OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
- Gheina akurat zajmowała się ćwiartowaniem kolejnych, ludzkich zwłok które udało jej się złowić i co jakiś czas, lekko rozczulona (choć nie chciała sama przy sobie tego przyznać) spoglądała na to co robi Cirith i jak przy okazji zajmuje się Pepą. Wszystko jednak dość szybko.. no, kolokwialnie mówiąc jebło.
– Wow, wow, spokojnie – rzuciła z lekkim rozbawieniem, chociaż trochę rozumiała powagę sytuacji. Cóż, niezbyt chciała zostawiać teraz Pepę ale.. przywołała harpię, psa oraz zostawiła jej kota a potem wybiła się za swoim ukochanym do lotu – Wiesz jak to jest między babami.. – dorzuciła po chwili a potem leciała już w ciszy. Gdy dolecieli na miejsce, kiwnęła Horusowi na powitanie a potem nie wcinała się już nikomu, choć Duszenie oczywiście był.. trochę w emocjach. Po jego litanii podeszła do niego by liznąć go w policzek. No już już stary pierniku, nie unoś się tak bo Ci serce stanie. A to nie to powinno stawać.
– Rozsądzenie tego przez Infamię w istocie jest rozsądne, jeżeli nie umiecie się same dogadać – spojrzała po samicach a potem utkwiła spojrzenie w Mak – Szczególnie że takim darciem się mu nad łbem robicie mu tylko sieczkę w łbie – cóż, jak dla niej rozwiązanie zaproponowane przez Ciritha było dobre i mogło konflikt rozwiązać od razu.