Znaleziono 11 wyników

autor: Soneul
15 lis 2016, 11:41
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 72841

Siedziała tak, milcząc i w zamyśleniu przyglądając się ziemi pod jej łapami. Och, ileż to już razy zdarzyło jej się tak znieruchomieć i spędzić dłuższy okres czasu w tym bezruchu? Nie kontrolowała tego, o, jakby zupełnie wyłączała się w pewnym momencie i nie była w stanie nic z tym zrobić do czasu aż to przejdzie. Jednak tym razem sytuacja miała się z goła inaczej, och, całkowicie inaczej. Nie słyszała nic, tylko odgłosy otoczenia, do których podłączyła również trzask gałązek i liści pod łapami niespodziewanego gościa. Przymknęła oczy, wciągnęła głęboko powietrze do płuc. Rozkoszowała się tą nieustanną samotnością, która co i rusz jej towarzyszyła. Nie narzekała. Jednak chociaż wolała tak spędzać czas, z tyłu głowy wciąż miała to, iż musiała... Musiała z kimś porozmawiać. Nauczyć się czegoś. Bo to, co teraz się z nią działo, było, cóż, złe.
Wypuściła powietrze z płuc dokładnie w tym momencie, kiedy usłyszała, jak kamień uderza w taflę wody i ochlapuje jej futerko. Momentalnie otworzyła ogniste oczy, rozszerzyła je w przerażeniu i odskoczyła. Uniosła lekko górną wargę w złości, pokazując tym samym wodzie swoje zębiska. Wydała z siebie jakiś dziki, rozzłoszczony warkot. Po chwili jednak się opamiętała, zdając sobie sprawę, że, hej, kamień przecież sam wpaść do wody nie mógł. Zamrugała i rozejrzała się. Wtedy dostrzegła innego smoka. Spiorunowała go wzrokiem, przez dłuższy czas milczała, nie wiedząc co zrobić. Następnie uniosła lekko brodę ku górze i odezwała się zabawnie niskim głosem:
– Ktoś ty? – rzuciła głośno, nie kryjąc swojego niezadowolenia z zaistniałej sytuacji. Nie lubiła, kiedy się ją straszono. Zacisnęła zęby. – Co tutaj robisz? – dodała jeszcze, nim samiec zdążyłby się odezwać.
autor: Soneul
13 lis 2016, 15:14
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 72841

*** Chyba zaczynała zdawać sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak, jak powinno. Z początku próbowała odnaleźć powód w świecie zewnętrznym, o, szukała i próbowała zrozumieć, lecz im dłużej nad tym rozmyślała, tym bardziej zdawała sobie sprawę, że to w niej problem leży. Nie była zszokowana, zaskoczona, zareagowała zupełnie obojętnie. Jej mimika nie zmieniła się ni o cal, oczy nie rozszerzyły się w zaskoczeniu. Zrozumiała, że smoki nie będą szukać na siłę z nią towarzystwa. To, że odsuwała się od innych, nie pomagało. Była całkowicie sama na własne życzenie. Jednak to nie bolało. Lubiła być sama, o, najlepiej w otoczeniu natury. Tak było... Po prostu lepiej, nic więcej. Ale wiedziała, że musi wyjść do innych, przestać się izolować. Musiała... Musiała się czegoś nauczyć, dowiedzieć więcej o świecie, o tym jak on działa. Sama nie mogła wiele zdziałać. Potrzebowała pomocy innych.
Wędrowała długo, nie mając nic lepszego do roboty. Jak zawsze zresztą. Miała pełno czasu dla siebie, a jednocześnie nie dostrzegała kiedy on właściwie upływał. Westchnęła, przysiadła przy jakimś źródełku. I siedziała. Podziwiała piękno otoczenia. I nic więcej.
autor: Soneul
27 lip 2016, 17:10
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie VIII
Odpowiedzi: 123
Odsłony: 6390

Całe to zgromadzenie sprawiało, że stała się w pewnym sensie nieco nerwowa. Jeszcze nigdy nie widziała tylu smoków na raz, w jednym miejscu. To była dla niej zupełnie nowa sytuacja, przez pierwsze chwile zupełnie nie mogła się w tym wszystkim połapać. Cóż miała robić? Stać, ot, słuchać co mówią starsi od niej, samej jakoś pytać o rzeczy, których nie wiedziała? Poruszyła się niespokojnie, targana niepewnością. Gdyby tylko ktoś jej bliski był tu z nią!
Ale! Musiała sobie poradzić sama. Nie była strachliwa, o nie. Jedynie nie potrafiła się odnaleźć w nowej sytuacji. Ale to nie oznacza, że się bała!
– C-cym... – zaczęła, sepleniąc przy tym. Nie potrafiła jeszcze jakoś bardzo dobrze mówić, słowa przychodziły jej z trudem, chociaż rozumiała, co się do niej mówiło. – Cym są bogowie? – wydusiła z siebie w końcu.
Nie wiedziała. W ogóle – mało co wiedziała, a słowo "bogowie" nie było jej do końca znane. Musiała zapytać!
autor: Soneul
24 lip 2016, 17:42
Forum: Skały Pokoju
Temat: MÅ‚ode Spotkanie VIII
Odpowiedzi: 123
Odsłony: 6390

Właściwie to nie robiła nic szczególnego. Zresztą jak zawsze, głównie spędzała czas w jednym miejscu, rzadko kiedy wybywała gdzieś dalej sama. Głównie przez niepewność, jaką była targana, gdy do czegoś takiego się zabierała. Nie wiedziała co tam spotka, co zobaczy, więc najczęściej postanawiała zostać w jaskini, ot, po prostu. Ale teraz, teraz to była zupełnie inna sytuacja. Kładła się właśnie, coby przespać się na chwilę, gdy w jej główce rozbrzmiał obcy głos. Zupełnie nie wiedziała co to jest, przez chwilę kręciła się niespokojnie, aż w końcu wyszła z tej jaskini, czując, że nie ważne co, ale nie powinna tego ignorować.
Tak oto, jakimś cudem, zaszła aż na Skały Pokoju. Błądziła przez dłuższy czas, nie bardzo wiedząc gdzie iść, lecz koniec końców, gdy ujrzała smoki zbierające się w jednym miejscu, skierowała się tam. Tych ogromnych istot było pełno, po prostu multum, przynajmniej dla niej. Wszyscy przerastali ją wzrostem, przez co niepewność, którą czuła od wyjścia z jaskini, tylko pogłębiała się. Rozejrzała się po zebranych, aż w końcu dostrzegła kogoś, kto był mniej więcej w jej wieku. Ksihenku, bowiem nim był ów osobnik, siedział przy drugim, większym, ale to jakby Soneul nie przeszkadzało. Cicho podkradła się do niego i usiadła tuż obok.
– Dź-dź-dzień do-dobly – wyrzuciła z siebie na tyle głośno, na ile potrafiła, coby przywitać się z zebranymi. Mówiła niewyraźnie, z trudem, ale jakby nie zwracała na to uwagi. Próbowała, a to najważniejsze!
autor: Soneul
23 lip 2016, 20:02
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 84830

Świat był dziwny i chociaż tak naprawdę jeszcze go nie widziała, bowiem oczy miała zamknięte i sklejone śluzem, nie mogła nadziwić się wszystkimi doznaniami. Tym delikatnym chłodem, jaki zaatakował jej ciało, całą wolnością, jakiej właśnie doświadczała. Mogła wreszcie się wyprostować, poruszyć bardziej, niż do tej pory. Powoli pokonywała skorupkę jajka, rozwalała je coraz bardziej, aż w końcu uwolniła się całkowicie.
Wtedy usłyszała głos.
Zamarła. Jej umysł powoli analizował nową rzecz, aż w końcu uniosła nieco łebek, w stronę Piasku i sama wydała z siebie jakiś odgłos, pisk konkretniej, ot, w odpowiedzi dla samicy. Automatycznie poczuła się bezpiecznie z tą dużą istotą, więcej, nie bała się jej, a uznała za kogoś bliskiego, rodzinę, cokolwiek, chociaż żadnego z tych słów nie znała. Nie sprzeciwiała się zabiegom, przyjęła je z ciszą, ewentualnie od czasu do czasu wyrzucając z siebie jakieś ciche piski, nad którymi właściwie nawet nie panowała. Zaczynała powoli marznąć, lecz akurat w tym momencie została otoczona ciepłem. Ucichła natychmiast, zadowolona stanem rzeczy, siedziała w spokoju, właściwie nie robiąc już nic bardziej konkretnego. Było jej ciepło, głodna nie była, czuła się bezpiecznie – czegóż więcej potrzeba?
autor: Soneul
20 lip 2016, 19:51
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 84830

Sama istotka nie miała pojęcia już jak długo znajdowała się w tym miejscu, bowiem to nie miało większego znaczenia. Jedynie powoli czuła, jak jej mały dom, mały świat zaczyna się robić zimniejszy, mniej przyjemny i jakby mniej bezpieczny, niż dotychczas. To się jej nie podobało, och, nie! Tak nie miało być, chciała coś zrobić, cokolwiek, by stamtąd uciec, w cieplejsze, milsze miejsce. Dające poczucie bezpieczeństwa. Bo teraz, w sercu małego smoka, zaczął po raz pierwszy kiełkować niepokój, choć tak daleko mu było do świadomości, że to się dzieje.
A, i owszem, słychać było! Płomień Pustyni mogła usłyszeć, jak młoda delikatnie się porusza, jak jej serce bije, dość szybko. I tak przez dłuższą chwilę, małe żyjątko miotało się w jaju, aż w końcu stało się coś, czego najprawdopodobniej obie się nie spodziewały.
Mały świat istoty zaczął pękać.
Zamarła, jakby zaskoczona własnym dokonaniem, a później wiedziona instynktem, zaczęła rozwalać go jeszcze bardziej. Szamotała się w tym jaju niby to chaotycznie, powoli, ale skutecznie niszcząc ściany własnego schronienia. I tak oto, po żmudnych próbach wydostania się, jej pyszczek ujrzał światło dzienne. A wraz z nim cichy pisk, oznajmiający jej przybycie.
Teraz tylko pozostawało już całkowicie się wydostać.
autor: Soneul
20 lip 2016, 17:49
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Prastare Drzewo
Odpowiedzi: 584
Odsłony: 84830

Trwała.
Trwała w swojej bezpiecznej skorupie, swoim własnym świecie, nieświadoma wszystkiego, co ją tak naprawdę otaczało. Rozwijała się, mając kontakt jedynie z wnętrzem jaja, w którym przyszło jej na początku istnieć. Ale nic, absolutnie nic, nie trwa wiecznie. Tak samo i jej świat miał już wkrótce przestać istnieć, miała wyjść do nowego, większego, wspanialszego, choć jednocześnie przepełnionego złem, bólem. Było tego pełno, a ona dopiero miała to zacząć odkrywać. Miały ją czekać sukcesy, porażki, zawody i chwile pełne szczęścia. Wszystko, czego tak ograniczony, młody umysł nie był w stanie sobie wyobrazić, wszakże ledwo był świadom własnego istnienia.
Lecz nie teraz, nie teraz. Teraz jajo trzymające w sobie małą istotkę leżało samotnie przy Prastarym Drzewie, porzucone, pozostawione jakby na pastwę losu. Przy nim nie było nic, leżało tak zapomniane przez świat, przez wszystkich. Z dala od matki, od ojca, od brata. Nieświadomie rozdzielona miała przed sobą niewiele możliwości; mogła zginąć po wykluciu, mogła liczyć na szczęśliwy traf i czyjąś dobroć.
Zatem czekała. Czekała na swój czas, czekała na moment, by stawić temu wszystkiemu czoła.
autor: Soneul
05 kwie 2016, 22:13
Forum: Błękitna Skała
Temat: Podnóża Skały
Odpowiedzi: 655
Odsłony: 94638

Nie rozumiała za bardzo sytuacji. Porwanie? Nie, ona sama tam przyszła. Sama wymknęła się matce, uciekając, miejcie ją Bogowie w opiece, poza tereny stada. Stada! Już nawet nie jaskini matki, domu, a całego stada. Mogło się to źle skończyć. Nawet bardzo. Śmiercią? Och, tak, to też. Ale nic takiego nie miało miejsca. Jedynie kłótnia, okropna kłótnia i krzyki matki. Ale nie były kierowane do Furorem. Wręcz przeciwnie. Była brana za tą poszkodowaną, zaś obcy smok stał się winowajcą. Obserwowała to wszystko, tuląc się do matki.
Nie miała zamiaru wyprowadzać jej z błędu. Nie chciała obrywać. Lepiej było, gdy to właśnie ktoś inny cierpiał, niż ona.
Matka odłożyła ją na ziemię. Teraz mogła widzieć wszystko lepiej. Martwy Kolec... Szalał. Tak mogła to określić. Ale nic więcej nie mówił. Furorem uśmiechnęła się ukradkiem, chowając się jednocześnie za matką tak, by tego nie widziała. Samiec wkrótce odleciał, a młoda natychmiast znowu znalazła się przy matce, by ją przytulić.
– Uciekł! Przestraszyłaś go! – podekscytowała się tym, jaka jej matka była odważna. I groźna! Bali się jej. Zachowywała się zupełnie tak, jakby nic się nie stało.
autor: Soneul
31 mar 2016, 17:54
Forum: Błękitna Skała
Temat: Podnóża Skały
Odpowiedzi: 655
Odsłony: 94638

Ponownie przechyliła łeb. Słowa Martwego nie wpłynęły na nią jakoś szczególnie. Powinna mu wierzyć? Matka ją kochała, wiedziała to. I była cudowna, jak powiedział. Nie obchodziło jej to, co zrobiła innym. Ważne było tylko to, jak traktowała córkę. Nic więcej. Już będąc pisklakiem Furorem zaczęła wykazywać pewnie egoistyczne zachowania. Ona, ona ma mieć najlepiej. Nieważne, co stałoby się z innymi. Szczególnie obcymi.
Obcym był Martwy Kolec.
Chciał, żeby położyła się obok niego. Problem polegał na tym, że ona nie chciała. Chciała stać tam, gdzie stała. Trwać w bezruchu i móc obserwować jego zachowanie. Gdyby się położyła, nie mogłaby tego zrobić. Proste, jakby nie patrzeć.
– Nie – powiedziała nieco bezczelnie, nawet przy tym nie mrugając. Nie powiedziała już nic więcej.
Zamiast tego wysłuchała, co miał do powiedzenia. Ona się go nie bała. Ha! Nie widziała ku temu powodów. Nie rozumiała tym bardziej dlaczego inni zaś tak. Może naprawdę był tak okropny? Och, nie wiedziała. Musiałaby zobaczyć to na własne oczy. Dopiero wtedy byłaby w stanie uwierzyć. Niezbyt ufne pisklę z niej było.
– Ni... – chciała powtórzyć na pytanie o zabawy. Nie znała żadnych. Lecz w tym momencie usłyszała krzyk. Znajomy głos. Obróciła gwałtownie głowę w stronę matki. Chwilę przed tym, jak porwała ją w objęcia, uśmiechnęła się szeroko i wykrzyknęła: – Mama!
Przytuliła się do rodzicielki, nie zwracając uwagi już na nic. Kochała matkę, a ona kochała ją.
Tylko to się liczyło.
autor: Soneul
31 mar 2016, 17:00
Forum: Błękitna Skała
Temat: Podnóża Skały
Odpowiedzi: 655
Odsłony: 94638

Drgnęła nieco, gdy się poruszył. Zaczynała poniekąd wątpić, że to nastąpi, jednakże przeliczyła się. Przechyliła nieco łeb, dalej wpatrując się w samca. Nie mrugała. Nie uśmiechała się. Wyglądała zupełnie tak, jakby nic nie było w stanie jej poruszyć. Zaciekawić. A nawet wręcz przeciwnie. Przyglądała mu się jak jakiejś mało interesującej rzeczy na wystawie. Czego miała się spodziewać? Powinna się bać? Nie wiedziała. Nie czuła nic, szczerze powiedziawszy. Nic, prócz ciekawości, którą ledwo już było widać w jej niebieskich oczach. Prawie, bowiem ta jakby schowała się, gdy tylko ujrzała jakiekolwiek towarzystwo. Lecz Furorem nie zdawała sobie z tego sprawy. Nie musiała, prawdopodobnie. Ona sama nie była tak interesująca, jak cała reszta świata.
Wpatrywała się w blizny, jakie okalały jego ciało. Nie miała pojęcia czym były, skąd się wzięły. Założyła z góry, że musiał się z takimi urodzić. Inaczej nie potrafiła tego sobie wyjaśnić. Przeniosła wzrok na jego wzrok, gdy zaczął mówić. Mniej więcej zrozumiała co powiedział. W końcu jakoś widoczniej się poruszyła. Kąciki jej ust lekko uniosły się, a ona sama wypuściła głośno powietrze z płuc. Dopiero potem przemówiła.
– Apo... – zacięła się nieco. Mówienie nie było jeszcze tak proste, jak powinno być. – Apokalipsa.
Przechylony dotąd łeb, znalazł się znowu w prostej pozycji. Pytanie ją zaskoczyło, co okazała delikatnym uniesieniem brwi. Nie rozumiała dlaczego miałaby się do niego nie zbliżać. Obserwowała, jak siadał, ale sama się nie poruszyła. Mówić też nie mówiła. Odczekała dłuższą chwilę, jakby czekając aż ten znowu coś powie. Jednakże milczał.
– Dlaczego? – zapytała wolno, w duchu przekręcając oczami. Tak, zdecydowanie wolałaby umieć lepiej mówić. Ale na to jeszcze czas. Na wszystko było jeszcze czas.
autor: Soneul
31 mar 2016, 15:20
Forum: Błękitna Skała
Temat: Podnóża Skały
Odpowiedzi: 655
Odsłony: 94638

Jednym z odwiecznych pytań, jakie zadawały sobie nowe życia, istoty, z pewnością musiało być; cóż skrywa świat, na którym przyszło mi żyć? Jakie tajemnice, niebezpieczeństwa trzyma, schowane przed młodymi oczyma? Furorem nie była wyjątkiem. Świat... Świat ją fascynował. Chciała go zbadać. Poznać! Czasami zazdrościła wszystkim dorosłym, że już to zrobili. Wszystko było dopiero przed nią. Lecz tak, takim oto sposobem, jej przygoda rozpoczynała się. Długa, niemiłosierna wędrówka przez życie. Chodziła, chwiejąc się lekko na boki i tracąc czasami równowagę. Mimo to dawała sobie radę. Musiała. Musiała pokazać wszystkim, że jest lepsza. Przynajmniej lepsza od istoty, którą w rzeczywistości była. Upływ czasu jakby jej nie dotykał. Nie zdawała sobie sprawy gdzie była, ani ile zajęło jej dojście do tego miejsca. Godziny? Minuty? Och, nie, nie znała nawet takich pojęć. Czas. Czas był czymś niezwykłym, jednak ona miała jeszcze przed sobą, by się o tym przekonać. Teraz nie musiała. Nie musiała zawracać sobie głowy niczym. Była pisklakiem. Pisklakiem, którego zadaniem było przeżycie i wyrośnięcie na kogoś porządnego.
Miała nieodgadniony wyraz pyska, jak zawsze. Jedynie jej oczy ukazywały żywe zainteresowanie otoczeniem i co najwyżej okręcanie łba dookoła, coby zawiesić wzrok na czymś, co właśnie mijała. Podłoże pod nią nieco hałasowało. Nie umiała się skradać. Gałązki trzaskały, ale ona nawet nie zwracała na to uwagi. Wkrótce wyłoniła się z lasu i znalazła się pod podnóżem skały. Przeleciała wzrokiem po tym pięknym miejscu, nie wiedząc jednocześnie jak to wszystko nazwać. Lecz dopiero potem dojrzała kogoś. Nie znała go, nie wiedziała skąd był. Mimo to... Mimo to podeszła. Wolno, jakby niepewnie, by potem zatrzymać się obok i patrzeć. Obserwować leżącego smoka, milcząc i czekając na cokolwiek. Reakcję na jej przybycie.

Wyszukiwanie zaawansowane