Strona 30 z 33

: 23 kwie 2022, 22:17
autor: Migot Sadiru

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Mała samica wybrała się na kolejny spacer przez świat. Małe nogi tuptały przez Puszczę, aż maluch zauważył innego pyrpcia, który skupiał się na kwiatkach na polance. Hess zapiszczała nagle uradowana nie tylko nowym kolegą, ale też jego kolorami, bo znajomy był przecudownie barwny. Biała samica runęła wprost na nieznajomego, aby podbiec do niego i się do niego...przytulić? Chyba tak, bo Hess chciała go zaraz złapać i ścisnąć.
Aaletymładniekolorowy! – Wydała z siebie zachwyt, a następnie odskoczyć miała równie szybko, jak go przytuliła, aby zaraz zatrzepotać skrzydełkami z ekscytacji. O ile, oczywiście, drugi smok nie zareagował jakoś, co uniemożliwiłoby jej taki ruch.

: 03 maja 2022, 18:16
autor: Plyktrasa
No tego, że ktoś go staranuje to się nie spodziewał. Zbyt pochłonięty przyglądaniem się cudownemu, żółtemu środkowi po prostu nie zwracał uwagi na otoczenie. Dlatego też ten niewinny przytulas jaki miał otrzymać skończył się tak, że oboje wyrżnęli na ziemę kiedy Plyktrasa stracił równowagę i został przygnieciony przez wtulającą się w niego obcą osobę. Niesamowicie go to zestresowało, otworzył pysk i zaczął ciężko oddychać. Nawet kiedy tamta już od niego odkosczyła, to tylko patrzył na nią zszokowany i trochę przestraszony. Wszystkie jego pióra się nastroszyły a on sam nie wiedział co zrobić w takiej nietypowej sytuacji.

: 04 maja 2022, 10:15
autor: Migot Sadiru
Plyktrasa miał nieszczęście trafić na Hess, która widziała w tym tylko zabawę. Tak przynajmniej było, aż nagle nie dostrzegła, że jej nowy kolega zaczął nagle ciężko oddychać. Samiczka rzeczywiście od niego odskoczyła, ale uśmiech z jej pyska zniknął, gdy zaczęła się bać, że go skrzywdziła.
Oj! Co się stało? – To wcale nie tak, że to ona się stała. – Jak się czujesz? Pomogę! – Zapiszczała zaraz i znowu do niego doskoczyła. Jakby tego było mało, to próbowała go obrócić na brzuch i podnieść na tylne łapki. Skrzydła Hess zachowywały się jak drugie łapy, bo podtrzymywały go, lekko chwytając go drobnym szponem u skrzydła. Chciała go postawić na tylne nogi i podnieść lekko do góry, żeby mu pokazać, że przecież wszystko jest w porządku!

: 12 maja 2022, 23:35
autor: Plyktrasa
O nie! Ale on nie chciał, żeby ona też była teraz wystraszona i przestała się uśmiechać. Z jej małą pomocą wstał i otrzepał się z trawy, która wplątała mu się w piórka. Kucnął i oparł się lekko na mniejszych, przednich łapach, rozłożył lekko skrzydła i znowu cały się otrzepał. Dopiero po tym przedstawieniu okręcił się dookoła własnej osi, prawie stracił równowagę – ale dał radę – i popatrzył na nieznajomą. Ale ona była ładna!
– Oooohhh...– wydał z siebie milutkie i jakby zauroczone "oh". Plyktrasa następnie uśmiechnął się i zaczął kiwać się śmiesznie na boki żeby pokazać jej, że jest cały i wszystkie części ciała ma sprawne. Podszedł nieco bliżej jej, powolutku i powąchał ją
– Hmmm... zapach... nie z mojego. Hej...
Wymamrotał coś po swojemu, jeśli samiczka nie miała nic przeciwko temu to przycisnąłby mocniej nos do jej ciała aby lepiej poznać sobie jej zapach. W końcu... naruszyła jego przestrzeń to czemu on by nie mógł? A kto wie może mają taką samą energię?

: 14 maja 2022, 8:53
autor: Migot Sadiru
Hess pomagała mu nawet poprawić piórka, ostrożnie usuwając listki trawy, czy jakieś pogniecione kwiaty z jego okrywy. Musiała przyznać, że takie upierzenie wyglądało, jak bardzo dużo pracy przy utrzymaniu go czystym. Dobrze, że na brzuchu nie miał tyle piór, bo by go czyściła do rana!
Uśmiech wrócił od razu na pysk samicy, gdy zauważyła, że wszystko w porządku i nowy kolega się na nią nie gniewa. To super, bo kiedy tylko się zbliżył, to jej łapka znowu poleciała w ruch, aby zaraz dotknąć piór na jego barku. Jeśli przesunął się tak, że nie mogła go już tam dotykać, to zabrałaby łapę, a łeb obkręciłby się za nim. Wiedziała, że ją ogląda, więc wyjątkowo się nie ruszała.
Ja sem Hesshe. Z Ognia. – Jej ogon podniósł się i wskazał wulkan na horyzoncie, albo przynajmniej kierunek, z którego przyszła. – Tam góry i tam ciepło i ja tam mieszkam, a Ty gdzie mieszkasz? I jak się nazywasz? I dlaczego jesteś taki kolorowy? U nas też są kolorowe smoki. Moja mama jest czerwona i pomarańczowa i zielona i czarna i trochę biała i trochę żółta i trochę niebieska! – Zaraz zalała go swoim trajkotaniem. Czy coś z tego wyniesie? Może nie, ale przynajmniej Hess mogła pochwalić się kolorową mamą.

: 22 maja 2022, 3:43
autor: Plyktrasa
Nie potrafił za dużo mówić a jak był niepewny lub zestresowany, to już w ogóle odbierało mu mowę i to dosłownie. Także chwilo trwaj! Kto wie, może zaraz coś go zestrsuje lub tak odciągnie jego uwagę, że zapomni o istnieniu Hesshe? Nawet teraz patrzył za jakąś lecącą w oddali ważką, zdając się ignorować słowa samiczki. Oh... co ona tam mówiła? Dużo mówiła to na pewno, chociaż jedngo to był pewien że pytała się o imie. Wszyscy to robią...
– Hesse... sesese... Plykatrasa ja
Ale tak jak można się było spodziewać, szybko jego oczy wyłapały coś bardziej interesującego. Wyminął Hesshe i podbiegł do tego, co zauwazył pomiędzy niską trawą znajdującą się dalej. Swoją drogą to musiało śmiesznie wyglądać od tyłu, taki biegnący na tylnych łapach smok wymachujący ogonem jak jakimś badylem żeby utrzymać równowagę. Małe, wyrastające z nasady ogona piórka wtórowały mu przy każdym ruchu.
A cóż go tak zainteresowało? Otóż zauwazył w ziemi norkę nie większą niż jego głowa, nie wiedział jak się ta dziura nazywa i jaki jest jej cel. Kto zostawia dziury w ziemi?! Spróbował przednimi łapkami odkopać nieco przejście, jednak nie miał ich tak silnych jak tylne a dziura zdawała się być dość głębsza. Plyktrasa oparł się więc na przednich łapach, przez co tyłek poszedł mu trochę wysoko w górę razem z ogonem, po czym wsadził w norę swoją głowę. Zaczął coś krzyczeć po swojemu, co brzmiało trochę jak "Najnajnajj...iiii....bhuhu...hhiihhh...."

: 04 cze 2022, 17:14
autor: Migot Sadiru
Hess spoglądała na maluszka, który się przedstawił. Uznała, że się przedstawił, bo zamierzała tak do niego mówić, nawet jeśli do tego jednak by nie doszło z jakiegoś powodu. Samica uśmiechnęła się szerzej do malucha i powtórzyła powoli to imię. Wywerna ją jednak ominęła i ruszyła dalej, więc maluch chwilowo nie zawracał jej głowy, gdy uczyła się wymawiać imię maluszka. No bo przecież duże i długie. Jej Sen powiedział łatwiejsze, a przynajmniej mogła skrócić.
A co ono znaczy? – Zagaiła nagle malucha, ruszając za nim. Widziała, że przygląda się czemuś na trawie, ale Hess chwilowo nie była zainteresowana robactwem.

: 15 sie 2022, 17:49
autor: Maros
//inny czas

Ile tak sobie leżał po przegranej? Erys w końcu dobudził czarodzieja, Impresja nie odpowiadała, więc poprosił Erlyn. Znalazł pierwsze lepsze, puste miejsce na wspólnych, bolący łeb nie zachęcał do słuchania ględzenia innych.
Usiadł pod drzewem, pochylając delikatnie łeb. Krew zdążyła skleić futro i pobrudzić jasną grzywę, przez co rana zapewne wyglądała gorzej, niż w rzeczywistości była.

1x średnia

: 15 sie 2022, 17:56
autor: Odłamek Raju
Z cichym westchnieniem wyruszyła na polanę, gdzie miała spotkać rannego partnera. Przynajmniej teraz nie wyglądał jakby staranowało go stado tarpanów. Podeszła bliżej i miała już go czule przywitać, ale gwałtownie się zawahała widząc gdzie został zraniony. Oj.

Sięgnęła po zioła, które przyniósł ze składziku stada. Wybrała ślaz i babkę lancetowatą, najprostszy wybór kiedy nie musiała oszczędzać. Ugniotła oba gatunki liści, a potem ostrożnie przyłożyła je do lewej strony głowy. Musnęła nosem krawędź jego brody, którą czule ucałowała. W ten sposób weszła maddarą do środka jego ciała. Zaczęła regenerować rozcięte tkanki i kość, uzupełniając ubytki gdzie trzeba. Zatamowała krwawienie, jednocześnie pozbywając się odmrożeń, dzięki czemu organizm ładnie się goił. Na sam koniec przeczyściła też jego posklejane, sztywne już futro, aby na nowo było śliczne i puszyste.

Kwiecista polanka

: 22 mar 2023, 18:30
autor: Vedilumi
  • Kolejny dzień, Bestia przeżyła go co było czymś niesamowitym od.. Dłuższego czasu. Trzeba było przyznać że te posiadające jakieś dziwne "Stada" miejsce było bardzo spokojne choć... No tak, nie oświadczał tutaj żadnej zwierzyny i trochę na dłuższą metę go to martwiło.

    Ryba dać mięso.

    No dobrze, martwiło mnie. Stwór zamierzał chyba wrócić do starych przyzwyczajeń otrzymywania jedzenia, choć chyba nie pamiętał jak mało go dostawał i w jakim stanie było. Lepiej, dużo lepiej było polować samemu ale z drugiej strony skoro łapy go tak nosiły wszędzie to i więcej terenów poznawał. Teraźniejsza przechadzka najedzonego brzucha i wyspanej głowy poszukiwała wodopoju. Oddalił się on od czegoś co znane było jako Szklisty Zagajnik i wkroczył w jakąś... Puszczę? Czy to aby dobre miejsce na poszukiwanie sobie wodopoju?

    Pić. Rzeka.

    Problem w tym że tu żadnej rzeki nie było.. Były jedynie budzące się do życia kwiecia po których bardzo brutalnie Stwór stąpał. Ah, no i nie wyglądało to na zbyt duże miejsce.. Może dalej, bardziej zagłębiając się w ów Puszczę uda się znaleźć jakieś źródełko? Bo jeżeli nie ma tu ani wody, ani zwierzyny życie może i spokojne, będzie raczej na dłuższą metę niemożliwe.
    Bestia oblizała pysk i szła dalej.

Kwiecista polanka

: 28 mar 2023, 18:28
autor: Wrząca Krew
Czerwonopióra smoczyca wypadła z pobliskich krzewów, wpadając z impetem w przechodzącego obok smoka. Goniła za czymś czy coś goniło ją? Warknęła z zaskoczenia, bólu, a także irytacji, a jakże. Co z tego, że była to jej własna wina? Na moment zaczęła się miotać wokół jak zwierzę w potrzasku, odzyskując równowagę albo i nie, w gruncie rzeczy wszystko zależało od reakcji drugiego smoka. Złote ślepia chaotycznie próbowały zorientować się w sytuacji, a pozlepiane rude kłaki smagnęły ją z trzaskiem w bok pyska.

Vedilumi

Kwiecista polanka

: 28 mar 2023, 22:43
autor: Vedilumi
  • Wydawać by się mogło że jest cicho. Poszukiwanie ukojenia w postaci wody trochę mu zajęło ale gdzieś odnalazł malutką kałużę z której zaczął pić. Było to... Obrzydliwe w smaku lecz gasiło pragnienie, to też nie narzekał. Bestii w istocie było wszystko jedno póki zaspokajało którąś z podstawowych potrzeb samca. Już miał po tym wszystkim iść gdy...

    Coś nadchodzić.

    Czuł się trochę zdradzony, ja zresztą też ponieważ podobno na "terenach wspólnych" nie było żadnej zwierzyny a tu coś wypadło z krzaków! Bestia od razu spięła mięśnie, nastroszyła się i wystawiła okazały zestaw kłów. Kiedy nagle bum! Coż na nią wpadło.O.... Smok?
    W sumie nie było czasu się przypatrzeć! Ktoś zaatakował dlatego też Bestia wyszczerzyła kły i od razu pomknęła z kłami w stronę lewego barku smoczycy. Zamierzał bardzo mocno wgryźć się w niego i wyszarpać trochę mięsa, chociaż chyba miała jeszcze szanse albo go odepchnąć.. Albo go również użreć w odwecie.
    Szybka Akcja.

    Wrząca Krew

Kwiecista polanka

: 04 kwie 2023, 17:58
autor: Wrząca Krew
– AaAAaaa! De resamte te bërak! – Wrzasnęła przeraźliwie, trochę przestraszona, chociaż w życiu by tego przed nikim nie przyznała. Ostatnie słowa zostały nieco zduszone, gdyż podjęła próbę wgryzienia się w bark agresora w odwecie, a jakże! Albo to ona była agresorem? Ciężko było powiedzieć, w końcu szła sobie spokojnie na spacer, kiedy to z krzaków wypadł na nią ten kudłaty zwierz… Nastroszyła wszystkie czerwone piórka jakie miała na grzbiecie i uniosła złotawe wargi warcząc jak wściekły bies. Trafił swój na swego, ot co. Nie zamierzała się też zwyczajnie wgryźć w jego bark, ale też wskoczyć na niego i owinąć jak jej wężowi przodkowie, chociaż nie miała do tego aż takich predyspozycji. Mogła jednak spróbować wycisnąć mu powietrze z płuc, chyba, że ją zrzuci.

Vedilumi

Kwiecista polanka

: 06 kwie 2023, 21:44
autor: Vedilumi
  • No tak, dziwnym byłoby się nie przestraszyć jeżeli jakiś wielki, włochaty kudłacz ni z tego ni z owego zaczyna Cię gryźć! Ale co się dziwić Bestii, która akurat teraz nie była w zbyt dobrym humorze a jeszcze coś na niego wpadło! Dwa agresory więc gryzły się po barkach gdy nagle Stwór poczuł jak jego atakujący--atakująca czuć po zapachu? Chyba? Albo może był to mały gremlin? Wąż! Wąż próbuje jakiś nieczystych sztuczek!

    Czerwony wąż próbować dusić!

    ..Spokojnie olbrzymie, jakieś słabe a wręcz żadne szanse na to. Poza tym chyba nie da rady.. Chociaż gdyby się uparła, być może mogłaby owinąć się wokół Twojej szyi i Cię udusić. W każdym razie Bestia nie zamierzała na to pozwolić i bardzo gwałtownie padła na plecy, dalej memłając bark tej, która ją naparła. Przy czym jednak zaczął się z nią tarzać, chcąc ją jakoś z siebie zrzucić! Więc poszurają się trochę po trawie, być może któreś walnie o grunt zbyt mocno i nie puści uścisku.
    Spotkały się dwa agresywne osły.

    Wrząca Krew

Kwiecista polanka

: 20 kwie 2023, 20:08
autor: Wrząca Krew
Przy uderzeniu w ziemię z głośnym "ufff" opuściła jej płuca resztka powietrza. Złote oczyska zaszły jej krwią i momentalnie zaniosła się kaszlem, puszczając na moment bark pierzastego samotnika. Nie byłoby to wcale zaskakujące, gdyby nie to, że kaszel przerodził się zaraz w gromki śmiech. Przerywany gorączkowymi próbami odwdzięczenia się za ugryzienia i siłowaniem się, aby zyskać nad przeciwnikiem przewagę. Gdy została przygnieciona do ziemi, a do jej nozdrzy wdarł się zapach samca, zatkało ją na moment, głównie za sprawą buzujących w dojrzewającym ciele hormonów. Było to dla niej dość nowe uczucie, nie nieprzyjemne, w końcu sprawiało, że miała ochotę jeszcze bardziej wgryźć mu się w szyję, więc raczej wszystko było na miejscu. Pomimo różnicy w rozmiarach zdawali się być równie zaciekli, bo samiczka wkrótce wywalczyła pozycję na górze, zapewne aby zaraz nieuchronnie znów znaleźć się pod nim. Wykorzystała jednak tę sytuację, aby kłapnąć mu zębami przed nosem, a zaraz potem liznąć go po nim w jak najbardziej oślizgły sposób. Czy spróbuje jej teraz przetrącić kark? Jeśli tak, będzie tylko zabawniej!

Vedilumi

Kwiecista polanka

: 21 kwie 2023, 22:24
autor: Vedilumi
  • Ohoho, była zaciekła jak sam bies (co za zabawne porównanie w tej sytuacji..), który upatrzył sobie smaczny kąsek. Dodatkowo choć była dużo mniejsza to jej wężowa budowa utrudniała mu trochę walkę – Bo może był wielki lecz ona zwinnie skręcała się wokół niego, chcąc w dalszym ciągu chyba go udusić? Kiedy usłyszał jednak lekki chichot, lekko poluzował uścisk, niezbyt.. Spodziewając się takiego obrotu spraw? I to był na ten moment jego błąd, ponieważ przeciwniczka okazała się bardzo cwana.
    Kurde, chapsnąłby ją na raz a się cacka... Znaczy co?

    ..!!!

    Chwila zawahania i znalazł się na dole.
    Kłapnęła mu zębami przed nosem, na co bardziej wyszczerzył kły i już przymierzał się do kłapnięcia jej również ale dużo boleśniej gdy podjęła atak jęzorek.
    F....UUUUUUJJJJJJJJJJJ....!!!
    Działał szybko, ponieważ nie zamierzał tak po prostu dawać się molestować językiem po nosie.. Czy w nosie.. FUJ.
    Wyciągnął swój długi jęzor i zamierzał wylizać jej cały pysk! Jęzor bowiem latał mu na boki w jakiś niezidentyfikowanych kierunkach a ślina aż chlupotała, mokrymi plaskami rozbijając się o policzki, o grzywę czy nawet oczy Samicy.
    Musiało to z boku wyglądać komicznie ale też obrzydliwe. A zaczęło się od zwykłego szarpania...

    Wrząca Krew