Strona 3 z 5

: 08 wrz 2014, 23:17
autor: Popiół1

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Popiol wpierw zaaferowal sie jednakze zmiana otoczenia. Bowiem i klimat i swiatlo stalo sie inne. Inne niz to, do ktorego przywykl i jego zlote slepia na chwile sie zmruzyly. Czy to bylo to samo, czego uzywal jego Papa? Magia? Chyba tak, zaraz jednak padlo pytanie i mlody sluchal uwaznie kazdego ze smokow. Wszyscy mowili o wojnie negatywnie, ale i znalazl sie smok, ktory wypowiedzial sie pozytywnie, po czym pokiwal lebkiem z aprobata.
-Wlasnie, wszyscy mowia o wojnie, jako o czyms, co jest straszne. No i w zasadzie maja racje. Ale wojna moze tez byc tym, co mowi tamten smok.
Mlody wywernowy wskazal lapa smoka, ktory opowiadal o bogu wojny, po czym usmiechnal sie szeroko.
-W wojnie niekoniecznie musza ginac smoki...czy inne stworzenia. W koncu wojna moze byc prowadzona na roznych podlozach, a takze moze byc wywolana roznymi czynnikami. Wojna tez w koncu moze sluzyc obronie...
Wzruszyl barkami. Jako tak male piskle i tak niewiele mial do powiedzenia, ale lubil co nieco zawsze wlozyc do tego, co slyszy.

: 09 wrz 2014, 1:55
autor: Arktyczny Kolec
Przepiękna cisza panowała w grocie w trakcie przybywania smoków. Arktyczny nie słyszał takiego nawet u szczytu gór. Można było spokojnie pokontemplować nad pytaniami, na które szukał odpowiedzi. Niestety gdy przybyło piskląt ta cisza powoli znikała. Ale cóż poradzić, nie był opiekunem młodych i czuł, że gdy Bóg śmierci przemówi natychmiast zmieni się nastrój. Tak też się stało gdy wzniósł kopułę
Niezła sztuczka – przyznał w myślach, po chwili usłyszał pytanie Aterala – Ciekawy temat zważywszy na fakt, że szkole się na wojownika
Adept, nie chciał odpowiadać na nie, póki inni się nie wypowiedzą. Miał ku temu 2 powody. Pierwsze nie chciał powtarzać, rzeczy, które były i drugie chciał poznać poglądy reszty stad. Zdziwiło go nieco, ze każdy się negatywnie są nastawieni na wojnę. Chciał Dodać swój pogląd, ale Smok Natury już go uprzedził. Dobrze, że poczekał ze swą wypowiedzią. Gdy już się nasłuchał, ułożył w myślach swoją wypowiedź i kilka razy sprawdził czy aby dobrze brzmi. W końcu wstał i się odezwał
Warto dodać, że na wojnie można zyskać zaszczyty i szacunek bo się wiele rzeczy dokonało. Szanse na wykazanie się. Dzięki niej można rozwiązać problem, gdy inne powody zwiodą i wykazać kto ma rację. Można po niej stworzyć lepszy świat, z gruzów i przyszłość dla nas. Młodych! Wszystko na tym świecie ma swoje plusy – w tym momencie zerknął na Białego Kolca – i minusy – tu skierował wzrok na resztę przedmówców.
Zresztą – dodał – Nie każda wojna ma taką jednolitą definicje. Mówicie, że to konflikt między nacjami, ale jest też wojna domowa, walka z pobratymcami i moim skromnym zdaniem najgłupsza. Mówicie, że jest krwawa. A są wojny na słowa np. negocjacje. Nawet na co dzień walczymy o przetrwanie podczas polowań czy to też nie jest wieczna wojna o przetrwanie. Zawsze mamy z nią stycznosć na mała lub wielką skalę. – Usiadł w swojej poprzedniej pozycji gdy skończył. To było jego zdaniem czy się z nim zgodzą czy nie to inna sprawa. On tak uważał i zamierzał trzymać swoje zdanie. Może jeszcze coś usłyszy od innych i może dzięki niej poprawi swój pogląd.

: 09 wrz 2014, 7:18
autor: Czerwony Kolec
Czerwony słuchał wszystkich z ogromnym skupieniem. Przede wszystkim kierował swoje rozważania w kierunku Białego i Arktycznego. Oni mieli prawie identyczne zdanie, jak on. Ile czasu poświęcił na knucie tajnych planów! Praktycznie nic innego w wolnych chwilach nie robił. Czerwony ucieszył się z tego. Wreszcie będzie mógł posunąć swoje plany do przodu. Nie należy być jednak ryzykownym. W dodatku Arktyczny miał trochę odbieżne zdanie pod względem wojny domowej. Postanowił więc wyjść na przód i wygłosić swoje krótkie zdanie.
– W pełni zgadzam się z Białym Kolcem. Wojna może być słuszna lub nie, zależy, kto jest stronami konfliktu i co jest jego przyczyną. – potem uśmiechnął się znacząco do Białego i skierował wzrok na Arktycznego:
– Wojna domowa też czasem jest dobra. Wyobraźmy sobie taką sytuację: stado rządzone przez złego i chciwego przywódcę. Ogólnie mówiąc, jest tyranem. Ma swoich popleczników, którzy są omamieni jego słowami i obietnicami, nie dostrzgają jego wad. Są też uciskani członkowie stada. Co może im pomóc w jego obaleniu? Dodajmy, że przywódca jest tak sprytny, że zawsze ma większość w wyborach. Tylko wojna domowa może uwolnić smoki spod krnąbrnej władzy.– ostatnie zdanie powiedział podniesionym głosem. Następnie rozejrzał się i wycofał na swoje miejsce.

: 09 wrz 2014, 7:32
autor: Ateral
Ateral odchrząknął cicho, zwracając na siebie uwagę.
W najprostszym rozumieniu, wojna to konflikt. Zwykle polegający w jakimś stopniu na walce. Tak naprawdę nie ma dobrych wojen, ale wojna sama w sobie ma swoje dobre strony i złe strony. I czasami korzyści wynikające z dobrych stron mogą przeważyć nad minusami – czarne ślepia błysnęły. – Więc zastanówcie się. Jakie korzyści mogłoby mieć stado z wojny? Z wojny, którą wygrało, ale też z wojny, którą przegrało?

: 09 wrz 2014, 8:10
autor: Szeptucha Roju
Rhan uśmiechnęła się krzywo pod nosem, słuchając dalszych wypowiedzi smoków. Swe jaskrawe błękitne ślepia utkwiła jednak w smoku o ciemnej brązowej, niemal wręcz czarnej łusce, o długim giętkim ogonie i niewinnej minie, chociaż jego ślepia wcale ucieleśnieniem niewinności nie były. Dostrzegła chytry błysk w jego tęczówkach, gdy na nich patrzył, trwał on zaledwie jedno uderzenie serca. Rhan przymrużyła granatowe powieki, odgarniając powoli szponiastą łapą wstęgi miedziano rudej grzywy znad oczu. Miała wrażenie, że samiec tworzy kreatywną prawdę, nie kłamstwo, ale namiastkę prawdy.
W bladym blasku Złotego Oka błysnął jej biały kieł, kiedy nieznacznie przekrzywiła łeb na bok. Kiedy przemówiły dwa czerwone smoczydła uniosła pysk, wydymając odrobinę nozdrza, z których popłynęły wąskie stróżki szarego gryzącego dymu. Rhan wydawała się rozbawiona.
Nie twierdzę, że wojna bywa niesłuszna, w założeniach wywołującego ów konflikt ma ona jak największy sens i słuszność – mruknęła swym niskim, lekko chrapliwym głosem, a w nim dźwięczała nutka rozbawienia, ale także czegoś nieokreślonego, nie koniecznie kojarzącego się jak najprzyjemniej.
Skierowała wejrzenie jaskrawo błękitnych, jednolitych ślepi na szarego rachitycznego smaca, który zwołał to zgromadzenie.
Och, nie ma niczego białego, ani czarnego, przynajmniej w poglądach i zrozumienia zwycięstwa, czy porażki. Zwycięscy zyskują prestiż sam w sobie, również i respekt, który czesto doprowadza do zawiści. Zyskują również tereny, bogactwa, ale i... niechęć przegranych. Bo czyż nie jesteśmy istotami obłudnymi? Przegrani... tracą wiele, czasem terytorium, czasem też i współplemieńców, bo chociaż ktoś napominał o warunkach toczących się walk, w normalnym życiu, a nie w teorii walki zawsze pozostaną nieprzewidywalne. Nawet na waszych Arenach, gdzie "pokojowo" toczycie między sobą walki, giną wasi bliscy, czy obrońcy – mówiąc spokojnym, wywazonym głosem, nadal miało się wrażenie, iż smoczyca mówi z odrobiną kpiny, a może nawet i sarkazmu, jakby to wszystko wydawało jej się zabawne, a nawet godne pożałowania. – Traci się i zyskuje, jednak dla jednych to, co jest zwycięstwem, dla drugich raczej porażką. Jak mawiają: apetyt rośnie w trakcie jedzenia – z piersi smoczycy wydobył się wibrujący pomruk, coś jakby cichy śmiech, kiedy ze swobodą ułożyła wyżej na bokach swe skrzydła.

: 09 wrz 2014, 11:09
autor: Popiół1
Popiol sluchal wypowiedzi smoczycy, ktora pachniala dziwnie, nie spotkal jeszcze smoka spoza Ognia, a ona na pewno nie nalezala do jego stada. Po chwili zastanowienia sie nad tym, co powiedziala wygladajaca na madra, smoczyca skinal krotko lebkiem.
-Najgorsza strata, dla obu stron sa zmarli. W koncu utrata kogos bliskiego jest ciosem, po ktorym dosc trudno sie podniesc. Zas jesli chodzi o plusy...sa one rozne. Dla wygranych, zdobyte tereny, tak jak zauwazyla ta smoczyca, no i inne bogactwa. Ale i przegrani moga uzyskac plusy...w koncu wtedy mobilizuja sie, by ich szkolenia ruszyly szybciej, a smoki walczace staja sie czujniejsze. Ogolnie rzecz biorac smoki przegrane moze i traca troche z rzeczy materialnych, ale taka wojna moze podzialac na nich jak kapiel w zimnym strumieniu....
Odparl i w zasadzie nic juz wiecej nie dodal, ale i tak mial wiele jeszcze mysli odnosnie tego, co tu moglby powiedziec. Ale zaniechal tegoz dzialania.

: 09 wrz 2014, 17:37
autor: Czarci Kolec.
Wysłuchała wypowiedzi dwójki smoków, chyba najbardziej zaangażowanych w dyskusję, bo odpowiadających w pierwszej kolejności. Do jej pyska przyklejony był uśmiech, oczy jednak wyrażały obojętność. W głowie, jak zwykle zresztą, trwała burza, burza myśli. Dla niej wojna nie kojarzyła się z niczym dobrym, nie miała żadnych dobrych stron. Zmusiła się jednak do znalezienia ich, i powiedzenia tego na głos. Nie chciała powtarzać tego, co mówili przedmówcy.
Podczas wojny, zyskuje się doświadczenie. I nie mam na myśli tego w walce, chociaż to też, bardziej idzie o to życiowe. Doświadcza się rzeczy i widoków, których normalnie, podczas pokoju, nie można zobaczyć. Są szokujące, krwawe, wywołujące łzy. Ale przede wszystkim, zostają z nami do końca życia. – obrazy wojny są przede wszystkim niepokojące, a mogą być też traumatyczne. Jej myśli zeszły jednak na zły tor, a były tutaj małe pisklęta. – Wojna zabija, lub hartuje.

: 09 wrz 2014, 18:20
autor: Ateral
Ateral skinął łbem w kierunku Popiołu i Srebrzystej Łuski.
Te dwa smoki uderzyły w samo sedno – powiedział zimno. Trudno było stwierdzić, czy było to pochwałą, bo w czarnych oczach nie pojawił się nawet cień aprobaty. – Czymkolwiek wojna by nie była, jakkolwiek by nie przebiegła, można się z niej wielu rzeczy nauczyć. I jest to jeden aspekt, w którym przegrani rzeczywiście uzyskują więcej od wygranych. Bo któż pilniej będzie analizował błędy, strategie, pomysły, ten kto wygrał walkę, czy ten kto ją przegrał? – pozwolił, by pytanie na chwilę zawisło w powietrzu, ale nie dał im czasu na odpowiedź. W końcu odpowiedź była oczywista. – A teraz powiedzcie mi. Co jest najważniejsze w wojnie? Co pozwoli nam odnieść zwycięstwo?

: 09 wrz 2014, 18:36
autor: Gałązka Jaśminu
Liliowa, która do tej pory jedynie przysłuchiwała się temu wszystkiemu w końcu zdecydowała się zabrać głos. Dla niej pojęcie wojny choć pozornie odległe, było całkiem zrozumiałe i miała na to swoje poglądy.
– Skoro już dochodzi do wojny, albo ktoś ma zbyt wygórowane ambicje, albo zwyczajnie nie dało się uzyskać porozumienia innym sposobem. Wszystko zależy od tego, co chcemy osiągnąć, jakie są cele wywołania wojny i brania w niej udziału. Jeśli pragnie się zniszczyć wroga, wybić do szczętu, to to będzie zwycięstwem. Jeśli zaś chce się coś za pomocą wojny udowodnić, na przykład przewagę, to udowodnienie będzie zwycięstwem. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dla broniących się, obrona będzie zwycięstwem. Wiec w zależności od tego, co chce się osiągnąć, stosuje się różne metody i stawia na różne atuty. Dobry przywódca, który zna się na strategii, pokieruje wojownikami. Sprawni wojownicy będą walczyć. Ich siła, wytrwałość i umiejętności są kluczem do zwycięstwa. Najważniejsze w wojnie... zależy o co dokładnie pytasz. Mogłabym powiedzieć, że strategia, siła jednostek tak samo jak i siła ich jako stada.
Zamilkła spoglądając na dziwnego smoka z zastanowieniem. Nie była pewna czy takiej odpowiedzi spodziewał się po przyszłym uzdrowicielu, ale słowa jakie wypowiedziała były odbiciem jej postrzegania świata.

: 09 wrz 2014, 18:53
autor: Tygrysia Łuska
Tygrysia nareszcie usłyszała coś ciekawego, podniosła łeb spod skrzydła i spojrzała najpierw na Liliową Łuskę a potem na Boga Wojny. Odchrząknęła cicho i powiedziała
– Zwycięstwo pomoże odnieść stadu odpowiednio zaplanowana strategia, dobrze wyszkoleni i silni wojownicy. Uzdrowiciele potrafiący szybko uleczyć rany tak, by ranny mógł jak najszybciej powrócić do bitwy. Spryt, odwaga i zwinność, odpowiedzialny i surowy przywódca.. Tak jak w Cieniu- To była jej sugestia, nie obchodzi ją czy ktoś się z tym zgadza, czy były błędy w jej wypowiedzi. Ma to w nosie, porozglądała się po okolicy.. Ah! Jest ktoś z cienia! Przynajmniej nie jest jedyna, może się do niego dosiądzie? Na razie jednak nie chce jej się ruszać zadu z cienia skały, wsadziła więc łeb pod skrzydło i jednym uchem słuchała co inni mają do powiedzenia. Nie jest zbytnio zainteresowana rangą wojownika, chce być łowcą i zapewnić stadu żarcia pod dostatkiem.

: 09 wrz 2014, 18:59
autor: Czarci Kolec.
Teraz dopiero zastanowiło ją, do czego zmierza szary smok. Temat mógł być przypadkowy, albo też chciał, byśmy się nad tym zastanowili. Poruszyła się w miejscu i poprawiła ogon, bo jakoś nagle, zaczął jej przeszkadzać. Machnęła nim raz, samym końcem, zamyślona. Z burzy wyrwała ją adeptka Życia. Była dużo starsza od niej, ale nie mogła się teraz nad tym zastanawiać. Dokładnie przemyślała sobie jej odpowiedź. Wszystko to, co wymieniła, to ważne aspekty wojny, ale pominęła coś jeszcze. Tygrysia natomiast powiedziała w sumie to samo, co Liliowa. Srebrzysta chciała zacząć jak najszybciej mówić, żeby ta myśl jej nie umknęła. Chyba zbyt dużo energii poświęcała myśleniu o wszystkim..
To.. Nie tylko to jest ważne. Wojownicy, strategia, Uzdrowiciele... Owszem. Ale czy nie ważniejsza jest determinacja? Walka o lepsze jutro? Motywacja, by było lepiej, nie tylko dla siebie, ale dla innych, dla młodych? Walka i poświęcenie dla idei i dla stada! – oh, ależ się rozemocjonowała. Musi trochę spuścić z tonu, bo jeszcze ktoś pomyśli, że ona sama chce wszczynać jakieś rewolucje. Ale tak, tak uważała. Walczyć o lepsze jutro, w imię wspólnego dobra. Taką wojnę była w stanie zaakceptować, choć zdawało jej się, że te właśnie są najbardziej krwawe.

: 09 wrz 2014, 19:04
autor: Shino
Shino była wyjątkowo cicha i spokojna, zasłuchana w skowa większych smoków. Nie wszystko z nich rozumiała, ale starała się zrozumieć jak najwięcej. Oczywiście siedzenie całkowicie w jednym miejscu nie było dla niej łatwe, więc nieco się kręciła, ale była stosunkowo spokojna.
Nigdy wcześniej nie słyszała o wojnie. To słowo, sam jak dźwięk, sprawiał, że futerko na jej plecach się stroszyło. Nie rozumiała wszystkiego, ale czuła, że to jej się nie podoba. Walki nie mogły być dobre. Oczywiście takie prawdziwe walki, bo przewracanie Kuroi i ciągnięcie jej za futerko się nie liczyło, przecież Cicha się na to zgadzała.
Nie czuła się gotowa do odezwania się. Jeszcze nie teraz. Te wszystkie duże smoki brzmiały tak mądrze, nie potrafiłaby powiedzieć czegoś takiego. to wszystko było interesujące. I straszne jednocześnie. W jej pisklęcym świecie nie było miejsca na poważne konflikty, nieważne czy słuszne czy nie. Czy świat według tych smoków zawierał takie elementy? Nie. Tak nie mogło być. Tak naprawdę wszyscy byli dla siebie dobrzy i szczęśliwi. Mimo swojego przekonania, przesunęła się jeszcze bliżej do siostry, bo przy niej czuła się bezpiecznie, a potem słuchała dalej.

: 09 wrz 2014, 20:45
autor: Pryzmatyczna Łuska
Dmuchnela powietrzem z nozdrzy, ku jej zaskoczeniu było bardzo zime. Wojna? To wszystko było bezsensowne.
– To o czym mówicie nie ma sensu. Smoki wogóle nie powinny ze sobą walczyć. Czemu nie jesteśmy jak mrówki? Wszystkie pracują dla wspólnego dobra i zachowują się jak jeden duży robak. – powiedziała całkowicie poważnie. Spojrzała z oburzeniem na wszystkie rozmawiając smoki. Jak mogły o tym mówić tak spokojnie!?
– Co jest najważniejsze? Wiara! Wiara w towarzyszy i w wygraną! Wiara na lepsze jutro! – znów Dmuchnela lodowatym powietrzem.

: 09 wrz 2014, 20:53
autor: Echo Odwetu
Przez chwilę Odmienna obserwowała wszystko i słuchała kolejnych wypowiedzi innych smoków. Mogło to trochę wyglądać, jakby zasnęła gdyż jej łeb był dziwnie obniżony.
– Zaufanie. Zaufanie walczących do przywódcy i samych siebie. – Powiedziała cicho smoczyca, podnosząc pysk i spoglądając na młodszego brata, a potem na szarego smoka. Owinęła ogonem tylne łapy, przenosząc wzrok na resztę zebranych piskląt i adeptów, nic jednak więcej nie dodała. Nie widziała takiej potrzeby, zwłaszcza, że nie czuła się komfortowo w sytuacji, gdy słuchać jej mogło tyle różnych, obcych smoków.

: 09 wrz 2014, 21:39
autor: Nathi
Spojrzał dyskretnie na Arktycznego i Czerwonego, gdy się za nim odezwali. Będzie musiał sobie z nimi później porozmawiać, jeśli mieli podobne zdanie. Zabawne, że wystarczy czasem przedstawić inny punkt widzenia na coś, by i inni spojrzeli na sprawę z jego perspektywy i doszli do tych samych wniosków. Czyżby dlatego, bo zostały im zasugerowane?
Na spotkaniu było wiele smoków. Nie dziwne, że czuł na sobie spojrzenia innych. Dostrzegł, że ta kleryczka Cienia, której wcześniej nie znał, obserwuje go uważniej i wnikliwiej, niż inne smoki. Szybko odgadł, że próbuje wyczytać, co mu chodzi po głowie. Nienawidził tego. Niech patrzą tam, gdzie im wskazuje, a nie na niego. Spojrzał jej prosto w oczy, powodując moment, w którym większość smoków, przyłapanych na obserwacji, odwracało wzrok. Nie wiedział, czy i teraz poskutkuje. Niech tylko przestaną go rozgryzać. Im mniej wiedzą, tym lepiej.
Słuchał w ciszy dalszego przebiegu rozmowy. Odezwał się znowu jako jeden z ostatnich.
– Motywacja – stwierdził. – Najlepiej zawalczą ci, którzy mają za co walczyć. Ci, którzy wiedzą, że walczą za słuszną sprawę – dodał. Zastanowił się przez chwilę. – Ale to dlatego, bo są silniejsi. Jeśli za słuszną sprawę walczy mniej smoków, niż przeciwko niej, to coś musi być nie tak.
Zamyślił się. Czy naprawdę mógł planować swoje przywództwo, wielką wojnę? Jego sprawa była słuszna, ale jak wybiorą pozostali? Czy dostrzegą to, co widzi on? A może nadal pozostaną ślepcami, uwięzionymi w ich obecnym świecie? Widzący ma nad niewidzącymi przewagę, ale gdy stu ślepców się uprze przy swoim, przewodnik nie zdoła przekonać ich do tego, co widzi.

: 09 wrz 2014, 21:45
autor: Sekret
Sekret, słuchając opinii smoków na tak ważny temat uznał, że wyjdzie z kryjówki i włączy się do aktywnej debaty.
Element zaskoczenia. To on zapewnia zwycięstwo. – jego słowa nabrały nowego wydźwięku, gdy poparł je czynem – niespodziewanym zjawieniem się na szczycie kamienia, pod którym wcześniej się krył.
Robienie tego, czego wróg się po nas nie spodziewa. I w drugą stronę, uniemożliwienie wrogowi użycia skutecznego podstępu. – kontynuował swoją przemowę z góry, wpatrując się w wielkiego gada naprzeciw niego. Teraz już czuł się swobodnie. W jego głowie zaiskrzyło na samą myśl, że przed chwilą wypowiedział swoją życiową dewizę...