Strona 5 z 44

: 01 cze 2014, 13:10
autor: Krwiożerczy Obłęd

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Czy Naznaczony wciągnął najpierw powietrze? Nie, chyba nie ... więc to musiała być zmyłka. I to dość skuteczna, trzeba przyznać. Krwiożerczy, gdy tylko zauważył właściwy atak, złożył skrzydła, pochylając się lekko w przód. Zamierzał, pikując, zlecieć pół ogona niżej. Gdy tam się znalazł, podleciał nieco pod Naznaczonego, po czym zaczął się obracać. Wokół własnej osi. To rozkładając skrzydła, to je składając, aby nie stracić tempa. Od czasu do czasu, przesuwał się do to przodu, to do tyłu. Jednak to nie był koniec. Bo wraz z każdym obrotem, zaczął wysyłać przed siebie strumień ognia. Szeroki i długi.

: 02 cze 2014, 12:25
autor: Znamię Chaosu
Naznaczony uwaznie studiowal ruchy Krwiozerczego, przy okazji uczac sie nowych ruchow, jesli mu sie spodobaly. Gdy Cienisty Wojownik ruszyl na niego, mlody zaczal energiczniej machac skrzydlami. Dobrze przewidzial to, co nastapilo dokladnie zaraz po jego przygotowaniu. Jezyki ognia pomknely ku niemu, ale on mial juz obrone w planie. Mocne uderzenia skrzydel, ktorymi zagarnialpowietrze za siebie, by skierowac je dokladnie przed siebie, mialy spowodowac wpierw zatrzymania ognia, a nastepnie rozproszenia go silnymi podmuchami powietrza wytwarzanymi przez energiczne i szybkie ruchy konczyn Polnocnego. Gdy droga byla juz wolna mlody wzbil sie pionowo w gore, aby znalezc sie dokladnie nad Krwiozerczym. Wtedy tez zapikowal, majac na celu kregoslup czarnego smoka. Wiedzial jednak, ze ten zapewne zechce uniknac ciosu poprzez zmienienie trajektorii lotu. Naznaczony byl juz na to gotow i zaczerpnal odpowiednio powietrza w pluca, by nastepnie wypuscic je wraz z mroznym oddechem, a takze jednoczesnie delikatnie rozkladajac jedno ze skrzydel, by wprawic sie w ruch wirowy. W ten sposob stworzyl cos na ksztalt mroznego tornada. Szerokiego, piekielnie zimnego i zabojczego, jesli chodzi o skutki, bowiem krysztalki lodu osadzajace sie na skrzydlach mogly spowodowac upadek, a ostre krawedzie krysztalkow na pewno nie nalezaly do najprzyjemniejszego spotkania ze skora smoka. Po zakonczonym ataku, Naznaczony wyrownal lot.

: 02 cze 2014, 20:24
autor: Krwiożerczy Obłęd
Cienisty jakby na to czekał. Kiedy Naznaczony zaczął pikować w kierunku jego grzbietu, on złożył skrzydła i zszedł kilkanaście szponów niżej. Zaraz potem, rozłożył skrzydła, które zaraz maksymalnie wyprostował. Aby ów manewr wyszedł mu idealnie, pomógł sobie nieco ciałem. Tak, aby przelecieć – przeszybować – pod ciałem Kolca. Na koniec, połączył beczkę z pętlą, wychodząc na czystą pozycję. Czystą, i jaką dogodną. Czemu? Bo teraz, znajdował się przodem – miał pysk tak skierowany – do tyłu Naznaczonego. Dlatego też nie czekał. Zebrał wystarczającą ilość powietrza, a potem zionął błyskawicznie w kierunku zadu samczora. Gdyby zaczął bawić się w podlatywanie, stracił by bardzo dużo czasu, a także i stracił by moment zaskoczenia.

: 05 cze 2014, 13:25
autor: Znamię Chaosu
Szybki atak, ogien i lod. Coz, jak widac starcie to bylo wystarczajaco interesujace. Obserwator z dolu zapewne bylby zachwycony podniebnymi tancami obojga. Naznaczony jednak nie tracil czujnosci i gdy tylko wyrownal lot, jego slepia od razu podazyly za ruchami smoka. Widzac, jak nabiera powietrza nie czekal na nic wiecej. Wygial cialo w dol, leb kierujac ku dolowi, aby w tej samej chwili zlozyc skrzydla i zanurkowac w dol, ku ziemi. Slyszal jeszcze syk powietrza i trzask plomieni, a koncowka ogona delikatnie trzepnal w powietrzu, odrzucajac nieprzyjemne uczucie ciepla. Bylo blisko, za blisko. Jednakze nie na tyle, by go zranic. W moemencie, gdy uniknal ataku, od razu poderwal swoje cieslko, ponownie wyginajac je w luk, tym razem jednak z z lbem ku gorze. Skrzydla rozlozyl, machajac nimi szybko i energicznie, nabierajac odpowiedniego pedu. Lecial dokladnie na podbrzusze Krwiozerczego z zamiarem wbicia sie wen szybko i celnie. A gdzie celowal? A dokladnie w lewe pluco smoka. Gdy Polnocny byl przy Cienistym wyciagnal lape, by zadac szybki cios pazurami, zostawiajac niezbyt przyjemne rany po pazurach i zapewne uszkadzajac mu pluco, co spowodowaloby spadek kondycji.

: 05 cze 2014, 19:51
autor: Krwiożerczy Obłęd
Cienisty nie zamierzał dać się zranić. Jak zwykle zresztą, choć w tym przypadku każde zranienie w podbrzusze – nawet te delikatne – mogło się skończyć bardzo poważnymi obrażeniami. Stąd też, kiedy tylko zauważył atak Naznaczonego, natychmiast zareagował. Usztywnił swój ogon, ustawiając go tak, aby jak najlepiej sparować atak samca. Sparowanie miało iść do góry, ale także i nieco po skosie. No i jak najdalej od siebie. Może i nie miał jakiegoś długiego ogona, ale krótkiego również.
Chwilę potem, wystartował w kierunku łapy, która to wcześniej zmierzała w kierunku jego podbrzusza, zamierzając ją jak pochwycić. I zacisnąć na niej swoje kły, miażdżąc ją. Był to atak w połowie zręcznościowy – miał być szybki – a także i odrobinę silny. Oczywiście, jak na jego możliwości.

: 06 cze 2014, 12:00
autor: Znamię Chaosu
Tak, trzeba bylo przyznac, ze Krwiozerczy byl wyjatkowo szybki, ledwo sie obronil, a juz atakowal. Naznaczony byl jednak przygotowany. Nie zamierzal dac sie tak latwo pochwycic, zwlaszcza, ze nie wystarczylo zbyt wiele, by uchronic sie przed tym atkiem, na szczescie leb nie byl na niebotycznie dlugiej szyi i Naznaczony po prostu szybkim ruchem przyciagnal lape do siebie, odsuwajac ja z zasiegu klow Cienistego. Dla odpowiedniego jednak dystansu machnal kilka razy skrzydlami, by poleciec w tyl, lekko ku gorze. Przy okazji tez przygotowal sie juz do ataku, bowiem gdy tylko wzniosl sie wystarczajaco wysoko, zlozyl jedno ze skrzydel, by drugim wprawic sie w obrotowy ruch, przy okazji wystawiajac obie przezdnie konczyny pod takim katem, aby bez problemu ciely w moemencie zetniecia ze skora Krwiozerczego. W ten sposob Naznaczony pozostawilby brzydkie, rany szarpane na zadzie i grzbiecie nauczyciela.

: 06 cze 2014, 14:12
autor: Krwiożerczy Obłęd
No .. tak też można było. I to nawet było o wiele prostsze niż parowanie, blokowanie czy wykonywanie jeszcze jakiegoś manewru. A zwłaszcza wtedy, kiedy po obronie od razu przechodziło się do ataku, i odwrotnie. Cienisty, natychmiast – po zauważeniu ataku przeciwnika ... zaczął machać skrzydłami do tyłu. Wcześniej jednak je odpowiednio ustawiając. Skoro smoki potrafią lecieć do przodu, do góry, w dół, to czemu nie do tyłu? I na szczęście nie był to jakiś trudny manewr.
Zaraz potem, przechylił się lekko na bok, chcąc odlecieć nieco na bok. Tak, aby mieć lepsze dojście do prawego skrzydła smoka. Czemu właśnie tam? Odpowiedź na to pytanie było dość proste. Zamierzał zaatakować skrzydło smoka. Tuż przy samej nasadzie.
//Dalej walczymy w powietrzu, czy bawimy się na dole? xD

: 08 cze 2014, 13:44
autor: Znamię Chaosu
// no mozna by bylo juz zejsc na ziemie :P

Obrona, prosta. Wystarczajaco szybka, by oboje sie mineli. Naznaczony usmiechnal sie pod nosem, chyba po raz pierwszy w czasie calej tej walki. Zaraz potem jednak podazyl wzrokiem za ruchami Krwiozerczego. Atak na skrzydlo, jakze oczywiste, jednakze zawsze skuteczne, gdyby samotnik sie nie bronil. Samo machanie skrzydlami w gore i w dol utrudnialo dostanie sie do nasady w taki sposob, by skutecznie przeciac miesnie znajdujace sie tam. Naznaczony jednak wygial swoje cialo w luk w strone przeciwna do ataku Cienistego i kilkoma dodatkowymi ruchami skrzydel oddalil sie od niego, by zaraz ptem ponownie wygiac cialo w luk. Smok chcial obkrazyc od tylu swojego przeciwnika, a jego celem byla nasada ogona. W momencie, gdy znalazl sie odpowiednio blisko, Naznaczony mial zamiar wyciagnac lape i przejechac szybkim i precyzyjnym cieciem po ogonie przecwinika. Znow niczego nie markowal, bowiem co za duzo, to niezdrowo, a teraz nie bylo potrzeby niczego udawac, w koncu i tak powietrzna walka toczyla sie dosc energicznie i szybko.

: 09 cze 2014, 8:23
autor: Krwiożerczy Obłęd
//Ok. To schodzę na ziemię, ale nie będę atakować :mrgreen:

Tym razem jednak cienisty nie postawił na obronę i atak, ale na ... obronę. Walka w powietrzu była ciekawa, ale co za dużo to nie zdrowo. Nie można również wspomnieć o tym, że walka w powietrzu była nieco schematyczna. A przynajmniej pod względem obrony. Albo się wznosiło do góry albo opadało w dół. od czasu do czasu także się skręcało. Nuda. Dlatego też, kiedy tylko zauważył, że Naznaczony próbuje zaatakować go od tyłu (wcześniej uważnie go obserwował, lekko przekrzywiwszy głowę na bok) zaczął energicznie machać skrzydłami, a potem, po przeleceniu pół ogona) zapikował w dół. Tuż nad ziemią, jednak wykonał fikołka do przodu, którego też połączył z obrotem. Wolał mieć przeciwnika na oku. Potem, najzwyczajniej usiadł na ziemi – wylądował. – Atak – jeśli Kolec potrafił czytać z warg, to właśnie mógłby odczytać.

: 09 cze 2014, 23:43
autor: Znamię Chaosu
// as u wish ;P

Smok byl przekonany, ze Krwiozerczy zaraz po opadnieciu wzniesie sie ponownie ku gorze, wiec mlodzik przygotowal sie juz do uniku. Napial miesnie grzbietu, a skrzydla ustawil pod lekkim katem, w kazdej chwili gotowy do odlecenia w tyl, poza zasieg kolejnego ataku przeciwnika, ktory...nie nadszedl. Naznaczony obserwowal jak tamten drugi laduje, ale ani na chwile nie spuszczal zen wzroku. Gdy nieme slowa wypowiadane przez dosc malego z tej wysokosci smoka dotarly do jego swiadomosci Polnocny po prostu zlozyl skrzydla, by wyciagajac cialo ku ziemi, a tym samym ustawiajac je dokladnie pionowo wzgledem podloza, zapikowac w dol. Lecial tak przez ladnych pare chwil, by w koncu gwaltownie rozprostowac skrzydla, jednoczesnie wyciagajac cialo w luk, by wyrownac lot dokladnie przy samej ziemi. No moze ogon nad nia, ale mialo to na celu jedno. Precycyzyjny, szybki atak zasiegowy. W koncu nabrana predkosc pozwolila mu na spokojne przemieszczenie sie wrecz w oka mgnieniu po plaszczyznie poziomej, rownoleglej do pozycji grzbietu Krwiozerczego. Naznaczony, przelatujac nad nim mial zamiar po prostu delikatnie skeirowac ogon w dol i tym samym wykonac dlugie, precyzyjne ciecie po grzbiecie, tuz przy kregoslupie smoka. Przerwanie ktoregokolwiek laczacego kregoslup i miesnie sciegna bylby katastrofalny w skutkach i o to chodzilo. Zaraz po minieciu Cienistego, Naznaczony wyladowal od razu odwracajac sie w kierunku Obledu.

: 10 cze 2014, 8:44
autor: Krwiożerczy Obłęd
Cienisty jednak nie zamierzał jednak czekać, aż Naznaczony zbliży się do niego na tyle, aby jakakolwiek obrona była by niemożliwa. Lub też mocni utrudniona. Dlatego też, kiedy tylko dotarło do niego – poprzez uważną obserwację – gdzie uderzy Naznaczony, jego tam już nie było. Odturlał się jak najszybciej, choć i tak poczekał, na najlepszy moment. Nie zrobił więc tego ani za szybko, ani także za wolno. Ot, sam w raz. Starał się również, aby za bardzo nie ... wystawać nad ziemią. W skrócie? Niemal się na niej rozpłaszczył. Z atakami ogonowi jednak nic nie wiadomo.
Kiedy tylko Kolec wylądował na ziemi, szybko zmniejszył dzielącą ich odległość, unosząc w pewnym momencie swoją łapę. Zamierzał nią wyprowadzić cios w lewą stronę pyska przeciwnika. To miał być atak nastawiony na siłę a nie na zręczność, więc atakował otwartą, najtrwalszą, częścią łapy. Taki mały atak ... z liścia.

: 10 cze 2014, 23:40
autor: Znamię Chaosu
I tak jak sie domyslal Naznaczony, Krwiozerczy nie da mu ani chwili na odpoczynek, czy zlapanie oddechu. Nie to, zeby tego potrzebowal, w koncu cwiczyl tu nie tylko kondycje, ale i refleks w reagowaniu na bodzce, tym razem byl to dosc szybki ruch, czyli bieg Cienistego. Naznaczony uwaznie sledzil ruchy miesni, skupiajac sie wlasnie na tym, jak pracuja, a gdy zauwazyl skurcz lapy Krwiozerczego wiedzial juz, czym zaatakuje smok i przygotowal sie na odpowiednia obrone. Mlody wyczekal na odpowiedni moment, a gdy lapa jego przeciwnika ze swistem pomknela ku niemu Naznaczony mocniej ugial lapy, by w nastepnej chwili pasc na ziemie, pozwalajac by impet uderzenia lekko wyprowadzil z rownowagi wielkoluda, jakim dla Naznaczonego byl Krwiozerczy, wtedy tez Polnocny zamierzal zaatkowac, prosto, szybko, skutecznie. W walce pewnie i zabojczo, bo dokladnie znajdowal sie przy swoim przeciwniku i nalezalo jedynie wyprowstowac lapy, cialo wyciagajac ku przodowi. Szyja, na ktorym osadzony byl leb Naznaczonego wygiela sie w lekki luk tak, by smok mogl bez problemu zatopic kly w szyi Wojownika. Atak mial byc wypracowany szybko, skutecznie, rany zadane przez jego uzebienie, smiertelne. No i to byl piekny moment, na ktory czekal podczas calej tej walki.

: 11 cze 2014, 11:52
autor: Krwiożerczy Obłęd
Jego łapa śmignęła w kierunku pyska smoka, ale .. jego już tam nie było. Stąd też błyskawicznie odłożył łapę na ziemię, aby się nie przewalić do przodu (stanie na 3 łapach to naprawdę trudny manewr, a zwłaszcza wtedy, kiedy jest się ciężkim) przeplatając to z lekkim odchyleniem do tyłu. Dla zachowania równowagi. Do tego wszystkiego – Naznaczony w końcu z obrony przeszedł do ataku – dołożył jeszcze maksymalne wychylenie szyi na bok. Tak, aby oddalić się – czy raczej swoją szyję – od zagrożenia. Jeśli to nie wystarczyło, odchylił coś jeszcze. Lub też się zasłonił, chcąc utrudnić manewr samotnika. Rogami, barkiem
Następnie, zupełnie jak w przypadku Naznaczonego, wykorzystał bliskość przeciwnika. Planował ciąć (łapą) poziomo po podgardle smoka. jednak, nie od początku aż do końca. Jednym ruchem, płynnie, błyskawicznie ...

: 11 cze 2014, 12:35
autor: Znamię Chaosu
Obrona dosc skuteczna albo i nie, ciezko bylo to okreslic, bo nim szczeki Naznacoznego sie zamknely ten juz odpychal sie od podloza, by odskoczyc w bok, po skosie, aby znalezc sie dokladnie po lewej stronie Krwiozerczego, tuz przy jego zadzie. Nie wykrecilby tak lapy, to na pewno, a stanie na trzech, jak juz wczesniej zauwazyl mlodzik, nie wychodzilo mu najlepiej i byla to dosc chwiejna pozycja, a Polnocny zamierzal z tego skorzystac. W moemencie, gdy juz uniknal ciecia pazurami Krwiozerczego, wykonal szybki gest, zarzucacjac ognem dokladnie wymierzona w tylnia lape Cienistego, aby tam, wykonac szybkie ciecie kostnym wyrostkiem, by przeciac sciegna utrzymujace lape. W ten sposob cialo nie zostaloby utrzymane przez dwie juz tylko lapy, a smok runalby na ziemie, podatny na atak. Oczywiscie, jesli atak by sie powiodl.

: 12 cze 2014, 9:19
autor: Krwiożerczy Obłęd
Cienisty skinął krótko głową. Naznaczony zastosował trik godny smoka zręcznościowego. Prosty i szybki. No i dzięki tej obronie samotnik miał bardzo dobrą okazję do kolejnego ataku z której zresztą skorzystał. Gdy tylko zauważył na jaki plan wpadł Kolec, natychmiast wykorzystał swój ogon. A raczej jego końcową część – jako najbardziej elastyczną. Zamierzał jak najszybciej sparować cios Kolca, wyrzucając/podrzucając ogon samca do góry. Nie na jakąś przerażającą odległość, ale bynajmniej na taką, aby ten nie mógł nic mu zrobić. Ani go zadrapać, ani przedziurawić ...
Chwilę potem, obrócił się – ustawiając się na wprost samca – ruszając błyskawicznie w jego kierunku. W pewnym momencie, odbił się od podłoża, wyskakując w górę. Do góry, ale jednak i do przodu. Zamierzał skoczyć na Naznaczonego, przewalając go. Przewalając go i okaleczając, bo rozcapierzył swoje paluchy, chcąc zadać jak największe obrażenia, a także wysuwając je do przodu/

: 12 cze 2014, 12:10
autor: Znamię Chaosu
Gdy atak leci z gory, nalezy jak najdalej sie od niego odsunac. W tym wypadku najdalsza droga prowadzila na dol. Naznaczony wiec przypadl do zimnego sniegu, witajac z ulga jego chlod, po czym podwinal lapy pod siebie, skrzydla przycisnal do ciala i odepchnal sie, by przetrulac sie na bok, poza zasieg lap Krwiozerczego. Podczas obrotu ozywiscie uwazal, aby nie zaplatac sie w ogon, ani tez nie zlamac skrzydla. Gdy bylo juz po wszystkim, Polnocy podciagnal lapy pod siebie i wyprostowal sie, wstajac na rowne lapy. Wtedy tez chwile przystanal, by przyjrzec sie przeciwnikowi i skoczyl. Skoczyl wprost na jego bok, chcac ciac pazurami jego skrzydlo, tuz przy nasadzie. Jednakze nie byl to cios ostateczny, bowiem w momencie, gdy lapa powedrowala ku gorze, Naznaczony wykonal gwaltowny i szybkie wysuniecie szyi dokladnie w kierunku pyska Cienistego, by zatopic w jego szczece kly, przy okazji zostawiajac brzydkie, bolace rany klute.