OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Więc jesteś przywódcą, który musi liczyć się ze swoimi pachołkami, czyli nie masz żądnej realnej władzy. Bardzo nudny i niepraktyczny model przewodzenia stadu. Władza nigdy nie powinna podpadać pod opinię tłumu albo jakiekolwiek straży czy innym fiołkom.– Czyli tak naprawdę nie masz żadnej realnej władzy, musisz uważać żeby kogoś nie urazić, bo inaczej pachołki, które wyobrażają sobie nie wiadomo co, się zdenerwują. To nie jest władza, to jest farsa.– skomentowała, mówiąc szczerze. Czemu wszystkie smoki z zewnątrz tak bardzo lubiły bawić się w konwenanse ukrywające proste prawdy. – Jeśli ktoś jest przywódcą to jest na tyle silny by o władzę walczyć. Jeśli tę walkę przegra to znaczy, że był za słaby i nie nadawał się na przewodnika. Po co tyle zachodu? – uniosła jedną z brwi, wyraźnie zdziwiona. To uczucie także było prawdziwe. – Ale jakie ma znaczenie czy siedzimy, czy leżymy, czy wspólnie jemy dzika? To ustalenie na leżąco jest mniej wiążące niż na siedząco albo na stojąco? – zapytała ponownie. – Jakie znaczenie mają tytuły? Mogłabyś nazywać się Śnieżynką, Pierwszą Tego Imienia Najjaśniejszą Gwiazdą Stada Wody, ale przy załatwianiu interesów i tak jesteś dla mnie Śnieżynką. – wzruszyła ramionami. – Ale czemu będzie karane? Z tego co mówisz to co robimy luzem nie jest wiążące jak to co robimy oficjalnie. Można więc zaprosić smoka na luźną rozmowę, a potem obciąć mu głowę, bo nie była to oficjalna rozmowa, a więc nie może mieć wpływu na oficjalne stosunki między stadami. – celowo wyolbrzymiała, żeby ukazać bezsens tego rozumowania. Bawiło ją to, że inne smoki zamiast przejść do rzeczy owijały temat, jakby konwenanse miały uchronić ich przed pokazaniem ich prawdziwych pysków. Kawał dobre, nikomu nie potrzebnej roboty.
Słuchała opowieści wodnej, mając coraz więcej wątpliwości. Kazali jej tak po prostu spadać, wysyłając czorty wiedzą gdzie.
– Ummm... – nie chciała wysnuwać pochopnych wniosków, ale przez moment czuła się nawet niezręcznie. – I wierzysz, że pewnego dnia co się stanie? Dadzą ci jakoś znać, że masz wrócić? Czy to droga bez powrotu, bo w sumie nie wspomniałaś o tym? Bo chyba pewnego dnia wrócić będziesz musiała, żeby przejąć po ojcu władzę?