Kiedyś nazywane Kryształowym, teraz jest Zimne. Wprawdzie smoki mogą się tu spotkać, by porozmawiać, nawiązać nieco cieplejsze stosunki z osobnikami z innych stad, ale nie jest już tak jak kiedyś.
Pestce zostało jeszcze kilka dni do wyczekiwanego przez nią zwiadu z Raganem. Trochę się stresowała, spała beznadziejnie. Do tego stopnia, że wyszła wczesnym południem na spacer. Słońce raziło ją w ślepia ale nawet to już ignorowała, zbyt pochłonięta huraganem myśli. A co jeżeli plan zawiedzie? To nadal tylko teoria! Sasanka przygryzła dolną wargę. Ostatecznie zatrzymała się nagle kiedy zauważyła dokąd poniosły ją łapy. Co to takiego...? Zmrużyła ślepia przyglądając się dziwnej, płaskiej wyspie w odległym zakątku Zimnego Jeziora. Czy to na pewno była wyspa? Kusiło ją by to sprawdzić. Stanęła na brzegu, mocząc palce przednich łap na płyciźnie.
........☾ szczęściarz ☽1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)
........☾ pechowiec ☽po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
........☾ mistyk ☽raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
........☾ magiczny śpiew ☽raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika
I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE Pollux – błękitny feniks A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2____Capella – czerwony feniks A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1Błysk przyszłości: 20.12
Kalectwa: +4 ST do akcji fizycznych i magicznych [ślepota]
– O tej porze lód może być trochę za cienki – powiedziała Sekcja, siedząc niedaleko. Wydawało jej się dziwne, że Sasanka tak po prostu ją ominęła, ale w sumie było całkiem jasno i mogła się zlać z tą całą otaczającą zielenią. Podniosła się leniwie z ziemi i podchodząc do smoczycy, wyprostowała jedno skrzydło, żeby zasłonić przed nią słońce. – Cześć Pestka! Nie możesz spać, czy robisz sobie egzotyczny spacer w ostrym świetle? – zapytała z uśmiechem. Jaskiniowe smoki nie przepadały za takim światłem, bo wolały siedzieć w nocy albo w ciemnych grotach.
Z głębokiego namysłu wyrwał ją znajomy głos. Czarodziejka zerknęła do boku, ostentacyjnie szukając właścicielki wypowiedzianych słów. Znacznie lepiej się poczuła gdy jaskrawe promienie słońca nie uderzały ją w ślepia.
– Hej, dzięki – powiedziała i wskazała nosem na jej skrzydło. Sama miała za krótkie żeby się nimi sensownie zasłonić, a do tego nie była szczególnie wygimnastykowana. Na pytanie uzdrowicielki lekko zmarszczyła nos. – Chyba jedno i drugie? – wymamrotała, a potem przysiadła w tym miejscu gdzie stała bo tak po prawdzie i tak nie miała ochoty wchodzić do wody. – Co u Kaskady? Zdołała wrócić po tego białego ptaka? – zainteresowała się.
........☾ szczęściarz ☽1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie (xx.xx)
........☾ pechowiec ☽po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
........☾ mistyk ☽raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
........☾ magiczny śpiew ☽raz na pojedynek/dwa tygodnie
polowania, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika
I have come to realize that love is but a war
I'VE GIVEN UP, NO, I WON'T FIGHT NO MORE Pollux – błękitny feniks A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,Skr: 1| MA,MO: 2____Capella – czerwony feniks A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: L,A,O,Skr: 1Błysk przyszłości: 20.12
Kalectwa: +4 ST do akcji fizycznych i magicznych [ślepota]
Sekcja uśmiechnęła się ciepło na podziękowanie, trzymając dalej rozłożone skrzydło w powietrzu, nawet jeśli trochę drętwiała jej łapa. Zamyśliła się na chwilkę, po usłyszeniu pytania, drapiąc się po łbie. – Aaa, tak, ma! Nie pamiętam jak ją nazwała, ale ma taką bielutką kaczkę. Przyszła z nią ranna zza Bariery, to musiała stoczyć o nią srogi bój! – odpowiedziała, szczerząc kły z dumy ze swojej uczennicy. Dotrzymywała reputacji wojowniczych uzdrowicieli z Ziemi, co niezmiernie ją cieszyło. Potem zerknęła na jezioro, a potem znowu na Pestkę. – A jak tam u ciebie? Czy Ryszard nie robi żadnych kłopotów? Wydawał się grzeczny – zapytała, ciekawa jak tam się trzymała jej przyjaciółka i jej dzielny wojownik.
Miał zostać łowcą ze względu na swój czuły węch i mimo przyrostu masy mięśniowej, coś tam mu we łbie ostało. Ruszył na poszukiwania. Gerna nie widziała nigdzie Złego co było mocno nie naturalne. Aoha wiedział, że ojciec był jaki był, ale nigdy nie zostawiłby pisklaka samego sobie.
Szukał więc tej przeklętej mantykory.
To co znalazł sprawiło, że coś zacisnęło mu się na sercu.
To jeszcze nic nie znaczyło... może znalazł nowego kompana? Starał się sam siebie oszukać. Poszukiwania Złego trwały dłużej niż chciał i dlatego dopiero teraz przybył nad Zimne Jezioro. Siadł na śniegu i zmarszczył pysk. Dym ulatywał mu z nosa i pyska jakby ktoś napalił mu dębiny w gardle.
Uniósł łeb i ryknął.
Wzywał Proroka. Ostatniego smoka który mógł widzieć ojca zanim ten nie polazł na wyprawę za tereny stada.
» PECHOWIEC « Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu. » TRUDNY CEL « +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej » TWARDY JAK DIAMENT « stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość » POJEMNE PŁUCA « raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze » PIERWOTNY ODRUCH « raz na walkę -2 ST do obrony ┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄ Błysk Przyszłości – ostatnie uż. 8/stycznia/2024 ┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄ Lhatark A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 3| A: 1 || U: Śl,Skr,L: 1| MA,MO: 2 ┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄ wygląd::muzyka::głos┄ .
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Bardzo rzadko wzywano go metodą inną niż mentalna, zwłaszcza że właśnie taką preferował, ale dopóki potrafił ze smoczego ryku odczytać celowy przekaz, nie zamierzał go ignorować.
Kilkakrotnie zakołował nad Plagijczykiem, na sam jego widok czując jak coś zgniata mu żołądek. Miał jednak na karku wiele księżyców doświadczenia w udawaniu, iż wszystko jest "relatywnie tak samo złe jak zawsze".
Wylądował parę ogonów przed samcem, żeby nie uderzyć go chłodnym powietrzem spod skrzydeł, a następnie pomaszerował nieco bliżej, żeby w dostojnej pozycji siąść mu naprzeciw. Podejrzewał o co mógł zapytać, ale nie zamierzał naglić rozmowy.
– Witaj – kiwnął mu łbem na dzień dobry – O czym chciałeś porozmawiać?– spytał neutralnie, spoglądając mu w ślepia i jednocześnie zupełnie ignorując toczący się z jego pyska dym, o ile nadal mu towarzyszył.
Niemal wcale się nie zmienił od czasu kiedy widział go ostatni raz. Wtedy jednak Aoha był małym, narwanym głazem wku_wienia. Teraz było nieco inaczej... nadal miał napady szału, ale uczył się je kontrolować. Poza tym Strażnik jaki by nie był, miał swoje księżyce i widział nie jedno. Skinął prorokowi lekko łbem, bardziej ze względu na wiek niż pozycję. – Nie wiem jak daleko sięga twoja wiedza.
zaczął. Tyle razy w głowie odbywał tą rozmowę, a nie wiedział co powiedzieć dalej. Tyle pytań tłoczyło mu się we łbie. – Nasz uzdrowiciel Szara Rzeczywistość wyruszył na wyprawę poza tereny Plagi. Nikt nie wychodzi poza granicę ze światem bez powiadomienia mnie czy Nawałnicy. Drugim smokiem który na to zazwyczaj przyzwala czy też...
machnął łapą – Bierze opłatę – Aoha nigdy na wyprawach nie był więc nie miał pojęcia o błogosławieństwie. Nienawidził terenów poza Wolnymi. Z wiadomych przyczyn. – Mniejsza. Czy Szary wyruszył sam czy z kimś spoza Plagi? Moja wiedza tu się kończy. Wiem jednak, że coś się stało. Jego kompan... stał się dziką bestią. Z dwojga złego cieszę się, że zanim to się stało zostawił Gernę samą w grocie. Nawet nie chce myśleć ile by z niej zostało gdyby oszalał kiedy ona byłaby w niego wtulona w głębokim śnie.
powiedział czując napływ złości. Niewytłumaczalna niechęć do kompanów jakoś w nim wzrosła.
» PECHOWIEC « Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu. » TRUDNY CEL « +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej » TWARDY JAK DIAMENT « stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość » POJEMNE PŁUCA « raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze » PIERWOTNY ODRUCH « raz na walkę -2 ST do obrony ┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄ Błysk Przyszłości – ostatnie uż. 8/stycznia/2024 ┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄ Lhatark A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 3| A: 1 || U: Śl,Skr,L: 1| MA,MO: 2 ┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄ wygląd::muzyka::głos┄ .
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Czyli temat spodziewany. Nie było lepszej okoliczności by poznać wychowanka Szarego i nowego przywódcę Plagi, niż przyjazna rozmowa na temat morderstwa jego opiekuna.
– Na wyprawę, Szara Rzeczywistość wyruszył sam, choć tego dnia z placu odeszło więcej smoków– Wyjaśniał powoli, budując niepotrzebne napięcie.
– Został zabity– wyjawił, z absolutnym spokojem wpatrując się w ślepia rozmówcy.
– O czym poinformował mnie sam Ateral – dodał, jakby imię patrona sprawiedliwości miało uczynić wiadomość jakkolwiek bardziej znośną. Na pewno w każdym razie dodawała jej wiarygodności.
– Znam miano sprawcy, lecz jest to bardzo drażliwy wątek i nie chciałbym abyś postąpił lekkomyślnie, po tym co usłyszysz. Zwłaszcza jako przewodnik Plagi – westchnął przeciągle, jakby każde kolejne słowo kładło na nim nowy rodzaj ciężaru.
– Niemniej, twój opiekun był dla mnie ważną osobą i nie chciałbym, aby zakończenie i okraszające je okoliczności, pozostały niewyjaśnione.
Na ile jesteś gotów współpracować?– zdawał sobie sprawę z ryzyka, zwłaszcza że zarówno Szary, jak i jego morderca mieli na ten temat paranoję. Nie chciał zaczynać czegoś, czego mógłby pożałować, a jednocześnie nie wierzył, że milczenie w tej kwestii było zupełnie słuszne.
Pierwsza wiadomość nie powiedziała mu nic ponad to, że musiałby dowiedzieć się kto jeszcze wyruszył. Tylko czy to cokolwiek mu powie? Przypadkowe smoki ze swoimi przypadkowymi sprawami wyruszyły w podobnym czasie co ojciec. I co z tego? Nie dał po sobie jednak poznać, że głowi się nad dalszymi krokami. Przerwa na budowanie napięcia została więc wykorzystana na obmyślanie kolejnych kroków.
Kolejne słowa spadły na Aohę jak kamień w wodę. Nagle burząc taflę spokoju. Samiec walczył w środku jak borsuk wrzucony do wydrążonego pniaka razem z lisem. Ateral? Ta wiadomość odbija się po jego głowie jakby echem. Bez znaczenia.
Jaah umarł.
Podejrzewał to po tym co stało się z jego kompanem. Podejrzenia to jednak jedno, fakt to co innego.
Aoha siedział jak te posągi w świątyni. Nieruchomy z silnie otwierającymi się i zamykającymi nozdrzami. Ciemne smugi dymu wydobywały się na zewnątrz niemal od razu kradzione przez wiatr.
Jaah.
Jednak powieka drgnęła lekko, potem znów. Aoha walczył sam ze sobą by nie zawyć jak ranne zwierzę. Nie rozwalić pnia o łeb Strażnika. Nie dlatego, że miał coś z tym wspólnego. Dlatego, że po prostu tu był.
Wszystkie wspomnienia walnęły go nagle jak lawina spadająca z Yraio. Nie, opanuj się, nie teraz. Zacisnął lekko łapę na ziemi czując, że stało się coś czego nie cofnie. Nie zobaczy już więcej tego oszpeconego pyska.
Zgrzytnął zębami słysząc "lekkomyślność" i "Plagę" tak blisko siebie.
Fakt, czuł że zaraz coś rozwali. Jak nie sobie łapę to mordę Strażnika, ale powstrzymywał się. Ktoś powinien mu dać za to kryształ w nagrodę!
Młody przywódca uniósł łapę jakby prosząc Strażnika o przerwę. Podniósł zad i odszedł.
Tak po prostu zostawił proroka samego. Aoha zatrzymał się na skraju lodowej wyspy i wsadził łeb wodę. Otwarł pysk i ryknął ile tylko miał sił w płucach. Było to dziwne. Ktoś z boku mógłby pomyśleć że był idiotą, ale nie przejmował się tym. Gniew musiał gdzieś ujść. Lepiej by uszedł w przestrzeń niż w kogoś żywego. Wojownik nie był pewien czy ze ślepi płyną my łzy. To nie było ważne. Ryczał rozdzierając paszczę szeroko. Ryczał wyrzucając z siebie ból jaki na niego spadł. Ojciec nie był smokiem idealnym, ba, miał swoich wrogów... ale przyszedł po niego! Uratował mu życie dwukrotnie.
Aoha niemal zadławił się lodowatą wodą. Wynurzył łeb. Zimny wiatr walnął bo w oczy. Przyjemny ból rozkwitł na łuskach. Podszedł do Strażnika z nieodgadnionym wyrazem pyska. Siadł znów, jakby nigdy nic.
Łuski go szczypały, to dobrze. – Wiesz jak nazwała mnie Kuszenie? Nowa przyszłość, nadzieja Plagi. Ktoś kto nie żyje przeszłością. Ojciec uczył mnie, że należy pomagać innym, sam jednak nie potrafił robić tego umiejętnie.
urwał zastanawiając się po co o tym mówi – Rozumiem, że twoja wizja na przywódcę Plagi to smok który zbiera resztę i pędzi wymierzać sprawiedliwość? Albo lepiej, jako zadośćuczynienie prosi by stado mordercy oddało nam pisklę.
Jakieś młode najlepiej, żeby dało mu się wyprać mózg.
zacisnął zęby czując, że jednak powinien zostawić łeb w wodzie na nieco dłużej. Nie tego uczyła go Frar czy Ilun. Ale jak do jasnej cholery miał zachowywać spokój kiedy ktoś zabił mu ojca, a Pladze uzdrowiciela?! Uzdrowiciela. Kogoś kto nie potrafił się obronić tak dobrze jak chociażby wojownik czy czarodziej. Co to za tchórz dokonał mordu?! Nie... spokojnie.
Długa przerwa na poukładanie sobie słów w głowie. – Za granicami Wolnych stad maddara bogów nie działa. Prawda? Duch ojca nie mógł wrócić do ciała jak czasem się zdarza. Ktoś zabił go nie zostawiając mu szansy na powrót. Powiedz mi Strażniku Gwiazd. Jak syn i przywódca powinien zareagować na podobną wiadomość. Ateral bóg sprawiedliwości.
uśmiechnął się krzywo wiedząc iż teoretycznie obrali go sobie na patrona – Nie poprowadzę stada na rzeź bo jeden smok padł. Nie zasługują na to. Sprawca nie jest głupi wybierając taki, a nie inny teren. Miał też nadzieję, że nikt się nie dowie, ale się przeliczył. Nawet gdybyś podał mi imię miałbym związane łapy. Bójka na wspólnych wywołałaby wojnę. Żądanie sprawiedliwości skończyłoby się wyśmianiem ze strony przywódcy stada tego mordercy. Mam udać się z tym kimś za granice i zaryzykować własnym łbem by samemu wymierzyć sprawiedliwość?
pokręcił łbem czując, że skrajne emocje złości i wzburzenia zamieniają się w rozbawienie wywołane bezsilnością – Jak więc słyszysz jestem bardzo ciekaw jak chcesz pomóc mi rozwiązać ten problem. Zgadzam się z Kuszeniem. Chce być inny, ale bierność... zgrzytnął zębami – Nie będę bierny.
» PECHOWIEC « Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu. » TRUDNY CEL « +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej » TWARDY JAK DIAMENT « stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość » POJEMNE PŁUCA « raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze » PIERWOTNY ODRUCH « raz na walkę -2 ST do obrony ┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄ Błysk Przyszłości – ostatnie uż. 8/stycznia/2024 ┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄ Lhatark A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 3| A: 1 || U: Śl,Skr,L: 1| MA,MO: 2 ┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄ wygląd::muzyka::głos┄ .
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Mimo, iż Strażnik często dzielił się ze smokami dawką cuchnącej pary, sam był szczególnie wrażliwy na każdego pokroju dymy, czy wonie wyrywające się z czyichś nozdrzy albo gardzieli. Niemniej teraz siedział nieruchomo, wdzięczny pogodzie i lekkiemu, nawet jeśli lodowatemu wiatrowi, że chronił go od napadu kaszlu.
Nie zareagował w żaden sposób na wyrażoną przez Grad potrzebę przerwy, a potem specyficzne wyrażenie własnych emocji. Patrzył na to z surowym chłodem, bez współczucia czy troski, nawet jeśli bardzo dobrze rozumiał jego reakcję. Sam żalu nie wyrażał w najestetyczniejszy sposób, choć zawsze starał się być wtedy z daleka od innych. Teraz nie zamierzał pozwolić sobie nawet na odrobinkę emocji, która mogłaby wpłynąć na jego rozsądek. Zdecydowanie za wcześnie, żeby cokolwiek czuć.
Zamrugał powoli, w reakcji na przypominającą zbite skały postać, która ociekając wodą, ponownie zasiada przed nim.
Zabawne było to co wspomniał o swoim ojcu. Jak małą i słabą musiał być osobą, skoro na innych projektował idee, których sam nie potrafił zastosować w życiu. Żałosne. Tylko krzywdził tym swoich uczniów, wpajając im swoje kompleksy i prezentując je jako metodę na naprawienie świata. No i po co się starał? I tak niczego po sobie nie pozostawił, poza synem, który powątpiewał w jego kompetencje. Zarżnięty jak dziczyzna zostanie zapamiętany tylko jako niespełniona, irytująca, gnuśna jednostka. Problem, konflikt, ofiara. Milczał też na spekulacje Gradu na temat jego oczekiwań. Jeszcze nie miał żadnych, bo wiedział, że jakakolwiek ukuta wcześniej opinia sprawiała, że jedynie się zawodził.
Potwierdziwszy skinieniem łba, iż bogowie istotnie nie wskrzeszali za granicami Wolnych, poczekał aż przewodnik zakończy swój sfrustrowany monolog.
– Możliwe, że będziecie zmuszeni, by poczekać na właściwą sprawiedliwość. Czasem kilkadziesiąt księżyców nie wystarczy by sprzyjały wam właściwe okoliczności. Niemniej pewne działania musicie przedsięwziąć właśnie teraz, żeby przynajmniej zacząć dojrzewać do rezultatu. – Odwrócił wzrok, robiąc dłuższą pauzę.
Myślał już nad tym. Co byłoby w tej sytuacji sprawiedliwe? Nic nie zrobić? Sam fakt, że Kwintesencja zabiła Szarego i Bandycką, nawet jeśli lider jej stada nie zamierzałby jej wydać, wciąż nie świadczyłby o pozostałych smokach, ani nie czynił ich zasługującymi na krzywdę. Jeśli jednak nie zrobią nic, zbrodnie zawsze będą istnieć w eterze, jako pojedyncze wybuchy, które dla nikogo nic nie znaczą, poza obrazowaniem nieobliczalności smoczej natury. Jak to zapisać w historii? Skąd na przestrzeni księżyców będą wiedzieć kto miał rację?
Kto tak naprawdę miał rację?
Czym byli bogowie jeśli nie obiektywnymi świadkami? Kim był on, jeśli nie ich powiernikiem?
Jasne, roił sobie, że był ważniejszy niż w rzeczywistości, ale co jeśli okoliczność w której się znaleźli, rzeczywiście wymagała głosu z zewnątrz? Spojrzał znów na przywódcę, a potem zabrał sucho stanowczy i głęboko zachrypnięty głos- Szara Rzeczywistość poznał tożsamość zabójcy Bandyckiej Groźby i dlatego zginął, również z jego łapy. Miał szansę przekazać wam informację na ten temat, lecz był zbyt skonfliktowany między lojalnością wobec kodeksu, a ochronieniem Plagi przed wojną.
Nie sądzę by przywódca wydał wam mordercę, tak jak i wy prawdopodobnie nie wydalibyście własnego. Zależy zatem na jakich wartościach zamierzałbyś oprzeć wymierzenie sprawiedliwości.
Historia i obiektywni świadkowie, tacy jak Ateral stoją tutaj po waszej stronie, Ryku Plagi, bowiem nawet nie znając powodu starcia z Bandycką, możesz mieć pewność, że Szary nie zasłużył na to co go spotkało. Tego samego powinno być świadome stado, które przyzwoliło na podobne zdarzenie, bądź nie wyciągnęło z niego konsekwencji. –
Postukał pazurami przed sobą. Czy cokolwiek nabierało więcej sensu?
– Chciałbym, abyś skonfrontował się z przywódcą ów stada i wezwał mnie jako swojego towarzysza, który potwierdziłby prawdziwość zdarzeń w boskim imieniu – Pieprzona ironia. Najzabawniejsza rzecz na świecie, że pomimo wszystkiego co czuł wobec bogów, miał wrażenie, iż w takiej sytuacji byli jedynym korzeniem, z którego mógł czerpać. A przynajmniej jeden z nich był. Mógł krytykować jego bierność, ale chciał wierzyć chociaż w to, że mówił prawdę. Jeśli zatem on, jako prorok, nie skłamie w jego imieniu, obecność Śmierci być może pozytywnie wpłynie na rzeczywistość.
– Przywódca powinien wydać sprawcę, lub jeśli będzie do tego niezdolny, zadośćuczynić za to co uczynił twojemu stadu. Jeśli odmówi, spisana historia zapamięta go jako oprawcę, a będzie to nauka nie jedynie dla obecnych, ale i przyszłych pokoleń – Odchrząknął krótko.
– Sądzę, że to najwięcej, co możesz uczynić. Smoki uwielbiają pielęgnować własną krzywdę i samych siebie widzieć w roli ofiary. Nie chcą opowiadać dzieciom, że to oni byli bierni. Być może jeśli będziesz miał szansę by odebrać im ten komfort, zmusisz ich do zastanowienia się nad właściwą decyzją – Tu monolog zakończył, wciąż nie sugerując imienia sprawcy, ani zaangażowanego w to stada. Grad mógłby się tego domyślać na podstawie obecnych, politycznych stosunków, lecz to byłoby za mało na jakąkolwiek decyzję.
Aoha milczał bo co niby miał na to wszystko powiedzieć. Czuł jak w środku na nowo rozrywa go... sam nie wiedział co. Z każdym słowem proroka oddalał się coraz bardziej. Słuchał go ale jakby był w zupełnie innym miejscu.
Jaah nie był idealnym smokiem. Bandyckiej nawet nie znał.
Widział jedynie to co działo się aktualnie.
Spojrzenia niektórych Ziemnych czy tych z Księżyca czy nawet Ognia. Sącząca się ze ślepi nienawiści i pogarda w kierunku do niego który... co on takiego zrobił? Stanął na Urwisku, uniósł łeb wyżej i obiecał tym wszystkim smokom bezpieczeństwo.
Uśmiechał się w pysk pogardy.
Teraz w powietrzu nie wisiały tylko pogróżki i nienawiść. Smoki w swojej wspaniałomyślności uniosły łapę na Plagę, bo mogły.
Aoha zacisnął zęby patrząc się tępo przed siebie, gdzieś ponad Strażnikiem.
Miał dalej uśmiechać się innym stadom w pyski czy chować się jak szczur byleby Plaga była bezpieczna. Czy naprawdę miał tylko dwa wyjścia? Wojna lub zgrywanie idioty?
Samiec zmarszczył pysk. Nie znasz mnie Strażniku. Plaga jest ważna, to mój dom, moja rodzina, jaka by nie była. Jeśli jednak ktoś uniósłby łapę na...
Nie powiedział tego na głos.
Puste słowa, warte tyle co gówno.
Jak na razie słyszał to co sam już wiedział. Samiec zwęził powieki patrząc w ślepia proroka nie wierząc w to co tamtem mówił dalej. – Zapamięta jako oprawcę?
przychylił lekko łeb w bok – Strażniku dorastałem w Wolnych Stadach. Ty jesteś tu zdecydowanie dłużej. Przez ponad trzydzieści księżyców, mogę wskazać ci tylko kilka smoków które nie patrzyły na mnie jak na wyplutą treść swojego żołądka. Plaga popełniła swoje błędy, ale tylko o nich się mówi i pamięta. Ziemia, Ogień, czy ten nowy twór który po prawdzie jest Wodą...
Aoha uniósł łeb wyżej, spojrzał w niebo. – Kiedy ginie smok Plagi, wszyscy świętują. Nie ważne jaki był to smok. Piastun, uzdrowiciel, adept. Ważne, że o "jednego Plagusa mniej". Moje stado nie jest tu bezpieczne. Gdybym miał wybór... zabrałbym ich stąd. To, że moje smoki mają silne charaktery nie oznacza, że jesteśmy mordercami.
powiedział i odwrócił się od Strażnika.
Aoha nie znał wszystkich grzechów Plagi, nie o każdym mu powiedziano... ale to co wiedział nie było tak okropne jak to co zastał za swojej kadencji. – Nie chcesz powiedzieć kim są, nie mów. Sam się dowiem.
warknął pod nosem i odszedł.
» PECHOWIEC « Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu. » TRUDNY CEL « +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej » TWARDY JAK DIAMENT « stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość » POJEMNE PŁUCA « raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze » PIERWOTNY ODRUCH « raz na walkę -2 ST do obrony ┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄ Błysk Przyszłości – ostatnie uż. 8/stycznia/2024 ┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄ Lhatark A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 2| P: 3| A: 1 || U: Śl,Skr,L: 1| MA,MO: 2 ┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄┄ wygląd::muzyka::głos┄ .
Szalej przylazł tym razem z dwoma kompanami. Żuraw miał serdecznie dość eskapad w to zimno. Pozostał więc w grocie. – .. i wtedy rozwaliłem na raz pięć rosomaków! Pomysł z ogniem był idealny! – nadawał Grot, opowiadając jedną ze swych niesamowitych opowieści. – Nie chrzań Grot, tak jak mocno podziwiam Twoją wyobraźnie, tak tak samo mocno nie wierze w prawdziwość tych opowieści. – rzekł Tojad. Gdyby chociaż jeden procent tych doniesień był prawdziwy, to jego kompan naprawdę byłby herosem. – Złaź ze mnie dziadu, Skrzyp jest mały i ma dyspense, Ty nie. – dodał, potrząsając grzywą.
Kruk urażony wzbił się w powietrze. – To jest faworyzowanie kraaa! Nie fajne! – krakał Grot, łopocząc głośno skrzydłami.
Skrzyp oczywiście już dawno czmychnął z grzbietu kompana, idąc szukać wrażeń. Od razu znalazł kolejną gałązkę przyjaciela, z którym w pysku zaczął uskuteczniać galopady szczęścia. – Grot, czy Ty kumasz, co gada Herman? – zapytał kruka wojownik. Ciekawiło go to, gdyż oba to głuPtaki, więc mniej więcej powinni się jakoś rozumieć? – Kraaaa, tak, szlachiur śle w moją stronę masę obelg, staram się nie zwracać uwagi. Ostatnio stwierdził, że nawet wąż błotny jest ładniejszy ode mnie. – rzekł kruk, dodając ze dwa, może trzy nerwowe kraknięcia. – Będziesz moim tłumaczem.
Kruk tylko zakrakał, ale wesoło. No, przynajmniej kompan dowie się, jaki z żurawia jest cham i prostak.
Dotarli na środek zamarzniętego czegoś. Dołączył do nich gronostaj. Miał ze sobą badyl.
Kruk nagle wystartował w jego kierunku, i capnal gałązkę, śmiejąc się po Grotowemu. Gronostaj wskoczył mu na plecy, gryząc w nasadę głowy. Ptak runął z łasicowatym prosto w hałdę śniegu. Trwała tam zacięta walka. – Cierpliwości.. – powiedział sam do siebie ziemny.
Ostry słuchdodatkowa kość do testu Percepcji opartego na słuchu (zwierzyna, drapieżnik)Szczęściarz 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie Przyjaciel natury drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze Znawca terenów znalezienie 4/4 pożywienia / kamienia / 6 liści/5 korz. zioła raz na polowanie/wyprawę/2 razy na polowanie łowcyOpiekunstałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
Atuty: Pechowiec; Trudny Cel; Twardy jak diament; Zdrów jak ryba; Pierwotny Odruch; Nieulękły
Nie do końca znał te tereny, jego głowa wypełniona byla bardziej tym co znajduje się w stadzie Ognia niż poza nim. Chociaż kojarzył jakieś klify które o dziwo zdawały się być przyjemnym wspomnieniem, jednak jakby dziwnie zamdlony. Arachran przemieszczał się skulony i spięty, wyraźnie będąc w trakcie poszukiwania następnej ofiary. W jego wnętrzu buzowała adrenaliza i niezaspokojona wściekłość, miał ochotę urwać łeb najbliższemu smokowi. Dlaczego? Dla czystej satysfakcji oraz udowadnianiu sobie, że smoki żyjące tutaj są w błędzie.
A może jednak spróbuje tym razem czegoś, co wychodziło mu dość słabo? Gierki. Starał wyłapać ze swojej pamięci czy miałby skąd czerpać inspirację, jednak głowa była niestety pusta w owe przykłady. Za dużo siedzenia w lesie to teraz wychodzą takie szajstwa.
Arachran przemieszczał się dość wolno, obsypany śniegiem którego nie miał zamiaru celowo strącać. Spadnie to spadnie, nie to nie proste. Zauważył nagle jakiegoś kolorowego, rzucającego się w oczy smoka. Poznawał ten zapach – stado Ziemi. Jakie opinie na temat tego stada miał? Żadne ale słyszał to i tamto, kiedy jego gumowe ucho wyłapywało co gadały między soboą napotykane smoki – Immoka, letem nu ko fuza
Wymamrotał pod nosem i podszedł od tyłu do nieznajomego, spoglądając na niego z wyraźną wyższością w ślepiach. Źrenice były zwężone a pazury skrzydeł delikatnie "drapały" śnieg, jakby samiec się nad czymś zastanawiał. Jeszcze nie był pewny swych planów, może po prostu pogawędzi z nim? W końcu co za problem, zawsze to jakaś znajomość a nóż nieznajomy okaże się być przydatnym i ciekawym rozmówcą? – Nazywam się Sekret Lasu. Co robisz w taką porę roku, gdzie zad zamarza na kość a wszystko dookoła wydaje się być zdechłe?
Bursztynowy wzrok padł na kompanów ziemistego, obserwował każde z nich w celu wydedukowania z czym tak w zasadzie ma doczynienia. No co? Przecież ptaszory równie dobrze mogły być cieniami albo dobrze ukrywającymi się żywiołakami.
A A ~~~~~~~~ My wciąż musimy dokonywać wyborów. Zwierzę jedynie działa, jest. My jesteśmy spętani, one wolne.
Zatem być ze zwierzęciem, to zaznać odrobiny WOLNOŚCI ~~~~~~~~A.:Atuty:... AIPechowiec – po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji AIITrudny cel – przeciwnik ma +1ST do ataków fizycznych, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej AIIITwardy jak diament – na stałe -1ST do rzutów na Wytrzymałość AIVPierwotny odruch – raz na walkę -2 ST do obrony AVNieulękły – smok ma pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze A★Zdrów jak ryba – całkowita odporność na choroby A.:..:..:..:..:. AAAKK – Zigu (żywiołak ziemi – kuna) AAAS:1 l W: 1 l Z: 1 l M: 2 l P: 3l A: 1 AAASkr,B: 1 l MO: 1 | MA: 2 A A
Jej lodowa powłoka towarzyszyła jej cały czas. Nauczanie. Czy pasmo bólu jaki przeżyła był znakiem by skupiała się na nauczaniu? Uessas zdawał się błogosławić nauki An. Każdą jedną. Wynikały z nich ciepłe uczucia, rozgrzewające na chwilę lód wokół jej serca. Przyszła tu, popatrzeć na niego. Stanęła na brzegu, długie lotki jej skrzydeł skrzyżowały się za zadem, a futro w półmroku odbijało rzadkie światło nieba i zlodowacenia. Zadbane, gładkie, niebotycznie długie futro powiększające jej sylwetkę o przynajmniej jeden rozmiar. Usiadła w końcu i zatopiła się w modlitwie.
Filiamea odeszła.
Arthea S:1 | W:1 | Z:1 | M:1 | P:1 | A:1
B,L,MA,MO,Skr,Śl: 1OST|Głos|Full art Pechowiec – po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu. Niestabilny– dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka W przypadku niepowodzenia proszę opisać implozję z falą uderzeniową, spowodowaną niespodziewanym napływem maddry w trakcie wizualizacji, prowadzącą do zerwania kontroli nad imaginacją. Mistyk– raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
_________Bóg nie interweniuje,__________________Twój brak wiary nie jest wyznacznikiem tego, _jeśli się go szuka poza swoim wnętrzem.____________co jest prawdziwe, a co jest tylko fantazją.____ _____________________Barbara Piórkowska_______________________________Mariusz Walczak
Smoki tutaj były przerażające. Zupełnie nie rozumiał o co im chodzi. Z jednej strony wydawali się niesamowicie spięci, z drugiej, nie przeszkadzało im to pomóc komuś tak obcemu jak on. W końcu. Nie miał nic do zaoferowania. Gdyby chodziło o niego, prawdopodobnie nie zgodziłby się, póki nie uznałby rozmówcy za wystarczająco interesującego.
Może ta samica jest nim zainteresowana? Niewątpliwie. Zadbane łuski i piękne wstęgi są w stanie zawrócić w głowie wielu istotom, jednak teraz, jego piaskowy pancerz był poddawany próbie.
Całe swoje życie był otoczony przez piaski, kamienie, słońce, dlatego te miejsce, było wręcz przerażające. Zupełnie odmienne od nagrzanego piasku pustyni, na którym mógł wygrzewać się przez całe dnie. Czy samica celowo wybrała te miejsce by mu dopiec? A może chciała sprawdzić jego determinacje? Tej mu nie brakowało. Brak mu jednak wytrzymałości i ledwie zjawienie się tutaj, sprawiło że jego ciałem przeszły ciarki.
Powoli wyłonił się zza niewielkich chaszczy, nie próbując się nawet zakradać. Nie wypadało. Nie chciał jej do siebie zrazić. Jeszcze by mu coś zrobiła? Praktycznie jej nie znał
– Z tak puszystym futrem, nie dziwie się że wybrałaś takie miejsce. Trochę zazdroszczę – Mruknął pod nosem, zatrzymując się na długość ogona od niej.
Była nieznacznie mniejsza od niego, a doświadczenie z istotami mniejszymi nauczyło go jednego. Lepiej dać im się zbliżyć, niż samemu zrobić ten krok. Jeszcze się wystraszy i co będzie? Nie chciałby być oskarżony o napastowanie młodych samic. Nie interesowało go to, nie ważne jak interesująco by wyglądała. Nie był jeszcze nawet w tym wieku.
–Dzięki że zgodziłaś się pomóc. Wydaje mi się ze w ten sposób będę mógł nieco lepiej poznać pogląd i wartości tutejszych smoków – Jeśli chciał coś tutaj ugrać, nauczenie się metod perswazji od tubylców, wydawało się najbardziej rozsądne.
...ranleo, moja pani, dziękuję ci za twój da... Jej modlitwa została przerwana nagle i brutalnie. Nie usłyszała kroków, tylko słowa, które trafiły do niej nagle. Nie czuła się zagrożona, a gdyby ktoś miał ja tu skrzywdzić, byłaby to wola boża. Czy poddawali ją kolejnej próbie? Obejrzała się. Pustynny. I... ładny, naprawdę ładny. Przez moment przemknęło An przez myśl, że chciałaby by był jej przyjacielem. Doszła do wniosku, że jest tu dobrych pięć księżycy, jeśli nie więcej, i nie ma żadnego przyjaciela na tych ziemiach. Poza Pogawędką... jak dawno jej nie widziała... Zdążyła się zamyślić, kiedy usłyszała kolejne słowa samca. Ściągnęła łuki brwiowe.
– Jeżeli się tu z kimś umówiłeś, ten ktoś nie przyszedł. – Odpowiedziała chłodno, niemal obojętnie. Nie trzeba było długo szukać, by dopatrzeć się, że za lodem w jej spojrzeniu krył się jakiś ból. nie ukrywała tego. Nie ukrywała żałoby.
Zaciągnęła się zapachem samca. Samotnik. Jak ona wtedy. Był w tym samym wieku, lub bardzo zbliżonym, gdy się tu pojawiła. Nie bał się tutejszych... sam nie wyglądał też na silnego, więc mógł być tkaczem maddary.
– Czy potrzebowałeś pomocy w dołączeniu do stada? – Zapytała, ale nie było w niej ciekawości. Mimo to jej głos nie sugerował też znudzenia. To wydawało się istotne pytanie, na które chce znać odpowiedź, bo mogłoby jej dotyczyć. Jeżeli samiec umówił się tu z kimś obcym lub niemal obcym, to właśnie taki mógł mieć cel.
Arthea S:1 | W:1 | Z:1 | M:1 | P:1 | A:1
B,L,MA,MO,Skr,Śl: 1OST|Głos|Full art Pechowiec – po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu. Niestabilny– dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka W przypadku niepowodzenia proszę opisać implozję z falą uderzeniową, spowodowaną niespodziewanym napływem maddry w trakcie wizualizacji, prowadzącą do zerwania kontroli nad imaginacją. Mistyk– raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego
_________Bóg nie interweniuje,__________________Twój brak wiary nie jest wyznacznikiem tego, _jeśli się go szuka poza swoim wnętrzem.____________co jest prawdziwe, a co jest tylko fantazją.____ _____________________Barbara Piórkowska_______________________________Mariusz Walczak