OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Faktycznie, trudno było pisklęcia nie usłyszeć. Samiec zastrzygł uszami, zainteresowany hałasem. Być może kogo innego zaalarmowałby ten dźwięk, łamania gałązek i ogólnie – czyichś kroków. Bo nie wiadomo było, kto to mógł być. Drapieżnik, wrogi smok, cokolwiek. Hałas szczególnie mógł wzbudzać czujność, gdy znajdowano się na terenach nie swojego stada. Ten ostatni argument na pewno nie przemawiał do Ujmującego, który do stada żadnego nie przynależał, toteż terenów jako takich nie "posiadał". Co więcej, to właśnie wspólne dla wszystkich innych stad terytorium uważał jako swój dom. Kończąc już – absolutnie się tym nie spłoszył, ze spokojem obracając łeb w kierunku dobiegającego dźwięku. Nigdy nie był dobry w rzeczach związanym z szacowaniem czy czymś w tym stylu, dlatego spodziewał się dorosłego osobnika, nie domyślając się, że zrobiłby on więcej hałasu niż jakiś pisklak. Dlatego zmarszczył z zastanowieniem pysk, patrząc na młodego smoka. Szedł w jego stronę? Dlaczego? Postanowił zapytać.– Czemu do mnie leziesz? – odezwał się, z ciekawością pobrzmiewającą w jego głosie. Przekrzywił łeb na bok, patrząc w stronę obcego bachorka. Tak, jego wieku także się nie domyślał, dlatego zastrzygł uszami, wyczekując odpowiedzi.