OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Nad kwarcem zapalił się drobny pomarańczowo-błękitny płomyk w momencie gdy siadła przed nim Jirina. Wyglądało to tak jakby magia zawarta w kamieniu dokładnie wiedziała czego oczekiwała smoczyca. Nauka się jednak nie rozpoczęła dopóki na ziemię nie zostało rzucone mięso. Niewidzialne duszki zaczęły ciągnąć dary w sobie tylko znane miejsce natomiast sówka została nagrodzona pokazem świateł. Płomyk rozdzielił się na pięć kolejnych ogników które skoczyły lekko w górę i poszybowały ku jej skrzydłom. Nie paliło, nie bolało. Nagle jednak Jirina znalazła się w powietrzu. Wizja rozpoczęła się!Leciała! Koło niej unosiło się widmo wyjątkowo urodziwego smoka z obręczą w nosie i burzą rudych włosów na łbie. Uśmiechał się zadziornie.
Czujesz prąd powietrza? Daj mu się nieść, będzie ci łatwiej!
Zakrzyknął jej w głowie i odleciał jakby chcąc by go śledziła. Latanie, nurkowanie, lądowanie i wzbijanie się... trochę do przyswojenia było, ale wkrótce Jirina mogła pochwalić się zgrabnym hamowaniem w powietrzu i lądowaniem na łące.
Wizja skończyła się równie szybko jak się zaczęła.
~Jirina~
– 8/4 mięsa
+ Lot I