Znaleziono 135 wyników

autor: Mrucząca Łuska
20 lut 2014, 11:15
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 661
Odsłony: 98957

Skinął głową, na znak, że rozumie i że zaraz wykona. Najpierw odetchnął głębiej kilka razy, by uspokoić umysł i go wyciszyć, przygotowując do użycia maddary. Zagłębił się w swoim umyśle, poszukując źródła, ale trafił do niego dość szybko. W końcu tak często wykonywał już to ćwiczenie, że odnajdywał drogę już niemal instynktownie. Zaczerpnął więc nieco maddary z kwietnej łąki, po czym zaczął tkać z niej obraz.
Woda w tym odcinku Rzeki płynęła dość wolno i była raczej spokojna, więc mógł stworzyć iluzję blisko jej powierzchni. Wyobraził sobie więc cienką otoczkę stworzoną z maddary, przezroczystą, ale nie niewidzialną. Była rozciągnięta na taką powierzchnię, z której zapach wody mógł poczuć Biały, a więc żeby zamaskować jak największy 'teren'. Otoczka ta posiadała jednak specjalną właściwość – zmieniała cząsteczki zapachu, jaki wydzielała woda, na takie, jakie posiada woń wody z bagien, stęchłej, zgniłej. Wędrujący przelał maddarę do tworu i patrzył na efekty, czekał na osąd Uzdrowiciela.
autor: Mrucząca Łuska
18 lut 2014, 18:29
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5710
Odsłony: 240019

https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 1506#11506
+ ametyst, od Zaklęcia.

I błędny tytuł mojej KP ^^
autor: Mrucząca Łuska
18 lut 2014, 18:04
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Cicha Jaskinia
Odpowiedzi: 445
Odsłony: 63112

//Uznam, że jest już po ceremonii xD//

Zastrzygł małymi, okrągłymi uszami, zdezorientowany. Dziwne pytanie.
– Oczywiście, że zamierzam walczyć. Gdybym nie zamierzał, nie zostałbym Czarodziejem, nie uważasz? – odparł spokojnie, przekrzywiając łeb lekko na bok. – Od tego przecież są Wojownicy i Czarodzieje, żeby walczyć w obronie stada, a przy okazji na Arenie. Gdybym był nieco bardziej wyszkolony, zmierzyłbym się z tobą, wiesz?
Może i było to bezczelne zachowanie, w końcu była to dwa razy starsza od niego smoczyca, ale cóż, samczyk nie widział w tym nic złego. Tak został wychowany.
– Właśnie, wiesz, że niedawno miałem ceremonię? – zagadnął. Zaczynał powoli lubić małą czerwonołuską Wodną, miło się z nią rozmawiało, była w sumie... sympatyczna. Na kolejne słowa dotyczące jej mowy jedynie skinął łebkiem, nie chcąc dłużej ciągnąć tego tematu. Musiało być jej przykro o tym mówić, więc zakończył tę kwestię.
autor: Mrucząca Łuska
18 lut 2014, 17:59
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 99290

Był już zmęczony tą nauką, trwała już dość długo, a jego maddara była na wyczerpaniu. Stworzył więc jedynie warstwę wody pod opuszkami wszystkich czterech łap, a gdy atak zniknął, i on od razu odwołał swoją obronę.
– Bardzo ci dziękuję, Niegasnąca Iskro, myślę, że to wystarczy – odezwał się do Czarodziejki. Nawet jeśli to nie wystarczy, on nie miał już siły na więcej... ani siły, ani zasobów maddary na kolejne ataki i obrony.
– Jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia – pożegnał się, po czym rozłożył potężne, gwieździste skrzydła i wzbił się w powietrze, odlatując powoli ku terenom Ziemi.
autor: Mrucząca Łuska
18 lut 2014, 17:49
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 661
Odsłony: 98957

No tak, był faktycznie bardzo blisko rozwiązania. A przecież to było proste... ech, musiał wziąć się za siebie. Brak lotu chyba działał tak na niego, teraz jednak w końcu skupił się tylko i wyłącznie na nauce.
– Wydaje mi się, że można stworzyć iluzję zapachu – odezwał się, patrząc na Białego wzrokiem, w którym można było dostrzec pewną niepewność. – A przynajmniej wiem, że można stworzyć iluzję wydzielającą określony zapach, tak jak mnie uczyłeś.
Dobrze pamiętał, jak uczył się podstaw u tego samego smoka, u białego uzdrowiciela, jak wtedy szukał w sobie źródła maddary i jak stworzył zieloną, kamienną kulę pachnącą miętą. Skoro mógł stworzyć kulę wydzielającą woń, to chyba znaczyłoby, że można i stworzyć iluzję samego zapachu, prawda? To logiczne.
– Mam teraz stworzyć ową otoczkę, zmieniającą zapach wody? – zapytał spokojnie na koniec, patrząc na nauczyciela, a szpon prawej łapy mimowolnie zaczął bazgrać coś w śniegu.
autor: Mrucząca Łuska
17 lut 2014, 16:14
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Grota za wodospadem
Odpowiedzi: 703
Odsłony: 98723

Ponownie przygotował się do użycia maddary, jak zawsze, wyciszając umysł i uspokajając się. To ćwiczenie miał już opanowane do perfekcji, w końcu za każdym razem je wykonywał, i atakując, i broniąc się.
Wyczuł drgania obcej maddary dookoła siebie, zebrane w różnych punktach. Wolał nie czekać, aż dowie się, co to jest, i od razu przystąpił do dzieła. Zaczerpnął ze źródła nieco maddary i zaczął formować z niej obraz. Miała być to ściśle przylegająca do futra tarcza stworzona z bezbarwnego, przezroczystego kryształu, gruba na jakieś dwa szpony, a w dotyku zimna i śliska, odporna na pęknięcia, złamania i uderzenia. Jej zadanie było oczywiste – zatrzymać wszelkie ataki, które pojawią się na wokół Wędrującego. Czarodziej tchnął maddarę do wyobrażenia i czekał na efekt.
Po chwili wyobraził sobie kulę, wykonaną ze zwykłej wody. No, może nie takiej znowu zwykłej, ale o tym zaraz. Kula owa miała około siedem szponów średnicy, była więc duża. Woda tworząca ją miała głęboką, granatową barwę, wciąż lekko przezroczystą, połyskującą lekko i migoczącą w świetle słońca. Była niesamowicie zimna, zimniejsza niż lód i tylko maddara sprawiała, że nie zamarzała. Atak ten miał pomknąć szybko ku pyskowi Iskry, po czym na nim rozprysnąć i rozlać, odmrażając jak największy obszar. Samczyk tchnął w niego maddarę, by pojawił się, i patrzył na skutki. Był to jeden z jego ulubionych ataków, prostu i skuteczny.
autor: Mrucząca Łuska
17 lut 2014, 13:50
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Grota za wodospadem
Odpowiedzi: 703
Odsłony: 98723

//Iskro, błagam, to nie jest Wędrująca Noc, tylko Wędrujący Nocą x.x//

Przekrzywił lekko łeb, patrząc spokojnie na Niegasnącą Iskrę, umysł jednak skupiając na wibracjach maddary. Wyczuł je w dość sporej odległości od siebie, rozbiegane jak wiatr – i właśnie to po chwili ujrzał, wiatr, który porywał mniejsze przedmioty i ciskał je ku jego pyskowi. Od razu wyciszył się, oczyszczając umysł i zabrał się do tworzenia obrony. On też nie lubił wykorzystywania cały czas tych samych materiałów, ale nie miał dużego pola do wyboru.
Tym razem znowu postawił na kryształ, a co. Mianowicie, była to kula, w której została zamknięta głowa Czarodzieja, stworzona z przezroczystego kryształu grubego na jakiś szpon. W dotyku był gładki i chłodny, a jego powierzchnia pozbawiona skaz. Wędrujący nadał mu również wysoką odporność na uderzenia i pęknięcia, również na lód, ogień i kwas; oczywiście miał też swobodnie wypuszczać zużyte powietrze, a wpuszczać świeże, by Ziemny się nie udusił. Przelał maddarę w wyobrażenie, po czym patrzył na efekt, a po kilku chwilach sam zaatakował.
Wyobraził sobie, że nad smoczycą pojawia się tafla wody, gruba może na pół łuski, ale duża na tyle, by móc objąć całą Ognistą. Miała barwę ciemnego błękitu, chociaż była półprzezroczysta, jak to zwykła woda. Wędrujący nadał jej jednak pewną dodatkową właściwość – mianowicie, po kontakcie z ciałem Starszej miała spowodować poważne odmrożenia. Bo też taki był cel ataku – woda powinna opaść na smoczycę i właśnie zadać jej odmrożenia. Czarodziej tchnął maddarę w wyobrażenie i patrzył, co się dzieje.
autor: Mrucząca Łuska
17 lut 2014, 10:12
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 661
Odsłony: 98957

Milczał przez chwilę, zastanawiając się nad odpowiedzią. Faktycznie, woda zaraz spłynie, ale nie miał pomysłu, jak to inaczej wykonać. Mógłby zatrzymać wodę, tworząc zaporę, i wtedy zmienić jej zapach, ale to też był beznadziejny pomysł; rzeka prędzej czy później wyleje na boki i tak popłynie dalej. Do składu więc nie ma co wracać... Spojrzał na Białego, zdezorientowany.
– Nie wiem – przyznał, choć przyszło mu to z trudem. – Podpowiesz mi coś? Mógłbym po prostu zmienić zapach powietrza dochodzącego do twojego nosa, ale nie o to chodziło. Miałem zmienić zapach wody.
Czuł, że jest blisko rozwiązania, ale nie mógł go dojrzeć – coś takiego, jak płatek śniegu. Niby go widzisz, ale gdy chcesz się bliżej przyjrzeć, ucieka, a gdy zamykasz go w łapie, znika.
autor: Mrucząca Łuska
16 lut 2014, 12:02
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 661
Odsłony: 98957

Zmrużył delikatnie ślepia, słysząc głos Uzdrowiciela w swoim łbie. Siłą woli powstrzymał się od cichego prychnięcia.
– Ale ja nie chcę czekać na niebo – odparł zdawkowo, odwracając wzrok na moment na bok. Był to przykry dla niego temat i było widać, że nie chce o tym rozmawiać, chociaż wiedział, że Biały od razu zauważy krew na miejscu, gdzie skrzydła łączą się z tułowiem. Były już nieco podgojone, ale i tak otwierały się i krwawiły przy większym ruchu mięśni.
Następnych, już werbalnych słów samca wysłuchał uważnie, przez chwilę nie odzywał się, zastanawiając się, jak ma to zrobić. Miał najpierw powiedzieć, jak to zrobić, więc gdy wpadł na pewne rozwiązanie, podszedł bliżej brzegu rzeki i stanął obok pustynnego.
– Myślę, że żeby to zrobić, trzeba by sięgnąć do 'składu' wody i zmienić w nim cząsteczki, które odpowiadają za jej zapach. Czy tak? – zapytał na koniec, zerkając na Uzdrowiciela.
autor: Mrucząca Łuska
16 lut 2014, 11:39
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5710
Odsłony: 240019

– runa ataku mocy, zużyta na misji.
autor: Mrucząca Łuska
15 lut 2014, 20:44
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Grota za wodospadem
Odpowiedzi: 703
Odsłony: 98723

Spojrzał spokojnie na Niegasnącą, kiedy otrzymał mentalną wiadomość. Skinął głową, chociaż uważał, że taka obrona nie była zła. Od siniaków się nie umiera, a skoro był to wyższy stopień zaawansowania, uznał, że może spróbować. W końcu chyba od tego jest nauka, prawda?
Wyczuł drgania maddary za sobą i błyskawicznie odwrócił się w tamtą stronę, jednocześnie przygotowując umysł do użycia maddary, wyciszając go i uspokajając. Ujrzał wilka, który rzucił się z obnażonymi kłami w stronę jego ogona. Od razu zaczął wyobrażać sobie obronę na tej właśnie części ciała, skoro tam celował drapieżnik. Była to zwykła, kamienna osłona, ściśle przylegająca do ciała na całej długości ogona. Miała ze szpon grubości, szarobrązowy, matowy kolor i nierówną powierzchnię, a w dotyku była chropowata i zimna. Była również bardzo twarda i wytrzymała, odporna na wszelkie próby rozbicia i złamania. Powinna zatrzymać zęby wilka, jeśli tylko się spisze. Po dopracowaniu wszystkich szczegółów tchnął w wyobrażenie maddarę i patrzył na efekt, po chwili zaś zabrał się za swój atak.
Wyobraził sobie więc, jak całe ciało Iskry okrywa cienka warstwa maddary, podobnej do jakiegoś zwiewnego materiału, ale mocnego i odpornego na rozerwania, przylegającego ściśle do łusek. Był przezroczysty, ale nie niewidoczny, najważniejszą jednak jego cechą było to, że od jego dotyku Ognistą miało zacząć strasznie piec i swędzieć; nie na tyle, żeby zadać jakieś obrażenia, ale na tyle by wywołać dyskomfort i rozproszyć 'przeciwniczkę'. Czarodziej przelał maddarę do tworu i patrzył uważnie na efekty.
autor: Mrucząca Łuska
15 lut 2014, 18:12
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Rzeka
Odpowiedzi: 661
Odsłony: 98957

Patrzył uważnie, jak na tle nieba pojawia się biały punkcik, który rósł i rósł, aż w końcu okazał się Białym. Wędrujący obrzucił zazdrosnym spojrzeniem jego skrzydła; ile on by dał, by móc znowu wznieść się pod niebo. Jego rany po walce z Wodną Czarodziejką nadal bolały, otwierały się i krwawiły przy nawet lekkim poruszeniu. Brak walk, polowania nie doskwierał mu aż tak jak właśnie brak możliwości wzniesienia się w powietrze. I właśnie tę żartobliwą zawiść mógł dostrzec Poświata, chociaż Wędrujący skinął mu łbem na powitanie. To nie była wina Uzdrowiciela.
– Chciałbym podszkolić się we władaniu maddarą, w tworzeniu iluzji. Jeśli byłbyś tak miły... – rzekł, pochylając lekko szyję i patrząc uważnie na Białego. W końcu był Uzdrowicielem, powinien być niezły w tej dziedzinie.
autor: Mrucząca Łuska
15 lut 2014, 14:40
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Grota za wodospadem
Odpowiedzi: 703
Odsłony: 98723

Wędrujący sięgnął od razu do źródła, gdy tylko zneutralizował swój atak. Był gotowy do błyskawicznej obrony, czekał jednak na pojawienie się tworu Ognistej, by wiedzieć, jaki rodzaj tarczy zastosować. Zobaczył jednak... szyszki. Szyszki? Hm, dziwne. I na dodatek, z tego co wyczuwał, nie wzmocnione żadną dodatkową porcją maddary. Przekrzywił lekko łeb, patrząc na nauczycielkę zdezorientowany. Nie wiedział, jak ten atak miałby go zranić, ale skoro tak, to i on może stworzyć coś w tym klimacie.
Sięgnął do źródła maddary i wyobraził sobie, jak nad każdą z szyszek pojawia się igła. Zielona, kanciasta igła, długa na trzy szpony, ciemnozielona i lekko chropowata w dotyku. Była jednak nieco wytrzymalsza, sztywniejsza id zwykłych sosnowych igieł. Miały one pojawić się, po czym z siłą uderzyć w szyszki i przygwoździć je do ziemi, by nie dosięgnęły Czarodzieja. Tchnął w to wyobrażenie maddarę i zabrał się za swój atak. Uśmiechnął się szelmowsko do Niegasnącej, w sumie nauka nie musi być aż tak nudna, jak mu się wcześniej wydawało. I on stworzy coś... ciekawszego.
Na szyi Iskry, mniej-więcej w jej połowie pojawił się miły w dotyku, aksamitny szaliczek we wszystkich kolorach tęczy. Był elastyczny, ale w dość małym stopniu, bo to by się mijało z celem Wędrującego... nadał owemu szaliczkowi również wysoką odporność na rozrywania, tak samo na ogień, lód, wodę i kwas. A cel ataku był taki – pojawić się i zacisnąć, podduszając błękitnołuską. Nocny przelał do iluzji maddarę, by się urzeczywistniła i patrzył uważnie na reakcję smoczycy.
autor: Mrucząca Łuska
14 lut 2014, 23:33
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Grota za wodospadem
Odpowiedzi: 703
Odsłony: 98723

Po kilku chwilach od obrony Ognistej Wędrujący poczuł, że temperatura wokół niego zaczyna wzrastać i domyślił się, że to sprawka jego Nauczycielki. Skupił się więc i wyciszył, sięgając do źródła maddary i zaczął wyobrażać sobie, jak się przed tym broni.
Mianowicie postanowił zamknąć się w szklanej, przezroczystej kuli, dużej na tyle, by Czarodziej spokojnie się w niej zmieścił – była pusta w środku, oczywiście, a gruba na jakieś dwa szpony. W dotyku chłodna i gładka, w kolorze – bezbarwna, przezroczysta. Miała swobodnie wypuszczać zużyte powietrze i wpuszczać świeże, ale jej główną cechą, najważniejszą było to, że utrzymywała stałą temperaturę, niezależnie od tego, co się działo na zewnątrz. Po dopracowaniu wszystkich szczegółów, Nocny przelał maddarę w twór.
Gdy atak znikł, i on odwołał swoją obronę i zabrał się do swojego wyobrażenia, bo nadeszła jego kolej.
W jego wyobraźni powstał obraz stalowego kolca, długiego na jakieś pięć szponów, więc był dosyć duży. Miał równą, gładką, jednolitą powierzchnię, śliską i zimną w dotyku, jeden z jego końców zaś był niesamowicie ostry. Wędrujący nadał mu również wysoką odporność na złamania i rozbicia, tak samo na lód, ogień, kwas i w ogóle wszelkie próby ingerencji. Jego zadaniem było pojawienie się przy lewym barku Niegasnącej i mocne wbicie się w niego ostrym czubkiem, jak najgłębiej. Czarodziej tchnął maddarę w twór i czekał na efekty; w przeciwieństwie do wcześniejszych, ten atak był dość prosty i nieskomplikowany, a co.
autor: Mrucząca Łuska
13 lut 2014, 17:46
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 690
Odsłony: 113790

Przekrzywił lekko łeb, mierząc samiczkę spojrzeniem pozbawionym emocji, chociaż w głębi duszy budziło się w nim zaciekawienie. Pachniała Ogniem, więc było oczywiste, że chyba musi stamtąd pochodzić.
– Tak, zabijania. Jestem Czarodziejem, walczę, czasami zabijam. Jednak pisklęta takie jak ty mogę oszczędzić – odezwał się spokojnie, patrząc na małą srebrnymi ślepiami. Na jej pytanie wzruszył jedynie barkami.
– Nie. To tylko mała rana – mruknął, chociaż w rzeczywistości bolało nieco bardziej. Wzdrygnął się jednak, zaskoczony, gdy piaskowa zbliżyła się... i zaczęła pić jego krew. Był bardzo zaskoczony. Kto ją wychowywał? Zmrużył oczy, ale zaraz wpadł na pomysł, jak nieco urozmaicić samiczce to doświadczenie. Za pomocą maddary zmienił właściwości swojej krwi – tej, która już skapnęła do pyszczka samiczki, nie tej, która nadal płynęła w żyłach, nie chciał się zabić – na takie, by lekko parzyły język Ognistej. Może to jej pokaże, że to było... niewłaściwie. Sam Wędrujący jednak zachowywał się, jakby nic się stało, to nie była jego wina.
– Twoje imię? – zapytał po prostu. On nie ma nic z tym wspólnego...

Wyszukiwanie zaawansowane