OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
O ile nie powinien być zaskoczony, że Sekcja przysiądzie obok niego, skoro sam kontaktował się z nią w sprawie realizacji Spotkania, nie potrafił odegnać dyskomfortu, który uderzył go, w związku z jej bliskością. Cholerna samica.Namacalny dowód, nie licząc samego proroka, który w tej kwestii zajmował pierwsze miejsce, że los nie baczył na konsekwencje.
Z przybyciem Kwiatu Uessasa i jego młodych, fala kolejnych uczestników oraz ich opiekunów zaczęła stopniowo zajmować Skały Pokoju. Świetnie, bowiem drzewny niczego nie uwielbiał tak bardzo jak świeżej, palącej dawki stresu.
Oczywiście oficjalnie skinął łbem Mgielnemu samcowi, wręcz zaskoczony jego uprzejmością oraz faktem, iż dobrowolnie przedstawił mu swoje dzieci. Smoki, których nie cierpiał najbardziej często były dla niego podejrzanie uprzejme – kuriozum.
Gdy kiwnął łbem Skrzącym Rosom i Rzecznemu, sylwetka Mahvran szybko rzuciła mu się w oczy. Zmrużył ślepia podejrzliwie, rzecz jasna nie mogąc nic usłyszeć. Żadne z piskląt nie było do wywerny podobne...
Co oczywiste, woah! Czy naprawdę przez moment zakładał, że mogła zrobić z kimś pisklęta?
...Więc wszelka poufałość jaką je obdarzała musiała wynikać czysto z jej obowiązku wobec stada. Pamiętał jak mówiła, że ma córkę, mimo iż nigdy nie wyciągnął w związku z tym więcej informacji. Dlaczego właściwie? Chyba wyparł to aż do teraz, gdy siłą rzeczy otoczył się pisklętami. Ile czasu minęło od tamtej rozmowy? Z pewnością dostatecznie wiele, by głaskane gady były za małe by pasować.
Magia samicy zaskrzeczała mu w głowie, angażując jego uwagę, choć głównie w celu rozdrażnienia.
~ Nie bądź zazdrosna ~ odparł jej sucho mentalną wiadomością, ni to żartem, ni to na poważnie, bo przecież wiedział, że nie była.
W międzyczasie jakiś komentarz o biciu w jaja zwrócił jego uwagę, a gdy odwrócił łeb, na miejsu dostrzegł parę kolejnych smoków. Machający ku niemu Rytm Wydm był akurat piastunem, więc mógł zapewnić dodatkową pomoc przy łapaniu piskląt za ogony, gdyby rozbiegły się po okolicy. Kiwnął mu łbem z uznaniem, krótko przyglądając się także jego wychowankom. Jedno z nich niemal od razu przystąpiło do zabawy, podczas gdy drugie metaforycznie zmieniło drużyny – choć to w ich wieku było naturalne. Ściągnięcie ich uwagi jak zwykle będzie sporym wyzwaniem.
Gdy córka Szarej Rzeczywistości pojawiła się na horyzoncie, prorok niespokojnie postukał przed sobą palcami prawej łapy. Czy wychowanka Infamii zjawiłaby się na spotkaniu? A nawet jeśli, skąd myśl że byłby w stanie ją rozpoznać? Półnona samica przysiadająca przy sporawej już grupce Mglistych piskląt pasowałaby może wiekiem, ale choć niewątpliwie o czymś mu przypominała, nie była to Mahvran. Skądś już kojarzył ten wygląd...
Sarny również zaciekawione wodziły wzrokiem po nowo przybywających smokach, ale ponieważ nie rozumiały niczyich słów, pozostawało im skupiać się na czytaniu ich mowy ciał, która obecnie nie sugerowała wielkiego zagrożenia. Nie oznaczało to oczywiście iż którakolwiek z nich zamierzała ryzykować zabawę z drapieżnikami i obie bezpiecznie trzymały się boków swojego obrońcy.
Nie mogąc nadążyć za wszystkimi dialogami, czy zmieniającymi się pozycjami smoków, prorok skupił się na zapamiętywaniu pysków, a także obecnych imion uczestników, które to w ramach wygody Uessas, czy inna moc szeptali mu na ucho. Zjawiającej się byłej piastunce oficjalnie kiwnął łbem, czując się trochę bezpieczniej z posiadaniem u swego boku kogoś więcej, poza Sekcją. Nie umknęło mu nienawistne spojrzenie, które rzuciła ku niej, co wzmnieciło w nim lekkie poczucie zażenowania.
~ Mam nadzieję, że na rzecz młodych zdołamy znieść swoją obecność ~ zaczepił Wrota, choć wyjątkowo bardziej w formie chłodnej otuchy, niż krytyki.
Piaskowa Wichura mignęła gdzieś w tle, automatycznie wymuszając na proroku skinienie łba, a tym samym kolejne rozeznanie w towarzystwie. Cholernie dużo zebrało się tych smoków, więc albo w jakiś sposób zdoła je sobie zjednać albo spektakularnie utrudni sobie życie na kolejne hm, minimum sześćdziesiąt księżyców.
Choć smoki często zmieniały swoje oryginalne położenie, ostatecznie najwięcej uwagi ściągnęła bezskrzydła Yeviyi, która jako jedyna zdecydowała się podejść do proroka i odcisnąć na nim zęby.
Drzewny westchnął krótko, z łatwością wyłapując moment, w którym samiczka znalazła się dostatecznie blisko, by złapać ją pod ramiona, niczym dzikiego zająca, a następnie usadzić dwa kroki przed sobą, przodem do środkowej, kamiennej misy – niczym honorowego gościa. Na miejscu, długimi paluchami poklepał ją po barku, nie w formie kary, a jedynie niemo komunikując, żeby poczekała. Jeśli zamierzała zwiać, nie zamierzał jej przed tym powstrzymywać, choć z obecnej pozycji mogła mieć lepszy widok na całe zgromadzenie. Jeśli natomiast ciąnęło ją do dalszych złośliwości, prorok zamierzał cierpliwie udaremnić jej starania. Za mała była, żeby szczerze się nią przejmował.
Albo samemu sobie próbował coś udowodnić.
Uznawszy, że osób zebrało się dość, samiec odchrząknął głośno, wycofując się z powrotem do dwójki saren, patrzących na wszystko z wytrzeszczonymi ślepiami.
POCZĄTEK SPOTKANIA
Zapach słodyczy, który przyciągnął tutaj wszystkich zainteresowanych nasilił się znów, a smoki miały wrażenie, że atmosfera na chwilę zgęstniała. W powietrzu aż zawibrowało od potężnej magii – z pewnością nie proroczej.
Wszyscy zbyt dorośli zniknęli niespodziewanie, pozostawiając po sobie wyłącznie różowy, maleńki kwiatuszek, który z wysokości ich pysków, powoli opadł na ziemię.
Owi opiekunowie nie ulegli jednak zniszczeniu, ani złośliwej przemianie w roślinę, a boską mocą zostali odesłani do swych obozów. Łagodna energia Uessasa wypełniła ich głowy z niemą – znów półsenną obietnicą iż pod jego opieką, młode pozostaną bezpieczne. Oczywiście nie każdy, a zwłaszcza niewierzący, mógłby takiemu przykazaniu zaufać, dlatego bóg zamierzał zadbać by krótka, smaczna drzemka trochę przygasiła ich niepokój.
Prorok skrzywił się niezauważalnie. Gdyby łowców decydowali się pozbywać ten sam sposób, życie byłoby zdecydowanie łatwiejsze. Za wiele miał jednak oczekiwań, a już za trzymanie się zasad Spotkań pozostawało być wdzięcznym.
Kompani, których starsi zabrali ze sobą pozostali na miejscu, nietknięci energią, mogąc zarówno kontynuować obserwację, jak i powrócić do swoich smoczych przyjaciół.
– Witajcie – drzewny przemówił donośnie, odruchowo poprawiając już i tak dostojną pozycję. Miał szorstki, oficjalny głos, mocno zachrypnięty, a jednocześnie cholernie wyraźny, przez jego uwielbienie do poprawnej dykcji.
– Opiekunowie, którzy przed chwilą zniknęli znaleźli się w bezpiecznym miejscu, w swoich stadach, więc nie musicie się o nich martwić – zaczął od najważniejszego, spoglądając w stronę paru różowych kwiatków.
– W tym wypadku waszego bezpieczeństwa będą doglądać: dwójka piastunów ze stada Słońca – Rytm Wydm i Piaskowa Wichura; czarodziejka Mgieł – Wrota Dziejów oraz piastunka Ziemi – Sekcja Zwłok – wymienione smoki wskazał łapą w czytelnym geście.
– Przede wszystkim jednak, pod okiem bogów, spotkanie prowadzę ja – Strażnik Gwiazd, który w Wolnych stadach pełni funkcję proroka.
Młode Spotkanie jest aktywnością, która odbywa się raz na kilkadziesiąt księżyców specjalnie dla smoków w waszym przedziale wiekowym, aby was czegoś nauczyć – nim wypowiedział kolejne słowa, wessał powietrza gwałtowniej, jakby samego siebie przed czymś powstrzymując. Zbyt dużo młodych, niecierpliwych smoków – powinien trochę ograniczyć monologi. Z niechęcią.
Wstał gwałtownie, znów zostawiając sarny za sobą, pod okiem Wrót i... nosem Sekcji. Sam powędrował bliżej mis, lewą łapę opierając głośno na jednej z nich.
– Zostało dla was przygotowane zadanie, w którym będziecie rywalizować jako trzy drużyny. Jeśli zdołacie zrealizować je do końca, zostaniecie wynagrodzeni, choć zwyciężyć i zyskać najwięcej może tylko jedna z grup – starał się mówić powoli, ale nie w uciążliwy sposób, a jedynie by nie zmęczyć piskląt swoim pośpiechem.
Ptasie szpony zastukały o kamienną pokrywę, podejrzanie blisko krawędzi, jakby prorok zamierzał ją odsunąć, jednak nic takiego nie nastąpiło, a zamiast tego kontynuował tłumaczenie.
– Dokładne zasady wytłumaczę wam w kolejnym etapie, dlatego że rozpocząć należy od ogólnej organizacji.
Ze względu na liczbę uczestników, dwie drużyny będą zawierać siedem smoków, a trzecia osiem. Wewnątrz ów grup będziecie musieli zrealizować przedmiot, bądź przedmioty, wykorzystując materiały zawarte w misach, z czego każda drużyna na ślepo wybierze swoją własną.
Początkowo pozwolę wam dobrać się w grupy samodzielnie, lecz jeśli uznam to za stosowne, ze względu na nieuczciwe proporcje wiekowe, dokonam poprawek – to powiedziawszy, odsunął się od kamiennego przedmiotu i przeszedł kawałek do drugiego. Nie lubił aż tak chodzić i mówić jednocześnie, ale może w ten sposób łatwiej utrzyma na sobie uwagę najmłodszych.
– Podczas gdy realizacją zadania i związanych z nim założeń zajmą się wszyscy uczestnicy, w międzyczasie starsi będą mogli skorzystać z wiedzy, którą mam do zaoferowania ja oraz zebrani tu piastuni. Będziemy opowiadać o surowcach, obecnych wydarzeniach oraz jeśli okoliczności i czas pozwolą, o rasach za granicami Wolnych. Zająwszy czymś łapy będziecie mogli nas słuchać – ostatnie nie było groźbą, ani rozkazem, ale przy jego szorstkim tonie, trochę tak zabrzmiało. Odchrząknął, żeby to trochę poprawić.
– Oczywiście żadne z was nie jest zmuszone, aby tu pozostać – dodał łagodniej, zerkając na różową bezskrzydłą samiczkę o ile nadal znajdywała się gdzieś obok. Potem odchrząknął znowu, spoglądając na resztę.
– Podsumowując, co należy zrobić. Dwie siedmioosobowe drużyny. Jedna ośmioosobowa. Zgłoście gotowość do mnie, gdy już się dobierzecie, bowiem drużyna która zrobi to jako pierwsza, będzie także pierwszą w kolejności do losowania misy. – podsumował i znów siadł przy swoich sarnach.
~ Wiem, że jesteście jeszcze młodzi i zakres waszej wiedzy może być ograniczony, ale docenię waszą pomoc w doglądaniu piskląt, żeby traktowały się nawzajem z szacunkiem ~ mentalnie odezwał się jeszcze do dwójki smoków ze Słońca. Nie chciał umniejszać ich ewentualnemu doświadczeniu, ale w porównaniu z nim, Sekcją oraz Wrotami obiektywnie nie mieli go zbyt wiele.
Czas na organizację wstępnie do piątku do północy!
Zasady uczestniczenia!
Tura I – dobieranie drużyn i wybór mis
– Poki co bez ograniczeń w ilości postów, ale zwracajcie uwagę na siebie nawzajem
– Przy dłuższych postach obowiązkowo na samej górze należy umieścić skrót tego co robi/z kim interaguje postać
– Będziecie wynagrodzeni zarówno za mentalną, jak i słowną aktywność, więc jeśli wasza postać nie ma nic do powiedzenia, wystarczy że będzie zwracać uwagę na otoczenie.
– Nie bójcie się odgrywać postaci w charakterze, niezależnie od tego czy miałyby czegoś nie rozumieć, czy głośno zwracać na coś uwagę
Uczestnicy
ZIEMIA
Yami 2
Kaiaki 2
Yeviyi 2
Biesia 12
Skrzące Rosy 24
Tęsknota Wolności 25
Piastun: Sekcja Zwłok
SŁOŃCE
Jawor 2
Razithal 2
Azphel 2
Yulo 7
Wilczy Kolec 10
Sulanar 15
Rzeczny Kolec 25
Piastun: Rytm Wydm i Piaskowa Wichura
MGŁY
Tsardaeh 2
Gheina 4
Zaranna Łuska 7
Erkal’Zirra 6
Az'xanda 9
Wiśniowy Kolec 9
Niewidzialna Łuska 10
Waleczny Kolec 11
Duży kolec 16
Poczwarczy Kolec 20
Względne Miłosierdzie 26
W roli piastuna: Wrota Dziejów
Infamia Nieumarłych, Duszenie Cierni, Kwiat Uessasa, Nowy Porządek, Gwieździste Niebo i Słodkie Wspomnienie zostali odesłani.