Diamentowe źródełko

Kiedyś podobny las nazywano Białą Puszczą, poświęconą bogom i spokojowi. Teraz jest to Dzika Puszcza, gdzie ograniczenia są zbędne.
Obca Idea
Zastępca Słońca
Su
Zastępca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 781
Rejestracja: 07 lip 2022, 10:34
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 95
Rasa: morski
Opiekun: Wstęga i Bezmiar
Mistrz: Su
Partner: poranna kawa i Światła Północy

Diamentowe źródełko

Post autor: Obca Idea »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Boski ulubieniec; Nieparzystołuski; Przybrany rodzic; Twardy jak diament; Uzdolniony; Przezorny

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Nadal siedział, wygrzewając się w promieniach słońca, chociaż słowa uzdrowiciela nieprzyjemnie wbiły się w jego ego. Na moment jego uszy powędrowały do tyłu jak u niezadowolonego kota. Po wspólnych terenach kręciło się sporo smoków z różnych stad i była szansa, że przy większym zbiorniku natrafią na kogoś i jego chwiejący się w posadach plan trafi ostateczny szlag. Uwaga kogoś z zewnątrz była ostatnim czego potrzebował, obojętnie czy intencją była kpina czy też chęć pomocy.
Jakkolwiek bolesne to bywa. – skwitował kwaśno, zamykając na moment ślepia i odpuszczając sobie bardziej kąśliwą odpowiedź jaka cisnęła mu się na pysk. Nie wyglądało jednak na to, by uzdrowiciel zamierzał porzucić temat, zadając mu pytanie.

Czarodziej milczał przez dłuższą chwilę, zastanawiając się nad odpowiedzią. Położył się na miękkim podłożu, spoglądając uważnie na Szrona.
To zależy. Jeśli mówimy o sytuacji ataku na statek zwiadowców to preferuję ustalić i omówić plany działania wcześniej lub w trakcie, jeśli plany nie wypalą i wymagana jest improwizacja. Po za tym nie, bo zazwyczaj sam lub z kompanem zajmuję się swoimi sprawami. – przez bardzo długi czas nie spotkał smoka o podobnej ciekawości świata co on sam. Mało kto, po za Kavehem podzielał jego fascynację maddarą, rzemiosłem i eksperymentami, stąd większą część czasu spędzał sam lub z harpianem.

Jego turkusowe ślepia rozszerzyły się widząc wodną żmiję, gdy wyraźnie ściągnęła jego uwagę. Patrzył jak gad przechodzi w kolejny twór, a potem w kolejny. Ciekawiły go metody i formuły zaklęć, a czując wibracje maddary nie mógł się powstrzymać by nie spojrzeć.

Słowa Szrona dopiero po chwili do niego dotarły. Zamrugał ślepiami, spoglądając na pysk uzdrowiciela. Wyjątek? Zagubił się zupełnie.
Skoro uczucia nie są uniwersalne, to dlaczego rdzeń miłości i przyjaźni jest taki sam? Czy nie wszystkie smoki instynktownie poszukują tego rdzenia, który daje im te uniwersalne poczucia? – zapytał, poruszając lekko ogonem po miękkim podłożu. Zatrzymał się jednak słysząc kolejne pytanie.

Tym razem to on uciekł wzrokiem, nieco w bok, patrząc na połyskującą wodę źródełka i milcząc przez długą chwilę. Siedział spokojnie, ale jego emocje zaczynały coraz mocniej się kłębić. Logika mówiła mu, żeby powiedzieć prawdę o męczących go uczuciach, żeby Szron miał pewny obraz sytuacji. Szukając odpowiedzi, stojąc przed źródłem swojej wiedzy nie mógł ukrywać i zatajać tego co nim kierowało. Z drugiej strony jednak niepewność, strach i obawa trzymały go w miejscu. To nie był dobry moment. Nie potrafił dokładnie określić tego co czuje, po wpadce z bransoletą i wyborze słabego miejsca. To nie był dobry moment, może jeszcze poczekać, toniebyłdobrymomen...

Ważny był fakt, że w ogóle coś powiedział.

Szukam tej odpowiedzi, ponieważ... – powiedział, nienawidząc jak słabo zabrzmiał jego głos. Cicho, prawie zadrżał, bo ściśnięte stresem gardło nie pozwalało mu poprawnie wypowiedzieć słów. Czuł się jakby właśnie zrobił krok nad przepaścią. – ...Nie mogę zapomnieć naszego poprzedniego spotkania. – powiedział, zaciskając szczękę i spoglądając prosto w oliwkowe ślepia uzdrowiciela. To był ten moment, skok wiary, chwila prawdy. – Zacząłem czuć emocje, których wcześniej nie czułem i nie mam pojęcia czym są. Fascynacją? Żądzą? Miłością? Fiksacją? Potrzebą zrozumienia? Nie mam zielonego pojęcia.

Leżał na ciepłej ziemi przy szumiącym spokojnie źródle, ale miał wrażenie, że unosi się w chmurach.

Światła Północy

Licznik słów: 523
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

  • » Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (12.12)
    » Nieparzystołuski: : -1 ST do Mocy i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
    » Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
    » Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.

    To nie kompan, to kalectwo
    Kaveh (samiec harpii)
    S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:2
    B:1,L:1,A:1,O:1,Skr:1,Śl:1
Światła Północy
Uzdrowiciel Ziemi
Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2040
Rejestracja: 27 wrz 2022, 17:12
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Drzewny x Północny
Opiekun: Córa Róż i Pasterz Ziemi
Mistrz: Pasterz Ziemi
Partner: Obca Idea

Diamentowe źródełko

Post autor: Światła Północy »

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,Pł,W,Prs,O,A,Kż,Śl,Skr, MA,MO: 1| L,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Otoczony
Gdyby niewiedza mogła latać, Su zostałby orbitującym wkoło globu księżycem, a Światło na ten widok nie tylko by osiwiał z bezradności, ale jeszcze pomarszczyłby się i nabawił chorób psychicznych. Chciał westchnąć, ale już nawet na to nie było go stać. Zaczynał się w zamian zastanawiać, gdzie byli rodzice, bracia i siostry Su przez całe jego życie, że wyrósł na taką... taką emocjonalną łamagę.
– Bowiem ten rdzeń nie składa się z uczuć, Su, a z naturalnych i podstawowych potrzeb naszego gatunku, które zaspokajamy odpowiednimi relacjami, będąc istotami społecznymi. Jednym wystarczy przyjaźń, inni mogą czuć, że to za mało i poszukują czegoś trwalszego i pewniejszego. Przyjaźń nie zapewni bowiem stabilności. Hmpf. Zwykłe pożądanie też ciężko rozpatrywać jako uniwersalną normę partnerstwa, skoro można się mu oddać i bez związku, w celu zaspokojenia jakichś tam potrzeb. – Majtnął łapą, myśląc już właściwie na głos. Jego zdaniem odpowiedź była bardzo prosta, jeśli polegało się na intuicji i własnych upodobaniach. Ot, po prostu. Jednego smoka spośród wielu innych lubiło się bardziej. Rodziło się pewne pragnienie wyłączności i stabilności, wszak prosta przyjaźń nie gwarantowała niczego. Partnerstwo już tak... o ile było zdrowe i dobrze pielęgnowane, tak jak jego rodziców. Właściwie to nie miał w życiu złych przykładów relacji. Nie mógł odnieść się do zbyt wielu form, kiedy przed oczami widniała tylko jedna, niemalże wzorcowa.

Przekrzywił lekko głowę, kiedy Su nie mógł z siebie wydusić odpowiedzi i...
– Yy... – I chyba wolał jej tak naprawdę nie słyszeć. Nie dość, że zalała go niekomfortowa fala gorąca i dreszczy, mimo że leżał w lodowatym źródle, to jeszcze wszystkie wnętrzności wykręciły mu się na lewą stronę. Co robić. Jak mówić. Czas płynął. Jedno uderzenie serca. Drugie. Cholernie głośne. Nieznośne! Trzecie. Czwarte. Patrzył na Su jak koza na Astrala i z trudem łapał powietrze, nie mając zielonego pojęcia, jak się zachować. Mógł nie pytać. Mógł nie wiedzieć. Niewiedza wszak bywa zbawienna, podobnie jak ignorancja i głupota.

Spojrzał w taflę. Teraz żałował po dwakroć, że ciek był płytki i że nie mógł się w nim po prostu utopić. Sam nie wiedział, co czuje. Ten cholerny szary chochlik przecież zawsze go irytował. Męczył. Był głupio mądry. Nierozsądny. Lekkomyślny. Jak pisklę! Po prostu pisklę! A mimo to zamiast go przegonić, niczym natrętną muchę, cierpliwie wszystko znosił i uginał karku. Może był po prostu zdesperowany i chwytał to, co los podsuwał mu w pomiędzy łapy, a może sam również odnalazł iskrę, dzięki której mógł się spełniać i na której łatwo mu było się skupiać.
– Ekhm. – Wziął głęboki wdech przez nozdrza i poprawił grzywę, która zaczęła wpadać mu do oczu. Może powinien mu pokazać, że się myli. Że tylko mu się wydaje. Bzdury sobie wyśnił i ślepo w nie wierzy.

Podniósł się powoli. Właściwie to sytuacja była raczej prosta, nie? Mimo że czarodziej wszystko komplikował.
– Rozumiem, że jest to dla Ciebie coś nowego, skoro nie potrafisz nawet zdefiniować nazwy, ale nie wyciągaj... my pochopnych wniosków. – Podszedł do czarodzieja od lewej jego strony i przestąpił nad grzbietem przednimi łapami, tak, by prawą mieć nieopodal szarego łokcia.
– Od każdego przyjaciela czegoś się oczekuje, nawet jeśli udajemy, że jest inaczej. Lojalność, pomoc, dochowanie tajemnic. Czego więc oczekujesz ode mnie? Co o mnie myślisz, kiedy siedzisz gdzieś sam? – Sam zastanowił się przez chwilę, podczas której sięgnął lewą dłonią ku szyi Su. Odgarnął z niej wilgotną grzywę i przesunął palcami wyżej – po pierzaste gardło oraz żuchwę, które ujął. Nacisk był stanowczy, choć nie mocny, a sugestywny ruch dłoni miał wznieść pysk czarodzieja tak, żeby mógł spojrzeć mu w oczy.
– A może po prostu mam Ci coś dać, co? Maddarę, jak ostatnio? – Słyszał o łakomym źródle niektórych smoków. Może Su do nich należał i po prostu uzależniał się od czyjejś mocy i obecności. Gah. Nie powinien się z nim teraz droczyć... ale chciał to robić. Poza tym tak było szybciej.

Czyny mówią więcej niż słowa, a ciało zdradza intencje - dlatego trzymał jeden z palców na tętnicy, by wyczuwać puls, a także wsłuchiwał się w oddech, jego drżenie, bądź nie. Widział źrenice, to czy tańczą, czuł mięśnie - czy się spinają. Na dobrą sprawę wykorzystywał teraz swój zawód i doświadczenie do zyskania pewnej dyskusyjnej przewagi.

Obca Idea

Licznik słów: 695
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Boski Ulubieniec ::
Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień.
Szczęściarz ::
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04.
Zielarz ::
+2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
Wybraniec Bogów ::
Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST.
Otoczony ::
Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.

– – – – – – – –
Błysk przyszłości :: Ostatnie użycie: nn.nn.
Kryształ zielarza :: +1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
– – – – – – – –
Jormungand
Żywiołak Ziemi (wąż)
      Haefnir
Niedźwiedź Polarny
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1  S: 2| W: 1| Z: 1| M:1| P: 2| A: 1
A, O, Skr, Śl: 1    B, Pł, Skr, Śl, A, O: 1
Obca Idea
Zastępca Słońca
Su
Zastępca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 781
Rejestracja: 07 lip 2022, 10:34
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 95
Rasa: morski
Opiekun: Wstęga i Bezmiar
Mistrz: Su
Partner: poranna kawa i Światła Północy

Diamentowe źródełko

Post autor: Obca Idea »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Boski ulubieniec; Nieparzystołuski; Przybrany rodzic; Twardy jak diament; Uzdolniony; Przezorny
Wynikało z tego, że odpowiedzi których poszukiwał nie istniały. To znaczy istniały, ale nie mógł ich zamknąć za żadną sensowną formułą, nie mógł zamknąć ich za logicznym ciągiem, listą punktów do odhaczenia, żadnym przepisem. Każdy smok, jego wrażliwość, jego emocje, nawet jeśli podobne, mające podobne źródło w instynktownych potrzebach, koniec końców różniły się dla każdego osobnika. Komuś wystarczała przygodna schadzka, ktoś poszukiwał przyjaźni na całe życie, ktoś inny żył jako samotnik, a jeszcze inni potrzebowali założyć rodzinę. Jeśli chciał naprawdę zrozumieć czyjeś emocje musiał po prostu porozmawiać, pytać, dociekać, nawet jeśli było to dla niego trudne i męczące. Tyle i aż tyle.

Był tym rozczarowany, czuł się jak przy nieudanym eksperymencie. Z drugiej strony jednak poczuł dziwny spokój, jakby jakieś dwa, niedopasowane elementy w jego głowie kliknęły i wskoczyły na właściwe miejsce. Było mu łatwiej gdy wiedział, że nie było żadnej krótszej drogi. Mógł doskonalić i optymalizować sztukę rozmowy o emocjach, ale koniec końców będzie musiał to przechodzić z każdym smokiem. Jedyne co pozostawało mu teraz to nabywanie doświadczenia.

Po jego wyznaniu siedzieli więc tak sobie jak dwa barany otoczeni mgłą niezręczności, która zastąpiła łososiowy zapach. Nie popędzał, ani nie próbował nic więcej tłumaczyć Szronowi. Nawet gdyby chciał, nie wiedział jak, teraz dzik był po stronie uzdrowiciela. Ten zaś ku zaskoczeniu czarodzieja, nie zareagował od razu, dopiero po długiej chwili przerywając niezręczną ciszę. Świadomie bądź nie, Su postawił uzdrowiciela w roli nauczyciela, kogoś bardziej doświadczonego, kiedy rzeczywistość mogła być zgoła odmienna.

Nie podniósł się, kiedy Szron stanął nad nim, jedynie lekko przekręcił głowę by z ukosa móc popatrzeć na to co robi drugi samiec. Nie podejrzewał go ani o złe zamiary, ani o nic zdrożnego, a na dodatek był pewien swoich umiejętności, wierząc że wykaraska się z większości sytuacji. Jeśli się mylił, to cóż, wypłynie z tego cenna nauka.

Gdy Szron dotknął jego szyi, skóra poruszyła się lekko. Zapewne gdyby jego pióra nie były teraz mokre podniosłyby się falą i nastroszyły, podobnie jak granatowa kryza dookoła karku. Czarodziej nie uciekał od dotyku uzdrowiciela, pozwalając mu przesunąć łapą po gardle i szczęce, a potem podnieść jego pysk do góry. Turkusowe ślepia błyszczały lekko w promieniach słońca, otoczona pomarańczową oblamówką czarna źrenica była zwężona. Nie wydawał się być przestraszony, patrzył wyczekująco, badawczo, a jego puls był oczywiście podwyższony, jak zawsze gdy wkraczał na nieznane wody i próbował czegoś nowego.

Pod opuszkami palców uzdrowiciel czuł mokre pióra, zaskakująco ciepłą skórę i... delikatne mrowienie maddary? Było ono bardzo ulotne, równomiernie rozproszone, niezależnie od tego gdzie przesuwała się jego łapa. Szaropióry przypominał naczynie wypełnione po brzegi maddarą, która tylko czekała by wylać się na zewnątrz. Sam Su nie był nawet tego do końca świadomy, chociaż zauważył, że w pewne księżyce jego źródło zdaje się być bardziej energetyczne, bardziej wyrywające się na zewnątrz niż w inne.

Tak, chcę żebyś mi coś dał. Siebie. – powiedział z kamiennym pyskiem. Wyzwolony z okowów wątpliwości, że mógł zrobić coś lepiej, postanowił po prostu mówić. Tak jak powiedziała mu to Arel, tak jak wywnioskował z ich obecnej rozmowy. Zamierzał zdobyć swoje pierwsze doświadczenia. – Irytujesz mnie. Irytują mnie twoje słowa, to jak poświęcasz się dla innych zapominając o sobie, to jak nonszalancko mówisz o emocjach, jakby były coś najprostszym pod słońcem. Ta irytacja popycha mnie do działania, do przesuwania własnych granic tak jak teraz. – zaschło mu w gardle, przełknął niespokojnie. – Chcę żebyś oprowadził mnie po Gaju Życia i opowiedział o każdej rosnącej tam roślinie. Chcę żebyś zobaczył brzeg morza i żyzne ziemie dookoła Wulkanu. Chcę widzieć jak leczysz, jak opowiadasz o ziołach, jak uczysz mnie robienia eliksirów, jak robisz podarki dla Sennah, chcę widzieć i czuć twoją maddarę. Chcę ciebie całego, nie tylko jakąś część. – odparł, zaczynając lekko chrypieć. Mówił poważnie, rzeczowo, jakby opisywał zaklęcie. Leżał spokojnie, nawet nie drgnął, ale uzdrowiciel mógł czuć jak jego puls przyspiesza.

Światła Północy

Licznik słów: 634
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

  • » Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (12.12)
    » Nieparzystołuski: : -1 ST do Mocy i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
    » Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
    » Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.

    To nie kompan, to kalectwo
    Kaveh (samiec harpii)
    S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:2
    B:1,L:1,A:1,O:1,Skr:1,Śl:1
Światła Północy
Uzdrowiciel Ziemi
Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2040
Rejestracja: 27 wrz 2022, 17:12
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Drzewny x Północny
Opiekun: Córa Róż i Pasterz Ziemi
Mistrz: Pasterz Ziemi
Partner: Obca Idea

Diamentowe źródełko

Post autor: Światła Północy »

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,Pł,W,Prs,O,A,Kż,Śl,Skr, MA,MO: 1| L,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Otoczony
Milczał, łapczywie chłonąc zarówno ciepło, jak i wycedzające się na wierzch źródło drugiego ciała. Były uzależniające... i dlatego ich unikał. Nawet teraz miał ochotę sięgnąć po więcej, czerpiąc z obecności czarodzieja tak, jakby był jego własnością, ale skarcił się za tę myśl, bowiem była ostrzem obusiecznym. Pojawiały się strome schody. Tak zwany konflikt interesów. To, czego chciał, gryzło się z tym, co powinien. Naturalna bitwa między głosem serca i rozumu. Lubił jego towarzystwo, nawet kiedy go wkurzał. Nawet kiedy pchał łapy prosto w ogień. Zależało mu na nim. Na jego dobrym samopoczuciu i bezpieczeństwie, ale to wszystko stało nad przepaścią lęku.

Rozluźnił uścisk i z pewną goryczą na podniebieniu oderwał dłoń od gardła. Zaprosił do niej wyłącznie chłód powietrza, z niesmakiem rejestrując przebarwienie na materiałowym opatrunku. Musiał zruszyć ranę, skoro znowu krwawiła. Nigdy nie wychodziło mu łatanie samego siebie.
Mhhh... – Usiadł po jego lewej stronie. Nie słyszał stąd oddechów, nie czuł poruszającego się ciała i nie skupiał na cieple. Niewielka przestrzeń, jaka ich teraz dzieliła, była wystarczająca, by jego umysł zaczął ponownie pracować tak, jak powinien.

Nie wiedział jednak, jakiej narracji się podjąć. Miał spojrzeć na to obiektywnie? Miał chronić siebie? Chronić Su? Miał być racjonalny? Negatywny? Szczery? I co wtedy sobie o nim pomyśli? Czy powinien się tym w ogóle przejmować? Heh, gdyby tylko ta nonszalancja naprawdę się do niego odnosiła. Fascynujące, doprawdy, ile to już księżyców walczy z kamiennym murem, jaki dookoła siebie wzniósł, a i tak nie był w stanie go zburzyć.
– Samotność nie jest kolorowa, ale jej mdła szarość oferuje bezpieczeństwo i stabilność. – A Ty i tak już mnie masz. Dlaczego prosił o więcej? Po co ryzykował? Wzrok spuścił w dół - tylko po to, aby zamknąć oczy i wsłuchać się w dziędziejenie słowika. Jego obawy były naturalne. Nie powinny jednak kierować jego życiem, a jednak tak było. Poczuł ból raz. Poczuł go drugi raz. Bał się kolejnego i nie chciał dawać ku powodów do nadejścia.
– Chciałbym się na Ciebie, i dla Ciebie, otworzyć, Su, ale... – Ale. Westchnął. – Ale boję się tej więzi, ponieważ prędzej czy później nadejdzie taki dzień, że Cię stracę. Bądź to przez walkę, bądź przez wiek... a ja nie znam leku na śmierć. I nie zniosę chwili, w której odbierze ona kogoś, na kim mi zależy. Zaś im bardziej zależy, tym większy ból – wycedził przez zaciśnięte zęby i chwycił się za czoło, by uspokajająco o nie oraz powieki potrzeć. Czy nie lepiej zatem było tego unikać? Może i nie doświadczał szczęścia i ciepła czyjegoś towarzystwa, czy to przyjaciół, czy partnera, ale nie musiał też żyć w strachu, że zostaną mu odebrani. Nigdy nie zapomni ciężkiego lęku, kiedy dowiedział się, że porwano mu ojca. Kiedy szansa na to, że go zamordowali, była bliska stu. Kiedy na widok jego nie przypominającego smoka ciała nie wiedział, czy zdoła mu pomóc. Wbrew pozorom odnalazł dobrą ostoję, nawet jeśli nie miała ona żadnego sensu.
– Nie bierzesz pod uwagę tego ryzyka?


Obca Idea

Licznik słów: 494
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Boski Ulubieniec ::
Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień.
Szczęściarz ::
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04.
Zielarz ::
+2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
Wybraniec Bogów ::
Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST.
Otoczony ::
Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.

– – – – – – – –
Błysk przyszłości :: Ostatnie użycie: nn.nn.
Kryształ zielarza :: +1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
– – – – – – – –
Jormungand
Żywiołak Ziemi (wąż)
      Haefnir
Niedźwiedź Polarny
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1  S: 2| W: 1| Z: 1| M:1| P: 2| A: 1
A, O, Skr, Śl: 1    B, Pł, Skr, Śl, A, O: 1
Obca Idea
Zastępca Słońca
Su
Zastępca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 781
Rejestracja: 07 lip 2022, 10:34
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 95
Rasa: morski
Opiekun: Wstęga i Bezmiar
Mistrz: Su
Partner: poranna kawa i Światła Północy

Diamentowe źródełko

Post autor: Obca Idea »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Boski ulubieniec; Nieparzystołuski; Przybrany rodzic; Twardy jak diament; Uzdolniony; Przezorny
Szare uszy poruszyły się lekko, gdy ku jego zaskoczeniu uzdrowiciel puścił jego pysk. Ruchy brązowofutrego były zdecydowane, nie było w nich wahania. Zdawał się przejmować inicjatywę, ale teraz postanowił się wycofać. Dlaczego? Chodziło o ranę? O jego słowa? Czy odpowiedź nie powinna być teraz prosta, odwzajemnienie uczuć lub ich odrzucenie? Czy to nie działało w ten sposób?

Czarodziej nie poruszył się, jedynie obserwował drugiego smoka. Nie podszedł do niego, ani nic nie powiedział, siedząc jak wykuty z kamienia golem, o parze turkusowych ślepi, a jego spojrzenie było chłodne, badawcze. Słuchał, ale nie rozumiał. Czy to był test, sprawdzenie tego czy dobrze pojął ich rozmowę o emocjach? Bądź co bądź miała być to nauka, poszerzenie wiedzy. Czy Szron go teraz sprawdzał?

Tak mu się wydawało, ponieważ lęk uzdrowiciela był dla niego irracjonalny. Tak samo jakby bał się, że pewnego dnia niebo runie im na głowę. Śmierć była naturalną częścią i koleją życia. Za tym przekonaniem czarodzieja nie stały żadne wyższe, filozoficzne rozmyślenia, po prostu wynikało to z samej biologii. Ich ciała ulegały zniszczeniu, rozkładowi, wszystkie, nawet te sztucznie podtrzymywane magią. Druga kwestią był umysł, nawet jeśli sam mózg jako organ nie ulegał starzeniu, wspomnienia same z siebie ulegały erozji i żadna, nawet boska łapa nie mogła tego powstrzymać. Nawet żyjąc wiecznie powoli umieraliby, tracąc wspomnienia i doświadczenia składające się na ich obecną istotę.

Śmierć była nieunikniona i próba zatrzymania jej w jakikolwiek sposób była śmieszna, dziecinna wręcz. Szron jako uzdrowiciel powinien wiedzieć o tym najlepiej, a jednak... cóż za absurd! Jeśli to był test, to wykonany bardzo słabo. Już otwierał pysk, żeby powiedzieć, że uzdrowiciel nie musi go sprawdzać, kiedy brązowofutry opuścił głowę, żeby pomasować sobie czoło.

Czy to była... prawda?

Moja matka odeszła gdy miałem mniej niż 7 księżyców. Nie umarła, po prostu postanowiła odejść zostawiając ojca, mnie i moją szóstkę rodzeństwa by poszukać szczęścia w innym miejscu. – zaczął mówić – Podejrzewam, że taka ilość dzieci z jednego klucia po prostu ją przytłoczyła. Gdy ojciec nam o tym powiedział po prostu uciekłem i nie widziałem nikogo przez kolejne kilka księżyców, a kiedy powróciłem dowiedziałem się, że zapadł w sen. – urwał na moment, przywołując kolejne wspomnienia. Mówił spokojnym, rzeczowym głosem, jakby relacjonował zapiski ze Skalnego Giganta. – Gdy ojciec w końcu się obudził i pojawił na ceremonii, miałem z nim porozmawiać, ale nie udało mi się to. Kolejnego dnia został zabity podczas snu przez istotę żerującą na smoczych snach. – jego szpony zacisnęły się bezwiednie na miękkim podłożu. Nadal nie zapomniał tego sześcionogiego ścierwa. – Dwa księżyce temu, ludzie najechali wyspę Kła, tę samą z której przeprowadzaliśmy atak na statek zwiadowców. Było wtedy na niej kilka smoków, w tym jeden z moich braci. Nie udało mu się wydostać, tylko jemu. – tutaj zamilkł na dłuższą chwilę.

Podniósł się i podszedł do uzdrowiciela, mając w głowie ziejącą pustkę. Nie miał planu, nie miał protokołu działania. Podniósł łapę i odgarnął mu z pyska grzywę, a potem ujął za dolną szczękę, podnosząc lekkim, niewymuszonym ruchem by spojrzał w jego zimne, turkusowe ślepia.
Każda z tych śmierci odcisnęła na mnie swoje piętno. Może dlatego jestem... próbuję wszystko racjonalizować. Ale nadal tu jestem. Ograniczając się ze strachu przed bólem nigdy nie osiągniesz swojego prawdziwego potencjału, będziesz szedł przez swoje życie nie dotykając niczego i nie będąc dotkniętym przez nikogo. To nie wypełni ambicji smoka o takiej ciekawości świata jak twoja.takiej, która dorównuje mojej, wreszcie spotkałem kogoś kto dorównuje mi poziomem.

Maddara pełgała pod łapą czarodzieja, irytując jak pyłek w nosie.

Światła Północy

Licznik słów: 582
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

  • » Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (12.12)
    » Nieparzystołuski: : -1 ST do Mocy i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
    » Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
    » Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.

    To nie kompan, to kalectwo
    Kaveh (samiec harpii)
    S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:2
    B:1,L:1,A:1,O:1,Skr:1,Śl:1
Światła Północy
Uzdrowiciel Ziemi
Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2040
Rejestracja: 27 wrz 2022, 17:12
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Drzewny x Północny
Opiekun: Córa Róż i Pasterz Ziemi
Mistrz: Pasterz Ziemi
Partner: Obca Idea

Diamentowe źródełko

Post autor: Światła Północy »

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,Pł,W,Prs,O,A,Kż,Śl,Skr, MA,MO: 1| L,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Otoczony
Nie prosił go o zwierzanie się. Nie musiał tego robić, więc dlaczego? Co chciał tym osiągnąć? Coś udowodnić? Różnili się. Byli niczym ogień i woda - nawet jeśli błękit tego pierwszego potrafił zwieść pierwsze wrażenie podobieństwa. Jaka niby miała być z tego przyszłość? Albo jedno wyparuje, albo drugie zgaśnie. Może odrobinę przesadzał. Może po prostu nie dostrzegał perspektywy wstrzymywania jednego przez drugie, by żadne nie przyniosło kataklizmu.

Kij jednak zawsze miał dwa końce, a każdy aspekt uzdrowiciela zaś drugie dno, skryte głęboko pod pierwszym, które było proste i wygodne do obrania za punkt wyjściowy. Doskonale wiedział, jak wyglądał proces, jako że na płytkim bólu nigdy się nie kończyło. Żałoba nie miała miejsca w jego życiu - zastępowała ją potrzeba zemsty. Gniew. Zajadłość. Gdyby nie wyuczony rozsądek i powściągliwość, gdyby nie cienkie granice oraz bariery, jakie wznosił, najprawdopodobniej nie byłby uzdrowicielem, a pieprzonym katem, z czego czerpałby niemoralną przyjemność, jak za młodu, kiedy eksperymentował na zwierzętach... nie zawsze martwych. Nie mógł do tego wrócić. Straciłby w oczach wszystkich i osiągnąłby jedno wielkie nic - nawet jeśli jego badania były istotne, bo dzięki nim się uczył, ale czy ktoś by to zrozumiał? Nie.

Sięgał go sen. Czuł rezygnację. Chciał wyciągnąć dłoń i okazać czarodziejowi wsparcie, być mu podporą, nawet kiedy zostanie sam na świecie, ale łapę miał sztywną. Ciężką. Nie mógł jej poderwać. Wciąż się wahał i walczył z samym sobą.

Nawet kiedy sięgnęła go jasna dłoń - zmarszczył jedynie nos, walcząc z akceptacją czarodziejskiej obecności. Sztyletował go wzrokiem w chłodny sposób. Su widział jedynie czubek góry lodowej.
– Potencjał...? Zlituj się. Niestabilne zwierzę stanowi zagrożenie dla siebie oraz otoczenia, jeśli nie zostanie stłumione, zwłaszcza kiedy w celu zaspokojenia ambicji, o których mówisz, gotowe jest przeć po trupach i cudzej krzywdzie. – Jego natura była sprzeczna wszelkim uzdrowicielskim regułom, które zakładały ochronę życia i zdrowia. Prawdą było, że po wielu księżycach wnikliwej dedukcji postanowił się w końcu wykastrować, aby jak najlepiej wpasować się w ramy ideału. Czy przejmowałby się tym jako wojownik? Zapewne nie.
– Trochę jak napar z chmielu. Niewielka ilość uśmierza ból i pomaga funkcjonować. Szyszka za dużo i otrzymujesz śmiertelną truciznę. To, jaki jestem – kogo nauczyłem się perfekcyjnie udawać – jest wynikiem decyzji podjętej na bazie analizy. Nie odnalazłem bardziej optymalnego rozwiązania, Su. – Proces myślowy mógł wydawać się skomplikowany, choć w rzeczywistości powstająca kaskadowość była dziecinnie prosta. Do smoków, na których mu zależało, przywiązywał się bardziej, niż by chciał. Ich utrata przyprawiała go o gorycz, niezrozumienie i ból. Negatywne emocje, jako uśpiony choleryk, potrafił rozładowywać wyłącznie gniewem, który rósł w nim, niczym bulgoczący wulkan. Konfliktowa i krewka natura zaś nie pasowała do wyobrażenia cnotliwie miłościwego uzdrowiciela. Jako syn i wnuk przywódców, idący w ślady dziadka, zawsze chciał być perfekcyjny. Odnalazł w związku z tym sposób, by to osiągnąć, odcinając się od elementów, które ingerowały w jego sztucznie wykreowaną osobowość. I wszystko to sobie wmawiał. Nikt tak naprawdę o to nie dbał. Ani jego matka, ani ojciec. Do niczego by nie doszło, gdyby z nimi po prostu otwarcie rozmawiał.

Kurtyna.

Sięgnął po jego nadgarstek. Ten, którym wznosił jasną żuchwę. Objął go dłonią i stanowczo zacisnął palce na wilgotnych piórach. I nie zamierzał już puszczać.
– Może masz rację. Może powinienem wyjść ze skorupy i nie martwić się komfortem oraz opinią otoczenia. Może powinienem żyć tak, jak mówi mi serce i jak chcę, a nie jak powinienem – wychrypiał nieopodal jego prawego polika, kiedy pochylił się nieco. Wpadłeś w pułapkę. To oznaczało, że działała fenomenalnie. Mógł to wykorzystać. Mógł wykorzystać jego obecność i otwartość, by zaspokoić swoje potrzeby. Słyszeć bicie drugiego serca, kiedy zasypiał. Spokojny oddech, gdy się budził. A mimo to wciąż zwlekał i pomału kładł na stół wszystkie karty. Nie był bowiem idealny. Miał wady. Duże. Niektóre niemożliwe do zdarcia, a jedynie zamaskowania.
– Co byś zrobił, gdybym życie odbierał, a nie ratował? Gdyby przez moją impulsywność umierali niewinni, bo nie byłbym skory do skwitowania ich błędu drugą szansą? Gdybym nie przełykał goryczy, a dawał jej upust? Co jeśli moje badania wymagają ofiar? – Zatrzyma go? Znienawidzi? Przyzwoli?

Jego zwieńczające się w dłoni źródło zaczęło prowokacyjnie osiadać na skórze czarodzieja. Kwitowało w ten sposób jego własny, w istocie irytujący ruch - przypominający o tym, że posiada w sobie niebezpieczną broń, na którą Światło po prostu się wystawił. I vice versa.

Obca Idea

Licznik słów: 715
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Boski Ulubieniec ::
Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień.
Szczęściarz ::
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04.
Zielarz ::
+2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
Wybraniec Bogów ::
Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST.
Otoczony ::
Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.

– – – – – – – –
Błysk przyszłości :: Ostatnie użycie: nn.nn.
Kryształ zielarza :: +1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
– – – – – – – –
Jormungand
Żywiołak Ziemi (wąż)
      Haefnir
Niedźwiedź Polarny
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1  S: 2| W: 1| Z: 1| M:1| P: 2| A: 1
A, O, Skr, Śl: 1    B, Pł, Skr, Śl, A, O: 1
Obca Idea
Zastępca Słońca
Su
Zastępca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 781
Rejestracja: 07 lip 2022, 10:34
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 95
Rasa: morski
Opiekun: Wstęga i Bezmiar
Mistrz: Su
Partner: poranna kawa i Światła Północy

Diamentowe źródełko

Post autor: Obca Idea »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Boski ulubieniec; Nieparzystołuski; Przybrany rodzic; Twardy jak diament; Uzdolniony; Przezorny
Turkusowe ślepia wpatrywały się w uzdrowiciela uważnie, nawet gdy ten zmarszczył nos, wyraźnie niezadowolony z kontaktu. Być może zimne spojrzenie czarodzieja tego nie oddawało, ale Su był zafascynowany osobą Szrona, obierając go z kolejnych masek. Najpierw poznał go jako aroganckiego młodzika, potem jako inteligentnego i bystrego smoka o dużej wiedzy, potem jako uzdrowiciela który podczas wyprawy starał się osłaniać go od każdego możliwego niebezpieczeństwa, a teraz odkrywał maskę socjopaty, który wykorzystywałby innych do własnych celów gdyby nie został powstrzymany przez własną, chłodną kalkulację.

Problem polegał na tym, że te dwie rzeczy nie pasowały mu do siebie i zaczynał zastanawiać się, czy Szron po prostu nie chce go w zawoalowany sposób spławić lub odstraszyć. Może jeszcze kilka księżyców wcześniej zgodziłby się z tym obrazem, ale ich wspólna wyprawa pozwoliła mu dostrzec stronę uzdrowiciela, o którą by go nie podejrzewał.
Według tego co mówisz dałem się nabrać na precyzyjnie stworzoną maskę i nigdy nie poznałem prawdziwego ciebie. – powiedział przesuwając delikatnie palcami po jego szczęce. Chwyt był pewny, zdecydowany, ale nie autorytarny, gdyby chciał się wyswobodzić mógł zrobić to w każdej chwili. – Ale na naszej wyprawie nie widziałem "niestabilnego zwierzęcia" ani socjopaty, który próbuje mnie wykorzystać lub podpuścić do ataku na sadzonki by zobaczyć co się stanie i być może nauczyć się z tego czegoś nowego. Sytuacja i moment były przecież idealne. Czy to dlatego, że mieszczę się w kręgu smoków na których ci zależy? – zapytał bez ogródek. Wyzwolony z okowów niezręczności i przesadnej ostrożności nie miał już żadnych granic.

Zachowywał kamienny pysk, ale w duchu parsknął. Su, czy kochalbyś mnie gdybym był robakiem? Tyle dramatyzmu.
Co bym zrobił? To zależy. Musisz być bardziej precyzyjny. Niewinni? Upust goryczy? Eksperymenty? Potrzebuję konkretów. – odpowiedział. Nie lubił teoretyzować co by było gdyby, bo zazwyczaj takie założenia pękały w szwach gdy wyimaginowana sytuacja stawała się prawdą. – Czego ode mnie oczekujesz? Bycia smyczą, która zatrzyma cię gdy posuniesz się za daleko? Partnera w zbrodni, zacierającego ślady? Obiektu doświadczalnego na którym będziesz mógł spełniać swoje zachcianki? – zapytał spokojnie, poruszając uchem, gdy uzdrowiciel nachylił się do niego.

Gdy poczuł na swoim nadgarstku moc Szrona jego własne źródło odpowiedziało niemal bezwiednie, jakby przyciągane do maddary drugiego smoka. Szmaragdowo zielona mgiełka pojawiła się nad mokrymi piórami, powoli otaczając łapę uzdrowiciela. Maddara czarodzieja pełgała i łaskotała skórę brązowofutrego, unosząc lekko kosmyki mokrego włosia, jakby unosił się w wodzie. Zdawała się niemal mieć swoją własną wolę, niezależną od swojego nosiciela, jak ciekawskie zwierzątko, które właśnie sprawdzało coś co weszło na tylko jemu znane terytorium.

Światła Północy

Licznik słów: 420
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

  • » Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (12.12)
    » Nieparzystołuski: : -1 ST do Mocy i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
    » Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
    » Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.

    To nie kompan, to kalectwo
    Kaveh (samiec harpii)
    S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:2
    B:1,L:1,A:1,O:1,Skr:1,Śl:1
Światła Północy
Uzdrowiciel Ziemi
Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2040
Rejestracja: 27 wrz 2022, 17:12
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Drzewny x Północny
Opiekun: Córa Róż i Pasterz Ziemi
Mistrz: Pasterz Ziemi
Partner: Obca Idea

Diamentowe źródełko

Post autor: Światła Północy »

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,Pł,W,Prs,O,A,Kż,Śl,Skr, MA,MO: 1| L,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Otoczony
Według tego co mówisz dałem się nabrać na precyzyjnie stworzoną maskę i nigdy nie poznałem prawdziwego ciebie.

Kąciki jego pyska zadrżały lekko, a spojrzenie wezbrało na intensywności, zupełnie jakby głęboko skryta ekscytacja oraz łapczywość chciały wylać się na zewnątrz i pochłonąć czarodzieja, który zaczął łączyć pewne kropki. Wkrótce na białym pysku pojawił się krzywy uśmiech. Wyjątkowo bezecny, kiedy tak w bezczelny sposób nie raczył nawet rozpromienić zmrużonych ślepiów.
Rozkoszna to maska, nieprawdaż? Taka... wpasowująca się w smocze oczekiwania względem uzdrowiciela i wizje przywartych do jego ścieżki cnót. – Cmoknął rezolutnie, ignorując jak ciemne kosmyki ponownie zaczęły opadać mu na ślepia o kociej źrenicy. Nie był uzdrowicielem z powołania. Tak naprawdę to nigdy tego nie chciał. Miał inne plany. Inne ambicje. Chciał królować na arenach i dławić się własną glorią oraz siłą. Łaknął władzy i chwały... ale nie wyszło.
Tak, właśnie dlatego.Mieścisz się, cholerny intelektualisto, w tym małym kręgu. Bowiem jest jednym z niewielu, o ile nie jedynym, który potrafił logicznie myśleć, wyciągać słuszne wnioski i mieć ciekawe perspektywy, nawet jeśli najpierw musiał być na nie naprowadzony.
Gdyby Cię tam nie było, pourywałbym im wszystkim łby przy pierwszym przejawie agresji. Nie lubię, kiedy rzuca mi się wyzwania. – I tym bardziej nie lubi, kiedy grozi się mu, albo jego bliskim. Heh. Dziwne, psia mać, gdyby było inaczej. Zresztą, nawet do swoich braci miał ograniczoną cierpliwość, jednakże nawet kiedy zachodzili mu za skórę tak bardzo, że pojawiały mu się w głowie wizje poduszenia ich we śnie, to i tak wskoczyłby za nimi w ogień, gdyby sytuacja tego wymagała.

Skrzywił się jednak niechętnie, słysząc całe te certolenie o smyczach. Nie potrzebował uosobienia hamulców u swojego boku. Więcej. Nie miał zamiaru godzić się na żadne okowy. Był indywidualistą, spełniającym się po cichu, w tajemnicy, ale wedle własnych zasad. Nikt nie miał prawa narzucać na niego swoich własnych. Nikomu nie podlegał. Nikomu nie służył. Zbędny był mu głos rozsądku, bowiem sam nim sobie był - tylko on mógł siebie nawracać, poniżać i wyśmiewać.

Nieprzyjemne łaskotanie natomiast, od którego chciało mu się kichać i czego powodem była maddara czarodzieja, było ciosem poniżej pasa. Chcąc to przerwać i rozproszyć obce źródło, wsunął łeb pod żuchwę czarodzieja, napierając w ten sposób na jego gardło i szyję mostkiem nosa, po czym zuchwale, całym ciężarem swojego ciała, pchnął go w stronę, która nie była podparta łapą. Stanął wtedy nad nim - jedną dłonią przytrzymał znajdujące się przy trawie przedramię, a drugą oparł o jego żebra, mocno zaznaczając swoją obecność zaciskającymi się na nich pazurami.
Nie istnieją konkrety. To hipotetyczne sytuacje, których jedynym zadaniem jest nakreślenie ubarwionej w konkretny sposób moralności. Model zachowań, niebaczący na to czy pochłonie niewinnego, czy przeciwnie. Chcę tylko poznać Twoje poglądy. Twoją moralność i Twoje granice. Ciebie. Tylko i wyłącznie tego oczekuję.Bo tak naprawdę nic o Tobie nie wiem.

Przestąpił nogą nad mniejszym ciałem, jako że wygodnie było mu je mieć pod sobą. Pewien prymitywny posmak dominacji. Rozluźnił lekko palce na żebrach i wsunął je głębiej w pomiędzy wilgotne pióra, coby zagarnąć bijące od skóry ciepło dla siebie.

Obca Idea

Licznik słów: 512
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Boski Ulubieniec ::
Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień.
Szczęściarz ::
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04.
Zielarz ::
+2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
Wybraniec Bogów ::
Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST.
Otoczony ::
Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.

– – – – – – – –
Błysk przyszłości :: Ostatnie użycie: nn.nn.
Kryształ zielarza :: +1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
– – – – – – – –
Jormungand
Żywiołak Ziemi (wąż)
      Haefnir
Niedźwiedź Polarny
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1  S: 2| W: 1| Z: 1| M:1| P: 2| A: 1
A, O, Skr, Śl: 1    B, Pł, Skr, Śl, A, O: 1
Obca Idea
Zastępca Słońca
Su
Zastępca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 781
Rejestracja: 07 lip 2022, 10:34
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 95
Rasa: morski
Opiekun: Wstęga i Bezmiar
Mistrz: Su
Partner: poranna kawa i Światła Północy

Diamentowe źródełko

Post autor: Obca Idea »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Boski ulubieniec; Nieparzystołuski; Przybrany rodzic; Twardy jak diament; Uzdolniony; Przezorny
Su obserwował Szrona w ciszy, gdy ten mówił o swojej masce. Nawet gdy uzdrowiciel popchnął go w taki sposób, że znajdował się nad nim, nie wywołało to u czarodzieja żadnej, większej reakcji. Opuścił jedynie łapę, którą trzymał wcześniej uzdrowiciela by nie przewrócić się całkiem na bok, a zielona mgiełka i jej drażniąca obecność zniknęły. Gdy zaś poczuł pazurzastą łapą na swoim boku, poruszył się jego ogon, szurając po trawie. Nie zrobił nic by przejąć kontrolę, odepchnąć go lub odstraszyć. Jego oddech pozostawał spokojny, a i puls zaczął się uspokajać. Pod swoją łapą, uzdrowiciel mógł poczuć miękkie pióra, ciepło skóry oraz zaskakująco twarde mięśnie. Ponieważ czarodziej siedział spokojnie, jeśli Szron się skupił mógł wyczuć także bicie jego serca. Obecność maddary nadal była wyczuwalna, choć teraz znajdowała się w granicach swojego naczynia.

Dlaczego moja obecność była w tym przeszkodą? Bo przestałbym cię uważać za troskliwego uzdrowiciela? – powiedział, podnosząc łeb i spoglądając na pysk stojącego nad nim smoka. – Jeśli zamiast leczyć wolałbyś odbierać życie, czemu nie zostałeś wojownikiem lub czarodziejem? – zapytał chłodno. Chciał zrozumieć brązowofutrego, skoro ten postanowił się przed nim otworzyć, nawet w ograniczonym stopniu. – Jakie są oczekiwania wobec uzdrowiciela, po za tym, żeby leczyć rannych członków stada? – było coś w jego słowach co mu nie pasowało. Coś, czego nie potrafił określić. Zastanawiał się na ile przyjęta przez niego maska wynikała z realnych oczekiwań wobec niego jako członka stada, a na ile była jego własnym wymysłem, tak jak jego wyobrażenia dotyczące zawiązania partnerstwa.

Hmmmmm... – zamruczał nisko, a jego klatka piersiowa zawibrowała. – Nie lubię teoretyzowania o swoich granicach, bo sam ich dobrze nie znam. – o tyle, o ile chciał zaimponować Szronowi, o tyle nie zamierzał udawać kogoś kim nie był. – Nie znajduję przyjemności w bezrefleksyjnej przemocy, rozlewie krwi i gnębieniu słabszych od siebie. Jednakże nie zawaham się ich użyć, jeśli mogę dzięki temu poznać kolejny sekret magii lub nauczyć się czegoś nowego. Każda wiedza ma swoją cenę. – powiedział, milknąc na moment. – Jest bardzo krótka lista rzeczy, które mnie obchodzą. Tereny dość duże i spokojne, żebym ja, mój kompan i moje rodzeństwo mogli żyć w pokoju nie oglądając się na wzajem zbyt często. Ciche legowisko, w którym mogę prowadzić swoje badania i konstruować nowe czary. – wbrew pozorom Su nie miał przesadnych ambicji. Spokojne życie i miejsce do rozwoju, nic więcej. – Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, Szron. Czego ode mnie oczekujesz? – powiedział. Jego głos pozostawał taki sam, nie wydawał się być zniecierpliwiony lub zirytowany.

Światła Północy

Licznik słów: 417
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

  • » Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (12.12)
    » Nieparzystołuski: : -1 ST do Mocy i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
    » Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
    » Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.

    To nie kompan, to kalectwo
    Kaveh (samiec harpii)
    S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:2
    B:1,L:1,A:1,O:1,Skr:1,Śl:1
Światła Północy
Uzdrowiciel Ziemi
Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2040
Rejestracja: 27 wrz 2022, 17:12
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Drzewny x Północny
Opiekun: Córa Róż i Pasterz Ziemi
Mistrz: Pasterz Ziemi
Partner: Obca Idea

Diamentowe źródełko

Post autor: Światła Północy »

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,Pł,W,Prs,O,A,Kż,Śl,Skr, MA,MO: 1| L,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Otoczony
Głęboko w żołądku czuł coraz większy, nieprzyjemnie przypominający o sobie ciężar. Drobne szczegóły i detale mogły go zdradzać, lecz nie myślał o nich, kiedy bombardowany był pytaniami - i mimo dopiętego na ostatni guzik wyrazu zuchwałej gęby, w powietrzu raz po raz wieszane były przerwy. Jedne krótsze. Inne dłuższe. Nie odpowiadał wprost. Nie mówił tego, co ślina mu na język przyniosła.

Powoli powracała do niego świadomość, a słowa ważył ostrożnie, by nie powiedzieć za wiele.
Nie chciałem wystawiać Twojego zdrowia na pastwę konsekwencji moich decyzji. – Wydawało mu się to oczywiste. Więcej. Su nie musiał pytać. Z pewnością znał odpowiedź i mógł do niej dojść przy pomocy wnikliwej dedukcji, jednakże ich rozmowa nie zwalniała. Rozpędzała się. Spokojne bicie drugiego serca wybijało z rytmu jego własne, rozpędzające się coraz bardziej w związku z pewną wzbierającą się w gardzieli żółcią. Wrażliwy, psia mać, punkt.

Pewna granica była przekraczana, a to wszystko zachodziło za daleko. Spotkali się tu bowiem w zupełnie innym celu. Nie godził się na rozmowy o swojej przeszłości, swoich decyzjach i swoim wnętrzu, a jednak został w to żałośnie wciągnięty, kiedy tylko odpowiednie struny zostały zruszone.
Bo miałem ku temu stosowne powody, których nie musisz znać, Su. To przeszłość. – Która odcisnęła na nim piętno, a teraz przełykał konsekwencje własnych decyzji. Może gdyby się wtedy uparł to coś by z tego wyszło. Może gdyby kogoś po prostu zapytał. Z perspektywy czasu wiedział, że postąpił głupio, jednakże nie zamierzał potępiać decyzji sześcioksiężycowego siebie. Jaki to miało sens?
W dodatku uważam, że temat zaszedł za daleko. To nie na mnie mieliśmy się skupiać. – Postanowił mu przypomnieć... i w związku z tym rozluźnił palce łap, przy czym te, którymi przytrzymywał jego przedramię, zabrał. Wsunął je w pomiędzy niskie źdźbła trawy i przeniósł na glebę większość ciężaru ciała.

Drażniło go, że Su nie miał zielonego pojęcia o samym sobie. Może doświadczył zbyt mało, aby wybudować jakiś obraz. Może po prostu się nad tym nie zastanawiał w szerszej perspektywie. Może był jak Świst. Żył tu i teraz, wpatrzony w czubek własnego nosa, własnych potrzeb i impulsywnych zachcianek, które wypełniał nie oglądając się na innych. Był jednak jednym z wielu. Szarą masą. Czarodziejem, których wszędzie na pęczki i któremu nikt nie patrzył na łapy. Życie w tłumie z pewnością było prostsze.

Drażniło go również, że tak niewiele rzeczy go interesowało. Naprawdę miał proste i nieskomplikowane życie. Krótka lista prostych celów wyglądała aż śmiesznie przy długim elaboracie tego, czym zajmował się Światło - a często tym, czego się od niego nie wymagało, a co uważał za swą powinność, bo jeśli nie on, to kto.
Tsk tsk. W porównaniu do Ciebie jestem zalatanym pracusiem. – Prychnął. – A na Twoje pytanie... przecież odpowiedziałem. Chyba że masz na myśli coś innego. – Cofnął aż lekko szyję i położył po sobie uszy. Nieporozumienie oparte o linię czasową? Jakąś szerszą perspektywę? Nie chciało mu się domyślać.

Obca Idea

Licznik słów: 482
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Boski Ulubieniec ::
Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień.
Szczęściarz ::
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04.
Zielarz ::
+2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
Wybraniec Bogów ::
Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST.
Otoczony ::
Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.

– – – – – – – –
Błysk przyszłości :: Ostatnie użycie: nn.nn.
Kryształ zielarza :: +1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
– – – – – – – –
Jormungand
Żywiołak Ziemi (wąż)
      Haefnir
Niedźwiedź Polarny
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1  S: 2| W: 1| Z: 1| M:1| P: 2| A: 1
A, O, Skr, Śl: 1    B, Pł, Skr, Śl, A, O: 1
Obca Idea
Zastępca Słońca
Su
Zastępca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 781
Rejestracja: 07 lip 2022, 10:34
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 95
Rasa: morski
Opiekun: Wstęga i Bezmiar
Mistrz: Su
Partner: poranna kawa i Światła Północy

Diamentowe źródełko

Post autor: Obca Idea »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Boski ulubieniec; Nieparzystołuski; Przybrany rodzic; Twardy jak diament; Uzdolniony; Przezorny
Mmmm, następnym razem zapytaj, nie miałbym nic przeciwko w tym przypadku. Wróćmy tam przy najbliższej okazji, pozbądźmy się sadzonek i uleczmy dąb. Jestem ciekaw jaka historia za nim stoi. – odparł. Intrygowała go historia stojąca za starym dębem, a być może dzięki temu mogliby zyskać kolejnego sprzymierzeńca w walce z ludźmi, choć nie powiedział tego na głos. Ciekawość był znacznie bardziej wdzięczną przykrywką.

Dostrzegł, że musiał trafić na wrażliwy temat, bo uzdrowiciel uciął temat od razu, już na samym początku. Zupełnie jak gdyby próbował pochwycić dym lub wijącego się piskorza. Za każdym razem, gdy ściskał mocniej, Szron mu się wyślizgiwał. Gdy rozmowa schodziła na niego samego, jego poglądy, motywy czy pragnienia, brązowofutry zmieniał się w dym. Intrygowało to Su, który jednak nie był pewien czy powinien naciskać dalej. Raz doprowadził już w ten sposób Sekcję do płaczu, ale ona nie miała znaczenia, posłużyła za cenny przykład w nauce empatii.

Twoja przeszłość jest składową częścią ciebie. – powiedział. – Intrygujesz mnie, nosisz wiele masek. Chcę wiedzieć dlaczego podejmujesz cały ten wysiłek. Chcę poznać cię całego, nie tylko kolejną część. – powiedział. Jego głos był opanowany, analityczny, jakby wyznaczał listę problemów do rozwiązania. – Wiesz gdzie stawiam granicę, wiesz czego od ciebie oczekuję, wiesz co leży w kręgu moich zainteresowań i co o tobie myślę. Nie, nie, możesz ją tam trzymać, nie powiedziałem żebyś przestał. – urwał na moment gdy uzdrowiciel zdjął łapę z jego żeber. Jego głowa obróciła się, spoglądając przez prawy bark na Szrona. – Tak samo jak w tedy, na wyprawie. Musiałem z ciebie prawie wydusić, czemu nie powinienem atakować sadzonek, żeby dowiedzieć się co myślisz. – jego ogon poruszył się, uderzając lekko w kostki tylnych łap uzdrowiciela, jakby czarodziej chciał przynaglić go do odpowiedzi.

Wzruszył ramionami na wzmiankę o swoim małym zaangażowaniu.
Nie zamierzam pracować na rzecz smoków, które tej pracy nigdy nie docenią. Dopóki sytuacja nie jest naprawdę zła, tak jak teraz z ludźmi, wkładam minimalny wysiłek w rzeczy, które nie wzbudzają mojej ciekawości. – odpowiedział z arogancką nutą w głosie.

Światła Północy

Licznik słów: 339
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

  • » Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (12.12)
    » Nieparzystołuski: : -1 ST do Mocy i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
    » Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
    » Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.

    To nie kompan, to kalectwo
    Kaveh (samiec harpii)
    S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:2
    B:1,L:1,A:1,O:1,Skr:1,Śl:1
Światła Północy
Uzdrowiciel Ziemi
Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2040
Rejestracja: 27 wrz 2022, 17:12
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Drzewny x Północny
Opiekun: Córa Róż i Pasterz Ziemi
Mistrz: Pasterz Ziemi
Partner: Obca Idea

Diamentowe źródełko

Post autor: Światła Północy »

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,Pł,W,Prs,O,A,Kż,Śl,Skr, MA,MO: 1| L,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Otoczony
Nietypowe przyzwolenie na granicy z rozkazem. Zastanawiał się chwilę, czy powinien mu ulec i posłusznie zwrócić dłoń tam, gdzie było jej dotychczasowe miejsce, ale nie byłby sobą, gdyby tak postąpił. Zamiast tego uznał, że da mu tylko część. Milczał przez dłuższą chwilę, zbierając myśli, układając je w głowie w odpowiednie słowa.

Z tej długiej chwili rozważań został jednak brutalnie wyrwany - drgnął lekko i zamrugał, czując szturchnięcie w okolicy kostek. Wyrównał wtedy balans ciała i oparł się mocniej o lewe łapy, nieoględnie sięgając po ogon czarodzieja swoim własnym.
Kiedy widzisz pąk. – Sięgnął pazurem ku szaremu bokowi Su i zaczął rysować w mokrych piórach to, o czym mówił. Krawędzie nie były jednak idealne, z przyczyn wiadomych, w związku z czym zaraz nad nimi pojawiła się maddarowa projekcja. Obracała się powoli wokół własnej osi, to wznosząc się wyżej, to opadając niżej. Zielony, szczelnie domknięty pąk, u którego podstawy rozpościerało się kilka szerokich liści.
Nie pchasz łap, żeby go otworzyć. Nieostrożny, możesz skaleczyć się o ciernie, albo go uszkodzisz i kwiat zwiędnie. Skończysz z niczym. – Przy zielonym pąku zawisła czarna dłoń okryta drobnymi łuskami. Próbowała rozewrzeć delikatną roślinę, a w związku z tym jej wnętrze nie tylko się zatarło i nadmiażdzyło, ale też pojedyncze fioletowe płatki, skryte pod wierzchnią warstwą, oderwały się i opadły na bok czarodzieja. Chwilę później cała głowa rośliny po prostu odpadła, jakoby ukręcona.

Przesunął dłonią po piórach, zacierając niewielkie wgłębienia, które rozrysował. Przywołał dzięki temu gładką powierzchnię, na której zaznaczył krawędzie nowego pąku, a w powietrzu zaś pojawił się kolejny - w chwili, w której poprzedni, uszkodzony, zniknął wraz łapą.
Musisz czekać. Czasami dłużej. Czasami krócej. Według ustalonego cyklu, każda roślina prędzej czy później rozkwita, doprowadzając do tego, co niektórzy chcą niecierpliwie przyspieszyć. Czasami słońce musi grzać je długo. Czasami musi zmierzyć się z deszczem. Rozumiesz? – Przesunął pazurem tak, aby do pąku dorysować płatki. Maddarowy zaś otworzył się samoistnie. Zielona powłoka rozchyliła się, a fioletowe wnętrze rozkwitło, przedstawiając wyjątkowo charakterystyczną różę. Szybko jednak ją przegonił - lekkim machnięciem dłoni, w związku z którym rozpłynęła się w powietrzu tak, jak gdyby nigdy jej nie było.

Może również nie powinien marnować czasu na smoki, które zwyczajnie na to nie zasługiwały. I tak nikt nigdy nie doceniał jego starań, ale nieustannie uderzał głową w mur, próbując się przebić i coś w końcu zyskać. Bezsensu. Przyjdą zbite psy, skomląc żałośnie, kiedy w końcu się od nich odwróci. Zazgrzytał zębami i zmarszczył lekko nos.
Chyba pora się zbierać – rzucił cicho. Wciąż musiał jeszcze odwiedzić swoich podopiecznych u Róży, w związku z czym nie mógł spędzić tu całego dnia. Wieczorem dzieciaki kładły się już spać.

Obca Idea

Licznik słów: 440
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Boski Ulubieniec ::
Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień.
Szczęściarz ::
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04.
Zielarz ::
+2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
Wybraniec Bogów ::
Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST.
Otoczony ::
Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.

– – – – – – – –
Błysk przyszłości :: Ostatnie użycie: nn.nn.
Kryształ zielarza :: +1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
– – – – – – – –
Jormungand
Żywiołak Ziemi (wąż)
      Haefnir
Niedźwiedź Polarny
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1  S: 2| W: 1| Z: 1| M:1| P: 2| A: 1
A, O, Skr, Śl: 1    B, Pł, Skr, Śl, A, O: 1
Obca Idea
Zastępca Słońca
Su
Zastępca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 781
Rejestracja: 07 lip 2022, 10:34
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 95
Rasa: morski
Opiekun: Wstęga i Bezmiar
Mistrz: Su
Partner: poranna kawa i Światła Północy

Diamentowe źródełko

Post autor: Obca Idea »

A: S: 2| W: 5| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| L,Skr,MO: 2| MA: 3
Atuty: Boski ulubieniec; Nieparzystołuski; Przybrany rodzic; Twardy jak diament; Uzdolniony; Przezorny
Su w milczeniu słuchał uzdrowiciela i jego metafory, obserwując poczynania jego łapy. Znów, o ile na sam dotyk reagował słabo lub w cale, o tyle kiedy przy jego boku pojawiła się maddara, jego skóra poruszyła się lekko. Przez moment na jego piórach pojawił się delikatny, zielony poblask, podobny do tych na niektórych ptakach, gdy moc czarodzieja ożywiła się na moment, jakby przypominając o swoim istnieniu i zaraz potem znikając.

Turkusowe ślepia przeniosły się na uzdrowiciela, gdy ten utworzył kolejną maddarową wizję – fioletową różę. Obraz był krótki i ulotny, rozpędzony po chwili łapą Szrona. Niemniej jednak czarodziej zdążył dokładnie zapamiętać to jak kwiat wyglądał. Mógłby ją łatwo odtworzyć znajdując ametyst o odpowiednim kolorze i jadeit lub malachit, połączone razem w jedną całość za pomocą... Zamrugał rozpędzając natrętne myśli. O materiałach może pomyśleć później.

To prawda, zwłaszcza dla wymagających roślin rosnących w jałowej ziemi. – powiedział, poruszając ogonem na boki. Może to i lepiej? Su także miał kilka rzeczy do przemyślenia. Co jeśli tym co przyciągało go najbardziej była tajemnica, odkrywanie kolejnych masek? Co jeśli znajdzie odpowiedzi?

Kiwną głową, podnosząc się płynnym ruchem.
Rozumiem. Zabrałem ci dziś sporo czasu i do tego dwie miski. – powiedział przepraszającym tonem – Zrobię ci nowe przy najbliższej okazji. – zapewnił spokojnie, po czym wskazał głową. – Spacer do granicy?

//potencjalne zt

Światła Północy

Licznik słów: 221
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

  • » Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (12.12)
    » Nieparzystołuski: : -1 ST do Mocy i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy
    » Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
    » Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników.

    To nie kompan, to kalectwo
    Kaveh (samiec harpii)
    S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:2
    B:1,L:1,A:1,O:1,Skr:1,Śl:1
Światła Północy
Uzdrowiciel Ziemi
Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2040
Rejestracja: 27 wrz 2022, 17:12
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Drzewny x Północny
Opiekun: Córa Róż i Pasterz Ziemi
Mistrz: Pasterz Ziemi
Partner: Obca Idea

Diamentowe źródełko

Post autor: Światła Północy »

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,Pł,W,Prs,O,A,Kż,Śl,Skr, MA,MO: 1| L,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Otoczony
Jałowa ziemia. Zaczął się zastanawiać, do jakiej konkretnie rośliny mógłby się przypisać. Nielubiąca słońca, nietolerująca innych gatunków w pobliżu, może odrobinę pasożytnicza... a może czerpanie z naruszającego jej teren życia było jedynie formą obrony. Odsunął się, pozwalając czarodziejowi wstać. Musiał to wszystko solidnie przetrawić, choć nie był do końca pewien, czy uda mu się tego dokonać w przeciągu kilku księżyców. Może kilkunastu? Kilkudziesięciu? A może w ogóle nie powinien poświęcać temu ani chwili.

Być lustrem.

Czyimś wiernym odbiciem. Nieszczerą imitacją. Wygodne. Męczące. Przejechał sobie dłonią po pysku, a kiedy przymknął powieki, poczuł pod nimi wycieńczający ból, zupełnie jakby upominały się o dłuższy odpoczynek, a przecież nie mógł im tego dać. Czarodziejowi natomiast mógł zaoferować jeszcze chwilę swojego czasu. Krótki spacer.
Spacer do granicy – przytaknął powściągliwie i dopiero w chwili, w której opuścili Diamentowe Źródło, poczuł, że powietrze smakuje inaczej. Jest świeższe, lżejsze. Najwidoczniej zdążyli przyzwyczaić się do rybiego swędu na tyle, iż przestali go odczuwać.


/ZT.

Licznik słów: 158
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Boski Ulubieniec ::
Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień.
Szczęściarz ::
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04.
Zielarz ::
+2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
Wybraniec Bogów ::
Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST.
Otoczony ::
Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.

– – – – – – – –
Błysk przyszłości :: Ostatnie użycie: nn.nn.
Kryształ zielarza :: +1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.
– – – – – – – –
Jormungand
Żywiołak Ziemi (wąż)
      Haefnir
Niedźwiedź Polarny
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1  S: 2| W: 1| Z: 1| M:1| P: 2| A: 1
A, O, Skr, Śl: 1    B, Pł, Skr, Śl, A, O: 1
Tęsknota Wolności
Wojownik Ziemi
Morderca bez serca
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 244
Rejestracja: 30 gru 2022, 16:05
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 60
Rasa: morski x wężowy
Opiekun: Najlepszy Wojownik
Mistrz: Gwiezdna Egzekucja

Diamentowe źródełko

Post autor: Tęsknota Wolności »

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 2| P: 3| A: 3
U: W,Skr,Kż,Śl,Prs,MP,MA,MO: 1 |B,Pł,O: 2 |A: 3
Atuty: Pechowiec, Adrenalina, Twardy jak diament, Nieulękły
Kalectwa: Brak skrzydeł
Nyan wyruszyła z terenów Ziemi raźnym krokiem, delektując się przyjemną pogodą, którą zesłała na nich wiosenna pora. Przechadzała się przez jakiś czas po wspólnych, szukając odpowiedniego miejsca na spotkanie, które planowała przeprowadzić. Minęło sporo księżyców odkąd ostatni raz rozmawiała ze swoją drugą mamą, dlatego też planowała ją zaprosić, gdzieś gdzie nikt by im nie przeszkadzał.
Na myśl o możliwym zakłóceniu spotkania odruchowo rozejrzała się po okolicy, sprawdzając czy w pobliżu nie widać znajomego pomarańczu łusek Kokoro. Naprawdę wolałaby uniknąć konfrontacji podobnej do tej z polowania.
Wkrótce dotarła do Diamentowego Źródełka w Dzikiej Puszczy, gdzie też zdecydowała się zatrzymać. Przysiadła wygodnie obok płynącej wody i przesłała krótką wiadomość mentalną do umysłu Pustych Łąk, zawierającą zaproszenie z lokalizacją spotkania.

/Puste Łąki

Licznik słów: 119
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Pechowiec
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu

Adrenalina
dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka

Twardy jak diament
stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość

Nieulękły
smok ma pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze

Tallulah – sokół norweski
S:1|W:1|Z:1|M:1|P:2
L,A,O,Skr,Śl: 1
Puste Łąki
Czarodziej Słońca
Ćwierć krwi jenot
Czarodziej Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 253
Rejestracja: 30 kwie 2022, 17:53
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Księżyce: 60
Rasa: Skrajny
Opiekun: Axarus
Partner: Taka jedna

Diamentowe źródełko

Post autor: Puste Łąki »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: W,B,Pł,L,Skr,Prs,A,O,MP,Śl,Kż: 1| MO: 2| MA: 3
Atuty: Okaz zdrowia; Niestabilny; Mistyk
Łąka akurat szlajała się z jenotem w pobliżu, jak zwykle ględząc do niego. Przebywała na terenach słońca wyjątkowo mało, po odejściu Migotki, Przejawu, i Bebe coś w niej pękło. Nie czuła się tam jak u siebie. Kręciła się bez celu, gdyż była w głębokim szoku.
– Widzisz jak tu ładnie? ah, piękna pogoda! Szkoda, że odeszli, mogli by cieszyć się nią ze mną, cóż, odeszli, ich sprawa.. Jestem sama.. Jest Axarus! Ale pewnie on też mnie zostawi, odejdzie, jak wszyscy. – waliła lawiną słów i emocji do Jenotki, przemieszanie płaczu z histerycznym śmiechem.
Dostała nagle wiadomość mentalną od swojego dziecka. Dzieciak? To ja mam dzieci? Coś nie tak.. Ah, faktycznie! Z ta smoczycą Kukuryk? Jak ona miała na imię? A Kokoro! Ja ją kocham chyba.. czy inną smoczycę lub smoka? Jak to wszystko pomieszane.
Dotarła na miejsce, idąc jak wielki nietoperz. No jest, jakaś smoczyca! Przecież to Twoja córka, ogarnij się!
Dało się zauważyć, że wzrok Fifi był nieco rozbiegany, nieobecny. Cząberka nie wybiegła jak zwykle na spotkanie znajomego smoka, tylko czujnie pilnowała kompanki, żeby nic nie zrobiła niepokojącego, albo sobie krzywdy. Zwierzę wyczuwało, że coś jest nie tak.
– Ah, witaj.. jak masz na imię? Czekaj.. Nyanyan! Pamiętam! Czy jesteś moją córką? Z pewnością, przecież o tym wiem! Wybacz mój stan, ale wszyscy mnie opuścili, wiesz? A inni na pewno opuszczą, wszyscy! – przywitała się z córką w dziwaczny sposób. Ogon jej drgał, kryza podnosiła się i opadała, a pysku przechodziły dziwne grymasy, a z oczu lały się łzy, jak grochy.

Tęsknota Wolności

Licznik słów: 254
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Okaz zdrowiaodporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu niestabilna dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka mistyk raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego

Cząber – jenot Atr: S:1 |W:1 |Zr:1|M:1 |P:1 |A:1
U: B, A, Skr, Śl: 1

Fullbody (kolory wczesny koncept)
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej