Strona 36 z 39

: 22 cze 2022, 11:19
autor: Odłamek Raju

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Poderwała się trochę zbyt gwałtownie i przekręciła na brzuch. Leżała naprzeciwko niego, a ich przednie łapy niemalże się splotły. Erlyn nie zwróciła na to uwagi. Spojrzała mu w oczy, szukając tam... czegoś. Czego? Prawdy? Szczerości?
Nie mów tak – wymamrotała, znów skubiąc dolną wargę. – Każdego życia jest szkoda, gdyby miało się s-skończyć. Jesteś... – zrobiła krótką pauzę by się namyślić – wydajesz się być całkiem s-sympatycznym smokiem. Nawet jeżeli większość wieczora w-wyglądasz jakby świat cię nie obchodził czy n-nużył – oblizała koniuszkiem języka dolną wargę. Czy Arkan faktycznie byłby w stanie mordować młode, niedoświadczone smoki? Możliwe. Od początku coś jej w nim nie pasowało, już kiedy przyjmowała ich Jucha na granicy. Choć z ich dwójki to on był rozsądniejszy. To wiele mówiło o nim, skoro naprzeciwko stała Empiria. – On p-podporządkuje się tylko Kodeksowi Plagi i przywódcy, niczemu innemu. – Zapewniła go, kuląc przy tym ucho. – Jeżeli chcesz coś wskórać, próbuj kontaktować się z Ołtarzem Cieni. – Zasugerowała.

Mrugnęła zaskoczona nagłym kontaktem mentalnym. Obróciła pysk w kierunku leszego. Nie było sensu kryć rozmowy z nim przed Marosem, w końcu więź uniemożliwiała kompanom takich sekretów.
~ Uh, nooo... tak? – odpowiedziała, nie rozumiejąc dlaczego to takie dziwne. ~ Jest miły. Mało takich smoków na świecie. – Uśmiechnęła się lekko.

Wzruszyła ramionami na stwierdzenie Marosa.
Pewnie masz rację, ale taka już jestem – odpowiedziała łagodnie. – Chcę wierzyć, że da się o-osiągnąć ż-życzliwością więcej niż n-niekończącym się kołem agresji. – Przyznała nieco ciszej. Ostatecznie nie ciągnęła go za język bo nic by to nie dawało. I tak fakt, że to rozważył był satysfakcjonujący. A masz, Mahvran Chimeryczna! Łagodność wcale nie była zła!

Zauważyła kątem oka jak leszy na nich spogląda i sama posłała mu pytające spojrzenie. Coś się stało?

: 22 cze 2022, 13:37
autor: Maros
Cofnął łeb, gdy ta poderwała się z obecnej pozycji, zerknął na moment gdzieś w bok. Na pierwszą część nie odpowiedział, przemyślenia zostawiając dla siebie. Swoje już przeżył, może nawet za dużo i zbyt długo. Nie do końca rozumiał, dlaczego nie odczuwał swojego wieku. Może to przez zanurzenie się w tym jeziorze, w którym kiedyś znajdował się Tarram?
– Wątpię, że posłucha kogokolwiek z Księżyca. – zdziwił by się, gdyby było inaczej.

– Powodzenia. – z pewnością się jej przyda, gdy będzie musiała zmierzyć się z kolejnym takim problemem. Ponownie usiadł, przy okazji poruszając łapami które powoli zaczynały cierpnąć.
Gdy dostrzegł pytające spojrzenia, chyba nie miał wyboru.
– Nie lubi, gdy wychodzę sam poza stadne tereny. – wyjaśnił słowa Erysa. Nie dodał jednak nic więcej na ten temat.
– Pora na mnie. Miło się rozmawiało. – wstał powoli, założył torbę. Nie zapomniał o wianku. Kompani również przygotowali się do odejścia. Jeśli nie został zatrzymany, odeszli powoli.

: 22 cze 2022, 14:39
autor: Odłamek Raju
Jeżeli k-ktokolwiek by miał wysłuchać, to właśnie ona – zapewniła go cicho. Nie dawała mu na to gwarancji, ale na pewno miał większe szanse przemówić do niej niż do Mahvran. W końcu niesprowokowana próba zabójstwa mogła prowadzić do poważnych reperkusji. Lub wojny. Wzdrygnęła się na samą myśl.

Otworzyła pysk żeby coś powiedzieć, ale Maros się szybko zebrał. Siedziała jeszcze jakiś czas na środku polany, w ciemności. Jak parę chwil temu nie czuła się samotna, tak teraz znowu zalała ją czerń – i wcale nie chodziło o porę dnia. Podkuliła uszy, a z letargu wyrwał ją szelest liści. Ach, tak.
Wzajemnie – wymamrotała cicho i westchnęła. Edel schował się już w jej grzywie, dzięki czemu smoczyca i jej zwierzęta wróciły do obozu. Ale pewnie było już wtedy bardzo późno. /zt

: 02 lip 2022, 22:20
autor: Księżycolica
Wychodząc po modlitwie ze świątyni, musiała zaczerpnąć świeżego powietrza. Błądziła po Puszczy, oddychając zielonym powietrzem gęstwin. W końcu wypadła na polanę, na której rosło ogromne drzewo. Nie umiała rozpoznać jego gatunku, ale gdyby miała strzelać, byłby to przerośnięty, prastary dąb. Teraz zielenił się trochę, ale wyglądał, jakby był u schyłku życia. Niemniej w okolicy tylko on dawał cień i nie groził urwaniem liniejącego futra. Usiadła pod pniem, rozkoszując się jego darem – chłodem. Zefirek w tym miejscu nie był upalny, a niedługo zapadnie wieczór. Gdy zmierzch nadejdzie, poleci do Obozu, ale nie wcześniej. Nie chciała palić się na słońcu, chociaż większość gadów pewnie wolałaby to od zimy, ale kto powiedział, że północne są konwencjonalne? Położyła się i zamknęła oczy...

: 04 lip 2022, 23:19
autor: Róg Otchłani
Mmm!
A niech to..

Kiedy w końcu udało jej się dotrzeć do Wolnych Stad i poznać odrobinkę tereny Ognia, od początku jej celem było odnalezienie słynnej świątyni. Ujrzeć posągi bogów i poznać to święte miejsce było je pragnieniem który koniecznie chciała spełnić, bo co potem? Tego jeszcze nie wiedziała, ale była pewna że będzie wiedzieć gdy tylko się tam znajdzie.

Teraz jednak nawet kiedy obrała dobry kierunek i znalazła się na terenach wspólnych, wylądowała przy południowym skraju Dzikiej Puszczy. To tutaj rozpoczęła swoją wędrówka pieszo, kiedy wkroczyła między pierwsze licznie rosnące pnie.
Skwar jaki opadał na jej grzbiet był nawet przyjemny, zwłaszcza gdy był stale smagany silnymi powiewami wiatru gdy znajdowała się wysoko nad ziemią. Teraz promienie słońca były przyjemne, może wszędzie – ale nie tutaj. Przez korony drzew światło nie docierało zupełnie w pełni, ale przez to wcale nie było znacznie chłodniej. Żar który szczególnie był odczuwalny tam, gdzie mniej licznie rosły drzewa, tak się złożyło że przyszło jej iść wzdłuż jakiegoś wzniesienia.
Nie spodziewała się że znajdzie świątynie w locie, spodziewała się że będzie to skromne miejsce ukryte w tej puszczy, niemniej nie znalazła żadnej wskazówki która mogła by ją naprowadzić na odpowiedni kierunek.
Traciła cierpliwość, ale nie poddawała się – nie było powodu, jeszcze cały dzień przed nią. Zresztą, to było ciekawe wyzwanie samo w sobie! Czy nie byłoby zbyt łatwo gdyby tak po prostu trafiłą do świątyni?

Po dłuższym czasie podróży, w końcu również natknęła się na coś innego niż tylko drzewa. Nieruchoma smocza sylwetka odpoczywająca przy pniu. Nawet jakaś północna – ten widok od razu przypomniał o jej siostrze.
Właśnie.. czy dotarła..?
Myśl ekscytująca! Nie była pewna czy była to ona, czy jakiś nieznajomy, ale wraz z skracającym się dystansem Suprema była coraz bardziej przekonana iż zna tą smoczyce.
Gdy była wystarczająco blisko, zatrzymała się. Suprema spojrzała na śpiącą Anaree. Spodziewałaby się że jej uszy wychwyciłyby nie jeden dźwięk jej płomiennych łap depczących po trawie i ściółce.
Zbliżyła się do niej, jej woń była teraz inna..
Hehe, nie ma lekko. Budzimy śpiocha! – Zawołała głośno, przysiadając i kładąc łapy na jej bark by lekko nim zacząć trząść.
Chciała jak najszybciej opowiedzieć jej o wszystkim!

: 05 lip 2022, 13:43
autor: Księżycolica
Oooh! – Krzyknęła z udawanym przestrachem. Kroki faktycznie ją obudziły, ale szybko rozpoznała zapach. Nie tylko ten należący do sojuszniczego Stada, ale do jej drogiej Siostry. Podniosła łeb i liznęła towarzyszkę w policzek. Wyszczerzyła kiełki.
A więc bogowie sprowadzili cię do ziem Ognia? W moim jest pełno niewiernych. – Zachichotała. – Bogowie musieli chcieć bym sprowadziła Stado z powrotem na odpowiednią ścieżkę. A co z tobą? Opowiadaj! – Poleciła z szczerą radością w głosie. Podniosła się na łapy i mimo upału objęła tamtą łapami i skrzydłami wokół szyi. Tęskniła. – Bałam się, że spadłaś z nieba... – Powiedziała jej cichutko do ucha.

: 06 lip 2022, 23:20
autor: Róg Otchłani
Wyszczerzyła kły radośnie gdy Anarea się obudziła. Zmrużyła lekko ślepia na czuły gest, samemu jednak nie odwdzięczając się. Czekała tylko na okazję by przekazać jej jeden porządny uścisk, ale miała pewne obawy że mogła by w ten sposób połamać swoją siostrę. Niech się wpierw dobudzi!
Niewierni.. Tak poważne słowo a tak łagodnie użyte. Nie była pewna co do tego co się dzieje w Ogniu, ale również miała podejrzenia co do ich stosunku do modlitw. Być może urodzeni pośród tych wszystkich dóbr nie znają życia bez nich? Jak to mówią.. najciemniej pod świecą.
Przyznasz że dobrze trafiłam, myślę że woń wulkanicznego pyłu świetnie mi pasuje. Żałuje że nie jesteśmy w tym samym stadzie, ale skoro oba są w sojuszu.. – Przerwała, unosząc wzrok w górę w zamyśleniu.
Anarea była niezwykle skłonna do wysłuchania jej historii. Oj tak, chociaż podróż z bratem była również przyjemna, brakowało jej wspólnego spędzania czasu z siostrą.
Odwzajemniła ciepły uścisk, przyciskając ją nieco mocniej do siebie. Zaśmiała się na słowa które ujawniły jej obawy.
Razem z Aventusem jesteśmy już oficjalnie w Ogniu. To ciekawe osobniki, bardzo chcę każdego z nich spotkać. Wierzę że uda nam się zacieśnić więzi! – Przyznała pewnie. To nie był optymizm. ONA BYŁA TEGO PEWNA. Niech tylko ktoś jej nie polubi..
Suprema delikatnie odsunęła od siebie swoją siostrę, w końcu przyszedł czas opowiadań. Trudno opowiadać i tulić jednocześnie.
Mieliśmy podróż pełną niespodzianek, na szczęście udało się ominąć większość niebezpieczeństw. Obraliśmy kurs bardziej na północ, najpierw drogą lądową, później przez morze. Najbliżej naszych terenów spotkaliśmy Modala, samozwańczego łowcę głów, smoka który.. nosił na sobie zwłoki zwierząt jako kamuflaż.. Wskazał nam dalszą drogę. – Wyjaśniła z pewną konsternacją wymalowaną na pysku.
Następnie, bliżej brzegu, wyjątkowo żywiołowe osobniki w jednym ciele. Skizix. Dwugłowi czarodzieje szukający wrażeń. Szybko nas zaczepili, bardzo prosząc byśmy odpowiedzieli na jego zagadki. – Samica parsknęła ze śmiechu. – W końcu udało się nam ich spławić i ruszyliśmy dalej. – Streściła. Jeśli Anarea była ciekawa, to mogłaby opowiedzieć coś więcej o tych spotkaniach. Nie uważała je jednak jako ważne, a jedynie jako ciekawostki.
Ostatnim smokiem jakiego spotkaliśmy zanim dotarliśmy na Wolne Stada był Morax. Były uzdrowiciel ze Stada Ognia, zdecydowanie ktoś kto też nie pochodził z tych terenów. Naprowadził nas na odpowiedni kierunek i opowiedział nieco o terenach. Było to najprzyjemniejsze spotkanie zanim dotarliśmy do granicy ze Stadem Ognia. – Opowiadała, uznając że było to dobre miejsce na przerwę by przełknąć ślinę, albo dać Anaerze moment by się wtrącić.

: 13 lip 2022, 19:02
autor: Księżycolica
Naprawdę barwne opowieści. Ja nie spotkałam nikogo. Ale trudno się dziwić. Lądowałam tylko żeby zjeść i spać. To też szybciej mnie sprowadziło do miejsca mojego przeznaczenia. Wierzę, że moim zadaniem jest nawrócić Księżyc. Może twoim jest nawrócić Ogień? – Zapytała An żywo.
Nie znam zbyt wielu Ognistych, właściwie to tylko jedną uroczą adeptkę, którą uczyłam władać magią. Zapewne zostanie uczennicą czarodzieja, bo ma talent. Nazywa się Opalowa Łuska. Poznałaś ją już? – Spojrzała na jasne niebo. – Poza tym mam córkę! Nazywa się Filiamea, w moim rodzimym języku to Moja Córka. I nigdy nie będę myśleć o niej inaczej. Wykluła się z oziębłego jaja i rośnie silna i zdrowa. Opuszczam ją tylko na niedługie okresy czasu. Jeszcze trochę i będzie dość duża by założyć jej więź. – Uśmiechała się szeroko. Była naprawdę szczęśliwa z celu jaki miała, z miejsca jakie zastała, nawet ze smoków, które jej nie ufały. Była dumna i szczęśliwa.

: 22 lip 2022, 16:42
autor: Róg Otchłani
Tak, opowieści barwne, spotkania na żywo były jeszcze bardziej ekscytujące, krępujące, niepewne, niebezpieczne.. Długo by wymieniać, ale po co tracić humor!
Suprema niezaznaczanie rozluźniła swe ciało, wsłuchując się jednocześnie w to co opowiadała Anarea. Luźno potrząsnęła łbem na boki, zajmując się swoim komfortem ale jednocześnie dalej uważnie jej słuchając.
Być może.. – Odpowiedziała jej na to pytanie, sama nie wiedząc jaka była jej powinność. Nie czuła przynajmniej jeszcze tego w sobie. Czuła zaś to co zawsze od kiedy przybrała imię pod którym wszyscy ją znają.
Na drugie pytanie nie zdążyła jej odpowiedź, Anarea natychmiast wtrąciła się ponownie opowiadając o swojej córce. Suprema szerzej otworzyła ślepia. To już?
..więź? – Zapytała ją ostrożnie, zanim komentując jej euforie w całości. Oczywiście, cieszyła się jej szczęściem, ale to jedno zdanie wprawiło ja w konsternacje. Rozumowanie Anarei było na znacznie wyższym poziomie niż jej własne. To dlatego zawsze jej słuchała gdy opowiadała o Bogach. Słowa z jej ust brzmiały tak.. magicznie!

: 13 wrz 2022, 15:20
autor: Maros
//inny czas

Dni mijały, a on miał wrażenie, że niedługo oszaleje bez jakiegokolwiek większego ruchu. W miarę możliwości spędzał czas z Erlyn, jednak ona miała znacznie więcej na łbie, niż on. Stado i te sprawy... Nie miał nawet jak walczyć, nie mając zamiaru ryzykować powtórki z próby zabicia, a przecież teraz mógł to zrobić każdy.
Krążył po terenach, we łbie rozważając słowa z rozmowy z partnerką. Polowanie, tak, to pozwoli mu chociaż na chwilę zająć się czymś. Zwłaszcza, gdy każde bezczynne leżenie, wywoływało jedynie większą ochotę na napar. Wystarczyło raz po niego sięgnąć, po długiej przerwie, by pokusa wróciła.

Zatrzymał się pod jednym z drzew, niedługo po tym dołączył do niego Erys. Tygrys też gdzieś tu był, nie zamierzając pokazać swojej obecności.
– Jesteś niezadowolony. – stwierdził prosty fakt, zerkając na lepszego.

– Wszystko jest dobrze. – po prostu usiadł pod drzewem, plecami opierając się o pień.

– Przecież widzę.

– Sam jesteś niezadowolony, a wypominasz to mi?

No i zapadła wymowna cisza, gdzie obaj po prostu patrzyli się przed siebie.

: 16 wrz 2022, 10:25
autor: Strażnik Gwiazd
O ile konkretne smocze tereny były bezpieczniejsze do podróży, czasami i tak wymykała się na wspólne, żeby trochę pozwiedzać. Obrońca był zazwyczaj tego świadomy, w mniejszym lub większym stopniu, dlatego dzisiaj też śledził jej kroki, jakby siłą ciągnęła go na spacer. Pozostając daleko za nią, nie dostrzegł od razu atrakcji, przed którą zatrzymała się zaciekawiona. Kilka ogonów od niej, przy ogromnym drzewie siedział smok i leszy. Nigdy nie widziała go z bliska, ponieważ przerażał ją, jego skomponowany z natury i śmierci wygląd, ale teraz była zaintrygowana. Nie przemogła się jednak by ruszyć w jego stronę. Jedną nogę uniosła niepewnie, spojrzenie ogromnych, wytrzeszczonych oczu, kierując na jelenią czaszkę. Oboje mogli wyraźnie ją zauważyć, nawet jeśli strategicznie oddzielało ich od siebie trochę roślin.
Wokół jednego z rogów, sarna zdawała się mieć coś zawiązane, pod odpowiednim kątem zdolne by odbić światło.

Prastare Drzewo

: 28 kwie 2023, 18:32
autor: Rozwiany Dmuchawiec
Wielki cis wydawał się odpowiednim miejscem na spotkanie z łowcą Ziemi. Nie miała zielonego pojęcia z jakim... ale dlatego wybrała Miejsce pokoju. Ktokolwiek by nie przybył ta nazwa świadczyła przecież sama za siebie. Nie szukała zwady, a być może pomocy. Pomoc musiała jednak załatwić na własną łapę. Nie potrafiła bawić się w polityki, ale wyczuła na ceremonii, że Piastun chyba nie dogadał się z Żarem. Czy to kwestia postawy, słów... nie wnikała. Istniała jednak szansa, że urażone ego samca mogło zniszczyć jej plany.

Skupiła się i posłała prośbę o spotkanie do młodszych smoków Ziemi. Nie piskląt czy adeptów, ale zależało jej na umyśle łowcy otwartego na rozmowę. Starsze smoki bywały różne. Zaśmiała się na tę myśl, sama niedługo stanie się "starszym smokiem", a przecież miała dość liberalne podejście do rzeczy .

Wybory Serca

Prastare Drzewo

: 30 kwie 2023, 0:52
autor: Wybory Serca
Wyłapała osobliwą wiadomość i ruszyła w kierunku granicy, nie do końca wiedząc czego się spodziewać. Przekroczyła ją, a potem dalszą część terenów wspólnych, aż w końcu wyłoniła się spomiędzy drzew. Jej ślepia ujrzały jakąś północną smoczycę. Nie znała jej, ani nawet nie kojarzyła z widzenia. Niestety Śnieżka wychowywała się pod czujnym okiem rodziców, nigdy nie mając okazji na zbyt wiele wycieczek na tereny wspólne. Jej kontakty z pozostałymi stadami były ograniczone. Ze Słońca znała tylko Khamsina.
– Cześć – przywitała się mimo wszystko luźno, jakby znały się od dawna. – Jestem Śnieżka, czasem nazywana Wyborami Serca. Czegoś ci trzeba? – przyjrzała się jej, ale nie widziała żadnych oznak wymagających ingerencji uzdrowiciela.

Rozwiany Dmuchawiec

Prastare Drzewo

: 01 maja 2023, 17:10
autor: Rozwiany Dmuchawiec
Widząc postawę samicy oraz słysząc ton jej głosu, uśmiechnęła się lekko. Czyli dobrze, że postawiła na kogoś młodego. Pierwsze wrażenie było wszakże bardzo ważne! Skinęła łbem przybyłej.
– Miło cię poznać, jestem Rozwiany Dmuchawiec lub Citi jak niektórzy na mnie wołają. Jestem łowcą Słońca i... bardzo potrzebuję twojej pomocy. Polityka nie jest moją mocną stroną, ale mam oczy. W moim stadzie adepci robią co mogą, ale są jedynie adeptami. Sama poluję ile mam tylko tchu w płucach ale...

machnęła łapą znów się uśmiechając

– Zapewne wiesz jak to jest. Zwierza u nas nie brakuje, ale polujących łap już tak. Czy... czy istnieje szansa, że mogłabyś pomóc starszej łowczyni z drugiego stada? Wiem, że proszę o wiele ale nie stałabym tu gdyby to nie było ważne. Oczywiście jeśli będę w stanie, odwdzięczę się za pomoc.
powiedziała już poważniej obserwując uważnie Śnieżkę.

Wybory Serca

Prastare Drzewo

: 01 maja 2023, 17:34
autor: Wybory Serca
Na wydźwięk słowa "polityka" przekrzywiła głowę, a jej uszy lekko się uniosły. Na szczęście wyjaśnienia nadeszły bardzo szybko.
– Och – wymsknęło się jej. – U nas jestem tylko ja i moja mama, czasem pomaga mój brat, ale mama chyba narobiła zapasów na kolejnych sto księżyców – zaśmiała się cicho. – Jasne, nie ma problemu. Ile wam trzeba pożywienia? Czy pięć żubrów wystarczy? – nie była to może zatrważająca ilość, ale z pewnością zrobi różnicę zapracowanej samotnej łowczyni.

Rozwiany Dmuchawiec

Prastare Drzewo

: 01 maja 2023, 17:40
autor: Rozwiany Dmuchawiec
Słysząc jej śmiech uśmiech na pysku Rozwianej stał się cieplejszy. Jak dobrze, że nadal można było trafić na podobne smoki.
– Brzmi jak mój wuj, szkoda tylko, że on już nie ma tyle sił polować.
odwdzięczyła się własnym, lekkim śmiechem po czym skłoniła łba przez Śnieżką
– Nawet nie wiem jak ci dziękować. Pięć żubrów to idealna ilość.
uniosła dwukolorowy wzrok na samicę i położyła łapę na puchatej piersi
– Proszę nie wahaj się mnie wezwać gdybyś czegoś potrzebowała.
powtórzyła się wdzięczna za okazaną pomoc. Teraz trzeba będzie tylko zaczekać na Trahearna i Canacha. Sama przecież nie przeniesie pięciu trucheł... a wolała nie wołać innych smoków na pomoc.

Wybory Serca