Strona 38 z 40

: 08 kwie 2022, 21:52
autor: Ołtarz Wyniesionych

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

– Zgadza się. – Odpowiedziała Brasomowi na jego pytania. Szczerze mówiąc – spodziewała się, że wpadnie w ten wir, tak jak większość jej uczniów (z jakiegoś powodu strasznie ich do nich ciągnie), ale na szczęście Brasom poradził sobie elegancko. Czas zatem było na ostatnią część nauki lotu.
– Świetnie, teraz będziemy lądować. Gdy poradzisz sobie z tym, będziesz mógł już sprawnie przemierzać przestworza bez ryzyka zostanie plamą na ziemi. – Zaczęła. – Jest kilka sposobów na to, ale ja pokażę ci ten najbardziej elegancki, pełny gracji i bezpieczny. Zaczynasz od wyboru miejsca do lądowania. Spójrz, zaczęliśmy od Drzewa na Wzgórzu, było tam całkiem sporo wolnej przestrzeni, nada się idealnie do naszych celów. Potrafisz już skręcać, teraz musisz kołować. Cały czas "przytrzymujesz" swój skręt. Chodzi o to, żeby coraz bardziej zbliżać się do ziemi. Twe ruchy skrzydłami mogą być coraz mniej częstotliwie, możesz wkładać w nie również mniej siły. Musisz znaleźć odpowiedni balans, wyczuć to. Grunt, żebyś w ten sposób był coraz bliżej miejsca lądowania. Gdy znajdziesz się przed ziemią, wyciągasz swe łapy i przechodzisz w bieg. Zakładam, że to już umiesz. Zostanie ci już tylko zatrzymanie się i... gratulacje, wylądowałeś. To wszystko, teraz patrz na mnie. – Powiedziała i dokładnie tak zrobiła. Kołowała w powietrzu, stopniowo obniżając swój lot, krążąc niczym sęp nad zdobyczą, którą sobie wypatrzył. Była coraz niżej i niżej, aż ziemia była na wyciągnięcie łap. Zrobiła to, zgrabnie przechodząc w bieg, po czym całkowicie się zatrzymując. Spojrzała za Brasomem.

//Po twoim poście raport z Lotu I

: 08 kwie 2022, 23:06
autor: Zszargane Zaufanie
Zakołował nad polanką, na której miał zaraz wylądować, obserwując jak to robiła Veir. Jej lądowanie nie wyglądało na aż tak trudne. Może jemu też się uda za pierwszym razem.

Zaczął obniżać lot, machając skrzydłami wolniej niż wcześniej. Krążył powoli w kółko, przechylając się na lewo, aż nie znalazł się wystarczająco blisko ziemi. Wtedy wystawił łapy do przodu i odbił się od trawy. Wykonał kilka takich skoków, chowając skrzydła, aż w końcu udało mu się utrzymać balans i przejść do biegu. Zatrzymał się koło Piastunki, machając łbem.

- Dziękuję bardzo za naukę - powiedział, siadając na ziemi po męczącym lataniu. - Chyba zaraz idę do domu.

: 08 lip 2022, 11:57
autor: Arachran
Dzisiaj poranek był bardzo wietrzny ale to nie przeszkadzało mu w tym, żeby nieco rozprostować kości. Samopoczucie znacznie mu się już polepszyło po ostatnich wydarzeniach z odbiciem, nie myślał o tym tak intensywnie chociaż dalej pozostawała sprawa Micoru. Póki co szukał jakiegoś miejsca na krótki odpoczynek, dostrzegając w dole duży dąb. Wylądował gładko i odruchowo zerknął na grzbiet, jednak tym razem nie było z nim Zigu. Ten odmówił mu dzisiaj wspólnej podróży, co było nietypowym zachowaniem z jego strony. Jednak Arachran miał na to wywalone, teraz musi ... Wrócić myślami do odbicia. Ciągle dręczył go też fakt, że nie spotkał tego przeklętego tworu. Może przemówiłby mu do rozsądku? A z resztą....
Oparł się głową o pień majestatycznej rośliny, zaczynając się bawić swoją magią dla zajęcia czymś głowy. Podniósł z jej pomocą trzy listki i zmienił ich kolory na czerwony, żółty i niebieski. Lewitowały sobie i obracały się dookoła, on zaś patrzył na nie i myślał tylko o tym co mają robić.

: 10 lip 2022, 16:15
autor: Trel Cykad
Po sytuacji na skałach, młoda Czarodziejka postanowiła również zaczerpnąć świeżego powietrza. W towarzystwie swojego kompana, przemierzała tereny wspólne leniwym i wolnym krokiem pogrążona w myślach.
Prawie nie zauważyła pnia, ani drzewa, ani smoka i gdyby nie szybka reakcja demona, który złapał samicę za ogon, ta pewnie wpadłaby na wszystko nabijając siniaka sobie, drzewu i nieznajomemu – jak się okazało – ognistemu smokowi.
Zamrugała zaskoczona i usiadła na zadzie przekrzywiając lekko łeb, a demonowi posłała niezręczny uśmiech, na co odpowiedział wywróceniem ślepi.

– Praszam, że przeszkadzam, nie zauważyłam Cię – powiedziała uśmiechając się niepewnie do nieznajomego.

: 17 lip 2022, 0:16
autor: Arachran
Patrzył w zamyśleniu na kręcące się listki, zrezygnowany westchnął i upuścił je na ziemię. Znowu były zwykłymi, naturalnymi listkami wpasowującymi się w zieloną trawę. Półmrok był już nieznośny ale był święcie przekonany, że to tylko jakieś rzadkie zjawisko i może niektóre smoki o nim nie słyszały stąd te napięcie. Czy nie przypominał tym trochę pisklaka? Takie... beztroskie podejście do większości rzeczy. Usłyszał czyjeś kroki i odwrócił się powoli, ciekaw kogo tam niesie. Na start wyczuł zapach innego stada, sam zaraz po tym nieźle się wystraszył widząc najpierw nie smoka a demona. Poderwał się odruchowo ale szybko zauważył, że to musi być kompan a nie zwykły dziki drapieżnik. Westchnął tym razem z ulgą i powiedział
lo nah vem...... Nic się nie stao... ale trochę mnie wystrachał ten twój kompan
Wbił w nią wzrok ale nie nachalnie, nie patrzył jakby była worem mięsa. Raczej patrzył w sposób jakby dostrzegł bardzo łandy, nietypowy kamień szlachetny i chciał się mu lepiej przyjrzeć. No i też fakt, że jakby jedyną samicą z którą zamienił w życiu więcej niż dwa słowa były jego "siostry" Naeda i Kizoku. Zdając sobie sprawę, że chyba za długo na nią patrzy szybko zamrugał nieco speszony i odwrócił wzrok na jakieś martw miejsce. Nie wiedząc co powiedzieć palnął bezmyślnie
– Chcesz już iść dalej....?

Drzewo na Wzgórzu

: 19 gru 2022, 11:32
autor: Trzeci Szlak
Choć okolica nosiła niezbyt przyjazną nazwę Czarnych Wzgórz, Brat Wędrowców nie sprawiał wrażenia, jakby dostosowywał się do klimatu tego miejsca. Uśmiechnięty smok spacerował spokojnie po okolicy, poznając ją i ciesząc się pięknem natury, nucąc przy tym cichą melodyjkę, które nieśmiało odbijała się echem od skał. Dostrzegłszy drzewo, postanowił właśnie ku niemu skierować swoje kroki – wyróżniało się wyraźnie wśród okolicznej szarości i bieli, takie właśnie miejsca miały swój klimat, sprzyjając opowieściom. Co więcej, ze szczytu wzgórza smok miał doskonały ogląd na cała okolicę.

Brat wspiął się więc na miejsce i rozsiał się wygodnie, lustrując wzrokiem wszystko, co znajdowało się wokół. Jego paszcza wyszczerzyła się w szerokim uśmiechu; podobał mu się ten krajobraz. Brakowało w okolicy tylko kogoś, z kim mógłby podzielić się wrażeniami!

Drzewo na Wzgórzu

: 21 gru 2022, 18:26
autor: Grad Skał
Co niby Grad miał robić w tak nudnym miejscu jak Miejsca pokoju? Cóż... złaził już tyle zakątków wolnych stad, że chyba mógł zajść i tu. Szedł bez celu, sam. Feniksa zostawił w swojej grocie by pilnował skarbów. Bał się kradzieży? Nie, ale Lhatark nie przyjmował innego wytłumaczenia czemu niby miał zostać w obozie. Wojownik nie miał nic przeciwko kompanom, ale czasem chciał pobyć sam, bez kogoś kto ciągle informował go, że "jest bezpiecznie". Więzi tak łatwo się nie wyłącza jak przekazów mentalnych, ku jego niezadowoleniu.
Szedł więc powolnym krokiem teraz przez Czarne Wzgórza, aż nie zauważył czegoś iście niepokojącego. Smoka który szczerzył zęby jakby właśnie dostał pół skarbca za samo swoje istnienie. Niezbyt chciał przechodzić koło kogoś takiego... W sumie to, miał ochotę dać mu w te zęby. Czemu? Był zazdrosny, czy jak?
Sam nie potrafił powiedzieć czemu, po prostu ten uśmieszek sprawiał, że krew zaczynała mu buzować szybciej w żyłach. Jakby ten bogom ducha winny uśmiech obraził jego i jeszcze kilka pokoleń wstecz łącznie z kompanami.
Podszedł.

– Czego się szczerzysz jak idiota.
warknął na iście kulturalne powitanie.

Drzewo na Wzgórzu

: 05 sty 2023, 0:04
autor: Trzeci Szlak
Nieznajomy oczywiście natychmiast zwrócił uwagę Brata. Nie zmieniając pozycji ani nawet specjalnie nie przekręcając łba, smok odwrócił się w jego stronę, obserwując obcego bacznie. Uśmiech jednak nie schodził z jego pyska – jak zawsze, kiedy zapowiadała się...

...interesująca rozmowa.

– A ty co się odzywasz, jakby ktoś ci pień drzewa w zad wsadził? – odpowiedział równie kulturalnie. – Ja tam powitanie wolę zaczynać, podając swoje imię. Jestem Brat Wędrowców, wojownik Stada Ziemi – przedstawił się, nie spuszczając wzroku z Gradu. – A ty na pierwszy rzut oka też wyglądasz na takiego, który lubi się bić. Duże mięśnie, pewny krok i cięty język. Chyba się nie pomyliłem, prawda? – zapytał, przekręcając na bok łeb. – Widzę to w twoim wyrazie pyska, pewnie się pobijemy. Ale zanim to się stanie, chętnie poznałbym twoje imię i dowiedział się czegoś o tobie. Ty mi dasz opowieść, a ja tobie jatkę, układ stoi?

Drzewo na Wzgórzu

: 07 sty 2023, 13:00
autor: Grad Skał
Hm normalnie tak zwracał się do Kharta, ale to dlatego, że ten był niezwykle poważny i nie potrafił się śmiać. To znaczy już zaczynał się śmiać, ale do tej pory był niezwykle poważny i nudny. To dość intrygujące, że tym razem jego uraczono tym tekstem. Uniósł brew bo chyba go nieco zatkało.
Brew opadła kiedy usłyszał imię i stado.
– Tak, normalnie też się witam ale przez chwilę pomyliłem cię z kimś innym.
rzucił pragnąc jak najszybciej stąd zniknąć. To prawda! Przecież był kulturalnym smokiem... tylko ten uśmieszek Ziemnego go wkurzył. Sam nie wiedział czemu.
– Grad Skał i owszem lubię się bić, nie ma lepszego komplementu dla drugiego smoka niż zostać wyzwanym na walkę.
powiedział zgodnie ze swoją prawdą i siadł ciężko, na razie się nie uśmiechając. Po co w ogóle tu usiadł, przecież chciał odejść. Cóż, obwińmy fakt, że mimo durnego uśmiechu ten smok wydawał się być niezwykle logiczny w tym co mówił. W dodatku cała szopka z tym, że Grad był durną maszynką do bicia innych była mu na rękę. Opowieść jednak mogła to wszystko popsuć. Westchnął ciężko walcząc ze swoim uzależnieniem, a logicznym myśleniem.
– Jeśli pragniesz opowieści mogę zawołać Wrota Dziejów, piastuna. Nie jestem przyzwyczajony do opowiadania bajek przypadkowo spotkanym, dorosłym smokom. Swoją drogą co mnie powstrzymuje przed wzięciem sobie jatki już teraz?
rzucił doskonale wiedząc, że jeśli chciałby się bić już by się na niego rzucił. Zamiast tego siedział i gadał. Jego postawa fizyczna nie była nastawiona teraz na atak. Mroczna Nowina nigdy by nie siedział z lekko pochylonym grzbietem i rozluźnionymi mięśniami przed obcym, co właśnie robił Grad.

Drzewo na Wzgórzu

: 07 sty 2023, 19:53
autor: Trzeci Szlak
– Naprawdę jest wśród Wolnych Stad inny smok w tak jaskrawe paski? Chętnie bym go poznał – odpowiedział na komentarz Gradu, samemu nie będąc pewnym, czy to jedyne zgrabne wybrnięcie z sytuacji, czy faktycznie kogoś takiego znał. Nie było to jednak zbyt istotne.

– Wyzwanie na walkę to niewątpliwie pewien honor, oznacza, że szanujesz umiejętności przeciwnika i uznajesz go za godnego rywala. Co miałoby cię powstrzymywać? Pewnie to, że rzucenie się do ataku bez uprzedzenia, zwłaszcza na zastępcę przywódcy, mogłoby zostać odebrane jako bezpodstawna napaść na członka innego stada, wywołać niesnaski, wojnę czy inne tego typu drobiazgi. Ale możesz być spokojny, ja nie odbieram takich spraw osobiście, po prostu bym się bronił – podkreślił z uśmiechem. – Więc jeśli chcesz, możemy zmienić kolejność – dodał.

– Wrota Dziejów też chętnie poznam, dziś jednak rozmawiam z tobą. Rozumiem jednak, że nie lubisz się uzewnętrzniać przed obcymi, więc mogę opowiadać pierwszy, aby nie być już obcym. Zacznę od tego, że często bywam za barierą. Ty też? – Przyglądał się Gradowi z ciekawością. – Poznałem tam wiele ciekawych ras i kultur, takich jak ludzie, niziołki czy orkowie. Do tych ostatnich mogę wskazać ci drogę; lubią się bić i chętnie przyjmą każdego godnego przeciwnika. Zaś ich wódz, Ulfie Wspaniały, wcale nie odstaje umiejętnościami od smoków – podkreślił. – Myślę... Myślę wręcz, że był najlepszym z przeciwników, z którymi się biłem. Może siłą dorównywał mu magiczny konstrukt, będący ruszającym się domem dwunogów. Ale z tym już nie zawalczysz, gdyż został zniszczony – powiedział, wyszczerzywszy kły. – Wciąż czuję się jednak młody, z pewnością spotkam jeszcze wielu godnych przeciwników, zapewne mocniejszych. Ty wydajesz się bardziej doświadczony. Jaki był najpotężniejszy rywal, z którym przyszło ci się mierzyć? – zapytał.

Drzewo na Wzgórzu

: 08 sty 2023, 14:12
autor: Grad Skał
Samiec zacisnął pysk na dłuższą chwilę po czym rzucił zdawkowe
– Ta.
To kłamstwo miało niezwykle krótkie łapy, ale przecież nie rozmawiali o sekretach życia czy stad. Aoha mógł mieć jedynie nadzieję, że rozmówca w końcu odpuści.

To co usłyszał później go zaciekawiło. Nie interesował się polityką stad odkąd obudził się ze śpiączki. Jak widać zaszło nieco więcej zmian niż sadził. Księżyc przestał istnień, Matka przestała być przywódczynią podobnie jak i Veir. No i stał teraz przez nim Zastępca Ziemi. Poczuł zaintrygowanie, ale nie zrobiło to nim wrażenia.
– I tego właśnie nigdy nie lubiłem. Dotkniesz kogoś szponem, kogoś kto potrafi się bronić, i od razu afera na wszystkie stada.
westchnął ciężko
– I jak widzisz, nie przywaliłem ci w pysk od razu choć mnie kusiło. Uważam to za dyplomatyczny sukces. Nie, nie musisz mnie chwalić.
dodał patrząc na niego spod półprzymkniętych oczu. Wyrazem pyska dawał mu do zrozumienia, że jeśli jednak zacznie to na prawdę oberwie.

Patrzył na niego spokojnie chociaż w środku czuł coraz większe zaintrygowanie. Czy to w ogóle było możliwe? Dopiero poznał tego smoka, a jemu pysk się nie zamykał. W dodatku dzielił się z nim informacjami jakby był jego starym znajomym. Czy wszystkie smoki Ziemi takie były? W Pladze smoków uczy się raczej... skrytości.
– Powiedzmy, że to raczej cecha Plagi, nie moja. I nie przepadam za światem za barierą. Jak dotąd sprowadzał on na nas tylko złe rzeczy. Kanibale, łowcy smoków i tym podobne. Jak więc widzisz jestem dość sceptycznie nastawiony do wspaniałości jakie ma do zaoferowanie tamten świat.
Raczej ciężko byłoby mu zmienić podejście z dnia na dzień.
– Trochę księżyców na karku już mam, ale to nic w porównaniu do niektórych smoków.
Wiek Mahvran i Frar nie powinien już chyba nikogo dziwić.
– Widziałem cię na arenie Viliara więc prędzej czy później i tak przyszłoby nam się bić jak mniemam. Liczę na to.
W końcu uśmiechnął się pod nosem, z błyskiem w oku. Był niewolnikiem swoich pasji i odkąd przestał być przywódcą niezbyt się z tym krył.
– Najpotężniejszy?
uniósł brew ku górze, co było ciężkie przez to jak twarde łuski i zbiorowiska kryształów miał na łbie.
– Ciekawe pytanie. Nie mam szczęścia do walk ze smokami, jeśli pytasz o wygrane pojedynki, ale mnie to nie przeszkadza. Dopóki mogę stać i przyjmować na siebie ciosy za innych, wiem, że wypełniam swoje zadanie. Czy więc wszyscy ci co ze mną wygrali są "najpotężniejsi"? Nie powiedziałbym, widziałem jak padają pod atakami innych przeciwników. Najpotężniejszym przeciwnikiem dla siebie jesteśmy my sami. Widziałem smoki które rezygnowały z kariery wojowników bo nie wygrywali pojedynków. Mam nadzieję, że moja odpowiedź cię satysfakcjonuje.
rzucił spokojnie.

Drzewo na Wzgórzu

: 09 sty 2023, 1:27
autor: Trzeci Szlak
– Orkowie z pewnością uznaliby cię za świetnego dyplomatę, Gradzie Skał. Nie będę cię jednak dalej chwalił, skoro znasz swoją wartość – odpowiedział Brat, który cały czas pozostawał wesoły. Smok mógł dostrzec, iż z biegiem rozmowy nawet coraz bardziej się rozluźnia.

– Cóż, gdyby wszyscy mieli szczęście, to i tak połowa tego szczęścia uchodziłaby za pech. Moje doświadczenia zza bariery są zgoła inne, ale nie mogę cię przecież zmusić, żebyś sam tam ruszył i jednak znalazł coś pozytywnego. Choć gdybyś chciał spróbować takiej wyprawy, byłbym na nią otwarty – zasugerował, wyszczerzywszy kły. – Skrytość jest zrozumiała w niektórych sytuacjach, zwłaszcza w takich, gdy nie ufasz w pełni temu, z kim rozmawiasz. Mówisz, że to cecha całej Plagi... czy też Mgieł? Nie nazywacie się tak teraz? – Przyjrzał się smokowi. – Czy kryje się w tym brak zaufania do innych stad? Obawy, że wiedząc zbyt dużo, mogłyby tę wiedzę w niewłaściwy sposób wykorzystać? – zapytał.

A potem wsłuchał się w odpowiedź smoka i na moment się zamyślił. To było... intrygujące. Choć w pierwszej chwili Grad Skał sprawiał wrażenie jedynie wyćwiczonego osiłka, z każdym kolejnym jego słowem Brat przekonywał się, iż jego rozmówca wcale taki nie był.
– To dość filozoficzna odpowiedź. I niezwykle celna – odpowiedział. – Każdy od czasu do czasu przegra jakąś walkę, ale przecież kluczowym jest, aby po porażce podnieść się i spróbować znowu, prawda? I mowa nie tylko o walce w sensie fizycznym – dodał. – Czasem samo powstrzymanie się od walki będzie jej wygraniem. I warto o tym pamiętać – podkreślił.
Grad Skał

Drzewo na Wzgórzu

: 21 kwie 2023, 14:27
autor: Puste Łąki
Łąka ostatnio miała dziwne myśli, które ją denerwowały. Żeby dać upust emocjom, wyszła z groty i od razu wzbiła się w powietrze, lecąc jak najdalej, jak najszybciej! Czując pęd powietrza na pysku, i siłę nośną pod skrzydłami, dziwne odczucia nieco przygasły. Frunęła tak dość długo, śpiewając i robiąc beczki w powietrzu. Pogoda była wyborna, niebo błękitne, ah, wspaniale! Doleciała do jakiegoś wzgórza, było tam całkiem przyjemne, spore drzewo. Można odpocząć! Wyładowała, robiąc przy tym duży raban i zamieszanie. Nigdy nie była w tym dobra, tym razem jednak obyło się bez kontuzji. Trochę ziemi wystrzeliło w powietrze, kamienie rozwaliły się na boki i gromada kawek, krakając w przerażeniu, uciekło gdzie pieprz rośnie. Pusta rozwaliła się na plecach w dość mało gustownej pozycji, aby sobie deczko odpocząć. Dziwne emocje powróciły sprawnie, smoczyca jęknęła, przeciągnęła się, a z pyska nieco wyciekła jej ślina. Cholera, co jest? W sumie.. czy to złe, co myśli? Dzieci z Kokoro były od duszków, bez czynności bezpośredniej, chyba będzie to przyjemne? Samo to, bez jakichś bebokow też jest ok, a nawet jest to zaleta! Wychodzisz zadowolonym z „kooperacji”, a potem nie musisz przejmować się konsekwencjami, które za Tobą chodzą i zatruwają przestrzeń!

/Vedilumi aka Bies

Drzewo na Wzgórzu

: 22 kwie 2023, 0:04
autor: Vedilumi
  • Nie lubił i nie chciał oddalać się od groty, jednak Asu wybyła gdzieś i miał w sobie jakiś taki instynkt by jej poszukać.
    Życie na terenach wspólnych niestety – mimo braku drapieżników – wiązało się z innymi niebezpieczeństwami. Pilnował Młodej jak ślepia w głowie a ona i tak potrafiła mu uciec, stosując bardzo proste sztuczki. Czy geny Matki w jakimś stopniu same w sobie ratowały ją od zdziczenia?
    – Auuuuuu! – zawył, jak wilk do księżyca, jak porzucony pies przy budzie wiedząc że na ten sygnał Asu może (i powinna) zareagować. Był niespokojny a ten niepokój udzielał się też mnie. Grzebał w krzakach, próbował wytropić a gdy złapał jej zapach, szedł jak po sznurze by zaraz go zgubić.
    A potem zaraz go złapać, przejść kawałek i znów go zgubić.
    Dotarł w nowe miejsce, w którym jeszcze nigdy nie był, jednak nie zwrócił nawet na to uwagi. Przebijał mu się gdzieś tu znikomy zapach córki, to też dalej się rozglądał, węsząc niczym sprawny tropiciel. Albo pies myśliwski.
    – AUUUUUUU!!! – zawył po raz kolejny w przerwie, nabierając powietrza w płuca. Głośniejsze, bardziej stanowcze wycie miało chyba jego samego przekonać iż Asu odwyje mu i zdradzi swoje położenie.

    Nawet nie zauważył wylegującej się tu smoczycy...

    Puste Łąki

Drzewo na Wzgórzu

: 22 kwie 2023, 14:52
autor: Puste Łąki
Coś wyrwało ją z niepokornych myśli. Coś zawyło, coś zrobiło raban. Oczy zwęziły się i zapłonęły złowrogo, kłęby dymu poszły z nozdrzy. Wstała powoli, mając zamiar znaleźć tego wyjścia i spuścić mu, w swoim stylu łomot.
No zauważyła tego kogoś. Był to smok, tylko jakiś taki niedowalony, jakby upośledzony. A może ranny, kij wie. Pusta w ciszy obserwowała tego delikwenta jakiś czas.. ładny cholernik, a ją świerzbi. Co z tego, że jakiś debil? Ważne, że ma walory, którymi może zaspokoić rządze naszej bohaterki.
Powoli zaczęła iść w stronę stwora, przeciągając się, wydając ciche pomruki, przyjemne, żadnych wysokich tonów. Patrzyła na niego lubieżnie, jakby zachęcając do wiadomej czynności. Gdy podeszła bliżej zaczęła iść nieco po okręgu, dalej wykonując swoim obmyślony taniec godowy.
– No, pięknisiu, nie skusisz się? Tępy jesteś jak kamień, ale zrozumiesz na pewno to. – powiedziała uwodzicielskim tonem, po czym obróciła się tyłem, dając do zrozumienia, co chce. Fifi nie lubiła jakiegoś gadania, czy innych tego typu pierdół. Chciała przejść szybko do rzeczy, i dostać to co chce. Chciała mianowicie jego
kutasa
Potem nie będzie ją ten delikwent specjalnie obchodził. Zaspokojenie tego dziwnego, irytującego odczucia było najważniejsze.

Vedilumi

Drzewo na Wzgórzu

: 22 kwie 2023, 21:19
autor: Vedilumi
  • Dał sobie chwilę na to aby nasłuchiwać otoczenia i z oddali usłyszał jakąś wątłą odpowiedź, to też już miał ruszyć w tamtą stronę gdy drogę zaszła mu.. O ja pierdolę.
    Aż wstyd za tak wulgarne i paskudne wyrażenie ale inaczej nie dało się opisać tej sytuacji.
    W istocie, na każdy byt tu istniejący – Czy każda kolejna Samica spotkana na tych terenach musiałabyć coraz to bardziej chora na głowę w dodatku, każda kolejna była również okropną niewolnicą swojej własnej chuci. Nie wiadomo czy szło to zrzucić na karb pory roku, niedoboru samców czy może tego że po prostu tutejsze samice miały nierówno pod sufitem.
    A może to taka kumulacja wszystkiego?
    Był czujny lecz zaaferowany Asu nie zwrócił zbytnio uwagi na smoczycę, która pachniała tym całym "Słońcem".. I z tym stadem nie miał za dobrych doświadczeń do tego momentu, więc to już przeważyło na jej niekorzyść. Drugim co było to to iż – mimo zapachu, który normalnie na niego działał – była zbyt agresywna i bezpośrednia.
    Działał na zasadzie instynktów ale on sam był sfrustrowany oraz przytłoczony dużą dawką zapachów wraz z sygnałami niewerbalnymi. To też spiął się, napuszył....
    – WRRRR... – i zawarczał. Pokazał zębiska, spiął mięśnie i ustawił się w pozycji gotowej do ataku, jeżeli smoczyca się od niego nie odczepi lub lekko nie zmieni swojej taktyki.
    Niestety, to nie była kwestia przyjęcia obrazy do siebie a i również instynktów. Czasem działały jak los przykazał, mimo że w większości jedynie komplikowały sprawę...

    Puste Łąki