OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
– Głodny...? – Powtórzyła za nim. Kanibale... Przypomniało się jej. Na Absthiniusa... Więc nie tylko uciekł kanibalom... A ona spała przy nim! Spała! Na bogów. Zrobiła wielkie, przerażone oczy. Chciał ją zabić. Na pewno chciał ją zabić. Bogowie... Już... już... już dobrze... Zaczęła się uspokajać. Była cała. Zupełnie cała. Może ogon miała nieco przygnieciony, ale to nic. Ugh. To nic. Zaczęła uspokajać oddech. Ścii... Bo znów stracisz głos. Ostrzegła się w myśli. I jak na zawołanie poczuła że suszy się jej szczęka, a z gardła wydobywa szelest przy każdym oddechu.Nie, nie, ćsii, nie jesteś pisklęciem, ćsii...
"Przepraszam" wybiło ją z natłoku myśli. Ledwo zanotowała jego pozwolenie. Nagle poczuła, że bardzo, bardzo jej go szkoda... Kanibal... polował na smoki? Zapewne. Chciała sprawić by już nie musiał. Zeszkliły się jej oczy, ale to po jego powiece przejechała wąskim językiem.
– Już dobrze – szepnęła. Korzystając z tego, że okrywała go skrzydłem, rozchyliła je jeszcze mocniej, by zakryć jego bok. Położyła łapę na jego łapie i uspokajając się jeszcze przez chwilę, wyrównując temperaturę pomiędzy ich ciałami, bowiem krew jej odpłynęła z palców ze stresu. Skupiła się na swojej drugiej limfie i przekierowała ją przez opuszki palców delikatnie do rany Manciego. Mógł poczuć mrowienie, kiedy mięśnie się zrastały. Nie ból. Bardzo intensywnie dbała o to, by odcinać zakończenia nerwowe od bodźców podczas regeneracji i pozwalała im na funkcjonowanie dopiero gdy tkanka wokół była sprawna. Strup też się nie pokazał przez to. Krew została wypchnięta na zewnątrz i zaczęła krzepnąć na nowo powstałej skórze. Musiała się jednak przenieść na łuski, gdy te zaczęły oddzielać się od naskórka.
Odcięła dopływ własnej magii i spojrzała na Manciniego.
– Nie powinno już boleć. Manci, ja... nie znam cię, ale proszę, chodź ze mną do Mgieł. Wezwę naszą Przywódczynię. Ona zdecyduje czy możesz wejść na nasze tereny. Nie ma z nich powrotu, ale pomogę ci polować, a po okresie adaptacji już nigdy nie będziesz głodny. Obiecuję. – Jej głos emanował troską, a jej ciało drżało lekko z przejęcia. Czy prawidłowo robi widząc w nim zagubione, głodne pisklę? Czy może prowadzi do Obozu zatracenie? Ale okres adaptacji... tak, on wszystko powie.
Mancimilian