OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Poczuła moment wahania, a potem ułamek oddechu, kiedy miała wrażenie jakby oddawał jej pocałunek. Zaraz jednak przekręcił łeb i odsunął usta, a na nią spłyneło uczucie chłodu, jakby ktoś wrzucił ją do jeziora. Gorąco, jakie czuła w piersi zgasło i gdyby nie, o ironio, jego skrzydło osłaniające ją przed zimnem, pewnie sama gwałtowność tego uczucia spowodowałaby dreszcze.Słowa, które od niego popłynęły nie pomogły otrząsnąć tego wrażenia. Był... Uprzejmy, ale zdystansowany. Źle odczytałam głód w jego spojrzeniu. Uśmiechał się, ale było to oczywiste, odsuwał ją.
Znamię wyprostowała się, jednocześnie przestając opierać ciałem czy łbem o Kharta i pokręciła łbem.
– Wybacz. – powiedziała, nie oferując jednak wytłumaczenia. Co miała mu powiedzieć? "Młoda jestem, hormony mną targają"? Sama nie miała pojęcia, dlaczego to zrobiła... Wydawało się odpowiednie w tamtej chwili. Zwróciła łeb ku wyjściu, gdzie śnieżyca zelżała już do zwykłych opadów śniegu.
– Powinnam wracać. Bracia zaczną się o mnie niepokoić. – powiedziała cicho, unikając jego wzroku. Podniosła się i powoli zaczęła zbierać się ku wyjściu. Czuła się odtrącona, uczucie tak znajome z jej dzieciństwa, że właściwie już nie reagowała na nie tak silnie. Miała wrażenie, że przekroczyła granicę i z tego czy innego powodu jakby powinna była dać mu przestrzeń. Zanim jednak ruszyła do wyjścia rzuciła mu jeszcze jedno spojrzenie, niezwykłe jak na nią, bo bez butnej pewności siebie. Wprost przeciwnie, nawet w jej głosie słychać było niepewność jego odpowiedzi, kiedy spytała – Do następnego?