Strona 42 z 43

Samotny pagórek

: 01 cze 2023, 12:24
autor: Huragan Popiołów

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Retwarha nieco zaskoczyły wnioski Proroka. Był święcie przekonany, że ten nie wyciągnie żadnych specjalnych wniosków albo od razu oskarży go o o kłamstwo.
Tym lepiej.
Mogę opowiedzieć ci jak było, a to czy chciał go zgwałcić pozostawię twojej ocenie. Proszek chciał odpocząć od depresyjnych myśli i udał się do gorących źródeł. Tam spotkał Kwiat, który chciał wejść z nim w kontakt fizyczny. Proszek zgodził się na dotyk, ale na nic więcej. Natomiast Kwiat chciał więcej. Gdy próbował doprowadzić do ruch... seksu, Proszek czuł strach, ale przez przerażenie nie potrafił tego powiedzieć na głos, a już tym bardziej go powstrzymać. Zaczęliśmy się kłócić, bo on ze swoim masohizmem był gotowy dać Kwiatu to czego chciał, wbrew własnemu komfortowi. Więc wtedy ugryzłem Kwiat w kark, by swoje perwersyjne zapędy przeprowadzić na nim, w ranach kary za to co próbował zrobić – oblizał się na wspomnienie. – Może zrobiłem źle, nie mnie to oceniać. Może gwałcicieli powinno traktować się lżej.


// Strażnik Gwiazd

Samotny pagórek

: 04 cze 2023, 0:49
autor: Strażnik Gwiazd
//tw na rozmowę o gwałcie i guess

Ah. Z tego co przedstawiał, sytuacja była skomplikowana, choć to nie czyniło proroka mniej skonfliktowanym, czy obrzydzonym.
Zrobiłeś źle, bowiem niezależnie od swoich intencji, przede wszystkim naraziłeś Rejwach. – zaczął niechętnie, powoli wypowiadając każde słowo. Rewarth mógł dostrzec, że drzewny zastanawia się głęboko nad jego opowieścią.
Nie chcę stawać po stronie Kwiatu nie wiedząc jak wyglądała sytuacja, lecz jeśli Rejwach niedostatecznie zakomunikował swoją wolę, drugi samiec nie mógł zareagować adekwatnie do jego stanu wewnętrznego – wiedział co nieco o robieniu rzeczy wbrew sobie. Nie chciał porównywać własnych doświadczeń, do parzenia się dwóch samców, ale sam nie nazwałby się wykorzystanym, tylko dlatego że nie był w pełni entuzjastycznym uczestnikiem w seksualnej interakcji. Co najwyżej sam siebie użył. Być może Proszek zachował się podobnie, chcąc sobie coś udowodnić.
Czy w twojej opinii powinienem tę sprawę omówić z samym Kwiatem? – choć jego pytanie nie oznaczało fundamentalnie, że zamierza respektować zdanie Rewartha, był ciekaw jak teraz jaźń zapatrywała się na tę sytuację. W końcu jeśli naprawdę uważał Hrasvelga za gwałciciela, mógł sądzić, że samiec nie dostał dostatecznie ukarany, prawda?

Huragan Popiołów

Samotny pagórek

: 09 cze 2023, 13:54
autor: Huragan Popiołów
// tw kontynuacja warningu Strażnika

Retwarh obserwował go z uwagą, gdy Strażnik zaczął odpowiadać. Jego półwidzące oczy otaksowały go wbrew swojej naturze.
Rób jak chcesz. Dostał nauczkę, choćby przez samo zastraszenie. Utrata jednego palca to za mało, ale razem z traumą mogę uznać to za wystarczające. Natomiast wiedz, że jeżeli jeszcze raz będzie próbował zbliżyć się do Proszka i nie mówię tu o leczeniu, to zgotuję mu piekło. W sumie, możesz go ostrzec. Niech wie, że wiąże się to z ryzykiem – błysnął kłami w uśmiechu, ale jego wyraz pyska pozostał zupełnie poważny.

A i jeszcze jedno. Wolałbym, żeby twoja wiedza o tym, że jestem jedynie jaźnią Proszka pozostała tylko między nami. Ewentualnie, jeżeli musisz, możesz powiedzieć Mahvran. Ale nikomu więcej. Możesz mi to obiecać? – zapytał, poprawiając pozycję na trzech łapach.

// Strażnik Gwiazd

Samotny pagórek

: 11 cze 2023, 7:49
autor: Strażnik Gwiazd
Prorok krótko skinął łbem. Warunki Rewartha były dziwne, ale nie wykraczały poza sferę sensu, nawet jeśli ich nie akceptował. Niemniej jego płomień do dyskusji zdecydowanie osłabł, gdyż silniejsze stanowisko wymagałoby od niego więcej konkretnych danych. Odezwał się zatem sucho.
Powinieneś sam go powiadomić, skoro będziecie zamieszkiwać to samo stado.
Wytłumacz co masz na myśli mówiąc, że jesteś "jedynie" jaźnią Proszka. Naranlea zestawiła was na równi, w kwestii prawa do ciała, które zamieszkujesz. Nawet jeśli nie jestem entuzjastyczny wobec takiego przedstawienia rzeczywistości, nie wiem jak inaczej miałbym podsumować twoją egzystencję, a przecież smoki jako tako zdają sobie sprawę z twojego istnienia
– obietnica oczywiście nie padła, bo niczego nie był mu winien.

Huragan Popiołów

Samotny pagórek

: 11 cze 2023, 13:14
autor: Huragan Popiołów
Zmarszczył pysk. Nie zamierzał niczego tłumaczyć temu dziwakowi Hrasowi. Machnął ze zniecierpliwieniem ogonem, ale skrzywił się, gdy przeszył go ból.
Nie zamierzam – odpowiedział krótko, a potem odwrócił się plecami do Strażnika. Jeżeli to wszystko to możemy się rozejść. Idź własną, smutną ścieżką – tymi słowami pożegnał go, a następnie kulejąc zszedł z pagórka i wszedł między gąszcz drzew.
Z tej perspektywy jego duma wyglądała dosyć żałośnie, choć wciąż trzymał się jej jak ostatniej deski ratunku.
Jeżeli nie zostanie zatrzymany zapewne za chwilę zniknie Strażnikowi z oczu.


// Strażnik Gwiazd zt?

Samotny pagórek

: 21 cze 2023, 1:21
autor: Strażnik Gwiazd
Gówniarz.

Doprawdy komentarz godny proroka. Nic mądrzejszego nie nasuwało mu się jednak na myśl. Skinął samcowi łbem i pozwolił odejść, decydując że nad raportem do Infamii zastanowi się później.

***
Innego dnia, nieświadomie tak po prawdzie, prorok przyprowadził na pagórek kolejnego Mglistego. Nie było to dokładnie to samo miejsce, w którym rozmawiał z Rewarthem, ale chwila czujnej analizy otoczenia pozwoliłaby wyróżnić znajome punkty. Nie uczynił tego jednak, przede wszystkim skupiony na prowadzeniu dorosłego pisklęcia. Celem była lokalizacja oddalona od świątyni, tak dla bezpieczeństwa towarzyskiego, bo nienawidził gdy coś go rozpraszało, ale jednocześnie oferujące jakiś komfort i dobrą widoczność.
Samotny pagórek nadawał się idealnie, gdyż choć pozostawali otoczeni lasem, drzewa nie wisiały tuż nad ich głowami.
Tutaj będzie dobrze – zarządził i w razie potrzeby wyciągnął łapę przed Śniącego, żeby się zatrzymał. Po drodze zastanawiał się co właściwie powie przywódczyni, żeby jego kaprysu na pozbycie się paru kosmyków samca nie potraktowała jako jakiś rodzaj kpiny z jej stada. Na pierwszy rzut oka taki wniosek nie wydawał się mieć żadnego sensu, ale i tak wolał być przygotowany, zwłaszcza ze swoją paranoją.
Nieco aktywniej oczywiście powinien zapytywać samego siebie, co takiego uderzyło mu do łba, żeby bawić się korekcję czyjegoś wyglądu. Czy pewnego dnia zechce być do tego stopnia posłusznym sługą śmiertelnych, że zacznie wyjmować im pchełki z futra?
Mogę przyciąć skrawki grzywy, które masz w najgorszym stanie, o ile będziesz na tyle cierpliwy by siedzieć nieruchomo przez dłuższą chwilę – wyjaśnił, obchodząc go, tak iż mógł zatrzymać się naprzeciw.

Śniący Kolec

Samotny pagórek

: 21 cze 2023, 14:37
autor: Śniący Kolec
Daleko od boskiej Świątyni, myśli Larka ponownie były ukryte. Przez pewien czas podtrzymywał swoje magiczne oko, jednak musiało go coś rozproszyć, gdyż od połowy podróży Strażnik mógł zauważyć jego brak, może ku swojej uldze.
Mglisty smok znacząco spowalniał całą podróż, od powolnego chodzenia, potencjalne potykania się o przeszkody, jak i zamroczone rozpraszanie się, z którego nie raz musiałby zostać wybity. Co jakiś czas węszył w powietrzu, jakby czegoś szukając, albo też próbując coś rozpoznać.
Zatrzymał się na słowa i gest Proroka.
Zastrzygł uszami, i stanął sztywno, nie odpowiadając, dopóki nie pojawiło się pytanie.
— Yy, a mam wtedy ciągle stać?
Czekając chyba na odpowiedzi, kontynuował stanie prosto, chyba już próbując nie ruszać się. Gęste kłaki zwisały z jego sylwetki, a gdyby ktoś naprawdę zanurzył swoje pazury w ich wnętrzu, zobaczyłby, iż przy skórze zbite są niczym gęsty dywan. Nie dałoby się jej dotknąć nie goląc tego materiału.

Strażnik Gwiazd

Samotny pagórek

: 21 cze 2023, 15:30
autor: Strażnik Gwiazd
"Skrawki grzywy" powiedział, najwyraźniej nie chcąc ani Śniącego, ani samego siebie konfrontować z ilością pracy, jaką ewidentnie należało włożyć w poprawę jego kondycji.
Prorok przyglądał się samcowi, umiejętnie, a i tak nie w całości hamując zniesmaczenie wypisane na pysku.
Póki co, możesz usiąść – rzekł, odruchowo rozkazującym tonem, skupiony na ślizganiu wzrokiem między jednym kołtunem a drugim. Gdy tak sunął ku ogonowi, pojął, że nie tylko łeb wymaga naprawy. Pozostało zadać sobie pytanie, czy pragnął być perfekcjonistą realizującym swoje zadanie do końca, mimo obrzydzenia, czy uprzejmym nieznajomym, który jednak miał trochę godności do zachowania.
Ciężki wybór, bo mimo upodlenia jakie czekało, być może ich obojgu, dość spraw już załatwiał niedokładnie, żeby zadowalać się półśrodkami. Obiektywnie zresztą coś należało zrobić, a wątpił by Infamia była zainteresowana strzyżeniem podbrzusza dorosłego samca.
Jak go traktować? Jak przedmiot do testowania swojej wytrzymałości? Trudno było upodmiotowić chorego na umyśle, choć gdyby nie czuł jakiejś formy pierwotnego współczucia wobec jego kondycji, nie miałby żadnej wewnętrznej presji, żeby się nim zająć.
Długo dywagował nad pierwszym krokiem, w głowie układając długą listę za i przeciw. Dopiero potem, niechętnie sięgnął głowy Mglistego, opierając palce na jej czubku, żeby ocenić teksturę i ciężkość grzywy. Dreszcz obrzydzenia przemknął mu pod łuską, ale zacisnąwszy zęby utrzymał pozycję.
Łapami i tak nie zdoła go przystrzyc, ale nie był dość wyrobiony w magii, żeby przynajmniej nie wspomóc się nimi przy rozdzielaniu, czy unoszeniu kosmyków do przycięcia.
Niestety po drodze musiał przestać się oszukiwać – przyciąć należało całość.
Niczego z twoich włosów nie da się ocalić – mruknął, wycofując łapę do siebie.
Ale wszystko odrośnie prędzej czy później – skoro samiec obrósł do tego stopnia, niewątpliwie miał wątpliwość szybkiej regeneracji w tym aspekcie.

Odchrząknąwszy głośno, jakby w ramach dodania otuchy samemu sobie, prorok zaczął formować dwa długie ostrza. Oba uniosły się w powietrzu, na prawo od Śniącego. Długością sięgały połowy palców swojego twórcy, grubością zaś nie sięgały nawet ćwiartki jednej łuski. Krawędzie zaostrzone do tego stopnia, że łatwo byłoby samego siebie zranić, przy próbie złapania przedmiotu do łapy. Tego na szczęście robić nie musiał.
Dwa identyczne, podłużne obiekty nie były ze sobą połączone, lecz znajdywały się stosunkowo blisko, żeby uczestniczyć w realizacji pojedynczego zadania. Jeśli chodzi o barwę, prorok nasycił je jaskrawą zielenią, żeby łatwo odróżnić je od kosmyków swojego pacjenta.
W ramach pierwszego testu, drzewny uniósł pojedynczy splątany pukiel opadający Mglistemu na prawe oko, a następnie ostrożnie ułożył go na ostrzu. Pierwszy stabilizował włosy w miejscu, drugi nasunął się nań i odseparował je od reszty grzywy.
Pierwszy z nieskończoności.
Nie było nic proroczego w tym postępowaniu. Nie powinien tak siebie nazywać.
...
Drzewny przyjrzał się brudnemu materiałowi, po tym jak przechwycił go pazurami i pozwolił by zawisnął spomiędzy nich, jak zdechły rudy szczur. Co niby dobrego było w cielesności?


Śniący Kolec

Samotny pagórek

: 21 cze 2023, 16:44
autor: Śniący Kolec
Jak dostał pozwolenie, tak też zrobił.
Usiadł, póki co tylko na zadzie, względnie się nie ruszając. Wydawał się zrelaksowany, nie komentował oględzin, które otrzymywał, siedział tylko z uniesionym łbem, który powoli zdawał się obniżać. Zatrzymał się na komentarz proroka, ale gdy ten zerkną, to zauważyłby, że różowo złote ślepia Larka były zamknięte.
Do czasu przynajmniej, aż maddara tworu drugiego smoka nie zaczęła się tańczyć. Zerknął na prawo, zawieszając na moment niewidzące ślepia na tworze. Przyglądał się tak przez moment, po czym wrócił do poprzedniej pozycji, jedynie bardziej obecny, pozwalając kontynuować Strażnikowi jego pracę.
Wzdrygnął się, gdy magiczne ostrza odcięły kosmyk jego grzywy. Gdyby nie stan jego futra można byłoby zobaczyć w nim nastroszenie, ale teraz jedyną widzialną reakcją było sztywne siedzenie. Lark starał się najwidoczniej nie poruszać, z lekko wstrzymanym powietrzem oczkując następne cięcie.

Strażnik Gwiazd

Samotny pagórek

: 27 cze 2023, 14:53
autor: Strażnik Gwiazd
Kolejne ruchy drzewnego wciąż nie oferowały zbyt wiele pewności, ale póki nigdzie mu się nie spieszyło, mógł trochę podrasować swoją metodę. Ustawiał zielone ostrza pod różnym kątem, sprawdzając jak łatwo dzielą pukle na dwoje. Stopniowo, ale z należytą cierpliwością ciął włosów coraz więcej, a przy okazji coraz bliżej gęstego, trudnego do przebicia dywanu zbitej sierści. Najdłuższa część grzywy była zatem najprostsza i o ile nic nie zasłaniało już oczu brudnego nieszczęśnika, w postrzeganiu zwyczajnej jednostki wciąż pozostawał, lekko ujmując, obrzydliwy.
Spora kępka włosów która zbierała się u łap Śniącego była regularnie odgarniana przez bananowo ubarwioną końcówkę ogona drugiego samca, który po jakimś czasie zaczął ów gest wykonywać całkowice automatycznie.
Pierwsze komplikacje nadeszły dopiero, gdy drzewny wsunął cieniutkie ostrze pomiędzy futrzaną zbroję Mglistego, a następnie spróbował odseparować jej kawałek dzięki zbliżeniu go do ostrza wiszącego na zewnątrz. W teorii świetnie, ale ponieważ samiec nie był jakoś wybitnie wprawny w magii, intuicyjne wyczucie gdzie zaczyna, a gdzie kończy się ciało pacjenta, nie było wcale takie proste.
Choć udało mu się odciąć pojedynczą, skołtunioną kępkę u podstawy szyi, upuścił z Mglistego także parę kropel krwi.
Widząc to, odruchowo zacisnął zęby, przeklinając na siebie w myślach.


Śniący Kolec

Samotny pagórek

: 17 sie 2023, 22:26
autor: Śniący Kolec

Syknął, gdy magicznie ostrze przecięło mu skórę.
Jednak nie odskoczył, ani się nie poskarżył.
Siedział jedynie dalej, lecz gdyby drugi smok dokopał się przez futro do skóry zaniedbanego, poczułby mocne napięcie. A gdyby zrobił to nagle, bądź też przyłożył magiczne ostrze od strony dalekiej do pierwszego nakłucia, zaniedbany drgnąłby zauważalnie.
Wciąż jednak nie komentując.
Ślepia pod ogarniętą grzywką wyglądały w końcu żywo, przeskakując po okolicy, mimo swojej bezużyteczności. Odmiana po wcześniejszej senności, która z krótkimi, nieznacznymi przerwami towarzyszyła mu przez całą podróż. Wieczny uśmiech napiął się na pysku wydając się… szczerszy? Na pewno odrobinę większy.
Strażnik Gwiazd

Samotny pagórek

: 14 wrz 2023, 17:20
autor: Strażnik Gwiazd
Niezależnie od braku reakcji smoka, prorok był pewien że zaraz po strzyżeniu będzie musiał wykąpać się, a następnie nałożyć na stare rany jakieś maści, żeby uniknąć zakażenia. Póki co kontynuował jednak pracę, okazjonalnie spoglądając na pysk swojego pacjenta. Zdawał się bardziej świadomy, choć wiedział że mogło być to jedynie wrażenie wynikające z jego oczekiwania wobec konkretnego rezultatu.
Kolejne kupki skołtunionego włosia lądowaly obok Mglistego, podczas gdy drzewny czynił wszystko co w jego mocy aby uniknąć kolejnych uszkodzeń. Z lepszym i gorszym skutkiem, bowiem parę kropel upłynęło jeszcze z jego ciała, nim samiec nie opanował właściwej metody. Nie był w zupełności zadowolony ze swojej pracy, zwłaszcza że zajmowała bardzo wiele czasu, lecz starał się motywować obrazem Śniącego sprzed rozpoczęcia operacji. Być może w końcu dojdą do etapu, gdy będzie wyglądać jak pogryziony przez stado szerszeni, ale przynajmniej czysty, niż nieszczęsna kupa futra, która przed chwilą wytoczyła się z jaskini pełnej ekskrementów.
O ile wycięcie wierzchniej warstwy futra, czy to na torsie, głowie, czy okolicach ogona była prosta, przy samej skórze włosy wymagały najbardziej uważnej robocizny. Co jakiś czas prorok wzdychał nerwowo, zastanawiając się jak miałby się za to zabrać.
Postanowił zacząć od dodatkowego przetestowania ostrza na samym sobie – nie miał w prawdzie futra ale mógłby nauczyć się nieco współpracować z nierówną powierzchnią.
Do samego ostrza, na spodzie, doczepił zaokrąglony na końcu niewielki patyczek, który miał stanowić regulację wysokości samego narzędzia. Ostra krawędź nie cięła dzięki temu w losowej odległości od skóry, a zostawiała regularny odstęp pół łuski ponad nią. Przy takiej długości trudno o kołtuny, więc Śniący byłby w stanie zadbać o swoją higienę.
Po co, skoro i tak znowu się zapuścisz – mruknął do samego siebie, gdy próbnie przystawił poprawione narzędzie w pobliże ciała drugiego smoka. Nienawidził angażować się w rzeczy nietrwałe, a jednak stale czynił to, jakby w formie jakiegoś autosabotażu. Nic dziwnego, skoro się nienawidził.
Nie był oczywiście w pełni nienormalny. Okazjonalnie małe sukcesy potrafiły go zadowolić, dlatego gdy dostrzegł, że futro zostaje ścięte równo niedaleko skóry, poczuł ukłucie spełnienia. Jak na złość, jego naturalna reakcja na jakąkolwiek formę satysfakcji zaprowadziła go prosto w paszczę porażki.
Zadowolenie było żałosne, toteż przekuł je w uwagę wobec samego siebie.

Musisz się skupić idioto, spójrz ile masz jeszcze pracy przed sobą. Jeden sukces to za mało biorąc pod uwagę ile razy zaciąłeś go, gdy zadanie było o wiele prostsze.

Owy komentarz oczywiście wzniecił w nim bunt i determinację. Potrafił wymyślić i użyć właściwe narzędzie, potrafił zaangażować się i poprawnie skorzystać ze swojej cierpliwości. Skoro tak, jego jedyną przeszkodą były nerwy, które... cóż, nadeszły tak czy inaczej, jako naturalny suplement każdej nowej dawki energii.
Krótkie rozproszenie połączone ze zmianą wysokości między karkiem a barkiem sprawiło iż doczepione do ostrza zabezpieczenie nie uratowało Śniącego od większych obrażeń. Prorok przesunął narzędzie zbyt gwałtownie, tak iż bez oporu wbiło się w skórę smoka, a następnie odseparowało szeroki kawałek od ciała, niczym miękką warstwę tłuszczu. Krew oczywiście polała się obficie, podczas gdy drzewny aż jęknął do samego siebie z frustracji, zażenowania i zaskoczenia.
Na bogów, przepraszam – wyrzucił od razu, przerażony widokiem czerwieni plamiącej krótkie futro i odruchowo odsunął się od smoka, jakby w zwierzęcy sposób chciał go poinformować, że wcale nie planował stanowić dla niego zagrożenia. Do jasnej cholery no...


Śniący Kolec

Samotny pagórek

: 03 paź 2023, 22:11
autor: Śniący Kolec

Lark siedział dalej, nieruchomo, pozornie niewzruszony wszelkimi nacięciami, wyraźnie napięty przy bliższym przyjrzeniu się. Z każdym ciachnięciem coraz więcej skrawków brudnego futra lądowało na ziemi, przybliżając zaniedbanego smoka do trochę lepszego stanu. Jeśli doszło go mruknięcie jego wybawcy, ten nie dał po sobie tego poznać.
Jakakolwiek iluzja spokoju została przerwana za pomocą jednego szybkiego cięcia.
Wrzask rozległ się po wzgórzu, płosząc ptactwo z otaczającej go lasu. Lark chyba próbował odskoczyć, lecz skończyło się to tylko nieszczęsnym zatoczeniem na bok. W ataku paniki będącą jasną reakcją na ból musiał chcieć oddalić się od jego oprawy, lecz łzawiące ślepia nie potrafiły zarejestrować, gdzie tenże stał. Zraniony smok więc zaszamotał się w miejscu, oddalając się tylko na parę kroków od brązowego smoka.
Drżąca łapa skrzydła próbowała dotknąć rozcięte, ale syk przerywający łkanie dał znać, że ruszanie rany tylko pogarszało sytuację.

Strażnik Gwiazd

Samotny pagórek

: 20 gru 2023, 10:15
autor: Szlak Blizn
Pagorek wśród gąszczu bujnego lasu był idealna samotnią dla skołowanego wojownika. Nie spał aż tak długo jak mu się wydawało, jednak wiele rzeczy zadziało się w stadzie i to nie koniecznie tych dobrych.
Smok rozciągnął się jak żaba na zmarzniętej ziemi, leżąc na brzuchu. Grube futro chroniło go od smagającego wiatr mrozu. Co o jakiś czas pod Paul łeb by rozejrzeć się wokół siebie, czy przypadkiem faktycznie znajduje się sam wśród puszczy.

//Nieugięty Kolec

Samotny pagórek

: 23 gru 2023, 0:23
autor: Pąk Róży
Kairaki już kiedyś tutaj był i nawet mu się to miejsce spodobało... Pomijając strumień niedaleko… Ale po prostu czuł się tutaj dobrze, kiedy miał ochotę pobyć sam ze sobą. A teraz definitywnie czuł taką potrzebę. No i przy okazji zobaczy jak to miejsce wygląda zimą, a ostatnimi czasy jest to jego ulubiona rozrywka! W sumie, spędza teraz więcej czasu poza grotą, niż zazwyczaj… No, czasem wraca szybciej, kiedy łapy już mu zdążyły zmarznąć na dobre…

O, dostrzegł właśnie sylwetkę innego smoka. Uh, nie będzie tu sam? Czy on też przyszedł tutaj, żeby posiedzieć w samotności? Może powinien poszukać jakiejś innej samotni dla siebie...

– Yhm, przeszkadzam? – Zagaił do niego, podchodząc jeszcze nieco bliżej, żeby być lepiej widocznym. Pewnie teraz widać głównie jego grzywę i tę ciemniejszą część futra na jego łbie i szyi... Dobrze, że nie zaczął bawić się śniegiem…

Szlak Blizn

Samotny pagórek

: 23 gru 2023, 15:35
autor: Szlak Blizn
Smok jeszcze dobrze nie zdążył się rozłozyć plackiem na ziemi, więc gdy przybył ziemisty, wojownik wstał i otrzepał swoje futro ze śniegu. Spojrzał na nieznajomego smoka przybierając łagodny wyraz pyska.
– Nie przeszkadzasz, w zasadzie nawet nieco mi się nudziło – zaśmiał się cicho i wyciągnął prawą, przednią łapę w stronę smoka. – Szlak Blizn, wojownik ze Słońca, możesz mnie też nazywać Batsu – zaśmiał się cicho, a następnie rozejrzał czy są sami.
– Samotny spacer, hę? Taka piękna pogoda aż zachęca aby się nieco przejść – zaśmiał się cicho. – W stadzie wszyscy zdrowi?

Nieugięty Kolec