Strona 7 z 7

: 09 sie 2014, 22:21
autor: Uśmiech Szydercy.

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Szyderca spojrzał bacznie na Złudzenie, gdy ten zaproponował, by to on przewodził grupą. Tak po prawdzie było mu to obojętne, mógł nawet dowodzić sobie jakiś adept, jeśli dzięki temu antidotum zostanie znalezione.
Spoważniał i zmrużył groźnie ślepia, gdy ujrzał obrazy przekazane mu przez Wojnę. Niechętnie wpuścił ją do swego umysłu, lecz sytuacja była zbyt istotna, by krzywić się i narzekać. Postarał się zapamiętać jak najwięcej z mentalnego przekazu.
Kiedy Ateral zaczął rozdawać tytuły, Kheldar ziewnął i podrapał się po szyi, rozglądając ze znudzeniem. Tytuły go nie interesowały. Nie rozumiał, po co istnieją, co takiego dają i dlaczego smoki marnują na nie czas. Usłyszał parę imion członków jego stada. Świetnie, bardzo dobrze, ze są Samodzielni i takie tam, ale nie trzeba oficjalnych tytułów. Wyłączył się, nie sądząc, że jego imię padnie podczas przemowy Aterala. Zdziwił się, i to mocno. Nie samym faktem, że dano mu jakiś tytuł, ale tym, jaki dokładnie on był. Przyjaciel Aterala.
Wbił szkarłatne ślepia w owego smoka i uśmiechnął się cierpko. Prychnął z rozbawieniem, acz zanotował to, co usłyszał. Kto wie, może taka przysługa u boga śmierci kiedyś mu się przyda.
Bez słowa odszedł na bok, by rozłożyć skrzydła i odlecieć. Robota czeka.

: 10 sie 2014, 11:23
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Marzenie skinął łbem Ateralowi. To zadziwiające, że smoki nie interesują się zdobywaniem tytułów. Ale cóż poradzić. Gdy bóg się oddalił, sam Skrzydło zeskoczył z podwyższenia i przeszedł obok członków swojego Stada.
Czas wracać. – powiedział. Jego kompani szli obok niego, gdy kierował się w stronę terenów Życia, aby wrócić do obozu i odpocząć.

: 10 sie 2014, 18:23
autor: Jad Duszy
Przyjaciel Aterala? czym sobie zasłużył na ten zaszczyt? Chociaż to o przysłudze od Boga Śmierci zabrzmiało interesująco. będzie się musiał zastanowić nad tym, jak wykorzystać tą przysługę. Zapewne przyda się, gdy jego życie będzie opuszczało jego ciało, gdy znów pech weźmie go w swoje władanie podczas walki. Zerknął na resztę ognistych, którzy tu jeszcze byli.
Wracajmy – powiedział, po czym wzbił się w powietrze, odlatując do Obozu Ognia.