Znaleziono 23 wyniki

autor: Zaklinacz Cieni
14 sty 2014, 22:04
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 114203

Kalhair śledził z zainteresowaniem zmiany na magicznej mapie stworzonej przez Marzenie Ziemi. Pokiwał głową, a następnie zwrócił się do wojownika:
– Będę ci wdzięczny za odstąpienie nam gór, moje stado pochodzi właśnie z takich terenów. Pasmo Bliskie chociaż po części zastąpi nam nasze utracone ziemie.
Krainy przodków nic nie mogło zastąpić, lecz góry to najlepsze, co Cieniści mogli otrzymać od Wolnych Stad.
– Nie chcę, by brzmiało to niewdzięcznie, ale mimo szczególnych walorów terytorium, które chcesz nam przekazać, taka ilość ziemi nam nie wystarczy. Nie możemy liczyć w tym względzie na pomoc innych stad, więc proszę, byś rozważył poprowadzenie granicy przez góry Yraio i połowę lasu o tej samej nazwie. Stado Ziemi aż tak wiele na tym nie straci, a nam pozwoli to na swobodniejsze polowania i poszukiwania ziół.
Zaklinacz Cieni spoglądał z wyczekiwaniem na Marzenie. Kiedyś Stado Cienia zrekompensuje im te straty.
autor: Zaklinacz Cieni
14 sty 2014, 21:28
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 84889

Nieokiełznane Wody nie miał racji – Cieniści wniosą do Wolnych Stad „powiew świeżości”, lecz nie taki, jakiego życzyłby sobie starzec. Każdy smok Cienia był wyjątkowy, a nie „jak każdy inny”.
– Doceń fakt, że mówię ci to teraz zamiast odwrócić się od Wody w czasie wojny lub innego zagrożenia – powiedział oschle.
Czasami trzeba podejmować trudne decyzje i brać na barki konsekwencje swoich wyborów. Jednak Zaklinacz wiedział, że postępuje właściwie; musiał coś stracić, żeby móc coś zyskać. A w tym przypadku utrata neutralności z Wodą wcale nie będzie aż taka bolesna. Nieokiełznany stał już nad własnym grobem, a jego młodzi następcy nie zdołają utrzymać potęgi stada. Gdy opadną na dno nie pociągną za sobą Cienia. Kalhair właśnie temu zapobiegł.
A teraz, jeśli przywódca Wody nie ma mu już nic więcej po powiedzenia, Zaklinacz po prostu powie mu „żegnaj” i odejdzie do swojego obozu.
autor: Zaklinacz Cieni
14 sty 2014, 20:21
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 775
Odsłony: 102211

Kiedy wysłuchał rad Niegasnącej Iskry, zmarszczył pysk.
– Tam, skąd pochodzę, nie ma czegoś takiego jak „uodpornianie maddary”. Maddara to energia. Uodpornić na coś mogę dopiero swój twór. A jeśli zaatakuję cię kwasem, to w przypadku braku obrony pożre on twoje łuski, nie moje. Dlatego podczas tworzenia ataku dokładnie wybieram cel, a gdybyś chciała odbić mój czar w moją stronę... Nie, tak się nie da. Żaden śmiertelny smok nie potrafi jednocześnie bronić się i atakować.
Nie znał technik magicznych Wolnych Stad. Właśnie po to umówił się na to szkolenie, by je poznać i dogłębnie zrozumieć. Miał nadzieję, że Iskra nie odbierze tego jako podważanie jej kompetencji, bo Kalhair wcale nie miał tego na celu.
W tym czasie pojawił się kolejny atak mistrzyni. Zaklinacz Cieni wdał się w rozmowę, ale wcale nie przestał być czujny. Kiedy zaczął go przysypywać piasek, pomyślał, że najprościej byłoby machnąć skrzydłami i odlecieć z tamtego miejsca. Ponieważ jednak nie ćwiczył obrony fizycznej, a magię, musiał jakoś inaczej poradzić sobie z tym problem. Może powinien stworzyć coś pod każdą ze łap, co urośnie i wypchnie go ponad górną granicę przysypywania piaskiem przez Iskrę? Nie, to zły pomysł. Zawsze może stracić równowagę i spać ze swoich czterech podestów prosto w piach. Zrobi to inaczej. Zamiast próbować uciec przed piaskiem, po prostu go od siebie odepchnie. Obroni się jednym mocnym podmuchem. Wiatru nie da się zobaczyć, więc trudno, by Kalhair określał jego kształt i kolor. Zamiast tego skupił się na tym, jak wiatr wpływa na otoczenie. Wprawia w ruch wszystko, co nie jest wystraczająco sztywne i twarde, by się mu oprzeć. Może być silny lub słaby. Kalhair nie stworzy huraganu, ale także nie będzie wywoływać czegoś, co zdmuchnie zaledwie parę ziarenek piasku z wierzchu rosnącej wydmy. Starał się znaleźć złoty środek. Jego wicher będzie na tyle silny, by porwać ze sobą cały piach Iskry, lecz nie aż tak, by przewrócić Kalhaira. Z tym nie powinno być problemu, bo Zaklinacz lekki nie był, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Wiar powieje na zachód, by odciągnąć piach na bok, a nie w stronę mistrzyni. Po „odkopaniu” przywódcy natychmiast ustanie. Trenujący jeszcze raz powtórzył w myślach właściwości swojego tworu i tchnął w nie maddarę, niewidocznie, acz skutecznie pozbywając się ze swoich łap ataku Niegasnącej.

Kiedy Iskra wspomniała o kwasie palącym łuski, podsunęła mu do głowy pomysł na jego własny atak. Jak zwykle Kalhair nie miał zamiaru tworzyć czegoś, co byłoby zupełnie widoczne i przed czym można bez trudu się obronić. Ten twór będzie miał formę mgiełki pozbawionej zabarwienia. Dostrzec ją można tylko przez to, że odrobinę zamazywała obraz tego, co się za nią znajdowało. Niosła ze sobą drobniuteńkie, niewidoczne gołym okiem kropelki kwasu. Mgiełka nie będzie się przenosić w stronę Niegasnącej Iskry – ona już od razu pojawi się w okolicy jej boków i grzbietu. Błyskawicznie odpadnie na łuski, z początku nie dając żadnego efektu, jakby była zupełnie nieszkodliwa. Niestety! Po tej chwili niepewności kwas zacznie działać i to bardzo szybko. Wywoła palący ból, który uniemożliwi Niegasnącej Iskrze skupienie się na właściwej obronie, będzie niszczyć łuski i wnikać w głąb ciała, wywołując dalsze obrażenia. Nie dostanie się tak głęboko, by zaatakować narządy wewnętrzne – co to, to nie, Kalhair nie będzie zużywać na to aż tyle energii. Dążył jedynie do wyniszczenia mięśni: to i tak było już bardzo dużo. A gdyby tak jeszcze trochę utrudnić Iskrze obronę... Niech mgiełki nie da się zdmuchnąć przy pomocy wiatru. Zaklinacz specjalnie utrzyma ją przy ciele przeciwniczki, nie pozwalając jej rozwiać. Kiedy był gotowy, jeszcze raz powtórzył sobie właściwości swojego tworu i złączył wyobrażenie z maddarą. Jak tym razem obroni się mistrzyni?
autor: Zaklinacz Cieni
14 sty 2014, 13:11
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 775
Odsłony: 102211

Zaklinacz Cieni cały czas zachowywał czujność, a kiedy Niegasnąca Iskra wystrzeliła w jego stronę dwie ogniste kule, był gotów od razu się przed nimi obronić. Prędko ocenił, w które miejsce stara się uderzyć mistrzyni. Jeśli kule nie zmienią toru lotu, trafią w jego przednią łapę i głowę. Oczywiście, nie miał zamiaru do tego dopuścić. Mógłby stworzyć dwie osobne tarcze do obrony przed ogniem, ale to wymagałoby więcej uwagi i skupienia niż pojedyncza osłona. Zaklinacz Cieni nie wiedział, ile czasu potrwa ta nauka, więc wolał oszczędzać swoje siły, by starczyło mu ich na całe szkolenie. Nie będzie się popisywał. Po prostu będzie działał skutecznie. Wyobraził sobie szybko, jak jakieś pięć „łusek” przed nim pojawia się cienka, niewidoczna tarcza w całości pokryta wodą „głęboką” na dwie „łuski”. Ciecz zachowywała wszystkie swoje właściwości poza tym, że zamiast od razu spłynąć na ziemię, magicznie trzymała się na tarczy, nie upuszczając ani jednej cennej kropli. Niewidzialna, słaba bariera była stworzona nie po to, by chronić Kalhaira przed atakiem Iskry, a jedynie ułatwić mu utrzymanie wody w powietrzu. Właściwą formą obrony była właśnie woda. Zimna i mokra, idealna do ugaszenia płonących kul. Po obmyśleniu czaru Zaklinacz Cieni tchnął w swoje wyobrażenie maddarę.

Potem zgodnie z tym, co wcześniej ustalił z Niegasnącą Iskrą, sam wziął się za atak. Skoro mistrzyni zaczęła od czegoś prostego, to i on jeszcze nie będzie kombinował. Wziął jeszcze jeden głęboki wdech na uspokojenie i przymknął oczy, wyobrażając sobie coś, co mogłoby zrobić krzywdę jego przeciwniczce. Będzie to lodowy kolec. Długi, gładki i piekielnie ostry sopel, który rozpędzony bez trudu przetnie smocze łuski, mięśnie, może nawet kości. Stworzony z tak czystego lodu, że aż ledwo widoczny – przeciwnik może zbyt późno zorientować się o nadciągającym w jego stronę ataku. Oczywiście, Kalhair wcale nie pragnął Iskry zabić czy chociaż okaleczyć – był pewien, że cokolwiek wyczaruje, mistrzyni uda się przed tym obronić. W końcu walczyła przez całe swoje życie. Ale dość tego rozpraszania się. Zaklinacz musiał być idealnie skupiony na właściwościach swojego magicznego ataku. Cały czas utrzymywał w umyśle dokładne wyobrażenie lodowego sopla. Pozostało tylko wybrać cel. Zwykle smoki atakują od przodu, co z resztą niedawno zrobiła mistrzyni. Zaklinacz Cieni wolał zaatakować z góry. Rzucić sopel tak, jakby ten oderwał się z gałęzi drzewa i spadł na nic nie podejrzewającego smoka, który pod tym drzewem przechodził. Twór pojawi się wysoko, tak by zlatując na dół porządnie nabrał prędkości. Spadnie akurat na kark czarodziejki, wbijając się w jej kręgosłup. Kalhair połączył wyobrażenie z maddarą. I cóż z tego wyjdzie?
autor: Zaklinacz Cieni
14 sty 2014, 11:39
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 775
Odsłony: 102211

– Witaj, Niegasnąca Iskro – powiedział, ukłoniwszy się lekko przybyszce. Miał dobrą pamięć do smoczych pysków. Wystarczyło jedno spotkanie na Skałach Pokoju, żeby zaczął bez większego trudu rozpoznawać smoki, które raczyły się wtedy przedstawić, oraz te, które tego nie zrobiły.
– Nie mam żadnych pytań. Proszę, zaczynaj.
Kalhair wstał z ziemi i przymknął ślepia, oddychając głęboko. W ten sposób jeszcze bardziej się uspokoił i skutecznie wyrzucił z głowy nieistotne myśli. W każdej chwili musi być gotowy do użycia maddary.
autor: Zaklinacz Cieni
13 sty 2014, 21:58
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 114203

Kiedy wezwany wojownik wylądował na brzegu jeziora, Zaklinacz Cieni skinął mu łbem na powitanie, jak nakazywały jego dobre maniery.
– Witaj, Marzenie. Nieokiełznane Wody nie będzie nam towarzyszyć. Nasza współpraca się nie ułożyła – wyjaśnił. Zrywanie pokoju między stadami zdecydowanie nie należało do kalhairowych „dobrych manier”, ale gad miał ku temu ważne powody. Jeśli chciał zyskać, musiał działać strategicznie.
– Jakie tereny jest skłonna ofiarować nam Ziemia? – zapytał wprost. Wyjdzie ze swoimi propozycjami dopiero wtedy, gdy wysłucha propozycji Marzenia.
autor: Zaklinacz Cieni
13 sty 2014, 21:42
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Łąka głazów
Odpowiedzi: 527
Odsłony: 84889

Kalhair przyleciał do Szklistego Zagajnika, chcąc porozmawiać z Nieokiełznanymi Wodami. Tylko z nim, nikim innym. Nie wzywał Marzenia, chociaż tego oczekiwał stary czarodziej. W końcu to miały być negocjacje. Miały, ale nie będą.
Stanął na ośnieżonej polanie dumny i wyprostowany, tak jak zwykle, ale tym razem miał ponury wyraz pyska.
– Marzenie Ziemi się tu nie pojawi – powiedział krótko, patrząc w puste oczy przywódcy. – Nie musi, bo Stado Cienia nie przyjmie terenów od Stada Wody. Co za tym idzie, nie będziemy zobowiązani, by utrzymywać z wami pokój.
Przymrużył ślepia i wykrzywił pysk w grymasie.
– Myliłem się. Sojusz nie jest nam przeznaczony.
autor: Zaklinacz Cieni
13 sty 2014, 19:37
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 775
Odsłony: 102211

Zaklinacz Cieni przybył na umówione miejsce niespiesznie, a mimo to zjawił się przed przybyciem towarzyszki. Odgarnął ogonem śnieg z ziemi, po czym usiadł w tym miejscu na tylnych łapach. Przymrużył ślepia i zaczął rozmyślać nad sytuacją Stada Cienia. W ten sposób próbował zabić czas, który pozostał mu do pojawienia się tu Niegasnącej Iskry. Czekał, bo chciał z nią ulepszyć swoje magiczne zdolności. Chciał się rozwijać, a nie zostawać w tyle.

Wyszukiwanie zaawansowane