OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Nagła myśl... która rozbrzmiała w umyśle Despotycznego podsyciła pewną część jego, która kryła się głęboko w jego sercu. Czy jego umysł płatał mu znowu figle? Czy wszystko co się teraz działo było jednym wielkim snem, z którego się jeszcze nie wybudził? Ciężko było mu na te pytania odpowiedzieć, ale... to co rozbrzmiało w jego umyśle nie mogło być przypadkowe, ani fałszywe. Żółte ślepia skierował na swoje przednie łapy w które to zawiesił swój wzrok. Uniósł lewą łapę, która brała na siebie tak wiele obietnic i słów... cierpień i bólu... jednak nie rozwodził się nad przeszłością, a bardziej nad tym co się dzieje tu i teraz. Z nim i Chaos.– Ból? – Rzucił pytająco do siebie, jakby nie był pewny co do tego. Obaj ujrzeli na swoich oczach dużo cierpienia... nawet jeżeli Ferwor ujrzał go stanowczo zbyt wiele w swoim życiu, ale czy nie o to chodziło? Życie i czas jak nic innego potrafiło podziurawić nasze serca, a samotna walka była trudna i nieuczciwa... więc łączył ich czas... dawne relacje oraz wspólne dążenia z ich upadkami. Fakt, że ona jak i on prą do przodku po mimo trudności. Za tym co kochają i wierzą. Przegrane nie miały w tym wypadku żadnego znaczenia, bo liczyło się samo dążenie do celu. Chaos jako bycie dobrym wojownikiem, a Mułkowym podążanie za własnymi zasadami i intelektualnym rozwojem.
Nie wątpliwie łączyła także ich ciekawość i ogrom świata, ale co to oznaczało? Kim tak naprawdę są dla siebie? Kim lub czym była dla niego Fille?
– Porankiem i zachodem... dniem i nocą... gorącą i suchą pustynią oraz mroźnymi i niedostępnymi górami. Promieniami słońca, które witają mnie każdego dnia. Blaskiem księżyca, który umila mi sen. – Rzekł do siebie, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy, że mówi to na głos. – Nie mogę powiedzieć kim jest dla mnie... bo musiałbym opisać wszystko. Kwintesencja jest dla mnie wszystkim co dobre i radosne... opisanie tego słowami jest niemożliwe i niestosowne. To co czuje znajduję się w moim wnętrzu. Żadne słowa, czy myśli nie opiszą tego w należyty sposób. Dlaczego też miałbym odpowiadać na te pytanie zrodzone w mojej głowie. Chaos nie była zaledwie kimś, a samo myślenie o tym było zniewagą. Była TYM gorącym i palącym uczuciem, które scala wszystkie dziury. Nigdy nie była kimś, a tą, którą zwę Chaosikiem... – Monologi były częstym zjawiskiem u bagiennego, dlatego Chaos nie powinna się nimi dziwić... nie licząc samej treści oczywiście.
Położył łapę z powrotem na ziemie, a sam Mułek przeniósł wzrok na kwiat. Był dziwny, a więc czy to on nie był sprawcą tych myśli? Jeżeli tak to jaki miał w tym cel? Może jakiś duszek płatał im w tym momencie figle... albo było to sprawką jakiegoś boga?
– Czy jest coś co mogę zrobić... – Te słowa błąkały się w umyśle łowcy poszukując odpowiedzi... nie wiedział co miałby zrobić, ale z pewny był jednej rzeczy... – Zawsze jest możliwość zrobienia czegoś więcej bądź lepiej... Nie ma tak, że coś nas przed tym zatrzymuje. Teraz nie wiem co miałbym zrobić... ale jeżeli przyszłość będzie ode mnie tego wymagać, to jak najbardziej zrobię coś więcej... Nie ważne co miałbym dla niej zrobić i przez jakie torfowisko musiałbym się przeprawić, to wciąż tego nie zmieni. Śmierć czy kalectwo nie miały w tym żadnego głosu. Nie ma fizycznej rzeczy, której bym nie zrobił dla Fille... chce jak najlepiej dla niej... niczego więcej nie pragnę od mojej egzystencji. To jest mój cel, który zostanie ze mną do końca...