Zagajnik

Najspokojniejsze miejsce w całej krainie. Młode drzewka dają schronienie przed słońcem, ale tez przed deszczem. Gdzieniegdzie niewielkie polany, na których można posiedzieć i porozmawiać. W Szklistym Zagajniku można poczuć się jak w domu...
Zorza Północy
Dawna postać
Szepcz?ca Gwiazdom
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1545
Rejestracja: 31 paź 2014, 20:47
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 55
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ga??zka Ja?minu+; Uskrzydlony Marzeniami
Mistrz: Zabójczy Umys?

Post autor: Zorza Północy »

A: S: 1| W: 4| Z: 1| I: 5| P: 1| A: 2
U: B,S,L,O,W,K?,Skr,?l,M: 3| A,MA,MO,MP: 4
Atuty: Inteligentny; Niezdarny wojownik; Nieugi?ty; Wybraniec bogów

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Jeszcze nigdy nie zaznała tyle rozkoszy, przeplatającej się z bólem, ale i goryczą. Wiedziała, że to, co uczyniła na zawsze ją napiętnuje. Gwałt nigdy nie powinien być dobrym, a ona zmusiła tą bezbronną samicę do czegoś, czego nie chciała. Nie spodziewała się, że z czasem sama odpowie na jej pieszczoty i zabiegi, ale chociaż było to w pełni satysfakcjonujące w tej chwili, odczuwała jednocześnie coś w rodzaju smutku. Westchnęła przeciągle, przeciągając się, a następnie wstała i usiadła boku Kleryczki, lustrując uważnymi, łągodniejszymi morskimi ślepiami. Musnęła nieśmiało jej polik, przerażona tym, co jej uczyniła.
Przepraszam, że sprawiłam ci ból. Dziękuję i przepraszam – szepnęła.
Przesunęła wilgotnym ogonem po kłosach traw, kierując wzrok ku linii drzew, gdzie kołysały się gawłtownie podczas świstu wiatru. Gdzieś tam zbierały się ciemne chmury, zwiastujące ulewę.
Nie, pewnie się nie powtórzy. Nic mnie nie usprawiedliwia, a ja... jesteś słodka, malutka. Chcę też, aby Ważka była szczęśliwa, mimo wszystko – mruknęła cichym głosem.

Licznik słów: 157
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Nie poddawaj si? rozpaczy. ?ycie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marze?, jest tylko zupe?nie inne. Zatem, , b?d?cie wierni, id?cie. Obrazek Atuty:
Inteligentna
Niezdarna Wojowniczka ~ Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakuj?cy ma dodatkowe +1 do ST;
Nieugi?ta ~ Pod koniec walki, je?li smok mdleje z powodu otrzymanych ran, mo?e zada? swojemu przeciwnikowi cios, przed którym obrona jest niemo?liwa;
Wybraniec Bogów ~ Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybran? przez siebie akcj? raz na pojedynek, misj? czy polowanie


Posiadane:
Mi?so: ~
Kamienie: ~
Inne: Eliksir zwi?kszaj?cy inteligencj?; Eliksir Lecz?cy rany ci??kie; Zielona ?uska G?osu Zapomnienia; Liliowy pukiel futra Ga??zki Ja?minu; Bia?e pióro z czerwonymi znaczeniami ?nie?nego Kolca; C?tkowane br?zowe pióro Bezkresnej Galaktyki; Bia?o z?ota ?uska Dwuznacznej Aluzji
PH: 2

Galeria:
By P?owy;By Krn?brny; By Piaskowa;By Arijka;By Wa?ka;By ZUSanna

Rhastath
A: S:2|W:2|Z:1|P:1
U: A, O:3|?l, Skr, MO, MA:1

Obrazek
Paraliżująca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 163
Rejestracja: 01 kwie 2015, 22:55
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 25
Partner: Bezkresik i Szepcik

Post autor: Paraliżująca Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 3| P: 1| A: 1
U: B,S,Pł,W,Kż,Skr,Śl: 1
Wzdrygnęłą się lekko czujać jej dotyk na swoim poliku, nie reagowała na to, było to dziwne, wyglądała niczym skupiona, zupełnie jakby świadomością nie byłą obecna, jednak to było złudne wrażenie.
Nie trwało długo gdy Paraliż poczuła bolesny uścisk w brzuchu, całe ciało zaczęło ją palić, mięśnie, skóra, czuła się niczym wrzucona w ogień, jednak te uczucie utrzymywało się tylko przez kilka chwil, sprawiając że samica skuliła się z bólu, a po chwile w powietrzu rozległ się odgłos kaszlu który nagle napadł młodą kleryczkę, uniemożliwiając jej złapanie oddechu i napawając ją strachem. Nie wiedziała co się dzieje, czemu? Czuła jak siły nagle z niej odpływają a ona sama zachwiała się na łapach opadając na bok, podpierając się na Ulotnej, której pysk ubrudziła strużka krwi która wyciekła z pyska zielonofutrej, po tym nagłym ataku kaszlu i bólu. Przez chwile była wręcz niczym roślinka, nawet ogon który wcześniej się poruszał, teraz zastygł w bezruchu, pozbawiony wszelakich sił.
Przepraszam. Połóż mnie i nie wołaj nikogo – Mruknęła cicho, z dziwną obojętnością w głosie gdy sama nie dała rady podnieść się na łapy. Chciało jej się ryczeć, płakać, była burzą emocji których teraz nie umiała przekazać, bowiem sparaliżował ją strach. Od czasu złożenia jaj leśnego czuła się słaba, czy jednak kiedykolwiek, którakolwiek samica czuła się słabo po złożeniu jaj?

Licznik słów: 215
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Obrazek
Zorza Północy
Dawna postać
Szepcz?ca Gwiazdom
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1545
Rejestracja: 31 paź 2014, 20:47
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 55
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ga??zka Ja?minu+; Uskrzydlony Marzeniami
Mistrz: Zabójczy Umys?

Post autor: Zorza Północy »

A: S: 1| W: 4| Z: 1| I: 5| P: 1| A: 2
U: B,S,L,O,W,K?,Skr,?l,M: 3| A,MA,MO,MP: 4
Atuty: Inteligentny; Niezdarny wojownik; Nieugi?ty; Wybraniec bogów
Siedziała koło prawego boku smoczycy, nie bardzo wiedząc, co ma ze sobą poczać. W tej chwili nie czuła się wcale lepiej, od milczącej zielonofutrej Kleryczki. Docierała do niej świadomośc i waga czynku, który popełniła. Zmusiła właśnie tą niewinną istotę do spółkowania, aby zranić nie tylko ją, ale i Ważkę, że ta nie dała jej nawet szansy. Być może łagodziłby to fakt, że sama Kleryczka później nie wydawała się nazbyt pokrzywdzona. Nawet bardziej, niż chętnie przystąpiła do dalszego aktu po uwolnieniu, chociaż nic, ani nikt nie trzymał jej wtedy przy Aill.
Ale to nie zmieniało niczego.
Poczuła, jak ta się wzdryga. Położyła po sobie uszy, zawstydzona, westchnąwszy cicho.
Przepraszam, nie powinnam cię więcej dotykać – szepnęła cichym głosem, zupełnie nie przypominającym tych dzikich charkotów, które wydawała z siebie wcześniej, jakby tamten głos zupełnie nie należał do niej.
Obwiodła pysk językiem, nadal czuła na nim jej smak, słodki, rozkoszny...
Kiedy Kleryczka nie odpowiedziała, a wręcz osunęła się na nią, serce w piersi Czarodziejki zadrżało konwulsyjnie z przestrachem. Czy uczyniła jej większą krzywdę, niż sądziła?!
Przytrzymała ją niezwykle delikatnie i pomogła się ułożyć na miękkiej, zielonej trawie, gdy ty czasem zmierzch na dobre zapanował nad nimi, otulając je miękkim półmrokiem. Gdzieś w oddali pohukiwała sowa, a drzewa szemrały cichutko, jakby nie pomne tego, co tu się wydarzyło.
Zielone ślepia z napięciem i troską lustrowały sylwetkę Kleryczki, a gdy ta zaniosła się kaszlem, ze zdziwieniem uniosła łapę do pyska, muskając wilgotne futro. W półmroku widziała wilgoć na nich osiadłą, ciemną i niebezpieczną. Futro na karku Czarodziejki zjeżyło się, a uszy położyły po sobie.
J-jak to nikogo nie wzywaj? – pisneła wręcz wysokim głosikiem. – P-plujesz krwią, może Seraficzna, albo... – zamilkła, uderzając nerwowo ogonem o ziemię.
No i co ona miała zrobić?!

Licznik słów: 290
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Nie poddawaj si? rozpaczy. ?ycie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marze?, jest tylko zupe?nie inne. Zatem, , b?d?cie wierni, id?cie. Obrazek Atuty:
Inteligentna
Niezdarna Wojowniczka ~ Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakuj?cy ma dodatkowe +1 do ST;
Nieugi?ta ~ Pod koniec walki, je?li smok mdleje z powodu otrzymanych ran, mo?e zada? swojemu przeciwnikowi cios, przed którym obrona jest niemo?liwa;
Wybraniec Bogów ~ Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybran? przez siebie akcj? raz na pojedynek, misj? czy polowanie


Posiadane:
Mi?so: ~
Kamienie: ~
Inne: Eliksir zwi?kszaj?cy inteligencj?; Eliksir Lecz?cy rany ci??kie; Zielona ?uska G?osu Zapomnienia; Liliowy pukiel futra Ga??zki Ja?minu; Bia?e pióro z czerwonymi znaczeniami ?nie?nego Kolca; C?tkowane br?zowe pióro Bezkresnej Galaktyki; Bia?o z?ota ?uska Dwuznacznej Aluzji
PH: 2

Galeria:
By P?owy;By Krn?brny; By Piaskowa;By Arijka;By Wa?ka;By ZUSanna

Rhastath
A: S:2|W:2|Z:1|P:1
U: A, O:3|?l, Skr, MO, MA:1

Obrazek
Paraliżująca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 163
Rejestracja: 01 kwie 2015, 22:55
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 25
Partner: Bezkresik i Szepcik

Post autor: Paraliżująca Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 3| P: 1| A: 1
U: B,S,Pł,W,Kż,Skr,Śl: 1
Mrukneła cicho ignorując słowa i strach widoczny w obliczu Ulotnej, na nagłe zasłabnięcie Paraliżu. To nie pomagało zielonofutrej się uspokoić, a raczej napawało ją jeszcze większą niepewnością, mimo to wlepiła spojrzenie szafirowych ślepi w ciemniejący nieboskłon na którym zaczęły pojawiać się pierwsze gwiazdy. Nieograniczona przestrzeń, swoboda i całkowita wolność, czym były gwiazdy? Jak daleko byly i jak były wielkie że widziała je nawet stąd? Pytania na które nigdy nie dostanie odpowiedzi teraz zdawały się ją uspokajać, pozwalały jej oderwać myśli od tego wszystkiego co się stało tego dnia, zapomnieć o otaczającym ją świecie. Dopiero po chwili ocknęła się z tego stanu, zdając sobie sprawe że Ulotna wciąż tu jest, że nie uciekła a jedynie jej pilnowała.
Paraliżująca prychnęła cicho zdająć sobie sprawe żę leży na tej trawie już dobrych kilka dłuższych chwil. Skąd to wiedziała? Po powoli powracających siłach.
Prychnęła cicho przypominając sobie słowa Ulotnej. Pluła krwią. Czyli faktycznie tylko ona była taka słaba?
to... zdarza mi się od pewnego czasu, nie mów o tym nikomu, nie chce by Ważka i Leśny się martwili. – Objawy powoli się nasilały, nigdy nie zdarzyło jej się pluć krwią, jednak czemu nie chciała isć do Seraficznej? Właściwie to bała się że Kleryczka nic na to nie będzie mogła poradzić.
Jak chcesz możesz iść, nie musisz nade mną czuwać, wiem że osiągnęłaś swój cel – Mruknęła z cichą obojętnością, przewracając się leniwie na bok i wtulając pysk w miękką trawę. Nie zdawała sobie sprawy jak oschlo zabrzmiały jej słowa, nie umiała teraz okazać po sobie żadnych emocji, zupełnie jakby była pustą skorupką gdy jej świadomość próbowała się ukryć, jednak w głębi siebie może powiedziała to bo wciąż czuła lekki wyrzut do Ulotnej? Wciąz nie umiała sobie wybaczyć że dała się przez nią ponieść instynktom, nie mogła wytrzymać swiadomości że gdyby nie to żę Ulotna ją zmusiła, to by jej się to nie spodobało, ale także nie mogła sobie wybaczyć tego że również była winna, jednak z drugiej strony... rozumiała Ulotną i współczuła jej. Miała mieszane uczucia odnośnie tej samicy. Z jednej strony chciała od niej uciec, schować się przed jej wzrokiem ale z drugiej chciałaby też jej pomóc by w końcu czarodziejka odnalazła szczęście i spokój... to było głupie.

Licznik słów: 367
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Obrazek
Nithreil
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 13 maja 2015, 14:38
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 1
Rasa: Skrajny
Opiekun: Iskra Nieba; Bezchmurne Niebo

Post autor: Nithreil »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 2| P: 1| A: 3
Młody zielony smok, syn Ulotnej i Switu spacerował po terenie wspólnym stad, podziwiał miejsca, których nie znał, był naprawdę żywo zainteresowany tym wszystkim. Zaszedł do zagajnika z chęcią odpoczynku, no i może spotka kogoś kto go pouczy, cóż trochę się z tym spóźnił, bowiem liczył sobie niecałe 4 księżyce, ale jednak w porę sobie przypomniał. Zaszedł do zagajnika i spokojnie położył się na ziemi delikatnie poruszając ogonem, jego łuski idealnie wpasowały się zieleń trawy więc mógł zostać niezauważony, zamknął ślepia, uszy postawił do góry nasłuchując, cóż uciekł ojcu z groty, nie chciał mieszać się w jego sprawy, był za matką. Tęsknił za nią potwornie, wewnątrz niego narastał niemy krzyk tęsknoty za matką. Dlatego postanowił się przejść, liczył że może gdzieś ją znajdzie i znów będzie mógł ją przytulić i powiedzieć że ją kocha. Młodego smoczka zmorzył delikatny sen, jednak jego uszy nadal były czujne, nasłuchiwał czy nikt się nie zbliża.

Licznik słów: 150
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Bezkresna Galaktyka
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1227
Rejestracja: 13 lis 2014, 11:37
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 42
Rasa: Skrajny
Opiekun: Iskra Nadziei, Bezchmurne Niebo
Mistrz: Iskra Nadziei
Partner: Paraliż i Ciche Wody

Post autor: Bezkresna Galaktyka »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 4| P: 1| A: 1
U: M: 1| A,O,Śl,Skr,Pł: 2| B,S,W,MP,MA,MO,Kż: 3| L: 4
Atuty: Urodzony lotnik; Chytry przeciwnik; Mistyk
Smoczyca wracała od Zimnego Jeziora, nie za bardzo przejmując się tym, czy wybiera najkrótszą drogę do domu. Nowego domu... Jej futro jeszcze nieco wilgotne od wody powoli schło, podczas gdy Galaktyka była zatopiona we własnych myślach, jak to zwykle było, gdy była zupełnie sama. Paraliżująca stała się bardzo nieobecna ostatnio. Nie pomagało to ani trochę... Ważka często zastanawiała się, gdzie jej partnerka się podziewa tyle czasu. Czasami wydawało jej się, że ją traci... O ile już to się nie stało... właśnie tutaj. Gdyby Ważka wiedziała, że dotarła do miejsca, gdzie jej była przyjaciółka dopuściła się zdrady i gwałtu na jej partnerce... Pewnie nauka jej syna to byłoby ostatnia rzecz, na jaką miałaby ochotę. Także ta informacja była nie wiadoma smoczycy na szczęście dla Naxisa, bo inaczej byłby zmuszony szukać innego nauczyciela albo gonić za Bezkresną, która unikałaby Zagajnik niczym ogień.
Dostrzegając Naxisa, który pozostał w Życiu, przyjrzała mu się z zainteresowaniem. Podeszła bliżej i usiadła, oddychając spokojnie. – Czekasz na kogoś? Wiesz... spanie na terenach wspólnych nie jest zbyt bezpieczne. – Mruknęła, rozglądając się.

Licznik słów: 174
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Chytry przeciwnik – W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Nauki: 3/3 zamknięte
Fabuły: 3/3 zamknięte


Karta Nimloth Ref
Atrybuty: S:1 | W:1 | Z:2 | I:1 | P:1 | A:0
Umiejętności: A:1 | O:1 | Skr:1 | MP:1 | MO:2


Ref Sheet
Nithreil
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 33
Rejestracja: 13 maja 2015, 14:38
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 1
Rasa: Skrajny
Opiekun: Iskra Nieba; Bezchmurne Niebo

Post autor: Nithreil »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 2| P: 1| A: 3
Gdy Naxis usłyszał głos smoczycy od razu się otrząsnął i podniósł się na wszystkie cztery łapy, początkowo myślał że to smoczyca z Cienia, jednak gdy przyjrzał się jej dokładniej dostrzegł znajomą już postać Bezkresnej Galaktyki. Cóż westchnął więc lekko i pokręcił łbem, coś niewygodnie się położył i bolała go szyja.
– Czekam, jeśli można by to tak nazwać. Szukam nauczyciela tak dla jasności – powiedział i mruknął pod nosem patrząc na górującą nad nim sylwetkę Bezkresnej.
– Wybacz ale panująca tu cisza jest wręcz idealna do su, w końcu przez ojca dość trudno o spokojny sen Bezkresna Galaktyko – powiedział i skłonił głowę. Cóż ugiął przednie łapy i głowę w geście szacunku.

Licznik słów: 112
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Dwuznaczna Aluzja
Dawna postać
Ankaa Brawurowa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3158
Rejestracja: 23 paź 2014, 9:12
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 105
Rasa: drzewna x powietrzna
Partner: Uskrzydlony Marzeniami*

Post autor: Dwuznaczna Aluzja »

A: S: 1| W: 4| Z: 4| I: 1| P: 2| A: 1
U: L, Śl, Skr, Kż, B, S, P, W, M, MA, MO, MP: 3| O, A: 6
Atuty: Zwinna; Chytry przeciwnik; Nieugięta; Wybraniec bogów; Utalentowana;
Po raz kolejny zawitała na tereny Wspólne, tym razem z zamiarem poćwiczenia u Vesper skradania. Usiadła naprzeciw orlicy i rozpoczęła część teoretyczną.
– Skradanie to bezszelestne podkradanie się do celu. Zwierzyna na polowaniu czy inny smok, zależnie od sytuacji. Podczas polowania bez skradania ani rusz, bo inaczej zwierzyna się spłoszy. Powinno się również pozostać niezauważonym i niezwietrzonym podczas skradania. Może powiem od razu, na co uważać i co jest ważne. Trzeba poruszać się bezszelestnie, uważać pod łapy, na ogon i skrzydła, by o nic nie zahaczyć. Warto też pilnować własnego zapachu, ustawić się tak by wiatr przynosił woń zwierzyny, a jednocześnie nie zdradzał naszej. Poza tym istotna jest cierpliwość. I warto korzystać z różnych przeszkód do schowania się – kamienie, głazy, krzewy czy drzewa. Co tylko się nasunie. Poza tym trzeba pilnować uważnie zwierzyny, nie tracić jej z oczu, i nie iść do niej na wprost. Zachodzić ją z boku, a najlepiej z tyłu – by miała jak najmniejsze szanse na zorientowanie się w sytuacji. W Twoim wypadku będziesz się skradać z powietrza, więc musisz zachowywać się nadzwyczaj cicho. Nie hałasuj zbytnio skrzydłami, a gdy ofiara będzie na wyciągnięcie łapy pikujesz i zabijasz. Spróbuj podkraść się do tego zająca. Pamiętaj o wszystkim, o czym Ci mówiłam, chowaj się za koronami drzew, uważaj na przeszkody, leć tak by wiatr Ci nie przeszkadzaj. I przede wszystkim nie hałasuj, bądź cicho – poleciła, biorąc głębszy wdech i skazując szponem prawej łapy na królika znajdującego się jakieś dziesięć ogonów dalej, stworzonego z magii. Odległość spora, ale łatwo ją pokonać drogą powietrzną. Orlica wzbiła się w powietrze kilkoma silnymi machnięciami skrzydeł. Uniosła ciało do góry i wzniosła się na wysokość siedmiu ogonów, dla niej dość optymalną, i zabrała się za powietrzną sztukę skradania. W przeciwieństwie do smoków nie musiała wyciszać oddechu, bo i tak był praktycznie niesłyszalny. Jedyne, na co musiała uważać to odgłos machania skrzydłami i liczyć, że zając dziwnym i nieokreślonym trafem zorientuje się w sytuacji. Ograniczyła machanie skrzydłami do absolutnego minimum, tak by jednakże nie spaść na ziemię. Żółte oczy śledziły przyszłą zdobycz z głodem, chociaż w rzeczywistości to była tylko niezjadliwa iluzja. A szkoda. Zając nie spodziewał się zupełnie niczego, był niemal niewzruszony, siedział spokojnie na polanie skubiąc powoli zieloną trawę. Owszem, był czujny, rozglądał się, ale nie przyszło mu do głowy, by patrzeć do góry. A na górze czyhała śmierć. Vesper natomiast szybowała, będąc już prawie w połowie drogi do celu. Jednakże Aluzja nie zamierzała ułatwiać jej zadania. Bowiem nagle z jej prawej strony zawiał potężny, silny wiatr, który spychał orlicę z toru lotu, jakby chcąc utrudnić jej skradanie. I faktycznie tak było. Ptak był zmuszony do silniejszego machania skrzydłami, co mogło go w obecnej sytuacji zgubić. Opieranie się tak silnym podmuchom wichru nie było proste. Pot zaczął pojawiać się na skrzydłach, lśnił niczym perły. Wkrótce jednak wichura ustała, ale pojawił się kolejny problem. Wielka, diamentowa ściana, szeroka i wysoka. Nie można jej było pokonać inaczej, jak ominąć z boku. Orlica z niezadowoleniem przechyliła się w lewo, by nie wpaść na przeszkodę i się nie połamać, co nie było wcale trudne. Ściana była szeroka na jakieś dwa ogony, więc orlica pokonała ją stosunkowo szybko. Jednakże podejrzany hałas sprawił, że zając zaczął podejrzliwie się rozglądać. Zerknął nawet w górę, ale właśnie w tym momencie Vesper schowała się za koronami drzew. Była już prawie nad celem, gotowa do pikowania. Ściana zniknęła, jednakże orlica nie była ustawiona w dogodnej pozycji. Musiała wrócić na starą, co wymagało kolejnego, głośnego machania skrzydłami. Nie mniej jednak zrobiła to. Kilka głośniejszych machnięć i była już niemal centralnie nad celem. I przyszła pora na moment kulminacyjny. Orzeł złożył skrzydła i wyciągnął przed siebie ostre, czarne szpony, z zabójczą prędkością pikując na zająca. Wiatr boleśnie wysuszał żółte oczy, ale to nie miało teraz znaczenia. Liczyły się te cenne sekundy by pochwycić zdobycz, zanurzyć w niej swoje pazury. I udało się. Jednakże... To była tylko iluzja, która rozpłynęła się w powietrzu.
Smoczyca razem z kompanką udały się do legowiska.

Licznik słów: 659
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Chybiona Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 17 lip 2015, 22:22
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 27
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Chybiona Łuska »

A: S: 3| W: 3| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: Pł,B,S,Ś,K: 2| W,A,O,Skr: 3
Atuty: Wytrwały; Chytry Przeciwnik
Stado było w rozsypce, groty leżały opuszczone, samotne. Dorośli członkowie stada albo uczyli młode, albo spełniali swoje obowiązki, bo mimo tego, że stado było nieliczne, obowiązków im nie ubyło, wręcz przeciwnie. A Chybiona nie miała odwagi, żeby kogokolwiek zapytać o towarzystwo. Dowiedziała się, że smoki są tutaj raczej pokojowo do siebie nastawione i nikt jej nie zaatakuje, chyba, że kogoś do tego zmusi. Nawet smoki obcych i wrogich plemion miały zostawiać ją w spokoju niesprowokowane. Ponoć mogłoby to wywołać grubszą aferę. W zasadzie po kilku dniach przebywania w obozie Życia wcale nie pachniała stadem, od którego się oddaliła. Pachniała przede wszystkim równinnymi, których pamiątki jeszcze na sobie nosiła. Na całym ciele miała liczne rany, już zasklepione lub zabliźnione za sprawą uzdrowicielki, która ją znalazła. Ból nadal panoszył się po całym jej ciele, ale ona wiedziała, że to szybko się zagoi i szybko wróci do pełni sił. Wtedy zacznie szukać swojego brata. Na razie miała się rozgościć. Miała dużo większą swobodę niż się spodziewała. Dlatego wybrała się na dłuższą wędrówkę. Była trochę zesztywniała i zaspana przez rany, które do teraz lizała.
Była świadoma tego, że znacznie oddaliła się od weyru, ale zgodnie z obietnicą wcześniejszego rozmówcy, nie bardzo martwiła się o atak ze strony obcych. Nie była jeszcze w pełni sił i było to widać, głównie po zmasakrowanych skrzydłach, których błony ledwo zasklepiły się, a rany na ramionach jeszcze zabliźniały. Wkroczyła między drzewa mając nadzieję, że lekka bryza w tym miejscu ochłodzi ją po długiej wędrówce. Znalazła nawet niewielkie jeziorko powstałe za sprawą bobrów, bo wyglądało na to, że źródełko jest niedaleko. Przysiadła pod drzewem. W jego cieniu widać było wyraźniej wypłowiałe łuski i masę blizn na całym ciele. Zupełnie, jakby niemal do śmierci bawili się nią równinni.


//Rażą Cię kolory?

Licznik słów: 290
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Posiadane:
Pożywienie:
Kamienie:
Inne:
Długi: Bezchmurny (4/4 pożywienia), Duch Łagodności (przysługa)

Atuty:
Wytrwała
Chytra przeciwniczka
.....Smok może jednorazowo utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.

Galeria:
Bliźniaki by Pomyślny
Bliźniaki by Pomyślny 2
Pełen awatar by Pomyślny

Nie wierzę w coś takiego jak "blokada twórcza". Pisanie to praca. Czy krawcy miewają blokadę twórczą? – Twardoch
Smocza Wylęgarnia
Lenifiell
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 627
Rejestracja: 04 maja 2015, 9:20
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 2
Rasa: Skrajny
Partner: Samiec znaleziony:P

Post autor: Lenifiell »

Elednrajis zwiedzał okolicę, lubił tu się przechadzać, sprawiało mu to przyjemność, kochał spacery samemu, jeśli kiedyś poznał by odpowiedniego partnera to wtedy były by spacery we dwoje. Troszkę rozmyślał nad ostatnimi wydarzeniami, podział stada na dwa, odejście Słowa razem z Nixlunem, którego obdarzył uczuciem, traktował go jak osobę bliską może jak brata. Nie wiedział jeszcze co to miłość. Potem doszło do tego ze stada potwierdziły podział, za ta rzeczą był on sam, uważał ze dwa stada mają większe szanse w konfrontacji ze stadem Ognie i Cienia razem. Nad rozmyślaniem nad tym upłynęło mu trochę czasu, wkroczył do zagajnika, było tu pięknie i słychać było trel ptaków i ich pisklaków proszących o jedzenie. Zawsze lubił się tu przechadzać, jednak miał na to bardzo mało czasu przez to że musiał polować na zwierzynę by wykarmić smoki.
W pewnym momencie zauważył coś zielonego leżącego pod drzewem. Postanowił podejść bliżej. Zobaczył smoczycę która miała wiele blizn, trochę go to zadziwiło nie była w cale dużo starsza niż on. – Witaj jestem Duch Łagodności, cóż ci się stało? – Powiedział podchodząc do niej spokojnie. Wyczul lekki zapach Życia i zapach którego nie znał, chociaż kojarzył go z innym smokiem. – Nie obawiaj się mnie, jestem ze Stada Wody.

Licznik słów: 203
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Chybiona Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 17 lip 2015, 22:22
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 27
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Chybiona Łuska »

A: S: 3| W: 3| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: Pł,B,S,Ś,K: 2| W,A,O,Skr: 3
Atuty: Wytrwały; Chytry Przeciwnik
Zapach równinnych na pewno nie kojarzył się z łagodnością, czystością. Równinni wychowywali się pod twardą łapą, a raczej kłami, byli brutalni, cała ich społeczność, od szczegółów po tradycje. Zapach krwi i czegoś, co mogło wywoływać podświadomy lęk. Tak pachniała, choć zaczynał się przez to przebijać jej zapach. Nie tak ostry, wręcz delikatny, ale też subtelny. Usłyszała hałas wśród drzew. Intruz? Zmarszczyła brwi, szukając źródła dźwięku. Dostrzegła białego smoka. Przyjrzała mu się zimnymi, lodowatymi oczami, lekko mrużąc powieki. Jego sylwetka nie wskazuje na chęć ataku. Ani chód. Raczej jest zainteresowany. Stwierdziła, głęboko wciągając powietrze. Wstała z ziemi. Wyglądało na to, że bez wysiłku, ale przywodziło na myśl, że nieco opornie. Przyjrzała się jego oczom. Jest zdziwiony? Nie muszą tu walczyć z równinnymi. Są moralni, przynajmniej większość. Walczą tylko między sobą, tylko w pojedynkach, z których niemal każdy wychodzi żywy. Przypomniała sobie. Była tu krótko, ale dowiedziała się kilku ważnych rzeczy.
Usłyszała pierwsze jego słowa. Zastanawiała się, co odpowiedzieć, chociaż pysk miała kamienny. Jak szmaragd, ładny, zielony, ale stały i twardy. W głębi zaś myślała, czego ten obcy może od niej chcieć. Chce poznać historię tych blizn? Zauważyła, że błądzi po niej wzrokiem oglądając je oraz jego nieskrywaną mimikę wyrażającą coś na wzór zaskoczenia oraz braku agresji, rzecz jasna, a tego szukała wpierw. Potem usłyszała kolejne słowa. Przymrużyła powieki, jakby coś ją rozbawiło.
Nie jestem pisklęciem. – Rzuciła zgryźliwym tonem. Jej sylwetka, jak na dosyć niską samicę, była imponująca. Zaś jej głos naprawdę nieprzyjemny. Trochę go wręcz wyśmiewała. Jej sylwetka mówiła „nie boję się nikogo, ani niczego, a ty jesteś tylko kolejnym pryszczem”. Mimo tego była czujna, w zasadzie wyglądała na trochę zdziczałą. Zaraz jednak się opamiętała. Jesień Bzów mówiła, że Dzień mógł zawędrować do Wody. Równinni. – Odpowiedziała dużo mniej opryskliwie, ale nie było w tym głosie pozytywnych emocji. To, co dało się wyróżnić, było powagą i beznamiętnością. – Widziałeś w waszym stadzie smoka podobnego do mnie? Nieco większego, bardziej barwnego? – Zapytała po krótkiej chwili. Jedyne co mogła, to pytać o to. Sądziła, że nikt nie udzieli jej za bardzo pomocy (nadal się dziwiła, że Bez jej pomogła), ale podzielić się słowem chyba każdy mógł. Nie lubiła też podawać swoich personali bez pytania, przedstawiać się. Ale to nie było dla niej ani ważne, ani konieczne, dlatego nawet nie pomyślała by powiedzieć formułkę składającą się z imienia i stada.

Licznik słów: 390
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Posiadane:
Pożywienie:
Kamienie:
Inne:
Długi: Bezchmurny (4/4 pożywienia), Duch Łagodności (przysługa)

Atuty:
Wytrwała
Chytra przeciwniczka
.....Smok może jednorazowo utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.

Galeria:
Bliźniaki by Pomyślny
Bliźniaki by Pomyślny 2
Pełen awatar by Pomyślny

Nie wierzę w coś takiego jak "blokada twórcza". Pisanie to praca. Czy krawcy miewają blokadę twórczą? – Twardoch
Smocza Wylęgarnia
Lenifiell
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 627
Rejestracja: 04 maja 2015, 9:20
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 2
Rasa: Skrajny
Partner: Samiec znaleziony:P

Post autor: Lenifiell »

Najświeższe rany widać miały już co najmniej kilka księżyców co oznaczało ze smoczyca z za równin przybyła już jakiś czas temu. Był pewny że jest od niego starsza. Patrząc na wielkość na pewno też była pokaźniejsza, ponieważ on był bardzo drobny za to jego skrzydła mogły ją zadziwić każde było wielkości jego ciała. Odliczając jej rany była dosyć ładną smoczycą.
Ah smoki zza bariery, słyszał o nich opowieści, ale uważał że są nad wyraz przebarwiane by bardziej odstraszać smoki stamtąd. – Ale czemu cię smoki zza bariery tak skrzywdziły? – Potem usłyszał pytanie, szybko skojarzył skąd znał ten zapach, ah więc chodziło o Pomyślnego Kolca. – Oczywiście że go widziałem, pomagam mu przypomnieć sobie i potrenować umiejętności. – Ciekawy był skąd ona go znam zwrócił też uwagę na to że się nie przedstawiła. – Lecz więcej ci nie mogę powiedzieć ponieważ nie wiem kim jesteś i czemu go szukasz. – Może to ją przekona by się przedstawić.

Licznik słów: 157
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Chybiona Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 245
Rejestracja: 17 lip 2015, 22:22
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 27
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Chybiona Łuska »

A: S: 3| W: 3| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: Pł,B,S,Ś,K: 2| W,A,O,Skr: 3
Atuty: Wytrwały; Chytry Przeciwnik
Rany miały niecałe dwa księżyce, ale musiały wyglądać zdecydowanie lepiej po ingerencji medyka. Jakby się jednak przyjrzeć licznym obrażeniom, widać, że nie do końca naturalnie zostały zaleczone. Zupełnie, jakby organizm najpierw skupił się na jednym, a leczenie innego spowolnił na rzecz drugiego elementu. Ale tutaj smoki zawsze mogły liczyć na pomoc medyka, były przyzwyczajone do takiego widoku. Ba, mogły nawet nie widzieć tych subtelnych różnic.
Kiedy odpowiedziała na jego pytanie trochę się zdenerwowała. Wyczytała na jego pysku... znużenie? Tak, jakby równinny był przekoloryzowaną bajką, w którą kompletnie nie uwierzył. Lodowe ślepia błysnęły trochę, w odpowiedzi na niezbyt bogatą mimikę samca. Ale czego się spodziewała? Smoki stąd nie znają ciągłego uczucia zagrożenia. Nie muszą każdego dnia szukać wrogów, którzy przed śmiercią najlepiej odgryźliby kończynę i kazali patrzeć na śmierć przyjaciół i rodziny. Przez chwilę, w jej oczach mignęła furia, a jej ciało spięło się. –
Najwyraźniej jesteście tu zbyt bezpieczni. Kiedyś wasza granica może zawieść, albo wasza populacja będzie chciała więcej terenów. Wtedy będziecie nieprzygotowani. – Rzuciła w odpowiedzi. Miała warkliwy ton zahaczający o kpinę. Potem odezwał się na temat jej brata. Jest tam! Och! Ty żyjesz! Dniu! Początkowy entuzjazm widoczny w kącikach pyska samicy (który zgasił na powrót rodzącą się agresję) ustąpił ściągnięciu się łuków brwiowych. Przypomnieć sobie? Potrenować umiejętności? Co u diaska się stało? – Zmrużyła oczy podejrzliwie. Przez chwilę milczała, ignorując dalszą część wypowiedzi swojego rozmówcy. Naprawdę nie widziała sensu, aby się przedstawiać, a jej podejście do świata mówiło „nie mów o sobie nic i o swoich sprawach”. Przynajmniej wiem, że tam jest. Uznała, że nie będzie odpowiadać na sugestię białołuskiego. Mimo tego... Co może mi zrobić znając moje imię? I tak wie, jak wyglądam. Skoro on nie pamięta... nie chcę, by pamiętał... W jej lodowatych i na przemian kpiących oczach biały mógł zauważyć przebłysk smutku. Potem powagę.
Moje imię na tych terenach to Chybiona Łuska. – Powiedziała, a pierwszy człon imienia wypowiedziała z pewną dozą ironii. To imię nic nie mogło powiedzieć Duchowi. I nic nie mogło powiedzieć Dniu... – Stracił pamięć? – Zapytała niemal beznamiętnym głosem, przez co pytanie mogło brzmieć jak stwierdzenie. – Nie pomagaj mu przypomnieć sobie o jego przeszłości. To mój brat. – Spojrzała na swojego rozmówcę przenikliwym wzrokiem, wręcz świdrującym jego oczy. Szczęki miała zaciśnięte, pierś trochę wypiętą. Brzmiało to jak groźba. Zwłaszcza z tym warkliwym głosem i nieco zmarszczonym pyskiem. Wyglądała na dziką, a po takich smokach wiele można było się spodziewać. – Nie mów mu też, że mnie spotkałeś. – Oznajmiła trochę tajemniczym głosem. Nie miała pojęcia co zrobić. To chyba dobrze, że nie pamięta o tym, co się stało. Może został uderzony w głowę? Jeżeli tego wszystkiego nie pamięta, pewnie nie pamięta też mnie. To dobrze. Nie chcę wywoływać w nim przykrych wspomnień...
Później będzie rzecz jasna tego żałowała. Żałowała już teraz, jednak sądziła, że brak wiedzy o tym, co przeszli, naprawdę nie zaszkodzi jej bliźniakowi. –
Po prostu mu nie mów... – Mruknęła ciszej, nieco syczącym tonem, w którym dało się odnaleźć nutkę smutku. Tymi słowami chciała go uciszyć, bo czuła, że kłapaczka mu się nie zamknie.
Nie pomyślała o tym, że biały Duch mógłby czegoś od niej chcieć, a ona potrzebowała pomyśleć, dlatego bez słowa odwróciła się, by zawrócić w kierunku, z którego przyszła – do stada Życia. Była głęboko zamyślona, ale czujna. Nie da przecież nikomu skoczyć na jej plecy. Wolała pozostać w pełni gotowości, mimo zapewnień Jesieni.

Licznik słów: 563
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Posiadane:
Pożywienie:
Kamienie:
Inne:
Długi: Bezchmurny (4/4 pożywienia), Duch Łagodności (przysługa)

Atuty:
Wytrwała
Chytra przeciwniczka
.....Smok może jednorazowo utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.

Galeria:
Bliźniaki by Pomyślny
Bliźniaki by Pomyślny 2
Pełen awatar by Pomyślny

Nie wierzę w coś takiego jak "blokada twórcza". Pisanie to praca. Czy krawcy miewają blokadę twórczą? – Twardoch
Smocza Wylęgarnia
Lenifiell
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 627
Rejestracja: 04 maja 2015, 9:20
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 2
Rasa: Skrajny
Partner: Samiec znaleziony:P

Post autor: Lenifiell »

Czy są zbyt bezpiecznie, o na pewno nie wśród stad jest jedno złe do szpiku kości. To jest tak jakby równinni przeszli przez barierę. Gdy usłyszał imię ukłonił się. A więc była jego siostrą, trochę już go to nie dziwiło czemu chciała tyle wiedzieć. Rozumiał też to że nie chce by wspominać o niej bratu, widocznie coś się musiało stać, postanowił zrobić to o co prosiła. A kiedy postanowiła odejść nie powstrzymał jej, patrzył tylko za nią jak znika za drzewami, musiała pomyśleć, a on jej w tym przeszkadzać nie zamierzał.

Licznik słów: 91
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Azyl Zabłąkanych
Dawna postać
Zatroskana
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1038
Rejestracja: 17 sty 2015, 16:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 42
Rasa: Skrajny
Opiekun: +Jesień Bzów
Mistrz: +Jesień Bzów
Partner: Chłód Życia

Post autor: Azyl Zabłąkanych »

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,Śl: 1| B,S,Pł,A,O,MO,MA,M: 2| K,W: 3| MP,Lecz: 4
Atuty: Szczęściarz; Kruszyna; Konsyliarz; Wybraniec bogów
Polubiła Szklisty Zagajnik. Dziś odbyła do niego pierwszą zaledwie wyprawę, na której samym początku miała okazję spotkać się z Tryl, jednak nie przeszkadzało jej to. Po tym, jak rozstała się z niewiele młodszą od siebie samiczką, skierowała się nieco dalej, zagłębiając się w spokojny, miły las.
Oglądała stare, potężne drzewa z cichym podziwem malującym się w białych ślepkach, ostrożnie stawiając kroki. Pomimo suszy, która od długich księżyców nękała tereny Wolnych Stad, zagajnik zdawał się być nietknięty. Powietrze wciąż zdawało się być wilgotne, potężne korzenie roślin przemykały pod jej stopami, sunąc i splatając się ze sobą. Gęsty, delikatny mech pokrywał całe leśne runo.
W pewnym momencie zauważyła, że drzewa przestają przylegać do siebie tak mocno, jak robiły to dotychczas. Odstępy pomiędzy nimi zwiększyły się znacznie, pozwalając popołudniowemu słońcu przecisnąć się przez niewielkie niedoskonałości koron drzew i opaść na ziemię. Pomarańczowe światło migotało, przyciągając wzrok, a maleńkie drobinki w powietrzu błyszczały pięknie za każdym razem, gdy zbliżyły się do padających w dół promieni.
Zatrzymała się więc pod jednym z drzew i przysiadła, wpatrując się zauroczona niczym widz w spektakl barw odbywający się przed nią.
A potem drzewa zaszumiały, chmury przesunęły się, a promienie zniknęły, zastąpione przez powoli narastającą wokół niej ciemność.
Westchnęła cicho, przymykając ślepia i tkwiąc tak przez chwilę w ciszy. Jej klatka piersiowa podnosiła się powoli i opadała, zmieniając rytm na coraz wolniejszy. Z nozdrzy wydobywały się coraz mniejsze porcje powietrza, gdy zamiast skupić się na teraźniejszości, samiczka myślała o swym ciele tylko i wyłącznie.
Nagle powietrze przed nią poruszyło się. Drgało tak, jakby pod nim znajdowało się palenisko, chociaż w pobliżu nie pojawił się żaden ogień.
Chwilkę potem, dokładnie w centrum drgających cząsteczek, nastąpił maleńki przełom. Z błyskiem, który podrażniłby, ale na pewno nie oślepiłby chwilowo ślepi, w powietrzu pojawiła się lewitująca, maleńka kula.
Wpierw będąca jedynie maleńką świetlną cząsteczką, szybko rozrosła się do rozmiarów brzoskwini – idealnie okrągłej, z buzującym w środku słońcem. Półprzezroczysta, pomarańczowa powłoka zmieniała się ciągle niczym zamknięty w szklanej powłoce dym. Światło bijące od tworu było jednak delikatne, rzucające niewielkie cienie na trawę i drzewa w dole.
Odetchnęła i otworzyła oczy. Obecność kuli skomentowała delikatnym, szczęśliwym uśmiechem malującym się na smukłym pysku.
Maleńkie słońce lewitowało w powietrzu przez dłuższą chwilę, powoli obracając się dookoła własnej osi. Przez ten krótki czas biała samiczka przyglądała się mu, dopiero teraz decydując, co z niego wykona.
Nagle twór drgnął po raz kolejny. Cienka, delikatna powłoka kuli zaczęła się rozmywać, aż... zniknęła. Porwane z wiatrem maleńkie, złote, świetlne cząsteczki zawirowały w powietrzu, by po kilku kolejnych chwilach ponownie złączyć się w całość. Tym razem stworzyły sylwetkę.
Drobna, przypominająca kulę główka, większy, zaokrąglony tułów, z którego wystawały dwie krótkie łapki. Te zaś, zaopatrzone w długie, chwytne palce i równie długie, ostre szpony, świetnie działały, jeżeli chodzi o łapanie się gałęzi i gałązek. Pokryte były delikatnymi, ledwie widocznymi pasami o chropowatej strukturze. Całe ciałko nie mogło mieć długości większej, niż półtorej szpona. Okrągłe ślepka migotały bystrze po bokach głowy, którą wieńczył również długi dzióbek. Pierze, krótkie na klatce piersiowej, wydłużało się odrobinę przy brzuszku. Średniej wielkości skrzydełka i ogon zakańczały długie lotki.
Spojrzała z radością na stworzonego ze światła i dymu ptaka, który niczym rzeźba zastygł w powietrzu przed nią, podtrzymywany przez powoli uchodzącą z jej ciała maddarę. Tak jak i kilka chwil wcześniej, pomarańczowe promienie wirowały w jego strukturze, przypominając dym zamknięty w szklanym kloszu. Zapewne to właśnie przez to jasne smugi, które twór rzucał na pobliską trawę i drzewa były takie nierówne. Wyciągnęła powoli łapę w kierunku tworu. Cofnęła jednak dłoń w momencie, gdy jej palce dotknęły jego struktury, a ta zachwiała się niepewnie.
Trwała tak przez chwilę, podziwiając, a potem skupiła się po raz kolejny. I znów stało się coś niezwykłego.
Zaczynając od miejsca, w którym zapewne znajdowało się serduszko zwierzęcia, zaczynał on nabierać koloru. Szczegóły i barwy rozprzestrzeniały się prędko po jego sylwetce niczym mróz łapiący w swe szpony kolejny przedmiot, dając mu życie.
Podbrzusze i klatka piersiowa zyskały brudny, złoty kolor. Niedawne puste szczegóły, których nie można było zaznać za pomocą innego zmysłu niż wzrok, teraz zostały wzbogacone o materialność. Pierze, którego kolejne płaty zostały pochłaniane i przeobrażane przez maddarę, stało się miękkie, delikatne. To, które gościło zaraz pod twardym, ciemnym dziobem, zamiast żółcią, szczyciło się jasną bielą. Bystre ślepka przybrały czarny kolor tak samo jak długi, poziomy pas ciemnego pierza, które ciągnęło się aż od karku, przez ślepia i nasadę dziobu, by w taki sam sposób rozlać się po drugiej stronie łebka. Wyżej, nad hebanowym pasem, ptak również zmieniał swój kolor, tym razem stając się ciemnoszarym. Również podłużne skrzydełka nie były mono – ich krańce stawały się ciemniejsze, przechodzące delikatnie w kolor gorzkiej czekolady. Lotki stały się sztywne, wytrzymałe, tak samo, jak cała struktura skrzydeł. Łapki nabrały prawdziwej, wyczuwalnej chropowatości, jednocześnie szczycąc się brudnym brązem.
W ułamku sekundy, w którym „mróz” skończył się rozprzestrzeniać, nadając kolor tworowi, ptak nabrał również odpowiednich właściwości wewnątrz, by móc żyć. Został nie tylko zaopatrzony w wypełnione powietrzem, lekkie kości, ale również wszelkie potrzebne do egzystencji układy, a także mięśnie, tkanki, nerwy i żyłki. Mógł zaczerpnąć powietrza, spojrzeć, a także zaćwierkać. Jednak wciąż był jedynie idealnie naśladującą życie iluzją powołaną do życia dzięki buzującej w pewnym smoczym ciałku maddarze.
Gdy nastąpił koniec owego ułamka sekundy, zwierzę nagle ożyło. Jego klatka podniosła się nagle, oczka mrugnęły, zaś dzióbek otworzył się, wydając z siebie głośne, chociaż miłe dla ucha dźwięki. Skrzydła zatrzepotały, utrzymując jego postać w powietrzu.
Zabłąkana uniosła łapę po raz kolejny, jednak tym razem nie próbowała nią dotknąć istotki. Wyciągnęła ją i czekała – aż po kilku chwilach maleńki kowalik sam usiadł na jej futrze, a ona poczuła delikatne kłucie jego drobnych szponów.
Uśmiechnęła się delikatnie. Trwała tak przez kilka minut, obserwując stworzoną przez nią iluzję, a potem pozwoliła, by maddara przestała ją utrzymywać. Nie chciała jednak patrzeć na to, jak ptak rozpływa się w powietrzu – więc zanim to się stało, wzleciał on w górę i zniknął pomiędzy koronami drzew.
I po raz kolejny otoczyła ją ciemność i cisza. Nie było powodów, by zostać tutaj dłużej.
Podniosła się powoli, a potem równie melancholijnie zniknęła wśród drzew, kierując się w stronę swojego Obozu.

Licznik słów: 1013
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
So I am far away from place
Where I’ve been all my story

I am just next to the moon
Not much of what I had is near me too
My past life’s behind a day
And I can feel, I can feel on my face
How life evolves and is changing right now


Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

A T U T Y:
Szczęściarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces.
Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.
Konsyliarz – smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.


Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych.

P O S I A D A N E:

K : – – –
M: 0/4 mięsa
O: 0/4 owoców
I: naszyjnik z szafirem od centaura, dwa bażancie pióra wczepiona za lewe ucho od Dzikiego Agrestu, wianek z jaśminu od Chłodnego Obrońcy,
Dynamika Ostrza
Dawna postać
Malinowa Królowa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1344
Rejestracja: 19 lip 2015, 17:17
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 25
Rasa: Skrajny
Opiekun: Jesień, Kaszmir

Post autor: Dynamika Ostrza »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| I: 2| P: 1| A: 4
U: P,L,MO,MA: 1|MP,B: 2|M,Skr,K,S,A,O,W: 3|Śl: 4
Atuty: Zwinny; Pamięć przodka;
Młoda samiczka przybyła do zagajnika, przechadzając się po terenach wspólnych w tej krótkiej przerwie od pospolitego ostatnio zjawiska pogodowego – Deszczu. Nie miała jakiegoś specjalnego celu, po prostu nie lubiła siedzieć w miejscu więc łaziła gdzie łapy poniosą. No, przynajmniej taki z tego pożytek że pozna tereny i się gubić później nie będzie.
Przystanęła pod większym drzewem, którego gałęzie przewisały, niektóre aż do ziemi. Przeciągnęła się, otwierając paszczę szeroko, ziewając, a następnie niedbale przewaliła się na bok, jedynie dla bezpieczeństwa odpowiednio składając skrzydło na boku na którym miała wylądować. A później przewróciła się na grzbiet i z nudów zaczęła trącać przewisającą gałąź drzewa łapą, a później patrzeć jak ta się majta...

Licznik słów: 111
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Co, plan A zawiódł? Aaa, spoko, alfabet ma jeszcze 24 litery, coś się wymyśli!"

Drzewko genealogiczne ♥
.....Posiadane:
Pożywienie: 14/4 mięsa ; 0/4 owoców
Kamienie: Nefryt, opal, ametyst, jaspis
Inne: duża, szmaragdowa łuska Huby. Skóra niedźwiedzia 3x PZ.....Atuty:
1. ~ Zwinna
2. ~ Pamięć Przodka
– 1 do ST przy atakach i obronach w walce z drapieżnikami
3. ~
4. ~
5. ~

~Młoda Dynami ~by me
~Dynami z braciszkiem Zimowym ~by HarrietMilaus
~wg. Trzech Odcieni
~Dynami łapką braciszka rysowana
~Szkic by Szydzia
~Dynami i Zimowy, łapką braciszka rysowani
~Dynami by Pustynia
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej