OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
___Bogowie, bogowie, jasny to szlag by wziął, trzeba było siedzieć w grocie i nie wychodzić. Gdyby wiedziała, że to będzie główny temat tego wszystkiego, od razu by zrezygnowała. Praktycznie każdy smok wypowiadał teraz to słowo, a ona za każdym razem czuła ból – nie dosłownie, ale mimo tego było to swego rodzaju cierpienie. Syknęła cicho, ale mało kto mógł to usłyszeć, bo ciągle ktoś miał coś do powiedzenia lub miał pytanie. Jednak gdy głos przejął Zbuntowany... No proszę, ktoś ma takie same poglądy jak ona? Jak miło.– Samcze, nie mów do nas wszystkich jako do smoków wolnych stad. Mnie też poniekąd drażnią tutejsze zasady i kodeksy, nie pochodzę z tych ziem, jestem tutaj bo złożyłam pewną obietnicę. Więc zważaj na słowa, bo nie jesteś jedynym obcym na tych terenach. Jeśli tutaj żyjesz, to musisz się do praw tu obowiązujących zastosować – powiedziała do niego, z trudem zachowując spokój.
Oni są fałszywi. Nie słuchaj.
Nie słuchaj? Jak nie słuchać, skoro co drugie słowo jakie słyszy to "bogowie"? Jej liliowe oczy lśniły niebezpiecznie, prawie jak neony. Była poważnie podirytowana, ale starała się zachować spokój. Jedyne, co faktycznie zdradzało jej irytację był wijący się dziko, długi ogon.
– Barierę stworzyła dawno temu... Naranlea, patronka maddary – orzerwała na chwilę. Ech, znowu ci bogowie.
– Z tego co słyszałam ma ona chronić wolne stada od smoków równin, a ktoś kto ma złe intencje wobec nich, nie może się tu przedostać. Ale nie jestem pewna – to dotyczy tylko i wyłącznie równinnych, czy ogólnie smoków z dalekich stron? Absolutnie każdy, kto ma niepoukładane w głowie i może stanowić dla nas zagrożenie, zostanie nieprzepuszczony przez barierę?