Początek wojny ras

Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika
Posty: 19045
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »

Jest to legenda, a jak wiele legend, otoczona jest warstwami przekręceń, niedopowiedzeń, wyolbrzymień i metafor. Niemniej, jak wszystkie historie, zawiera w sobie ziarnko prawdy.


To było dawno, dawno temu, gdy wszystkie rasy należące do ras głównych, żyły w zgodzie i spokoju. I ludzie, i smoki, i elfy, krasnoludzi, niziołki, jaszczuroludzie.... Na świecie panował niezmącony spokój i cisza, jedynym zagrożeniem były żywioły i drapieżniki.

Daleko na zachodzie od terenów Smoków Wolnych Stad żył smok imieniem Nocny Cierń. Nie wyróżniał się niczym szczególnym. Był średniego wzrostu, miał granatowe łuski i błękitne oczy. A wraz ze swoją ukochaną, Białym Kwiatem, przewodzili niewielkiemu stadu smoków, stadu Traw. Ich życie toczyło się powoli, bez większych zmartwień do czasu, gdy Biały Kwiat zniosła pięć jaj. Po tym zaczęła mieć dziwne ataki, padała nagle bez zmysłów, a krew obficie ciekła z jej pyska.

Zrozpaczony Nocny Cierń szukał pomocy, ale żaden z Uzdrowicieli nie potrafił pomóc jego wybrance. Pewnego dnia na ich tereny przybył bardzo stary smok, powiedział, że jedynym sposobem na uratowanie Białego Kwiatu jest podanie jej naparu z Fiasznika, niezwykle rzadkiej rośliny. Nocny Cierń był zdesperowany, zostawił ukochaną i niewyklute jeszcze potomstwo, pod opieką swojego brata i jego partnerki, i wyruszył w długą wyczerpującą podróż.

Wędrował bardzo długo brnąc wciąż na południe i na południe, kilkoro smoków z jego stada chciało mu pomóc, więc wyruszyli w inne strony świata. Niestety Nocny Cierń nie miał zbyt wiele szczęścia. W nocy został napadnięty przez czworo potężnych Trójwidłoni. Ledwo wyszedł z tego cało uciekając. Ciężko ranny, głodny, spragniony, wyczerpany leżał przy jakiejś drodze wydeptanej przez ludzi.

Dnia pewnego zbliżył się do niego liczny orszak jakiegoś bogatego księcia. Nocny Cierń, poprosił o pomoc, wytłumaczył księciu, że musi jeszcze żyć, że nie może umrzeć. Magowie i zielarze należący do orszaku chcieli pomóc smokowi, lecz książę zabronił im. Dumny egoista, wywyższający się i nie znoszący pogłosek o tym iż smoki są najpiękniejszym i najsilniejszymi stworzeniami na ziemi wyśmiał Nocnego Ciernia, szydząc z jego nieszczęścia i fatalnego położenia. Granatowy smok był inteligentny, zignorował oszczerstwa do czasu aż książę posunął się dalej i wyśmiał jego cierpiącą ukochaną. W przypływie sił, Nocny Cierń, rzucił się na księcia, zabił go jednym cięciem ostrych szponów.

Orszak rzucił się na niego. Smok w szale i przypływie energii mordował wszystkich po kolei, nie ocalał nikt, oprócz dwóch ślepo wiernych księciu rycerzy. Nocny Cierń ukrył się w jakiejś jaskini gdzie umarł w wyniku odniesionych ran i poważnych obrażeń. A tymczasem dwóch rycerzy mówiło o smoku bestii, o smoku mordującym wszystkich i wszystko.

Wieść ta obeszła cały świat przez co ludzie zwrócili się przeciwko smokom, smoki przeciwko ludziom. Rozpoczęła się wojna między tymi istotami, na co tylko czekały istoty ciemności, ujawniające się nie często. Wyszły z ciemności, nastał na ziemi chaos i wielka wojna. I tak został zmącony spokój na świecie... i choć minęły już wieki smoki walczą przeciwko ludziom, elfy nic nie mają do smoków przez co ludzie ich równie bardzo nienawidzą... a inne rasy boją się nas i uciekają bądź walczą podobnie jak ludzie...


Ludzie w swojej wersji legendy opowiadają natomiast na odwrót. Że to książę poszukiwał lekarstwa dla swojej ukochanej, zaatakowany przez stado rozwścieczonych wilków, został wyśmiany przez smoka gdy poprosił o pomoc i książę zaatakował smoka, a smok zabił wszystkich poddanych łącznie z księciem i doszczętnie zniszczył pobliskie wioski zabijając ich ludzi.

Licznik słów: 545
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zablokowany

Wróć do strony głównej