– Nawet te rzetelne pomijają więcej, niż zdradzają – odpowiedział mrukliwie, nie odrywając wzroku od pewnej kamiennej tablicy. Cień jego sylwetki poruszył się ledwie zauważalnie, gdy przesunął łapą po wyżłobionych znakach. – Fakty, których zabrakło, bywają bardziej wymowne niż te, które zapisano.
Dopiero potem zwrócił ku niej pysk, a jego głos pozostał równie chłodny jak powietrze w jaskini.
– Jak ci się wydaje – zapytał po chwili, tonem pozbawionym emocji, choć w słowach brzmiała ledwie wyczuwalna nuta ironii. – Dlaczego Sennah się wykluła? Wszystkie tutejsze zapiski wspominają o jej narodzinach, ale czy naprawdę sądzisz, że bogowie powstają z jajek tak po prostu?
Znaleziono 100 wyników
- 13 paź 2025, 13:37
- Forum: Wyspa na Jeziorze
- Temat: Wnętrze Skalnego Giganta
- Odpowiedzi: 184
- Odsłony: 12720
- 04 paź 2025, 15:27
- Forum: Wyspa na Jeziorze
- Temat: Wnętrze Skalnego Giganta
- Odpowiedzi: 184
- Odsłony: 12720
Wnętrze Skalnego Giganta
Kamień trzeszczał pod jego łapami, gdy wkroczył do cielska martwego kolosa. Za każdym krokiem na spękanej powierzchni zostawały cienkie żyłki lodu, które szybko rozchodziły się po szczelinach.
Zatrzymał się przy kamiennych ścianach, obojętnym spojrzeniem omiatając wypociny smoków. Wczytał się w jedną z nich, a głęboko osadzone w czaszce oczy błysnęły krytycznym chłodem, zdradzając wyraźne niezadowolenie z treści.
Zatrzymał się przy kamiennych ścianach, obojętnym spojrzeniem omiatając wypociny smoków. Wczytał się w jedną z nich, a głęboko osadzone w czaszce oczy błysnęły krytycznym chłodem, zdradzając wyraźne niezadowolenie z treści.
- 16 lis 2024, 20:42
- Forum: Wyspa na Jeziorze
- Temat: Wyspa na Jeziorze
- Odpowiedzi: 373
- Odsłony: 25555
Wyspa na Jeziorze
Zanim ślina adepta wylądowała na oszronionej trawie, zamieniła się w nieduży sopelek, który opadł na ziemię z cichym stuknięciem.
Na wschodnim brzegu, zdawać by się mogło znikąd, pojawił się rosły, kolczasty smok górski o łusce czarnej jak noc. Woda Zimnego Jeziora nieznacznie przymarzła przy samym piasku. Kaltarel poruszał się leniwie, idąc w kierunku pozostałości skalnego giganta. Białe żyłki szronu pojawiały się pod jego pazurami z każdym krokiem, znikając niemal natychmiastowo po przestąpieniu kolejnego kroku.
Na wschodnim brzegu, zdawać by się mogło znikąd, pojawił się rosły, kolczasty smok górski o łusce czarnej jak noc. Woda Zimnego Jeziora nieznacznie przymarzła przy samym piasku. Kaltarel poruszał się leniwie, idąc w kierunku pozostałości skalnego giganta. Białe żyłki szronu pojawiały się pod jego pazurami z każdym krokiem, znikając niemal natychmiastowo po przestąpieniu kolejnego kroku.
- 25 lip 2021, 15:00
- Forum: Grota Cudów
- Temat: Posąg Nytby
- Odpowiedzi: 81
- Odsłony: 1991
Po pewnym czasie Błysk Przeszłości otrzymał odpowiedź mentalną od dawnego boga zimy.
– Kaltarelu – zaczął od upomnienia Ziemnego. Dlaczego najwięcej odwagi do rozmowy miał akurat ten smok, który nie potrafił wymówić poprawnie jego imienia? – Iskrę należy zbliżyć, a najlepiej przyłożyć do ciała. Jeśli potem nic się nie wydarzy, wybraliście niewłaściwy posąg. – Zwiadowcy musieli poświęcić jeszcze trochę czasu na zastanowienie, czyj fragment trafił w ich łapy. Który z bogów najbardziej poczuwał się do przewodzenia innym? Kto posiadał tak wielką moc, że nawet jej cząstka pozwalała śmiertelniczce na udawanie istoty wyższej?
– Kaltarelu – zaczął od upomnienia Ziemnego. Dlaczego najwięcej odwagi do rozmowy miał akurat ten smok, który nie potrafił wymówić poprawnie jego imienia? – Iskrę należy zbliżyć, a najlepiej przyłożyć do ciała. Jeśli potem nic się nie wydarzy, wybraliście niewłaściwy posąg. – Zwiadowcy musieli poświęcić jeszcze trochę czasu na zastanowienie, czyj fragment trafił w ich łapy. Który z bogów najbardziej poczuwał się do przewodzenia innym? Kto posiadał tak wielką moc, że nawet jej cząstka pozwalała śmiertelniczce na udawanie istoty wyższej?
Kaltarel podszedł do zebranych tak cicho, że zauważyli go dopiero wtedy, gdy zabrał głos:
– Cieszę się, że zechcieliście podzielić się z kwarcami swoją wiedzą – powiedział takim tonem, jakby w ogóle się nie cieszył. Wyglądał na zmęczonego, a na jego łapach zalegało zaschnięte błoto – czyżby chodził po bagnach? Między innymi dlatego Kaltarel użył magii zamiast własnych palców, żeby rozdać zainteresowanym smokom puste kryształy. – Przypomnijcie sobie dawne treningi z nauczycielami i to, czego dowiedzieliście się sami. Jakich rad udzielilibyście swoim uczniom? Zastanówcie się nad tym dobrze – kwarce zachowają wszystkie informacje.
Czarnołuski gad odsunął się od smoków, czekając cierpliwie, aż ich błyskotki będą gotowe do umieszczenia w warsztacie.
– Cieszę się, że zechcieliście podzielić się z kwarcami swoją wiedzą – powiedział takim tonem, jakby w ogóle się nie cieszył. Wyglądał na zmęczonego, a na jego łapach zalegało zaschnięte błoto – czyżby chodził po bagnach? Między innymi dlatego Kaltarel użył magii zamiast własnych palców, żeby rozdać zainteresowanym smokom puste kryształy. – Przypomnijcie sobie dawne treningi z nauczycielami i to, czego dowiedzieliście się sami. Jakich rad udzielilibyście swoim uczniom? Zastanówcie się nad tym dobrze – kwarce zachowają wszystkie informacje.
Czarnołuski gad odsunął się od smoków, czekając cierpliwie, aż ich błyskotki będą gotowe do umieszczenia w warsztacie.
- 29 lis 2020, 15:00
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Mała plaża
- Odpowiedzi: 944
- Odsłony: 139031
Thahar znalazł Kaltarela nad Zimnym Jeziorem na moment przed odesłaniem jednego z duchów. Smocza sylwetka rozwiała się jak dym na wietrze, zmierzając w stronę drugiego wymiaru. Na brzegu zrobiło się odrobinę cieplej.
– To już ostatnia dusza? – zapytał Thahar.
Kaltarel kiwnął głową. Znalezienie wszystkich umarlaków na terenach Wolnych Stad zajęło mu więcej czasu niż przypuszczał.
– Jestem pewien, że Ateral doceni twoją pomoc.
Aha. Jasne.
– Czy wypuszczanie duchów każdej jesieni to teraz jego nowy zwyczaj?
Thaharowi drgnęły kąciki ust, ale nie poddał się pokusie oderwania wzroku od rozmówcy.
– Tak. Ateral uważa, że spotkania z martwymi przynoszą żywym więcej ulgi niż zachęty do zabicia się.
– Doprawdy.
Pan łowów wzruszył tylko barkami.
– Mam nadzieję, że się nie myli, ale wszystko zależy od danego smoka. – Rozwinął lekko skrzydła, szykując się do lotu. – No, na mnie już pora. Dam znać Ateralowi, że może zamknąć przejście.
Kaltarel mruknął coś w ramach pożegnania, a potem odwrócił się od drugiego boga. Przez jakiś czas wpatrywał się w pozornie pustą przestrzeń, gdzie przez ostatnie księżyce znajdowała się szczelina między wymiarami. Zniknęła nagle, być może po sygnale Thahara, a poziom mocy wyrównał się. Przepadł także ślad po tym, że przejście otwarto siłą. Któremu z bogów tak bardzo spieszyło się z powrotem na ziemię, że spróbował ucieczki przez zaświaty?
Kaltarel skrzywił się. Skoro nawet Thahar nie zamierzał powiedzieć mu prawdy, nie mógł liczyć na żadne wyjaśnienia. Pozostawało mu tylko pospieszyć się z szukaniem ostatnich lokacji iskier, zanim winowajca podejmie się kolejnej próby przebicia do świata żywych.
– To już ostatnia dusza? – zapytał Thahar.
Kaltarel kiwnął głową. Znalezienie wszystkich umarlaków na terenach Wolnych Stad zajęło mu więcej czasu niż przypuszczał.
– Jestem pewien, że Ateral doceni twoją pomoc.
Aha. Jasne.
– Czy wypuszczanie duchów każdej jesieni to teraz jego nowy zwyczaj?
Thaharowi drgnęły kąciki ust, ale nie poddał się pokusie oderwania wzroku od rozmówcy.
– Tak. Ateral uważa, że spotkania z martwymi przynoszą żywym więcej ulgi niż zachęty do zabicia się.
– Doprawdy.
Pan łowów wzruszył tylko barkami.
– Mam nadzieję, że się nie myli, ale wszystko zależy od danego smoka. – Rozwinął lekko skrzydła, szykując się do lotu. – No, na mnie już pora. Dam znać Ateralowi, że może zamknąć przejście.
Kaltarel mruknął coś w ramach pożegnania, a potem odwrócił się od drugiego boga. Przez jakiś czas wpatrywał się w pozornie pustą przestrzeń, gdzie przez ostatnie księżyce znajdowała się szczelina między wymiarami. Zniknęła nagle, być może po sygnale Thahara, a poziom mocy wyrównał się. Przepadł także ślad po tym, że przejście otwarto siłą. Któremu z bogów tak bardzo spieszyło się z powrotem na ziemię, że spróbował ucieczki przez zaświaty?
Kaltarel skrzywił się. Skoro nawet Thahar nie zamierzał powiedzieć mu prawdy, nie mógł liczyć na żadne wyjaśnienia. Pozostawało mu tylko pospieszyć się z szukaniem ostatnich lokacji iskier, zanim winowajca podejmie się kolejnej próby przebicia do świata żywych.
- 07 cze 2020, 18:00
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Srebrzysty staw
- Odpowiedzi: 757
- Odsłony: 120477
"Powiedz mi jaka jest różnica czy zginę teraz czy za cztery księżyce. Szczerze."
– Jak można być tak zadufanym w sobie i ślepym na swoją wartość jednocześnie? – Kaltarel pokręcił łbem z niedowierzaniem.
– To, co zabiło Dziką Gwiazdę, szwenda się właśnie w pobliżu granic Wolnych Stad – bez względu na formę ma ten sam magiczny ślad. Nie byłem jednak świadkiem starcia Viliara ani śmierci innych smoków i nie mam pewności, czy na świecie nie żyje więcej takich istot. – Wypuścił powietrze przez nozdrza. – Viliar twierdzi, że wróg jest tylko jeden. I mam nadzieję, że możemy mu pod tym względem zaufać, bo jeśli się myli, zacznę sobie rwać łuski z głowy. – Co przy jego przeciętnej aparycji było zdecydowanie niewskazane.
"Stałbym się jego prorokiem czy ten zabieg musi przebiegać z woli boga?" – zapytał Dar. Kaltarel dawał z siebie wszystko, żeby nie patrzeć na niego jak na idiotę.
– Zacznijmy od tego, że przyjęcie iskry przez proroka nie polega na połknięciu jej. Nawet gdyby Thahar z jakiegoś powodu zechciał uczynić cię swoim posłańcem, najpierw musiałbyś oddać mu ten okruch. – Kaltarel pomasował sobie łapą skroń. – Ciepły, rozbawiony duch, co? Nie zdziwiłbym się, gdyby chociaż część tych negatywnych uczuć pochodziła od Thahara. Miał do tego pełne prawo. – Na pysku Kaltarela pojawił się cień złośliwego uśmiechu. – Gdybyś połknął moją iskrę, na pewno stawiałbym opór.
"Wolni nie mogą powiedzieć wiele więcej, nie są to również informacje, które kiedykolwiek zdobędą, o ile nie otrzymają podpowiedzi."
– I tu się mylisz. – Przekrzywił łeb. – Wolni mają spore szanse dowiedzieć się czegoś istotnego. Skoro stwór kontaktuje się ze smokami, podsuńcie mu do rozmowy kogoś, kto nie da się łatwo zmanipulować. Zasugerowałbym ciebie, Darze, ale obawiam się, że twoja żądza krwi będzie przebijać się przez każdą maskę. Przydałby się wam ktoś z talentem do udawania.
Uparty prorok ku niezadowoleniu Kaltarela kontynuował temat fuzji.
– Sam czar połączenia dusz nie sprawiłby trudności żadnemu bogu. Prawdziwe wyzwanie stanowią przygotowania, bo zanim udało mi się spętać Tarrama, smoki musiały go osłabić w walce. Dusza musi być bezbronna – albo chętna.
I co, Strażniku, wracamy do punktu wyjścia? Gdyby smokom jakimś cudem udało się pokonać potwora, dużo lepiej byłoby go zabić.
– Jak można być tak zadufanym w sobie i ślepym na swoją wartość jednocześnie? – Kaltarel pokręcił łbem z niedowierzaniem.
– To, co zabiło Dziką Gwiazdę, szwenda się właśnie w pobliżu granic Wolnych Stad – bez względu na formę ma ten sam magiczny ślad. Nie byłem jednak świadkiem starcia Viliara ani śmierci innych smoków i nie mam pewności, czy na świecie nie żyje więcej takich istot. – Wypuścił powietrze przez nozdrza. – Viliar twierdzi, że wróg jest tylko jeden. I mam nadzieję, że możemy mu pod tym względem zaufać, bo jeśli się myli, zacznę sobie rwać łuski z głowy. – Co przy jego przeciętnej aparycji było zdecydowanie niewskazane.
"Stałbym się jego prorokiem czy ten zabieg musi przebiegać z woli boga?" – zapytał Dar. Kaltarel dawał z siebie wszystko, żeby nie patrzeć na niego jak na idiotę.
– Zacznijmy od tego, że przyjęcie iskry przez proroka nie polega na połknięciu jej. Nawet gdyby Thahar z jakiegoś powodu zechciał uczynić cię swoim posłańcem, najpierw musiałbyś oddać mu ten okruch. – Kaltarel pomasował sobie łapą skroń. – Ciepły, rozbawiony duch, co? Nie zdziwiłbym się, gdyby chociaż część tych negatywnych uczuć pochodziła od Thahara. Miał do tego pełne prawo. – Na pysku Kaltarela pojawił się cień złośliwego uśmiechu. – Gdybyś połknął moją iskrę, na pewno stawiałbym opór.
"Wolni nie mogą powiedzieć wiele więcej, nie są to również informacje, które kiedykolwiek zdobędą, o ile nie otrzymają podpowiedzi."
– I tu się mylisz. – Przekrzywił łeb. – Wolni mają spore szanse dowiedzieć się czegoś istotnego. Skoro stwór kontaktuje się ze smokami, podsuńcie mu do rozmowy kogoś, kto nie da się łatwo zmanipulować. Zasugerowałbym ciebie, Darze, ale obawiam się, że twoja żądza krwi będzie przebijać się przez każdą maskę. Przydałby się wam ktoś z talentem do udawania.
Uparty prorok ku niezadowoleniu Kaltarela kontynuował temat fuzji.
– Sam czar połączenia dusz nie sprawiłby trudności żadnemu bogu. Prawdziwe wyzwanie stanowią przygotowania, bo zanim udało mi się spętać Tarrama, smoki musiały go osłabić w walce. Dusza musi być bezbronna – albo chętna.
I co, Strażniku, wracamy do punktu wyjścia? Gdyby smokom jakimś cudem udało się pokonać potwora, dużo lepiej byłoby go zabić.
- 04 cze 2020, 15:31
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Srebrzysty staw
- Odpowiedzi: 757
- Odsłony: 120477
“Czy istnieje szansa by umieścić to coś w słabszym ciele?”
– Wiem, że mówisz o sobie, Darze Tdary. Dlaczego tak bardzo zależy ci na roli męczennika? – Kaltarel przekrzywił łeb, przyglądając się staremu smoku z ciekawością pozbawioną współczucia. – Zabicie śmiertelnika z cieniem w środku to coś, czego można spróbować, ale przypuszczam, że w ten sposób tylko zmarnowałbyś swoje życie. Dusz nie da się zniszczyć. Można tylko pozbawić je ciała, a cień potrafił przetrwać bez niego w przeszłości. Teraz posiada własną powłokę, za co możemy podziękować Viliarowi, i nie wiem, czy to coś zmienia.
Jak to dobrze, że Dar zachowywał przynajmniej minimum rozsądku, pytając go o rzeczy istotne, zamiast o szczegóły z jego życia.
– Dusze po śmierci przechodzą do innego wymiaru. Podróż ku gwiazdom to nie najgorsza metafora. – Kaltarel wzruszył barkami. Nie wyglądał na miłośnika legend ani fantazyjnych opisów. – O zasługach Immanora możemy porozmawiać innym razem. – Wypuścił powietrze przez nozdrza.
– Pokonanie bestii wymaga dobrze obmyślonego planu, a wcześniej trzeba zgromadzić wystarczająco dużo informacji. Powiedzcie mi, czego już się dowiedzieliście. Nie będę wam grzebał we łbach, bo wystarczy mi już własna depresja. – Nikt na jego miejscu nie miałby ochoty zagłębiać w bezdenne bagno jakim musiały być umysły tych zgorzkniałych samców.
Po wysłuchaniu wieści o pozornym spadku agresji cienia, Kaltarel pozwolił sobie na chwilę zadumy.
– To może być tymczasowa przerwa – zgodził się ze Strażnikiem – Nie rozumiem tylko, co stara się przez to osiągnąć – “zwyczajny kontakt” brzmi jak próba obniżenia czujności ofiary. Ale po co? Przecież potrafił zabijać jednym ruchem. W ten sposób tylko marnuje czas, który mógłby poświęcić na ucieczkę z miejsca zbrodni – myślał na głos, jakby liczył na to, że któryś z jego rozmówców podsunie mu jakąś hipotezę.
“To jedyny rodzaj wroga, przy którym smoki mają powody posądzać bogów o bezczynność.” Na te słowa Kaltarel westchnął ciężko.
– Pora zejść na ziemię, Strażniku. Bogowie należą do całkowicie innego gatunku niż wy. Czasami pomagają smokom, ale to nie znaczy, że są waszymi przyjaciółmi czy opiekunami. Nie podchodź do nich z zarzutami, nawet jeśli na nie zasługują – w najlepszym wypadku zostaniesz zignorowany. W najgorszym narazisz się na ich gniew i przekorę. – Parsknął cicho. – I nie próbuj grać mi na uczuciach. Przyszedłem tutaj z własnej woli.
– Wiem, że mówisz o sobie, Darze Tdary. Dlaczego tak bardzo zależy ci na roli męczennika? – Kaltarel przekrzywił łeb, przyglądając się staremu smoku z ciekawością pozbawioną współczucia. – Zabicie śmiertelnika z cieniem w środku to coś, czego można spróbować, ale przypuszczam, że w ten sposób tylko zmarnowałbyś swoje życie. Dusz nie da się zniszczyć. Można tylko pozbawić je ciała, a cień potrafił przetrwać bez niego w przeszłości. Teraz posiada własną powłokę, za co możemy podziękować Viliarowi, i nie wiem, czy to coś zmienia.
Jak to dobrze, że Dar zachowywał przynajmniej minimum rozsądku, pytając go o rzeczy istotne, zamiast o szczegóły z jego życia.
– Dusze po śmierci przechodzą do innego wymiaru. Podróż ku gwiazdom to nie najgorsza metafora. – Kaltarel wzruszył barkami. Nie wyglądał na miłośnika legend ani fantazyjnych opisów. – O zasługach Immanora możemy porozmawiać innym razem. – Wypuścił powietrze przez nozdrza.
– Pokonanie bestii wymaga dobrze obmyślonego planu, a wcześniej trzeba zgromadzić wystarczająco dużo informacji. Powiedzcie mi, czego już się dowiedzieliście. Nie będę wam grzebał we łbach, bo wystarczy mi już własna depresja. – Nikt na jego miejscu nie miałby ochoty zagłębiać w bezdenne bagno jakim musiały być umysły tych zgorzkniałych samców.
Po wysłuchaniu wieści o pozornym spadku agresji cienia, Kaltarel pozwolił sobie na chwilę zadumy.
– To może być tymczasowa przerwa – zgodził się ze Strażnikiem – Nie rozumiem tylko, co stara się przez to osiągnąć – “zwyczajny kontakt” brzmi jak próba obniżenia czujności ofiary. Ale po co? Przecież potrafił zabijać jednym ruchem. W ten sposób tylko marnuje czas, który mógłby poświęcić na ucieczkę z miejsca zbrodni – myślał na głos, jakby liczył na to, że któryś z jego rozmówców podsunie mu jakąś hipotezę.
“To jedyny rodzaj wroga, przy którym smoki mają powody posądzać bogów o bezczynność.” Na te słowa Kaltarel westchnął ciężko.
– Pora zejść na ziemię, Strażniku. Bogowie należą do całkowicie innego gatunku niż wy. Czasami pomagają smokom, ale to nie znaczy, że są waszymi przyjaciółmi czy opiekunami. Nie podchodź do nich z zarzutami, nawet jeśli na nie zasługują – w najlepszym wypadku zostaniesz zignorowany. W najgorszym narazisz się na ich gniew i przekorę. – Parsknął cicho. – I nie próbuj grać mi na uczuciach. Przyszedłem tutaj z własnej woli.
– Aż tak ci się spieszy? – Kaltarel zaśmiał się krótko. – Jedna wskazówka teraz, pozostałe: później. Wyobraź sobie, że potrafisz latać i wcale cię to nie męczy. Gdybyś wystartował z placu przed świątynią i leciał nieustannie do przodu, w końcu wylądowałbyś w punkcie wyjścia, bo żyjesz na gigantycznej kuli – wyjaśnił swojemu rozmówcy, a potem zdecydował się zakończyć przekaz. Nie przyjmował dzisiaj więcej pytań, ale zaproszenie dla Światokrążcy było dalej aktualne – pstrokaty wojownik musiał tylko wybrać się za granice Wolnych Stad.Światokrążca pisze:~ Czym jest układ słoneczny? ~ zapytał boga zimy.
- 03 cze 2020, 17:35
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Srebrzysty staw
- Odpowiedzi: 757
- Odsłony: 120477
– To prawda. Poświęciłem ostatnie dwa miesiące na szukanie iskier – wyjaśnił. Być może w czasie swoich podróży Kaltarel wpadł na kilka nowych tropów – a być może nie wpadł na żaden. Bez względu na wyniki swojej pracy, stary bóg nie zamierzał się podzielić szczegółami z Darem Tdary, sławnym pożeraczem iskier.
– Witaj, Strażniku. – Kaltarel zwrócił się smoka, który właśnie zjawił się na miejscu. – Pamiętam, o czym wtedy rozmawialiśmy. Przypuszczałem, że to stworzenie pragnie nabrać mocy dzięki iskrom, ale gdyby moja teoria się sprawdziła, nie pożyłbyś tak długo. – W jego pozornie obojętnym głosie dało się wychwycić odrobinę ulgi. – Niewykluczone, że cień postanowił przerzucić się na większą zwierzynę, skoro Thahar i Viliar dalej spacerują sobie po terenach Wolnych Stad, jakby ten problem wcale ich nie dotyczył. – Skrzywił pysk z pogardą, by następnie wrócić do neutralnej ekspresji.
– Każdą duszę da się uwięzić poprzez połączenie z inną potężniejszą. Ale nie oszukujmy się. Póki zagrożenie pozostaje stosunkowo niskie, żaden z bogów nie poświęci się dla was w taki sposób. – Czarnołuski zamilkł na moment. – Nawet nikomu bym tego nie życzył. Thahar powiedział mi, jak skończył Erycal. Musimy znaleźć inne rozwiązanie.
Na wzmiankę o pokucie Kaltarel uniósł prawy łuk brwiowy. Prorok poruszył drażliwy temat.
– Przyszedłem rozmawiać z wami o cieniu, nie o sobie – powiedział ciszej. Chłodniej. – A ty jak uważasz, Strażniku? Czy niewolnicza praca przez setki księżyców była wystarczającą pokutą za to, co zrobiłem? – Kaltarel przymrużył ślepia. – Może cień także powinien zostać nauczycielem. A nuż nabrałby pokory.
Gdyby Strażnik popatrzył w dół, zauważyłby, że Kaltarel wbił pazury w ziemię.
– Witaj, Strażniku. – Kaltarel zwrócił się smoka, który właśnie zjawił się na miejscu. – Pamiętam, o czym wtedy rozmawialiśmy. Przypuszczałem, że to stworzenie pragnie nabrać mocy dzięki iskrom, ale gdyby moja teoria się sprawdziła, nie pożyłbyś tak długo. – W jego pozornie obojętnym głosie dało się wychwycić odrobinę ulgi. – Niewykluczone, że cień postanowił przerzucić się na większą zwierzynę, skoro Thahar i Viliar dalej spacerują sobie po terenach Wolnych Stad, jakby ten problem wcale ich nie dotyczył. – Skrzywił pysk z pogardą, by następnie wrócić do neutralnej ekspresji.
– Każdą duszę da się uwięzić poprzez połączenie z inną potężniejszą. Ale nie oszukujmy się. Póki zagrożenie pozostaje stosunkowo niskie, żaden z bogów nie poświęci się dla was w taki sposób. – Czarnołuski zamilkł na moment. – Nawet nikomu bym tego nie życzył. Thahar powiedział mi, jak skończył Erycal. Musimy znaleźć inne rozwiązanie.
Na wzmiankę o pokucie Kaltarel uniósł prawy łuk brwiowy. Prorok poruszył drażliwy temat.
– Przyszedłem rozmawiać z wami o cieniu, nie o sobie – powiedział ciszej. Chłodniej. – A ty jak uważasz, Strażniku? Czy niewolnicza praca przez setki księżyców była wystarczającą pokutą za to, co zrobiłem? – Kaltarel przymrużył ślepia. – Może cień także powinien zostać nauczycielem. A nuż nabrałby pokory.
Gdyby Strażnik popatrzył w dół, zauważyłby, że Kaltarel wbił pazury w ziemię.
- 01 cze 2020, 20:50
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Srebrzysty staw
- Odpowiedzi: 757
- Odsłony: 120477
Kiedy Kaltarel wyszedł zza drzew Szklistego Zagajnika, ogarnął okolicę obojętnym spojrzeniem. Nikt nie czekał na niego na brzegu Srebrzystego Stawu – wyglądało na to, że zjawił się na miejscu jako pierwszy. Nie mając nic innego do roboty, zbliżył się do wody. Tam przez moment przyglądał się swojemu niezmiennie staremu odbiciu, aż wreszcie przymknął ślepia i pomasował sobie łapą skroń.
– Zaskoczyłeś mnie – Światokrążca usłyszał z tyłu głowy znajomy głos Nauczyciela. Nie, Kaltarela. – Smoki od dawna nie wysyłały mi żadnych wiadomości. Ciężko będzie mi się przyzwyczaić do tego “przywileju”. – Zaśmiał się cicho, ze złośliwą nutą w głosie. – Kto wie, może kiedyś spotkamy się za “barierą”? – powiedział, jakby to nie on odpowiadał za zniknięcie kopuły nad Wolnymi Stadami. – Opowiem ci wtedy o układzie słonecznym – dokończył zagadkowo, a Żer czuł na sobie przez moment przyjemny chłód rześkiego poranka. I kiedy znowu otworzył ślepia, zauważył po raz pierwszy stare zdobienia na sklepieniu świątyni – setki symboli naniesionych na skałę z mistrzowską dbałością o szczegóły. To zabawne, jak wiele smoków nie wiedziało o ich istnieniu.Światokrążca pisze:~ Kaltarelu? Pewnie nie jesteś przyzwyczajony do smoków zawracających ci zad w ten sposób, co? Cóż... chciałem ci podziękować, za to, że byłeś, za to, że jesteś. Za całą twoją wiedzę, którą nam przekazałeś jako Nauczyciel, nawet jeśli to była to twoja kara. Za to, że moja siostra została twoim prorokiem, za to, że z nami zostałeś. Wiesz... masz bardzo zgryźliwą mordę, ale przyjemnie się ciebie słucha, a doceniam to złośliwe poczucie humoru. Nie spodziewałem się, że za mojego życia będę mógł ujrzeć wzniesienie nowego (starego) boga, nawet dwóch licząc Sennah. Jest coś magicznego w erze której żyjemy... Erze Zmiany. A jednak mam wrażenie, że sam właściwie nie zmieniłem nic, dostosowując się do stanu stagnacji, zapoczątkowanego przez innych.
// Światokrążca: + Percepcja
Cennik
Cennik
Aby zostać napełnionym daną zdolnością, należy swój dar położyć przed wybranym Kwarcem, a następnie cierpliwie zaczekać aż magia tego dziwacznego miejsca zrobi swoje.
Oczekiwanie na odpowiedź Opiekuna może potrwać do 7 dni od momentu pojawienia się smoka/kompana w temacie Kwarcu!
Smoki Umiejętności
I poziom – Nie da się!
II poziom – 4 kamienie szlachetne / 16/4 pożywienia
III poziom – 6 kamieni szlachetnych / 24/4 pożywienia
Atrybuty
II poziom – 6 kamieni szlachetnych / 24/4 pożywienia
III poziom – 7 kamieni szlachetnych / 28/4 pożywienia
IV poziom – Nie da się (poza Aparycją8 kamieni szlachetnych / 32/4 pożywienia)!
V poziom – Nie da się!
Umiejętności Specjalne
4 kamienie szlachetne / 16/4 pożywienia
Ładowanie Kryształu
1 kamień szlachetny / 4/4 pożywienia
Złóż raport w dziale "Inne" przy użyciu odpowiedniego formularza
Uzdrowienie z okresu rehabilitacji
2 kamienie szlachetne / 8/4 pożywienia na każdy tydzień rehabilitacji, który chce się usunąć
Złóż raport w dziale "Inne" przy użyciu odpowiedniego formularza
Kompani Umiejętności
I poziom – 1 kamień szlachetny / 4/4 pożywienia
II poziom – 2 kamienie szlachetne / 8/4 pożywienia
Atrybuty
II poziom – 4 kamienie szlachetne / 16/4 pożywienia
III poziom – 6 kamieni szlachetnych / 24/4 pożywienia
W warsztacie obowiązuje następujący przelicznik: 1 kamień szlachetny = 4/4 mięsa = 4/4 owoców
Oczekiwanie na odpowiedź Opiekuna może potrwać do 7 dni od momentu pojawienia się smoka/kompana w temacie Kwarcu!
Smoki Umiejętności
I poziom – Nie da się!
II poziom – 4 kamienie szlachetne / 16/4 pożywienia
III poziom – 6 kamieni szlachetnych / 24/4 pożywienia
Atrybuty
II poziom – 6 kamieni szlachetnych / 24/4 pożywienia
III poziom – 7 kamieni szlachetnych / 28/4 pożywienia
IV poziom – Nie da się (poza Aparycją8 kamieni szlachetnych / 32/4 pożywienia)!
V poziom – Nie da się!
Umiejętności Specjalne
4 kamienie szlachetne / 16/4 pożywienia
Ładowanie Kryształu
1 kamień szlachetny / 4/4 pożywienia
Złóż raport w dziale "Inne" przy użyciu odpowiedniego formularza
Uzdrowienie z okresu rehabilitacji
2 kamienie szlachetne / 8/4 pożywienia na każdy tydzień rehabilitacji, który chce się usunąć
Złóż raport w dziale "Inne" przy użyciu odpowiedniego formularza
Kompani Umiejętności
I poziom – 1 kamień szlachetny / 4/4 pożywienia
II poziom – 2 kamienie szlachetne / 8/4 pożywienia
Atrybuty
II poziom – 4 kamienie szlachetne / 16/4 pożywienia
III poziom – 6 kamieni szlachetnych / 24/4 pożywienia
W warsztacie obowiązuje następujący przelicznik: 1 kamień szlachetny = 4/4 mięsa = 4/4 owoców
Kaltarel zebrał od smoków gotowe kwarce, a potem poświęcił chwilę na to, żeby podpisać każdy z nich i umieścić je na właściwym miejscu. Zmarszczył lekko pysk, patrząc na kolekcję kryształów krytycznym okiem – wyglądała znacznie lepiej, ale to nadal nie wszystkie umiejętności, jakie pragnęli rozwijać mieszkańcy Wolnych Stad.
Stary gad pomasował sobie łapą skroń, po czym odwrócił się do swoich gości i odezwał suchym tonem:
– Od dzisiaj możecie się poszczycić tytułem Głosu Pokoleń. – Jakby to kogokolwiek obchodziło. – Jeśli znacie smoki, które potrafią tworzyć runy albo eliksiry, wyślijcie je do mnie. Będą na nie czekać ostatnie puste kwarce. – Może któreś z nich uzna to za "okazję nie do przepuszczenia"?
Stary gad pomasował sobie łapą skroń, po czym odwrócił się do swoich gości i odezwał suchym tonem:
– Od dzisiaj możecie się poszczycić tytułem Głosu Pokoleń. – Jakby to kogokolwiek obchodziło. – Jeśli znacie smoki, które potrafią tworzyć runy albo eliksiry, wyślijcie je do mnie. Będą na nie czekać ostatnie puste kwarce. – Może któreś z nich uzna to za "okazję nie do przepuszczenia"?
Wystarczyło pozwolić trzem osobom, a plotki od razu rozeszły się po całej okolicy. Kaltarel nadal nie czuł się najlepiej z tą skazą na doskonałości kwarców, ale postarał się skupić na czym innym: na słodkiej wolności od uczniów. Z pełnym warsztatem już nikt nigdy nie poprosi go o przeprowadzenie żadnego szkolenia.
– Skoncentrujcie się na wspomnieniach z waszych nauk – Kaltarel poinstruował kolejnych chętnych. – Powtórzcie w myślach wszystkie porady i wskazówki, jakie moglibyście dać swoim uczniom.
Każdy ze smoków (poza spóźnionym Rozrabiaką) otrzymał po jednym pustym kwarcu. Napełnienie ich powinno zająć tylko chwilę.
– Dziękuję. – Kaltarel odebrał gotowe dzieło od Infamii, podpisał je pazurem i ułożył we właściwym miejscu. – Nadaję ci tytuł Głosu Pokoleń.
– Skoncentrujcie się na wspomnieniach z waszych nauk – Kaltarel poinstruował kolejnych chętnych. – Powtórzcie w myślach wszystkie porady i wskazówki, jakie moglibyście dać swoim uczniom.
Każdy ze smoków (poza spóźnionym Rozrabiaką) otrzymał po jednym pustym kwarcu. Napełnienie ich powinno zająć tylko chwilę.
– Dziękuję. – Kaltarel odebrał gotowe dzieło od Infamii, podpisał je pazurem i ułożył we właściwym miejscu. – Nadaję ci tytuł Głosu Pokoleń.
- 09 mar 2020, 19:49
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarc Błysku Przyszłości
- Odpowiedzi: 5
- Odsłony: 676
- 09 mar 2020, 19:47
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce tworzenia run
- Odpowiedzi: 40
- Odsłony: 2252
Kwarce tworzenia run
Gwieździsty Poranek pisze: RUNA ATAKU
Runy ataku. Cóż za przydatne i proste do wytworzenia przedmioty! Dziwaczna magia w zwykłych kamieniach szlachetnych, która pozwala na poważne zranienie przeciwnika. Jak to się dzieje? Skąd bierze się ta moc? W jaki sposób wpływa to na smoka? Ciężko odpowiedzieć na te pytania, tym bardziej nie dowiecie się tego teraz, jednakże sam proces tworzenia o dziwo nie jest skomplikowany. Wystarczy mieć parę składników, które nie są wcale rzadkie. Planujemy wbić komuś pazury czy może posłać magiczny pocisk? Zmiażdżyć kości czy raczej użyć w tym celu magii? Pociąć wszystkich na kawałki czy spalić bądź zamrozić cały świat? Od tego jaki efekt chcemy uzyskać, zależy dobór składników.
Konkretny rodzaj kamienia szlachetnego (agat, jaspis, koral lub szmaragd do runy ataku pazura / ametyst, diament, rubin lub szafir do runy ataku mocy) należy rozgrzać tak, żeby jego środek był płynny. Trzeba uważać, aby kamień nie pękł w tym procesie bądź nie roztopił się całkowicie. Nikt Wam później nie przyjmie takiego uszkodzonego kamienia, nawet nie macie co próbować. Gdy osiągniemy odpowiednią temperaturę oraz płynność, w środek należy wtopić gałązkę lawendy (jeśli chcemy lepiej posługiwać się naszą mocą) albo dwa pazury wilka czy tam niedźwiedzia (jeśli naszym marzeniem jest zadawać ciosy szybko niczym błyskawica lub z siłą spadającego drzewa), zależy od tego co chcemy dostać jako finalny efekt. Teraz czekamy, aż wszystko samoistnie ostygnie. Możemy w tym czasie iść na arenę, nacieszyć się pogodą, porwać pisklaka, upolować zwierzynę albo po prostu zaczekać. Tutaj mamy pełną dowolność, bo nie wpływa to w żaden sposób na sam proces, przynajmniej póki nie potkniecie się o tworzoną runę. Kolejnym krokiem jest wyrycie na gładkiej powierzchni kamienia odpowiedniej runy. Pewnie jesteście ciekawi o jaką konkretnie chodzi, a tajemnicą jest właśnie to, iż może to być dowolny znak! Od prostej kreski, przez takie symbole jak serce czy kieł aż do skomplikowanych rzeczy. Liczy się przede wszystkim intencja osoby, która wydrapuje go w kamieniu. Gdy już to zrobimy, to mamy gotową runę! Przynajmniej o ile niczego nie sknociliśmy. W czasie walki wystarczy tylko ją ścisnąć w łapie, aby magia wypełniła nasze ciało. Jeśli tak się nie stanie, to znaczy, że coś sknociliście. Zwrotów nie przyjmujemy, miejcie żal sami do siebie.
Sekcja Zwłok pisze: RUNA OCHRONY
Po odbyciu tej nauki dowiesz się, jak przygotowywać Runy Ochronne Przed Pazurem i Runy Ochronne Przed Maddarą oraz nauczysz się jak wykorzystywać Runy podczas walki. Ta wiedza przeznaczona jest dla smoków powyżej trzydziestego piątego księżyca życia, mogących poszczycić się conajmniej przeciętną wytrzymałością i ponadprzeciętną siłą, zręcznością lub mocą, znających podstawy magii precyzyjnej, wiedzy oraz do wyboru: podstawy magii ochronnej, lub podstawy obrony fizycznej.
Przed przystąpieniem do tworzenia Runy Ochronnej przygotuj następujące składniki: jeden kamień szlachetny, jedno serce runiczne oraz rylec runiczny wielokrotnego użytku. Zależnie od rodzaju wytwarzanej Runy Ochronnej, będą ci potrzebne różne materiały. W przypadku Runy Ochronnej Przed Pazurem, kamieniem szlachetnym będzie szafir, diament, ametyst albo rubin, a sercem runicznym będzie pazur wilka bądź niedźwiedzia. Do wytworzenia Runy Ochronnej Przed Maddarą będzie ci potrzebny koral, bursztyn, szmaragd albo jaspis, jako kamień szlachetny, oraz jeden liść ślazu dzikiego jako serce runiczne. Wykorzystywany przy tworzeniu obu rodzajów Run, rylec runiczny musi być wykonany z materiału, którym będzie dało się wyryć runę na powierzchni wykorzystywanego kamienia szlachetnego.
Proces tworzenia obu run jest identyczny. Przygotuj kamień szlachetny i rozgrzej go na tyle, by dało się w niego wtopić serce runiczne. Umieść serce runiczne wewnątrz kamienia szlachetnego, najlepiej używając do tego magii, żeby się nie poparzyć, ani nie uszkodzić sobie pazurów. Poczekaj aż kamień szlachetny z wtopionym sercem samodzielnie się ochłodzi. Nie wolno przyspieszać tego procesu. Po ostygnięciu, korzystając z rylca runicznego, wyryj Runę Ochrony na gładkiej powierzchni kamienia szlachetnego.
Aby skorzystać z energii Runy, przełam kamień szlachetny przerywając narysowaną na nim Runę, absorbując uwolnioną przez nią moc. Następnie wykonaj ruch obronny lub ofensywny, tak jak podczas normalnej walki. Taka akcja zawsze zakończy się sukcesem o ile została zastosowana przeciwko odpowiedniemu rodzajowi ataku lub samemu wykonano odpowiedni dla runy atak. Runę Ochronną Przed Pazurem zastosuj, gdy przeciwnik atakuje cię fizycznie, w tym przy pomocy oddechu lub trucizny. Runę Ochronną Przed Maddarą zastosuj, gdy bronisz się przed jakimkolwiek rodzajem magii, nie tylko smoczej. Runę Ataku Pazura użyj, gdy zamierzasz atakować fizycznie, w tym oddechem bądź trucizną. Runę Ataku Mocy przełam przed wykonaniem ataku magicznego.
Istnieją specjalne zasady i ograniczenia w stosowaniu Run:
Po pierwsze, Runa Ochronna i Runa Ataku wzajemnie się niwelują.
Po drugie, Runa Ataku chroni smoka przed kontratakiem przeciwnika.
Po trzecie, nie da się wykorzystać Runy Ataku do wyprowadzenia kontrataku.
Po czwarte, obrona wspomagana Runą Ochronną nigdy nie zrani atakującego, niezależnie od przyjętej formy obrony.
Po piąte, podczas jednej walki smok może wykorzystać jedynie jedną Runę Ataku i jedną Runę Ochronną. W związku z przesytem energii runicznej, każde runy przełamane ponad ten limit nie przyniosą żadnego efektu.
- 09 mar 2020, 19:46
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce warzenia eliksirów
- Odpowiedzi: 24
- Odsłony: 1698
Kwarce warzenia eliksirów
Infamia Nieumarłych pisze:ELIKSIRY USPRAWNIAJĄCE
Wytwarzanie eliksirów nie wiąże się z żadną chwałą, nie wymaga wybitnych zdolności, nie wystawia ciała na żadną próbę. Nie ma w tym więc żadnej poważniejszej filozofii – wystarczy mieć konkretny kamień szlachetny oraz konkretne rodzaje ziół, które można wykraść od swojego – lub czyjegoś innego – uzdrowiciela. Ważne jest, by nie był to losowy kamień. Według starych transkryptów każdemu z eliksirów przypisany jest specyficzny rodzaj i tego powinno się trzymać. Po znalezieniu ustronnego miejsca do tworzenia eliksiru dobrze jest załatwić sobie jakieś naczynie i napełnić je chłodną wodą. Kamień szlachetny musi zostać sproszkowany. Bez względu na to, jaką siłą potrafią dysponować niektórzy wojownicy, to magia najskuteczniej i najszybciej spełni swoją rolę. Nie trzeba panować nad magią w stopniu arcymistrzowskim, nawet podstawowa wiedza o jej posługiwaniu się wystarczy, by zmienić cenną błyskotkę karmiącą chciwe oko w proch. Tak przetransformowany kamień należy wsypać do naczynia z wodą, a następnie dodać do niego opisane w transkryptach zioła. Nie ma konieczności przerabiania ich, jest to wręcz niewskazane. Co najwyżej pewne listki czy gałązki można zgiąć, bo końcowy produkt musi zmieścić się w stosunkowo niewielkim flakonie. Po zmieszaniu wszystkiego z wodą należy ją podgrzać – można to zrobić smoczym ogniem, ale tak by nie uszkodzić przy tym naczynia, lub po raz kolejny sięgnąć po magię. Po kolejnym, krótkim wymieszaniu eliksir należy ostrożnie przelać do odpowiedniego naczynia i starannie je zapieczętować.
Zalecam też nie zachłyśnięcie się podczas wypijania tego specyfiku w sercu walki.
Kwintesencja Chaosu pisze:ELIKSIRY OCHRONNE
Eliksirów ochronnych mamy trzy rodzaje, każdy z nich wymaga odpowiednich ziół lub dodatkowo kamienia szlachetnego. Pierwsze dwa działają krócej, do tego posiadają ograniczone działanie, sprowadzające się do konkretnego rodzaju obrony. Ostatni zaś jest znacznie bardziej uniwersalny, do tego działa dłużej.
Każde z użytych ziół najlepiej na początku umyć, pozbywając się z nich wszelkiego piasku oraz innych zanieczyszczeń. To samo dotyczy użytego kamienia szlachetnego. Zioła powinny być świeże, takie posiadają w sobie najwięcej soku.
Do Chroniącego Przed Atakiem Fizycznym potrzebować będziemy gałązkę lawendy, nasiono lulka czarnego, korzeń żywokostu oraz kwiat chmielu zwyczajnego. Nasiono należy utrzeć na drobny, jednolity proszek i wsypać do miseczki. Następnie z pomocą kamiennego moździerza lub stworzonego z pomocą maddary, należy zmiażdżyć każde z pozostałych ziół. Można podzielić je na mniejsze części, co nieco ułatwi samą czynność. Z każdej takiej porcji odlewamy sok oraz jego resztki wyciskamy ze zmiażdżonych ziół. Soki wlewamy do utartego lulka, dolewamy do tego nieco wody i mieszamy. Całość należy zagotować, a następnie pozostawić do ostygnięcia.
Następny był Chroniący Przed Atakiem Magicznym, do którego potrzeba liść ślazu dzikiego, gałązkę lawendy oraz korzeń żywokostu. Mniejsze kawałki kolejno miażdżymy w moździerzu, tak by wydobyć z nich jak najwięcej soku. Ten trafia do miseczki, z resztek roślin również staramy się wydobyć go jak najwięcej. Na koniec należy dolać trochę wody i całość zagotować.
Pozostał ostatni, Chroniący Przed Atakiem Fizycznym oraz Magicznym, tu potrzebowaliśmy jeden z trzech wymienionych kamieni szlachetnych – onyks, koral lub cytryn, do tego liść ślazu dzikiego, kwiat chmielu zwyczajnego i gałązkę lawendy. Jak przy poprzednich ziołach, należy wydobyć z nich jak najwięcej soku i zlać do miseczki. Następnie wybrany kamień szlachetny zmienić w jak najdrobniejszy proszek. Tu najlepiej zrobić to z pomocą maddary, zaś powstały proszek wsypać do wcześniej pozyskanego soku trzech ziół. Całość wymieszać, dodać odrobine wody oraz zagotować.
Każdy z eliksirów po przestygnięciu, należy przelać do buteleczki oraz szczelnie zamknąć.
Trefna Topola pisze:ELIKSIRY LECZĄCE
Tworzenie eliksirów leczących to dość prosta a jednocześnie mozolna praca, także słuchaj uważnie, ponieważ kolejność jest bardzo ważna. Wyróżniamy trzy typy eliksirów leczących – Leczący rany lekkie, leczący rany średnie oraz leczący rany ciężkie. Przygotuj bukłak lub buteleczki wraz z korkami lub kawałkiem gliny by je zalepić, dużą miskę i zioła. Zaczynamy!
Aby przygotować eliksir leczący rany lekkie, potrzebujesz jednego liścia babki lancetowatej, jednej jagody jałowca, jednego liścia nawłoci pospolitej oraz jednego liścia ślazu dzikiego. Przygotuj miskę i dokładnie wyciśnij do niej soki ze wszystkich przygotowanych ziół. Dodaj odrobinę wody, nie więcej niż koniuszek opuszka małego palca i zagotuj całość. Odstaw w chłodne miejsce, pozwalając eliksirowi ochłodzić się samoistnie aby wszystkie jego właściwości się utrwaliły. Potem weź buteleczkę lub bukłak i taką miksturę przelej do naczynia, dokładnie zakorkuj lub zaklej gliną, najlepiej sprawdzając po wszystkim szczelność. Ten eliksir pozwoli wyleczyć jakąkolwiek ranę lekką, bez ingerencji magii.
Przygotowanie eliksiru leczącego rany średnie jest bardzo podobne, choć wymaga innych ziół – Musisz przygotować dwa korzenie żywokostu, jeden liść ślazu dzikiego, jedną jagodę jałowca, dwa liście nawłoci pospolitej jedną gałązkę macierzanki, jeden liść jemioły oraz dwa kwiaty dziurawca pospolitego. Znów podsuń miskę i dokładnie wyciśnij z nich wszystkich soki. Znów dodaj odpowiednią ilość wody, mierząc koniuszkiem palca (lub pazurem) a potem całość zagotuj, odstawiając ponownie misę w miejsce, gdzie przygotowany płyn ostygnie i dojdzie. Następnie znów pochwyć przygotowane przez siebie naczynie i przelej tam ostudzony, gotowy eliksir. Zakorkuj dobrze (i sprawdź szczelność) a potem odstaw. Ten eliksir zmniejszy średnią ranę do rany lekkiej, którą dużo prościej i szybciej jest wyleczyć.
Na koniec poruszymy temat wyrabiania eliksirów leczących rany ciężkie. On ma coś dodatkowego, oprócz ziół. Musisz przygotować sobie coś, czy to magicznego czy fizycznego co pozwoli rozbić Ci kamień szlachetny a potem utrzeć na proszek. Nie możesz wziąć byle jakiego kamienia – koniecznie musi być to agat, szafir lub rubin! Gdy przerobisz dany kamień na bardzo sypki, cienki proszek (polecam po pierwszym rozbiciu moździerz!) wsypujesz go bardzo ostrożnie do misy. No, teraz zioła. Potrzebne Ci będą trzy liście babki lancetowatej, jedna jagoda jałowca, jeden kwiat dziurawca pospolitego, jeden liść jemioły, dwa liście lubczyku, jedna gałązka macierzanki, jeden liść nawłoci pospolitej i trzy liście ślazu dzikiego. Już wiesz co robić z ziołami – wyciśnij z nich dobrze soki, łącząc ze sproszkowanym kamieniem. Dolej odrobinę wody i zagotuj całość, znów odstawiając ją do przestudzenia w odpowiednie, dość chłodne miejsce. Gdy ostygnie, gotowy eliksir przelej do przygotowanego naczynia, zakorkuj (lub zalep) i sprawdź szczelność. Taki eliksir ma podobne działanie co poprzedni, zmniejszając rozległą, ciężką ranę do lekkiej, co mocno ułatwia pracę.
Cała ta sztuka może wydawać się mozolna, jednak z każdym kolejnym eliksirem bardziej utrwala się w pamięci, przyrzekam!
- 09 mar 2020, 19:44
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce Pływania i Kamuflażu
- Odpowiedzi: 49
- Odsłony: 3031
Kwarce Pływania i Kamuflażu
Zamącony Błysk pisze:PŁYWANIE
Wyobraź sobie, że znajdujesz się na samym środku bezkresnego oceanu. Wokół nie widać żadnego lądu, ani niebezpieczeństwa. Jesteś tylko ty. Niesiony przez niskie, spokojne, rytmiczne fale. Dryfujesz. Nie musisz nic robić, by utrzymać się na powierzchni. Rozkładasz skrzydła, jeśli je masz, dla większej pewności utrzymania się na powierzchni.
Przez kolejne dziesiątki, setki uderzeń serca nic się nie dzieje. Jesteś skazany na łaskę wszechobecnej wody.
Ale czy na pewno?
Uspokój oddech. Nie ma co panikować. Tu i tak nikt cię nie usłyszy. Skup się na swoich łapach. Zacznij nimi ruszać, nie ważne w jaki sposób. Poczuj na własnej łusce, czy własnym futrze, jaki woda stawia im opór. W jaki sposób zachowuje się Twoje ciało pod jej wpływem. Zauważ, że z każdym, dowolnym ruchem, obracasz się lub poruszasz w jakimś kierunku. Wyłap ruchy, które najefektywniej pchają Cię do przodu. Nim się obejrzysz, twoje łapy zaczną instynktownie, na przemian, podnosić się, wypychać w przód, by następnie zapętlić cykl jak najmocniejszym odepchnięciem cieczy za siebie. Jeśli masz błony, skorzystaj z nich. Rozłóż szeroko palce w trakcie wypychania ciała do przodu. Jeśli nie, nic nie szkodzi. Odpychając się, złóż palce. Też uformują spójną całość. Ćwicz rytm, nie przestawaj się napędzać. Pamiętaj o równie rytmicznym oddechu. To on nie pozwoli twojemu ciału i opaść z sił po chwili wysiłku, i opaść teraz i później na samo dno.
Niektórzy z was jednak nie poczują jeszcze tej prędkości. Jeśli miałeś rozłożone skrzydła, spróbuj je teraz powoli złożyć. Poczujesz, że przyspieszasz, ale jednocześnie, że Twoje ciało opada coraz niżej. Wykorzystaj nabytą już wiedzę, i zamiast odpychać się tylko do tyłu, kieruj wypychany strumień wody bardziej pod siebie. Od razu lepiej, czyż nie? Gdy poczujesz, że wszystko już załapałeś, dodaj do puli napędzających cię kończyn ogon. Machaj nim tak, jak ruszają się fale. Góra, dół. Góra, dół. Spokojnie. Rytmicznie. Wpadnij w trans.
Przez kolejne dziesiątki, setki uderzeń serca płyniesz wciąż naprzód. To już jakiś postęp. Przyzwyczaiłeś się przez ten czas do poruszania się w wodzie. Już wiesz, jak działa, jak reaguje na każdy twój ruch.
Wykorzystaj tą wiedzę, albowiem zza horyzontu, po twojej lewej, twym ślepiom ukazał się ląd, do którego zmierzasz. Nie dopłyniesz do niego, płynąc prosto. Zacznij więc od delikatnego przechylenia się w stronę, w którą zamierzasz skręcić. Poźniej dodaj do tego wypychanie wody bardziej na swoje prawo, niż za siebie. Na koniec wykrzyw swe smocze ciało w lekki łuk skierowany w lewo. Od łba po sam koniuszek ogona. Jeśli chcesz zakręcić jeszcze ostrzej, możesz nawet delikatnie rozłożyć skrzydło po wewnętrznej stronie Twego ciała-łuku, lecz nie zapomnij go potem znów złożyć.
No dobrze, skręciłeś, ale co się dzieje? Prąd zniósł Cię zbyt bardzo na lewo, i teraz ląd masz po swojej prawej. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, byś zrobił dokładnie to samo, tylko w drugą stronę. Może to być pierw mylące, lecz przecież nic Cię nie goni...
...Prawda?
Przez kolejne dziesiątki, setki uderzeń serca płyniesz w stronę lądu, ciągle korygując swój kierunek. Jest coraz lepiej, już możesz dokładnie dostrzec swój upragniony cel. Jednak nagle, gdzieś z tyłu głowy czujesz, że coś tu jest nie tak... Ktoś za Tobą leci. Zbliża się, i to bardzo szybko. Twój największy koszmar. Nie oglądaj się za siebie, schowaj się. Weź głęboki wdech, jeśli nie potrafisz oddychać pod wodą i zanurkuj.
Nie wiesz, jak to się robi? To proste. Przestań na moment machać łapami. Podnieś swój przód z łbem lekko w górę, a później opuść go na taflę wody, zginając się w dół. Użył przednich łap, wypychając wodę za siebie, czyli w tym przypadku w stronę powierzchni, i z postępem zanurzania się Twego ciała dodaj do tego faliste ruchy tułowia. Kontynuuj ruchy, dopóki cały nie zanurzysz się w swym oceanie. Pod żadnym pozorem nie rozluźniaj skrzydeł, one tylko przeszkadzają. Trzymaj je przy sobie i zanurzaj się dalej, płyń w stronę ciemności. Ciemności, która jest twoim drugim obliczem...
Eugh, wybacz, za rozkojarzenie. Więc jesteś pod wodą. Dopiero teraz w całości doświadczasz tego, co ta życiodajna ciecz robi z twymi ruchami mięśni. Ruszałeś w niej łapami przez tak długo, więc instynktownie, bez żadnych problemów, będziesz już w stanie domyślić się, w jaki sposób ruszyć jaką łapą, aby popłynąć w obranym przez siebie kierunku. Możesz płynąć tu tak samo, jak na powierzchni, lecz to właśnie tu możesz również i w pełni wykorzystać ruchy swojego torsu i ogona. Możesz wykorzystać wszystkie błony, w jakie wyposażyła Cię natura. Śmiało, tutaj nic Cię nie powstrzymuje.
Och, chwila, no tak, powietrze. Nie wszyscy potrafią oddychać pod wodą. Jednak to żaden problem. Twój Koszmar dawno już odleciał, nie widział Cię...
Chyba...
Cóż, jeden sposób, aby się przekonać. Nie muszę już tłumaczyć, w jaki sposób się wynurzyć. Jeśli do tej pory nie zapoznałeś się z poruszaniem w wodzie, nie nauczysz się pływać.
No dobrze, jesteśmy z powrotem na powierzchni, sami ze sobą, a ląd jest na prawdę blisko. Postarajmy się dopłynąć tam jak najszybciej, aby nie być narażonym na Jego kolejne ataki.
Spójrz na mnie, jestem u Twego boku. Rób to, co Ja. Patrz, wyciągnę obie przednie łapy nad wodę, do przodu, zanurzę cały swój przód, odepchnę się nimi na raz, pociągając za sobą całe ciało, a ogon pójdzie w ślad za nim. Zaangażuj w ruch swój tors wraz z całym ogonem. Powtórz to. Kontynuuj. Wyobraź sobie, że jesteś... Wydrą. Delfinem z łapami. Falą. Cały poruszasz się, jak fala. Od razu szybciej. Poćwicz jeszcze, im szybciej załapiesz, tym szybciej dopłyniesz do brzegu.
Przez kolejne dziesiątki, setki uderzeń serca zbliżasz się do kresu morskiej wędrówki. Zmęczenie boli, ale niedługo zaznasz odpoczynku. Już widzisz piaszczystą plażę, nawet stos drewna w formie przygotowanego ogniska, perspektywę ogrzania się i relaksu...
Dobrze.
Zasłużyłeś sobie na to.
Wyjdź na brzeg, podejdź do ogniska. Ja rozpalę.
Skorzystaj z tej chwili, by przy dźwięku morskich fal, na spokojnie, uporządkować w swoim łbie wiedzę, którą właśnie nabyłeś. Wędrówkę, którą do tej pory przebyłeś. Przed tobą jeszcze długa droga. Droga przez taki sam ocean życia. Jednak dalej musisz radzić sobie sam. Ja już do niczego nie jestem Ci potrzebny.
Eskalacja Konfliktu pisze:KAMUFLAŻ
Smok jest jednym z niewielu znanych drapieżników, które potrafią być dodatkowo zabójcze i nieprzewidywalne. Większość zwierząt korzysta z naturalnych predyspozycji do ataku z zaskoczenia, ale co ma zrobić smok, którego barwa łusek alarmuje o jego obecności cały las, całą równinę i wszystkie szczyty gór? Odpowiedź jest prosta: kamuflaż.
Być może wolisz używać do tego maddary, a może wręcz chcesz jej unikać. Zasada jest jednak zawsze ta sama: wykorzystuj to, co cię otacza. Dzięki maddarze musisz tylko się skupić i chcieć wyglądać jak pobliskie drzewa czy ich liście, ale używając własnych sił do nakładania kamuflażu musisz niestety zebrać to, co pod łapą. Wszystko ma znaczenie. Zapach, wygląd, wielkość. Zwierzyna nie ucieknie od ciebie jeżeli nałożysz na siebie zapachy typowo leśne, ale gdy przesadzisz i zamaskujesz się zbyt zmyślnie, zaalarmujesz ją. W końcu dlaczego w lesie miałaby poczuć coś, co należy do biomu pustyni...?
Bazując na zręcznych ruchach łap, nie zapomnij o używaniu głowy. Nie przesadzaj z ilością nałożonego błota czy liści – mogą cię zdradzić. Nie chciałbyś przecież, aby twój kamuflaż cię wydał bo zbyt duża warstwa roślin szeleści podczas twoich ruchów. Albo ściekające po barkach błoto kapie na ziemię, co również nie jest ciche. Umiar. We wszystkim. Ostrożnie i skrupulatnie rozprowadzaj błoto po łuskach. Zasłaniaj tylko te części ciała, które najbardziej są widoczne – nie ma potrzeby zakrywać tego, co natura zakryła sama dając ci odpowiednie barwy. Gdy już oszukasz wzrok przeciwnika bądź ofiary, pamiętaj o jego nosie. Smoki pachną specyficznie, jak każdy drapieżnik. Dobierając elementy otoczenia na swój kamuflaż, pamiętaj aby ze sobą współgrały. Nie mieszaj za dużej ilości wilgotnego, lepkiego błota ze świeżymi listkami, gdy chcesz zamaskować się w lesie – będziesz cuchnąc jak bagno, a nawet sarna potrafi odróżniać las od mokradła.
A maddara? Cóż... zasada jest ta sama. Nie musisz po prostu przejmować się wysiłkiem fizycznym, ale kto powiedział, że twory magiczne nie męczą ich użytkownika? Gdy przepracujesz głowę, ciało także wiotczeje. Umiar.
- 09 mar 2020, 19:43
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce Biegu i Lotu
- Odpowiedzi: 57
- Odsłony: 3206
Kwarce Biegu i Lotu
Światokrążca pisze:BIEG
Bieg, fascynujące, jak czynność na tak prosta może mieć tak wiele ukrytych znaczeń i przypisanych emocji. Możesz biec... by przed czymś uciec... obezwładniony strachem. Słyszysz ogłuszające bicie twojego serca, słyszysz jak przełykasz ślinę, chociaż masz wrażenie, że przez gardło przechodzą ci potłuczone ości. Czujesz jak drżysz, czujesz siebie, swoje ciało, czujesz, że zaraz się potkniesz o niewidoczny korzeń, że nogi ci się poplączą jak nowo narodzonej sarnie. Że padniesz, że usłyszysz cudze dyszenie tuż przy uchu, że cie dopadnie, że umrzesz. Panika.
... Uspokój się.
Im bardziej się boisz tym więcej błędów popełnisz.
Jak cię dopadnie, to umrzesz... i co z tego? Przecież, cię nie dopadnie. Bo nie dasz się dopaść. Jesteś na wrzody Tarrama ZBYT DUMNY NA ŚMIERĆ! TY CHCESZ ŻYĆ I POKAŻESZ TO CAŁEMU ŚWIATU!
Oddychaj głęboko. Oddychając płytko zabraknie ci powietrza w płucach, zmęczysz się szybciej, padniesz szybciej. Bądź pewny swoich kroków, nie upadniesz, ha w końcu uczysz się ode mnie, prawda? Zachowaj elastyczność, by nawet drobne potknięcia ci nie zaszkodziły. Już i tak słyszysz, czujesz, jesteś swoim ciałem, więc zachowaj równowagę, to jest ci potrzebne. Reaguj nim zdążysz upaść. Zignoruj bicie serca, zignoruj ślinę. Zaufaj ciału. Dostrzeż otoczenie. Wróg może zajść cię od boku, jeśli się na nie zamkniesz. Albo przegapisz okazje. Skacz, zwódź, spraw by, ten kto cię goni tego pożałował. Ugnij nogi, prześlizgnij się pod gałęzią, wycisz kroki zgub się w lesie. Wskocz do wody i biegnij po dnie.
Możesz biec by gonić, będąc bestią polującą na zwierzynę. Czujesz krew buzującą w żyłach, czujesz wściekłość, czujesz głód i żądze. Nie widzisz nic po za oddalającym się puntem przed sobą. Nic innego się nie liczy. Tylko dopaść. Zabić. Zjeść. Nic się nie liczy, świat się nie liczy, ty się nie liczysz. Liczy się tylko ofiara. Błąd.
To, że masz ochotę na coś sobie zapolować, nie znaczy, że świat zniknął. On wciąż tu jest, i czeka by z łowcy zrobić ofiarę. Bądź skupiony na celu, tak. Ale nie zapominaj, że ty wciąż możesz upaść, że możesz czegoś nie zauważyć, że możesz się zgubić. Gniew zaślepia, przeistocz to w zimną furię. Bądź sprytniejszy, skróć sobie ścieżkę, okrąż bokiem, skacz, ryknij tak by ofiara zamarła w trwodze.
A może... a może zwyczajnie doceniasz finezje smoczego ciała? Tego jak się porusza, jak wygina grzbiet w łuk, jak łapy na zmianę uderzają o ziemie, jak lecisz bez rozkładania skrzydeł. Czujesz swój ogon z tyłu, czujesz jak się buja, chybocze, jak jego waga utrzymuje cię na prostej. Czujesz wiatr na policzkach i ciepłe promienie słońca dotykające twoich powiek. I biegniesz, biegniesz przez zielone łąki i lasy, oddychasz głęboko, spokojnie. Nikt cię nie goni. Ani ty nikogo nie gonisz. Po prostu biegniesz... jesteś wolny.
Chochlik Miłości pisze:LOT
Ach lot.. Niby to podstawowa cześć naszego smoczego życia, główny środek transportu a jednak zapominamy o tak wielu rzeczach. Często zapominamy o technice, podstawach które zdają się zbędne w obliczu tak prostej, mechanicznej czynności. A to jednak dzięki technice jesteśmy w stanie pomóc sobie w szybszym dotarciu do celu czy zwinnej ucieczce przed zagrożeniem. Dobrze – Od początku. Rozluźnij się skarbie bowiem spięte mięśnie nie pomagają w dobrym oderwaniu się od gruntu. Napięcie musisz czuć jedynie w łapach i tylko podczas wybicia – Przez resztę czasu masz być lekki niczym piórko, pozwalając by ciało dało się porwać wietrznemu żywiołowi. Ogon na ziemi jest Ci zbędny – Niech będzie lekko nad podłożem. Wyprostuj się, łeb zadrzyj do góry i prosto. Gdy poczujesz swobodę, odepchnij się mocno i wyprostuj swe skrzydła – Agresywnie! Mają ustawić się w linii prostej tak by jedno solidne machnięcie pozwoliło Ci się odbić ku górze. Działa? Machnij jeszcze raz, mocniej! Dociśnij łapy do cielska, zginając je lekko jednak pamiętaj by łeb cały czas wyprzedzał resztę ciała. Teraz ogon, który wcześniej statyczny powinien obecnie być Ci nawigatorem, pomocnikiem balansu.
Sam lot, teraz na tym się skupimy. Normalnie latasz w jednej pozycji, prawda? Machasz skrzydłami by poruszać się dalej dziś jednak spróbuj zaburzyć ten rytm. Rozłóż je mocno, zastygając resztą ciała. Nie machaj, nie ruszaj się i pozwól wiatru ponieść Cię gdzie ma ochotę. By rozwinąć swoje umiejętności rób na przekór wszystkiemu, czego uczono Cię za pisklęcia – Zamiast delikatnych skrętów, które idą w prostej kolejności od łba, przez tułów aż po zadek, wyginając ciało w lekkie półkole niech ten łeb szarpnie się drastycznie ku wybranej stronie a ogon wraz z przeciwnym skrzydłem niech odbiją się mocno od spokojnego powietrza. Wykręcaj ciało, pomagając sobie skrzydłami – Niech błony czy pióra jedynie pozwalają Ci się unosić bez szwanku w powietrzu. Jesteś tutaj by odkryć ten żywioł z lekko innej strony. Czasem schowaj skrzydła i przechyl ku ziemi aby poczuć jak zdradliwa siła ściąga Cię na dno. A co z lądowaniem? To bardzo proste! Machaj skrzydłami coraz mniej i mniej, ujmując ruchowi mocy a gdy będziesz czuć że zbliżasz się do ziemi, rozprostuj delikatnie przednie i zadnie łapy z ugiętymi lekko nadgarstkami – I od razu po pierwszym odczuciu trawy pod opuszkami łap, zacznij biec; delikatnie i bez zrywu a skrzydła złóż, przyciskając do boków. Z czasem nauczysz się lądować w miejscu, bez biegania ale z nim zawsze bezpieczniej.
Oczywiście nie mówię iż statyczny, zwykły lot według zasad jest zły. Gdy zechcesz kiedykolwiek wzlecieć ponad chmury, chcąc dotknąć czubka góry – Tam zachowaj spokój. Oddychaj miarowo i spokojnie, skrzydła rozstaw delikatnie w równej odległości a łapy owszem, trzymaj przy sobie jednak nie uciskaj klatki piersiowej. Staraj się też nie machać często skrzydłami – Raz a mocno, przy prosto ustawionym ciele z lekko balansującym z tyłu ogonem powinno Ci starczyć. I pamiętaj o tym, że owe wysokości są zdradliwe! Tam nie ma miejsca na szaleństwa, bowiem powietrze jest bardziej gęste a jeżeli nie jesteś górskim, idzie stracić przytomność. Łagodnie, tak jak uczyła matula czy tato – Twoje skręty powinny być finezyjne i delikatne.
To wszystko co teraz słyszysz jest czymś, czego ja sam doświadczyłem w swoim życiu. Lot jest piękny i ważne abyś wiedział gdzie możesz pozwolić sobie na trochę szaleństwa a gdzie warto zachować umiar.












