Młode Spotkanie XVIII

Tutaj co miesiąc zbierają się Smoki Wolnych Stad, by wymienić się informacjami. W tym czasie pomiędzy stadami następuje przynajmniej chwilowy spokój.
Żucza Łuska
Adept Ziemi
Adept Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 102
Rejestracja: 07 paź 2022, 19:40
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 27
Rasa: Morsko-bagienna
Opiekun: Mirri i Proszek

Post autor: Żucza Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,A,O,W,MA,MO,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1
Atuty: Ostry słuch, Szczęściarz

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Czuła się strasznie w tym obcym świecie, nikt nie zwracał na nią uwagi. Postacie i sylwetki, będące dla niej nowością może i były ciekawe, ale w takiej ilości tego wszystkiego, była po prostu przerażona! Dziecko instynktownie szukało matki bądź ojca, jednak nie potrafiło go znaleźć.
Gdy przyszedł do niej Gaesai, patrzyła się na niego zza skały tymi wielkimi, niebieskimi ślepiami z taką nadzieją, ale jednocześnie nutką strachu. Przytulił ją do siebie skrzydłem, jednocześnie brudząc się z pewnością dużą ilością jajecznej mazi, z której nikt Quetzy nie oczyścił. Czuła się przy Gaesaiu już jakoś tak... bezpiecznie! Wtuliła się w niego, słuchając głównie jego słów.
– Jegh-jee. – Powiedziała, naśladując słowo "jedzenie", chociaż wyszło jej raczej kiepsko. Największa ilość dźwięków na tym zebraniu dochodziła od Strażnika Gwiazd, wskazała na niego palcem swojej łapki i coś wymruczała pod nosem. Była tak przytłoczona tym wszystkim, że starała się ignorować wszystkie postacie, które nie były Gaesaiem, albo Strażnikiem. Patrzyła się i słuchała Strażniczego wykładu, jak grzeczne dziecko chwilę po wykluciu, chociaż nie do końca rozumiała o czym mówił. Zwróciła jednak uwagę na tę śmieszną sarnę! Na nią również wskazała palcem, jakby oczekując odpowiedzi, której również nie zrozumie ze względu na swój wiek. Gdy jednak Gaesai przygniótł ją skrzydłem, zapiszczała delikatnie.
– Aanaa! – Wyszła z tego kanapka z Quetzy i resztek jej jajka. Biedny Gaesai, nie był świadomy, że ta istota, którą otoczył opieką (i duszeniem) to jego własna siostra z tego samego rzutu jaj! Biedaczka z pewnością będzie miała traumy po tym wszystkim.

Licznik słów: 249
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10320
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 258
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
Kalectwa: +2 do ST akcji fizycznych
Nie wiedziała, o czym szczebioczą smoki dookoła; nie rozumiała ich języka, a jej bezbłędne zrozumienie Infamii wynikało wyłącznie z więzi, jaką dzieliły od solidnych, dobrze ponad stu księżyców. Mimo to, głowa hieny przekręcała się to z prawej, na lewo, wodząc akwamarynowym wzrokiem po obecnych. Młodziki, większość z nich. Z czego i tak ją interesował tylko ten, któremu robiła za ochronę, a nie cała reszta. Mimo, iż w pewnym sensie rozumiała zależności zapachowe między niektórymi, świadoma że część piskląt należy do stada, któremu Mahvran zdaje się wydawać rozkazy, hiena nie otrzymała instrukcji by i na nie trzymać oko – toteż nie ingerowała. Czasem zaszczebiotała coś chichotliwie do Y'Envartha, w ciężkiej do jednoznacznego odszyfrowania reakcji. Zgadzała się z nim? A może po prostu to zajawki jej nadpobudliwej natury? Vídbláinn, tak samo jak stara wiedźma, nie znosiła i nie lubiła spędzać dużo czasu w jednym miejscu. Mimo to, resztki wyczucia sugerowały jej, że jakiekolwiek próby rozpoczęcia bieganiny na Skałach Pokoju mogłoby spotkać się z niezadowoleniem ogółu, i źle odbić na reputacji Infamii.
Infamia nie lubiła, gdy jej reputacja była nadszarpywana w sposób prymitywny. Tego hiena była świadoma aż za bardzo.
Gdy
Strażnik wskazał na nią łapą, tłumacząc coś, co nie sięgało jej granic rozumowania, zwierzę kłapnęło szczękami i zaśmiało się złośliwie, patrząc samcowi prosto w podobnie obdarzone kolorystycznie ślepia. Wiedziała, że wiedźma miała wobec niego jakieś... Specyficzne odczucia, toteż mimowolnie warto było poświęcić mu nieco więcej uwagi, niż reszcie.
A ową formą uwagi był po prostu bezpośredni kontakt wzrokowy, z majaczącymi pod nim iskierkami dziwnego rozrzewnienia.

Siedziała jednak grzecznie, strzygąc ciekawsko uszami gdy usłyszała jedyne słowo, którego znaczenie było dla niej oczywiste – było to jej własne imię, wypowiedziane przez
Y'Envartha. Zaśmiała się znów, tym razem donośniej, jakby podkreślając "tak, to ja!!!" wszystkim zebranym. Następnie ucichła znów, czasem zerkając na usadowionego w punkcie głównym zebrania proroka, posyłając mu czasem zagadkowe spojrzenia, jakby śmiejąc się wewnętrznie.
Może to po prostu ta mała cząstka Mahvran, żyjąca w niej za sprawą więzi.

Licznik słów: 326
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Aromat Kawy
Uzdrowiciel Ziemi
Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 215
Rejestracja: 28 wrz 2022, 9:00
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 27
Rasa: Pierwotna
Mistrz: Pasterz Ziemi

Post autor: Aromat Kawy »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 2| A: 1
U: L,Pł,A,O,W,MA,MO,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| MP,Lcz,B: 2
Atuty: Bogata z rodu, Szczęściarz, Regeneracja
Im więcej przybywało smoków – nawet takich małych – tym bardziej była przytłoczona. Ceremonia wśród przyjaznych smoków była zdecydowanie mniej stresująca od bycia otoczoną całym młodym pokoleniem wszystkich stad. Zdążyła jednak zauważyć, że dzieci podświadomie dzieliły się na grupki, prawdopodobnie kierując się instrukcjami rodziców lub zwykłym instynktem. Przybyło paru dorosłych, ale poza Mirri nie znała tu nikogo. Przełknęła ślinę. Słowa młodzieży z którymi tu przyszła wleciały jednym uchem, a wyleciały drugim. Jej zmysły przechodziły nadzwyczajną stymulację, a mózg był bliski zwarcia. Sięgała już do głowy, aby zasłonić sobie uszy, kiedy coś zaczęło się dziać w. . .jej koszu?

Wiklinowy twór ludzi leżał przechylony na boku, takim jakiego zostawił go Gaesai odchodząc z Kenim w kierunku Sekcji. Niravell zbladłaby, gdyby to tylko było możliwe. Skąd. . .skąd tu się wzięło jajko?! Wytrzeszczyła oczy patrząc jak z wnętrza wystrzela sporo skorupki. Oraz mazi. Wolała nie wiedzieć ile zajmie jej czyszczenie go nim będzie na tyle sterylny, by znów tam chować zioła czy pożywienie.

Jeszcze zanim Quetza zdążyła wypełznąć z kosza i "uciec", Vell sięgnęła po nią i ujęła ją pod łokciami. Uniosła, a zadek maleństwa zwisał bezwładnie ku ziemi wraz z tylnymi łapami oraz ogonem. Uhh. Co powinna zrobić? Umyć to? Na pewno, śmierdziało przecież! Sięgnęła do źródła maddary, przywołując niedużą ilość letniej wody, którą obmyła biało-błękitne ciałko. Z tego wszystkiego nie usłyszała całego wywodu proroka. Szczęśliwie był z nią Sorcorr, który okazał się lepszym słuchaczem od niej. Zaczęła w ramionach kołysać małą, bezimienną kulkę. Niezbyt intensywnie. Widziała jak robią to człeczyny ze swoim potomstwem wielkości bochenka chleba. Prawdopodobnie to miało jakąś moc. Zerknęła na Akrira, nieco pytająco. Chyba wcześniej proponował jej spacer, więc uśmiechnęła się na oślep i kiwnęła głową w ramach odpowiedzi.

Potem przetrawiła wywód proroka. Jak na osobę chcącą zachować porządek wypowiedzi, sam rzucał co rusz pytaniami w chaotyczny sposób, sugerując uczestnikom zrobienie tego samego. Choćby podświadomie. Zresztą zaczęto się już wypowiadać. Czy ona też powinna, skoro posiadała już kompana?
Co prawda związałam się z drapieżnikiem – i to całkiem skutecznym czy bezgłośnym w tym co robił, miała ochotę dodać – ale podejrzewam, że zwierzyna łowna nauczyłaby smoka ostrożności. Mają też niezgorsze zmysły, zwłaszcza słuchu. W końcu starczy najmniejszy błąd, choćby szmer, aby popsuć polowanie nawet najskuteczniejszego drapieżnika. – A nie każdemu pasowało rozwijanie się w kierunku walki. Czemu wzięła sowę? Bo chyba poczuła litość wobec wygłodzonego, rannego puchacza. – Sorcorr nauczył mnie lepiej polować, zwłaszcza z powietrza. Sowy latają bezgłośnie, w przeciwieństwie do smoków. Nie udało mi się zrobić tego samego, ale sama próba naśladowania tej techniki poprawiła moje zdolności. – Czy było coś jeszcze? Na ten moment nie mogła niczego wymyślić, ale w końcu ich więź nie trwała zbyt długo.

Spojrzała w dół, na pisklę, robiąc krótką pauzę. Czy nadal się miotało?

Licznik słów: 456
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Czereda Czerwi
Wojownik Ziemi
Żółta Glizda
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 392
Rejestracja: 14 wrz 2022, 17:15
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 57
Rasa: bagienny x pustynny
Opiekun: Wrzawa Wierzb oraz Zapierający Dech
Mistrz: Syn Przygody
Partner:

Post autor: Czereda Czerwi »

A: S: 4| W: 3| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 5
U: B,Pł,W,Kż,Śl,Skr,MO,MA,MP: 1| L,A,Prs: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Magiczny śpiew
Keni tyknął Gaesai, jednak w swojej ekscytacji nie do końca zrozumiał, co młodszy smok do niego powiedział. Zaspany i cichy głos Gaesai wtopił się w kakofonie młodych, smoczych głosów odpowiadających na pytania. Głowa Keniego obracała się w te i we wte, cały czas próbując zidentyikowac nowego i to nowego mówcę. Po pewnym czasie Hrasvelg podszedł do lini, i w trakcie gapienia się na dziwnie podwójnego, kryształowego smoka, do móżdżka smoczątka doszedł impuls-myśl. Zaraz, zaraz. Miało być ich trzech, prawda? Keni więc frenetycznie zaczął rozglądać się za Gaesai... który to... oh. OH. To o tym on wtedy mówił. Młodszy smok został z tyłu.
-Ojoj, bo ja. Eh. Ja jednak będę spadać, przepraszam paaaaa- wybąkał szybko, stresując się przed Panem Gwiezdym Strażnikiem i podbiegł do Gaesai, tym samym zwalniając jedno miejsce przy lini. Klapnął przy kolorowym pisklaku i zastrzygł nerwowo skrzydłami. Na prawdę badzo chciał pogłaskać sarenkę. Albo przynajmniej z nią pogadać, ale nie mógł tak zostawić Gae! Nie gdy sam wyciągnął go z koszyczka! Wypowiedzi reszty smoków starał się słuchać, jednak nie zawsze mu to wychodziło. Było mówione o zbieraniu ziół, ślimaków i innych rzeczy. Ktośtam mówił o sile i instynkcie i Keni nie wiedział, czy mu się to podobało, za to zauważył, że bardzo dziwny, pasiaty smok )Y'Envarth, który wyglądał na niewiele starszego od niego (który mówił tak samo mądrze jak Szron, ale przecież był starszy, więc się nie liczyło, bo starszy ogólnie powinien być mądrzejszy). Obrócił łebek i przyjżał się smoczemu-wężowi z ciekawością. Odezwałby się, zrobiłby coś, gdyby zaraz nie odezwały się kolejne smoki, co na nowo porwało uwagę, praktycznie wibrującego od wszelaiej ekscytacji Keniego.

//uściślenie starego postu, Gaesai został, więc i Keni zostaje. Jednak, żeby nie psuć postów innych użytkowników po prostu można to uznać jako kontynuację

Licznik słów: 289
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"𝑾𝒊𝒔𝒆 𝒘𝒐𝒓𝒅𝒔 𝒂𝒓𝒆 𝒍𝒊𝒌𝒆 𝒂𝒓𝒓𝒐𝒘𝒔 𝒇𝒍𝒖𝒏𝒈 𝒂𝒕 𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒇𝒐𝒓𝒆𝒉𝒆𝒂𝒅. 𝑾𝒉𝒂𝒕 𝒅𝒐 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒐? 𝑾𝒉𝒚, 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒖𝒄𝒌 𝒐𝒇 𝒄𝒐𝒖𝒓𝒔𝒆."

~ 𝑩𝒐𝒔𝒌𝒊 𝑼𝒍𝒖𝒃𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆𝒄 ~
darmowe błogosławieństwo na zwiad (10.08)

~ 𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒚 𝑪𝒆𝒍 ~
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki
atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

~ 𝑻𝒂𝒏𝒄𝒆𝒓𝒛 ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

~ 𝑴𝒂𝒈𝒊𝒄𝒛𝒏𝒚 Ś𝒑𝒊𝒆𝒘 ~
raz na pojedynek/polowanie odejmuje 3 sukcesy przeciwnika

grupa IV
Obrazek

| 𝑾𝒚𝒈𝒍𝒂𝒅 | 𝑻𝒉𝒆𝒎𝒆 |
sefsderwrefdffhjhjhsdggd



Pimpuś – ż. wody
S:1|W:1|Z:1|M:1|P:3|A:1
Pł, MA, MO, Skr, Śl: 1

Czarna Łuska
Adept Słońca
Quasi-Prorok
Adept Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 4718
Rejestracja: 23 wrz 2020, 19:35
Stado: Ziemi
Płeć: Samica, 79 Ks
Księżyce: 186
Rasa: Morska

Post autor: Czarna Łuska »

A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 4| P: 3| A: 5
U: Kż,Śl,MA,MO,Skr,B,L,A,O: 1| Pł,Prs,MP: 2| W: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Alchemik, Wybraniec Bogów, Magiczny Śpiew, Pechowiec
Kalectwa: +4 ST do akcji fizycznych i magicznych [ślepota]
Smoczyca rozglądała się łbem w różne strony, próbując wychwycić skąd dochodziły wszelkie głosy i dźwięki. W takim tłumie węch przestał być aż tak pomocny jak wcześniej, choć nadal "widziała" mniej więcej, w którą stronę iść, żeby dostać się do wybranego smoka.

Dlatego spanikowała nie co, gdy usłyszała piski świeżo wyklutego pisklęcia. Nie miała pojęcia skąd się tu wzięło, ale gdy tylko Strażnik nieco wyjaśnił to zdarzenie, kiwnęła łbem i przytrzymała Keniego nieco mocniej.

- Powodzenia - powiedziała do małego, a potem wypuściła go z łap i podeszła do Sowiej. Zanim zdążyła do niej powoli się doczłapać, poczochrała po drodze Gaesaia po grzywie. Gdy jednak doszła już do młodej smoczycy, zdawało się być już wszystko w porządku.

Nie czuła jednak zapachu wyklutka, który rozpłynął się po ziemi. Oj. Przecież powinien czymś pachnieć.

- Hej, Nira - zwróciła się do nowej. - Potrzebujesz może drugiej pary łap? Trzeba pisklę wylizać, żeby miało nasz zapach i wiedziało kto jest jego mamą. Ach i ja bym uważała z maddarą przy takich młodych, bo może to wpłynąć na kształtowanie się źródła. Nigdy nie wiadomo.

W międzyczasie słuchała odpowiedzi młodzików na pytania Strażnika. Miała zamiar potem to zlepić w całość i po redakcji zamieścić w Gigancie, dlatego każde zdanie było ważne. Sama też była ciekawa, czy dowie się dzisiaj czegoś więcej niż już sama wiedziała.

Licznik słów: 219
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
{ teczka }__{ theme }
.
___n. u. szamana: 21.12_._.._ __ n. u. błysku przyszłości: 05.07
Obrazek
.
────────────── ──────────────
/ kryształ zielarza /
+1 sztuka do wszystkich zbiorów ziół
.
/ pechowiec /
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
.
/ ostry węch /
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, mniejsze pożywienie)
.
/ szczęściarz /
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie
.
/ alchemik /
dwa razy na miesiąc tworzenie podwójnej dawki eliksiru (2 zamiast 1) (0/listopad)
.
/ wybraniec bogów /
raz na pojedynek/polowanie +1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
.
/ magiczny śpiew /
raz na pojedynek/polowanie, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika
.
────────────── ──────────────
Limo – brzeginia      Mokradło – kuropatwa
S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 2      S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
Pł, A, O, Śl, Kż, MP: 1| Skr: 2      B, L, Kż, Skr, Śl: 1| A, O: 2
.
W jaki sposób Mokradło może zadać ranę średnią lub ciężką?
Jego dziobanie/drapanie wywołuje u przeciwnika silne poparzenia pochodzenia magicznego.
.
Kalectwo: proteza prawej przedniej łapy, ślepota (+4 ST do akcji fizycznych i magicznych, kamieni szlachetnych można szukać tylko przy użyciu sondy)
Tchnienie Mrozu
Łowca Słońca
Łowca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 73
Rejestracja: 25 wrz 2022, 0:27
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 32
Rasa: Północny
Opiekun: Dmuchawiec
Mistrz:
Partner:

Post autor: Tchnienie Mrozu »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 3| A: 2
U: W,Prs,B,Pł,A,O,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Śl: 2
Atuty: Wierny druh; Empatia; Przyjaciel natury
Tygrys prędko poczuł się przytłoczony mnogością wydarzeń. Niektóre pisklęta po prostu rozmawiały, inne hałasowały, piszczały i dokazywały. Nie był przyzwyczajony do tak tłumnych spotkań i prędko przytulił uszy do czaszki, by chociaż odrobinę ograniczyć gwar. Jego lodowe oczy spojrzały w kierunku grupki smoków, gdzie zapanowało chwilowe poruszenie. Tygrys trzymał się od tego z daleka nie chcąc przeszkadzać, zatem trudno mu było ocenić, co się tam dokładnie dzieje. Po chwili wydedukował, poprawnie bądź nie, iż chyba komuś właśnie wykluwa się pisklę... Buropręgi potrząsnął łbem i strzelił ogonem na boki w geście lekkiego zdenerwowania. Kto zabiera swoje jaja w takie miejsca i po co? Czy trafił do szkoły rodzenia i wszyscy będą teraz trenowali opiekę nad noworodkiem? Czy to było celem tego zebrania? Nagle zrobił się zestresowany i miał wielką ochotę zwyczajnie wycofać się z tego wydarzenia, wrócić do siebie i odpocząć, by poukładać sobie to wszystko w myślach. On... Nie miałby odwagi, żeby zajmować się świeżo wyklutymi pisklątkami, bałby się, że swoimi wielkimi łapami zrobiłby im krzywdę. Smoczyca, którą zaczepił, milczała, co dodatkowo skłoniło samczyka do podniesienia się i postąpienia pierwszego niepewnego kroku do tyłu, ale głos brązowego smoka przebijający się ponad szum powstrzymał go od takich zamiarów.
Słuchając go otrzymał odpowiedź na większość swoich rozterek. Zastrzygł uszami i odrobinę się rozluźnił. Miał ochotę wtrącić się z pytaniem, czy brązowoluski jest bogiem, o których opowiadał, lecz Strażnik Gwiazd bardzo prędko wszystko wyjaśnił. Im dłużej go słuchał tym bardziej zmieniał swoje zdanie; początkowa nerwowość prędko została wyrzucona w kąt i zastąpiona przez podekscytowanie. Przyszli tu, żeby porozmawiać o zwierzętach! Jego ulubiony temat! Żałował, iż nie zabrał ze sobą Sintel. Pantera nie wykazała większych chęci towarzyszenia mu, a winą tego była rozgrzana słońcem skała, którą minęli po drodze do tego miejsca i przy której lamparcica postanowiła się zatrzymać.
Słowa Strażnika Gwiazd były poważne, suche, brzmiały niczym wykład. Tygrys przyłapał się na tym, iż momentami odpływa gdzieś myślami, ale ostatecznie udało mu się wyłowić sens pierwszego zadania. Odczekał stosownie długo, pozwalając wypowiadać się innym. Wodzil spojrzeniem po mówiących nie zwracając już większej uwagi na ewentualne wydarzenia odbywające się w tle i na czyjeś narodziny. Wiele młodzików mówiło w sposób, który budził w nim aprobatę. Jednym z nich był biało-czarny samczyk ze złotymi akcentami (Ilo), drugą jasnołuska smoczyca (Podwodna Łuska), a trzecim pręgowany wyglądający bardzo, bardzo niecodziennie młodzik (Y'Envarth). To właśnie on przyciągnął największą uwagę buropręgiego.
Tygrys podniósł się i dyskretnie przemknął przez tłum, by przycupnąć przy obcym. Zatrzymał się w bezpiecznej, zwyczajowej odległości od niego, skłonił sie przed hieną – hieną! – i przywitał się za pomocą cichego, gardłowego pomruku z ewentualnymi towarzyszami Mglistego.
Cześć! Jestem Tygrys. Ciekawie opowiadasz! Trochę tego słuchałem... Czy ten żywiołak jest czymś w stylu Twojego opiekuna bądź towarzysza? Ja całe życie wychowywałem się w ich otoczeniu, sam mam jednego, ale takiego jeszcze nie widziałem. Skąd pochodzi? – zagadnął przyjaźnie Y'Envarth, nie przejmując się tym, że wygląda on dość pokracznie i na dodatek nie ma ani łap, ani skrzydeł. Tych drugich sam nie posiadał, a łapy... cóż. Tygrys uważał, że wytykanie tego faktu byłoby nieuprzejme, więc zmilczał. Oby tylko pręgowany nie odgryzł mu nosa, podobnie jak hiena. Bury odrobinę miał się tego, iż należeli do innego stada i mogli uznać jego obecność czy pytania za bezczelne. Beztroski umysł samca nie pozwolił mu skupić się dłużej nad obawami, prędko odrzucił je w kąt i skierował się w kierunku sensu zebrania. Przy okazji dotarło do niego, że może sam powinien się wypowiedzieć... tylko co miał rzec, skoro padło już tyle opinii.
Dla mnie zwierzęta są jak rodzina i tak je traktuję! Dotrzymują nam towarzystwa, mogą się nami opiekować, polować dla nas jeśli my tego nie potrafimy... niektóre potrafią nawet mówić! Kompan mojej przyjaciółki mówi prawie tak samo jak smok i można z nim dyskutować. Jest bardzo mądry i na pewno służy jej radą, gdy tego potrzebuje! Nie wygląda na takiego, który jest do czegoś zmuszany... – urwał na moment, jakby przerażony taką możliwością. Słowa poszczególnych młodzików i piskląt trochę go oburzały, jak choćby te ze strony Tio. Tygrys nigdy by nie pomyślał, że można patrzeć na świat w ten sposób, a w środku przestraszył się, że on może mieć rację. Ale... Sintel nie wydawała się nieszczęśliwa. Jej instynkty były na swoim miejscu, był tego pewien!
A my... my... Zapewniamy swoim zwierzętom nietykalność ze strony swojego stada i karmimy je! Bronimy ich przed innym drapieżnikami, ale... myślę, że to dobre pytanie – spojrzał znacząco na Tio, do którego pytań się odnosił i sam im zawtórował, nie przejmując się kompletnie faktem powtarzania. – Jak właściwie rozpoznać, że napotkane na naszej drodze zwierzę to czyjś kompan? – Mieli nie zadawać pytań i teraz jedynie odpowiedzieć, jednakże Tygrysowi już wyleciało to z głowy. Zdążył o tym zapomnieć.

Licznik słów: 784
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Sintel
żywiołak ziemi (lampart)

S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
B,Śl,Skr,MA,MO: 1
Światła Północy
Uzdrowiciel Ziemi
Uzdrowiciel Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2041
Rejestracja: 27 wrz 2022, 17:12
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Drzewny x Północny
Opiekun: Córa Róż i Pasterz Ziemi
Mistrz: Pasterz Ziemi
Partner: Obca Idea

Post autor: Światła Północy »

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,Pł,W,Prs,O,A,Kż,Śl,Skr, MA,MO: 1| L,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Otoczony
Przekręcił ucho w kierunku cichego szmeru – czyichś kroków. Dźwięk nie górował ponad innymi, a tonął w nich, lecz z każdym uderzeniem serca był coraz głośniejszy, aż w końcu poczuł na swym ciele obce ciepło. Spojrzał pytająco na Ilo, który chwilę temu zabrał głos, a teraz przeszkadzał mu w obserwacji. Spojrzał na jego śmieszne skrzydła. Na dwukolorowe oczy. Gdzieś po drodze spojrzał na Keniego – posłał mu uśmiech i potrząsnął głową na boki. Nie. Nie chciał zbliżać się do saren.

Podniósł łapę, a przegubem dłoni potarł prawy łuk brwiowy. Nie rozumiał dlaczego Ilo do niego podszedł i zabrał głos. Dał komplement. Podzielił się opinią. Nie znali się, byli sobie obcy. Czy w taki właśnie sposób zawiera się przyjaźnie, o których mówił ojciec? Uśmiechnął się półgębkiem i zadarł wyżej podbródek. Część włosów opadła niżej, na łopatki, a zaraz później znowu zsunęła się ku ziemi, kiedy wyciągnął szyję do barwnego samczyka.
– Ty też – szepnął. – Nigdy nie wpadłbym na delikatność – przyznał z rezolutnym uśmiechem. Dobrze wiedział dlaczego. Przecież kłamał. Miał dobrze się prezentować i to właśnie robił. Mówił to, co należało powiedzieć. Wolał nie przyznawać się do swoich faktycznych zainteresowań, ponieważ dostawał już sygnały, że poglądy ma niepoprawne. Z Gwiazdora i jabłek przyrządziłby potrawkę. Ze skóry Kazesa oraz tego białego renifera usłał najpiękniejsze posłanie. Sowę Niravell oskubałby z piór, aby móc otulić się ich szalem. Spowite więzią, czy wolne – zwierzęta były tylko materiałami do smoczej eksploatacji.
– Jestem Szron – przedstawił się. Uznał, że nowy kolega to dobry kolega. Im więcej, tym lepiej! A poza tym... prawdopodobnie i tak nigdy więcej się już nie zobaczą, więc przynajmniej przez chwilę mógł otworzyć pysk do kogoś nowego, nie żałując niczego.

Kiedy Ilo odszedł ku sarnom, Szron skupił się na słowach innych smoków. Jedne uznawał za zabawne, inne za pozbawione sensu, a kolejne zaś – za przełomowe w jego światopoglądzie. Inteligencja o której mówiła Podwodna Łuska była groźna. Smok mógł na niej skorzystać, ale też mogła obrócić się przeciwko niemu. Miał ambiwalentne uczucia. Z jednej strony pragnął posiąść drugiego Brodacza. Może trzeciego i czwartego też. Wszystkie nauczyłby mówić – wszystkie mogłyby mu przyklaskiwać i łechtać ego. Gorzej, jeśli staną się głosem rozsądku. Będą wymuszały na nim moralne postępowanie. Czy mogły to robić? Czy kompani byli aż tak inteligentni i zdolni? Wtedy wystarczyłoby zerwać więź i urwać gadatliwy dziób! Westchnął.

Aie wypowiedziała zaś na głos to, co sądził. Poczuł dziwne ukłucie satysfakcji. Świadomość, że nie jest odosobnionym wynaturzeniem, poprawiała jego i tak już ponadprzeciętną samoocenę. Wiedza przekazana przez Tio była tego dnia najważniejszą, jaką dotychczas Szron usłyszał – aż otworzył szerzej oczy, zawieszając uwagę na samcu na nieco dłużej. Nie ma woli. Nie ma przyjaźni. Nie ma przywiązania. No tak. Syn przecież jasno dał mu do zrozumienia, że więź to tylko ładna nazwa mówiąca o magicznym połączeniu umysłów.

Wzrok przesunął na Kazesa. Rozumiał już. I nie sądził, aby odpowiedź Strażnika coś zmieniła. Instynkt sarny nakazywał jej uciec, dlatego się cofała. Wołał o ostrożność. O życie. Była jednak zniewolona, nie mogła decydować wbrew woli właściciela. Stała w miejscu, rozbita na dwie części. Była słaba, dlatego łatwo ulegała – czy jeśli w ten sam sposób zmusiłby do posłuszeństwa demona, amaita, albo mantykorę, również ślepo podążałyby w wyznaczonym kierunku, wbrew sobie? A może stanęły okoniem... trudne. Coraz trudniejsze.

Licznik słów: 543
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Rześki Dzień
Wojownik Słońca
Wojownik Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 129
Rejestracja: 08 lip 2022, 23:03
Stado: Słońca
Płeć: samiec
Księżyce: 45
Rasa: rajsko-wężowy

Post autor: Rześki Dzień »

A: S: 4| W: 3| Z: 3| M: 1| P: 2| A: 1
U: W,B,Pł,Skr,Prs,Śl,MP,MA,MO: 1| L,Kż,A: 2| O: 3
Atuty: Pełny brzuch, Trudny cel, Tancerz
Na terenach wspólnych było tak tłoczno i głośno, że Yatu miał kłopoty ze skupieniem – może powinien był wrócić do domu? Z drugiej strony temat przedstawiony przez Strażnika Gwiazd wydawał mu się całkiem ciekawy.

  • Dla niewtajemniczonych, więź o której mówię, nie jest wyłącznie słowem opisującym relację, lecz magicznym połączeniem obu umysłów.
Mama nie powiedziała mu, w jaki sposób oswoiła Bahi. Magia, hm? Połączenie umysłów brzmiało trochę jak rozmowy telepatyczne. Czy chodziło o coś podobnego, ale stałego?

  • Zastanówcie się chwilę i powiedzcie czego oczekujecie, lecz także czego moglibyście nauczyć się od zwierząt, również tych znacznie słabszych.
Pewnie mógłby poznać jakieś nowe, mniej oczywiste dla smoków techniki polowania, walki albo uciekania przed drapieżnikami. Już miał otworzyć pysk, ale głos ugrzązł mu w gardle. Onieśmielała go duża (i do tego obca!) publiczność. Co jeśli Strażnik uzna jego pomysł za słaby? Ugh, naprawdę nie chciał zrobić z siebie głupka na oczach tylu smoków... Może lepiej będzie jeszcze przemyśleć tę wypowiedź?

  • Mój brat uczył, że czuje wszystkie emocje swojego łabędzia, Gwiazdora – powiedział pisklak z grzywą . – Nie tylko kiedy się cieszy, ale też boi i denerwuje.
Więź była jak empatia, ale taka, w której nie trzeba było się nad niczym zastanawiać, bo po prostu się to wiedziało? To na pewno ułatwiłoby kontakty ze zwierzakiem, tyle że... Um. Denerwować się za kogoś? To nie brzmiało przyjemnie. Coś za coś?...

  • Możemy się tesz nauczyć od słabszych zwierząt by być delikatnym! Moja mama ma królika Topolę, i ona nie lubi się bawić tak jak ja z moim bratem, i musimy uważać, by jej nie ugryźć albo nie podrapać, bo możemy jej pszypadkiem zrobić kszywdę – powiedział czarno-biały .
Yatu podrapał się po uchu. Chyba miał w sobie trochę z królika, bo sam też nie lubił przepychanek. Może dobrze by się dogadywał z roślinożercą? Nie musiałby się mocno pilnować, skoro był z natury łagodną osobą.

  • Myślenie czasem jest trudne. Myślenie jak inni jest jeszcze trudniejsze – odezwał się młodzik z żółtą głową, który przedstawił się jako Keni ze Stada Ziemi.
Aż miał ochotę westchnąć ciężko. Dobrze go rozumiał! Myślenie było tak, tak bardzo wyczerpujące i nie zawsze kończyło się właściwymi wnioskami.

  • Na ile na nią wpływasz? – powiedział błyszcząca morska. – Sarny chyba nie lubią przebywać wśród drapieżników, przed którymi zazwyczaj uciekają w walce o życie. Czy zmuszasz ją do tego, by tu była, czy jest tu z własnej woli? Czy sarna w ogóle ma wolę?
Ojeju, to brzmiało dosyć niepokojąco – aż zjeżyły mu się pióra. Ale chyba Strażnik nie zawołałby smoków na naukę o zwierzętach, gdyby sam krzywdził swoje zwierzę?... Może Kazes przyzwyczaił się do smoków na tyle mocno, że nie uważał ich już za zagrożenie?

  • Kompani to świetne niańki – zauważyła Aie. – Szczególnie Ci silni, bo obronią młode kiedy rodzic nie może towarzyszyć im na każdym kroku. Ale nawet słabsze mogą przez więź dać znać o potencjalnym zagrożeniu. Można zostawić ich w grocie z pisklętami i iść na polowanie. Matka tak z nami robiła.
Hah. No tak, tyle razy brał ze sobą Bahi na spacery.

  • W więzi nie ma nic naturalnego. Nic. Nie ma woli, nie ma przyjaźni, ani przywiązania – wtrącił się Tio. – Nakładając na nie więź, pozbawiamy te zwierzęta instynktów, więzimy ich naszą wolą. One wolałyby stąd uciec, albo nas zaatakować. Są sterowane przez smoki, które władają magią. Chyba, że się mylę.
Yatu przypuszczał, że Tio tez usłyszał dziś o więzi po raz pierwszy – i co, już pozjadał wszystkie rozumy świata? Bahi na pewno przyjaźniła się z mamą, a nie tylko wypełniała jej polecenia.

  • Dla mnie zwierzęta są jak rodzina i tak je traktuję! – Tygrys miał do tego lepsze podejście. – Dotrzymują nam towarzystwa, mogą się nami opiekować, polować dla nas jeśli my tego nie potrafimy... niektóre potrafią nawet mówić! Kompan mojej przyjaciółki mówi prawie tak samo jak smok i można z nim dyskutować.
Co?? Istniało coś takiego jak gadające zwierzęta? Yatu otworzył szerzej oczy. Może Strażnik jakoś to skomentuje, bo aż trudno było uwierzyć.

Licznik słów: 657
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

ATUTY i inne:

brak węchu (+2 ST do śledzenia, +1 ST do percepcji poza szukaniem kamieni)
pełny brzuch (3/4 pożywienia do sytości, leczony z bonusem już od minimalnej ilości ziół)
trudny cel (stałe +1 ST do ataków fiz. przeciwnika, drapieżniki atakujące fiz. nie zadadzą rany kr/śmiert)
tancerz (stałe 1 ST do rzutów na obronę fizyczną)


Burczący Bebech
Czarodziej Słońca
Rambo
Czarodziej Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 170
Rejestracja: 14 cze 2022, 17:15
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Księżyce: 22
Rasa: Polnocny-wywernowy
Opiekun: Pocałunek Śmierci i Oblicze Wyroku

Post autor: Burczący Bebech »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 4| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,A,O,MO,Skr,Śl,Kż,W,Prs: 1| MP,MA:2
Atuty: Pechowiec; Niestabilny, Niezawodny
Bebe przywitała się szerokim uśmiechem ze znajomymi. Nie zdążyła jednak zrobić nic więcej, bo Strażnik zaczął spotkanie.
Jej uwagę, zapewne jak wielu innych smoków, przykuł kompan proroka.
Ciekawe dlaczego brakuje jej nogi. Rozmyślił sie podczas jedzenia? – przesłała do Yatu tę żartobliwą myśl. Pomimo tego, że sama uwielbiała swojego Krabusia, zwierzyna łowna zbyt silnie kojarzyła jej się z posiłkiem, aby myśleć o takim kompanie.
Co mógł jej dać kompan? Adeptka znowu wróciła myślami do czerwonego, pokrytego skorupą przyjaciela. Był jej towarzyszem od kiedy pamiętała i... no cóż. Głównie się z nim bawiła i to do niego kierowała na głos wszystkie przemyślenia kiedy była sama i nie znała jeszcze magii na tyle, aby dzielić się doświadczeniami z innymi smokami na odległość. Lubiła to, że znała go na tyle, by rozpoznać co oznaczają poszczególne kliknięcia szczypcami. Czy był jej jednak niezbędny? Pewnie nie. Skoro potrafiła sobie jakoś radzić bez Bobo, to i bez niego by dała radę. Chociaż z pewnością nie byłoby tak fajnie jak z nim...
Kleryczka złapała się na tym, że przestała słuchać Strażnika. Oj. Treści jego pytania domyśliła się z odpowiedzi innych smoków. Czy miała coś do dodania? Nie bardzo. Wszystko zostało już powiedziane, zarówno słowa, z którymi się zgadzała, jak i te, którym chciałaby zaprzeczyć. Zresztą, nikt nie musiał znać jej opinii. Czuła, że tak delikatna więź jest indywidualną sprawą każdego smoka i kompana – bo przecież ten drugi wcale nie musiał się na nią godzić i mógł ją zerwać, gdyby się źle w niej czuł.
W takich sytuacjach jak ta, samiczka wolała słuchać, niż mówić i oceniać. Zobaczymy, co z tego wyniknie.

Licznik słów: 266
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu




Gdzie dwóch choruje, tam Bebe korzysta


Pechowiec – po każdej porażce -1 ST do następnej akcji, sumuje się do 3 porażek z rzędu
Niestabilna – dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Niezawodna – brak kary ST za bycie rannym lub chorym w czasie leczeń, odporność na rehaby
Spóźniony Debiut
Wojownik Ziemi
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 4030
Rejestracja: 26 wrz 2022, 22:00
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 54
Rasa: Pustynny & wężowy
Opiekun: Ikka*
Mistrz: Pewien krasnolud*
Partner: Wybory Serca* (i nikt inny...)

Post autor: Spóźniony Debiut »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,MA,MO,MP,Kż,Śl,Prs: 1| L,Skr: 2| O,A: 3
Atuty: Ostry słuch, Chytry przeciwnik, Tancerz, Utalentowany, Pojemne płuca
Trochę nie przywykł do, aż tak dużych tłumów. Normalnie było ich zaledwie kilku, czasem z dodatkowymi istotami. Tutaj głosy mieszały się ze sobą, kompani dawali znać o swoim istnieniu, słowa zlewały w jedno. Nie rozglądał się zbyt nachalnie, nawet gdy w zasięgu jego spojrzenia pojawiła się dziwna dwójka smoków.
Widział różne istoty, te jednak mimowolnie wywoływały ciekawość. Jak mogły funkcjonować? Zakładał, że większość dnia spędzały pod wodą, tam budowa ich ciała nie utrudniała by poruszania.

Brązowy zabrał głos, a on powstrzymał ciche westchnienie na kolejną wzmiankę o istotach z opowieści. Tylko opowieści. Musiał to chyba jednak zaakceptować, najwyraźniej zostało to głęboko zakorzenione w ich łbach. Coś jak ludzkie dziecko któremu za młodu mówi się, że gdy będzie w nocy z namiotu wyłazić, to je wilki porwą, przez co boi się ich w dalszym życiu.
Szybko jednak wzrok skupił na sarnie, zwierzę nie wyglądało na zachwycone pobytem tutaj. Przypominał trochę Asta, on też na początku był tak płochliwy.

Słuchał z zainteresowaniem wypowiedzi innych, jednak to Tiozainteresował go najbardziej. Oczywiście nie wiedział jak nazywa się smok o jasnym ubarwieniu. Wtrącił więc kilka swoich słów w wolnej chwili.
-Takie coś zdarza się, i to nieraz. Od pisklęcia widziałem, jak moja matka żyje z małym stadkiem koni. Nie miały więzi, gdyż nie używaliśmy maddary. Wiem, że bardzo ciężko przekonać takie zwierzę do siebie, ludziom przychodzi to łatwiej, niż takiemu smokowi. Dlatego znacznie lepiej zaczynać od bardzo młodego osobnika.
Spojrzał na Ikke, która w odpowiedzi poruszyła jedynie nieznacznie szczypcem.
– Więź pozwala nam na znacznie bardziej swobodne zachowanie, przy zwierzęciu które do nas przywykło, jakoś zaufało, nie jest to takie łatwe. Czasami zbyt szybkie machnięcie łapą potrafi je spłoszyć.
Ma swoje korzyści jak było wymienione, minusy też ma. Taki żywiołak, przed założeniem jej, jest w stanie zabić, teraz nie. To nie kwestia tego, że mu zakaże. Ta dziwna relacja osłabia stworzenie, stępia zmysły oraz instynkty.


Skorpion tym razem uniósł wyżej ogon, jak by w niezadowoleniu, albo pokazaniu, by nie zaczepiać go.

Pogładził lewą łapą jej obsydianowy grzbiet, w całości pokrytego czymś na podobiznę pancerzyka prawdziwego skorpiona.
Ale tak, potrafią być doskonałymi towarzyszkami, nawet nie przez pomoc jaką mogą sobą nieść.
Nauczyć? Chyba wszystko zostało wymienione.–

Licznik słów: 360
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
błysk: 11.06 ● wygląd ● theme___._
.
Obrazek

» tancerz ::
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

» ostry słuch ::
dodatkowa kość do testu percepcji na słuch (zwierzyna, drapieżnik)

» chytry przeciwnik ::
raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy +2 ST do akcji przeciwnika

» pojemne płuca ::
raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Kubcik • samiec chochlika  Elar • ż. ognia (struś)
S: 1| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 3| A: 2  S: 1| W: 1| Z: 2| M: 3| P: 2| A: 1
B,Skr,Śl,MA,MO: 1  B,Skr,Śl,MA,MO: 1
       
Wrząca Krew
Wojownik Słońca
Wojownik Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 196
Rejestracja: 31 sty 2022, 16:51
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Księżyce: 31
Rasa: Wężowy x rajski
Opiekun: Micoru

Post autor: Wrząca Krew »

A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: W,B,Pł,MP,MA,MO,Kż,Śl,Prs: 1| A,O,Skr,Pł: 2
Atuty: Boski ulubieniec, Adrenalina, Czempion
– Heehehe. – Podsumowała całą interakcję słowną z Zelhre i Arel zaraźliwym chichotem, a potem odwróciła się, aby wrócić do rodzeństwa. Ale nie doszło do tego, bo została zaczepiona przez puchatego samczyka, Tygrysa. To miła odmiana, zazwyczaj ona wszystkim zawracała zady.
Na jego pytanie pokiwała żywiołowo ognistym łebkiem i wepchnęła mu nos w futro, aby upewnić się, że nosili podobny zapach.
– Tak, ze Słońca. Jestem Verhu. Możesz usiąść z nami. – Zanim jeszcze skończyła zdanie, już truchtała w kierunku Aie, którą pociągnęła zębami za ucho, kiedy tylko znalazła się w pobliżu.
Potem rozpoczęło się spotkanie, które zainteresowało ją na tyle swoją wyjątkowością, że zamieniła się w słuch. Otworzyła pyszczek gdzieś w momencie w którym brązowy smok przedstawił się i wytłumaczył, że działa z ramienia Bogów. Ponieważ nie wiedziała za wiele o bogach, wydało się jej to jeszcze bardziej niezwykłe niż Zelhre. Momentalnie w jej głowie pojawiło się tyle pytań, że nie była w stanie skupić się na jednym. Miała ochotę zadać je wszystkie na raz. Prorok jednak szybko zaczął studzić podobne zapały, sam zadając pytanie. Pogrążyła się nawet na krótko w zamyśleniu, zastanawiając się co właściwie mogłaby nauczyć się od sarny, ale gdy Strażnik wspomniał o ochotnikach, wypruła naprzód, nie zważając nawet na to czy wyłoniło się już trzech ochotników. Stanęła przy czerwonej linii, wpatrując się w ciemne oczy sarny, kompanki proroka. Nie mogła powstrzymać śliny napływającej do ust, ale skoro Strażnik nie zdecydował się jeszcze na zjedzenie jej, to może warto byłoby się zainteresować nad sensem jej istnienia.
– Każde zwierzę musi inaczej widzieć świat. Ja nie mam ochoty jeść trawy, ale chętnie przekonałabym się co motywuje do tego sarnę. I czy jest dla niej smaczniejsza niż dla mnie? Czy polubiłaby smak krwi, gdyby poczuła ją przez mój język? Czy przez więź w ogóle można przekazywać sobie nawzajem takie odczucia? – Spytała dla jasności, bo nie wiedziała wiele o umysłowej więzi. Właściwie to nie wiedziała za wiele o niczym poza tym jak się bić, jak przeżyć samemu w lesie i kto był kim w stadzie. Jej rodzice nieszczególnie przyłożyli wagę do wszechstronnej edukacji swoich dzieci i teraz wszystko wychodziło na wierzch. Zorientowała się, że odpowiadała samymi pytaniami, więc przed ponownym zabraniem głosu zastanowiła się dłużej. – Puma mogłaby mnie nauczyć lepiej polować. Orzeł mógłby mi pokazać jak to jest latać. Gdybym miała kompana, oczekiwałabym od niego posłuszeństwa i pomocy w tym co akurat robię. Nie chciałabym czuć jak narzeka przez więź, więc dobrze jakbyśmy lubili to samo. Nie wiem jednak co zwierzę mogłoby zyskać na połączeniu ze smokiem. Może... bezpieczeństwo? Twoja sarna nie zostanie już upolowana przez innego smoka. Dostęp do jedzenia, towarzystwo... Nie brzmi to zachęcająco, szczególnie dla drapieżnika, ale może niektóre nie potrzebują wolności. – Zakończyła swoją wypowiedź, która była raczej myśleniem na głos i zmarkotniała. Czy to dobrze, że smoki zniewalały inne istoty? Bahi nie wyglądała na nieszczęśliwą, ale przecież na pewno wolałaby biegać i polować sobie w lesie zamiast pilnować gromady piskląt. Może dalsze słowa Strażnika jakoś rozjaśnią jej te wątpliwości.

Licznik słów: 497
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Czempion: raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego
Adrenalina: dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka.
Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (7.12).

color=#d6a445
Powroty Słońca
Przywódca Słońca
hurt/no comfort
Przywódca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 2337
Rejestracja: 17 lip 2022, 21:50
Stado: Słońca
Płeć: samica
Księżyce: 93
Rasa: północny x drzewny
Opiekun: Wschód i Zachód Słońca
Mistrz: Księżycolica*

Post autor: Powroty Słońca »

A: S: 2| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,Pł,Skr,Prs,A,O,Śl,Kż,MP: 1| B,L,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Trudny cel; Zaklinacz; Pojemne płuca; Nieulękły
A w międzyczasie przydreptał do niej Hrasvelg. Z początku obecność czarnołuskiego pisklęcia zbiła ją jakoś z tropu – nie spodziewała się go tutaj, choć jego obecność miała perfekcyjny sens.
Witaj, pisklę Mgły – odparła z szerokim uśmiechem, starając się tonem głosu oddać parodię formalności.
Zgromadzenie powoli gęstniało, więc przysiadła w końcu na tylnych łapach i przyciągnęła swój ogon do ciała, by go przypadkiem nikt nie stratował.

Zaklęcia? W sensie... rodzaje tworów i tak dalej? – dopytała Kwietnego, przypatrując się ciekawsko starszemu kuzynowi. Widziała, że jakoś tak się ocknął; czemu tak się zamyślił w ogóle...?

Ciągnęłaby tę rozmowę dalej, ale działo się! Strażnik wreszcie przemówił i zdobył pełną uwagę Motylej. Otworzyła pyszczek zaraz na zadane pytanie, bo chciała powiedzieć coś publicznie i zabrzmieć bystro i elokwentnie, ale... w sumie się powstrzymała. To było trudniejsze pytanie niż się spodziewała, a inni i tak ją uprzedzili poruszając coraz to nowe wątki. Siły i inteligencji kompana, jego użyteczności w polowaniu i innych sprawach życiowych – a jak samolubnie to brzmiało... Inni też jakoś nie mieli pewności co do tego, co smok może oferować kompanowi.
Ja bym przede wszystkim wybrała takie zwierzę, które czułoby się przy mnie dobrze – wtrąciła po chwili namysłu i słuchania o uwagach na temat saren i zwierzyny. – Nie widzę sensu w oswajaniu zwierząt, na które sami polujemy i które się nas boją. To takie... zaburzanie ich... cyklu życia. Chyba że z takiej ciekawości jak mówi Verhu, żeby zobaczyć czemu jedzą trawę. – Zmarszczyła pysk. Jej to w sumie nie interesowało. No... Może trochę...
Ale kompan to faktycznie taki drugi zestaw zmysłów, prawda? Smoki często traktują kompana jak przedłużenie... siebie. W polowaniu, w pilnowaniu piskląt i wszystkim. – Coraz bardziej traciła pewność, że ma do powiedzenia coś sensownego, ale przełknęła ślinę i dokończyła: – O ile to możliwe, wolałabym się zaprzyjaźnić się z kompanem. Tak jak twoja matka z końmi – spojrzała na Piaskowego KolcaA nie jak narzędzie.

Licznik słów: 324
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wyglądteczkamuzyka
nosi na szyi "pleciony naszyjnik z kawałkami bursztynu"


pechowiec po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
trudny cel +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
zaklinacz stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
pojemne płuca raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
nieulękły smok ma pierwszy ruch w walce; przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze

Kirim – kocur syjamski
S:2|W:1|Z:2|M:1|P:3
B,A,O,Śl:1 | Skr:2
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4231
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Wiedział już z doświadczenia, że odpowiadanie młodym po kolei nie tylko wprowadziłoby dużo chaosu, ale też logicznie minęło się z celem, gdyż przerwałoby naturalny ciąg rozmyślań i wyciągania wniosków, do którego chciał ich zachęcić. Temat zwierząt okazał się bardzo dobrym trafem, biorąc pod uwagę że większość, nawet tych na pierwszy rzut ślepia nieśmiałych młodych zabrało w związku z tym parę słów. Naturalnie najwięcej uwagi poświęcił tym, którzy podeszli i pozostali przy czerwonej linii, choć nie mniej starał się spoglądać na tych, którzy akurat dzielili się swymi poglądami. Gotów był na ewentualną słowną potyczkę, gdyż chcąc poruszyć wątek kompanów szczerze, musiał przynajmniej części obnażyć własną hipokryzję. Ubierając ją przy tym w ładne lub skomplikowane słówka, ale taki już miał styl. Taką też czerpał z tego radość, bo jakkolwiek konfliktów i zawiłości nie cierpiał, tak jednocześnie go napędzały i pozwalały formułować bardziej zdecydowane, konsekwentne stanowiska.

Co najważniejsze to fakt, że już w pierwszej turze młodzi zaczęli poruszać kwestie niewygodne, już nie tyle dla niego samego, co każdego chcącego w zgodzie ze swym duchem, czy namiastką honoru, związać się ze zwierzęciem.
Pisklęta szybko zaczął dzielić na konkretne szkoły myśli, tak żeby ich zdradzone przez boginię imiona kojarzyły mu się nie tylko z ich pyskami, ale krótkim stanowiskiem, które podjęli.
Początek zapowiadał się zatem dobrze. Wyklute pisklę było już w centrum uwagi paru osób, a inni nawiązywali powierzchowne, lecz zdaje się, pozytywne konwersacje.


Mając przed sobą trójkę zdecydowanych smoków, sarna odrobinę uniosła łeb. Dygotała trochę, z jednej strony podenerwowana, z drugiej podekscytowana perspektywą przyjaźni z nowymi drapieżnikami. Nie były to komfortowe warunki, bowiem nawet jeśli łaciaty, niebieski i zielony smok okazali się bardzo dobrymi osobami, wartość ich poznania istniała też we właściwej metodzie, gdy mogła skupić się na nich pojedynczo, chłonąc ich zapach i analizując wygląd bez rozpraszaczy w tle.
Wielooki, czarno-biały i czerwony smok mówiły dużo, lecz nie do niej, nawet jeśli ich obecność przy linii jasno wskazywała, że była pośrednim celem ich zainteresowania.
Obrońca czuł jej stres, tak jak ona czuła jego nerwy, więc nie czuła się dostatecznie swobodnie, by podjąć jakąkolwiek akcję.


Prorok spojrzał ku
Narwanej, Ilo i Hrasvelga, łagodnie kiwając im łbem.
Poczekajcie tu chwilę, gdy będę odnosił się do wszystkich wypowiedzi – rzekł lekko przyciszonym, ostrożnym głosem. Nawet wtedy, przez nieustannie obecną chrypkę, przebijała się jakaś trudna do rozszyfrowania, negatywna aura, którą usilnie starał się zanegować. W każdym razie przy pomocy magii wydobył ze zwisającej u barku torby garść ziół. Soczyste listki wylądowały na jego uniesionej, krótkiej łapie, choć jedynie po to by w następnej chwili ułożył je na linii, pojedynczo przed każdym z zainteresowanej trójki. Mieli do wyboru lawendę, rumianek oraz melisę.
W międzyczasie weźcie w łapy jedno z ziół i wyciągnijcie przed siebie. Nie wykonujcie przy tym żadnych gwałtownych ruchów, ani nie przekraczajcie linii. Pozwólcie, żeby sarna sama zdecydowała, przy okazji oswajając wasz zapach z dobrą wolą i ziołami

Spojrzała na obrońcę, jakby go o coś pytała, a potem znów na młodych.


Mając to za sobą znów uniósł łeb prezentacyjnie i odchrząknął. Jego uwaga znów należała do tłumu.
Zwróciliście uwagę na wiele bardzo istotnych aspektów, od pozytywnych i budujących, po negatywne i niepewne. Postaram się podsumować wszystko po kolei, żebyście jeszcze lepiej uformowali swoje stanowiska.
Ilo słusznie zwrócił uwagę na płochliwe reakcje zwierząt, a także ich delikatność. Opiekowanie się takimi stworzeniami rzuca na smocze barki ogromną odpowiedzialność, gdyż siły nie są w tej relacji zrównoważone.
O ile ich dysproporcja, bardzo różni się w zależności od gatunku, bowiem smok będzie mieć inną przewagę nad zającem, niż demonem, zawsze istnieje między wami nierówność, która dużego problemu nie stanowi wyłącznie wtedy, gdy jest przez was zauważona i zrozumiana.
– tłumaczył cierpliwie, choć teraz w bardziej zawiłej manierze, jakby ich odpowiedzi zachęciły go do zgłębienia tematu w pewniejszy sposób.
W reakcji na taką dynamikę opinie, a co za tym idzie stosunek wobec zwierząt, potrafią być bardzo różne, co możecie zaobserwować już teraz, między sobą nawzajem.
Część z was zwróciła uwagę na praktyczne aspekty relacji.
Hrasvelg wspomniał o ziołach, Sowia o wyuczonej obserwacją strategii. Inni, choć argument dotyczący wsparcia w polowaniach jest wszechobecny, skupili się przede wszystkim na personalnym i emocjonalnym znaczeniu. Y'Envarth zwrócił uwagę na chęć posiadania przyjaciela, Kwietny wspomniał o relacji jako dopełnieniu, Tygrys o tym że kompani są jak rodzina.
– wymieniając imiona młodych wskazywał je wpół otwartą łapą, już nie tylko dla wizualnego zaangażowania piskląt, ale także w ramach ułatwienia ich wzajemnego poznania się. Być może część z nich będzie zaskoczona, bądź zła, że zna i na głos wypowiada ich imiona, lecz nie przejmował się tym.

Poruszona została także czysta ciekawość – jak bardzo zmysły zwierząt różnią się od waszych? Co myślą, jakie smaki preferują? Jak wyglądałoby ich życie, gdyby smoki nie nawiązały z nimi więzi.
Aie wspomniała o konieczności dominacji i narzuconego posłuszeństwa, Tio skomentował, że więź wpływa na jaźń kompana, do tego stopnia wręcz, iż smok jest w stanie nim kierować, natomiast Motyla Łuska zwróciła uwagę na zakłócenie naturalnego przebiegu życia zwierząt.
– Dwa najbardziej przeciwne wnioski. Zastanawiało go w jaki sposób pisklęta będą spoglądać na siebie nawzajem. Za jaką prawdą pójdą ostatecznie? Zrobiwszy krótką pauzę kontynuował znów, cierpliwie i dokładnie wypowiadając każde zdanie.

W międzyczasie padło też parę pytań.
Co czuje Kazes, na ile ma wolną wolę, na ile przyjaźń z nim i zwierzętami tego pokroju byłaby możliwa bez więzi?
Czy da się po nim rozpoznać, że jest związany z innym smokiem?
Odpowiadając na wasze pytania,
Szronie i Podwodna Łusko.
– spojrzał po nich na przemian, przy morskiej zatrzymując się nieco dłużej.
Wola zwierząt jest odrębna, lecz wciąż krucha i podatna na wpływ. Tak samo jak rodzic może pokierować swoim pisklęciem, które jeszcze nie rozumie świata, tak samo kompan operuje na znacznie prostszych zasadach i może ulec wam, jeśli będziecie dostatecznie cierpliwi lub natarczywi. Nie jest zatem zupełną nieprawdą to o czym wspomniał Tio, lecz skala problematyki tego zjawiska będzie różnić się między smokami, zależnie od ich podejścia.
Magiczna więź zmienia umysł zwierzęcia, czyniąc je inteligentniejszym i bardziej spostrzegawczym. Ponieważ dorasta przy was intelektualnie, będąc jednocześnie związanym z waszymi emocjami, jego tolerancja wobec nowych zjawisk, a także wcześniej istniejące instynkty ulegają stopniowej zmianie.
Musicie zatem zwrócić uwagę na bardzo istotny aspekt więzi.
– tutaj jego ton zabrzmiał poważniej, jakby w ramach przestrogi. Następne słowa wypowiedział wolniej z naciskiem na każdą sylabę.
Nawiązując ją, podejmujecie pewną decyzję i niezależnie od tego jak bardzo szlachetna jest dla was personalnie, odbiera zwierzęciu życie, które mogłoby mieć, gdyby was nie spotkało.
Istotnym jest zatem co uczynicie, aby jego życie miało większą lub równą wartość, a także jak wiele zostanie na zawsze zmienione.
Wracając jednak do pytania
Szronu.
– odchrzaknął wyraźnie, zerkając na brązowego samczyka z dużą, lecz powierzchownie grzeczną uwagą. O ile miał tendencję do wwiercania się w rozmówcę wzrokiem, tak teraz uważał by tego nie robić i w miarę regularnie, luźno zmieniać punkt skupienia.
Kazes czuje dyskomfort – oznajmił pewnie i zrobił krótką pauzę.
Jest sarną, więc istotnie, tłum rzadko jest dla niego przyjemnym otoczeniem. W każdej relacji istnieje jednak pewien zakres poświęceń, przyzwyczajeń i ryzyka, ale i zrozumienia jednocześnie.
Jest w nim strach, ale i ciekawość. Przezwycięża swoją naturę nie dlatego, że mu każę, lecz ponieważ mu na to pozwalam, gdyż przełamanie ów barier jest dla niego ważne.
– spojrzał znów ku zwierzęciu.

Sarna zastrzygła uszami w stronę obrońcy. Czułość jaką ją obdarzył, nie tyle słowami, których i tak nie rozumiała, co pełzającymi do jej umysłu emocjami, odrobinę ją zaskoczyła. Poczuła się odrobinę pewniej . Nie na tyle, żeby w zupełności mu zaufać, nie po tym co o niej pomyślał, lecz na tyle by zaakceptować, że przynajmniej tu i teraz stał po jej stronie.


Motyla Łusko. Postrzeganie więzi jako zakłucenie cyklu życia zwierzęcia nie jest błędne, lecz zmiana kierunku nie musi oznaczać, że nowa ścieżka prowadzi donikąd.
Lekcja, którą chciałbym wam przekazać dotyczy właśnie tego. Więź powinna mieć sens, obustronną wartość, lecz także wiązać się z odpowiedzialnością, gotowością do ustępstw, a także zrozumieniem skali nierówności i co można w związku z nią uczynić.
Kompan nie powinien wyłącznie zastępować rodziny. Nie powinien wyłącznie istnieć jako wsparcie. Nie powinien wyłącznie stanowić przedłużenia zmysłów.
– powtarzając uwagi z naciskiem, spoglądał na różne młode i analizując ich reakcje.
Zwierzę mówi, czy nie, nawet mimo więzi powinno należeć nie do was, lecz do samego siebie. Powinno rozumieć dyscyplinę, ale nie przez wzgląd na strach, lecz zrozumienie i szacunek. Powinno móc przy was być, nie ponieważ taki jest jego obowiązek, lecz ponieważ właśnie tego chce.
Czy właśnie tego chciała jego sarna? Potrzebował mieć ją blisko, zwłaszcza teraz, gdy niemal zupełnie ją od siebie odstraszył, lecz to nie tak że i ona nie miała swoich korzyści oraz potrzeb, nawet gdy stała w tłumie u jego boku.
Nie potrafił teraz w pełni zrozumieć skali swoich i jej emocji. Genialna strategia jak na osobę, która właśnie rości sobie autorytet do mówienia o poprawnym wychowaniu kompanów.
Piaskowy wspomniał o relacji ze zwierzętami, bez udziału więzi. O ile jest ona możliwa, smoki nie korzystają z niej, ponieważ nie mając wglądu w nasze emocje, zwierzętom trudniej jest zrozumieć, że nie macie wobec nich złych intencji.
Więź oferuje wam nie tylko wymianę informacji na temat samopoczucia, lecz pozwala wam być dla kompana większym wsparciem. Znaleźć go, gdy tego potrzebuje, głębiej zrozumieć gdy cierpi, a także dzielić jego szczęście. Relacja z nim staje się personalna, więc trudniej traktować ją beznamiętnie. Nie powinna zresztą.
Co jednak najistotniejsze, w naturze zwierzęta żyją znacznie krócej. Więź czyni je tak długowiecznymi jak wy.
– Co naturalnie potrafiło być wadą, zwłaszcza dla zwierząt emocjonalnie odciętych od swoich rówieśników.
Mimo zalet więzi istnieje w związku z nią wiele ryzyka, o którym wspomniałem wcześniej. A przynajmniej ryzyka dla tych, którzy dobrobyt zwierzęcia uznają za istotny. Mam nadzieję, że wszyscy z was, którzy rozważają stworzenie więzi w przyszłości, mogą się z tym zgodzić. – Znów krótka pauza, a potem odchrząknięcie.

Sarna jest stworzeniem w większości samotnym. Nie żyje w stadach. Nie ma wielkiej rodziny. Żyje podróżą i doświadczeniem. Nawet wewnątrz więzi, wciąż kierują nią zwyczajne instynkty, wciąż wie że istnieją smoki, które mogłyby zechcieć ją skrzywdzić. Nie sposób jednak wykryć czy dane zwierzę ją posiada więc polegać musicie wyłącznie na intuicji, zapachu i wzroku. – tutaj kiwnął łbem ku Tygrysowi i Tio, którzy zdawali się zainteresowani tematem.
Kompani często mogą nosić na sobie woń swoich smoków, lecz także w konfrontacji będą zachowywać się inaczej – ufniej, o ile drapieżnik nie da im racjonalnego powodu do lęku. Być może mądrą praktyką byłoby oznaczyć je w widoczny, lecz nie utrudniający im życia sposób.

Co jednak ze stadnymi zwierzętami? Dorosłym wilkiem, który stanowi korzeń swojego stada, jeleniem, który pilnuje bezpieczeństwa swoich łań. Istnieją zwierzęta bardziej dostosowane do więzi, czym młodsze i czym chętniejsze do samotnej podróży, bez odpowiedzialności wobec innych, tym mniej najważniejszych wartości mu odbieracie.


Biorąc pod uwagę wiek większości, prawdopodobnie cholernie zmęczył ich swoim monologiem, więc na podsumowanie znów przeczyścił gardło.
Czy potraficie zgodzić się z tym co powiedziałem albo macie jakieś pytania? Poznawszy wasze zdanie i pozbywszy się wątpliwości, chciałbym zachęcić was do bardziej hmm... fizycznej aktywności.

Tura II – Podsumowanie monologu i pytania
W następnej turze podzielimy się na drużyny do nauki więzi, chyba że coś wybuchnie w międzyczasie.

Odpisy do soboty do godziny 22
Max 2 odpisy na osobę.
Narwanej, Ilo i Hravlegowi mogę odpisać w międzyczasie, samą sarną, żeby wiedzieli na czym stoją.

Licznik słów: 1885
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Rozwiane Myśli
Łowca Mgieł
Ilo Rozwichrzony
Łowca Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 278
Rejestracja: 24 wrz 2022, 7:03
Stado: Mgieł
Płeć: samiec
Księżyce: 46
Rasa: górska
Opiekun: gerna, isir

Post autor: Rozwiane Myśli »

A: S: 3| W: 2| Z: 5| M: 2| P: 2| A: 1
U: Pł,O,W,Kż,Prs: 1| B,A,Skr: 2| Śl: 3
Atuty: Boski Ulubieniec; Pamięć Przodka; Lekkostopy; Otoczony;
Odpowiedź Szronu odrobinę onieśmieliła Ilo; bąknął pod nosem ciche "ładne imię", zupełnie zapominając o przedstawieniu się rówieśnikowi. I wcale się na tym nie skończyło, bo oto przyszedł do linii młodzik, który przedstawił się jako Keni i również go pochwalił. Syn Gerny byłby się spalił pod łuskami, gdyby to było możliwe. Posłał smokowi nieśmiały uśmiech, choć jego oczka wlepione były w prześliczne żółte i fioletowo-szare łuski.

Ty tesz – odparł cichutko, mając nadzieję, że Keni nie słyszał jak szybko biło serce Ilo.

We Mgłach młodzik nie miał zbyt wielu rówieśników, więc spotkanie było niezwykle interesującym, ale też stresującym doświadczeniem. Och, jaka szkoda, że nie mógł się pobawić ze Szronem, Kenim i Hrasem... Smoczek rzucił zupełnie niedyskretne spojrzenie temu pierwszemu, drugi zaś zniknął, gdy Ilo akurat nie patrzył. Za to w jego miejsce zmaterializował się
Hras, również wtrącając parę słów.

Syn Gerny starał się nie patrzeć na smoki odzywające się za jego plecami, mimo że bardzo chciał skupić się na pojedynczych osobnikach, by w myślach zachwycać się ich ładnymi łuskami, piórami czy futrem. Ostatecznie, gdy przegrał walkę z samym sobą, ograniczył się do zerkania kątem oka. Nie rozumiał niektórych słów czy poglądów na kwestię kompanów; sam nie uważał, by kompani byli kontrolowani, bo gdyby mama miała pełną kontrolę nad Topolą, to nie pozwalałaby jej podjadać cennych ziół! Bardzo chciał to powiedzieć na głos, ale szybko stracił okazję, gdy kolejny smok poruszył temat z innej strony. Jego entuzjazm opadł odrobinę, ale tylko na moment.

Wreszcie dołączył do nich trzeci smoczek – Ilo był w środku trochę dumny z tego, że tylko jeden smok z trójki nie należał do Mgieł – a
Strażnik ponownie przemówił, odpowiadając na słowa i pytania po tym, jak kazał im poczekać. Młodzik był kiepski w czekaniu, ale na tyle zaciekawiony tym co miał do powiedzenia dorosły smok o dziwnej randze, że udało mu się skupić na jego słowach... większość czasu! Uśmiechnął się szeroko, gdy padło jego imię, słowa traktując jako pochwałę. Szorstkie łuski na jego szyi i plecach nastroszyły się odrobinę, bardziej zauważalnie na białych plamach, niżeli czarnych. Zaraz jednak wrócił do przerwanego zadania, jakim było wybranie rośliny. Wyciągnął z rozmysłem łapkę, decydując się na wybranie kwiatów lawendy, bo były najładniejsze. Powąchał je z zaciekawieniem; miały słodki zapach, choć trochę kojarzył mu się z jaskiniami mamy i Ves, które były uzdrowicielkami.

Smoczek zaraz sobie przypomniał, że nie była to pora na podziwianie roślin, a prawdopodobnie nakarmienie sarny. Miał nadzieję, że preferowała wybrany przez niego kwiatek, choć starał się nie skupiać na tym przesadnie. Szczególnie, że niewykonywanie gwałtownych ruchów było dla niego bardzo trudne, plus ciągle się przewracał i tracił równowagę. Ilo zerknął nieśmiało na dygoczącą sarnę(Kazusa?). Wydawała się trochę nerwowa, ale nie była chyba przerażona, bo inaczej by uciekła. Młodzik nie był zbyt dobry w określaniu cudzych emocji. Wiedział jednak, że sam się trochę stresował, a był drapie- drapieżcą; jadł rośliny, ale jadł też mięso z różnych zwierząt. Jego uszka pochylone były w tym i na boki, a końcówka ogonka – sama końcówka! – poruszała się niespokojnie, choć starał się nad nią panować. Ciekawe, czy serce w klatce piersiowej zwierzątka biło tak szybko jak jego własne? Speszenie i podekscytowanie nie były najlepszą mieszanką dla nerwowego, nadpobudliwego smoczka. Mimo to
wyciągnął wreszcie łapkę, uśmiechając się leciutko do sarenki. Starał się być wolny, jak poinstruował Strażnik, choć jego dłoń drżała odrobinę, a wraz z nią delikatnie kiwała się lawenda.

Sześć... Masz ładne rogi. Mam nadzieję, że lubisz kfiatki – szepnął jak najciszej potrafił, by nie przeszkadzać prorokowi w mówieniu, ale by zwierzę było w stanie go usłyszeć; starał się słuchać jednym uchem, ale nie było to najłatwiejsze zadanie, gdy próbował też nie poruszać się zbyt gwałtownie i nie stracić równowagi.

Nie wiedział nawet czy sarna mogła zrozumieć smoczą mowę, ale wypowiedziane słowa miały też jemu samemu dodać otuchy; gdy był nerwowy, miał tendencje do mówienia dużo, dlatego z trudem powstrzymał się przed wyrzuceniem z pyszczka bezładnej plątaniny słów. Och, oby jego dziwne kły jej nie wystraszyły...! Choć możliwe, że pod pieczą smoka widziała ich na tyle dużo, że się odrobinę znieczuliła.

Nie rejestrował części słów drzewnego smoka, ale to co niego docierało sprawiło, że bardzo chciał już teraz mieć kompana, albo nawet kompanów, i to takich z więzią! Sarenki były bardzo ładne, ale lubił też króliki, pegazy... Groźne bestie były interesujące, ale trochę zbyt straszne dla niego. Młodzik nie był pewien czy odważyłby się spróbować je oswoić.

Nie był pewien czy miał jakieś pytania, mając trudności z przetrawieniem słów w tak szybkim tempie, poza tym był blisko saren i bardzo nie chciał ich spłoszyć mówieniem głośno, nawet jeśli jedna z nich już się posiliła którąś roślinką.

Licznik słów: 767
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
xxx☌☍ TAK OCZYWIŚCIExxxxxxxxxxx

wybrałem milczeć, inaczej zniszczę
i z tą pieśnią zostałem sam
bo tobie brak słów, których ja już nie mam
x
x|x
x|x
x|x

#824A4A #A8826C
wygląd teczka nielot
niezdolny do magii
Obrazek
boski ulubieniec darmowe błogosławieństwo na zwiad – xx.xx
pamięć przodka -2 ST do walki ze zwierzętami, -1 ST z rasami rozumnymi
lekkostopy trzy razy na miesiąc +2 sukcesy do Skradania
otoczony dodatkowy przeciwnik/zwierzyna za cenę +1 ST
Kwiat Uessasa
Czarodziej Mgieł
Hräsvelg Niepowszedni
Czarodziej Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 1063
Rejestracja: 27 wrz 2022, 23:43
Stado: Mgieł
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Górski
Opiekun: Gerna i Isir
Mistrz: Chyba istnieje
Partner: Erozja Obyczajów

Post autor: Kwiat Uessasa »

A: S: 1| W: 2| Z: 5| M: 4| P: 3| A: 2
U: B,Pł,L,A,O,W,MP,MO,MA,Kż,Skr,Śl,Prs: 1
Atuty: Boski Ulubieniec; Niestabilny;
Uważnie słuchałem tego, co miały do powiedzenia inne smoki. Miały bardzo ciekawy punkt widzenia, poruszały inne, a zarazem towarzyszące nam ciągle aspekty gadziego życia. Z tego zamyślenia wyrwał mnie obrońca ze swoim poleceniem, na które poruszyłem główką i przeniosłem z powrotem wzrok na sarnę.
Starałem się spamiętać wszystkie elementy i przetrawić. W tym naprawdę pomógł mi monolog dość zachrypiałego proroka. Szkoda, że sam nie wpadłem na takie ciekawe zastosowanie zwierzyny o dość "ograniczonej?" woli...

Delikatna i przyjemna woń ziół przyjemnie łaskotała moje nozdrza. Zapach kwantów przypominał domowe leże przesiąknięte wonią traw... Delikatnie uśmiechnąłem się do siebie, powolutku złapałem za najdorodniejszy rumianek, który był przede mną. Następnie wyciągnąłem, małą łapkę z tym zielem przed siebie. Wyciągnąłem ją daleko przed siebie, na dodatek nie patrzyłem na nią, a podłogę z lekko przymrużonymi oczami. Przypominały mi się słowa łowcy, który twierdzi, że patrzenie na ofiarę budzi w niej strach.
Będąc w takiej pozycji, nasłuchiwałem głosu prowadzącego to całe przedstawienie. Kątem oka widziałem monochromatycznego brata z fioletowym kwiatem w dłoniach. Zastanawiało mnie, co przedstawiciel swego gatunku woli...

Te spotkanie już wywarło na mnie wpływ. Wspominanie o takich tematach było ciękie dla mojego umysłu , było dość straszne Nie dość, że części nie rozumiałem, to jeszcze niektóre aspekty były mi kompletnie obce. Miałem kilka miesięcy na karku, i sporo wiedzy do zdobycia...

Licznik słów: 217
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ᚢᛁᛊ ᛖᚣ ᚾᚣⲔᛁᛊⳖ ᚣᛒᛢⳘᚱᚧᚣᚳᚢᛊⳖ ᚱჍᛊᛈჍᛉᛧ Ⲕᚾᛜ́ᚱᛊⳖ ᛒᛉ ᛢᛖᛜⲔ ᚢᛁᛊ Ⴭᚱᛜᛒᛁᚳᛧ ᚹᚱᛜ́ᛒⳘⳖᚣᛈ ᚢᚣᚧᚣᛈ ჍᛉᛈᛁⳘ ⳖᚣⲔᛁᛢ ᛢᛊᚢᛢ
Main Theme | Berserk Theme | Głos Postaci
Atuty:
ʙᴏꜱᴋɪ ᴜʟᴜʙɪᴇɴɪᴇᴄ ᴅᴀʀᴍᴏᴡᴇ ʙʟᴏɢᴏꜱʟᴀᴡɪᴇɴꜱᴛᴡᴏ ɴᴀ ᴢᴡɪᴀᴅ – 27.05
ɴɪᴇꜱᴛᴀʙɪʟɴʏ ᴅᴏᴅᴀᴛᴋᴏᴡᴀ ᴋᴏść ᴅᴏ ᴍᴘ, ᴍᴀ ɪ ᴍᴏ, ᴡ ᴘʀᴢʏᴘᴀᴅᴋᴜ ɴɪᴇᴘᴏᴡᴏᴅᴢᴇɴɪᴀ – ʀᴀɴᴀ ᴄɪężᴋᴀ
          Járnsax
Nocnica (samica)
S:1 | W:1 | Z:1 | M:2 | P:3 | A:1
B, MA, MO, Skr, Śl: 1
#19a56f
  • Jedzonko:
    – 3/4 mięsa
    – 2/4 roślin
    Błyskotki:
    – opal
    – perła
    – rubin
    – onyks
    – granat
    – bursztyn
    Potki:
    – chroniący przed atakiem fizycznym oraz magicznym
    – usprawniający wytrzymałość
    Runki:
    – obrony przed pazurem
    – brązowe krucze pióro
    – duży słoik miodu
    – mały srebrny dzwoneczek na sznureczku
    – zwinięty tytoń
    – zardzewiały kluczyk
    – gruba kurtka z kapturem
    – złoty klucz
    – owoce pokrzyku wilczej jagody (silnie trujące)
    – kościany talizman pokryty runami
    – srebrny naszyjnik
    – sakwa ze smoczego futra
    – orkowy sztylet
#7f7187 | #ffbf00 | #bf00ff | #00ffbf – ludzki
Av by Sherinae | Av by Lampart | Av by AWL
Discord: @Shiro#8745
Czereda Czerwi
Wojownik Ziemi
Żółta Glizda
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 392
Rejestracja: 14 wrz 2022, 17:15
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 57
Rasa: bagienny x pustynny
Opiekun: Wrzawa Wierzb oraz Zapierający Dech
Mistrz: Syn Przygody
Partner:

Post autor: Czereda Czerwi »

A: S: 4| W: 3| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 5
U: B,Pł,W,Kż,Śl,Skr,MO,MA,MP: 1| L,A,Prs: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Magiczny śpiew
Mimo, że Keni sam dał komplement Ilo nie spodziewał się sam otrzymać żadnego. Zamrugał parę razy, jego młody móżdżek pracował na pełnych obrotach, mieląc nowe bodźce w postaci dwóch ledwo co wypowiedzianyh słów. Komplement, co, dla kogo, co on też, ale jak to, ale co to, tak znienacka to nie wolno! Nie kiedy on nawet nie pamiętał, co on powiedział! Czy on tego super wyglądającego smoka może obraził, więc teraz czarno-biały go od-obraża?-Przepraszam- odpowiedział z uśmiechem Ilo. Nie, czekajscie! Źle, źle! Przecież komplement! Nie wiedział już jaki, ale komplement! Serce pisklaka zabiło szybciej i gdyby należał do ras o cienszej skórze zaczerwiniłby się. -Znaczy nie. Dziękuję! Chciałem powiedzieć dziękuję!–powiedział i ukrył swoją mordkę pod skrzydłem, gdzie następnie zajęczał żałośnie. Koniec. Cała jego przyszłość legła w gruzach. Będzie musiał stowrzyć sobie nowe życie gdzieś zdala od wolnych stad, gdzi nikt go nie znał i nigdy nie pozna. Przefarbuje swoje łuski na zielono, ze złotymi motywami. Może skołuje sobie taką mechniczną łapę. O! I jeszcze będzie miał taką super ciemną grzywę, taką, żeby oczy mu zasłaniała, i żeby nikt nie wiedział, na co akurat Keni się patrzył. Ta wizja bardzo spodobała się młodemu smoku i jak kryzys przyszedł, tak kryzys odszedł. Już po chwili smoczątko wróciło do swojego wesołego stylu życia i jeśli udało mu się, to złapał spojrzenie Ilo i zaśmiał się:
-Przepraszam, czasem mówię przed myśleniem, haha! Na przykłąd teraz, bo wydaje mi się, że przegapiłem twoje imię, chyba ze nie przegapiłem, tylko nie chiałeś powiedzieć, wtedy nic sięnie stało i po prostu nie mów. Dobra, będę już cicho-
//jakby coś to ucieczka następuje pratycznie zaraz po tym


MMMMMMMmmm. Końcówka ogona Keni'ego uderzała w ziemię, raz bardziej na lewo, raz bardziej na prawo. Ciocia Mirri powiedziała, że trzeba dać sarnie jedzonko. Pan Gwiedzisty Strażnikowaty dał smokom przy lini jedzonko dla sarenek. To była główna rzecz, którą pisklak zuważył, na słowach już było mu ciężko się skupić. Trochę straciły już znaczenie. MMMmmmm. Ale on by chiał tam być. On prawie tam był. Prawie sam by dostał trochę roślinek dla sarenki. Kątem oka zauważył jednak Gaesai, po czym położył się na brzuchu, podkurczając nogi pod siebie i posłał mu uśmiech. Chciałby tam być, i chyba lekko czuł... czy to była zazdrość? Albo uczucie straty? Ale jednak uważał swój wybór za odpowiedni. W lesie jest więcej sarenek. Więcej ptaków i więcej stworzeń większych i mniejszych. Jeszcze będzie miał okazję coś pogłaskać. (I zdobyć super ostry kij od jaszczuroludzi. Oraz może też czarną grzywkę, nie wiedział od kogo, ale od kogoś). Więć póki co smoczek obserwował, co się działo. Obserwował i miał nadzieje, że się też uczył, nawet jeśli już przestał próbować słuchać. Bądź co bądź będzie kiedyś to próbował odtworzyć

Licznik słów: 447
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"𝑾𝒊𝒔𝒆 𝒘𝒐𝒓𝒅𝒔 𝒂𝒓𝒆 𝒍𝒊𝒌𝒆 𝒂𝒓𝒓𝒐𝒘𝒔 𝒇𝒍𝒖𝒏𝒈 𝒂𝒕 𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒇𝒐𝒓𝒆𝒉𝒆𝒂𝒅. 𝑾𝒉𝒂𝒕 𝒅𝒐 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒐? 𝑾𝒉𝒚, 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒖𝒄𝒌 𝒐𝒇 𝒄𝒐𝒖𝒓𝒔𝒆."

~ 𝑩𝒐𝒔𝒌𝒊 𝑼𝒍𝒖𝒃𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆𝒄 ~
darmowe błogosławieństwo na zwiad (10.08)

~ 𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒚 𝑪𝒆𝒍 ~
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki
atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

~ 𝑻𝒂𝒏𝒄𝒆𝒓𝒛 ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

~ 𝑴𝒂𝒈𝒊𝒄𝒛𝒏𝒚 Ś𝒑𝒊𝒆𝒘 ~
raz na pojedynek/polowanie odejmuje 3 sukcesy przeciwnika

grupa IV
Obrazek

| 𝑾𝒚𝒈𝒍𝒂𝒅 | 𝑻𝒉𝒆𝒎𝒆 |
sefsderwrefdffhjhjhsdggd



Pimpuś – ż. wody
S:1|W:1|Z:1|M:1|P:3|A:1
Pł, MA, MO, Skr, Śl: 1

ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej