nie potrafiła chować urazy za coś w czym nawet nie brała udziału. Poza tym, oferowało to więcej sposobności do walk, to był bardzo przekonujący argument.
Gwieździste Niebo