OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Zdziwiła się trochę słysząc, że nie miał konkretnego miejsca. Z drugiej strony, podejrzewała, że miało to sens biorąc pod uwagę jego geny. Gdyby i ona mogła z taką pewnością poruszać się pośród drzew, pewnie też próbowałaby tej ścieżki, chociażby dla odrobiny unikatowości w życiu. Każdej nocy inne drzewo. Inne miejsce. Inna perspektywa. Mały krok w kierunku uciekania od rutyny, która zabija wewnętrznie wiele smoków, zwłaszcza w ich wieku.Słyszała ewidentnie zmęczenie w jego głosie, poparte zresztą tym, jak położył się obok i położył łeb na długopalczastych łapach. Podejrzewała, że to zrozumiałe, bo chociaż nie byli po żadnym cięższym wysiłku fizycznym, to nawał nowych informacji i wizji tego, co ich czekało wystarczał, by przeciążyć umysł, nawet stosunkowo wypoczęty.
Zastanawiała się, czysto hipotetycznie, czy gdyby otworzyła dla niego granice Plagi, to znalazłby tam jakieś miejsce dla siebie. Wątpiła w to jednak, mimo iż teoretycznie miałby do tego prawo... I, hm, podstawy. Musieli jednak zadowolić się tym, co było.
Nie miała za bardzo ochoty zostawać akurat w tym miejscu, bojąc się odkrycia przez kogoś niepożądanego. Rozejrzała się, po czym westchnęła cicho i wydała z siebie cichy, melodyjny dźwięk, przypominający nieco gwizdanie. Gdzieś spomiędzy korony białego drzewa dobiegł łopot skrzydeł, po czym wyleciał spomiędzy nich feniks, zamierzając poświęcić się badaniu okolicy na czas ich odpoczynku.
– W takim razie może pomyślimy przy następnej okazji o znalezieniu konkretnego miejsca. Jak nie do twojego snu, to chociażby do spokojnych rozmów. – Odpowiedziała cicho, również kładąc łeb na łapach – cóż, w jej wypadku raczej nadgarstkach skrzydeł – wypuszczając leniwie powietrze z płuc. – Nie jestem stworzona do drzew, zaś gór nigdzie tutaj nie uświadczymy.
Pustyń, niestety, tym bardziej, ale to, że ciągnięcie drzewnego Strażnika w takie miejsca i tak mijałoby się z celem postanowiła już zostawić w spokoju. Mimo wszystko, swój komfort wolała stawiać na piedestale. A mimo to zgodziła się zasnąć przy nim tutaj, w miejscu, w którym komfortowo nie czuła się ani trochę. Cóż, kolejny przykład w którym przeczyła samej sobie.
Jeśli nie wspomniał o niczym więcej, przymknęła ślepia, licząc że doświadczony wzrok feniksa wystarczy, by w porę ostrzec ją o nadejściu niepożądanego przechodnia. Wsłuchała się w oddech smoka leżącego obok niej, nie tyle dla ukojenia, co raczej dziwnej potrzeby kontrolowania jego stanu.