Znaleziono 239 wyników

autor: Spojrzenie Mroku
03 lis 2019, 13:50
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podziemna Jaskinia
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 54545

Tłumaczenie się Burdiga skwitował parsknięciem. Nie wiedział? To brzmiał jak duża zmiana dla stada, więc jak mógł nie wiedzieć? Ach, nieważne, nie będzie teraz napastował z tego powodu swojego prawnuka. I tak dobrze że zza bariery powrócił do Cienia, to dobrze o nim świadczyło.
Jednak kolejna wypowiedź sprawiła że otworzył szerzej oczy w geście zdziwienia i rozbawienia.
Chochlik miłości? Zmysłowy? I czym do cholery jest piastun? Zajmujesz się bachorami? Przecież to zadanie ich opiekunów. -stwierdził lekceważąco. Nie brzmiało to zbyt imponująco. Niańka? Kurde kiedyś coś takiego zostałoby wyśmiane... za czasów kanibalizmu, wzajemnej niechęci i tak dalej. Może... może jednak coś zmieniło się na lepsze?
Jestem Antrasmer, Spojrzenie Mroku, łowca Cienia, syn jego pierwszego przywódcy, pierwszy Cienisty wykluty na tych terenach -przedstawił się z całkiem sporą ilością dumy w głosie.
autor: Spojrzenie Mroku
02 lis 2019, 14:45
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podziemna Jaskinia
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 54545

Oczywiście że Kheldar jest przywódcą. Ona zawsze nim był, niemalże przez całe życie Khurana, nie licząc momentu gdy był nim jego ojciec. Spojrzenie wywrócił ślepiami. Chyba dobrze że nie wiedział jaka była do tej pory alternatywa dla rządów Kheldara... chociaż ze swojej córki byłby wyjątkowo dumny.
Och, rozumiem... -odparł gdy usłyszał o dość niewielkiej liczbie swoich potomków. Czy jego linia była przeklęta? Czy wszystkie smoki musiały ginąć wcześnie? No ale coś przetrwało, dowodem był Burek.No i on miał dzieci! Mimo że był z Kheldarem? co tu się działo? Ach, nieważne, interesowanie się co się dzieje w strefie romansów stryja mogło wypaczać mózgi. Lepiej tego nie analizować.
Jednak jedna rzecz przyciągnłęa jego uwagę.
Plaga? Po jaki kij się tak nazywaliście? Te wszystkie idiotyczne stereotypy... przyznaliście im rację?!? -warknął podniesionym głosem wyraźnie zły. Przez pół życia był gnębiony z powodu swojego pochodzenia i walczył by wszyscy się od nich w końcu odwalili. A teraz akie coś. Fantastycznie.
Jak ty się w ogóle nazywasz? -Zapytał się w końcu piastuna
autor: Spojrzenie Mroku
01 lis 2019, 22:17
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podziemna Jaskinia
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 54545

Wszystko powoli zaczynało się powoli wyjaśniać więc i Antrasmer nieco się uspokoił. Zabolała go jednak wieść o śmierci swojego dziecka. Nie spodobała mu się ta myśl. Zwykle jego pisklęta umierały bardzo, bardzo młodo. Heulyn była jego jedynym życiowym sukcesem.
Och Woda? Czyli życie się rozpadło? -rzekł z uśmiechem my zakamuflować chwilowy smutek. Jednak fakt że wiedział że od zawsze miał rację do tych słabeuszy wybierających sobie idiotów na przywódców naprawdę dał mu dużo satysfakcji. Nie żeby nie wiedział od zawsze że tą rację ma.
Nie jestem żadnym dziadkiem -zaprotestował dziadek. Nie podobał mu się ten termin, nieważne jak bardzo był prawdziwy. Za życia nigdy nie był dziadkiem, a teraz nagle ma być pradziadkiem? Idiotyzm!
Jakby ktoś chciał to jego w żaden sposób nie mógłby się go pozbyć. Wielki czarnuch, nawet śmierć mu nie przeszkadza! -rzekł szczerze rozbawiony. O rany, tyle czasu minęło,a ten ciągle sobie tutaj łaził.
Uwierz mi takie odrodzenie się jest lepszą z dwóch opcji na stały powrót. Kiedyś dzieliłem ciało z jeszcze starszym "ja" To był koszmar, tylko taki z którego nie można się obudzić. -podzielił się z Burkiem. Jako że był potomkiem Anta, ten od razu traktował go jak kogoś bliskiego.– Ale nieważne. Co z Cieniem, co się wydarzyło? Masz dużo sióstr i braci? Stryjów, wujów, cioci? Ile dzieci miała Heulyn?
autor: Spojrzenie Mroku
01 lis 2019, 21:29
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podziemna Jaskinia
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 54545

Parsknął zirytowany. To nie była Heulyn? A taka pod... Chwila co?!?
Zginęła na wojnie? Babcia? O czym ty... -powiedział jakby zdenerwowany tymi informacjami. Pokręcił gwałtownie łbem i spojrzał się podejrzliwie na piastuna uważnie lustrując go wzrokiem. Nie miał ochoty na odpowiadanie, za to miał cholerną chęć zadawania pytań. Obszedł go dookoła uważnie mu się przyglądając. Tak to nie mogła być Heulyn, ona zdecydowanie nie była samcem.
Na jakiej wojnie? Kto to zrobił mojej córce? Jakieś smocze śmiecie z Życia? –zapytał wyzywającym głosem. Ale na tym nie skończyły się jego pytania. W pewnym momencie dotarło do niego druga część odpowiedzi Burka.
Chwila... Jak to babcia? Co? Ile czasu minęło? Czy ty jesteś moim prawnukiem?!? -nie no tego było już za wiele. Czemu tak długo go tu nie było? Czemu w ogóle tu był, powinien się zreinkarnować! Na dobrą sprawę gdzie był Majestat, czemu Antrasmer był sam? Czy w końcu był wolny? Fakt że rozumiał tak mało z tej sytuacji coraz bardziej go wkurzało. Pociągnął nosem. Coś wyczuł...
Skoro minęło tyle czasu to czemu pachniesz moim wujem? -zapytał się podejrzliwie. Cos mu tu bardzo nie pasowało.
autor: Spojrzenie Mroku
01 lis 2019, 20:43
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podziemna Jaskinia
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 54545

Heulyn? -padło pytanie gdy tylko Burek dotknął łapami ziemi. Jednak wokół nikogo nie było. Ba, to mało powiedziane. Wokół zapanowała nienaturalnie gęsta cisza. Burek mógł wręcz usłyszeć nie tylko swój oddech ale też bicie serca. Było już ciemno, a księżyc tylko nieśmiało oświetlał wejście do groty gdzie teraz znajdował się północny.
To ty? -padło kolejne pytanie. Tym razem Burek mógł stwierdzić że dochodzi z jego prawej strony. Obejrzał się i... zobaczył że tuż przy nim stoi widmo smoka o ciemnoniebieskich łuskach i pierzastych skrzydłach. Ten patrzył się na niego z wyraźnym zaciekawieniem i nadzieją w jednolicie srebrzystych ślepiach.
Rzucony nagle w świat żywych Spojrzenie szukał czegoś znajomego. Niby te same tereny, ten sam świat, a wszystko było takie... obce.
autor: Spojrzenie Mroku
02 wrz 2015, 23:21
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 73286

Spojrzenie rzucił tylko wzrokiem na Aluzję i nie odparł, bo musiał przyznać że nie było to miejsce na takie dyskusje, nie przy wszystkich. Dalej stał obok niej patrząc się na resztę. Słowo jak zwykle walnął coś od rzeczy udając mądrego, co chyba ie wzruszyło nikogo z zebranych. Po co on w ogóle tu przylazł. Ledwo w ogóle był cienistym, a on jeszcze się wypowiada.
-Przede wszystkim trzeba wyplenić pewną zarazę. Wodę. To stado nie powinno w ogóle istnieć na pierwszym miejscu. Powinno zostać uznane za bezprawną rebelię. Jednak skoro nie zostało to uczynione, teraz trzeba naprawić ten błąd. Przez naprawę rozumiem usunięcie Wody z mapy i jeśli się da powybijanie wszystkich jego członków od adepta wzwyż. Pisklaki niekoniecznie, jako iż można uznać że to nie ich wina że się tam wykluły. A potem tak. Instynkt. Sądzę że ja i Ankaa chętnie się nim zajmiemy kiedy przyjdzie na to czas.
Dół był już zasypany, łeb w grocie Ankai gotowy do spreparowania. W sumie powinni wybrać lepsze miejsce na takie pogaduchy. Mętlik we łbie sprawił że nie myślał trzeźwo i zorientował się po fakcie.
-An, to nie jest miejsce na zebranie -rzekł je tylko znowu przyciszonym głosem.
autor: Spojrzenie Mroku
02 wrz 2015, 19:05
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 73286

Dopiero po chwili pojawił się tu Antrasmer. Powinien tu przyjść razem z Aluzją, gdyż stał obok niej gdy Kheldar odchodził. Jednak siedział tam przez dobrą chwilę patrząc się tępo w ziemię i kto wie co chodziło po jego łbie gdy tak samotnie przebywał przypatrując się kałuży krwi swego wuja. W końcu jednak wstał i przybył tutaj w milczeniu omijając resztę i znowu usiadł. On nie uważał tego za jakiś rodzaj braku szacunku. Kheldar zdechł, a martwi raczej nie mają tendencji do bycia obrażonymi. Ciało Kheldara było pozbawione łba, a bo ten wzięła Aluzja. Magią oderwał wielką łuskę od jego boku, a ta poleciała do jego groty, by spocząć obok łuski Kalhaira. Gdzieś miał co inni mają na ten temat do powiedzenia. To on, po Aluzji miał największe prawo decydować co można, a co nie w tej sytuacji. Następnie patrzył się jak Aluzja zakopuje ciało. Podszedł do niej i niemal bez ruszania wargami rzekł do niej cicho, tak że tylko ona usłyszała jego słowa:
-To ja powinienem być po nim przywódcą. Jednak taka była jego wola, więc spraw się dobrze w tej roli to będziesz miała we mnie sojusznika albo w innym przypadku będziesz miała we mnie największego wroga.
autor: Spojrzenie Mroku
07 sie 2015, 16:24
Forum: Błękitna Skała
Temat: Ciemna Grota
Odpowiedzi: 369
Odsłony: 51396

Kolejne części pisklaka znikały w smoczych żołądkach, a samiec, właśnie był już w połowie zjadanie swojej porcji.
-Tak. Było jakieś dziwne. Ale powoli zaczynam mieć wrażenie ze wszystkie ich pisklęta są w jakiś sposób upośledzone -odparł swej byłej partnerce. Oboje byli uwalani krwią. Byłoby bardzo zabawnie gdyby ktoś mógł ich dostrzec w trakcie konsumowania tego posiłku. Najwyżej powiedzieliby że upolowali dużą jaszczurkę. Te szczątki były już nie do odróżnienia. No może poza łbem. Ale jego zaraz się zakopie i będzie po problemie.
autor: Spojrzenie Mroku
03 sie 2015, 12:22
Forum: Błękitna Skała
Temat: Ciemna Grota
Odpowiedzi: 369
Odsłony: 51396

Ale się rzuciła! A pomyśleć że nie tak dawno sam ją nakarmił. Gdy samica weszła do groty i z miejsca zaczęła zżerać jego posiłek, on warknął na nią cicho, nieco niezadowolony. Zaraz się jednak uspokoił.
-Sądziłem że będziesz zainteresowana -rzekł do niej, po czym wrócił do konsumpcji pisklaka. Teraz to już na pewno zdechł.
-Po prostu się tu przypałętał -rzekł do niej, po czym podsunął jej łapą pod pysk całą przednią połówkę swojej ofiary, sobie zostawiając jej tył. Z tego co wiedział Aluzja nie podzielała jego zwyczaju zjadania pisklę, po tym jak okazały se bezużyteczne, wiec musiał być to dla niej zupełnie nowy smak.
autor: Spojrzenie Mroku
30 lip 2015, 10:56
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 78757

Spojrzenie zwrócił swój wzrok na łowcę który się odezwał. Rany. I po co on otwiera swój zdradziecki pysk?
-Zamknij mordę zdradziecki śmieciu. Akurat ty masz najmniej do powiedzenia w tej sytuacji. Nie masz prawa powoływać się na prawa wolnych stad, jako iż praktycznie nie jesteś ich członkiem, a jedynie nieuznanym przez nikogo samozwańcem. Jeśli chcesz lizać odbyt bogom, bo najwyraźniej sam jestem zbyt żałosny by cokolwiek zdziałać, to niedaleko jest świątynia. Idź. Poczuj się ważny, podczas gdy przemknie po tobie spojrzenie jakiegoś bóstwa, dla którego jesteś niczym. Chwilowym błyskiem, który zniknie bez śladu. Jesteś naprawdę żałosny skoro musisz prosić bóstwa by móc ochronić to co ci drogie. Wzywaj Aterala ale wątpię by się ucieszył że traktujesz go jako sługę od brudnej roboty.-raczył łaskawie przemówić do pod-smoka, po czym po chwili dodał:
-Nie potrzebuję Twojej łaski. Nic mi nie możesz zrobić tak czy inaczej. Proszę bardzo: wypowiedz nam wojnę. Sami przeciw naszemu sojuszowi. Ostatnio zasmakowałem w waszej krwi.
Po tych słowach jego szpony zacisnęły się tak ciasno że z szyi Tygrysiego zaczęła płynąć krew wąskim strumykiem.
-Naprawdę mnie kusisz. I jesteś bardzo blisko sukcesu. Sam chcę poderżnąć mu gardło. No dalej. Niech którekolwiek powie choć jeszcze TYLKO JEDNĄ rzecz która mi się nie spodoba, a on zdechnie.
Tak jak wcześniej było pewne że nie żartował. I tak był bardzo łaskawy jako że kleryk jeszcze dychał. Tymczasem idąc krok za krokiem znalazł się ogon od Uśmiechu.
autor: Spojrzenie Mroku
29 lip 2015, 19:08
Forum: Błękitna Skała
Temat: Ciemna Grota
Odpowiedzi: 369
Odsłony: 51396

Hm... Mięso żywego jeszcze smoka. Do tej pory musiał zadowalać się zdechłymi pisklakami, gdyż nie mógł się zdobyć na zabicie żywego, cienistego pisklęcia. Przecież kazde z nich mogłoby być przydatne stadu. A ciałem trupa nikt się nie będzie przejmować. Jednak tutaj... Miał szansę posmakować świeżego pisklęcia. I musiał przyznać że smakował wyśmienicie! Pięć gwiazdek, szef kuchni poleca.
Jednak malec zepsuł wszystko swoją paplaniną i dziwną radością. Masochista? Nie. Coś więcej... Czemu wszystkie pisklęta z Błota muszą być takie dziwne? Łowca nie miał czasu na pokrzywione umysły wodnej młodzieży. Jego pysk nagle i niespodzianie złapał kłami Soretha w pół i znów zaczął go przegryzać. Tym razem jednak przegryzany był korpus, a więc wnętrzności i kręgosłup. Szczęki zaciskały się coraz ciaśniej, a żebra zaczęły pękać, wnętrzności zostały rozcięte i zmiażdżone. Szkoda że malec nie wrzeszczał i błagał go o litość. Niemniej i bez tego zabawa była przednia. I wtedy Antrasmer to zakończył. Zacisnął szczęki do końca i przerwał kręgosłup oddzielając zad i podbrzusze od reszty ciała. Pisklak jeszcze żył. Ale to już tylko kwestia sekund.
Granatowołuski zaczął pożerać jego drugą, tylną łapę, po czym uniósł łeb. Wpadł na pewien pomysł. Zrealizował go wysyłając jeden impuls do pewnej samicy. Niech się też nacieszy.
autor: Spojrzenie Mroku
27 lip 2015, 19:56
Forum: Błękitna Skała
Temat: Ciemna Grota
Odpowiedzi: 369
Odsłony: 51396

// Od razu mówię: to co tu się dzieje jest za obopólną zgodą, wiec proszę. Bez jakiś nadprzyrodzonych interwencji //

O rany. To był naprawdę bardzo ale to bardzo fatalny pomysł. Ze wszystkich dziur, jaskiń czy grot na terenach wolnych stad, ta była najgorszą do której mógł wleźć pisklak. Ale skąd mógł wiedzieć że nora do której wpełza jest już zajęta i to na dodatek przez granatowołuskiego samca,pałającego najczystsza nienawiścią do stada do którego Soreth należał?
Antrasmer widząc jak pisklę zbliża się do groty, nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Nie musiał go nawet zaganiać w to miejsce. Ba! Nawet nie miał planu tego robić! On po prostu leżał tutaj, śpiąc i czekając na upragniony wieczór, a tutaj pojawia się taka niespodzianka. Tym razem nikt nie uratuje smoka z Błota. Tym razem nie da nawet szansy na wezwanie pomocy.
gdy pisklak wszedł do froty, on błyskawicznie wyciągnął łapę i wbił swoje szpony w jego grzbiet, po czym jednym ruchem wciągnął go głębiej, gzie nikt nie usłyszy jego krzyku. Malec był bez szans. W mroku jamy dotarło do malca niskie powarkiwanie, jednak nie przepełnione złością, a raczej... zadowoleniem? W zasadzie ten dźwięk był czymś pośrednim pomiędzy warknięciem, a mruczeniem. Jednak zdecydowanie można byłoby nazwać go upiornym. Było w nim co bardzo niepokojącego.
-Ból... Pokażę Ci jego prawdziwe oblicze... -usłyszał malec tuż przy swoim uchu, po czym nagle szpony samca przeciągnął szponami po jego grzbiecie, pozostawiając niezwykle bolesną, poczwórną i głęboką ranę ciągnącą się od karku aż po zad. Bardzo krwawiła.
-Można poczuć że się żyje, co? -usłyszał ponownie głos przy swoim uchu, tym razem nieco rozbawiony. Jednak następne słowa padły już okrutnie okrojone z wszelkich emocji:
-Ale to już niedługo...
Wtem, niespodziewanie na tylnej, prawej łapie pisklaka zacisnęły się kły łowcy. Powoli, lecz nieubłaganie szczęki się zaciskały, przecinając łuski, skórę, tłuszcz, mięśnie, ścięgna... i w końcu z trzaskiem pogruchotały kość, odrywając kończynę od ciała. Ból musiał być niesamowity, zwłaszcza ze samiec specjalnie szarpał nieco ciałem małego smoka, gdy gryzł. Z takimi ranami Soreth długo nie pociągnie nim się wykrwawi. Maksymalnie dwie, trzy minuty.
Sam kat czuł niezwykłą satysfakcję zabijając smoka. Uczucie było niesamowicie intensywne. Pełne euforii. Z dziką radością wymalowaną na pysku patrzył się na cierpiącego malca.
autor: Spojrzenie Mroku
26 lip 2015, 23:16
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 78757

// Zapewne dlatego że był na woodstocku i zgłosił nieobecność na tydzień przed swoim wyjazdem //

Rany co za syf. Naprawdę, skąd tu nagle tyle wodniaków? Błoto po kolana. Spojrzenie wiedział jak są słabi i ich jedyną szansa na pokonanie go jest liczebna przewaga i to znaczna, lecz żeby nagle trzy smoki z Błota postanowiły przylecieć tutaj w obronie jakiegoś niedorozwoja? Doprawdy żałosne z ich strony. To chyba najbardziej upokarzający sposób na okazanie własnej słabości.
wtem przyleciała Jesień. Gdy usłyszał jen słowa, był już naprawdę bardzo blisko puszczenia nieprzytomnego kleryka. Zbyt cienił sobie znajomość z uzdrowicielką życia by takie małe chuchro uznać za bardziej warte tejże korelacji.
Jednak w momencie pojawienia się samozwańczego przywódcy zdrady swojego stada, łowca kompletnie zaczął ignorować swoich "znajomych po fachu" i odrzucił chęć uwolnienia Shiro. A skąd wiedział kim są? Odpowiedź jest naprawdę banalna. Zapach. Spojrzenie od kilkudziesięciu księżycy był łowcą i miał ponadprzeciętny węch. Rozpoznanie profesji smoka po jego zapachu należało do jednych z najprostszych czynności do wykonania.
-Kim jesteś by przemawiać w imieniu bogów, zdradziecka pchło? -rzucił do przywódcy Błota, po czym splunął mu pod łapy. Rzucił tylko przelotne spojrzenie Jesieni. Krył się w nim lekki wyrzut. I ona zdawała się być przeciwko niemu? Jak na kogo ale na nią zwykł móc polegać.
wtem przyleciał jeszcze kolejny smok. Runa. O tak. Sojusznik. Z nią bez problemu mógłby pokonać bandę smoków z błota.
-To kleryk Runo -poprawił przywódczynię Ognia. Klerycy i uzdrowiciele mieli najbardziej charakterystyczne wonie- Wróg. Mały gno.jek, bez odrobiny szacunku dla lepszych od siebie. Dla tych którzy nie zdradzają swego stada i przywódcy z powodu kaprysu.
Jednocześnie począł powoli przesuwać się w jej stronę. wiedział że mimo sojuszu pomiędzy ich stadami i wspólnym wrogiem, Runa może niezbyt przychylnie patrzeć się na mordowanie kleryków. Nawet tych bezwartościowych śmieci z Wody.
-Wszystko ma swoją cenę -przemówił nagle i niespodziewanie do przywódcy Błota- Także życie tej wszy. Osiem akwamarynów i go puszczę. Nie muszę chyba mówić że odmowa oznacza natychmiastowa śmierć.
Po tych słowach jego szpony nieznacznie zacisnęły się na tchawicy Tygrysiego. Nie była cienia wątpliwości że Spojrzenie jest bardziej niż chętny spełnić swa groźbę.
autor: Spojrzenie Mroku
18 lip 2015, 23:12
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 78757

A więc padł. Nawet się nie wił. Żałosne. Wręcz śmieszne ale paradoksalnie w bardzo przykry sposób. Przykre, bo Antrasmer nie mógł uwierzyć że jakakolwiek smocza istota może być taka... słaba? Niedorozwinięta? Aż brakowało mu na to słów. Już miał dobijać malca, już miał zakończyć jego bezwartościowy żywot, gdy nagle pojawiły się znikąd dwa smoki. Co prawda poczuł jak Tygrysi wysyła impuls ale żeby tak szybko? W parę sekund? co to za magia? Ech, ale czego się spodziewać? Gdy tylko usłyszał zbliżające się smoki, chwycił kleryka za gardłu, zaciskając szpony na jego tchawicy, gotowy ją przerwać, w każdym momencie. I nawet nie było szansy go zatrzymać, gdy by zdecydował się to zrobić. Gdy smoki wylądowały, poznał po nich że jak on są łowcami. Ale wyglądali na naprawdę, naprawdę słabych. Ale czego się spodziewać po smokach Błota? Przecież oni są słabi zarówno mentalnie, jak i fizycznie. Rak wolnych stad. Nawet nie wpadli na "genialny" pomysł okrążenia go.
-Pf. Smoki z Błota. Myślałem że jesteście zbyt zajęci robieniem sobie wielkiej rozrywki z waszej zdrady własnego stada, które raczyło was wychować, by tu przybyć. -rzekł samiec, a mówiąc, tak by rozproszyć interlokutorów wysłał zakamuflowany impuls do przywódcy, by przekonał ta dwójkę do jak najszybszego odejścia. tymczasem ustawił się tak że bezwładne ciało Shiro oddzielało go od potencjalnych napastników. Jego szpony wciąż zagrażały tchawicy kleryka- Jeden ruch, który mi się nie spodoba, a gwarantuję wam ciekawa lekcję anatomii.
Po chwili spojrzał się też na pierwszego przybyłego.
-Nie bądź hipokrytą. Gdzie był honor w spiskowaniu przeciw własnemu przywódcy i zdradzaniu własnego domu, by stworzyć swój, własny, jeszcze bardziej bezwartościowy?
autor: Spojrzenie Mroku
18 lip 2015, 22:02
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 78757

Nie chciał krzyczeć jego sprawa. Spojrzenie zbyt często dawał szanse temu pod-smokowi. Miał wołać o pomoc, pokazać że jest warty przynajmniej cokolwiek, poprzez walkę o swoje życie. A nie robił nic. Dawał się kroić jak ofiara losu, nawet się nie szarpiąc. w takim razie, najwyraźniej jego życie nie było warte nic nawet dla niego samego. żałosne stworzenie. Szpony samca wbiły się głęboko i szybko przecięły jego skórę, zadając poczwórną ranę. Znów bez udziału siły, lecz przy pomocy samej, niezwykłej ostrości szponów samca. Tam razem ranił go by zabić. Z mina pełną satysfakcji szybko ciął przez jego kark tak, by przeciąć ważne żyły, przeciąć mięśnie, więzadła i ścięgna i zadać ranę tak poważną i głęboką, by przeciąć rdzeń kręgowy. Szczerze powiedziawszy to byłaby bardzo humanitarna śmierć.

Wyszukiwanie zaawansowane