OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Teraz można było poczuć że było lepiej ale nie najlepiej. Owszem – Kora dostała lodem jednak.. Z tego co mogła wyczuć Mistyczna, gładząc ją zaraz po ataku Grzmota, była ona tylko lekko pokryta szronem. Zanim spróbują jednak jeszcze raz, chciała odpowiedzieć mu na pytanie i spróbować czegoś innego.– Zależy do Ciebie. Szybkość opiera się na zwinności, Większe bęcki na sile mięśni. Nie możesz kogoś "szybko walnąć pięścią". – zaśmiała się, by potem delikatnie odejść od polodzonej kory.
– Ja Siłaczem nie jestem, dlatego też pokaże Ci jak chlastam zwierzynę na polowaniu. Poćwiczymy szybkie, precyzyjne cięcia. – mówiąc to, Mistyk przyjęła pozycję – rozstawiła szeroko łapy, uginając je w stawach. Skrzydła docisnęła do boków, łeb ciasno do szyi a ogon półsztywno balansował nad ziemią by nie plątał się pod łapami ale i pomagał w ruchu. Podniosła lewą przednią łapę, rozczapierzając pazury i lekko zginając ją pod kątem. Ustawioną pionowo lekko odchyliła by szybko machnąć nią od góry do dołu. Pazury zahaczyły się o korę, robiąc na niej szereg nieregularnych i poszarpanych szram. Nie były one głębokie, jednak gdyby to była zwierzyna już leżałaby martwa.
– Widzisz? Szybko i celnie. Takie mają być ataki. Teraz Twoja kolej. – mówiąc to, odsunęła się trochę do tyłu.