Strona 1 z 1

: 25 maja 2022, 15:59
autor: Strażnik Gwiazd
Sarna wyprzedziła obrońcę. Wiedziała gdzie zamierza się stawić, ponieważ od jakiegoś czasu jego myśli wędrowały w stronę skał. Może nie chciałby tego przyznać, ale właśnie tak było. Krążył też niedaleko, kiedy akurat rozglądała się za czymś słodszym, niż jej typowy posiłek. Wszystko zdawało się sprzyjać ich spotkaniu.

Dostrzegając ssaka kręcącego się na kamiennym podwyższaniu, niemal wywrócił ślepiami. Niemal, ponieważ aż ociekał samokontrolą — nawet jeśli po ostatnich zdarzeniach wahał się między wydrapaniem komuś gardła, a wykopaniem samemu sobie dużego dołu, z nadzieją że na ziemi którą się zasypie wyrośnie coś ładnego.
Zatrzymał się tam gdzie zwykł siadać, nawet na niego nie spoglądając, na co sarna nie zamierzała zresztą narzekać. Traktował ją jak ducha, którego widzieli wszyscy poza nim samym.


Gdy obrońca poprawiał pozycję skrzydeł, obniżyła łeb i rozpędzona wślizgnęła się pod jego prawe ramię. Promienie słońca nie mogły jej dosięgnąć, gdy miała nad sobą pokaźnych rozmiarów, niebieski płaszcz, ale choć ostatnimi czasy drażniła ją temperatura, nie chodziło tylko o cień. Poczuła jak smok spina się, a choć nie odczuwała jego gniewu poprzez więź, dobrze pamiętała zachodzące mechanizmy. Utrzymała pozycję, nawet jeśli czuła przyspieszone bicie serca niemalże w każdym skrawku swojego ciała.

Strażnik przysiadł ostrożnie, z lekko odchylonym skrzydłem, którego palce prędzej czy później oparł na ziemi, pozwalając by zwierzę utonęło w cieniu. Było na tyle małe, że gdyby skupił się na czymś innym, być może zdołałby zapomnieć o jego obecności.
Choć dręczyła go myśl, że nie rozumie postępowania drobnego ssaka, postanowił pozwolić mu zostać obok, na czas trwania zebrania. Dobrze wiedział, że zjawi się tu więcej smoków, więc nie mógłby znieść tego gorzej, niż samo zbliżenie się do jego nagrzanej łuski.

***
Westchnąwszy krótko poprawił pozycję, by dla obcych zachować neutralny emocjonalnie, choć dostojny wizerunek. Mentalną wiadomością zaprosił na skały wszystkich wybranych Plagijczyków, w tym przywódcę niezależnie od osiągnięć.
Gdy tak czekał, z sarną wciśniętą pod prawe skrzydło, wykładał naładowane energią kryształy przed siebie. Sarna również utkwiła na nich swoje spojrzenie.

: 25 maja 2022, 16:16
autor: Urna Cieni
Tytuły. Zabawne, że na tym etapie nadal jakieś potrafiono w nią wtłoczyć. Czy chciała się stawić? Nie. Ani trochę. Zrobiła to nie dlatego, że chciała, lub dlatego że zależało jej na tym durnym tytule, tylko dlatego że potrzebowała jakiegokolwiek rozproszenia. Jeżeli miało nim być wysłuchiwanie potoku słów Strażnika – którego i tak nauczyła się w sumie już tolerować, o zgrozo – niech tak będzie.
Przyleciała na miejsce razem z feniksem, w ciszy i gładko lądując na miejscu. Od razu widać było, że... Cóż, wyglądała źle. W oczach lśniło zmęczenie, głównie psychiczne, a i ruchy wiedźmy, zazwyczaj czujne i płynne zdawały się być teraz bardziej nierówne, jej ogon podskakujący nerwowo, spazmatycznie.
Nie odezwała się ani słowem, witając proroka oszczędnym skinieniem łba, rzucając krótkie spojrzenie schowanej pod jego skrzydłem sarnie, po czym pochyliła lekko głowę, ze wzrokiem wbitym w ziemię.
Dzień wcześniej straciła ostatniego członka rodziny. Nie potrafiła już wykorzystać kolejnego życiowego osiągnięcia do poprawienia sobie humoru. Było na to za późno.

: 25 maja 2022, 18:38
autor: Odłamek Raju
Przyleciała niedługo po Mahvran. Niestety, pomimo jej wskazówek nadal lepiej pływała niż latała, a podróż rzeką okazałaby się raczej nieprzyjemna i zbyt długa. Erlyn wylądowała nieopodal wywerny, wyczuwając jednak, że ta wolałaby być pozostawiona w spokoju. Posłała jej mimo wszystko lekki, pokrzepiający uśmiech. Ilun odszedł ubiegłej nocy i nic nie zwróci mu życia, a żaden uśmiech nie pocieszy czarodziejki.

Obróciła pysk w kierunku proroka. Pomachała mu wesoło łapą i usiadła w oczekiwaniu na rozdanie nagród.

: 26 maja 2022, 16:13
autor: Obłęd Agonii
Następna na miejscu zjawiła się trzecia z wezwanych smoczyc. Jucha wylądowała na skałach nie dbając o zachowanie gracji czy szczególnej postawy, tylko po to by za moment zasiąść w pobliżu Wiedźmy choć nie z przesadnym naruszaniem przestrzeni. Powitała innych zgromadzonych skinięciem łba, również nic nie mówiąc. Nie zauważyła, że z wyverną jest coś nie tak, ale mimo wszystko wolała zachować ciszę. Nie było potrzeby paplać jęzorem kiedy sama nic od niej nie chce, i vice versa. To samo zresztą dotyczyło drugiej, znacznie młodszej północnej.

: 26 maja 2022, 19:50
autor: Ołtarz Wyniesionych
Przybyła, jako przywódczyni stada. Wątpiła, że zasłużyła na jakieś tytuły, ale chętnie przyjrzy się osiągnięciom reszty Plagi. Wylądowała z gracją, wcześniej kołując nad Skałami Pokoju. Przywitała się skinięciem łba ze wszystkimi, również ze Strażnikiem. Stanęłaby po jego prawicy, ale na szczęście dobrze się dzisiaj czuła. Mimo szanowania Proroka, nawet bardzo, aż tak jej nie odbiło. Zajęła zatem miejsce obok reszty Plagijczyków, praktycznie na równi z nimi, może delikatnie z przodu. Po chwili dołączył do niej jej rosomak, Varnil, który stanął zaraz przy piastunce.

: 27 maja 2022, 15:42
autor: Słodkie Wspomnienie
Trzeba było przybyć, więc przybyła. Ostatnia i pewnie niewygodnie spóźniona, ale wylądowała w końcu. Usiadła na samym końcu zgromadzenia, nie mając ochoty na interakcje socjalne z innymi smokami. Przybyła głównie ze względu na to, że być wypadało. Kryształy były co prawda przydatne, ale nie na tyle, aby Gerna za nimi podążała jak ślepy za głuchym. Samica wbiła ślepia we własne łapy i zamarła, czekając na reakcje otoczenia.

: 02 cze 2022, 6:03
autor: Strażnik Gwiazd
Mając przed sobą tyle smoków sarna nadstawiła uszu i wytrzeszczyła ślepia. Żaden z nich zdawał się nie zawracać na nią żadnej większej uwagi, ale teraz było jej z tym po drodze, ponieważ nie chciała powodować żadnych problemów. Obrońca złożył skrzydło nieco ciaśniej, przysuwając ją do siebie niczym luźne kawałki mięsa. A to znaczy że była lekka. Może nawet lżejsza niż powinna.

Odchrząknął głośno, orzekając w ten sposób rozpoczęcie. Wszyscy zebrani znali go, więc skinenie im łbem gdy nadchodzili, było jedynym rodzajem autoprezentacji, któremu zamierzał się dziś poświęcić. Nie licząc Odłamku, atmosfera wyglądała na przygaszoną, choć nie znał ich na tyle, by potrafić wydedukować czy to kwestia pogody, czy jakiegoś większego zdarzenia. W końcu każdy miewał gorsze dni.
Jak już wiecie bogowie błogosławią was od najdrobniejszych, po najbardziej godne podziwu osiągnięcia.
Przede wszystkim na wyróżnienie zasługuje dziś aktywne poszerzanie swojego dorobku, czy to na korzyść siebie, innych smoków, czy dobra całego stada. Dajecie tym świadectwo swojej produktywności i samodzielności.
Tytuł ten, włącznie z błogosławiącym waszą wytrzymałość kryształem, należy się dziś Obłędowi Agonii, Odłamkowi Raju oraz Ostatniej Kołysance
– Trzy różowe kryształy ujęte w przezroczystą bańkę powędrowały pod łapy nowych nabywców. Emanowały łagodną, lecz wyczuwalną energią.
Idąc dalej, za realizowanie się w zakresie własnej rangi – Obłęd Agonii jako Wojownik otrzymuje kryształ Gladiatora, którego błogosławieństwo będzie chronić ją przed negatywnymi powikłaniami po leczeniach, zaś Odłamek Raju – jako aktywny Uzdrowiciel, a także zbieracz ziół, otrzymuje kryształ Zielarza, którego błogosławieństwo dodatkowo wzbogaci jej zbiory. Ponadto też wyróżnienie Znachora, jako wyraz uznania za ilość wyleczonych dotąd smoków – Kiwnął całej trójce łbem, w wyrazie szacunku, posyłając kolejne nagrody, tym razem bordową i zieloną.
Za samorealizację i doskonalenie swojej formy, w ślepiach bogów znów zdołała wyróżnić się Infamia Nieumarłych, tym razem tytułem Ideału. Przysługujący z nim kryształ, będzie błogosławieństwem dla twoich zdolności, interweniując swoją energią gdy będzie najbardziej potrzebny. Każdy z kryształów, tak jak zawsze, może ulec wyładowaniu, gdy już napełni was swoją mocą, ale zawsze można odbudować ją w Świątyni – Stale się z tym powtarzał, ale wiedział jak krótka bywała smocza pamięć, gdy przychodziło do takich formalności. Krótko kiwnął Mah łbem, posyłając w jej stronę mieniący się na złoto kamień. Nie było to jednak wszystko, zwłaszcza że pod jego łapami leżał jeszcze jeden śmiesznie wyglądający kryształ. Śmiesznie, bo nie należał do żadnego z Plagijczyków. Nie było powodu by nie działał, ot przecież nadawany był na zebraniu, tylko trochę dziwnie, że samemu organizatorowi. Nie przejmowałby się tym, bo osiągnięcia zazwyczaj nie interesowały go zbytnio, ale ten rodzaj fizycznego zysku, był mu dzisiaj potrzebny ze ściśle oszczędnościowych względów.
Cóż, nie żeby inni patrzyli na wyróżnienia jako wartościowe same w sobie.
Odchrząknął krótko.
Mógł zrobić to na ceremonii Ziemi, ot w miejscu w którym znał więcej osób i czuł się bezpieczniej, nawet będąc idiotą, z różnych względów nie było mu to jednak po drodze.
Za swoje pierwsze uczestnictwo na wyprawie, Odłamek Raju otrzymuje wyróżnienie Odkrywcy. Wraz z nim, twoje kolejne błogosławieństwo, jeżeli się na nie zdecydujesz, będzie wymagało mniejszej opłaty.
Tym samym mianowanie smoków Plagi dobiega końca
– Znów krótki chrząk.
Ostatni tytuł, zgodnie z zasadami, wręczony w większym gronie, na przeznaczonym ku temu zebraniu, z woli i akceptacji bogów przyznaję sobie.
Za odbyte wyprawy. Włóczykij
– Stuknął szponem zielony, ładnie wyciosany kryształ leżący przed nim. Jego ton, nawet jeśli nieco przygaszony w tym segmencie, nie różnił się w żaden sposób w samej oficjalności. Była to sama w sobie jakaś forma żartu.
~
Gdy już będziecie się rozchodzić, mogę oddać ci własność ojca ~ rzekł mentalnie do Kołysanki, nie robiąc żadnej stosownej przerwy pomiędzy ordynarnym samomianowaniem, a przejściem do ważniejszych spraw.
To wszystko – podsumował raz jeszcze, do pozostałych. Skoro zaś dotrwali do końca, nie pozostało mu nic innego jak poczekać na ich rozejście się oraz spełnienie obietnicy.

Zakręciła się niespokojnie.

Nie miał dość zdolności, by adresować dyskomfort. Dostrzegać go to jedno, ale podważać? Pytać? Rozproszyć co najwyżej. Zaledwie na chwilę.
Chwytając swój kryształ, zapewne gotowa do odejścia, Mahvran zorientowałaby się, że siedzi na nim wielka, rubinowa ważka. Czerwień mieniła się nie tylko na jej odnóżach i owadzich ślepiach, ale i nieprzezroczystych skrzydełkach, które zatrzepotały kilkakrotnie. Nie wydawała się chcieć niczego konkretnego, po prostu zmaterializowała się ze smoczej magii i czekała, przyklejona do złotej nagrody


Wyróżnienia:
Odłamek Raju
– Odkrywca, Znachor

Kryształy:
Obłęd Agonii
+ kryształ Gladiatora
+ kryształ Kolekcjonera
Ostatnia Kołysanka
+ kryształ Kolekcjonera
Odłamek Raju
+ kryształ Kolekcjonera
+ kryształ Zielarza
Infamia Nieumarłych
+ kryształ Ideału

: 07 cze 2022, 19:37
autor: Urna Cieni
Zabawnym było, jak przytłaczającą atmosferę potrafili stworzyć mimo bycia w stosunkowo małej grupie i nie wypowiadając ani słowa. Po prostu przyszli i to wystarczyło. Co jak co, ale jeżeli zabierali się do czegoś, to w imię solidarności robili to bardzo dobrze. Powietrze było na tyle gęste, by dało się je ciąć sztyletem. To, że słowa Strażnika nie spotykały się z żadnym werbalnym odzewem dodawało tylko do ogólnej, niekomfortowej aury.
Infamia akurat tego dyskomfortu nawet nie odczuwała. Odczuwała coś znacznie gorszego, co sprawiało że zdawała się wpaść w swego rodzaju trans, z którego wybudziło ją dopiero usłyszenie swojego imienia. Onyksowe ślepia powędrowały ku błękitnym odpowiednikom proroka, po czym zeszły niżej, ku podarowanemu jej kryształowi. Ładny, pomyślała, skąpo, smutno, acz szczerze. Dziwne, że potrafiła jeszcze określić coś jako przyjemne dla oka w swoim obecnym stanie. Zamrugała powoli, po czym przekrzywiła głowę, reszta słów samca odbijająca się głucho od jej czaszki. Słyszała je, ale nie słuchała, toteż ich przekaz do niej nie dotarł. Ważka. Od razu wyczuła, że stworzona za pomocą magii, ale zrobiona nawet dobrze. Widziała pewne drobne wady, jakby rysy na powłoce energii sugerujące pewne braki we wprawie magicznej – była przewrażliwiona na to, ale kto mógł ją za to winić – nie mniej jednak owa iluzja nawet jej się spodobała. Ładna w swojej prostocie. Do tego, cóż, kolor przypadł wywernie do gustu. Ładne, naprawdę ładne.
Tylko po co stworzone?
Zerknęła ponownie na Strażnika, zadając niewerbalne pytanie samą siłą swojego spojrzenia.

: 12 cze 2022, 18:28
autor: Słodkie Wspomnienie
Samica przyjęła swój kryształ ze spokojem. Skinęła łagodnie łbem na znak podziękowania, bo nie chciała za bardzo się odzywać. Nie było tu niechęci do Strażnika, czy otoczenia, ale odpłynęła lekko w swoje myśli, sprawiając, że szczęka jakoś dziwnie zrosła jej się z żuchwą i nie miały ochoty się rozdzielać. Dopiero mentalne tknięcie obudziło ją już do reszty z tego marazmu. Skinęła znów łbem na potwierdzenie, że jest zainteresowana wymianą. Potem zaczęła po prostu czekać, aż smoki się rozejdą i wymiana będzie miała miejsce. Wymiana. Uprzejmości na torbę, bo i nie miała przy sobie nic cennego.