OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Nagle za Zwiastunem stanęła drobna, szara sylwetka. Niby prosta do przeoczenia, a jednak na swój sposób przyciągająca oko. Piękna na pierwotny sposób dzięki harmonijnej budowie i gracji ruchów. Ale z pewnością nie dorównująca barwnym, energicznym samicom.Deirdre podkradła się bezszelestnie do pisklęcia, które poprosiło ją o naukę. Nie chciała jej przestraszyć, ale obudziła się w niej zadziorna nuta, która pociągnęła szarofutrą w wir niewielkiej zabawy. Dlatego, choć na jej pysku utrzymywała się perfekcyjnie wyćwiczona maska spokoju, to złote ślepia lśniły zadziornie, pełne energii.
– Witaj. Prawdopodobnie słyszałaś mnie na spotkaniu, ale pozwól, że przedstawię się jeszcze raz – Deirdre. Lub Szara Łuska, jak nazwał mnie Ateral. Ty zaś jesteś Zwiastun?
Głos smoczycy był dźwięczny i czysty, wysoki i przyciągający ucho sopran. Przyciągający, ale jednocześnie kaleczący, jeśli słuchacz był nieprzyzwyczajony do warkliwego i nieprzyjemnego akcentu, który towarzyszył miejscu, z którego smoczyca pochodziła.
Przyjrzała się uważnie maluchowi, czując ciepło w głębi. Nie była o wiele starsza, ale dla Błękitnej Doliny, jej rodzimej ziemi, była to ogromna różnica. W tym momencie Zwiastun byłaby w trakcie niesamowicie ciężkiego i męczącego szkolenia, które kaleczyło zarówno ciało jak i umysł, ale dawało niesamowite efekty. A niewiele później stanęłaby na pierwszej linii walk, sądząc po jej rasie. Niezwykłe, jak popularne były tu smoki północno-powietrzne.
Odgoniła od siebie nieprzyjemne myśli i skupiła się na samej Zwiastun. Przyjemnie zbudowana, ładna mała. Nie znała jej charakteru, ale skoro zwróciła się do całkowicie obcej smoczycy, a do tego przybłędy, z prośbą o naukę, musiała mieć w sobie ikrę. A Deirdre czuła instynktowne uczucie do sympatii, szczerze lubiąc pisklęta. Była zbyt młoda, by móc to nazwać matczynym zrywem, ale nie leżało to daleko od tego drugiego.
– Jesteś gotowa zacząć naukę skradania?