Strona 2 z 2

: 03 lip 2014, 14:18
autor: Opiekunka Gwiazd

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Prorokini uśmiechnęła się jedynie delikatnie. Czy do ciepła w jej lazurowych ślepiach dołączyła na moment pobłażliwość, jaką mogłaby obdarzyć pisklę zbyt pewne swojej racji? Kto wie. Może to po prostu odbicie bladego śniegu.
~ Długo już pozbawiony jesteś Stada. Przywódca oprócz dbania o swe smoki musi też pamiętać o swym ciele, stąd też zapewne to opóźnienie.
Zdawałoby się, że w prawym oku Pióra zalśniła gwiazdka rozbawienia, zupełnie jakby smoczyca była świadoma miłości, jaką Uśmiech darzy własne wygodne legowisko i sen.
~ Pozwól, że Ci to ułatwię. Wysłuchają Cię trzej Przywódcy, by dać Ci większą szansę na znalezienie sobie miejsca.
Jakaś nuta w jej głosie mówiła, że mógł skończyć teatralne przedstawienia, a przejść do rzeczy. Z ciepłym, szczerym uśmiechem wskazała skrzydłem Przywódców i odsunęła się delikatnie na bok.

: 04 lip 2014, 22:10
autor: Znamię Chaosu
Zachowanie Opiekunki Gwiazd bylo conajmniej smiesznie. To zebranie bylo zbedne. To, ze rozmowa zostala przerwana akurat w kluczowym momencie, bylo dosc....meczace, a teraz jeszcze ma ponownie gadac z tymi wszystkimi smokami? Po co?
-Ja juz zdecydowalem, decyzja zwrotna nalezy do jednego smoka.
Oznajmil spokojnie. Uwazal, ze dalsze rozmowy nie maja sensu.

: 08 lip 2014, 15:28
autor: Uśmiech Szydercy.
Czarnołuski samiec bez zainteresowania wysłuchał, jak to tereny wspólne nie są niczyje. No ale należą do wszystkich, nieprawdaż? Ergo, każdy może z nich korzystać. Prorokini przeczy sama sobie. Parsknął z rozbawieniem po raz kolejny.
"Łamią strukturę stad" ? Ou... Szyderca już czuje na swych czarnych łuskach nadchodzący chaos i masową zagładę.
Spojrzał na Naznaczonego i uśmiechnął się paskudnie.
– Mój bratanek opowiedział mi o spotkaniu z tobą. Nie miałbym nic przeciwko przyjęciu do stada silnego Wojownika, ale z pewnością nie mam zamiaru pozwolić, by wśród cieni zamieszkał obłąkaniec, opowiadający wszystkim, iż jest "bogiem". – Przywódca Cieni zmrużył ślepia. – Darzę wszelką wiarę w istoty nadprzyrodzone pogardą i nazywam je zaślepieniem i ograniczeniem. Nie chcę w moim stadzie osobnika, który mąciłby moim smokom we łbach, rozumiesz? – Nozdrza zadrżały, wypuszczając zeń obłoki czarnego dymu, a szpony zadrapały skaliste podłoże z nieprzyjemnym dźwiękiem.

: 09 lip 2014, 12:32
autor: Znamię Chaosu
Poslal dosc delikatny usmiech w kierunku Usmiechu Cienia, ten smok byl zaslepiony, ale mimo wszystko wierzyl i poddawal sie woli tych, ktorzy tutaj panowali, bogow Wolnych Stad, ktorzy jak widac trzesli sie ze strachu przed puszczeniem samopas jednego, jedynego smoka. Po chwili samotnik skinal lbem.
-Jak sobie zyczysz.
Odparl bez cienia szyderczosci. Nie macil nikomu we lbach, ot...mowil kim jest, a to, czy uwierza, czy nie, zalezalo od nich samych. Poznal juz wielu smiertelnych i wielu z nich wierzylo, ale nie wyznawalo, inni zas wysmiewali, bo byli zaslepieni tylko i wylacznie wlasna wiara, a inni...byli po prostu jak Usmiech, slepi na wszystko, co sie dzieje wokol nich. Ale to nie obchodzilo dluzej Naznaczonego.

: 09 lip 2014, 17:20
autor: Uśmiech Szydercy.
Gdyby Naznaczony znał Szydercę, wiedziałby, że nie ma na tych terenach bardziej upartego i niewierzącego w bogów smoka, niż on, nawet, gdy dowody ich działalności kopią go w rzyć. Nie miał zamiaru więc tym bardziej uwierzyć w majaczenie młodego samca, a tym bardziej pozwolić, by co bardziej skore do bycia manipulowanymi osobniki z Cienia miały narąbane w głowie głupot.
– Powiem to przy wszystkich. Jeśli ktoś mi doniesie, że próbujesz założyć jakąś sektę, z powrotem wylądujesz w swoim obecnym położeniu. Nie, bym miał jakiś problem z samotnikiem, ale Prorokini najwyraźniej nie toleruje innych samotników, niż ona – rzekł z ironią, rzucając owej smoczycy jakże krnąbrne spojrzenie. Nadal pamiętał, jak go przytuliła, to było dziwne.
– Skoro wszystko jasne, to chyba nie ma po co tu już sterczeć? – spytał gardłowo i rozwinął lekko skrzydła, sugerując, że najchętniej już by stąd poleciał.