OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Ucieczka na tereny wspólne, gdy nie czuł się najlepiej, stała się chyba już jego nową rutyną. Przyzwyczaił się do ciszy i samotności, jaką zapewniały mu spacery w pojedynkę i choć akurat w tym momencie wolał jednak mieć kogoś u swojego boku, aby pomógł mu się rozkojarzyć i by na chwilę mógł zająć sobie myśli czymś innym, nie chciał nikomu zawracać dodatkowo głowy i zadręczać swoimi problemami. Zresztą i tak nie miał się do kogo z tym nawet zwrócić, bo zważywszy na to, że jego bliskim także było ostatnio ciężko, stanowiłby jedynie dla tych osób dodatkowy ciężar, a tego pragnął uniknąć. Choć jakby się nad tym trochę dłużej zastanowić… czy aby na pewno nie było nikogo?Ułożył się na ziemi i położył łeb na łapach, skupiając swój wzrok na bliżej nieokreślonym punkcie w oddali. Teoretycznie mógłby się go zapytać, czy nie miałby chwili, by się spotkać. Nie musiał mu przecież wylewać swoich żali, prawda? Mógł udawać, że wszystko jest w porządku i jeśli nie da nic po sobie poznać, to niczym go nie zmartwi. Jednak czy oszukiwanie kogoś w taki sposób nie byłoby przegięciem? Czymś naprawdę nie w porządku z jego strony. Tak, to był fatalny pomysł. Najlepiej byłoby sobie po prostu odpuścić, posiedzieć tu jeszcze przez chwilę samemu i wrócić do Przystani, by zająć się czymś pożytecznym. Ale tak bardzo brakowało mu jakiegokolwiek towarzystwa. No i dawno się z Echo nie widział, a już od jakiegoś czasu chciał z nim porozmawiać i dowiedzieć się, co u niego. Wzbraniał się jednak przed tym z kilku przeróżnych powodów. Ale skoro teraz i tak nic nie robił, i nadarzyła się okazja...
Przewrócił się na plecy wydając z siebie pełen niezadowolenia jęk. Wpatrując się przez moment w niebo, toczył w myślach wewnętrzną walkę, zastanawiając się, jaką decyzję ostatecznie podjąć. Aż w końcu zamknął ślepia i przełamując się, wysłał mentalną wiadomość do przyjaciela z propozycją spotkania. Był przygotowany na to, że Echo mu odmówi, bo miał zapewne łapy pełne roboty – wychowywanie pisklęcia nie należało przecież do najłatwiejszych zadań. Ale po cichu liczył na to, że czarodziej jednak się zjawi. Chociaż na chwilę. To w zupełności wystarczyło.