Łąka Młodych Smoków

Bardzo charakterystyczne i spokojne miejsce, w którym niemal czuje się posmak miłości w powietrzu. Smocze pary przychodzą tutaj, aby pobyć razem w romantycznej scenerii, a czasem też zaglądają tu i te bez drugiej połówki, w nadziei, że tu właśnie ją spotkają.
Róg Otchłani
Czarodziej Słońca
Czarodziej Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 166
Rejestracja: 22 cze 2022, 21:25
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Księżyce: 34
Rasa: Górski

Post autor: Róg Otchłani »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: W,B,Pł,L,Prs,Skr,A,O,MP,Kż,Śl: 1| MA,MO: 2
Atuty: Pełny Brzuch; Szczęściarz; Nieugięty

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Poniekąd zaskoczona była jego reakcją. Nie sądziła iż te wieści nie przejdą w taki czy inny sposób do Ziemi. Stada żyjące tak blisko ze sobą na pewno mają pojedyncze smoki które powodują wyciek informacji, ale może.. jednak tak nie jest?
Skoro był widocznie bardzo zainteresowany i wręcz spoważniał, oczywiście była gotów by jak odpowiedzieć na wszystkie możliwe jego pytania w tej kwestii, nawet jeżeli dużo nie wiedziała.
Nigdy nie zostało nam to dokładnie powiedziane, być może dlatego że i sami przywódcy nie mieli pewności. Wschód Słońca określiła te działania jako niespodziewane, Zachód Słońca przyznał że Księżyc był w dłuższym czasie w słabym położeniu, gdzie młode pokolenie dopiero się rozwijało i byli łatwym celem na potencjalny atak. Plaga musiała o tym jakoś się dowiedzieć i to wykorzystali. – Wymówiła spokojnie, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami z informacji jakie posiadała.
Kiwnęła łbem na jego słowa nadziei. Wyjdzie albo nie wyjdzie.. Ale jeśli jest szansa że jednak to stado ustawi się na pion, to oczywiście zamierzała walczyć o to by tak się stało.
Gdy zaś wątek zmienił się..
Historię..? Bardzo chętnie. Opuściła lekko łeb, spoglądając na niego wyraźnie z zaciekawieniem.
Wszystkie propozycje są interesujące, ale przyznam że najbardziej ciekawi mnie ta opowieść o smokach i łowcach. Na naszych ziemiach też mieliśmy z nimi kontakt. Jestem ciekaw waszej historii z ludźmi. – Odpowiedziała. Bardzo chciała odwołać się do wszystkiego co mówi, ale on mówił tak dużo i musiała z czegoś wybrać! Tyle opowieści, tyle zdobyczy, tyle opowieści.. Ah, gdyby tylko nie był Ziemnym.. Chętnie po prostu obejrzała by te wszystkie zdobycze i jednocześnie posłuchała tych opowieści, teraz jednak musiała mu po prostu zaufać. Czuła że był szczery i miał dobre serce, ale co jeśli to wszystko było fałszywe? Nie! Nawet jeśli, bardzo podobało jej się to przypadkowe spotkanie z kimś kto wychowany w innej kulturze, czuje pociąg do przygód pełnych chwały!

Licznik słów: 309
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
Pełny brzuch: / pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół
Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (–)

Nymus
S:1|W:1|Z:1|M:3|P:2|A:1
B,MA,MO,Skr,Śl:1


Gigantyzm – do sytości potrzeba 5/4 pożywienia (3/4 przez atut)
Trzeci Szlak
Starszy Ziemi
Starszy Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 1378
Rejestracja: 05 kwie 2022, 13:13
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 79
Rasa: morsko-północny
Opiekun: Gwieździsty Poranek i Córa Róż
Mistrz: Najlepszy Wojownik
Partner: Gorzki Miód

Post autor: Trzeci Szlak »

A: S: 5| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 3| A: 4
U: W,B,L,Skr,MA,MO,MP,Kż,Śl: 1| Prs,Pł: 2| O,A: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Empatia, Tancerz, Magiczny śpiew, Utalentowany
– Rozumiem – odpowiedział Syn na wyjaśnienia Supremy, gdy ta wspomniała o przejęciu ziem. – To chyba w takim razie pytanie do przywódców; brzmi jak wykorzystanie słabości, co byłoby zdecydowanie niegodne, nie chciałbym jednak osądzać Plagi, nie mając pełnego kontekstu. Mam jedynie nadzieje, iż ten spór nie przerodzi się miedzy wami w większy konflikt – podkreślił...

...a potem uśmiechnął się szeroko i rozsiadł się wygodnie. Zdawało się, jakby na ten moment czekał.

– W porządku, opowiem ci w takim razie o naszej wyprawie, na której spotkaliśmy smoki... które współpracują z łowcami smoków – zaczął i przymknął ślepia. Potrzebował kilku chwil, aby poskładać historię w całość.

– Ja i mój ojciec, Pasterz Ziemi, wyruszyliśmy tego dnia na południe. Znaliśmy dobrze kierunek, w którym zmierzaliśmy; chcieliśmy odwiedzić Różę, ludzką samicę, którą bardzo dobrze znamy. Mieszka w samotnej chacie w lesie, a kiedyś, w przeszłości, bywała nawet na terenach Stada Ziemi – zaczął. – Ma ona długie włosy o barwie ognia, które zazwyczaj nosi związane, mieszka zaś ze swoim synem, Diego, o równie płomiennej, choć krótszej fryzurze. Bądź co bądź, gdy spotkaliśmy się, dowiedzieliśmy się, ze niedawno w pobliżu kręcili się łowcy smoków. A nawet... smok do nich należący. Mówił o ludziach, którzy zabili jego brata. Za wskazaniem Róży, udaliśmy się więc dalej na południe, aby tych ludzi znaleźć. nie bez powodu – wyjaśnił, zaś jego głos przybrał teraz poważniejszy ton.

– Od dłuższego czasu martwimy się łowcami, którzy grasują w pobliżu Wolnych Stad, szukamy więc sposobu, aby zawrzeć z nimi pokój. Pokój, który sprawiłby, że żadna ze stron nie mogłaby przelewać cudzej krwi. Nie jest to jednak łatwe, gdyż ludzi dość... niespokojnie reagują na obecność smoków. Dawno temu, gdy raz zdarzyło mi się na nich natknąć, nawet nie próbowali rozmawiać, a uciekli, strzelając we mnie z kuszy. W takich warunkach trudno prowadzić dialog – wytłumaczył. – Bądź co bać, wytropiliśmy tych ludzi, o których wspomniała Róża, a słowa obcego smoka potwierdziły się: został zabity. To była dla nas szansa, bowiem smoki łowców, w przeciwieństwie do smoków Wolnych Stad, zazwyczaj noszą na sobie zbroje. I rzeczywiście, taka właśnie zbroja była w posiadaniu ludzi – toteż odkupiliśmy ją – opowiedział.

– Zbroja była dla nas szansą na rozmowę: spodziewaliśmy się, że kiedy zbliżymy się, będąc w nią ubrani, ludzie nie zaczną strzelać od razu, co stworzy nam okazję. I rzeczywiście, już niedługo przydała nam się – nie spotkaliśmy jednak człowieka, lecz smoka. Smoka, który współpracował z łowcami, a nazywał się Klogg – kontynuował swą historię samiec. – Dzięki temu, że byłem ubrany w zbroję, mógł z nami rozmawiać.

Syn Przygody na moment zawahał się. Ale tylko na moment.

– Podczas rozmowy dowiedzieliśmy się co nieco o łowcach. W szczególności zaś: wydaje nam się, że ich łowy wynikają z pewnego... niezrozumienia naszej kultury. Widzą w nas stworzenia proste, prymitywne; jak drapieżniki, tyle ze większe i silniejsze. Nie da się też ukryć, że mają z nas zarobek – dodał, westchnąwszy. – W pewnym stopniu mają nawet rację: umiejętności rzemieślnicze ludzi daleko przewyższają nasze. Nie potrafimy tworzyć tak wspaniałych konstrukcji jak oni. ale... nie jesteśmy też prymitywnymi drapieżnikami – podkreślił, wzniósłszy ślepia ku górze. – I to właśnie staramy się przekazać ludziom: żeby oni uwierzyli, że możemy się dogadać. Że nie jesteśmy krwawymi bestiami, które rzucają się na każdego obcego. Ta rozmowa... to dopiero początek – podkreślił uśmiechnąwszy się.

– Aby pokazać nasze dobre zamiary, zanieśliśmy ciało jego brata, Kajmana, bogom. I ci... zgodzili się przywrócić go do życia. To być może sygnał, że także oni wierzą w nasze pojednanie – zasugerował, przymknąwszy ślepia. – Bądź co bądź, wykonaliśmy pierwszy krok na dalekiej drodze. Wierzymy, że nie tylko będziemy w stanie zawrzeć pokój z ludźmi, ale także, że czegoś się od nich nauczymy. Do tego jednak jeszcze wciąż daleka droga, być może trwająca dziesiątki, a nawet setki księżyców. Choć... z jakiegoś powodu czuję, ze to może się udać – zaznaczył, uśmiechnąwszy się. A potem otworzył ślepia i spojrzał wesoło na Waleczną.

– Wspomnienie o tym nasunęło mi pytanie: jak w twoich stronach inne rasy podchodziły do smoków...?

Licznik słów: 670
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (ostatnie użycie: październik)
Empatia: -2 ST do perswazji, -2 ST do nakładania więzi
Tancerz: stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Magiczny śpiew: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy, odejmuje 2 sukcesy przeciwnika
Błysk przyszłości: ostatnie użycie – 18 listopada

Kompani:

Szczęk (amemait)
S: 3|W: 2|Z: 2|M: 1|P: 2|A: 1
B,Pł,Skr,Śl: 1|A,O: 2

Wicher (kirin)
S: 1|W: 2|Z: 1|M: 3|P: 2|A: 1
B,Pł,Skr,Śl: 1|MA,MO: 2

Kompan niemechaniczny:
Gwiazdor (czarny łabędź)
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10311
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 256
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Łąka Młodych Smoków

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
  • Nie była łowcą, ale to nie oznaczało, że rezygnowała z łatwego łupu, jeśli miała okazję go chwycić. Jedynym mankamentem potrafiło być, cóż, przeliczenie się. Samotna antylopa okazała się być wystarczająco bystra, by zauważyć czarodziejkę w odpowiednim momencie – i ruszyć do ucieczki. Długiej, która skutecznie doprowadziła nieprzystosowaną do długiego biegu wywernę na skraj wytrzymałości.
    W ferworze pogoni nie zauważyła nawet, że jej łowy doprowadziły ją na bardzo północny skraj Sowiej Równiny – w miejsce, które było już Łąką Młodych Smoków na ziemiach wspólnych. Zapach z granicy Mgieł wciąż był tu jeszcze odczuwalny, toteż zasapana samica niespecjalnie przejęła się obecną sytuacją. Z arsenałem czarnych zębisk wbitych w zwierzęcą szyję położyła się na ziemi, trzymając martwe już zwierzę pod sobą, czekając aż ostatnie nici adrenaliny opuszczą jej ciało, a magia przestanie irytująco pulsować pod jej czaszką, zirytowana brakiem szansy do bezpośredniej interakcji. Użycie magii zdawałoby się oczywiste, proste, ale czasem samicy brakowało emocjonujących pościgów – nawet, jeśli jednocześnie drażniła ją konieczność gonienia czegoś, co chciała zdobyć.
    Rozłożyła się na chłodnej trawie, odrywając głowę od zwierzęcego karku, po czym znów wgryzła się w ciało brązowej antylopy, za przednią nogą, zalewając wnętrze pyska nową porcją krwi, ale przede wszystkim – świeżym mięsem, które spokojnie cięła i szarpała ostrymi zębiskami, racząc się raczej niespiesznym posiłkiem, przytrzymując swój obiad skrzydłem.


    Mörkvarg dotruchtał do niej po kilku chwilach, wodząc po czarodziejce jadowicie zielonym wzrokiem. Rzucił okiem na martwą antylopę, którą pomagał samicy dogonić, chociaż ostatecznie nie przydał jej się aż tak bardzo, jak planował. Wilk prychnął cicho, niezaintereowany mięsem, po czym przysiadł na tyłach jej ogona, decydując się na spokojną obserwację otoczenia. No niech się ten smok nażre w spokoju, to pójdą dalej.

    [mention]Strażnik Gwiazd[/mention]

Licznik słów: 278
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4213
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Łąka Młodych Smoków

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Trójnoga wędrowała dalej, narzucając drapieżnikowi spokojne, lecz stałe tempo. Nie zmierzała nigdzie konkretnie, a jedynie zapoznawała się z terenem w pobieżny, senny sposób, przy okazji pchając naprzód swoje ciało. Licząc, że coś mu się przytrafi. Trochę jak chore albo umierające zwierzę, chociaż żadnego z tych zjawisk nie odczuwała. Sądziła, że umrzeć powinna już jakiś czas temu, dlatego jej zdrowie i ograniczona, ale wciąż istniejąca sprawność, tak bardzo ją zaskakiwały. Chciała rozbić tę bańkę. Przekonać się, że nie była wcale tak bezpieczna jak podpowiadały jej zmysły i wszystko było jedynie bardzo długą agonalną wizją. Nie potrafiła za bardzo tego objąć, ani opisać. Nie rozumiała sensu tego zjawiska. Ale właśnie tak się czuła.
Wyczuwając unoszący się w powietrzu zapach krwi i rozrywanego mięsa, odwróciła głowę od brązowo-łuskiego drapieżnika i skierowała ją w stronę źródła woni. W odróżnieniu od normalnej sarny, nie zamierzała wykorzystać zmysłów by oddalić się od zagrożenia. Chciała podejść mu pod samą paszczę. Choć utykała i nie przemieszczała się z pośpiechem, nie towarzyszyło jej działaniu także żadne wahanie.


Iskra nerwowości, jaka przemknęła przez ciało rudego ssaka zmusiła proroka do przytomniejszej oceny otoczenia.
Nie był tak uważny jak zazwyczaj, odkąd jęki i narzekania w głowie, pożerały niemal tyle samo mentalnej energii, co czujność wymagana przy zwyczajnym funkcjonowaniu.
Gniew, czy rzucanie winy na samego siebie było na tym etapie zjawiskiem nudnym i powtarzalnym, ale jedynym na jakie w wolnej chwili znajdywał przyzwolenie. Nie było w tym jednak żadnej wartości. Nie eksplorował żadnych rozwiązań, ani nie uczył się niczego nowego. Jedynie żałował godzinami, iż życie nie układało się pod jego pragnienia, lub że gdy już brał sprawy we własne łapy, jedynie rozrywał trzymające jego rzeczywistość, już i tak rozpadające się korzenie. Miał wrażenie, że teraz jedynie wyczerpywał pozostały mu czas, jak przeciekające naczynie, którego nikt nie użyje kolejny raz.
Nic dziwnego, że poddawszy się najbardziej pierwotnemu doświadczeniu słabości, nie widział w otoczeniu niczego wartego zobaczenia, ani interakcji.
Z drugiej strony, wciąż wędrował, prawda? Skulenie się na najwyżej możliwej gałęzi, ukrytego wewnątrz głuszy, pradawnego drzewa, byłoby najpewniej najwygodniejsze. Mógłby wtedy bez problemu utonąć we własnej, popieprzonej jaźni, jak i uczynić smokom przysługę, na stałe znikając sprzed ich oblicz.
Chyba tylko złośliwa upartość pchała go naprzód. Ani sobie, ani innym nie czynił tym dobra, ale torturowanie całego świata, z sobą włącznie, przychodziło mu całkiem łatwo. Całkiem możliwe, że wiązał się z tym pewien paradoks kary i winy, w którym nie potrafił ostatecznie zdecydować, co byłoby ostateczną, najbardziej obiektywną konsekwencją, na podsumowanie jego żywota.

Duchy w każdym razie zdawały się zgodne. Kazes syczał i bulgotał, krwią opluwając własne łapy, podczas gdy Maestria dyszała i krztusiła się, na wpół żywo szurając szponami o ziemię. Skoro ich nie było, dlaczego prorok miał do tego prawo? Bezsensowne odbieranie sobie życia było jednym, ale zapobieganie krzywdzie? Logiczne. Właściwe. Nawet gdyby znalazł odpowiedzi na rzekomo fundamentalne pytania, nie cofnąłby przecież czasu. Nie potrafiłby też dobrać słów, by te wiedzę przekazać innym. Dążył zatem wyłącznie do zaspokojenia własnej, ssącej niewiedzy. Zabawne, bo nie był to przecież obcy koncept. Nie była to pogoń, w której już nie uczestniczył, której wyniku nie obserwował.
Mahvran była jedną z odpowiedzi. Poszukiwanym rozwiązaniem, które zwyczajnie go nie zadowalało, choć nie potrafił pogodzić się, że nie istniały alternatywy.
Nawet jeśli nie postrzegała się za skrzywdzoną, czy wykorzystaną, nie miało to żadnego znaczenia. Może była dość silna. Może zbyt zepsuta, żeby zauważyć dodatkową rysę pośród wielu innych. Istotny był jedynie fakt, że sądził jakoby z jego starania mogło wyniknąć cokolwiek innego, niż wieczne problemy. Wieczny egoizm, wieczna próba zapełnienia wyrwy, która nie miała dna. Nawet jeśli Mahvran potrafiła znieść albo odepchnąć ciężar, to wciąż on był osobą, która go kreowała.


Widząc iż obrońca zamarzł na swoim miejscu, zamiast ruszyć drugiej sarnie na pomoc, koziołek bezwładnie powiódł wzrokiem za oddalającą się postacią. Choć Trójnoga stawała się dla niego coraz ważniejsza, nie potrafił pokonać własnego lęku, gdy przychodziło do wstąpienia między drapieżniki.
Może i pożywiająca się ssakiem samica była znajomą obrońcy, ale to nie oznaczało, że była stworzeniem przyjaznym. Jeśli bowiem myśli najbliższego smoka spływały jadem, a wywerna, która niegdyś zdawała mu się przyjazna, syciła się teraz mięsem kopytnego krewnego, jaka istniała pewność, że nie wydarzy się nic niestandardowego?
Koszmar. Nie mogła drgnąć. Pisnąć nawet. Patrzyła więc tylko, z wytrzeszczonymi ślepiami i nastawionymi uszami, jak Trójnoga zmierza ku smoczycy.


Ah tak. Gdyby umarła, mógłby uwzględnić ją między dziesiątki innych osób, które zawiódł. Może byłby to dobry znak. W końcu coś definitywnego.

Spróbował otworzyć pysk, ale zawahał się, pozwalając Mahvran na ostateczną decyzję.


Jeśli nic innego nie zdołało jej powstrzymać, Trójnoga zatrzymałaby się tuż przed oblepionym krwią pyskiem wywerny. Jej sarnie ciało było szczupłe i raczej mizerne, a mięśnie pozostawały napięte w wyraźnie niekomfortowy sposób. Czując aż w pysku intensywnie bijące serce, przekrzywiła głowę, jakby do ugryzienia.

Licznik słów: 785
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10311
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 256
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Łąka Młodych Smoków

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
  • Już od dawna nie potrafiła wiązać posiłku z przyjemnością. Pochłanianie mięsa to konieczność; coś, co musi mieć miejsce raz na chociaż kilka księżyców, celem utrzymania wszystkich niezbędnych procesów życiowych. Nie czuła oczywiście obrzydzenia, gdy ciepła krew zalewała jej pysk, a kawałki świeżego mięsa schodziły w dół gardła, natomiast znajomy smak już przestał zachwycać. Gdy była młoda, lubiła nawet eksperymentować trochę z jedzeniem, ale to zmieniło się już jakiś czas temu.
    Utrata pasji do jedzenia mierziła ją. Chciała znów cieszyć się z każdego kęsa, widzieć w martwej zwierzynie coś więcej, niż konieczność podpartą nonszalancją, ale nie potrafiła. Może gdyby stanęła na skraju śmierci głodowej, nagle nauczyłaby się doceniać piękno pożywienia, ale nie była na tyle szalona, by celowo testować tę teorię. Przynajmniej jeszcze nie. Póki co, musiała być w pełni sił, więc eksperymenty musiały zaczekać. Jak długo? Co za różnica. Na tym etapie dziesięć księżyców to mgnienie oka. Może jeden wydech.

    Zapach świeżej krwi był tak bliski i odurzający, że zapach nadchodzącej sarny zupełnie jej umknął. Dopiero po pewnym czasie usłyszała natomiast cichy szelest i stukot małych racic, przebijający się przed odgłosy przegryzanych chrząstek i rozrywanej skóry. Podniosła więc głowę, patrząc na płową sarnę, zmierzającą powoli w jej kierunku.
    To żart?
    Wpatrywała się w zwierzę, nie zlizując mieszanki krwi i ciemnej śliny ściekającej jej z krawędzi pyska, w pełni poświęcona obserwacji sarny. Bliżej, bliżej...
    Pułapka.
    Oczy uciekły jej na prawo, potem na lewo, chociaż głowa pozostawała nieruchomo. Ktoś próbował rozproszyć ją samobójczym zwierzęciem? Nietypowe, ale ciekawe zagranie. Z tym że zbyt mądre dla większości wolnych stad... Za to niekoniecznie dla łowców smoków. Czyżby możliwe, że doszli już tak daleko, wgłąb smoczych ziem? Czy w trakcie jej krótkiej nieobecności zdołali wybić już połowę tutejszej populacji? Z lekkim zaskoczeniem stwierdziła, że ta perspektywa nie napawała jej szokiem, ani strachem, ani goryczą czy chociaż wściekłością. Była tylko neutralność. Znużenie. Akceptacja.
    Jak nisko można upaść.
    Dostrzegła zarys znajomej, smoczej sylwetki, majaczącej na peryferiach jej pola widzenia. Była w stanie stworzyć, a raczej zauważyć powiązanie między obecnością jego, a trójnogiej, samobójczej sarny, która była już w zasięgu wyciągnięcia wywernowego skrzydła. Bliżej. Bliżej. Niemalże pod sam pysk.
    Infamia nie zareagowała od razu, zamiast tego czekając, jakby sprawdzając, czy roślinożerca spłoszy się nagle, nieoczekiwanie, lub może to stojący w oddali samiec postanowi zadziałać w bardziej konkretny sposób.
    Nie i nie. Cóż.
    Spojrzała już konkretniej, niemalże wyzywająco, w stronę proroka, po czym znów skupiła się na trójnogiej, wyciągając ku niej pysk. Jeżeli na tym etapie zwierzę nadal stało w miejscu, spomiędzy popękanych, zalanych krwią warg wyślizgnąłby się rozwidlony, ciemny jęzor, którego złocista końcówka miała bezczelnie przejechać sarnie po poliku, jak gdyby testując jakość przyszłego posiłku, zarazem znacząc ją obrzydliwą mieszanką posoki i czarnej jak noc śliny. Nie próbowała nawiązać żadnego kontaktu z prorokiem samym w sobie, zamiast tego traktując sarnę jako swego rodzaju posłańca, mimo że oczywisty brak pewnego kluczowego, złocistego elementu na samczej szyi pchał ją w stronę tysiąca pytań.


    Nie interweniował. Nie wnikał. Obserwował, wpatrzony beznamiętnie w trójnogie zwierzę, które nie wzbudzało w nim przesadnie ani zainteresowania, ani już na pewno apetytu. Liściasty ogon przejechał cicho po podłożu, muskając brązowe łuski obok, ale koniec końców żywiołak nie podjął żadnych działań, jak gdyby perwersyjny test czarodziejki nijak na niego nie wpływał.
    Chociaż wpływał. Negatywnie. Wywoływał dziwną, chorą zazdrość.

Licznik słów: 540
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4213
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Łąka Młodych Smoków

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Czując znaczący jej polik ciepły oddech, a następnie mokrość, pozostawioną oblepionym czarną śliną językiem, sarna niemal zgięła kolana i załamała się tuż przed smokiem. Mimo intensywnego wrażenia bezwładności i ducha wręcz wychodzącego z ciała, utrzymała się jednak na lekko drżących, usztywnionych nogach. Osoba mająca jakiekolwiek pojęcie o zwierzętach, bez problemu dostrzegłaby strach zarówno w jej ślepiach, jak i postawie, choć te oczywiste sygnały, nie poprzedzały żadnego świadomego działania, jakby rzeczywiście oddała się na śmierć.

Rudy koziołek odruchowo wessał powietrze, a przy okazji, jakby w wyniku nerwowej drgawki, uniósł prawą przednią nogę, by pozostawić ją uniesioną, tuż przed piersią. Nie wiedział co z perspektywy smoka oznaczało lizanie, choć na pewno nie było działaniem tak strasznym, jak na przykład odgryzanie głowy. Kto wie, może nawet w pełni zaufałby, że postępowanie smoczycy nie sugerowało nic groźnego, gdyby nie emocje obrońcy, które jeszcze intensywniej rozlały się po ich więzi.
Zebrawszy w sobie dość siły, jak jeszcze dawno dotąd nie czynił, koziołek wydał z siebie dramatyczny ryk, który przybrał postać rozciągniętego w czasie, wysokiego beczenia.


Prorok zacisnął zęby. Jasne, że była złośliwa. Miała prawo przetworzyć ich ostatnie spotkanie, jakkolwiek jej się podobało. Nie musiała przejmować się jego relacją ze zwierzętami, ani tym w jaki sposób specjalnie je uprzedmiotowi, żeby napluć mu w pysk. Dlaczego nie? Co powstrzymywało ją od odrobiny hipokryzji? Przecież nie mogła być w niej gorsza od niego. Zresztą nawet jeśli, nie jemu było oceniać!
Irytujący odgłos wydobywający się z wnętrza sarniej gardzieli, aż zawibrował mu w uszach, ale nie chcąc zrazić ssaka do siebie bardziej, niż przyzwalał na to zdrowy rozsądek, powstrzymał odruch fizycznego zamknięcia mu pyska. Postukał jedynie pazurami przed sobą. Tylko tego brakowało, żeby z przemocy emocjonalnej powrócił do fizycznej.

Kto wie, może dzielił go od niej jeden krok? Może jedna łuska zaledwie, od pozbawienia życia saren, a potem siebie!


Pokręcił łbem. Jego myśli skutecznie uciszyły sarnę, choć nie dlatego że dodały jej otuchy. Być może już dawno popłakałaby się, gdyby potrafiła.
W każdym razie co teraz? Nie potrafił przebić bariery komunikacyjnej, ani w żaden sposób ustosunkować się do działania wywerny. Popieprzone, że widział ją teraz bardziej jak niezdecydowane, rozwydrzone dziecko, niż samicę, którą próbował na siłę zestawić ze sobą poziomem. Musiała go za to nienawidzić.


To wszystko? Czemu w tym wszystkim była winna Trójnoga?


Ah tak...
Kolejne parę kroków postawił trochę wbrew własnej woli, choć nie zbliżył się na tyle, by ich ewentualna rozmowa mogła stać się wygodna. W teorii, bo z praktycznej perspektywy, nie mogła tak czy inaczej.
Obie się boją – rzekł szorstko, przez cholernie ściśnięte gardło, jakby przepchnięcie tego jednego zdania, sprawiło mu ogromny wysiłek. Ciężko stwierdzić czy to krytyka postępowania,Mahvran czy tylko ewentualna instrukcja, czy prośba, ale na tym poprzestał. Chłodne spojrzenie skupił na jej połyskujących ślepiach, jakby liczył że znajdzie w nich coś, co pozwoli mu ją zrozumieć.

Licznik słów: 465
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10311
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 256
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Łąka Młodych Smoków

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
  • Cofnęła powoli głowę, patrząc prosto w wielkie, przerażone oczy roślinożercy. Nie uciekła. Fascynujące. Czy utrata kończyny miała z tym jakiś związek? Zupełnie odwrotny do przewidywanego. Może po prostu sarna wątpiła w swoje szanse na skuteczną ucieczkę, mając tylko trzy nogi? Ale wtedy po co w ogóle podchodziłaby na tyle blisko? Na polecenie Strażnika? Jeśli tak, w jakim celu wysyłałby zwierzę na misję samobójczą?
    Żadne uzasadnienie nie miało większego sensu, ale cały ten aspekt ją zaintrygował. Żałowała, że po prostu wyjęcie mózgu z czaszki nie da jej wglądu w psychikę tajemniczej sarny.
    Głośne beczenie zmusiło ją do leniwego przeniesienia wzroku na bardziej znajomego osobnika, z parą krótkich rogów wystających z głowy. Hm. Jedna sarna była paranoicznie płochliwa – czyli w sumie prezentowała zachowanie naturalne dla prostego roślinożercy – druga zaś ewidentnie miała tendencje do brawurowych występków.
    Spojrzała znów na trójnogie zwierzę, prosto w jego czarne oczy. I nagle, przez chwilę, poczuła się bardzo nieswojo, bo w lśniących, czarnych ślepiach dostrzegła samą siebie, i swoje własne, onyksowe odpowiedniki. Miała wrażenie, że widzi siebie za czasów pisklęcych, przerażoną, ranną, wrzuconą w wir tuzina mordujących się, dorosłych smoków.
    Zamrugała kilkukrotnie, zrywając kontakt wzrokowy z sarną, pozorując nagłą utratę zainteresowania, wgryzając się z nów w niedawno powaloną antylopę, rozcinając i wyrywając kolejny fragment mięsa.
    Nie spieszyła się z odpowiedzią na stwierdzenie Strażnika, jak gdyby nie usłyszała go w ogóle.

    – Zupełnie jak ty. – Odezwała się w końcu, nie patrząc na niego nawet, w pełni skupiona na kontynuowaniu leniwego posiłku.

    Mörkvarg nie odrywał od płowej sarny wzroku, patrząc na nią lodowato, acz z ukrytą głęboko nienawiścią. Zaciskał szczęki, powstrzymując iście zwierzęcą chęć obnażenia kłów i warknięcia na zwierzę, któremu stara czarodziejka śmiała poświęcić uwagę. Nie mógł tego zrobić, bo był zbyt dumny, by pokazać w sposób tak bezpośredni swoją zazdrość, toteż po prostu walczył z przerażonym zwierzęciem w sposób cichy, względnie dyplomatyczny, licząc iż sztyletami samego spojrzenia zmusi ją do ucieczki.

    Owinęła wilczura ogonem, wyczuwając jego odczucia, przysuwając go bliżej siebie.
    – Czy utrata symbolu twojego niewolnictwa wobec bogów akurat teraz jest przypadkowa? – Spytała nonszalancko, nadal na niego nie patrząc, oblizując zamiast tego wargi i biorąc kolejny, spokojny kęs, przytrzymując martwą antylopę palcami skrzydeł, nie poświęcając też uwagi stojącej tuż obok sarnie – o ile ta wciąż pozostawała w tym samym miejscu.

Licznik słów: 378
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4213
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Łąka Młodych Smoków

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Wystawiona zarówno na łaskę smoka, jak i towarzyszącego mu, zielonego zwierzęcia, sarna pozostała na swoim miejscu. Być może jeśli nie zabiją ją w żaden klasyczny sposób, serce w końcu samo odmówi jej posłuszeństwa. Paradoksalnie wciąż odnajdywała w tym pewien utrzymujący gruntu komfort, choć nie było to logiczne, ani zdrowe zjawisko.

Cała trójka wpływała na siebie, jak jeszcze nigdy dotąd. Samobójczy roślinożerca, ruda sarna martwiąca się o jego bezpieczeństwo i tonący w chaosie własnych myśli prorok. Idealny nadzorca więzi. Najbardziej odpowiedzialny. Taki, co to miał prawo zgrywać przed młodymi autorytet. Dobre żarty.
Komentarz Mahvran wbił się w niego, niczym haczykowate szpony, a jej zgrywana nonszalancja, jedynie mocniej zakorzeniła go pod łuską.
Wiem, że to dla ciebie zabawne – warknął, nie wykonując niemal żadnego wysiłku, żeby powstrzymać się, choćby dla zachowania pozorów. Następnie podszedł kolejne parę kroków, tym razem w konkretnym celu, bo chcąc dosięgnąć trójnogiej sarny, kołyszącej się przed wywerną, niczym złamana gałąź.
Bez znaczenia zresztą. Masz prawo myśleć co chcesz – dodał, niemalże z nienawiścią, mimo iż w żaden sposób nie uniósł głosu. Choć może to gorzej.
Dziwną metodę znalazł, żeby ją przeprosić. Może dlatego iż po części sądził, że to niemożliwe i jedyne co może dla niej uczynić, to do reszty zrazić do siebie, żeby żadne prośby i sugestie (jego własne, bo po niej niczego się nie spodziewał), nie pozwoliły im na ponowny, prywatny kontakt.
Bolało go to okropnie, jak zresztą każda chwila, w tym wykańczającym stanie, ale nie miał rozwiązań.
Jak gdyby nigdy nic, wyciągnął łapę przed siebie i pociągnął za tylną nogę jasnej sarny, tak że szurając racicami po ziemi, chciał przemieścić ją do siebie. W pierwszej chwili niemal straciła równowagę, bo ewidentnie nie była przedmiotem, który dało się po prostu przesunąć.


Widząc jak obrońca łapie drugą sarnę, poruszył głową nerwowo, przy okazji lekko godząc go w łokieć. Koziolek nie miał na myśli żadnej szkody, licząc jedynie że odrobina dyskomfortu, pozwoli smokowi się opanować.

Sądziła, że się BAŁ. Co za dziecinna interpretacja sytuacji! Czego miał się bać? Jej? Siebie? Braku rozwiązań? Proces godzenia się z tym był bolesny, ale nieunikniony, czy mu się to podobało czy nie!


Czteropalczasta łapa pozostala zakleszczona na tylnej, szczupłej kończynie, ale na chwilę przestała ciągnąć. Z tym także nic nie uczyniła. Ból nie był w prawdzie czymś, czego chciała doświadczyć, ale emocje smoka rozpraszały ją na tyle, że nie zwróciła na niego większej uwagi. Spuściła wzrok, dalej drżąc.

Licznik słów: 398
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10311
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 256
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Łąka Młodych Smoków

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
  • Zabawne? Hm, może trochę. Lubiła pastwić się nad goryczą innych, z tym że w pewien sposób, o dziwo, nadal czuła się z tym źle. Łatwiej jednak było znęcać się nad kimś, niż skupić na własnych problemach, błędach i dużych porażkach. Przynajmniej dla niej.
    – Bez znaczenia, ale jednak zawsze, mniej lub bardziej, chcesz wiedzieć co myślę. – Odpowiedziała ze spokojem, przełykając kolejny kęs soczystego, zakrwawionego mięsa. Posoka ułożyła już ładną kałużę pod ciałem antylopy, częściowo brudząc też obramowane złotem łuski na piersi i szyi czarodziejki. Irytacja Strażnika intrygowała ją, ale nie dziwiła zarazem. Łatwo było uszkodzić delikatny balans w jego wnętrzu. Tutaj nawet nie musiała przechodzić do inicjatywy – coś rozjuszyło go jeszcze zanim się spotkali, zanim wymienili spojrzenia i pierwsze słowa. Coś, co zdecydowanie musiało mieć związek z brakiem obroży na jego ciele. Czyżby przestał być prorokiem? Czy właśnie zderzał się z powrotem do śmiertelności? Jeśli tak, to jak dużo życia mu pozostało? Miała mnóstwo pytań, ale nie chciała zadawać ich wszystkich gorączkowo, by nie zdradzić swojego popieprzonego entuzjazmu.
    I strachu.
    Bała się o niego, czy o perspektywę śmierci kolejnego bliskiego smoka? O niego, czy jak zwykle tylko o siebie, o zostaniu naprawdę samą, ostatecznie i bezwarunkowo?
    Zacisnęła zęby. Fragment żebra antylopy pękł z głuchym trzaskiem.
    Westchnęła cicho, widząc kątem oka jak samiec wyciąga łapę w kierunku unikatowej sarny. Początkowo zignorowała ten gest, sądząc, iż po prostu lekko nakłoni ją do cofnięcia się; w dziwnej naiwności sądziła, że po prostu będzie ostrożny ze zwierzęciem. Jednak sposób, w jaki ją uwięził i nieprzyjemnie pociągnął sprawił, że czarodziejka poruszyła się nagle, wstając i wyciągając w stronę łapy Strażnika palce swojego skrzydła, chcąc owinąć je wokół jego nadgarstka, przytrzymując z wyraźnym naciskiem.

    – Kompan to nie dół do wylewania twojej prymitywnej frustracji, proroku. Warknęła zimno, wbijając w niego spojrzenie. Zmiana z nonszalancji w chłodny gniew była gwałtowna, do tego stopnia iż siedzący kawałek za nią żywiołak szarpnął nerwowo głową. – Jeśli nie potrafisz szanować więzi, nie powinieneś jej zakładać.
    To, że zwierzę musiało być z nim powiązane było już oczywiste, więc nie obawiała się z werbalnym wysunięciem tego wniosku. Była przewrażliwiona na krzywdę zwierząt otoczonych magiczną pętlą. Gdyby tylko potrafiła być równie ciepła wobec smoków, mogłaby być kimś zupełnie innym. Obecnie jednak cechy jej charakteru, preferencje i uczucia były rozrzucone w zupełnie nieadekwatnych punktach, tworząc niespójną układankę, której nie dało się zinterpretować w konkretny sposób.

Licznik słów: 394
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4213
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Łąka Młodych Smoków

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Zdenerwowanie nasiliło się, gdy go dotknęła. Miał ochotę zacisnąć na czymś zęby i rozerwać, ale tylko do momentu, aż nie dotarł do niego jej właściwy komentarz.
Oh jak żałośnie udowadniał sobie na każdym kroku jak bardzo się stoczył! To jasne, oczywiste, że sarna nie zasługiwała by dosięgał ją jego gniew, niezależnie od tego jak bardzo nie potrafiła, lub nie chciała się dostosować. W jak histerycznie tragicznym miejscu musiał się znaleźć, żeby to zignorować, a jednocześnie dać się na tym przyłapać innej parze ślepi.
Mimo rzeczy, których jeszcze przed chwilą zarzekał się w swojej głowie, na uderzenie serca samica mogła dostrzec w jego ślepiach lęk, jakby był równie spłoszonym, zdezorientowanym zwierzęciem, co jego sarna. Miał tylko taką drobną pieprzoną przewagę, że gdyby zechciał ją zmiażdżyć, mógłby to uczynić w każdej chwili, więc miał w swoich łapach pewną odpowiedzialność. Żył też dość długo, że raczej oczywistym byłoby oczekiwać od niego jakiejś samokontroli. Jaka szkoda. Porażka na każdym kroku.
Mimo początkowego oporu, w końcu otworzył łapę i tym razem w pośpiechu, jakby z zażenowaniem, wycofał ją do siebie. Wyrywając z uścisku wywerny, jeśli było trzeba. Miał wrażenie, że łagodne źdźbła trawy parzą go w łuski, gdy je na nich odłożył, ale nie był to gorąc większy, niż ten który Mahvran odcisnęła na nim swoim dotykiem.
Nie miał żadnego usprawiedliwienia, więc żadnego nie wymówił, a przynajmniej nie w odruchu, którego nie mógłby spreparować.
Umarłaby bez tego – mruknął ciszej, wbijając szpony w grunt. Kolejny, księżycami hodowany kojarzeń, wytargał z ziemi bez żadnego wysiłku.

Nie rozumiejąc co dokładnie miało miejsce, sarna poprawiła pozycję, spoglądając naprzemiennie na oba smoki. Nawet mimo więzi, brązowego wciąż traktowała dość obco, nawet jeśli zdawała sobie sprawę, że nie próbował jej pożreć. Gdyby potrafiła lepiej bawić się w metafory, zapewne sądziłaby że nie jest prawdziwy, a stanowi część jej samej, odpowiadając za jej z wolna umierający mózg. W jakim innym przypadku rozumiałaby co czuje?


Widząc interwencję wywerny, koziołek odetchnął lekko, choć pozostał u boku obrońcy. Najwyraźniej smoczyva nie okazała się wcale taka zła, nawet jeśli jej posiłek wciąż go przerażał.


Przełknąwszy nerwowo ślinę, prorok wrócił do Mahvran nieco przytomniejszym spojrzeniem.
Mogłaś obyć się bez tej prowokacji smakowej – prychnął, jakby chciał odwrócić temat od siebie. Marna to jednak próba, bo sam poczuł się z tym gorzej.
Bez... – zaczął sucho, lecz urwał prędko, gdy uwagą objął samą sarnę. Przez dłuższy czas zdawała mu się niewidzialnym konceptem, ciałem do interakcji, ale nie jednostką, którą niechcący mógłby zranić. Zupełnie jak Kazes, jeden z drugim, pełniła tylko przedmiotową funkcję i znikała, gdy tylko przychodziło do dostrzeżenia jej za to kim była.
Jak zła musiała być jednostka widząca innych w ten sposób?
Warknął płytko i wycofał się parę kroków, zwieszając wzrok, jak skarcone pisklę.

Licznik słów: 452
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10311
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 256
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Łąka Młodych Smoków

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
  • Nie uwolniła jego łapy od razu, ale odpuściła, gdy szarpnął mocniej. Odstawiła własne palce na ziemię, obserwując go bacznie, nim nie wróciła wzrokiem do wciąż stojącej obok sarny, odważnie trzymającej się na drżących, chudych nogach, z czarno-czerwoną, obrzydliwą plamą wciąż zastygającą na jej poliku.
    – A od kiedy uprzedmiotowienie i poniżenie jest lepszą alternatywą od śmierci? – Spytała retorycznie, buchając ciepłym powietrzem z nozdrzy. Nieuczciwie było go oskarżać pod tym kątem, gdy ona traktowała smoki jak narzędzia, ale nigdy nie przeszkadzało jej to w śpiewaniu w rytm własnej hipokryzji. To, że sama nie stosowała danych zasad nie oznaczało w jej mniemaniu konieczności trzymania języka za zębami.
    Wskazała łapą na zwierzę.

    – Śmierć byłaby dla niej bardziej naturalna. Założyłeś więź w krytycznym momencie, trwale uszkadzając jej psychikę. – Dodała, przywołując odrobinę magii, oczyszczając pysk sarny delikatnym dotknięciem oczyszczającej, lekko chłodnawej wody. Prychnęła cicho pod nosem, gdy Strażnik opisał jej poprzedni występek jako prowokację. Nie, żeby nie miał racji. Raczej nie spodziewała się, że nawiąże on do tego – oczekiwała ucieczki od tematu i zmianę na inny.
    – Prowokacja prowokacją. Bardziej od nawiązywania do czegokolwiek zaintrygował mnie jej brak instynktu samozachowawczego. – Uśmiechnęła się lekko, patrząc na zwieszającego wzrok samca niczym podła macocha. – Upośledzenie zawsze jest ciekawym aspektem. Nie mogę się powstrzymać.

    Podeszła o dwa kroki bliżej, znów skracając dystans, który on zwiększył swoim wycofaniem się. Spojrzała na jego szyję, dziwnie nagą, wybrakowaną, wyciągając ku niej palce. Jeśli samiec nie próbował jej zatrzymać, planowała przejechać nimi po nasadzie jego szyi, tam, gdzie niegdyś była obroża. Nie w sposób czuły czy lubieżny, tylko suchy, kliniczny, niczym uzdrowiciel badający pacjenta.
    – Chcesz mi coś powiedzieć? – Zasugerowała z upozorowaną, teatralną niewinnością, kończąc wędrówkę swoich palców na piersi Strażnika, stukając szponem o łuski i skórę centralnie w miejscu, pod którymi znajdował się mostek.

Licznik słów: 299
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4213
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Łąka Młodych Smoków

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Spodziewał się prędzej czy później usłyszeć krytykę na temat kolejnej więzi. Że akurat od Mahvran, było to całkiem logiczne.
Może nie jest – mimo wszystko skrzywił się na jej komentarz. Bardziej od tego że go wypowiedziała ubódł go fakt, że nie mógł w żaden sposób na to zareagować. Nie zgadzał się z nią, ale tylko trochę, a to oznaczało że kolejny zestaw decyzji opierał na hipokrytycznym przeczuciu, a nie poznanych faktach. Trochę dziwne, że osoba tego pokroju miała czelność jęczeć cokolwiek o obiektywności, gdy niewiele z tego stosowała we własnym życiu.
Powiedzenie, że oswoił trójnogą dla Kazesa byłoby ucieczką od rzeczywistych powodów, bo choć komfort rudej sarny był istotnym faktorem pod wpływem chwili, nie stanowił dobrego usprawiedliwienia by ten układ kontynuować.
Nie sądził tylko, że Mahvran miała rację co do trwałego upośledzenia, ale być może był to tak samo logicznie poparty wniosek, jak jego próby wyleczenia się z bycia złą osobą. Na pewne rzeczy nie sposób poradzić, choć nie łatwiej było się z tym pogodzić.

Dojdzie do siebie – mruknął, na krótko omiatając roślinożercę wzrokiem. Nawet nie próbował ukrywać przed sobą, że jej los metaforycznie kojarzył ze swoim własnym, nawet jeśli to nie pozwalało mu szczególnie się z nią zempatyzować.

Chwilowe przygaszenie i niepewność wywołane rozważaniem losu sarny, niemal natychmiast rozpierzchły się przed iskrą gniewu, która zajęła go niczym promienie pioruna, gdy tylko dostrzegł zbliżającą się doń wywernią kończynę. Zareagował instynktownie, łapiąc ją zdecydowanie, we wcześniej mrowiące palce i ściskając parę łusek z dala od swojej szyi. Mogła być sobie dobrym magiem, ale refleksy fizyczne mieli porównywalne.

Ale nic nie powiedział. Początkowo był zły na nią, za to że się z nim droczy, jedynie potęgując wyrwę, która między nimi narosła. Utrudniając dialog. Czym dłużej jednak milczał, tym mocniej pojmował, że Infamii nie było nigdzie blisko, by na jego nerwy zasłużyć. Sam wpakował ich w tę sytuację, pierw swoimi oczekiwaniami, potem niezdecydowaniem i tak na przemian, finalnie do niczego nie dążąc.
Nie wiedział jak to zaadresować. Co powiedzieć, żeby mu uwierzyła, a jednocześnie zachowała się odpowiednio, jakkolwiek ta reakcja miałaby wyglądać.
Trzymał ją zatem bez sensu, z jednej strony żałując, że się poznali, a z drugiej odrzucając myśl, że najuczciwiej byłoby to zakończyć.
Przez jego skupiony pysk przemknął grymas zmartwienia, choć zaś utrzymał się na nim tylko chwilę, bo jedynie patrzył na nią konfrontacyjne, jakby miała lepsze pojęcie o tym co można było powiedzieć. Było to oczywiście głupie oczekiwanie, bo wiedziała mniej niż on, ale na to już nie potrafił poradzić.

Licznik słów: 412
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10311
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 256
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Łąka Młodych Smoków

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
  • Prychnęła cicho, nie komentując już kwestii więzi, chociaż nadal zerkała kątem oka na nietypowe, trójnogie zwierzę, przeczące swoim zachowaniem wszelkim zasadom zdrowego rozsądku i prawom psychiki roślinożerców. Czy to faktycznie wypaczona trauma po utracie kończyny?
    Przeniosła wzrok i uwagę z powrotem na Strażnika. Jej próba dotknięcia jego szyi została udaremniona; samica spięła się nieco, gdy łapa samca wystrzeliła z miejsca, a długie palce owinęły wokół jej nadgarstka. Pasma ciemnych błon na szyi i grzbiecie nastroszyły się wyraźnie, ale czarodziejka nie wykonała żadnego gwałtownego ruchu, zamiast tego stojąc twardo w miejscu, ze zdradziecką potulnością akceptując obecną pozycję swojej uwięzionej łapy, nie próbując jej w żaden sposób uwolnić. On mógł trzymać jej skrzydło, ale to ona miała całą resztę.

    Aaaaaah. Już rozumiem. – Uśmiechnęła się nagle, błyskając koniuszkami onyksowych kłów, pomiędzy którymi wciąż widać było strużki świeżej, ciepłej krwi. Ciemne ślepia zalśniły, gdy doszła do niej przyjemna, okrutna realizacja, którą teraz mogła wbić samcowi w pierś. Jak gdyby nie był wystarczająco dobity bez jej bezpośredniej pomocy. Chwytając ją za łapę zachęcił ją do kontrataku. Werbalnego.
    Twój upadek to moja zasługa. – Stwierdziła w końcu, przekrzywiając lekko przyozdobioną kręconymi rogami głowę. Długi ogon kołysał się leniwie, częściowo włócząc się po podłożu. Nie wiedziała, co dokładnie spowodowało utratę złocistej, ciężkiej obroży, ale na podstawie frustracji, niechęci i gwałtowności wobec do tej pory akceptowalnych ruchów wywnioskowała, że to ona była problemem. Nie tyle sam fakt jej egzystencji, co prawdopodobnie ostatnie wydarzenia. Co miało jednak niewiele sensu. Przecież to nie ona była bezpośrednią inicjatorką.
    Mimo to, nie miała przeciwwskazań. Lubiła widzieć siebie na piedestale, a to, że w tym wypadku mowa była o tronie zbudowanym z goryczy, wściekłości i poczucia winy nijak nie pogarszało jej entuzjazmu. Wprost przeciwnie. Świadomość, że jej istnienie przyczyniło się w jakiś sposób do zerwania silnej więzi między prorokiem a bogami łechtało jej ego.
    Jej wina. Jej sukces.
    Wpatrywała się w bladobłękitne ślepia drzewnego samca, szukając kolejnych wskazówek, pomniejszych odpowiedzi, które podparły by jej odważną, acz niebezpodstawną teorię. Pozwoliła mu trzymać uścisk na jej nadgarstku, ale w powietrzu czuć było niewygodne napięcie, odpowiadające wyczekującej jakiegoś polecenia magii, dostrzegającej w konflikcie między smokami okazję do własnego tryumfu.

Licznik słów: 356
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4213
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Łąka Młodych Smoków

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Uwięziona między smokami sarna zdawała się nawet nie odnotować momentu, w którym jej polik został oczyszczony z krwi. Kiwała się dalej, jakby kawał jej mózgu zgnił, pod wpływem utrzymującego się szoku. Śmierć nie nadchodziła, ale umieranie było pełne wrażeń, pełne zapachów i dźwięków, których interpretacja przekraczała możliwości jej zmysłów.

Wyminąwszy uniesione ramię obrońcy, koziołek zbliżył się do śniącej na jawie sarny. Chciał prostym popchnięciem łba zmusić ją do ruchu, ale nawet nie zareagowała, gdy niewielkie poroże zahaczyło o jej skórę. Dopiero parę kolejnych, bardziej zdecydowanych pchnięć, odblokowało w niej odrobinę przytomności. Spojrzała tedy na rudego...

... jak na krzywe odbicie samej siebie, a następnie wyminęła jego postać, by utykając zbliżyć się do ogona, pompującego w niej emocje smoka.


Jej uśmiech i słowa tak koszmarnie go drażniły. Mahrvan zdawała się mieć w zupełnym poważaniu jego obawy i zmartwienia, a także oczywistą prawdę dotyczącą jego charakteru. Ogromne emocje trawiły go także dlatego, że wciąż chciał by pragnęli siebie nawzajem, nawet jeśli logicznie wiedział że to niemożliwe. W tym przypadku zarówno przez jego emocjonalne upośledzenie, jak i jej wieczną negację. Początkowo nie pojmował tylko w jaki sposób uzasadniła sobie ich ostatnie spotkanie, skoro traktowała go z taką swobodną złośliwością.
Niewiele czasu potrzebował by z pozoru rozwikłać wszystkie niewiadome. Najwyraźniej nie dość zależało jej, żeby zrozumieć jego intencje, a to oznaczało, że nie mogła mieć wobec nich wielkich oczekiwań. Nasuwał się z tego kolejny prosty wniosek.
Cierpiał w imię niczego, za samicę która jego obrzydzenie wobec swojego i jej ciała, postrzegała za trywialną.

Każde z nich było dumne i uparte, ale wystarczyła chwila dłuższego obycia, by pojąć że oboje byli także pozbawieni rzeczywistej godności.
Nie pamiętał w prawdzie jak wiele ze swych emocji zdradził jej wprost, ale czas i nawarstwiające się okoliczności wypaczały rzeczywistość, zwłaszcza przy tak delikatnej materii. Przy poziomie obrzydzenia jaki czuł do siebie, miał wrażenie jakby co najmniej rozlał przed nią swoje trzewia, czego aktywnie starała się nie dostrzegać lub co gorsza, celowo deptała jego wnętrzności.
Zdawał sobie sprawę, że ma wobec niej ogromne oczekiwania. Chciał się widzieć za wroga, sprawcę całej niezręczności i cierpienia, ale mu tego nie ułatwiała będąc głupią sobą!


Jakże wygodnie postrzegać świat w ten sposób. Dla biednego Kazesa przecież też się starał. Nie jego wina, że nie współpracował w kluczowym momencie, prawda? Swoją krew miał wyłącznie na własnych łapach.


Ucisk na łapie wywerny nasilił się. O ile nie uczyniła nic w odpowiedzi, zabolał wręcz, gdy szpony proroka lekko wbiły się w jej jaśniejsze łuski.
A zatem to nasze ostatnie prywatne spotkanie – prychnął gniewnie, lecz nie w gwałtowny, a lodowaty, stanowczy sposób.
Po co się oszukiwać. Nie byli równi, nie oczekiwali tego samego i jedynie destabilizowali się nawzajem. Nie wnosił do jej życia żadnej wartości.



Gniew spleciony ze strachem był dla niej kombinacją zupełnie niezrozumiałą. Niemożliwą wręcz. Nie miała w końcu czasu by denerwować się na zabijającego ją drapieżnika. Czy to właśnie umieranie pozwalało jej doświadczyć tego po raz pierwszy? Pojąć naturę rzeczy, łącząc przyczynę ze skutkiem i odczuwać obie konsekwencje naraz? Zasługiwała przecież by żyć. Nie po to się rodziła, żeby ktoś jej to zabierał.
Wywerrna musiała być właśnie tym. Manifestacją drapieżnika, którego bała się i nienawidziła jednocześnie.
Zamrugała powoli, a choć jej ciało pozostało spięte, minimalnie przestała drżeć.


Dla proroka gniew był normą, powierzchownie pokrywającą wszystkie podstawowe odczucia. Co innego lęk. Emocja najbardziej destrukcyjna ze wszystkich.

Licznik słów: 553
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10311
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 256
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Łąka Młodych Smoków

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
  • Zerkała na dwie, towarzyszące mu sarny, prowadzące między sobą niewątpliwie jakiś prywatny dialog, mniej lub bardziej uzależniony od sfery emocjonalnej proroka. Ciekawiło ją, jak te zwierzęta dają sobie radę z nim na co dzień. Nie pałał do nich miłością, wiedziała o tym. Sarny były dla niego jakiś usprawiedliwieniem, narzędziem, i każdego dnia musiały żyć, czując jego frustrację, wściekłość i generalną beznadzieję.
    Mahvran wiedziała, że jej kompani czują to samo w jej wypadku, ale ona starała się im to chociaż zadośćuczynić; nie miała wątpliwości, że Strażnik nie działa w ten sposób. Było jej żal saren, które zostały wepchnięte w jego umysł na siłę i bez możliwości ucieczki, chyba że losowy wilk zakończy ich żywot w którymś nieprzewidzianym momencie.

    Z rozmyśleń wybił ją jeszcze intensywniejszy nacisk na jej nadgarstku. Znów więc skonfrontowała się ze spojrzeniem samca, próbując przewidzieć jego następny ruch, bądź słowa. Szanse, że faktycznie spróbowałby ją zranić – fizycznie – były niemalże równe zeru. Szczerze wątpiła, by zdołał ją zaskoczyć w tym aspekcie. Albo jakimkolwiek innym. Na tym etapie miała bezczelną pewność, że nie miał już żadnych większych niespodzianek w zanadrzu, a jej zainteresowanie nim utrzymywało się dlatego, że, cóż, nadal był bardziej spaczony, a więc ciekawy, niż ktokolwiek inny w wolnych stadach. Wszyscy wiedli proste życia. Zbyt proste, zbyt nasączone mdłą codziennością, by godne były większej uwagi.
    Nie zdziwiła się więc, gdy powiedział to, co powiedział, chociaż kłamstwem byłoby stwierdzić, że nie wywołało to w niej wewnętrznej, dogłębnej reakcji. Jej umysł zareagował jednak momentalnie, nakładając jedną barykadę za drugą, skuwając wszystko co zagrażające emocjonalnej integralności mosiężnymi łańcuchami. Byle tylko uniknąć jawnego przyznania się do niezadowolenia, żalu, i generalnego poczucia bycia zdradzoną.

    Oczywiście, że winiła teraz jego, a nie siebie, nawet jeśli była w pełni świadoma tego, że wina szła w obie strony, w mniejszym lub większym zakresie.

    . – Powiedziała powoli, stukając znacząco najdłuższym ze złocistych szponów o trzymające jej nadgarstek palce. Ból nie przeszkadzał jej zanadto, ale wyprzedzenie faktycznej odpowiedzi nonszalancką zgryźliwością było zabezpieczeniem, skonstruowanym dawno temu i działającym, względnie, do dzisiaj.
    – Twoja decyzja. – Powiedziała w końcu, zaś w jej oczach zalśnił nieprzyjemny chłód. Wyciągnęła szyję nieco bliżej, jakby przygotowywała się do zdradzenia mu sekretu. – Ale obawiam się, że twoi bogowie są równie nieprzebaczający, jak ja. Więc nigdy nie wrócisz do tego, co było.
    Zerknęła wymownie na nagą podstawę jego szyi, unosząc przez chwilę, sucho, prawy kącik pyska w cieniu nieradosnego uśmiechu. Wycofała znów szyję, unosząc znacząco więziony nadgarstek.
    – A uwięzienie mnie nie uwięzi na powrót ciebie. – Poruszyła ogonem, przejeżdżając nim po świeżej kałuży krwi od niedawno zabitej antylopy, malując trawę. – Musisz nauczyć żyć się z wolnością.
    Znów uraczyła go nieradosnym cieniem uśmiechu. Nie wiedziała, czy brak obroży wiązał się tylko z karą tymczasową, czy faktycznie samiec stracił pozycję proroka i czekał aż jego ciało rozpadnie się, by w końcu zakończyć swój nienaturalnie długi żywot. Mimo to, złoty materiał na jego szyi był istotnym symbolem, którego teraz już nie miał, a to mówiło jej coś samo za siebie.
    Poruszyła wymownie nadgarstkiem, który teraz już raczej mógł puścić.

Licznik słów: 506
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4213
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Łąka Młodych Smoków

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Kolejne uśmiechy. Spoglądała na niego z góry, mimo że była nikim. Myślała, że posiada w zanadrzu cokolwiek żeby mu zagrozić. Co za żałosne wyobrażenie!

Czy nie obrońca był tym, który reagował na nią?


Reagował ponieważ chciał wyciągnąć z niej jakąkolwiek konsekwencję, na litość boską! Zachowywała się jakby nie widziała, że tonie! Tylko jeden scenariusz miał sens ale nie chciała odgrywać swojej roli!!

To nie jest wyłącznie moja decyzja – warknął. Ani myślał puszczać jej łapę, jakby bolesny uścisk był teraz jedynym co powstrzymywało go od rzeczywistego odejścia. Może nie była to prawda, ale nie chciał się przekonywać. Jeśli spróbowałaby unieść ją zbyt wysoko, by zachwiać komfort jego postawy, zwyczajnie spróbowałby zablokować jej występek sztywnością własnego ramienia.
Myślisz, że nie masz w tym udziału? Ty również składałaś słowo, ale w przeciwieństwie do mnie, nie wykonujesz żadnego wysiłku.

Znów naciskał. Jakby budowanie zwyczajnej relacji, poprzez czas i cierpliwość było niemożliwe. Nie umierał kolejnego dnia, ale niewątpliwie tak się zachowywał. Jakby nie mając czasu na nic, chciał przejść do ostatecznego rozwiązania.
Dlaczego go nie rozumiała do cholery. Dlaczego nie robiła nic żeby współpracować?

Chcesz tego w ogóle? – potrząsnął w powietrzu swoją, a przez to i jej uwięzioną łapą. Jego szpony rzeczywiście nie były nigdzie blisko przebicia jej łuski, ale to nie czyniło doświadczenia jakkolwiek przyjemnym.
Czy ja mówię do siebie przez cały czas? Jest w twoim łbie jakakolwiwk wola poparta emocjonalną konsekwencją, czy wszystko robisz na złość, żeby na pozór czuć się dobrze?

Koziołek nie chciał by walczyli. Nie sądził, że obrońca jest zdolny do ataku, choć nie pierwszy raz nie potrafił poprawnie zinterpretować jego odczuć. Jakby więź była niewystarczająca, żeby go zrozumieć.
Na drżących nogach odszedł kawałek, oglądając się na jaśniejszą sarnę. Nie chciał jej zostawiać, ale nie wiedział jak przerwać jej dziwną fascynację spajającym ich umysły smokiem.


Nic z tego co mówił, czy robił nie było właściwe. Był pewien, że będzie żałować wszystkiego, ale nie potrafił się powstrzymać. Nie dlatego, że było to fundamentalnie niemożliwe, ale ponieważ ciągnęło tak bardzo, jakby gniew stanowił jedyną, prawdziwą metodę poznania rzeczywistości taką jaką była. Idąc w irracjonalną skrajność przynajmniej przyjmował to kim był, bez żadnego pieprzenia się z myślami, czy filtrowania ich, jakby WSZYSTKIE nie były jego własnymi.

Kim ty niby jesteś, żeby cokolwiek sobie przypisywać? To JA niszczę życie SOBIE, ciebie mając wyłącznie za popieprzonego obserwatora – Nie sądził tak. Wręcz przeciwnie, odgrywała w tym wszystkim ogromną rolę, ale nie wiedział jak inaczej wyrazić frustrację wobec jej postępowania.
Zranił ją wcześniej, ale zachowywała się jakby nie miało to miejsca mimo iż lepiej wiedział jak miały się sprawy. Że udowadniając jej to, zamierzał zniszczyć jakąkolwiek wylinkę ich relacji, trudno!

Licznik słów: 441
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej