OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Biorąc pod uwagę przeszłość smoka, nie zdziwiła go jego pełna podejrzliwości, czy też zwyczajnie przezorna reakcja, gdy okrążył drzewo. Kiedy sam dopiero co przybył pod barierę, każdy szmer wzbudzał w nim czujność i gotowość do walki. Teraz mu nie zależało, bo i miał przywilej niemyślenia o swojej przyszłości. Jeśli bogom się znudzi, pozwolą mu zginąć, jeśli nie, ochronią go albo pobłogosławią jego łapy, gdy będzie bronił się sam. Koniec końców żadna z tych opcji nie była zła, bo to jasne, że gdy umrze, nie będzie się przejmował swoją spuścizną. Oczywiście doceniał starszych, którzy pamiętali i przekazywali historie, by potem na ich podstawie dało się przyozdobić wnętrze giganta runami o minionych zdarzeniach. Tak, opowieść o przeszłości była dobrym celem, a także jednym z wątków, które sam szary powinien rozważyć– To prawda, że będziecie błądzić, przy tym samych siebie i innych skazując na cierpienie, ale im bardziej jesteście tego świadomi, tym więcej możecie – cóż nie tyle zmienić, ile zwyczajnie skrytykować. Smocze życie niewątpliwie nie ułatwia dążenia do prawdy, choć sama refleksja nad tym, jest już istotnym krokiem – Ale rację miał nieznajomy, że zmiana zdania była trudna. Nie niemożliwa w teorii, ale w większości praktyk z pewnością, zwłaszcza gdy nie miało się nieskończoności księżyców, żeby wypracować odpowiednie podejście. Kim byłby sam, gdyby proroctwo nie uchroniło go od śmierci? Tamten Strażnik nie miał żadnej wartości, ani w nic nie wierzył. Przepadł, tak jak przepadało wiele innych smoków. Nie, żeby obecny był jakąś wybawioną, czy choćby szczęśliwą jednostką, bo i daleko mu było od choćby względnego poczucia zadowolenia, ale miał cel i to taki, który nie dotyczył jego samego. A może tylko mu się zdawało, bo nadziei miał tak niewiele, że mógł równie dobrze zadowolić się własną mrzonką. Lubił po prostu przybierać stanowisko przeciwne do swojego rozmówcy – W każdym razie, choć nie macie wielu żyć, posiadacie dostęp do historii, części spisanej, części wciąż żyjącej na smoczych wargach i na jej podstawie możecie ocenić jakich decyzji nie podejmować. Od tego są też bogowie – Proszę, wplótł w końcu swoją funkcję – Żyją od dziesiątek pokoleń, to i widzą więcej błędów, przed którymi gotowi są was przestrzec, jeśli tylko zechcecie ich słuchać. Ah, no i prorocy – Z ironicznym wręcz brakiem skromności wskazał na siebie jedną łapą – Nie będę jednak kłamał, że to łatwe, sam zraniłem wiele osób, nim zdołałem zauważyć, że nie było to niczego warte. Jeśli zatem zależy ci, żeby cokolwiek znaczyć, lepiej, aby to było coś lepszego, niż gorszego, bo to drugie jest już powszechne i nudne – A zatem to była jego odpowiedź? Dobro? Cóż. Uh. Wolał słowo komfort albo honor, ale wszystko sprowadzało się do tego samego.