OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Jakiś czas po Szarlotce, przy kwarcu ataku i obrony zjawiła się Veir. Cel był prosty – udoskonalenie swoich umiejętności ataku. Przed przybyciem do Wolnych, prowadziła bardzo wojowniczy tryb życia, tak w połączeniu z tym Piastuńskim. Przez dłuższy czas poznane wcześniej umiejętności wystarczały, ale ostatnimi księżycami Hogifellijka czuła, że czegoś jej brakowało. Czego miała jednak całe zapasy? Kamieni szlachetnych i owoców. Cztery sztuki jednego, bądź drugiego, wystarczały, by przelać bogactwo na wiedzę. Veir mniej więcej sobie wszystko zaplanowała, część trzeba było wydać na wspólną wyprawę Plagi, resztę na podatek, a część owoców musiała zostawić, by zasadzić z nich sad w miejscu Wierzbowego Boru. Wszystko było zatem postanowione – Wyniesiona postawiła przed kwarcem zapłatę, w tym wypadku cztery kamienienie szlachetne: akwamaryn, rubin, tygrysie oko i bursztyn. Dopiero po chwili zauważyła, czyim imieniem podpisany był kwarc.– To zaszczyt, Założycielu Plagi. – Pokłoniła się delikatnie, chociaż nie miała tutaj do czynienia z Uśmiechem Szydercy. Jeżeli ktoś miał uczyć ją ataku, to nie było godniejszego nauczyciela, niż pamięć zapisana w tych kwarcu... no może nie licząc smoka, który owe informacje tutaj zostawił, ale ten pogrążony był we śnie.
//akwamaryn, rubin, tygrysie oko i bursztyn za Atak 2 dla Veir