OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Słuchając słów proroka znów zaczął się zastanawiać. Podniósł jednak posłusznie łeb jak mu kazał. i dalej słuchał. Jak zwykle miał rację. Strażnik mimo swojego twardego usposobienia był bardzo mądrym smokiem. Nic dziwnego że to właśnie on został prorokiem. Nie powinien Krwawy się jednak zastanawiać jaki to był lub nie był jego rozmówca, najważniejsze że miał racje. Teraz właśnie Krwawy malował obraz samego siebie. Na ten obraz będą patrzeć pokolenia i tak będą go sobie wyobrażać. Na razie jego chorobliwa chęć zostania kimś sprawiła że wymalował się w zgniłych barwach, lecz jeszcze nić stracone. Tak jak prorok mówił. Był dorosły ale nie stary. Faktycznie powinien zacząć od naprawy tego co zniszczył a potem zastanawiać się co może zrobić by go zapamiętano na wiele pokoleń. Gdy usłyszał ostatnie zdania jego wypowiedzi lekko się uśmiechną i przytaknął na znak że rozumie. Nie spodziewał się że samiec będzie go nadzorował, nie spodziewał się też tego co stało się chwilę potem. Odwrócił się szybko gdy bogini znów zaczęła mówić. Słowa o wkraczaniu na nową ścieżkę miały dla niego dużą wartość. Już chciał podziękować za wszystkie rady i obiecać ciężką pracę nad sobą, ale wtedy zdarzyło się coś dziwnego. Sennah wyrwała łuskę strażnika? Trochę dziwny ruch. Po tym jak młoda Bogini przytwierdziła te samą łuskę do gardła Krwawego ten poczuł przyjemne ciepło w miejscu jej przytwierdzenia. Znów pokłonił się w jej kierunku gdy mówiła o oczyszczeniu. Następnie podniósł głowę i znów rozesłał mentalną mowęDziękuję pani to naprawdę niesamowity dar. Jednak nie zasłużyłem sobie niczym na ten symbol. Nie chcę też niczego w zamian. Mam już dość gonienia za jakimiś tytułami czy nagrodami. Gdy wszystko naprawię chcę skupić się na dawaniu i niesieniu pomocy wszystkim którzy tego potrzebują zaczynając od bogów a kończąc na Smokach bez względu na to z jakich są stad czy za kim podążają. Każdemu należy się pomoc nawet wam.
Mówiąc to przerzucał swój wzrok raz na Strażnika raz na Sennah. Jego uśmiech chodź mały to był szczery. Mówił słowa prosto z serca, pokazując że jest gotów wstąpić na nową ścieżkę.
Więc jeśli będziecie mnie potrzebować do pomocy, zjawię się. Nieważne co to będzie. I kogo będzie ta prośba dotyczyć. Będę też co jakiś czas przychodzić do świątyni by chociaż pomóc w sprzątaniu posągów
Dodał na sam koniec i jeszcze raz się ukłonił, tym razem obojgu.