Parujące Źródło

Kiedyś nazywane Kryształowym, teraz jest Zimne. Wprawdzie smoki mogą się tu spotkać, by porozmawiać, nawiązać nieco cieplejsze stosunki z osobnikami z innych stad, ale nie jest już tak jak kiedyś.
Kruczopióry
Dawna postać
Ten od maddary
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2704
Rejestracja: 14 wrz 2015, 21:02
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Wirtuoz Iluzji
Mistrz: Sam sobie mistrzem
Partner: Earie*

Post autor: Kruczopióry »

A: S: 2| W: 4| Z: 3| I: 5| P: 1| A: 3
U: M,Kż,S: 1| A,O,Śl,Skr: 2| W,Pł,L,B,MP: 3| MO,MA: 5
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Mistyk; Magiczny śpiew; Poświęcenie

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

– Śmierć czeka tylko tych, którzy działają mnie albo mojemu... albo któremukolwiek stadu na szkodę. Pozostali nie mają się czego bać – stwierdził Kruczopióry, którego pysk znów rozszerzył się w uśmiechu. Tajemniczym, ciut szelmowskim, ale na pewno nie wrogim. Bo przecież chyba nie był wrogiem? Wysłuchał twoich słów i wątpliwości, przytakując nieznacznie łbem. Nie powiedziałaś w gruncie rzeczy wiele... ale czy to dobrze, czy też źle?

– Czy moje stado jest silne i sławne? Moim zdaniem zdecydowanie lepiej mówić, że silny i sławny jest smok, nie stado. W najwybitniejszych grupach zdarzają się czarne owce, jak i nawet wśród złych niekiedy można wyłowić perłę. Każdy odpowiada za swoje czyny, nie za czyny swojego stada... a przynajmniej tak powinno być – podkreślił, mruknąwszy wymownie. – Moim zadaniem – jako przywódcy – jest dbać o to, aby Ogniści postępowali zgodzie z zasadami współżycia i honoru, wychowywać ich w szacunku do pozostałych stad. Każdy Ognisty jest inny; każdy z nich inaczej wyraża swoją miłość do stada, jedni przez walkę w jego imieniu, inni przez polowanie, jeszcze inni przez wychowanie piskląt... Chcę, aby każdy z nich z jednej strony kochał Ogień, ale z drugiej – aby ten Ogień nie uniemożliwiał mu realizacji własnych marzeń i ambicji. I żeby Ogień kochali właśnie za to ostatnie – zaznaczył, uśmiechnąwszy się przy tym szeroko.

– Dlatego myślę, że każdy Ognisty, którego spotkasz, będzie trochę inny od pozostałych. Zapewniam cię jedynie, że żaden z nich nie rzuci się na ciebie z atakiem, jeżeli nie dasz mu ku temu powodu... a gdyby jednak... wezwij mnie, ja zaś osobiście mu za to urżnę łeb – stwierdził tak lekko, jakby zabójstwo nie było niczym nadzwyczajnym. Ale przecież nie tobie groził... prawda? – Tyle niej więcej mogę ci powiedzieć o swoim stadzie – zakończył wątek, nie odrywając od ciebie ślepi.

Choć oczywiście nie znaczyło to, iż miał zamiar zakończyć całą rozmowę.
– Nie mam pojęcia, gdzie jest Szary Szczyt – rzekł, cały czas bacznie cię obserwując – domyślam się jednak, że nie bez powodu stamtąd odeszłaś. Więc dlaczego? – zapytał, lustrując cię ślepiami. Zdawał się naprawdę żywo zainteresowany tematem – a przecież powiedziałaś mu dotąd tak mało...

Licznik słów: 354
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
"To ... uzależnia, przyznaję. Jest jak upojne ziele, którego w każdej chwili chcesz więcej i więcej, niekoniecznie potrafiąc to pragnienie zatrzymać. Ale ja nie chcę go zatrzymywać" – Kruczopióry

Do woli uczę i pomagam wszystkim smokom oprócz tych, których Kruczopióry nie lubi (a te, których nie lubi, o tym wiedzą).

Żetony: 2 x złoty (wrzesień, listopad), 3 x srebrny (MG czerwiec, wrzesień, grudzień)

Szczęściarz: W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Niezdarny wojownik: Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk: Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. (ostatnie użycie w świątyni: 4 lipca)
Magiczny śpiew: Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.
Poświęcenie: Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.

Kruczopióry by: Szydzia Lisia Szkarłat Szydzia2 Młody Niewidoczek
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Byłam pod rosnącym wrażeniem twoich zdolności krasomówczych. Wszystkie te słowa tak lekko wychodziły z twojego gardła i jak gdyby nigdy nic docierały do moich uszu, pieszcząc je przyjemnym brzmieniem, którego znaczenie wydawało mi się równie wzniosłe i piękne. Choć prawdę mówiąc, mógłbyś równie dobrze mówić o pogodzie, a ja i tak słuchałabym z otwartym pyskiem, tak jak i teraz. Ogień zaczął jawić się przed moimi ślepiami jako stado ideałów i idealistów. Równości i braterstwa. Twoje przedstawienie zarysowało to dokładnie w moim umyśle.
Przytaknęłam na twoje zapewnienie o pokojowych zamiarach ognistych. Przytaknęłabym teraz bez zastanowienia na wszystko. Dlatego też, tak samo czyniłam, gdy wspomniałeś o urżnięciu łba... Dopiero po chwili dotarł do mnie pełny wydźwięk tej sentencji i nie do końca mi się spodobał. Zamrugałam zdezorientowana. Teraz to już kompletnie nie wiedziałam co o Tobie myśleć. Miałam nadzieję, że to był tylko żart...
– Dziękuję, teraz zapamiętam co to znaczy być w Ogniu i przekażę tą wiedzę młodszym z mojego stada – skwitowałam grzecznie, kiedy skończyłeś mówić.
To że nie wiedziałeś gdzie jest Szary Szczyt wcale mnie nie zdziwiło. Nie byłam pewna, czy sama trafiłabym tam z powrotem. Niestety, w końcu nadeszło TO pytanie. Zadrżałam ledwie zauważalnie, na samą myśl, że muszę na nie odpowiedzieć.
– Był powód. Moja rodzina została zamordowana – odpowiedziałam szybko i płynnie, jak dotąd nie zdarzyło mi się jeszcze przy Tobie mówić. Pozbyłam się tych słów jak tylko mogłam i... czekałam na uderzenie. Jednak, uderzenie nie nadeszło. Rzecz jasna, nie chodziło o twoje uderzenie. A jedynie nagły nawrót wspomnień wracających do mnie w koszmarach i bolesne uczucie wszechogarniającej bezwładności, które rzucało mną o twardą ziemię. Żadna z wymienionych przypadłości nie miała jednak miejsca. Stałam tak, jak przygotowana na uderzenie fali, w samym sercu pustyni. Wewnątrz mnie, pozostała tylko pustka. Czysta i wsysająca do wewnątrz moje wnętrzności. Lecz nic poza tym. A to nowość. Nie mogłam wyjść z podziwu dla swojej nowej umiejętności. Pogodzenia się z losem.
– Twoje stado... wydaje się być bardziej normalne – odważyłam się powiedzieć chwilę później. – To znaczy... Ty jesteś przywódcą. Silny samiec. A w Ziemi przywódcą jest Opoka. I do tego nawet takie malutkie samiczki, co dopiero odrosły od ziemi, już mówią, że chcą walczyć za stado. Wszystko... stanęło na głowie. Nie mogę się do tego przyzwyczaić. Ogień wydaje się być bardziej zorganizowany. Ale wcale nie mówię, że Ziemia jest zła.
Musiałam dodać to na końcu, dla spokoju sumienia. W końcu nie mogłam obrażać stada, które uratowało mnie ze szponów zimy.

Licznik słów: 411
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Szkarłatny Księżyc
Dawna postać
Czy to był uśmiech?
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 570
Rejestracja: 31 sty 2016, 14:01
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 46
Rasa: Zwyczajny
Opiekun: Cichy Potok
Mistrz: Brzmienie Wody

Post autor: Szkarłatny Księżyc »

A: S: 4| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 3| A: 1
U: MP,Śl,MA,MO: 1| Skr,W: 2| B,S,Pł,L,M,O,A: 3
Atuty: Silny,Oporny Magik,Mentor,Znawca Terenów
Skinął łbem na jego pierwsze stwierdzenie. Być może nawet trochę mu ulżyło? Może i wyglądał na gbura i należał raczej do gruboskórnych smoków, ale jakieś swoje obawy czy (nawet te pozytywne!) emocje posiadał. Tym bardziej, że Evaris należał do jego rodzeństwa. Zarówno on jak i Wzburzony wdali się w ojca. Szkarłatny zaś odziedziczył większość cech po matce. No, nie wliczając jego trudnego charakteru, który wziął się, no... uhm... w sumie to nie wiadomo skąd. I żeby pomyśleć, że wszystko to wzięło się od niewinnej nauki magii.
Szkarłatny obserwował młodszego brata, jak ten badał źródło. Czekał, aż Evaris oswoi się z wodą, nieco się w niej potapla i będzie można rozpocząć naukę pływania. W pewnym momencie, po słowach złotołuskiego, szkarłatnooki samiec również wszedł do wody. Podszedł bliżej brata, by najpierw opowiedzieć mu, a potem zaprezentować naukę.
– Tak jak mówiłem wcześniej, oddech będzie miał ogromne znaczenie. Będziesz starał się robić to głęboko i rytmicznie, równomiernie. Wdech... – sam wziął głęboki wdech, aby zobrazować to nieco. – ...i wydech. Wdech, wydech – po tym ruszył przed siebie, w stronę głębszej wody. – Kiedy nabierzesz wprawy, pływanie, mówienie oraz wykonywanie najróżniejszych figur nie będą dla Ciebie żadną przeszkodą – zaczął, pływając od miejsca do miejsca.
– Moje łapy poruszają się równomiernie, tak, jak gdybyś chodził. Musisz to jednak robić energicznie, aby przemieszczać się do przodu. Uderzaj łapami tak, aby rozgarnąć wodę. Skrzydła dociśnij do grzbietu, aby zmniejszyć opór wody i poruszać się szybciej. Ogon będzie służył Ci za ster, ale o tym za chwilę. Najpierw spróbuj przepłynąć się po prostej – skończył opowiadać, po czym podpłynął na drugi brzeg
Parującego Źródła.
– Spróbuj tu podpłynąć. W razie czego pomogę Ci – rzekł, czekając teraz na Evarisa.

Licznik słów: 283
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Jestem Piastunem. Wyszkolę Cię w jeden księżyc!
Obrazek
Silny – jednorazowo +1 do siły.
Oporny Magik – kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mentor – może nauczać smoki na taki poziom umiejętności, jaki sam posiada.
Znawca Terenów – Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło.

GALERIA || GŁOS

Uczę smoki Stada Wody oraz Życia za darmo, zaś za cenę jednego kamyczka lub 4/4 mięsa trzech umiejętności podstawowych smoki ze Stada Cienia oraz Ognia! Napisz pw, aby zorientować się, czy aktualnie mam czas.

Kruczopióry
Dawna postać
Ten od maddary
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2704
Rejestracja: 14 wrz 2015, 21:02
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Wirtuoz Iluzji
Mistrz: Sam sobie mistrzem
Partner: Earie*

Post autor: Kruczopióry »

A: S: 2| W: 4| Z: 3| I: 5| P: 1| A: 3
U: M,Kż,S: 1| A,O,Śl,Skr: 2| W,Pł,L,B,MP: 3| MO,MA: 5
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Mistyk; Magiczny śpiew; Poświęcenie
– Cóż, może coś w tym jest... Ogniem opiekuje się Kamanor, patron siły właśnie – rzekł czarodziej, nie spuszczając z ciebie czarnych, pewnych siebie ślepi. – Choć moją prawdziwą siłą jest magia – dodał pospiesznie, parsknąwszy cicho śmiechem.

– Wbrew temu jednak, co opowiadam, moje stado też ma swoje problemy – kontynuował wątek, spoważniawszy nieznacznie. – I u nas większość smoków to pisklęta i adepci, zaś poprzednia przywódczyni, Gorączka Ogna, zniknęła, nie pozostawiając nam żadnej wiadomości. Stado znalazło się w dużej rozsypce, z której chciałbym je spoić w jedno – podkreślił, cicho westchnąwszy. – Co do Ziemi... nie jestem zdziwiony. Do niedawna tereny waszego stada pokrywała mgła, dzieło mrocznych elfów, mgła, która nie pozwalała tam wejść bezpiecznie. Ziemia bardzo długo musiała korzystać z gościnności Wody, nie mając dla siebie miejsca, nie dziwię się, że po takim czasie potrzebuje odbudowy. Zwłaszcza że i u nich przywódca niedawno się zmienił... Pamiętam go świetnie, wiem, ze kochał swoich podopiecznych i ze chciał dla nich wszystkiego, co najlepsze. Opoki... nie znam zbyt dobrze, spotkaliśmy się dotąd raz, gdy uczyłem ją magii. Na pewno jest jednak bardzo młoda i jeszcze wiele przed nią – stwierdził, wzniósłszy ślepia nieco do góry. Przez chwil zdawało się, jakby o czymś rozmyślał, po chwili jednak znów czarne ślepia skupiły się na tobie.

– Rozumiem, że miałaś trudną przeszłość... Boisz się jej? – zapytał znienacka, jednocześnie zaś mogłaś odnieść wrażenie, jakby czarodziej chciał się przeszyć spojrzeniem na wylot. – Na pewno nie chcieć opowiedzieć dokładnie, co się stało... i wyrzucić tego z siebie? – drążył, zaś jego pysk znienacka stał się całkowicie poważny. Śmiertelnie poważny. Na tym zakończył, zdaje się więc, iż czarnołuski czekał na twoja odpowiedź; może popełniłaś błąd, wypowiadając doń o zdanie za dużo? A może... A może to wcale nie był błąd?

Licznik słów: 295
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
"To ... uzależnia, przyznaję. Jest jak upojne ziele, którego w każdej chwili chcesz więcej i więcej, niekoniecznie potrafiąc to pragnienie zatrzymać. Ale ja nie chcę go zatrzymywać" – Kruczopióry

Do woli uczę i pomagam wszystkim smokom oprócz tych, których Kruczopióry nie lubi (a te, których nie lubi, o tym wiedzą).

Żetony: 2 x złoty (wrzesień, listopad), 3 x srebrny (MG czerwiec, wrzesień, grudzień)

Szczęściarz: W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Niezdarny wojownik: Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk: Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. (ostatnie użycie w świątyni: 4 lipca)
Magiczny śpiew: Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.
Poświęcenie: Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.

Kruczopióry by: Szydzia Lisia Szkarłat Szydzia2 Młody Niewidoczek
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
– W takim razie, musiałeś mieć silnych przodków – stwierdziłam z uznaniem, naturalnie po twojej wypowiedzi na temat magii.
Wysłuchałam opowieści o stanie Ognia. No cóż, najwyraźniej każde stado miało swoje problemy. Skinęłam głową, przyznając rację przywódcy.
– Opoka jest bardzo miła i... bardzo chce bronić wszystkie smoki swojego stada. Jest na pewno godna zaufania. Ja jej ufam... – machnęłam za sobą ogonem, przenosząc wzrok w inny punkt obok Ciebie. No dalej. Już całkiem dobrze nam się rozmawia. Muszę tylko podnieść ślepia.
Nie ułatwiłeś mi tego. Kiedy tylko chciałam nawiązać głębszy kontakt niż samo słyszenie twojego głosu, zapytałeś o przeszłe czasy. A ja bardzo nie chciałam do nich wracać. Utkwiłam spojrzenie w martwym punkcie między moimi, a twoimi łapami, szukając w niczym nie wyróżniającym się śniegu odpowiedzi na zadane pytanie. Nie znalazłam zbyt wiele. Tak samo, jak i wewnątrz swojej głowy.
– Ja... nie chcę. To znaczy. Nie ma o czym mówić. Ale nie boję się. Po prostu, nie ma potrzeby – stwierdziłam nieco chaotycznie, wciąż usiłując poskładać kawałki myśli w jeden logiczny ciąg. – Miałam rodzinę i byliśmy szczęśliwi, a pewnego dnia wszystko się skończyło. Napadli nas, a ja zamiast walczyć uciekłam i dzięki temu żyję.
Skrzydła ześlizgnęły się z moich ramion, tak że ich luźne końcówki prawie dotykały już ziemi. Za każdym razem kiedy to sobie przypominałam, tylko coraz bardziej czułam się jak śmieć. Jak tchórz. Którym niezaprzeczalnie byłam.
– Ja nie chciałam walczyć, nie potrafię... I tak bym nic nie zrobiła. I... – skończyły mi się usprawiedliwienia, a głos postanowił odmówić posłuszeństwa. Przez chwilę dusiłam się jakimiś słowami. Po tytanicznej walce, udało mi się wziąć rozedrgany oddech. – Wojny są straszne. Proszę, oszczędź naszym stadom walki...
Opanowałam się. Ostatnie zdanie brzmiało nawet znośnie. Potrząsnęłam łbem.
– D-dlaczego... nie jesteście w sojuszu z Ziemią albo Wodą? Atakowaliście się... nawzajem? – spróbowałam zmienić temat, licząc na to, że szybko wdam się w jakąś dyskusję, pozwalającą mi zapomnieć o wszystkim, co przed chwilą wywlekłam na światło dzienne.

Licznik słów: 327
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Kruczopióry
Dawna postać
Ten od maddary
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2704
Rejestracja: 14 wrz 2015, 21:02
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Wirtuoz Iluzji
Mistrz: Sam sobie mistrzem
Partner: Earie*

Post autor: Kruczopióry »

A: S: 2| W: 4| Z: 3| I: 5| P: 1| A: 3
U: M,Kż,S: 1| A,O,Śl,Skr: 2| W,Pł,L,B,MP: 3| MO,MA: 5
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Mistyk; Magiczny śpiew; Poświęcenie
– Nie boisz się...? Naprawdę...? – zapytał czarodziej, uśmiechnąwszy się do ciebie szeroko. – Nie do końca ci wierzę. Ale to nie wstyd; tylko głupcy się nie boją – skwitował... i następnie zrobił coś zaskakującego.

Podszedł bliżej. Blisko. Bardzo blisko, tak, iż prawie że stykaliście się łbami. Jego prawa łapa nagle powędrowała w gorę, Kruczopióry wykorzystał fakt, iż nie miałaś stąd dokąd uciec – poczułaś jego dotyk na swoim barku i poczułaś pewne siebie, ciepłe i budujące spojrzenie, jakby czarodziej próbował zachęcić cię do otwarcia się. Do mówienia. Do opowiedzenia... wszystkiego.

– Trochę cię rozumiem – mówił dalej – bo i moja przeszłość nie należy do usłanych różami. Rodziców nawet nie pamiętam; zostawili mnie samego na śmierć, gdybym mógł się na nich za to zemścić, poderżnąłbym im przy pierwszej okazji gardła. Potem uciekałem ze swojego stada przed przywódczynią, która była gotowa mnie zabić... i przeżyłem nie dzięki jej łaskawości, a dzięki polityce i zimnej kalkulacji. Oczywiście nie można żyć przeszłością... ale i nie można o niej całkiem zapominać. To, ze prawda nie zostanie wypowiedziana, nie znaczy, ze ta prawda się zmieni – zaznaczył, nieustannie próbując złapać z tobą kontakt wzrokowy. – Nie musisz się mnie bać, Neiverlein... ale i zmusić cię do mówienia nie mogę. Choć mam nadzieję, że prędzej czy później nabierzesz odwagi, aby to z siebie wyrzucić – zakończył, posławszy ci nieznaczny uśmiech. Poczułaś jednocześnie, jak jego łapa opuszcza twój bark; czarodziej cofnął się o trzy kroki, przewróciwszy ogonem z jednej strony na drugą, gdy zastanawiał się nad odpowiedzią na twoje ostatnie pytanie. Hmmm...

– Nie patrzę na stada w kategorii sojuszy – stwierdził wreszcie. – Tak jak już mówiłem, bycie dobrym lub złym nie jest cechą stada, a cechą każdego smoka z osobna. Dobrych należy nagradzać, złych karać – to proste, choć... czasami skomplikowane – stwierdził, przewróciwszy ironicznie ślepiami. – Nie wiem, czy można powiedzieć, że nie jesteśmy w sojuszu; gdyby Ziemia albo Woda potrzebowała wsparcia, natychmiast ruszylibyśmy im z pomocą. Ba, nawet jakiś czas temu się to zdarzyło! – zaznaczył, wyprostowawszy się dumnie. – Kiedy mgła zajęła tereny Stada Życia – tak wówczas nazywała się jeszcze Ziemia – właśnie my, Ogniści, ruszyliśmy im z pomocą, aby wyciągnąć smoki ze śmiertelnie niebezpiecznych oparów. Nie pamiętam też żadnej wojny Ognia z którymkolwiek z innych stad, nie licząc wojny treningowej z Cieniem... i na pewno nie zamierzam do takiej wojny dążyć – stwierdził stanowczo, obserwując cię niezmiennie. – Można powiedzieć, że w pewnym sensie Ogień jest najbardziej neutralnym ze stad i choć najsilniej nasze drogi krzyżują się z Cieniem, na pewno nie wszystkie ich decyzje przyjmiemy bezkrytycznie. Wojna to ostateczność, wojna nastąpi tylko wtedy, kiedy już żadna inna metoda nie będzie się zdawała skuteczna, aby wyegzekwować sprawiedliwość. Nie planujemy wojen... i ich nie chcemy. A przynajmniej ja wojny nie chcę – tego możesz być pewna – zwieńczył wypowiedź, uśmiechając się do ciebie nieznacznie.

Czy rozwiał twoje wątpliwości, czy też nie? Na to pytanie musisz sobie odpowiedzieć sama. Bądź co bądź, jak od samego początku, czarodziej przyglądał ci się bacznie, ciekawy kolejnej odpowiedzi.

Licznik słów: 503
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
"To ... uzależnia, przyznaję. Jest jak upojne ziele, którego w każdej chwili chcesz więcej i więcej, niekoniecznie potrafiąc to pragnienie zatrzymać. Ale ja nie chcę go zatrzymywać" – Kruczopióry

Do woli uczę i pomagam wszystkim smokom oprócz tych, których Kruczopióry nie lubi (a te, których nie lubi, o tym wiedzą).

Żetony: 2 x złoty (wrzesień, listopad), 3 x srebrny (MG czerwiec, wrzesień, grudzień)

Szczęściarz: W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Niezdarny wojownik: Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk: Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. (ostatnie użycie w świątyni: 4 lipca)
Magiczny śpiew: Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.
Poświęcenie: Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.

Kruczopióry by: Szydzia Lisia Szkarłat Szydzia2 Młody Niewidoczek
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
– To znaczy... to nie tak, że się nie boję, ale... ale... co ty...
Dlaczego podchodziłeś bliżej? Odsuń się. Zostaw mnie. Przecież nic Ci nie zrobiłam. Nie chcę...
Nie miałam jak się odsunąć. Zwinęłam ogon za sobą najciaśniej jak potrafiłam, wciskając się na samą krawędź resztek mojej osobistej przestrzeni, jakie mi pozostawiłeś. Byłam jak zamknięta na mikroskopijnej wysepce, zmiażdżonej między wodą za moimi plecami, a huraganem, nadchodzącym z przodu. Skuliłam się. Każda komórka mojego ciała protestowała, a serce znowu zaczęło wybijać nieregularny rytm. Wtedy wyciągnąłeś łapę i protest zamienił się w krzyk, rozdzierający całą moją tkankę mięśniową przejmującym drżeniem, dygotałam na samą myśl o niechcianym dotyku. Mój oddech stał się ciężki i rozstrojony, jakbyś nie tyle chciał dotknąć moich łusek, a właśnie trzymał pazury w moich płucach. Nie mogłam tego uniknąć. Twoja łapa wylądowała na moim ramieniu. Nie trudno było odnieść wrażenie, że to na co trafiłeś nie było smokiem, a jedynie zlepkiem drgającej, galaretowatej substancji. W tym czasie, twój delikatny, najłagodniejszy na świecie dotyk przeszył mnie jak błyskawica. Każda jego sekunda paliła moją skórę, tak że spróbowałam poruszyć barkiem, co nie przyniosło dużego efektu, z racji na brak pola do manewru. Nie mogłam tego wytrzymać. Zakręciło mi się w głowie i przez chwilę myślałam, że po prostu osunę się do źródełka za swoimi plecami. Miałam wrażenie, jakby już to się stało, gdyż przestałam odczuwać chłodną temperaturę zimowego powietrza. Jej miejsce zajęły nieprzyjemne fale gorąca, rozpływającego się tuż pod powierzchnią mojej napiętej skóry. Nie mogłam znieść żadnego aspektu twojej osoby. Twojej obecności, twojej łapy na moim barku, twojego nieposzanowania dla mojej nienaruszalnej przestrzeni, twojego oddechu i twojego głosu jak i twojego spojrzenia, które czułam na sobie, pomimo że wciąż wbijałam wzrok w swój martwy punkt, tak jak robiłam to przed chwilą, mając nadzieję że za chwilę pozwolisz mi znowu oddychać swoim powietrzem i najlepiej sam się w nim rozpłyniesz. Nie dałeś mi jednak mojej upragnionej wolności. Sekundy dla mnie wyglądały jak godziny, kiedy ślepia same, wbrew mojej woli uniosły się, aby napotkać twoje. To spojrzenie było tak łagodne, tak kojące, jakbyś był jedyną osobą godną zaufania na całym świecie, jakbyś potrafił samym wzrokiem zapewnić bezpieczeństwo, a w źrenicach chował skradzione promyki słonecznego światła. Zastygłam tak, zadzierając łeb do góry i patrząc. Nie mogłam przerwać tego kontaktu wzrokowego, jak zahipnotyzowana gapiąc się na ślepia przytłaczająco wielkiego smoka. Próbowałam coś powiedzieć, ale jedyne co opuszczało mój pysk, było jakimiś niewyraźnymi sylabami i urywkami słów, z których nie dało się za dużo wyciągnąć. Przynajmniej, przestałam drżeć. Jedyne do czego byłam zdolna to patrzeć i podziwiać jak pięknie światło gra w twoich ślepiach i na łuskach otaczających twój pysk. Niejasne wspomnienia majaczyły gdzieś na skraju mojej świadomości, wskazując na tą sytuację, jednak nie potrafiłam ich w całości zidentyfikować. Wiedziałam przynajmniej, co one znaczą. Ciepło, bezpieczeństwo, zaufanie. Nie mogłam oprzeć się temu uczuciu, którego brakowało mi od tak dawna. Nie ważne jak absurdalnym było, że poczułam to wszystko właśnie teraz, w obecności całkowicie obcego smoka.
– Ja... mogę powiedzieć – wyrzuciłam wreszcie z siebie, wciąż zadzierając łeb do góry, aby chłonąć twój widok i uczucia, o których mi przypominał. – Zanim tutaj trafiłam... Żyłam z ojcem i dwójką braci. Byłam bezpieczna i szczęśliwa. Mimo, że nie znałam naszej matki, to zawsze czułam, że nasza rodzina jest kompletna. Opiekowałam się młodszym bratem i nie zastanawiałam się za dużo nad tym, co to znaczy niebezpieczeństwo, smutek, walka o przetrwania. Ojciec i starszy brat zawsze przynosili jedzenia, a ja żyłam beztrosko. I bardzo się cieszyłam, że możemy być razem. Myślałam, że to będzie trwać w nieskończoność. Nic nie zapowiadało że coś się zmieni. A jednak... Wiesz, mieszkaliśmy w pobliżu takiej wioski ludzi. Umieliśmy z nimi jakoś się dogadać i czasami przynosili nam jedzenie albo topione kamienie, żebyśmy przepędzili jakieś wilki, albo po prostu, żebyśmy ich nie zjedli czy coś takiego.
Zaśmiałam się, choć właściwie nic śmiesznego nie powiedziałam. Zabrzmiało to z lekka histerycznie.
– No i właśnie, jednego dnia mięliśmy wziąć udział w ich święcie. Uważali że mamy kontakt z ich bogami i tego typu głupoty... Ojciec się zgodził i byliśmy w tej ich wiosce prawie całą noc, patrząc na ich dziwne tańce, słuchając śpiewu. No ale nie o to chodzi. Bo potem, kiedy wracaliśmy po ciemku do domu, nagle znikąd pojawił się wielki smok. Był zupełnie jak mój ojciec, do dziś ich widzę, stojących naprzeciwko siebie, jak lustrzane odbicia. Chociaż może wydawało mi się, bo było ciemno, nie wiem. Wszystko już zaczęło mi się wtedy mieszać. Jednocześnie, z zarośli wylała się banda tych dwunogów z kijami z topionym kamieniem. I od razu było widać, że nie chcą nam pomóc... Mój starszy brat zaczął krzyczeć coś o zdrajcach i rzucił się na nich jakby oszalał. Rozglądnęłam się za moim drugim bratem i... nigdzie go nie było. Chciałam go szukać, zawołać, ale wtedy ojciec krzyknął, żebym uciekała. Tuż przed tym, jak rzucił się na niego ten drugi smok... Więc uciekłam. Może gdybym wtedy została, może mogłabym jakoś pomóc. Może wszyscy by nie zginęli... Może bym... Oh, Rai... Przepraszam...
Ostatnie słowo mogło być skierowane zarówno do Ciebie, z racji że znowu byłam w nie najlepszym stanie do oglądania, albo też do bliżej nieokreślonego adresata. Wtedy sama już nie wiedziałam. Straciłam wątek i zostałam zalana znajomą falą żalu, rozpruwającą moje podbrzusze, żeby wyciągnąć z niego serce, przeciągając je najpierw przez przełyk i żołądek. Łapy odmówiły mi posłuszeństwa i położyłam się na ziemi, skulona w bezpiecznej pozycji, owijając się ogonem, wyglądając jak świeżo wyklute pisklę. Dotyk zimnej ziemi musiał mi służyć, gdyż emocje przetaczały się przez mój łeb, nie tworząc kolejnych eksplozji. Ziemia przyjmowała wszystko, tłumiąc tylko żałośnie brzmiące odgłosy zaszczutego zwierzęcia. Stopniowo, z wysiłkiem, dźwięki żalu zamieniały się w długi, głęboki i głośny oddech, dochodzący z kłębka stanowiącego mnie. W takiej też pozycji, słuchałam dalej co masz do powiedzenia. Para zielonych ślepi zakopanych w fioletowym futrze, zerkała na Ciebie z poziomu gleby.
– Dobrze, że żyjecie w zgodzie. Nie chciałabym już, więcej walki o nic. Żeby kolejne pisklęta ginęły... – głos z mojego bezpiecznego schronienia dobiegał lekko przytłumiony. – Opowiedz mi proszę, jaki jest Cień? Widziałam już teraz, włączając Ciebie, smoki trzech stad, ale nikogo z Cienia... Czy oni są bardzo skryci?
Wojna treningowa. Jak w ogóle można coś takiego prowadzić. Rozumiem walki dla treningu, ale to zupełnie co innego. Wojna. Wiedziałam co to znaczy i samo brzmienie tego słowa napawało mnie przerażeniem.

Licznik słów: 1052
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Kruczopióry
Dawna postać
Ten od maddary
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2704
Rejestracja: 14 wrz 2015, 21:02
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Wirtuoz Iluzji
Mistrz: Sam sobie mistrzem
Partner: Earie*

Post autor: Kruczopióry »

A: S: 2| W: 4| Z: 3| I: 5| P: 1| A: 3
U: M,Kż,S: 1| A,O,Śl,Skr: 2| W,Pł,L,B,MP: 3| MO,MA: 5
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Mistyk; Magiczny śpiew; Poświęcenie
Widziałaś nadchodzącą śmierć... Uciekłaś... Kruczopióry popatrzył na ciebie uważnie – byłaś przecież młoda, bardzo młoda, a za czasów tamtych wydarzeń jeszcze młodsza! Czy mogłaś więc mieć szansę, gdybyś stanęła do walki? Czy gdybyś dała z siebie wszystko... uratowałabyś ich?

Na dłuższy moment zapadła cisza, tylko delikatny wiatr wiał z boku, szumiąc cicho pośród zaśnieżonej okolicy. Czarodziej, jak się zdaje, musiał dobrze przemyśleć wszystko to, co usłyszał; musiał to przetrawić i zapisać w pamięci, musiał odnotować wszelkie istotne fakty... Z zamyślenia wyrwało go dopiero pytanie o Cień; popatrzył na ciebie uważnie. Cóż jednak mógł powiedzieć...?

– Nie brakuje ci odwagi, Neiverlein – zaczął, uśmiechnąwszy się nieznacznie. Choć rozumiał doskonale, iż temat, który poruszyłaś, nie jest tematem do śmiechu, o czym świadczyła niepewność jego czarnego oblicza. – Jesteś młoda, jak mniemam – jeszcze niekoniecznie dobrze wyszkolona. Jeśli ojciec kazał ci uciekać... prawdopodobnie wiedział, co robi – podkreślił... i jednocześnie wbił pazury w ziemię. Bezradność... Znowu! Dlaczego tyle razy nie mógł zrobić nic, dlaczego tak często musiał wysłuchiwać opowieści o cudzych problemach i wrogach, zupełnie niezdolny znaleźć ich, aby się zemścić...? Mruknął nieprzyjemnie, ale nie do ciebie; mruknął ze złości na świat i na wszystko, co się wokół dzieje.

A potem przeszedł do twojego pytania.
– Cień jest specyficznym stadem – zaczął – stadem przybyłym zza bariery, które otrzymało część swoich ziem od innych stad. Maja pewne... specyficzne zwyczaje – na przykład modlą się do swojego boga, Kruczego Pana, choć trudno powiedzieć, czy ten bóg w ogóle istnieje... Nie okazuje się Wolnym Stadom, choć kto zna dobrze świat bogów? – zapytał retorycznie, wzruszywszy barkami. Od czasu, jak na ten temat rozmawiał z Oprawcą, sprawy boskie zdawały się czarodziejowi jeszcze bardziej tajemnicze... – Wysoko cenią lojalność, generalnie jednak myślę, że nie masz czego się obawiać z ich strony. Kiedyś... było inaczej. – Westchnął, wzniósłszy nagle wzrok ku górze. – Dawna przywódczyni Cienia, Dwuznaczna Aluzja, była brutalna i nie znosiła sprzeciwu, przed nią musiałem jako pisklak uciekać, kończąc w Stadzie Ognia. Słyszałem wówczas nawet o zjadaniu przez członków Cienia piskląt... niemniej od tego czasu Cień się zmienił. Po Aluzji rządził Kerrenthar, który wprawdzie był mocno zadufany w sobie, ale poza tym... no cóż, w miarę normalny. Teraz zaś kieruje nim Czerwień Kaliny, czy też właściwie Kapłanka Cienia, uzdrowicielka. Gotowa pomagać wielu smokom, przede wszystkim jednak znacznie inteligentniejsza od swoich poprzedników. I choć nieraz się z nią w różnej materii nie zgadzam, szanuję ją, a ona chyba mnie. Myślę, że dopóki nie zaleziesz Cienistym za łuski, nie masz się czego obawiać – podkreślił, mrugnąwszy do ciebie porozumiewawczo ślepiem. Jego humor znów zdawał się poprawić, choć nie dało się tego nazwać wybuchem radości; wciąż miał w głowie wszystko to, o czym opowiedziałaś mu przed chwilą...

Licznik słów: 448
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
"To ... uzależnia, przyznaję. Jest jak upojne ziele, którego w każdej chwili chcesz więcej i więcej, niekoniecznie potrafiąc to pragnienie zatrzymać. Ale ja nie chcę go zatrzymywać" – Kruczopióry

Do woli uczę i pomagam wszystkim smokom oprócz tych, których Kruczopióry nie lubi (a te, których nie lubi, o tym wiedzą).

Żetony: 2 x złoty (wrzesień, listopad), 3 x srebrny (MG czerwiec, wrzesień, grudzień)

Szczęściarz: W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Niezdarny wojownik: Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk: Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. (ostatnie użycie w świątyni: 4 lipca)
Magiczny śpiew: Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.
Poświęcenie: Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.

Kruczopióry by: Szydzia Lisia Szkarłat Szydzia2 Młody Niewidoczek
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Wysłuchałam pocieszenia Płomienia... W porównaniu z jego ogólną, wszechogarniającą pewnością siebie nie brzmiało zbyt przekonująco... Tak jak ja nie byłam przekonana, co powinnam była wtedy zrobić. Może nawet jeśli miałabym tam zginąć, byłoby to lepsze, niż życie teraz ze świadomością, że wszyscy moi bliscy zostali zamordowani. Może dałabym więcej czasu Rai'owi, i chociaż on nie podzieliłby losu reszty. Choć to prawda, że nie miałam szans w walce. Nie potrafiłabym skrzywdzić nawet takiego dwułapa. Co dopiero zabić... Kilku... Ale pomimo tego wszystkiego... Zamiast uciekać ślepo by ratować życie, mogłam zostać w okolicy i poszukać Rai'a. Może gdybym to zrobiła, a ludzie zostawili mnie w spokoju, to nie tylko ja bym przeżyła, ale miała teraz przy sobie mojego małego braciszka...
Znowu zrobiło mi się ciężko na sercu. Wbiłam się mocniej w swój ochronny kłębek, zaciskając mocniej szczęki, aby przypadkiem nie uleciał z nich jakiś niechciany dźwięk zdradzający moje myśli. Próbowałam skupić się na stadzie Cienia.
Tak jak ich nazwa brzmiała niepokojąco, tak i wszystkie ich zwyczaje wzbudzały mocny niepokój. Gdy dotarłeś w swojej opowieści do momentu o zjadaniu piskląt, byłam już tak wciągnięta w twoją narrację, że wyprostowałam się, porzucając swoją pierzastą kulkę. Moje ślepia rozwarły się szerzej.
– Jaka samica by na coś takiego pozwoliła? – wyrwało mi się, nie zważając na to, że przerywam Ci w środku zdania.
Wysłuchałam wszystkiego do końca, znów wbijając spojrzenie w ziemię. Wszystko to nie napawało mnie najlepszymi przeczuciami.
– Samice tutaj... potrafią być bardzo okrutne. I silne. Nie wiem czy sobie tutaj poradzę... – Rozglądnęłam się po okolicy, próbując znaleźć w przestrzeni jakiś punkt zaczepienia dla moich myśli. – Przykro mi, że... Twoja rodzina... Twoje stado... Tak Cię potraktowało.
Nie byliśmy więc w tak różnej sytuacji. Zostawieni na pastwę obcych. Jednakże twoje pochodzenie z tego niewzbudzającego mojej sympatii stada, doskonale wyjaśniałoby te powtarzające się wstawki związane z podrzynaniem gardła...
– Więc... modlicie się tutaj do bogów? I mówisz, że się wam ukazują? – upewniłam się z nieprzekonanym wyrazem pyska. – Nigdy nie rozmawiałam z żadnym bogiem. Ludzie uważali, że ich bogowie mają swoje domy w chmurach, które zmieniają swoje kształty i położenie, tak jak oni. Mówili o nich Nei'sherr – zmiennokształtni. Z tego powodu, uważali że my jesteśmy stworzeniami obdarzonymi łaską przez ich bogów, ponieważ mamy wstęp do ich królestwa. Nie wyprowadzaliśmy ich nigdy z błędu... Ale nigdy w chmurach nie zauważyłam nic potężniejszego od mokrej mgły.

Licznik słów: 393
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Kruczopióry
Dawna postać
Ten od maddary
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2704
Rejestracja: 14 wrz 2015, 21:02
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Wirtuoz Iluzji
Mistrz: Sam sobie mistrzem
Partner: Earie*

Post autor: Kruczopióry »

A: S: 2| W: 4| Z: 3| I: 5| P: 1| A: 3
U: M,Kż,S: 1| A,O,Śl,Skr: 2| W,Pł,L,B,MP: 3| MO,MA: 5
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Mistyk; Magiczny śpiew; Poświęcenie
– Cóż, jak mówiłem: smoki bywają różne. bywają dobre i bywają złe. Do czego jeden nigdy by nei dopuścił, drugi wykona z zimną krwią... – stwierdził, przyglądając ci się bacznie. Mówił spokojnie, pozostając poważnym, wyraz pyska wskazywał na zastanowienie. Bogowie...

– Tak, bogowie ukazują się nam – rzekł, zostawiając poprzedni temat. – Nie zawsze w całej swej okazałości, to najczęściej czyni Ateral podczas spotkań z pisklętami. Często jednak można usłyszeć ich głos – mówił, uśmiechnąwszy się pogodnie. – Mamy tutaj meijsce zwane świątynią: znajdują się w niej posągi bogów, gdy staniesz przed takim posągiem i pomodlisz się, często możesz liczyć na odpowiedź. I neiraz na podarunek – trochę mięsa, magiczny przedmiot, a nawet... Hmmm. Nawet zdarzyło się, ze bóg uczynił mnie silniejszym – podkreslił, skierowawszy nagle wzrok ku niebu. Hmmm...

– Najczęściej modlę się do Naranlei – kontynuował czarodziej po krótkiej pauzie, znów skupiając uwagę na tobie – to bogini, która obdarowała smoki maddarą: energią, dzięki której potrafimy czarować. Jej ojcem jest Immanor, bóg wytrzymałości, ten, który sprawia, że stoisz na łapach mimo ran i skrajnego zmęczenia. Wiele smoczych przymiotów ma swoich patronów... ale uważaj na Viliara – stwierdził, zmrużywszy lekko ślepia. – Nigdy nie wchodziłem z nim w bliższy kontakt, zapewne jednak nie bez powodu nazywają go bogiem niesłusznej wojny. Z drugiej strony: to właśnie on postawił przed smokami wyzwanie. Na Arenie Viliara czarodzieje i wojownicy mogą spróbować sił w walce z piętnastoma drapieżnikami, aby udowodnić swoją siłę. Ostatni przeciwnik, demon, jest naprawdę potężny: walczyłem z nim dotąd raz, co skończyło się dla mnie utratą ślepi – stwierdził, wyszczerzywszy kły. – Odzyskałem je dzięki Erycalowi, bogowi uzdrowień. Ten bowiem pomaga kalekim smokom – nie za darmo, jak jednak widzisz, ślepia znowu mam – rzekł szelmowsko. – Krotko mówiąc: jeśli chcesz porozmawiać z bogami, droga wolna, wręcz powinnaś to uczynić czym prędzej! Zapewniam cię, że oni potrafią docenić starania swoich wyznawców – stwierdził pewnie, uśmiechając się przy tym do ciebie.

No, to chyba brzmiało lepiej niż teksty o podrzynaniu gardeł... nieprawdaż?

Licznik słów: 331
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
"To ... uzależnia, przyznaję. Jest jak upojne ziele, którego w każdej chwili chcesz więcej i więcej, niekoniecznie potrafiąc to pragnienie zatrzymać. Ale ja nie chcę go zatrzymywać" – Kruczopióry

Do woli uczę i pomagam wszystkim smokom oprócz tych, których Kruczopióry nie lubi (a te, których nie lubi, o tym wiedzą).

Żetony: 2 x złoty (wrzesień, listopad), 3 x srebrny (MG czerwiec, wrzesień, grudzień)

Szczęściarz: W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Niezdarny wojownik: Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk: Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. (ostatnie użycie w świątyni: 4 lipca)
Magiczny śpiew: Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.
Poświęcenie: Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.

Kruczopióry by: Szydzia Lisia Szkarłat Szydzia2 Młody Niewidoczek
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Gdy tylko usłyszałam o manifestacji bogów, przekrzywiłam łeb z zaciekawieniem. Nie podejrzewałam, że coś takiego w ogóle było możliwe. Trudno mi było uwierzyć. Ale im więcej mówiłeś, tym szerzej otwierały się moje ślepia. To było wręcz za dużo informacji jak na jeden raz, nie potrafiłam tego wszystkiego przenalizować, gdy fakty zaczęły zlewać się z bajkami, a ty mówiłeś spokojnie, jakbyś właśnie opisywał dzisiejszą pogodę.
– Ale przecież... czarujemy dzięki pomocy naszych zamarłych przodków! – stwierdziłam po chwili wahania, nie wiedząc nawet od czego zacząć. – I... dlaczego akurat bóg ukazuje się pisklętom? A Villar i Erycal... oni... walczą ze sobą? I na prawdę stałeś się silniejszy tylko dlatego, że o to poprosiłeś? Ja nie rozumiem... I nie wydaje mi się, że powinnam iść do tej świątyni. Ja nie jestem z waszej krwi. Wasi bogowie nie są moi... Mnie nie powinno tutaj nawet być.
Patrzyłam na Ciebie, jakbyś właśnie oznajmił, że zaraz wykonasz na moich oczach sztuczkę polegającą na połknięciu księżyca. Ciągle nie byłam pewna tego, czy wszystko co usłyszałam nie było tylko złudzeniem.
– Ci bogowie... muszą was bardzo lubić. Nie tak jak bogowie dwułapów. Oni... w ogóle się nimi nie zajmowali – popatrywałam na Ciebie pytająco. Wszystko teraz brzmiało absurdalnie, jednak miałam rosnącą ochotę słuchać tego absurdu. Zaczęłam zastanawiać się jak może wyglądać ta świątynia. Gdzie można porozmawiać z bogami. Brzmiało to nierealnie, ale równocześnie tak pobudzało moją wyobraźnię.

Licznik słów: 230
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Kruczopióry
Dawna postać
Ten od maddary
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2704
Rejestracja: 14 wrz 2015, 21:02
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Wirtuoz Iluzji
Mistrz: Sam sobie mistrzem
Partner: Earie*

Post autor: Kruczopióry »

A: S: 2| W: 4| Z: 3| I: 5| P: 1| A: 3
U: M,Kż,S: 1| A,O,Śl,Skr: 2| W,Pł,L,B,MP: 3| MO,MA: 5
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Mistyk; Magiczny śpiew; Poświęcenie
– A może ci bogowie dwułapów po prostu nie istnieli? – zapytał czarodziej nieco prowokacyjnie, przekręcając przy tym swój łeb na bok. – Jeśli mówisz, ze się nimi nie zajmowali, jeśli nie okazywali swojej obecności, bardzo możliwe, że stanowili jedynie wymysł ich wyobraźni. A może nie...? Trudno zrozumieć sprawy boskie; równie dobrze może być tak, że nasi wszyscy bogowie to tylko jeden bóg, który się ukazuje pod różnymi postaciami – zasugerował, wzruszywszy barkami.

– Tak czy tak, nasi bogowie ukazują się wszystkim Wolnym. Nawet jeśli pochodzisz zza bariery, przybywając tutaj, oddajesz się w ich opiekę, może nawet nieświadomie. Jeżeli dobrze ich o to poprosisz – odpowiedzą. Nie wiem, czy od razu, ale na pewno warto spróbować – zaznaczył Kruczopióry, wyszczerzywszy lekko kły. – Czym chcesz się trudnić, Neiverlein? Może będę w stanie ci pomóc, wskazując, który bóg najlepiej cię wesprze w działaniu – dodał, uśmiechając się do ciebie. Tym razem nie rozwodził się zbytnio, oferując jedynie pomoc... ale może tej pomocy nie potrzebowałaś?

Licznik słów: 163
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
"To ... uzależnia, przyznaję. Jest jak upojne ziele, którego w każdej chwili chcesz więcej i więcej, niekoniecznie potrafiąc to pragnienie zatrzymać. Ale ja nie chcę go zatrzymywać" – Kruczopióry

Do woli uczę i pomagam wszystkim smokom oprócz tych, których Kruczopióry nie lubi (a te, których nie lubi, o tym wiedzą).

Żetony: 2 x złoty (wrzesień, listopad), 3 x srebrny (MG czerwiec, wrzesień, grudzień)

Szczęściarz: W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Niezdarny wojownik: Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk: Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. (ostatnie użycie w świątyni: 4 lipca)
Magiczny śpiew: Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.
Poświęcenie: Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.

Kruczopióry by: Szydzia Lisia Szkarłat Szydzia2 Młody Niewidoczek
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Zastanowiłam się nad twoimi słowami. Jeśli to co mówiłeś było prawdą, rzeczywiście można by wysnuć łatwy wniosek, że ludzcy bogowie żyli jedynie w ich wyobraźni. Może byli to tacy źli bogowie, jak ten Villar o którym mówiłeś, i śmiali się z ich nieszczęścia i głodu. Wtedy, gdy jeden raz widziałam, jak to nie oni przynosili nam podarki, a ojciec zapolował dla ludzi... Ich bogowie pozwoliliby zginąć im z głodu. Nie możliwe, żeby dwułapy obchodziły ich chociaż odrobinę...
– Może spróbuję, z nimi... porozmawiać – dalej miałam lekko nieobecne spojrzenie, myśląc jak to jest, zwracać się do kogoś tak potężnego, mając świadomość, że patrzy na ciebie i słucha twojego głosu. To musi być niesamowite ale... jednocześnie trochę straszne.
– Trudnić się? – podniosłam na Ciebie spojrzenie i po raz pierwszy udało mi się uśmiechnąć w twoim kierunku. – To wskazywałoby, że robię coś trudnego... Wy tutaj każdemu dajecie jakieś zadanie. Każdy musi poświęcać dni i księżyce na szkolenie się w walce albo polowaniu. Wcześniej nigdy czegoś takiego nie musiałam robić. I Opoka powiedziała mi, że wcale nie muszę. Więc opiekuję się tylko pisklętami. Jest ich całkiem sporo, szczególnie że mieszkamy razem z Wodą... Trudno nie wpaść na jakieś szwędające się pisklę, prawdę mówiąc.
Udało mi się trochę rozluźnić. Skrzydła spoczęły na moich barkach zrelaksowane, a całe ciało pozbyło się wcześniejszej sztywności. Wreszcie przez chwilę nie usłyszałam żadnego pytania, które stawiało mnie pod ścianą. Oczywiście, jeśli zapomniałabym o tym, że właściwie zagradzasz mi drogę, tak że nigdzie nie mogłam stąd pójść, nie wpadając na ciebie, albo do wody. Zastanawiałam się chwilę, jak dać ci do zrozumienia, że nie mam miejsca i czuję się z tym źle, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Popatrzyłam tylko wokół siebie, próbując jakoś zmieścić ogon obok siebie, bez moczenia go w wodzie.

Licznik słów: 296
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Strzegący Kolec
Dawna postać
Zbieracz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 17 lip 2016, 2:50
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 23
Rasa: Skrajny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy, Cichy Potok

Post autor: Strzegący Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 2| P: 2| A: 2
U: B,W,A,Kż,O,S,Pł: 1| L,Skr,Śl,MA,MO,MP: 2| Skr: 3
Atuty: Spostrzegawczy, Kruszyna
Zgodnie z poleceniem brata zaczął równo i głęboko oddychać, jeszcze zanim zaczął pływać. Oddychanie w ten sposób, w połączeniu z gorącą wodą było przyjemnie relaksujące, aż Strzegącemu na krótką chwilę zachciał się zaniechać nauki i po prostu podryfować na wodzie... Ale nie ma tak łatwo! Nie spotkali się tu przecież bez powodu!
Przycisnął skrzydła do grzbietu, jak chyba podczas robienia wszystkiego, co nie było lataniem. Nie używało się ich przy biegu, czy skakaniu, przy pływaniu, chociaż pozornie silne kończyny z szerokimi błonami wdawały się być pomocne. Czy machanie nimi nie przyspieszyłoby biegu? Nie wydłużyłoby skoku? Nie mogłoby posłużyć tak jak płetwy? Nie był pewny, może kiedyś spróbuje postąpić wbrew wskazówkom i się dowie. Teraz nie było miejsca na takie rzeczy. Dosłownie; źródło nie było zbyt duże, rozkładanie tu skrzydeł nie wydawało się być dobrym pomysłem.
Wszedł głębiej do wody – tak, żeby łatwiej było pływać i nie haczyć łapami o dno, ale też żeby nie było za głęboko, aby w razie problemów mógł się podeprzeć mocno wyciągniętymi w dół łapami czy ogonem. Ostrożnie oderwał łapy od podłoża. Poczuł, że właściwie nie musi nic robić, woda sama wypchnęła jego klatkę piersiową do góry. Odbił się od ziemi również tylnymi kończynami; złoty zad również uniósł się na powierzchnię. Nieco zbyt mocno i szybko, co w połączeniu ze złym ustawieniem jednego ze skrzydeł doprowadziło do zanurzenia się łba i zachłysnięcia. Evaris pośpiesznie stanął na dnie i uniósł łeb, kaszląc. Nie było to nic groźnego. Po chwili samiec ponowił próbę, tym razem delikatniej odrywając się od podłoża i pozwalając ciału swobodnie dryfować. Starał się zachować równowagę.
Teraz wszystko wydało się być prostsze. Wciąż równo oddychał, wydychając powietrze w taflę parującej wody. Gdy oswoił się z nową pozycją, rozpoczął machanie łapami. Z początku za wolno, przez co niemal się nie przemieszczał, ale szybko przypomniał sobie wskazówkę brata i zaczął robić to energiczniej. Przebierał wszystkimi czterema łapami na zmianę. Palce złączył, aby stawiały większy opór wodzie. Zagarniał wodę, zataczając łapami elipsy. Przemieszczał się naprzód!

Licznik słów: 328
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
W miarę wzrostu bogactw rośnie i chciwość; im więcej kto ma, tym więcej pragnie.

Nauka? No pewnie! Przyjaciel czy wróg, należy się jeden kamień.

Potrzebujesz pary smoczych łap do wykonania brudnej roboty? Zrobię za kamienie wszystko ;)
Szkarłatny Księżyc
Dawna postać
Czy to był uśmiech?
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 570
Rejestracja: 31 sty 2016, 14:01
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 46
Rasa: Zwyczajny
Opiekun: Cichy Potok
Mistrz: Brzmienie Wody

Post autor: Szkarłatny Księżyc »

A: S: 4| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 3| A: 1
U: MP,Śl,MA,MO: 1| Skr,W: 2| B,S,Pł,L,M,O,A: 3
Atuty: Silny,Oporny Magik,Mentor,Znawca Terenów
– Wybacz, że nie przekazałem Ci wskazówek co robić, jeśli zachłyśniesz się wodą – przeprosił szczerze popełniając błąd, kiedy tego nie zrobił.
– Poradziłeś sobie jednak dobrze, stając na dnie i wynurzając łeb – rzekł do niego i spoglądając uważnie na jego dalszą próbę. Nie miał żadnych zastrzeżeń, bo za każdym razem kiedy Evaris popełniał błąd, szybko poprawiał się w nim robiąc wszystko poprawnie. Wyglądał na dobrego samouka. No, ale nie zawsze można wszystkiego nauczyć się samemu. Strzegący ledwo zdążył dopłynąć do brzegu, a już usłyszał kolejne wskazówki.
– Jak tylko dopłyniesz na drugi brzeg, wytłumaczę Ci zakręt – powiedział nieco głośniej, odkąd samiec mógł być skupiony na pływaniu. Ledwo zdążył dotrzeć do brzegu, a Szkarłatny kontynuował naukę.
– Żeby skręcić w wodzie, twoje ciało musi się zachować podobnie jak podczas skrętu przy bieganiu. Ciało wygina się do wewnątrz, łeb kierując w tamtą stronę. Ogon może służyć za ster, pomagając łapom. Powinien zachowywać się naturalnie, nie machaj nim za bardzo, jedynie delikatnie pomagaj ciału. Tylne łapy nadają tempa podczas skrętu, zaś przednie kierują ciało w tę stronę. Skrzydła jak zawsze przyciśnięte do grzbietu – rzekł, spoglądając uważnie na Evarisa. Jeśli wykona zakręt dobrze, będą mogli zakończyć naukę pływania.

Licznik słów: 198
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Jestem Piastunem. Wyszkolę Cię w jeden księżyc!
Obrazek
Silny – jednorazowo +1 do siły.
Oporny Magik – kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mentor – może nauczać smoki na taki poziom umiejętności, jaki sam posiada.
Znawca Terenów – Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło.

GALERIA || GŁOS

Uczę smoki Stada Wody oraz Życia za darmo, zaś za cenę jednego kamyczka lub 4/4 mięsa trzech umiejętności podstawowych smoki ze Stada Cienia oraz Ognia! Napisz pw, aby zorientować się, czy aktualnie mam czas.

Strzegący Kolec
Dawna postać
Zbieracz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 212
Rejestracja: 17 lip 2016, 2:50
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 23
Rasa: Skrajny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy, Cichy Potok

Post autor: Strzegący Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 2| P: 2| A: 2
U: B,W,A,Kż,O,S,Pł: 1| L,Skr,Śl,MA,MO,MP: 2| Skr: 3
Atuty: Spostrzegawczy, Kruszyna
Reakcja na zachłyśnięcie była dość naturalna i instynktowna, nie trzeba było tego tłumaczyć. W końcu kto nie próbowałby odciągnąć łeb jak najdalej źródła zagrożenia i czyj organizm natychmiast nie starałby się wyzbyć niechcianej substancji? Jedyną chyba jego zasługą był brak paniki, ona jedynie pogorszyłaby sytuację.
Evaris niewątpliwie był dobrym obserwatorem. Po części Niewidoczny skłonił go do wnikliwych obserwacji nieco popychając go w kierunku bycia "samoukiem", ale złotołuski sam z siebie uwielbiał patrzeć. Częściej jednak za kamieniami, niż na to jak inni walczą, biegają, pływają czy skaczą.
Nie należał do najsilniejszych samców i płynął pierwszy raz, toteż przemieszczał się po wodzie stosunkowo wolno – ale wytrwale. Przebierał naprzemiennie łapami. Teraz, gdy energia opadła robił to nieco mniej energicznie. Przyspieszył, gdy znalazł się blisko brzegu, pamiętają o regularnym oddechu. W końcu poczuł pod łapami skałę i stanął. Woda sięgała mu tu do połowy ud. Wysłuchał uważnie kolejnych poleceń piastuna i obróciwszy się ponownie zaczął płynąć.
Gdy rozpędził się wystarczająco, począł układać ciało według wytycznych Szkarłatu. Obrócił łeb w lewo, mocniej zagarniając wodę lewą łapą, z kolei prawą wykonując dłuższy ruch; obrócił je również nieco w kierunku skrętu. Razem z łbem wygięła się również szyja, kręgosłup i ogon, który posłużył za ster. Tylne łapy uderzały wodę coraz mocniej; woda coraz prędzej ślizgała się po jego przyciśniętych do barków, pokrytych błoną skrzydłach. Bursztynowołuski był dość szczupłym samcem, przez co nie było mu tak łatwo utrzymać się na powierzchni jak grubszym osobnikom, których tłuszcz wypychał ich ku górze; nie miał też wiele siły, ale do plusów z całą pewnością można było zaliczyć opływowość zapewnioną przez fakt, że samczyk był dość szczupły, a równe łuski przylegały ściśle do ciała. Nie obciążało go futro ani ciężki pancerz.
Gdy zakręcił o dziewięćdziesiąt stopni, zaczął przywracać ciało do normalnej postawy, prostować kręgosłup i wyrównując siłę wkładaną w uderzanie oboma przednimi łapami. Nieco zakręciło mu się w głowie i stracił orientację, po części przez mrużenie ślepi z powodu wszechobecnych chlupotów.
Stanął na dnie i zanurzył na chwilę łeb; zaczynało mu się w niego robić zimno.

Licznik słów: 335
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
W miarę wzrostu bogactw rośnie i chciwość; im więcej kto ma, tym więcej pragnie.

Nauka? No pewnie! Przyjaciel czy wróg, należy się jeden kamień.

Potrzebujesz pary smoczych łap do wykonania brudnej roboty? Zrobię za kamienie wszystko ;)
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej