Strona 5 z 46

: 09 cze 2014, 16:01
autor: Słodycz Zbawienia

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

No proszę! Zioło, które można wykorzystać dwojako. Byle tylko nie pomylić tego, na co pomaga korzeń, a na co owoce. To by dopiero było, cóż, niefajne. Nie chciałabym tego zrobić. Tak naprawdę, to w ogóle nie chciałabym pomylić żadnego zioła, jego zastosowania czy przygotowania. Zdawałam sobie sprawę, że to, abym o wszystkim pamiętała, będzie najważniejszą częścią mojej nauki. Skinęłam więc łbem, odnotowując sobie kolejne nazwy ziół, sposób ich przygotowania i ich zastosowanie. Zapewne zyskam wprawę, gdy zacznę leczyć. Oby.

: 09 cze 2014, 16:21
autor: Bremor
Odczekał chwilę, pamiętając swoją naukę ziół i ich zastosowań. Ale to chyba dla każdego początkującego jest trudne. Następnym ziołem, jakie wskazał, była ulistniona gałązka.
To lawenda. Działa uspokajająco, więc jeśli smok panikuje, możesz mu to spokojnie podać. Ponadto ma lekkie działanie przeciwzapalne a nawet przecigrzybicze. Młodsze smoki powinny rzuć gałązki. Powinno to trwać dość długo, aby lawenda mogła zadziałać. Dzięki temu będą też mogły się czymś zająć i przestaną panikować. Starszym smokom podawaj wywar do wypicia. Lawenda upodobała sobie równiny i to tam ją znajdziesz. Pamiętaj o tym, aby liście były zdrowe, tylko wówczas zadziałają jak trzeba. – objaśnił i przeszedł do następnego zioła. Tym razem były to liście.
To lubczyk. Pomaga na problemy z oddychaniem i rany dróg oddechowych. Napar, gdy jest gorący, powinien być wdychany przez smoka. Gdy wystygnie należy go podać do wypicia. Możesz też dodać odrobinę miodu, będzie łatwiejszy do przełknięcia. Jak widzisz potrzebne nam są jego liście, a im niżej zerwane, tym lepiej. Dlatego też szukaj zdrowych i dorodnych liści ale tuż przy ziemi. To się opłaci. Podobnie jak lawendę, znajdziesz go na równinach. – wyjaśnił, a jego pazur przesunął się nad stosunkowo niewielkie nasiona.
To nasiona lulka czarnego. Aby odpowiednio je przygotować musisz je sproszkować i dodać wody, po czym wymieszać. Gdy będzie gotowy podajesz do wypicia. Jest najlepszym lekarstwem na czarcią grypę. Pomaga także na nerwicę i działa przeciwbólowo. Znajdziesz go na terenach podmokłych. – objaśnił, znowu oblizując swoje gadzie wargi. Pomimo pogody i siedzenia tutaj na jego pysku malował się delikatny i pogodny uśmiech.

: 09 cze 2014, 16:28
autor: Słodycz Zbawienia
To, jak wyginałam moją szyję pewnie było dziwne, ale nie dbałam o to. Chciałam się jak najlepiej przyjrzeć ziołom, aby na wyprawie nie mieć wątpliwości, czy jest to nawłoć czy lawenda. Skinęłam lekko łbem. – Tak dla pewności, tereny podmokłe to bagna, prawda? Pewnie nie znajdę tych ziół nad rzeką, czyż nie? – zapytałam. Troszkę mnie to zmartwiło, bo w głębi serca znałam odpowiedź na to pytanie. Trzeba będzie bardzo dobrze poznać tereny Stada Ognia, by móc zbierać zioła.

: 09 cze 2014, 16:39
autor: Bremor
Uśmiech nie zniknął z jego pyska.
Nie martw się. Jeszcze tylko trochę. A odnośnie twojego pytania, to masz rację. Niestety tereny przy rzekach czy jeziorach nie są odpowiednie dla niektórych ziół, więc trzeba ich szukać na bagnach. – mrugnął do niej i wskazał na kolejne ulistnione gałązki.
To jest macierzanka. Im więcej listków tym lepiej. Należy je zmiażdżyć i nałożyć na rany. Niech na nich leżą tak długo, jak to tylko możliwe. Pomagają na owrzodzenia, pęcherze od poparzenia, zakażenia, a także niegojące się rany. To naprawdę przydatne zioło. Znajdziesz ją na równinach. Następnym ziołem... – tu wskazał na dorodne liście.
jest melisa. Znajdziesz ją zarówno na równinach jak i bagnach. To kolejne z gatunku ziół uspokajających. Możesz ją także wykorzystywać przy nerwicy, ale także depresji czy koszmarach. Im świeższe liście tym lepiej. Przygotowujesz z nich normalny napar i podajesz do wypicia. – rozejrzał się, po czym jego pazur wylądował nad łupinkami.
To wysuszone skorupki orzecha włoskiego. Jest świetny na infekcje bakteryjne a także grzybice. Z jego wysuszonych skorupek robisz maź, którą nakładasz na rany. Pozostawiasz ją do wyschnięcia. Znajdziesz go w lasach, podobnie jak topolę. – odparł, czekając na jakąś reakcję. Można się znudzić, gdy on tyle mówi, ale czasami potrzeba.

: 09 cze 2014, 16:48
autor: Słodycz Zbawienia
Skinęłam łbem z uśmiechem widocznym na pysku i przyjęłam do wiadomości jego wyjaśnienie. Naprawdę, mnóstwo tych ziół, ale każde ma inne działanie. Niech zabraknie jednego, a ciężko będzie wyleczyć jakąś ranę czy chorobę. Macierzanka na poparzenia. Melisa na nerwice i depresje. Orzech włoski na infekcje. Znowu skinęłam łbem, gdy kolejne zioła i kolejne ich zastosowania trafiły do odpowiednich przegródek w mojej pamięci. – Skorupki orzecha mam suszyć zaraz po ich zebraniu, prawda? – zapytałam, drapiąc się lekko pazurem prawej łapy po poliku.

: 09 cze 2014, 17:02
autor: Bremor
Spojrzał na Zbawienną i skinął powoli łbem.
Owszem. Dzięki temu zachowa to, co najlepsze. Tak samo z resztą z liśćmi jemioły czy korzeniem żywokostu. Im szybciej wysuszony, tym później efektywniejsze leczenie. – odpowiedział i przeszedł do ostatnich ziół.
Czas na rumianek pospolity. – wskazał na kwiaty, które wyglądały jakby były dopiero zerwane.
Rumianek można stosować różnie, zależy na co chcesz go użyć. Można sparzyć płatki i nałożyć na miejsca zapalne, można także przygotować napar i dać smokowi do inhalacji oparami, można także wystudzić napar i dać go do wypicia. Na co pomaga rumianek? Możesz go użyć do leczenia zapalenia rogówki, czarnego kaszlu czy zastosować jako lek przeciwzapalny. Zbierasz oczywiście kwiaty i to nimi operujesz. Szukaj go na równinach. Podobnie jak ostróżeczkę polną. – po tych słowach jego łapa się przesunęła i pazur wskazał kolejny kwiat, o bardzo okazałych płatkach.
Ostróżeczka jest idealna przy ranach ślepi. Sparzasz płatki i robisz z nich okład. Czekasz aż sam odpadnie. Wtedy masz pewność, że zadziałała jak trzeba. Możesz ją też wykorzystać do tego, aby przyspieszyć gojenie się delikatnych łusek, jak te na podbrzuszu. – wyjaśnił i wskazał przedostatnie zioło.
To liście ślazu. Ślaz stosuj wtedy, gdy rana została zadana przez magię. Wypłukuje on obcą maddarę z organizmu smoka. Przyspiesza też rozpoczęcie procesu gojenia, więc będzie ci łatwiej użyć magii. Utrzyj liście i nałóż na ranę. Możesz go połączyć z nawłocią pospolitą, wtedy efekt będzie dłuższy. Jeśli są jakieś powikłania po leczeniu kończyn, to przygotuj syrop z liści, które będziesz długo gotować. Powinien być gęsty, żeby móc wykorzystać go jako opatrunek. Ślaz znajdziesz zarówno w lesie jak i na równinie. A na koniec, rosnący w lesie tasznik. – tu wskazał na ostatnią iluzję zioła. W tym przypadku korzenia.
Należy go sparzyć i nałożyć na rany. Zmniejsza ból, więc czasami może być naprawdę potrzebny. Pilnuj, abyś miała go w swych zapasach, bo dobrze jest jak najwcześniej przynieść ulgę rannemu smokowi. – wyjaśnił, uśmiechając się.

: 09 cze 2014, 17:08
autor: Słodycz Zbawienia
Odetchnęłam głęboko, by znowu skupić całą swoją uwagę na ziołach. Rumianek. I ostróżeczka. Ważne zioło. W końcu ślepia to nie byle co. Smok, który nie widzi, nie poradzi sobie sam w tym świecie. Ślaz. No tak. Smoki często wybierają ścieżkę magii. Przyda się. Pewnie nie raz. I na koniec tasznik. Przeciwbólowy. Skinęłam łbem i znowu odetchnęłam głęboko. – Naprawdę dużo tych ziół. Ale stawiam na to, że niektóre wykorzystuje się częściej niż inne. Aż dziwne, że nigdy nie zwracałam na nie uwagi. – zmarszczyłam mój nos. Przecież część z nich widywałam. A mogłam pomóc mojemu bratu!

: 09 cze 2014, 17:11
autor: Bremor
Zaśmiał się cicho i pokiwał łbem.
Oczywiście masz rację. Ja sam najczęściej używam chyba babki i nawłoci. Jemioła i jałowiec są często wykorzystywane, tak samo jak chmiel, dziurawiec czy tasznik. Niektóre zioła, jak lawenda na przykład, mogą być zastąpione przez inne, więc jest łatwiej utrzymać jej zapas. – wyjaśnił i zmarszczył lekko nos.
Przybyłaś zza bariery, prawda? Skąd wiedziałaś o naszym istnieniu? Jeśli mogę wiedzieć. – jego ton był jak zwykle wesoły, a on sam przyjazny. Zawsze się tak zachowywał. Wieczny optymista.

: 09 cze 2014, 17:17
autor: Słodycz Zbawienia
No tak, to zrozumiałe. W końcu uspokajająco działa nie tylko lawenda, ale i chociażby melisa. Ale tylko macierzanka tak dobrze działa na poparzenia. Zawiłości, zawiłości. Po chwili skinęłam łbem, gdy usłyszałam słowa Białego. – Masz rację. Widzisz, wiele, wiele księżyców temu jedna z uzdrowicielek wolnych stad miała córkę. Odeszła stąd, jednak niedługo później jej ciało zostało znalezione. Jeśli się nie mylę, było to w czasach, gdy bariera Naranlei została wzniesiona. Pewne historie przekazywane były w mojej rodzinie z pokolenia na pokolenie. Stąd też wiedziałam o istnieniu takiej, cóż, struktury, jak wolne stada. Zawsze lubiłam rośliny i zioła. A gdy dowiedziałam się, że ta smoczyca była uzdrowicielką, postanowiłam nią zostać. Jednak nikt z mojej rodziny nie wiedział, jak leczyć. Gdy zginął mój brat postanowiłam tu przybyć, aby móc pomagać, a nie tylko patrzeć jak giną bliskie mi osoby. – wyjaśniłam, spuszczając lekko łeb. Naprawdę chciałam pomóc bratu. Zajmowałam się nim. Próbowałam zbić gorączkę zimną wodą. Gdybym wiedziała, jakie działanie ma kora topoli, być może by przeżył.

: 09 cze 2014, 17:23
autor: Bremor
Tym razem to jego uszy chłonęły każde słowo adeptki. On, jeśli był poza barierą, to bardzo krótko. A ona żyła tam od wyklucia. Uśmiech na jego pysku stał się jakby cieplejszy.
Nikt w twojej rodzinie nie przekazywał sobie wiedzy uzdrowicielskiej? Mówiłaś, że jedna ze smoczyc była uzdrowicielką. Czy nie wiedzieli, że to może być naprawdę przydatne? – wbrew temu, jak można by odebrać te słowa, nie były one przyganą czy czymś. Przemawiała przez niego raczej ciekawość. Zawsze interesowało go życie innych. Taki już był.

: 29 lip 2014, 16:42
autor: Jaskiniowy Kolec
Pewnej nocy zawitał w tym miejscu Sumienny. Nie lubił ostatnio tłoku i rozmów ze smokami, ponieważ mimo wszystko każda telepatia wymagała maddary. On jeszcze dwa księżyce temu był zielony w tym temacie. Z każdym jednak kontaktem umysłowym, on coraz bardziej pojmował istotę przekazu myślowego. Coraz bardziej zagłębiał się w temat i uczył się odczytywać myśli smoków z którymi rozmawiał...
Jednak ta sztuczka działa przede wszystkim na pisklaki i adeptów, którzy nie opanowali jeszcze umiejętności maddary. Takiemu łatwiej było dorwać się do łba, kiedy akceptował rozmowę ze Sumiennym poprzez swoje myśli.
Pogoda zachęcała do spacerów. Nie padało, choć bardzo często księżyc zasłaniały gęste chmury. Ciągle groziło opadami.
Wojownik się jednak nie zraził. Lubił deszcz. Lubił naturę... Jak każdy smok z dawnej Ziemi...
Teraz właśnie usiadł na zadzie pomiędzy coraz gęstszymi trawami i oczekiwał na coś... Albo na kogoś...

: 29 lip 2014, 17:03
autor: Esencja Przeszłości
Esencja ostatnimi czasy nie wiele opuszczała Obóz po tym, jak zmieniła rangę. Nie miała już po co, długie, trwające księżycami wędrówki dla niej były przeszłością, teraz tylko mogła polować, wychodzić, gdy głód zajrzał w jej oczy, naśmiewając się z niej. Dla smoka, który większość swego żywota spędził na wędrowaniu, nagły osiadły tryb życia nie był niczym, czego by pożądał. Ale smoczyca wiedziała, na co się godzi, gdy ustąpiła pola młodym pokoleniom. Najpierw pokładała nadzieję w Chieu, jednak ta zwiędła, niczym ledwie wzrosły kwiat, który nie miał szans przetrwać w Wiecznej Zmarzlinie.
Teraz jednak, gdy lód ustępował pola wodzie, dającej życie i ciepłu płynącym z coraz swobodniej świecącej Złotej Twarzy jej latorośl mogła wzrosnąć. Czy nadszedł czas, iż przestanie grzebać własne młode?
To była nadzieja, której ciężko było uwierzyć, ale tak bardzo pragnęła, nawet teraz, gdy ponownie stała się obcą własnym pisklętom. Nawet teraz.
Tym razem, tej nocy, smoczycy opuściła swe leże, samotnie, pozostawiając rannych kompanów w leżu, pragnąc raz jeszcze zaznać tej wolności, którą daje wędrówka. Mrok stał się jej domem, ostatnim pewnym miejscem, czymś co wiedziała, iż jest stałe, zawsze powraca i nigdy już jej nie opuści.
Lecąc poprzez przestwór nieba, migotliwa, wręcz srebrzysta na tle ciemnych ciężkich chmur, jednak nie tak mrocznych, gdy nastał czas Tarrama, oddychała pełną piersią, szybując na ciepłych prądach. Śnieg ustępował, pozostawiał połacie błota, odsłaniał to, co było ukryte, truchła zwierząt, zaczynające gnić, uwolnione od stanu letargu. Nowe pędy, zieleń traw, rodzące się życie.
Tak wiele czasu upłynęło, odkąd oglądała ich zieleń. Ona trwała, gdy wszystko się zmieniało.
Ale czuła, że nadchodzi coś złego, nocne majaki pozostawiały po sobie niepokój. Wizyta Aterala to nieznośne drżenie i napięcie, ale ona wiedziała, co robić. Wiedziała, bo była cieniem... Ledwie drżącą plamą przepływającą nad uśpionymi pejzażami.
A tam, w dole, obserwując swymi czarnymi ślepiami o gorejących błekitnych źrenicach, dostrzegła biel, biel tak znaną, a jednak zupełnie obcą, ukazująca sylwetkę smoka, młodego, chociaż już dojrzałego. Żółć ślepi, ledwie dostrzegalny błysk, to tam się skierowała, dając się ciągnąć przeznaczeniu i fali wydarzeń. Bo tylko tyle jej pozostało.
Lądując miękko na długich łapach, złożyła rozłożyste ramiona na swych bokach, a długa grzywa, niczym kawał wstęgi granatowego nieba usłana srebrem, niczym ślepia Przodków, powiewała na chłodnym, acz znacznie cieplejszym wietrze, który znała... z przeszłości.
Mlecznobiałe rogi, sześć smukłych kościanych łuków okraszały jej smukły pysk, gdy spojrzała na wyrostka z tym dziwnym spokojem, mieszającym się z chaosem błękitnego światła. Stając w odległości pięciu skoków od niego, ruszyła wolnym, pełnym tej dziwnej gracji krokiem, tym dostojeństwem ukazującym wszystkim, że oto żyła.
Zapach korzennych ziół nadal osiadał na jej łuskach i futrze, ale zdawał się jedynie ledwie echem, widmem tego, co ją niegdyś cechowało. Aura otaczająca smoczycę była wyraźna, otaczał ją woal migotliwego światła, ledwie dostrzegalnego, bo ona była Maddarą, a Maddara nią.
Stając u boku smoka, czuła jego żywiczny zapach, woń świeża i przyjemna, przywodząca na myśl lasy iglaste, a tych, jak pamiętała, wiele było w dawnej Ziemi.
Stojąc u jego boku, długi, pręgowany ogon poruszał się delikatnie, a smoczyca spojrzała na łunę srebra prześwitującą pomiędzy zwałami chmur.
Czyż noc nie bywa tym, co przewidywalne, ale skrywające nieprzewidywalne? – głos smoczycy, miękki, cichy, zaledwie szept, zdawał się wypełniać ciszę, która zalegała na ów łące. Drżący tą piękną melodią, zdolny zahipnotyzować, spenetrować duszę rozmówcy, niczym rzeki drążące skałę, powoli, acz nieubłaganie.

: 29 lip 2014, 17:40
autor: Jaskiniowy Kolec
Sumienny tylko obserwował Esencję Maddary. Pod takim imieniem ją znał. Znał. Spotkał już ją. Czy ona pamiętała o tym? Ich spotkanie było krótkie. Uciekła od niego, pod pretekstem ważnych spraw. A może to Sumienny przez swoją porywczość, po prostu wymknął się od niebezpieczeństwa jakie stwarzała samica ze swoim towarzyszem?
To nie miało znaczenia. To było dawno temu...
"W swym leżu za nocą zbierają się Bogowie w Ciemności, by z ciemności układać przeznaczenie smoków... Barwy ciemności nie są monotonne, bowiem czerń zła zna wiele odcieni, tyle samo, ile Zło ma imion..."
Pamiętała go? Był niegdyś młodym adeptem o pustej głowie... Dziś stał przed nią jako wojownik, który przez swoje przeznaczenie stał już przed obliczem Aterala. Upadał w nicość. Bóg jednak go wyciągnął z tego dołka. Powiedział, że to jeszcze nie czas na niego. Odcisnął jednak na nim swoje piętno...
W ślepiach samca Esencja mogła widzieć pustkę... Jakby jego oczy umarły, albo ciało. A jednak się poruszał. Żył... Serce jego biło...
"Zemsta i Obłęd, nieoddzielni bliźniacy, narodzili się razem i są czczeni jako jedność, nawet Bogowie nie umieją odróżnić braci od siebie.
W swym leżu za nocą...Zbierają się Bogowie w Ciemności, a ciemność tka z wielu cieni...
"

: 30 lip 2014, 11:20
autor: Esencja Przeszłości
Esencja należała do pamiętliwych smoczycy, chociaż jak wiadomo, z czasem nawet najwspanialszy umysł przypomina ledwie sito, przez które to wiele wydarzeń ważnych bądź mniej przecieka, pozostawiając po sobie jedynie mgliste wrażenie pamięci.
A chociaż Czarodziejka kojarzyła sylwetkę młodego smoka, łączyła go wciąż i rusz z postacią Uskrzydlonego Marzeniami, czując, że musi to być jego syn, bo któż inny tak bardzo przypominałby tego Wojownika, jak nie jego krew?
Młody samiec, z chwilą, gdy próbował połączyć się z umysłem Esencji mógł poczuć nagły wstrząs, który przepłynął przez jego ciało, pozostawiając po sobie drżenie. Osłony jednak, niezwykle silne, ale i subtelne dla nawet najbardziej wprawnego Maga, opadły odrobinę.
Gdy jego myśli wlały się w umysł Czarodziejki mógł doznać wrażenia... zagubienia. Gdyż umysł smoczycy zdawał się przepastną przestrzenią, niby niebo, niczym przepaść, migotliwy, nierozwikłany... acz cichy. Spokój, który panował w jej głowie mógł wydawać się wręcz nienaturalny, ale w oddali mógł wyczuć coś znacznie potężniejszego, coś zarówno świetlistego, jak i ciemnego, kryjącego się, a może po prostu nie osiągalnego dla młodego Wojownika.
Czarodziejka uniosła kąciki gadzich, ciemnych warg, ukazując w tym spokojnym uśmiechu końcówki niezwykle długich, jasnych kłów.
To nie Bogowie odpowiadają za nasz los. Lubimy błędnie twierdzić, iż to, co nam się przydarza jest sprawą ich zamysłu... Wszystko tak naprawdę leży w naszych łapach, oni mogą wskazać nam drogę, połączyć się z nami w modlitwie, okazać swą łaskę poprzez dar, ostrzec... Ale to wszystko. Ciemność zaś nie tylko ich domem, nie tylko zło czai się pośród plam szarości, srebra, granatu... – głos smoczycy spływał powoli z jej warg, miękko, dźwięcznie, cicho.
Spojrzała w jego pysk, unosząc odrobinę łeb. Jej niezwykle długi ogon wił się, niczym ciemny wąż.
Zemsta i Obłęd... Wieczne zmartwienie żyjących, jak i Bogów, poddających się własnym żądzom, które doprowadzają do zniszczenia, zachwiania, splugawienia... Zemsta i Obłęd są jednak niczym z mianem Miłości, Szacunku, Nadziei, Honoru... Młodyś, smoku Ziemi, czuć w twym umyśle chaos, trudy twego młodego życia. Wiec jednak, że era ów jest niespokojna i twoje problemy staną się niczym w obliczu tego, co nadchodzi... Wszystko się zmienia... – czarne ślepia o hipnotycznej, jarzącej się błękitem źrenicy na tych kilka sekund przyszpiliły wręcz żółte wejrzenie młodego smoka, jednak już po chwili, gdy wybrzmiały ostatnie słowa, smoczyca uśmiechnęła się, kierując wzrok na falujące ciemne trawy.

: 30 lip 2014, 14:17
autor: Jaskiniowy Kolec
On popadł w obłęd. Chciał zemsty. On po części nie żył. Był nadal śmiertelny, ale utracił już cząstkę siebie. Przynajmniej tak uważał.
"Ja jak Bogowie- Nie gram w kości... I nie wierzę w zbiegi okoliczności... Nasz los jest z góry ustalony. Jeśli zboczymy z niego, on nagina się i dopasowuje, ale często i każe nas za te zmiany. To sprawa bezdenna. Nie dotrzemy do sedna...
Sumienny lubił nowości, a szok przy połączeniu myślowym z Esencją był... Czymś niepowtarzalnym. Czuł się mały wobec niej. I tak w sumie było...
Niemniej nie był tchórzem. Hardo spoglądał przed siebie z lekkim uśmiechem. Rzadko mógł przestawić swój punkt widzenia na świat. Za to często rozmówca po takich wyznaniach, po prostu stwierdzał, że miał ciężko w życiu...
"Fakt faktem. Tak jak po nocy dzień, tak za złem idzie dobra cień. Jak czerń i biel. Jak tyran i błazen. Razem..."

: 31 lip 2014, 16:44
autor: Esencja Przeszłości
Smoczyca rozpostarła jedynie na niewielki kawałek ramiona skrzydeł i pacnęła jednym z ramion w tył głowy młodego smoka, przekrzywiając łeb, aby spojrzeć na niego z rozbawieniem, ale i spokojem jawiącym się w jej oczach.
Żaden los nie jest z góry przesądzony, żaden smok nie ma z góry ustalonego końca. Nasze życia nie należą do nas, od łona do groby jesteśmy złączeni z innymi: tymi, którzy byli i będą. Każdy dobry i zły uczynek, rodzi naszą przyszłość. Konsekwencje życia jednostki są odczuwalne przez wieczność. Wierzę, że śmierć jest zaledwie bramą, kiedy się zamyka, inna się otwiera. Gdyby ukryć to, co jest dla nas istotne, wtedy zostanie ukryta prawda. Możesz się obawiać, że nikt w tą prawdę nie uwierzy, ale zawsze jest ktoś, kto już wierzy... – odpowiedziała mu, patrząc w jego żółte ślepia.
Nie bój się żyć, bo wszystko to trwa tylko jedną chwilę, mamy tylko jedno życie, które zapamiętamy, by odchodząc do przodków zapomnieć. Zawsze możemy powrócić, ale wtedy... wtedy zaczynamy od nowa, a ci których ukochaliśmy, znienawidziliśmy przestaną istnieć w naszych umysłach i sercach – mówiąc ułożyła wygodniej skrzydła na bokach.