Strzeżony Dąb

Kiedyś podobny las nazywano Białą Puszczą, poświęconą bogom i spokojowi. Teraz jest to Dzika Puszcza, gdzie ograniczenia są zbędne.
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4231
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Strażnik lubił wszystkie drzewa, ale dęby definitywnie trzymał najbliżej serca, ze względu na ich podobieństwo do roślin, które gęsto porastały ziemie jego narodzin. Wciąż daleko było im do tamtej gracji i wysokości, ale zdecydowanie imponowały swoją wytrzymałością i rozłożystością gałęzi, które mogły posłużyć za legowisko. Tak jak w przypadku poszukiwania swojego pierwszego towarzysza na terenach Ziemi, tak i wewnątrz Puszczy, Strażnik pałętał się od rana do wieczora, wypatrując tego jedynego. Nie mógł wybrać istoty zbyt młodej, bądź pokiereszowanej, żeby przypadkiem jej nie skrzywdzić, więc oprócz dobrego ulokowania, najbardziej zależało mu na wiekowości rośliny, a także paru strategicznie rozmieszczonych prześwitach, aby mógł wślizgnąć się między gałęzie, przy okazji żadnej nie łamiąc. Odpowiedniego kandydata odnalazł dopiero w głębi puszczy, o świcie następnego dnia, tak porażony jego zgrabną, pnącą się ku niebu sylwetką, że nie miał wątpliwości, co do jego wyboru. Kołysane mroźnym wiatrem gałęzie powitały go, wyrażając jednocześnie swoje zaciekawienie, a gdy podszedł, aby łagodnie otrzeć się o nienaruszoną korę, wyczuł także przyjazną energię, płynącą do niego z wnętrza drzewa. Od podnóży po sam czubek, drzewo mierzyło trzy skrzydła, a horyzontalnie najdalej sięgające gałęzie nadawały koronie trzy i pół rozpiętości. Imponujące rozmiary nie gwarantowały może bezpieczeństwa, ze względu na nisko osadzone ramiona, choć dla mniej zwinnych gadów, ogon powinien być wystarczający, aby zniechęcić do wspinaczki. Chcąc dodatkowo podkreślić istotność dębu, Strażnik nazbierał kilkanaście niewielkich głazów, które ułożył ostrożnie przy korze, tak że kamienny krąg domykał ją z każdej strony. Sam gad umościł się gdzieś w połowie wysokości rośliny, w dobrze zabezpieczonej przestrzeni, tak że jeśli nieznajomy smok nie miałby interesu w nadziewaniu się na ostre gałęzie, musiałby pokonać parę skrótów, które podczas cieplejszych pór, nie były szczególnie widoczne.
* * *
~ 01.08.2020 ~
Wokół drzewa zapach i ślady sarny są znacznie intensywniejsze, niż głównego właściciela, ale charakterystycznie, lekko ugięte gałęzie zdradzają, że Strażnik czasami tu wypoczywa. Jak na drzewo okupowane przez smoka, nie znać na nim wielu odciśniętych pazurów, a jeśli już, wgłębienia sią dość płytkie i występują tylko w kilku konkretnych miejscach.

Licznik słów: 332
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Wieczna Perła
Dawna postać
Feniks do kwadratu
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1205
Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 120
Rasa: Skrajny
Opiekun: Cioteczna Kołysanka
Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
Partner: Strażnik

Post autor: Wieczna Perła »

A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
  Nie podobało jej się to, ani trochę. Wzięła jajka z Parnego Leża, okryła je ciepłą, ognistą bańską i z nią koło siebie poleciała do nowego, tymczasowego lokum. Nie podobała jej się kandydatura Strażnika na Proroka, ani trochę. No, cieszyła się że osiągnął sukces, to pewne i wiadome, ale nie zachwycało jej to co mu się udało. Była przy śmierci poprzedniej prorokini... poza tym, Prorok musi być bezstronny – czy on będzie taki wobec swoich dzieci? I czy jest pewien tego ryzyka? Życia bez niej? Będzie pewnie żyć długo po niej... może nawet znajdzie inną? Lepszą? Nie myśl o tym. Była już blisko, widziała Strażnika pod drzewem. Dobra, spokojnie, on jak mało kto wie co robi, jest opanowany, myli i gubi się jedynie w uczuciach, a tam ich nie będzie potrzebował. No właśnie – dobrze robi chcąc go zmiękczyć? Czy to łagodniejsze traktowanie bliskich nie wypłynie przypadkiem zbyt daleko? Marna szansa, ale dalej... jakoś dla niej traci to powoli sens przez jego nową fuchę... Jednak dopóki sam ci o tym nie powie, rób to dalej. Zgodził się na to, wiedział na co się pisze, kocha Cię jak ty Jego, będzie dobrze.
  Wylądowała niedaleko Strażnika, sadowiąc jaja w gotowym łożu ze skór, które maddarą niósł Fio. Ponownie liznęła go delikatnie po pysku, dalej z troską. Nie podda się, Ona by się nie poddała.
   – Będę tu przychodzić od czasu do czasu, będę cię o tym informować, zajmuj się nimi cały czas. Jeśli ktoś Cię wezwie w jakiejś sprawie, nie zawahaj się mnie o tym powiadomić – przybędę aby mieć na nie oko. Podobnie zrób podczas wyklucia, ode mnie masz vice versę, dobrze? – Właściwie to samo mu mówiła wcześniej, kiedy mu powiedziała o jajkach, teraz się powtarzała. Było słychać poddenerwowanie, to pewnie ono było tego przyczyną. To jej pierwsze i zapewne jedyne jaja – nie chciała ich stracić, a skoro mają możliwość wspólnego bycia przy kluciu, to czemu nie skorzystać?. – Rozmawiałeś już z Fernem co do wizyt na terenach i Ceremoniach? – dopytała się jeszcze. Nie wiedziała jak działają Prorocy, żaden jeszcze nie był na żadnej ceremonii w Ogniu. Ba, nie wiedziała czy tak w ogóle się da, a jak nie to czy możliwe jest ugadanie się.

Licznik słów: 367
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Obrazek

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.

Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.

Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.



Karta Kompana – Feniks Fio

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1


Karta Kompana – Sokolica Adira

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|

-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4231
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Czekał na nią, siedząc jak bryła lodu odpiłowana z zamarzniętego jeziora i jedynie jednym palcem stukał o chłodny grunt, zdradzając swoje zniecierpliwienie. Jak to dorobiła się piskląt przy tamtym razie? Jakże nieodpowiedzialnym głupcem musiał być, skoro sądził, że może pokryć ją bez konsekwencji ponieważ jest nieco starsza niż inne smoczyce. Nie tak powinien się zachowywać smok w jego wieku, z takim bagażem doświadczeń na karku, a teraz także wyjątkowo odpowiedzialną funkcją. Proroka, nie ojca.
Gdy przybyła, przywitał ją skromnym skinieniem łba, ale Perle najwyraźniej nie wystarczyło, bowiem prędko podeszła, przełamując barierę przestrzeni osobistej i oznaczyła jego policzek swoją wydzieloną pomagającą sfermentować resztki jedzenia, które zazwyczaj utykały między zębami. Pomyślał, że to obrzydliwe, ale nawet się nie wzdrygnął, dyskomfort okazując jedynie poprzez pospieszne wyrzucenie powietrza nozdrzami. Pewnie uzna, że to z podekscytowania, skoro tak bardzo była w nim zakochana
Muszę jeszcze dopytać o parę spraw– odparł chłodno (i nieco wymijająco) na pytanie dotyczące przywódcy, jakby zupełnie zignorował pierwszą część monologu. Nie zdystansował się jednak od jaj które przyniosła, nawet przeciwnie, ostrożnie przysunął zad i owinął je zmarzniętym ogonem. Wyglądało na to, że jednak nie obejdzie się bez poświęcenia kolejnego dnia na budowanie gniazda, chociaż pomysł Perły aby wypełnić go skórami, a nie trawą, być może nieco skróciłby cały proces.
Milcząc, skupił wzrok na złotych skorupkach, by po chwili sięgnąć szponem do chropowatej powierzchni jednej z nich. Tknął jajo ostrożnie, jakby bał się, że je zniszczy, a następnie znów odstawił łapę. Nie było wątpliwości, te ciężkie kule musiały w sobie coś zawierać i było to życie, którego jakość znów zależała od jego talentu do rodzicielstwa. Przełknął gorzko ślinę
Doceniam, że je tu przyniosłaś, ale...– Tknął pazurem drugie jajo, jak dyscyplinowane pisklę, które nie ma pojęcia co zrobić z nadczynnością ruchową. Oczywiście drzewny nie miał z nią problemu, po prostu musiał upewnić się co do prawdziwości tych więżących życie, z brzucha wyrzuconych przedmiotów. Odchrząknął pod nosem – Jesteś w stanie dostatecznie mi w tej kwestii zaufać? To nie tak, że nie chcę spróbować, czy mam ci za złe, że...– No? No? Za co? Że się nim zapłodniła? Stańże na ziemi idioto, bez twojego wkładu jej samicze ciało, nie musiałoby nic produkować – Czy gdy cię zabraknie istnieje jakaś alternatywa, żebym mógł zasięgnąć rady?– Biorąc pod uwagę wiek Perły, a potem jego proroctwo, pytanie musiało się wydać bardzo nieczułe, tym bardziej, że w żaden sposób go nie zmiękczył, uznając sprawę za zbyt istotną, aby zbyt długo ważyć słowa. Być może nawet nie spostrzegł sposobu w jaki wybrzmiał, jakby śmierć Perły była pierwszym o czym myślał, w związku z wychowywaniem jej piskląt. Ich piskląt.
Borze, borze płonący miał z nią dzieci! Jak to miał z nią dzieci? Jasna cholera, zgniłe świerki, jak do tego doszło? Dlaczego teraz, już? Przecież nie podoła, znowu je zepsuje! Już teraz nic nie czuł, a przecież miał je przed sobą, oddzielone jedynie kruchą organiczną barierą!
Przełknął gromadzący się w gruczołach kwas i spojrzał znów na Perłę. Patrzył w taki sposób, że temperatura wokół nie imała się do mrozu jaki wyzierał z jego niebieskich ślepi –
Naprawdę mi ufasz?– Nie, nie, nie, powiedz że nie! On sobie nie ufał ani trochę.

Licznik słów: 522
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Wieczna Perła
Dawna postać
Feniks do kwadratu
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1205
Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 120
Rasa: Skrajny
Opiekun: Cioteczna Kołysanka
Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
Partner: Strażnik

Post autor: Wieczna Perła »

A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
  Nie była jakoś szczególnie zaskoczona jego reakcją, tym bardziej że poprzednio zareagował podobnie. Nie podobają mu się takie przywitania? Zawsze może jej powiedzieć... Dla niej obecnie liczyło się to, że nie reaguje jakoś negatywnie, co nawet to znosi. Później się na pewno przełamie, dalej w to wierzyła.
  Wierzyła też, że załatwi to parę spraw. Trochę kiepsko by było, gdyby nie mógł być na Ceremoniach własnych dzieci mimo możliwości. Gdyby był z innego Stada, nie pytałaby się o to, ale że to Prorok... Szkoda, że nie wiedziała jak oni działają i na co mogą sobie pozwolić. Jej jedyny kontakt z Prorokami jaki pamięta, to zebrania dwóch poprzednich. Nie pożyły długo. Strażnik jednak przetrwał pierwsze zebranie, a to już coś.
  Zaś co do kwestii zaufania... miała mieszane odczucia. Ufała mu prawda, ale... nie bezgranicznie. Nie chciałaby, aby tylko on je wychowywał. Nie dlatego że się martwiła, co chciałaby być obecna w ich życiu. No, będzie bo będą w Ogniu... więc czemu się o to zadręcza? Bo będą chowane na wspólnych? No i jeszcze to pytanie o radę po jej śmierci... dobrze, że pyta. Nie odbierała tego negatywnie, dla niej nawet lepiej że bierze pod uwagę taki scenariusz, chociaż tego można oczekiwać po kimś takim jak Strażnik – planowania i pewności w wielu kwestiach.
   – Mogłam też nie wspominać o jajach – zaczęła, a potem wzięła głębszy wdech. – Również chcę być obecna w ich wychowaniu, więc nie zostaniesz z tym obecnie sam. Ufam Ci, skoro mimo zbliżającej się śmierci Ci o nich powiedziałam. Będziesz w ich życiu o wiele dłużej ode mnie. – Tu dało się wyczuć delikatny smutek. – Z tego powodu chciałabym chociaż obserwować ich rozwój tak długo jak mogę. Zostawię tu Adirę, aby miała na nie cały czas wgląd, na wszelki, gdybyśmy oboje nie mogli przy nich być w razie klucia, a potem abym cały czas miała na nie oko. Stanie się moimi oczami. Dobrze? – spytała się jeszcze na koniec, aby wiedzieć czy mu to pasuje. Zawsze mógłby czuć jakiś dyskomfort wiedząc, że ktoś tu jest. Nie chodzi o samo uczucie bycia obserwowany, to ta sokolica dobrze potrafi. No, ale zawsze mógłby się sprzeciwić. – A co do rady, możesz zwrócić się do Aank – Perspektywy Wieczności – mojej siostry. Ma pisklę w Pladze, które wyraźnie ją lubi. Na pewno będzie wiedziała jak Ci pomóc w razie problemów.

Licznik słów: 391
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Obrazek

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.

Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.

Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.



Karta Kompana – Feniks Fio

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1


Karta Kompana – Sokolica Adira

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|

-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Dymomówczyni
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 456
Rejestracja: 10 gru 2019, 20:55
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 80
Rasa: skrajny
Opiekun: Wieczna Perła* i Strażnik Gwiazd
Mistrz: Kres Pragnień*

Post autor: Dymomówczyni »

A: S: 2| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: B,L,W,MP,Śl,A,Skr,Kż,Prs: 1| MO: 2 | MA: 3
Atuty: Wytrwały, Niestabilny, Twardy jak diament, Regeneracja
Jak powszechnie wiadomo, pisklęta lubią wybierać najmniej odpowiednie momenty na wykluwanie się. Są w tej kwestii bardziej nieprzewidywalne, niż sama śmierć.
Na przykład teraz. W czasie niezwykle ważnej rozmowy między rodzicami, coś w jednym z jaj się poruszyło. Coś niespokojnie zadrgało. Coś... Kopnęło to drugie coś w jaju? We dwójkę w jednym? Trochę tu już ciasno, co...?
TRZASK!
W rozmowę wdarł się pojedynczy dźwięk, jakby pękającego lodu. Ale w tym wypadku jedno pękniecie wystarczyło, bo “lodowy” pancerz rozpadł się do reszty. To kolejne trzaski zapowiedziały powstanie wyrwy w jednym z jaj.
Bynajmniej nie była ona taka mała. Do tego bezustannie się powiększała... Aż w końcu ze środka coś wylazło! Coś niewielkiego i złotego... Niezgrabnie wypełzło ze środka.
Ale to jeszcze nie koniec. Pisklę jakby w ogóle nie zauważyło obecności dorosłych. Jego szybko ewoluująca świadomość była pewna tylko dwóch rzeczy – świadomość istniała. I ta świadomość nie była jedyną, która była zwarta w tej niewielkiej przestrzeni.
Bez żadnego pisku, smoczę chwiejnie obróciło się ku wyrwie i pacnęło łapą to drugie coś, które jeszcze zostało w środku. Mianowicie – nos tego drugiego cosia.
No, dalej, brat. Wstawaj!
Żyj!

Licznik słów: 186
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ibris
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 10 gru 2019, 1:06
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 9
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wieczna Perła i Świadek Puszczy

Post autor: Ibris »

A: S: 3| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 1| A: 2
Było ciemno, było ciepło, czyli ogólnie rzecz ujmując było dobrze. Może ciasnota, coraz większa z lekka przeszkadzała, ale nie na tyle by jakoś poważnie naruszyć mu komfort... pływania, bytowania? No, odpoczynku. Ale niestety, wszystko co dobre, kiedyś musi się skończyć, w tym wypadku niefortunnie zarówno dla niego i jak jego rodziców. Chyba w sumie jedyną zadowoloną istotką wydawała się ta, która ten spokój przerwała, ignorując cały otaczający ją świat, skupiając się na nim. Już na tym etapie dało się dostrzec różnice między tym rodzeństwem. Ten ani się nie pchał na świat, ani nie kopał, nie próbował nawet naruszyć skorupki, wszystko zrobiła za niego siostra, a nawet bez niej wciąż pozostawały bierny. Mogło się skończyć tylko na tym, ale ona najwyraźniej nie dała mu spokoju i pacnęła go w nosek. Cóż, ciężko było nie reagować na tego typu zaczepkę, więc samczyk poruszył się tylko, w końcu otwierając swe ślepka, by szybko je zamknąć, w końcu nieprzyzwyczajone jeszcze do światła. Po chwili spróbował znowu, tym razem z lepszym efektem i niezgrabnie wygrzebał się z jajka. Początkowo wywrócił się na ziemię, w końcu całe swe dotychczasowe życie spędził w jednej pozycji! Szybko jednak poprawił ten stan rzeczy i wyszedł na spotkanie swej siostrze i rodzicom.

Licznik słów: 202
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4231
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Jak to do cholery mogła nie wspomnieć o jajach? Brak zaufania to jedno, ale zatajanie informacji na temat jego genów panoszących się po Ogniu, byłoby zamordowaniem wszelkiej przyzwoitości. Miał ochotę wytknąć jej, że w ogóle to zasugerowała, ale się powstrzymał, dziękując w duchu za, bądź co bądź łaskawe przybliżenie mu tej nowiny. Nie powiedziałby, że wspaniałej, bo miał tyle pewności w ponowne ojcostwo, co lubił samego siebie, a to nie zwiastowało nic pozytywnego. Wiedział oczywiście jakie błędy popełnił, ale nie do końca miał pewność, czy jest w stanie zrobić absolutnie wszystko aby ich nie powtórzyć.
W porządku– odparł na wspomnienie o kompance. Może nie do końca lubił myśleć, że obserwowała i oceniała go jakaś niższa forma życia, ale nie zamierzał włazić z łapami w tożsamość Perły, którą to ptactwo w końcu zbudowało. Od pierwszego dnia pod barierą, aż do teraz jego poglądy na temat niewolenia mniej inteligentnych istot nieco zelżały, choć prędzej wchodząc w strefę możliwych do zignorowania, niż akceptacji. Nim zdołał niepotrzebnie utonąć w dalszych rozważaniach, Perła wspomniała mu o alternatywie wychowawczej, na co podejrzliwie zmrużył ślepia. Aank? Dziwny zbieg okoliczności, bo wiele księżyców temu spotkał duszka o takim samym, bądź bardzo podobnym imieniu, ale jedynie raz, po czym słuch o nim zaginął. Jak na proroka takie tematy szybko zaczynały go drażnić, więc prędzej czy później sprowadził się na ziemię i pokiwał łbem w potwierdzeniu. Był całkiem cichy jak na siebie, ale obecność jaj go stresowała, jakby obawiał się, że pękną tu i teraz, zanim zdoła w ogóle kiwnąć palcem w stronę psychicznego oswojenia się z ich istnienie-
No do jasnej cholery...
Odwrócił łeb w stronę zasłyszanego dźwięku i z wewnętrznym zatrwożeniem odnotował rysę na gładkiej powierzchni jaja. Okropne, miał ochotę złapać skorupkę w obie łapy i ścisnąć ją, żeby nie pozwolić dziecku na przedwczesne wydostanie się na powierzchnię. Cóż sobie wyobrażało wychodząc właśnie teraz, jakby je ktoś zapraszał? Metaforycznie ugryzł się w jęzor, gdy szczelina zaczęła się powiększać, a do wnętrza skorupy wślizgiwać światło, które potencjalnie mogłoby odsłonić schowany wewnątrz grzbiet malca. Ujęty nagłym przypływem ciekawości, Strażnik nachylił się nad niewielkim rozstępem i sztywno przekrzywił łeb, żeby z wysoka zajrzeć do środka. Pisklę zamieszkujące ten jelitowo ściśnięty obiekt (chyba? nie znał się na samiczej anatomii) wyczołgało się na zewnątrz znacznie szybciej niż pierwszego dnia uczynił to Zefir i choć skojarzenie to było bezwartościowe i tak wywołało w Strażniku zirytowanie, bowiem nie miał ochoty na ckliwie sentymentalne rozmyślania. Ten stworek był zresztą inny, niemal w zupełności złoty, jakby natura zapomniała o szlachetnej krwi Quaza i postanowiła stłamsić ją do absolutnego minimum
Jakie małe– szepnął do samego siebie, choć nie wiedzieć czemu, spojrzał przy tym także na Perłę, jakby oczekiwał od niej jakiegoś potwierdzenia. Nie pierwszy raz widział pisklę, ale obserwując wyklucie akurat teraz, w towarzystwie matki i z nowego rodzaju świadomością na temat wychodwania doświadczał czegoś... intensywniejszego. Stłumił to jak zwykle, ale dopiero po dłuższej chwili.
Mimo niefortunnego koloru stworzonko było poprawnie zbudowane i niemal od razu wykazało się energią, której zazwyczaj brakowało rozespanym smoczętom. Nic dziwnego, w końcu wiele czasu spędzały w ciemności, a świat zewnętrzny nie witał ich zbyt ciepło. Skupione na wnętrzu swojego domku pisklę nie dostrzegło nawet towarzystwa kremowej końcówki ogona, którą Strażnik owinął tak samo wokół niego, jak samego obiektu jego zainteresowania, niczym barierę. Dziecko upaćkane śluzem, nie należało do najurodziwszych, ale choć była to pierwsza myśl drzewnego, zdołał zreflektować się na tyle, żeby zauważyć możliwe ryzyko płynące z bycia nim oblepionym, podczas tak niskiej temperatury. Chcąc odgrodzić młode od lodowatego wiatru, rozłożył jedno skrzydło, które jasnoniebieską błoną, zastąpiło mu szare, mdłe niebo. Nim był w stanie cokolwiek dodać, z wewnątrz jaja wystrzeliło kolejne dziecko, psując całą magię swoją nietypowością. Jak to dwa pisklęta w jednej skorupce? Czy to znaczy, że były upośledzone? Gorsze anatomicznie? Nic z zewnątrz na to nie wskazywało, ale wypełnił go taki lęk, że na chwilę niemal przestał oddychać. Czyżby to przez to, że Perła była już starsza i jej organizm nie był w stanie poprawnie rozdysponować składników? Nie sądził, że to z nim było coś nie tak, bo był prawdopodobnie pierwszą abominacją ze swojego stada, która zaczęła krzyżować swoją krew z innymi. W każdym razie jego rodzice zadbali o nieskazitelną czystość, więc to absolutnie niemożliwe aby komplikacje wyszły od niego. Ile jedzenia mogły mieć w tym zasikanym jajku, jeśli musiały się nim dzielić? Czy to znaczy, że ich mięśnie były rozwinięte niepoprawnie albo ich anatomię trafi szlak, kiedy zaczną dorastać? Cholera, cholera, cholera, co za okropny dzień.
Z ledwością utrzymał rozwinięte skrzydło, z powodzeniem jednak utrzymując zewnętrzny spokój, choć nie trudno było dostrzec, że z wykluciem kolejnego młodego, wstąpiła w niego większa sztywność. Mógł maskować to co czuł, ale nigdy nie udawał satysfakcji. Dzięki osłonie ze skrzydła, młode nie miały wyboru, jak zmierzyć się z widzianymi przed sobą rodzicami, przy czym Strażnikiem odrobinę bliżej, choć nie zagradzał im drogi do matki.
I oba są złote– zauważył beznamiętnie, spoglądając na nie z wysoka, z prezentacyjnie zgiętej szyi.

Licznik słów: 820
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Wieczna Perła
Dawna postać
Feniks do kwadratu
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1205
Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 120
Rasa: Skrajny
Opiekun: Cioteczna Kołysanka
Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
Partner: Strażnik

Post autor: Wieczna Perła »

A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
  "W porządku". Tylko tyle. Jak zwykle oszczędny w słowach, ale zdołała się przyzwyczaić. No i tyle dobrego, że nie był jakoś spięty lub nieswój, a co za tym idzie nie odleci za jakiś czas. No i samo to, że się zgadza też nie jest jakoś złe. Ba, sadziła nawet że będzie mieć jakieś zarzuty, albo będzie chciał wdać się w dyskusje na temat tego, że zawsze mogła mu nie powiedzieć. Chociaż... może przez to powiedział tylko tyle? Tłumił w sobie tę złość i stać go było na tak oszczędną odpowiedź?
  Więcej pomyśleć nie mogła, bowiem coś zaczęło się wykluwać. Strażnik zareagował... uczuciowo? I nawet okrył to, co wyszło... Pierwszy raz w swoim życiu widziała czyjeś narodziny, więc nie wiedziała jak dokładnie się zachować, a nie pomagał też Strażnik, wykazujący się troską, co brzmiał dość dziwnie. W niej samej zaś buzowały wszelkie emocje, a wszystkie one były... pozytywne. Zaczynając od reakcji partnera, kończąc na uroczości i podobieństwie ich do niej. Nie mogła dalej uwierzyć, że są jej, mają w sobie jej cząstkę... no, większość tak po prawdzie.
  Kiwała mu nieco nieobecna łbem na wszystkie jego uwagi. Tak, były małe, dla niej aż za bardzo. Może to przez te niecodzienne okoliczności wyklucia? I były złote, tak... dobrze. Odczuwała niejaką dumę z tego powodu. Podobnie jak i z kochającego ojca którego będą mieć, a ona tego dopilnuje. Nie skończy się jak z tamtymi, teraz będzie inaczej. Niech się Zefir wypcha tym swoim komentarzem, ona mu jeszcze udowodni, że nie był to zły pomysł. To się uda, innej opcji nie widzi.
  Dobra, ale czas też i działać. Wpierw zrobiła nad pisklętami niewielką chmurkę deszczu, której woda miała zmyć pokrywający je śluz. Przyjemna mżawka nie miała być jakoś zimna, nawet trochę ciepła. Woda spływała powoli, aby nie przeraziły się nagłym dotykiem, zbierając ze sobą wszystko co na nich zostało. Potem, kiedy były czyste, wytworzyła wokół nich ciepłą aurę, wręcz pole, zbliżone ciepłem do tego w jajku. Nie było idealne, chłodniejsze na pewno, ale na pewno będzie znajome. Przyzwyczajać do świata powoli, dbać o ciepło, tym bardziej w tę porę.
   – Ibris. – Wskazała spokojniejszego smoka. Adira jej powiedziała, że to samiec. Nie wie jak, skoro siedzi na jej skrzydle, ale okej, nie zamierza się spierać... – Suriel. – Tym razem kiwnęla głową w kierunku samicy, rzucając potem pytające spojrzenie Strażnikowi. Czasami mówiła do niego niezrozumiale (głównie vice versa), ale miała nadzieję, że się domyśli co tym razem chce mu przekazać.
  Gadanie, gadanie, gadanie. Pater noster! Naprawdę, zrób coś! Niech się coś zadzieje, niech te dzieci się w końcu wyklują i miejmy to za sob...
  Usłyszał poruszenie. Spojrzał się na jaja niemal na równi z samcem. Czyżby? Jego modlitwa została wysłuchana? W końcu się wyklu... oj, już się wykluły. Szybko, nawet bardzo. Tego to się nie spodziewał. Siedział nieco zdezorientowany na skrzydle, przyglądając się im. Hm? To to takie małe, tak? Naprawdę? To wyrasta na drapieżne i groźne smoczyska, zdolne okiełznać tak niezwykłe stworzenia pokroju Feniksów? Ale... jak? Toć on jest od nich większy! No bez jaj... a nie, źle to brzmi. Bez żartów, o!
  Dobra, siedzenie go znudziło. Zleciał ze swego miejsca, aby wylądować nieopodal dzieci. Nie za blisko, nie za daleko. Przyglądał im się. Też był z nich dumny. Przypominały bardziej jego Aurum niż tego drugiego, a to zawsze jakiś plus – nie są nim aż tak skażone, a on... wtedy... nie zanieczyścił jej jakoś mocno. Tak, jest dobrze, zdecydowanie. Na wszelki szykował się do szybkiego odlotu, jakby się okazało, że swoją obecnością przyciąga wszelkie pisklęta. Bo sam się o to prosisz... Cicho, Aurum!

Licznik słów: 591
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Obrazek

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.

Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.

Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.



Karta Kompana – Feniks Fio

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1


Karta Kompana – Sokolica Adira

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|

-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4231
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Reakcja samicy była równie oszczędna co jego, przynajmniej jeśli skupić się na słowach, bowiem od razu zaczęła pleść magię, żeby pisklętom było cieplej. Mimo, że były to jej pierwsze, wydawała się nie mieć wątpliwości w tym jak je obmyć, czy jak stworzyć wokół nich przyjemną atmosferę, żeby uniknęły choroby. Poczuł się przez to nieco zażenowany, bo przy Zefirze nie sięgał do źródła, a zwyczajnie go wylizał, nie myśląc nad alternatywą, która uchroni go od mdłości. Dziwiło go nieco, że Perła jako samica nie pali się do tak podstawowych czynności, ale wspominała że i ona miewa problemy w kontaktach, więc być może był to wynik ostrożności albo obawy przed tym, że zabierze się za to niepoprawnie. Zamiast skupić się na pisklętach, przez chwilę dumał właśnie nad Perłą, obserwując jej rozluźnione łapy, a potem gładko wyrzeźbiony pysk i złote ślepia, które wypełniała emocja niemożliwa do określenia przez jego pieprzone, tępe zmysły. Nie patrzyła na niego, lecz spokojnie, cichutko siedziała obok, toteż próbował ją zrozumieć, ten jeden raz wejść do głowy, żeby podzieliła się z nim emocją, którą należało mieć, gdy patrzyło się na dzieci. Czy była dumna? Zaskoczona? Czy czuła coś w ogóle? Jak z jej perspektywy wyglądało instynktowne macierzyństwo, a jak świadomie narzucony obowiązek?
Zapomniał się trochę, więc gdy na niego spojrzała, poczuł jakby zdemaskowała jego gapiostwo, a to zmusiło go do odruchowego odwrócenia wzroku. Nie rób tak idioto, to niepoważne
Ibris może być– znów na nią zerknął, ale tym razem krótko, dla zapewnienia, że wcale go nie speszyła. Potem skupił się na nazywanych pisklętach –Suriel jest... mniej... Może Trel? Jak trel ptaków– Wolał imiona, które coś znaczyły, bo choć jego rodzice wcale tego nie praktykowali, w pamięć wkręciła mu się metoda duszka, z którym rozmawiał, kiedy był pisklęciem. W każdym razie nie wypowiedział swojej propozycji szczególnie stanowczo, jakby nazewnictwo wolał zostawić Perle, jednocześnie nie pozostając zupełnie biernym.

Licznik słów: 307
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Dymomówczyni
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 456
Rejestracja: 10 gru 2019, 20:55
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 80
Rasa: skrajny
Opiekun: Wieczna Perła* i Strażnik Gwiazd
Mistrz: Kres Pragnień*

Post autor: Dymomówczyni »

A: S: 2| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: B,L,W,MP,Śl,A,Skr,Kż,Prs: 1| MO: 2 | MA: 3
Atuty: Wytrwały, Niestabilny, Twardy jak diament, Regeneracja
Brat wylazł i żył, czyli wszystko jest w porządku i można zabrać się za ogarnianie sytuacji... Gdy tylko ślepia całkowicie przyzwyczaiły się do światła, pisklę zaczęło rozglądać się wokół. Chłonąć otoczenie. Hmm... Jakiś duży i brązowy smok. Jakiś złoty. I jakiś... To nie smok?
Już-już miała ruszać na spotkanie tego dziwnego czegoś, gdy poczuła jeszcze inne coś uderza w jej grzbiet... No, może “uderza” nie było dobrym określeniem. To było zaskakujące, ale też... Całkiem przyjemne.
Pisklę spojrzało w górę, szukając źródła wody. Wystawiło nawet język, by jej posmakować. Takie dziwne toto... To chyba ma związek z tymi smokami...?
Najwyraźniej już teraz była wyczulona na punkcie maddary, bo choć smoczyca nie wiedziała co to jest, to wyczuwała, że ma to związek z konkretnymi postaciami. Kim...? Jacyś stróże na nich patrzą, choć dziś jeszcze nie umiała ich nazwać. Może kiedyś... Okaże się, że słowo stróż nie jest tu najtrafniejszym określeniem. Albo że ma nieco inne zabarwienie, niż dziś.
Ale wciąż nie wiedziała jeszcze jednej rzeczy. To, że na chwilę skupiła się na czym inny, nie znaczy, że o tym zapomniała!
Zerknęła na brata, jakby chcąc się upewnić, czy wciąż żyje i powolutku ruszyła przed siebie. Trochę niezgrabnie, prawie się wywracając...
A szła prosto w kierunku Fio. Zatrzymała się tuż przed ptakiem i zaćwierkała coś pytająco, pisklęcym językiem. W tej samej chwili, w której Świadek wspomniał coś o ptasich trelach. Jakby nieświadomie chciała potwierdzić, że nie jest to takie złe imię.
Powoli wyciągnęła łapę w stronę feniksa... Lepiej, aby pióra teraz nie płonęły, bo syndrom Żerka nie wyjdzie pisklęciu na dobre. Ale cóż poradzić – nowy świat jest pełen... Nowości. Cosiów, które trzeba zbadać.

Licznik słów: 271
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Niestabilny || dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Twardy jak diament || stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
Regeneracja || raz na tydzień obniżenie powagi wszystkich ran wybranego stopnia o jeden

~refka od Hienki~
~Estrel do lewego rogu ma przywiązane złote pióro feniksa.~
Ibris
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 10 gru 2019, 1:06
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 9
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wieczna Perła i Świadek Puszczy

Post autor: Ibris »

A: S: 3| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 1| A: 2
Oczka przyzwyczaiły się do świata, kości się rozprostowały, to można było nieco pozwiedzać prawda? Najpierw rozglądnął się po swoich rodzicach, lepiej przyjrzeć siostrze i jeszcze obadać towarzyszy, jak mógł się domyślić, swojej matki. Ojciec wyróżniał się z nich chyba najbardziej, zresztą powierzchownie, w końcu był brązowy a nie złoty. Chyba o czymś jeszcze rozmawiali patrząc to na niego to na siostrę. Samczyk próbował coś po nich powtórzyć, ale na tym wczesnym etapie jego pyszczek opuściły tylko różne pisklęce piski, czy inne gaworzenia. Zresztą i tak nie miał on za bardzo czasu by uczyć się teraz mówić, ponieważ coś, lekko pukało go w grzbiecik. Była to woda i do tego cieplutka, w dodatku pojawiła się nagle z nieba! Pierwszą rzeczą jaką więc zrobił, było spojrzenie do góry, by znaleźć źródło wody, niestety jednak nie miał czasu by lepiej to zbadać, bowiem zniknęło tak samo nagle jak się pojawiło. Ciepłej sfery nawet nie zauważył, co za niewdzięczny drań! Będzie miał o czym rozmyślać przez jakiś czas... No miałby, gdyby nie to, że jego uwaga skupiła się na kolejnej rzeczy, a był to jeden z towarzyszy matki który tu do nich przyleciał! Już chciał ruszyć w jego stronę, ale ubiegła go w tym jego siostrzyczka... Co mu w sumie nie przeszkadzało za bardzo, skoro ona może to on też! Doczłapał się jakoś do niego i na chwilę przysiadł, ciekaw co się stanie z łapą jego siostrzyczki, która już zmierzała w stronę tego stworzonka.

Licznik słów: 240
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wieczna Perła
Dawna postać
Feniks do kwadratu
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1205
Rejestracja: 14 gru 2017, 20:37
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 120
Rasa: Skrajny
Opiekun: Cioteczna Kołysanka
Mistrz: Żar Zmierzchu [*]
Partner: Strażnik

Post autor: Wieczna Perła »

A: S: 2| W: 1| Z: 5| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Pł,L,M,MA,MO,A,O,Skr,Śl:1 | MP,W:2 | Lcz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Konsyliarz, Wybraniec Bogów, Opiekun
  Hm? Patrzył się na nią tyle czasu? Zawsze tak rob... a, czasami, kiedy jest zamyślony? No dobrze Adiro. To chyba dobrze, że się nią interesuje w jakimkolwiek tego słowa aspekcie. Jej starczą jakiekolwiek dowody, że albo robi postępy, albo ich więź nie jest jakąś pomyłką, a to mogła spokojnie do tego zaliczyć.
   – Samo Trel brzmi tak... samczo. Może Estrel? – zasugerowała mimochodem, nie patrząc ponownie na niego.
  Sama obecnie spoglądała z lekkim uśmiechem, jak malce zbliżają się do Fio. Już wiedziała co sobie pomyśli, wyobrażała jego reakcję. Może Fio i pisklęta nie okażą się tak zabójczym połączeniem, jak na początek myślała? No, ale wiele zależy od tego jak się zachowa, a wiedząc z czego jego Aurum się śmieje, może być mniej skłonny na jakieś potulne i niegroźne skoki w tył czy inną ucieczkę. O, a jednak uciekł nim któreś go dotknęło, rzucając im jedynie mściwe spojrzenie. Uśmiech nie schodził z pyska Perły, było nawet słychać cichy śmiech.
   – To jest Feniks – ognisty ptak, kurczak, gołąb, różnie na niego mówili – zaczęła pouczający monolog licząc, że zwróciła na siebie ich uwagę w ogóle się do nich zwracając i posiadając obiekt ich zainteresowania. – Wbrew pozorom jest potulny, chociaż nie okazuje tego zbyt często. On, jak i ta tu sokolica Adira, to kompani – zwierzęcy towarzysze smoków. Kompanem może być każde zwierzę, jednak wpierw trzeba je będzie uspokoić i nałożyć więź, a jak to zrobić, powiemy Wam kiedy indziej. Smoki tworzą między sobą a różnymi zwierzętami specjalną więź, jak wspomniałam wcześniej. Mogą wtedy czuć to samo, widzieć swoje myśli, ogólnie są ze sobą bliżej. Jest wiele różnych zwierząt i każde z nich może nim zostać, jednak różnią się dość znacząco więc wybór tego jednego jest ważny. Wspomniany Fio jest pokryty ogniem, który parzy przy dotyku, a to nie należy do przyjemnych odczuć. Nie znaczy to też, że nie można go dotknąć. W każdej chwili jego ogień może stać się niepalący, ale nie kontroluję go w pełni i nie wiem kiedy to robi, nie da się wpłynąć w pełni na kompana. Możliwe, że teraz byłby zgaszony, ale wolał odlecieć. Jeśli chcecie zobaczyć jak miękki i ciepły potrafi być taki ogień, proszę, może pogłaskać. Pamiętajcie jednak, że tylko feniksy taki mają, a i tak lepiej dotykać te oswojone, jeśli dostanie się pozwolenie. Innego ognia należy się obawiać i lepiej nie dotykać. – Zniżyła skrzydło z feniksem, aby mogli go dotknąć. Proszę, oby nie był to jej pierwszy błąd...
  onie, moment kryzysowy, może dojść do zbliżenia. Po coś ty tu w ogóle zlatywał, durny kurczaku? Czegoś się spodziewał? Co tu jeszcze robisz? No przyjrzałeś się, fajnie, wracaj póki jeszcze możesz! Szybko wzbił się do lotu, lądując na swym wyrobionym miejscu na skrzydle. Lustrował je naprzemiennie swym gniewnym, złowrogim spojrzeniem. Daleko mu jednak było do jakichś kultowych lub prawdziwie złych wspomnień. Ot, mogli wiedzieć że tak się na nich patrzy, ale brak jakiegoś strachu czy czegoś. Chyba, że te małe naprawdę boją się płonącego indyka. Jeśli tak, to powodzenia w życiu.
  Rzucił Aurum mściwe spojrzenie, kiedy go przedstawiła widocznym rozbawieniem. Co Cię tak śmieszy? I czemu mówisz tak prostacko? Słów zapomniałaś? I poza tym, kto Ci dał prawo określać danego feniksa potulnym lub nie?! A tym bardziej Fo oswojonym!!? Syknął na nią krótko, a potem machnął lekko skrzydłami chcąc utrzymać równowagę, kiedy nagle go obniżyła. Że co? Naprawd... dobra dobra. Będzie potulnym ptaszkiem i da się im dotknąć. Ale na krótko! Bez szarpania! Płomienie trudno się układa! Zwłaszcza kiedy na głowę sypie Ci się śnieg...

Licznik słów: 583
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
+2 ST do wszystkich akcji!
Nawet kiedy pada, to gwiazdy wcale nie znikają ze świata. Nadal lśnią za deszczowymi chmurami. Dlatego… zwieję wszystkie chmury, które pokrywają twoje niebo.~ Mayushii, Steins;Gate 0

Obrazek

Kruszyna
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu o 1/4 jednostek pożywienia mniej niż zazwyczaj potrzebują przedstawiciele jego gatunku.
Szczęściarz
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/pierwszym etapie leczenia.

Następne użycie: Gotowy
Konsyliarz
Smok lecząc z pomocą co najmniej minimalnej ilości ziół ma -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran.
Wybraniec Bogów
+1 sukces do akcji raz na walkę/polowanie/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w polowaniu łowcy/misji.

Następne użycie: Gotowy
Opiekun
-2 ST dla kompana.



Karta Kompana – Feniks Fio

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: A:1| O:1| MA:1| MP:1| MO:1


Karta Kompana – Sokolica Adira

A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 0| P: 3| A: 1
U: A:1| O:1|

-Mowa|~Mentalne|Fio(+BBCode List)|Adira(+BBCode List)
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4231
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Nie skomentował poprawki Perły, ani nie skinął na nią łbem, ale być może nie było to konieczne, szczególnie że jej uwagę ściągnęło co innego. Nie uważał, że Trel było "zbyt męskie", ale niech jej będzie.
Obecność kompana, którego dotąd usilnie starał się zignorować znów zaczęła go irytować. Czy feniks nie pojmował, że po wykluciu pisklęta powinny skupić się na rodzicach, żeby dobrze ich zapamiętać i zacząć już kształtować wspólną relację? Niewątpliwie przesadzał, bo życia gadziątek dopiero się rozpoczęły, ale biorąc pod uwagę jak zepsuł swoje pierwsze pisklęta, nie chciał tego powtórzyć, przez przekazanie opieki głupszej od siebie istocie. Monolog Perły na temat kompana zdziwił go prawdopodobnie równie skutecznie co pisklęta, a może nawet bardziej, bo znał już Ognistą i spodziewał się po niej nieco większego... taktu. Czy na tym etapie smoczęta będą w stanie zrozumieć tak wiele konceptów, bez prostego pokazywania?
Są ciekawe kompana, ale może to za wcześnie, żeby się na nim skupiały– zauważył ostrożnie, z jednej strony żeby nie prowokować Perły, a z drugiej jej feniksa, któremu posłał wcześniej wrogie spojrzenie. Akceptowanie go z dystansu było po stokroć łatwiejsze
Może najpierw powinny coś zjeść albo na spokojnie oswoić się z nami, otoczeniem i własnymi imionami. Nadmiar informacji jedynie je skonsternuje– Tłumaczył dalej, trzymając łeb wysoko, tak że nawet jeśli młode zainteresują się jego głosem, może nie zdekoncentruje ich tak mocno. Mimo obserwowania Perły, na które pozwolił sobie chwilę temu, jej łagodny samiczy śmiech nie rozbudził w nim żadnej pozytywnej emocji, a jedynie bardziej zestresował, bo poczuł, jakby to ona była w swojej roli nieodpowiedzialna i nie chciała poważnie potraktować obowiązku, na który się naraziła. Cholera jasna, czy to oznaczało, że teraz sam powinien tym dyrygować?
Czując, że w walce z kompanem przegrywa walkę o atencję, złożył skrzydło i wysuwając sztywne łapy przed siebie, powoli legł na brzuchu. W ten sposób, choć pisklęta miały przed oczami świecące ptaszysko, z przodu i z tyłu otoczyły je także długopalce kończyny ojca, zaś nad ich łebkami zawisł jego brązowy pysk
Chodźcie tu– zarządził przyciszonym, ale schrypniętym głosem i wraził nos pomiędzy jedno, a drugie pisklę, żeby dać im się ze sobą zaznajomić. Całkiem nieprzypadkowo trącił też syna, coby nauczyć go, na kogo powinien zwracać uwagę.

Licznik słów: 366
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Dymomówczyni
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 456
Rejestracja: 10 gru 2019, 20:55
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 80
Rasa: skrajny
Opiekun: Wieczna Perła* i Strażnik Gwiazd
Mistrz: Kres Pragnień*

Post autor: Dymomówczyni »

A: S: 2| W: 3| Z: 1| M: 5| P: 1| A: 1
U: B,L,W,MP,Śl,A,Skr,Kż,Prs: 1| MO: 2 | MA: 3
Atuty: Wytrwały, Niestabilny, Twardy jak diament, Regeneracja
Odskok i... Mściwe spojrzenie? Pisklę gwałtownie się wyprostowało. Przez chwilę patrzyło nic nie rozumiejąc, aż w końcu... Wyprostowało się wyniośle – na swój pisklęcy sposób. Posłało ptaku spojrzenie, które zdawało się mówić “jeszcze do tego wrócimy”.
Jej uwagę na jakiś czas zajął monolog matki. Nie wszystko trafiło do młodego łebku. Raczej ogólne myśli... Nie dotykać? A nie, jednak można dotykać. Albo nie... Można, ale nie zawsze? No, powiedz...
O, chyba można!
Pisklę wyszczerzyło się triumfalnie widząc, że feniks znów znalazł się na wyciągnięcie łapy. I nie zamierzała z tego nie skorzystać! Młoda wyciągnęła łapę i... Lekko pacnęła feniksa. Ledwie wyczuwalnie. Lekko. Jakby sprawdzając, czy rzeczywiście wolno go dotknąć. A potem znów zbliżyła łapę i przez chwilę ją tam zostawiła. Ot, zwykła ciekawość. A co się stanie, gdyby pogładzić piórka? Hmm...
W końcu zabrała swoją kończynę, choć dla kompana pewnie był to czas stanowczo zbyt długi.
Tymczasem jej łebek znów zaczął się ciekawie rozglądać wokół. To w bok, to zerknięcie na brata, to w górę i... O, czy ten duży-brązowy też patrzy wrogo na feniksa? Czyli tak jak feniks wcześniej na nich... Hmmm... Czyli chyba stała w jednej drużynie z brązowym smokiem przeciw jednoosobowej drużynie feniksa?
Ale nawet nie zdążyła w żaden sposób tego wykorzystać, gdy łeb dużego się zbliżył. I co powinna z nim zrobić?
Może sprawdzony już sposób? Kolejny cel do pacania, hmm?
Niech będzie!
Smoczę znów wyciągnęło łapę i jakby demonstracyjnie pacnęło kolejny cel – ojca. To jest ojciec. Ma łuski. Łuski są twarde... I... No, pacnięcie w nos było lekkie, ale zobaczymy jak on zareaguje...? Pisklę patrzyło na Strażnika pytająco i wyczekująco zarazem.

Licznik słów: 266
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ibris
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 12
Rejestracja: 10 gru 2019, 1:06
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 9
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wieczna Perła i Świadek Puszczy

Post autor: Ibris »

A: S: 3| W: 1| Z: 1| M: 2| P: 1| A: 2
Samczyk z pewnością zapamięta te narodziny na długo, jeśli w ogóle uda mu się coś z dzieciństwa zapamiętać, ponownie działo się tyle różnych rzeczy!
Na początku był zawód zachowaniem, jak się później dowiedział, feniksa, który wziął i odleciał. W sumie to chyba nazwa tegoż gatunku mogła być jedną z niewielu rzeczy, jaką zapamiętał na dłużej z wywodu matki. Do tego, zwyzywał ich spojrzeniem, a powinien tylko siostrę, ona go w końcu chciała zmacać! Właśnie, on był niewinnym, pokrzywdzonym obserwatorem.
Po tym oburzeniu, i również rzuceniu czymś co w teorii miało być mściwym spojrzeniem, starał się słuchać wywodu matki, próbując wyciągnąć z niego ile się da. Podobnie co siostra, on też interesował się tylko tym, czy wolno dotykać, czy nie. Ostatecznie mogła to mu nieco pogmatwać, ale skoro obniżyła feniksa, to prawdopodobnie jest bezpieczny. A przekona się o tym, obserwując akcję swojej siostry, wychodzi na to, że zawsze jest szybsza od niego. Albo odważniejsza, jak zwał tak zwał.
Dołączył się do jej drugiego macnięcia, zachęcony tym, że siostra wciąż miała wszystkie cztery kończyny w nienaruszonym stanie. On w porównaniu do niej trzymał łapkę nieco dłużej, do tego zaczął ruszać nią na wszystkie strony, pióra wydawały się bardzo ciekawe i interesujące...
Zapewne tortury Fio trwałyby dłużej, gdyby nie interwencja ojca. Pisklę odkryło że pióra zachowują się różnie, zależnie w którą stronę się je głaszcze. Ciekawe czy gdyby ojciec wiedział, że tym szturchnięciem ratuje kompana partnerki od nieprzyjemności, to czy powtórzyłby ten manewr? Ale mniejsza o to, ważne że zadziałał nad wyraz dobrze, bo pisklę, podobnie co siostra, skupiło swą uwagę na nim. No cóż, pewnie za chwilę się przekona że walka o atencję to był błąd, bowiem samczyk zaczął natrętnie macać ojca, by tym razem odkryć jak będą zachowywać się łuski. Macał go i głaskał w różne strony, zapewne dopóki ten się nie zirytuje. Oczywiście, na jednym miejsce się nie skończyło, najpierw poszedł bok, potem nosek, potem coś z ustami a i niebezpiecznie blisko oka zdarzało mu się manewrować!

Licznik słów: 327
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej