Znaleziono 56 wyników

autor: Szemrzące Leszczyny
29 gru 2016, 15:39
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100819

// ona nie ma łusek xP


Po raz kolejny jej ciało przeszył okropny ból. Pióra od razu zajęły się ogniem, a smoczyca zachwiała się na nogach pod jego wpływem, sycząc z cierpienia. Wbiła pazury głęboko w ziemię, gwałtownie parskając powietrzem cuchnącym spalenizną. Czuła się tak strasznie słaba... Można by pomyśleć, że przez jej głowę przemykały myśli, żeby się wycofać. A mimo to oprócz syknięcia bólu i zaparcia się łapami, jak gdyby pociemniało jej przed oczami, wciąż tu stała, choć wyglądała jak chodzące nieszczęście. Zbolałym, smętnym spojrzeniem spojrzała na swoje pióra... których w tym miejscu już nie było. Czemu tak kompletnie jej nie szło? Czy była chora? Nie była w stanie pogodzić się z faktem, że może nie jest tak dobrą czarodziejką jak jej się zawsze wydawało.
Wysłuchała jego rady czerpiąc z niej chociaż trochę motywacji. Wciąż pamiętała po co właściwie poprosiła go o pomoc choć musiała walczyć ze swoimi słabościami. Starała się jak najlepiej zapamiętać teorię, choć czując tak silny ból nie było to łatwe. Nic nie mogła też poradzić na swoje emocje, które uparcie nie chciały odpuścić i po kolejnej porażce odżyły z jeszcze większą mocą. Musiała zaciskać zęby, by nie wybuchnąć, a kąciki oczu zrobiły się minimalnie bardziej wilgotne...
Wzdrygnęła się wyraźnie. W tym momencie nie miała najmniejszej ochoty zwierzać się z tego, co wydarzyło się w przeszłości ani z tego, jak się czuje ostatnio. Odwróciła wzrok, milcząc jakiś czas i zastanawiając się, co najlepiej odpowiedzieć. Najgorsze, że gdyby skłamała, by tylko przemilczeć wszystko, zaszkodziłaby samej sobie. Od tamtego wydarzenia nie opuszczały jej koszmary, a ona ciągle się zadręczała. Nie miała pojęcia czemu aż tak to przeżyła. – Ostatnio miałam.. trudny czas. Nie wysypiam się, ciągle dręczą mnie złe sny i bóle głowy. – Odpowiedziała ostrożnie, nieświadomie robiąc lekki krok do tyłu. Wbiła wzrok w swoje łapy. Bojąc się kolejnego ataku kompletnie ją zaskakującego już teraz zaczęła głębiej i wolniej oddychać starając się rozluźnić i nie dać sprowokować nieprzyjemnym wspomnieniom. Starała się wyciszyć, ale nie walczyć o to na siłę, gdyż wcześniej taka technika średnio się sprawdziła.
Znowu te zdradzieckie drgania! Była już tak zmęczona całą tą lekcją, dopadał ją depresyjny nastrój, a musiała dać z siebie wszystko. Połączyła się ze swoim źródłem, mając nadzieję że nie zdekoncentruje się znowu i wyobraziła sobie pierwszy rodzaj tworu jaki po słowach Kruczopiórego przyszedł jej na myśl. Mówił, że skała jest dobra do obrony, więc bez większego zastanowienia zdecydowała się na nią, by nie tracić cennych sekund na wymyślanie czegoś bardziej kreatywnego! W jej głowie pojawił się obraz wąskiej obręczy, na pewno o wiele bardziej wąskiej niż ta Ognistego, zbudowanej z imitacji bardzo wytrzymałej skały o grubości dwóch łusek. Miała pojawić się pod tą lodową w momencie zanim twór Kruczego osiągnie zupełnie fizyczną formę, a szerokość miała wynosić tyle, by po obu stronach ogona poza lodową obręcz skalna wystawała na trzy łuski. Jej powierzchnia była chropowata jak u prawdziwej górskiej skały, a do tego chłodna i pachnąca lekko górską glebą, gdyż taki zapach kojarzył się Flaeryendali ze skałami, a zapach akurat był najmniej ważny. Kolor jasnoszary. Kolejną właściwością obrony miało być to, że... po pojawieniu się zacznie szybko powiększać swoją grubość w celu rozerwaniu lodowej obręczy i pozbycia się jej. Twór ten miał ściśle przylegać do jej ciała, nie ześlizgiwać się i wytrzymać jak długo będzie zagrożona kolejnymi ranami! Gdy już miała przed oczami obraz dokładnego tworu przelała w niego szybko i precyzyjnie Maddarę. Akurat to miała dobrze wyćwiczone, więc o ile nie zrobiła żadnego błędu przy właściwościach ani nie zdekoncentrowała się, twór powinien się pojawić.
autor: Szemrzące Leszczyny
25 gru 2016, 22:38
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bagno
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 69765

Nie była zadowolona z niemożności korzystania z Maddary... Używanie ryku wydawało jej się bardzo nietypową techniką wzywania kogoś, kompletnie do niej nie pasującą. Z tym, że przynajmniej ta technika zadziałała. Samica odetchnęła z ulgą, gdy dostrzegła nadchodzącą Cienistą. Skinęła jej z szacunkiem głową. O Uzdrowicieli trzeba dbać, zbyt szybko znikają...
Witaj, Czerwieni Kaliny i wybacz... Obecnie tereny są strasznie zatłoczone, a przynajmniej dzisiaj ciągle natrafiam na różne smoki. Jedynie tutaj udało mi się znaleźć trochę spokoju. Jest to... w moim stanie nie do wytrzymania. Wszędzie zbyt dużo hałasu i chaosu. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale już nie jestem w stanie używać Maddary. Jest coraz gorzej.. – Powiedziała z bólem w głosie. – Wszystko mnie drażni, mam koszmary, nie mogę się skupić... Pamiętam jak ostatnim razem mi pomogłaś... – Powiedziała, a w oczach pojawiła się wdzięczność i niema prośba. Jak Cienista na nią zareaguje? Na te wątpliwości machnęła niespokojnie ogonem i przypłaszczyła uszy do czaszki.
autor: Szemrzące Leszczyny
23 gru 2016, 18:10
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bagno
Odpowiedzi: 491
Odsłony: 69765

Choroba nie odpuszczała, co drażniło ją mocno i doprowadzało do błędnego koła. Czuła się taka słaba, nieprzydatna... A jednocześnie bardzo starała się nie rozżalać nad sobą, przez co trochę zaniedbała swoje zdrowie. Przemęczała się stadnymi obowiązkami, które zwykle nie wydawały się zbyt ciężkie, teraz jednak były powodem, dla którego jej myśli wciąż przypominały o nieprzyjemnych sprawach. Odkąd Zgniła zniknęła nie mogła tak po prostu pójść do stadnej uzdrowicielki... nawet kleryka chyba nie mieli, choć tego nie była do końca pewna. Co jeśli przespała jakąś ceremonię, na której wybrano kleryka? Sama ta myśl ją mocno martwiła, więc wygodniej było nie myśleć o tym wcale. Do Figlarnej za to nie było jej po drodze, gdyż czuła, że ta może mieć wyrzuty sumienia, że leczenie się nie udało. Początki zawsze były ciężkie, więc może lepiej żeby Figlarka myślała, że się jej polepszyło? Jeszcze by się zdołowała... Leszczyna postanowiła spotkać się z kimś innym. Pamiętała wprawę, jaką zaobserwowała u pewnej Cienistej, gdy ta pomogła jej w potrzebie, dowodząc że Cień niekoniecznie jest taki zły, jak sądził jej ojciec. Smoczyca po dotarciu na miejsce ryknęła donośnie, prosząc Kalinę o przybycie. Czarowanie z każdym dniem stawało się coraz trudniejsze, więc nawet wiadomości mentalne jej się nie kleiły.
Przysiadła spokojnie i wbiła spojrzenie w ziemię starając się nie rozpamiętywać wszystkiego, co ją dręczyło. A było tego sporo... przy czym nie wszystkie te rzeczy były negatywne, ale wszystkie trudne do zapomnienia.
autor: Szemrzące Leszczyny
22 gru 2016, 23:34
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100819

// z moim tempem to nic pewnego xD

Znowu to samo. Kompletnie nie mogła dojść do ładu ze swoją Maddarą i to w momencie, gdy jej najbardziej potrzebowała! Skupienie się wydawało się w tej chwili tak nierealne, że jedyne co mogła zrobić to wyskoczyć do przodu z warczeniem czując olbrzymi ból oraz jak po jej sierści spływa fala krwi.
Oprzytomniała słysząc Kruczopiórego. Była zła na siebie, że zupełnie się rozproszyła i zdenerwowała. Co było z nią nie tak? Czemu nie mogło być jak podczas nauki z Cichym Potokiem? Jesteś aż tak słaba, na te słowa wyrwane z kontekstu drgnęła mimowolnie. Stuliła uszy, milcząc jeszcze przez chwilę po ostatnich słowach Ognistego. Jak miała mu to powiedzieć? – Od jakiegoś czasu... mam problemy z koncentracją. Myślałam, że już mi przeszło, ale... wszystko działo się tak szybko, że.. nie zdążyłam. – Mówiła ciszej niż wcześniej, a jej wzrok zsunął się na przednie łapy. Bardzo nie chciała mówić o tamtym dniu. W ogóle miała ochotę stąd uciec i zaszyć się w swojej grocie, ale była zupełnie świadoma, że to nie wchodzi w grę jeśli chce być uważana za dobrą czarodziejkę. Musiała się przemóc, więc znów spojrzała na Kruczego, tym razem uważnie badając otoczenie, czy nie wyczuwa jakichś zdradzieckich drgań Maddary. Stała prosto, aż musiała świadomie nieco rozluźnić mięśnie, by jej nie rozpraszały.
Zdążyliśmy przerobić techniki ataku... Na więcej nie było czasu. Potem miałam pojedynki z kilkoma smokami na podobnym poziomie z różnymi wynikami i zyskałam rangę. – Jej głos był do bólu neutralny, jak gdyby musiała odsunąć od siebie emocje, by mówić całkowicie szczerze o swojej sytuacji. Wydawało się, że już nie pamięta o tych wszystkich pięknych rzeczach, które wcześniej mówili. – Sama też ćwiczyłam, ale bez podpowiedzi ze strony innych. – Dokończyła w samą porę, dostrzegając subtelne zmiany w otoczeniu. Była teraz jakby odcięta od swoich uczuć, zupełnie obojętna. Jedyne, co sprawiało, że wciąż wyglądała jak żyjący smok, to koncentracja, którą widać było w oczach. Tylko czy to nie będzie za mało?
Wyobraziła sobie, że w powietrzu przed skrzydłem, na drodze kuli, w odległości trzech pazurów pojawia się kwadratowa, lodowa, całkowicie gładka i śliska ściana o grubości również trzech pazurów, a boku równym długości jej złożonego skrzydła. Twór miał być bezwonny, o smaku zamarzniętej wody, twardy jak lód, który zamarzł w temperaturze pięćdziesięciu stopni na minusie, srebrzystej, mętnej barwie i oczywiście miał być bardzo zimny. Unosił się w powietrzu obojętny na siłę grawitacji na takiej wysokości, by jego środek zasłaniał środek prawego skrzydła i w chwili zetknięcia z ogniem miał go całkowicie zneutralizować. Nie próbowała nawet wymyślać czegoś oryginalniejszego, wybrała jeden z najbardziej typowych tworów, mając nadzieję, że w ten sposób niczego nie zepsuje. W tej chwili już sobie nie ufała.
Gdy już miała w głowie dokładny obraz ściany, przelała w nią uważnie Maddarę starając się nie zgubić jej po drodze. Za wszelką cenę próbowała nie myśleć o niczym, wyłącznie o walce.
autor: Szemrzące Leszczyny
01 gru 2016, 23:11
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100819

// pewnie :D

Smoczyce zmienne są... A tak serio to piękno pięknem, ale Leszczyna była świadoma, że nadeszły dla niej ciężkie czasy i chciała się wyszkolić najlepiej jak umiała. Najpierw obowiązki czy jakoś tak! Poruszyła lekko uchem z rozkojarzeniem przyjmując ostrzeżenie o bólu. Podczas treningu zawsze mogło coś zaboleć... A z tego co zauważyła jej nauczyciele zawsze uważali, by nie zrobić jej realnej krzywdy, jak i ona starała się nie zmasakrować swoich uczniów. I tylko gdzieś w podświadomości na moment pojawił się niepokój, ale szybko został wyparty przez ekscytację. Smoczyca utkwiła ożywiony wzrok w Kruczopiórym przygotowując się do treningu.
Słysząc prośbę o streszczenie swojego dotychczasowego doświadczenia z magią smoczyca zamyśliła się na chwilę, chcąc jak najlepiej sobie przypomnieć wcześniejsze nauki. Na swoje nieszczęście nie zwróciła większej uwagi na dziwny uśmiech Ognistego, a może po prostu nie była to wystarczająco mocna uwaga? – W dzieciństwie matka uczyła mnie samych podstaw, połączenia ze źródłem, tworzenia prostych tworów, ataków... Ale była łowczynią, więc nie znała się za bardzo na magii. Starałam się ćwiczyć sama, ale dopiero jak dotarłam do Wolnych Stad zaczęłam trenować z Cichym Potokiem... – Mówiła rozluźniona, kompletnie nie spodziewając się podstępu. W pewnej chwili jednak zawahała się, gdyż poczuła jakby... drgania Maddary? Tak wcześnie? Co więcej, kierunek, z którego te drgania dochodziły sprawił, że z gardła smoczycy wydobył się stłumiony warkot. Jak on śmie! Zaraz jednak starała się wyciszyć i skupić na źródle, uzyskać z nim połączenie, na nic innego nie było czasu. Na jej pysku pojawił się pełen determinacji grymas.
Wyobraziła sobie jak na jej całym zadzie pod ogonem oraz na samej nasadzie ogona (w końcu kto wie czy igła nagle nie zmieni celu?), a także na tylnej stronie ud pojawia się dostosowana do kształtu masa o grubości szpona swoją fakturą i twardością do złudzenia przypominająca szarą skałę. Bardzo twardy i wytrzymały głaz. Bardzo! Twór miał być bardzo prosty, skupiający się przede wszystkim na tym, by w trakcie ataku się nie rozpadł i pojawił w dokładnie takiej formie, jak sobie wymyśliła. Do tego starała się, by pojawił się jak najszybciej, zanim to coś co kombinuje Kruczopióry przyjmie fizyczną postać! Trzeba też dodać, że twór miał się przyssać do powierzchni ciała i być odpornym na grawitację. Jak tylko wyobrażenie było gotowe starała się (cały czas odpychając emocje) precyzyjnie i szybko przelać w nie odpowiednią ilość Maddary.
autor: Szemrzące Leszczyny
29 lis 2016, 21:44
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100819

Od razu zmobilizowała się, by wziąć się w garść, gdy tylko dostrzegła, że Kruczopióry się do niej zbliża. Nie mogła pozwolić na to, by okazać swoją słabość... To wydawało jej się nie na miejscu, kiedy rozmawiali o pięknie Maddary. Nie chciała, by uznał że nie jest do końca szczera w tym co mówi, choć nie w tym rzecz, nie kłamała! Jednak na wszelki wypadek chciała uniknąć niewygodnych pytań.
Ciężko stwierdzić na ile jej uwierzył. Przez chwilę panowała cisza, której ona nie starała się przerywać, zbyt zajęta poskładaniem swoich myśli. Gdzieś na tyłach umysłu przebiegło ostrzeżenie, że nie powinna pozwolić prawie nieznajomemu smokowi z obcego stada zbliżyć się na taką odległość... ale podświadomie czuła, że może mu zaufać. Bardzo chciała zaufać, czując że towarzystwo smoków, z którymi ma dobre relacje to właśnie to, czego najbardziej teraz potrzebuje. Jednak smoczyca w żadnym stopniu nie spodziewała się kolejnego ruchu Ognistego... Zamrugała ze zdziwieniem, czując jak samiec siada obok i przykrywa ją swoim skrzydłem. Wręcz rzuciła mu krótkie pytające spojrzenie jakby sama nie wiedziała, co o tym sądzić i jak właściwie powinna się zachować. Gdyby odrobinę bardziej wdała się w matkę pewnie odskoczyłaby teraz z sykiem, tak jak kiedyś Modliszka potraktowała swego kuzyna... Lecz tak się nie stało. Pomimo świadomości, że to bardzo nietypowa według niej sytuacja starała się tego po sobie nie poznać. Przymknęła na chwilę oczy mimo wszystko czując się lepiej i postanowiła choć przez chwilę się rozluźnić. I tak też się stało.
Mimowolnie uśmiechnęła się słuchając Czarodzieja. Mógł wyczuć, że znika z niej napięcie, a po chwili samica zastrzygła zaciekawiona uchem. – Gdyby dało się ją poznać całkowicie nie byłaby tak ciekawa! W końcu wszyscy doszliby do tego samego etapu wyszkolenia i magia stałaby się.. rutyną. – Powiedziała bardziej wesołym tonem. A gdy Kruczopióry zaproponował pomoc w jej nauce, oczy jej zabłysły, a ona sama uniosła wyżej łeb, lekko podekscytowana. – Na prawdę mógłbyś? Byłoby świetnie! Może... zastanawiam się jak można poprawić swoją technikę obrony. To chyba na dzień dzisiejszy mi jest najbardziej potrzebne. – Uśmiechnęła się z lekkim zakłopotaniem, przypominając sobie pojedynek z Szeptem Burzy. Miała tylko nadzieję, że Maddara nie odwali jej teraz takiego numeru jak wtedy! Na samą myśl poruszyła się niespokojnie.
autor: Szemrzące Leszczyny
18 lis 2016, 16:53
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100819

//post pisany mimo bólu głowy, więc nie jest najlepszy </3

Uśmiechnęła się mimowolnie, gdy okazało się, że Kruczopióry nie słyszał jeszcze o zmianie przywództwa. Jeśli nawet pozostałe stada myślały, że Woda jest słaba, to teraz wieść o nowym liderze się rozniesie. Wzburzony był czystą kartą, nikt nie mógł od razu mu zarzucić, że jest słaby. – Teraz przywódcą jest syn Cichych Wód, wcześniej znany jako Burzowy Kolec. – Odpowiedziała, nie wspominając o powodzie, dla którego Brzmienie straciła rangę. Już i tak wystarczająco dużo Ogień i Cień mogli się domyślić.
Zamrugała, zaciekawiona faktem, że ma przed sobą wyszkolonego czarodzieja. Słuchała go uważnie, ciekawa jak wyglądało poszukiwanie własnej drogi u kogoś innego. Kogoś z zupełnie innego stada. Nie przerywała, czując, że może zgodzić się z tym wszystkim. Przed oczami pojawiały jej się wspomnienia z tych momentów, gdy osiągała kolejny etap zaznajomienia z magią, kiedy udało stworzyć jej się coś, co powracało do niej we wspomnieniach nawet jakiś czas później. A także te chwile, gdy pomimo wzburzonych emocji podczas walki musiała utrzymać wysoką koncentrację na źródle, a nagrodą było uczucie przepływu Maddary, którą właśnie opisywał Ognisty czarodziej...
Przez chwilę milczała, wpatrując się w niebo nad horyzontem. Czym właściwie dla niej jest Maddara? Wszystkim. Mogłaby powtórzyć to samo, ale nie umiałaby użyć tak pięknych słów. Mimo wszystko gdzieś na tyłach świadomości krążyły myśli, których jedynym celem było wprowadzanie zamętu. To przecież z pomocą Maddary zabiła tego jednorożca...
Drgnęła, powracając do rzeczywistości. Nieświadomie przysunęła ogon bliżej siebie, ściskając go o bok łap. Nie chciała o tym już myśleć. Czemu nie może być tak jak dawniej? Jak mogłaby znienawidzić tą piękną sztukę?
Nie umiałabym bez niej żyć. – Wymruczała, spoglądając teraz na taflę jeziora. Nie mogła powstrzymać lekkiego zaszklenia oczu, dlatego obróciła nieco pysk, by Kruczopióry widział jedynie profil i bardziej suche oko... – Dla mnie to sztuka, która może stać się rzeczywistością. Czasem też sposób komunikacji... Dzięki niej jestem w stanie przekazać innym o wiele więcej niż da się tylko słowami. Mogę pokazać mój poprzedni dom... A jeśli chodzi o walkę to rzeczywiście nie jest najszlachetniejszy sposób wykorzystania magii. – Mówiła dalej, choć jej głos niemal niezauważalnie drżał i brakowało jej tchu. Nie chciała dać po sobie poznać, że coś ją dręczy, dlatego mówiła nawet więcej niż zamierzała starając się, by jej głos brzmiał tak gładko i pewnie jak zazwyczaj. I tylko wzrok utkwiony sztywno w jeden punkt mógł ją zdradzić.
autor: Szemrzące Leszczyny
17 lis 2016, 12:36
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 99798

//znowu przepraszam, że tak długo ;___;


Gdy wilk oddalił się, smoczyca minimalnie odetchnęła, tak obracając łeb, by możliwie jak najmniej widzieć i słyszeć cokolwiek dochodzącego z tamtego kierunku. Nie był to ostentacyjny gest, starała się być dyskretna. Utkwiła za to spojrzenie na Cienistej usiłując to na niej i jej słowach skupić swoją uwagę. Zamrugała, dostrzegając, że jej dziwne zachowanie zostało zauważone, co sprawiło, że poczuła wyrzuty sumienia. Siedząca przed nią samica na pewno nie była winna temu, co się stało! Czemuż więc być wobec niej takim oschłym? Na te myśli Flaer spróbowała uśmiechnąć się nieco, lecz uśmiech ten nie sięgał oczu. Pokręciła przecząco głową. – Nie, to nie jego wina... Ani twoja. Coś mnie dręczy, to wszystko. Wybacz, że tak wyszło. – Westchnęła lekko. Na prawdę nie chciała psuć pierwszego wrażenia. Czujna Łuska wydawała się być bardzo miłą smoczycą i w innych okolicznościach Flaeryendali chętnie by z nią porozmawiała, poznała ją bliżej czy poprosiła o wskazówki dotyczące oswajania zwierząt... Jednak w obecnej sytuacji co jedno to trudniejsze do wykonania. Zwłaszcza temat kompanów, który emocjonalnie rozrywał ją od środka.
Mimo wszystko Wodna próbowała ratować sytuację. Nawet posłała wilkowi krótkie spojrzenie. – To piękne zwierzę. – Wymamrotała, siląc się na pełen podziwu ton, choć efekt był dość marny. Ale intencje są najważniejsze, prawda?
autor: Szemrzące Leszczyny
01 lis 2016, 19:08
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100819

Uśmiechnęła się mimowolnie, nie mogąc powstrzymać się przed myślami o dzieciństwie. I choć pamiętała przede wszystkim te dobre chwile, to nie zmieniało faktu, że samotnicze życie poza barierą okazało się być nieodpowiednie dla niej i pomimo tego, że również tutaj nie wszystko przebiegało tak, jak by sobie tego życzyła, nie żałowała swojej decyzji.
Z zaciekawieniem zerknęła na sylwetkę smoka, jakby upewniając się, że rzeczywiście nie ma żadnych piór, jak jej się wydawało. Skinęła głową, powracając wzrokiem na jezioro. O ile imię Ognistego przykuło jej uwagę właśnie ze względu na tą sprzeczność, nie chciała być wścibska. Ostatnio była zbyt przewrażliwiona by poprawnie wyczuć, na ile może sobie pozwolić. – Twoje również jest... interesujące. – Skomentowała, posyłając smokowi krótkie spojrzenie.
Cisza sprawiła, że smoczyca znów zaczęła zastanawiać się nad ewentualnymi powodami smutku nowego znajomego. Pozwalało jej to oderwać myśli od swojej osoby i przynosiło ulgę, dlatego nie widziała nic złego w tej technice. Przecież Kruczopióry nie musiał wiedzieć, jak ciekawska jest w środku... Nikomu nie robi krzywdy. Tak sobie tłumaczyła, jednocześnie wsłuchując się w ciszę, jakby czekając na słowa wyjaśnienia. Jednak jej wzrok swobodnie przesuwał się po horyzoncie, sprawiając wrażenie zamyślonego.
Słowa, które w końcu nadeszły zdecydowanie nie były tymi, których się spodziewała. Odruchowo przekręciła łeb, patrząc w oczy czarnołuskiego nieco zaskoczona, zachowując ten wyraz przez moment, po którym na jej pysku pojawiła się powaga oraz jakiś rodzaj pasji. – Od bardzo niedawna jestem Czarodziejką. Całe życie ćwiczyłam magię, choć dopiero odkąd dołączyłam do Wolnych Stad otrzymałam prawdziwe przeszkolenie. Moja matka znała tylko podstawy magii. Ale Cichy Potok, a potem Wzburzone Wody uznali, że jestem już gotowa. – Wyjaśniła, a na jej pysku pojawił się szczery uśmiech. Lubiła mówić o swoim zajęciu. – A ty? – Przypomniała sobie nagle, że wypadałoby zapytać o to samo, by nie zanudzać samca wyłącznie swoim życiem...
autor: Szemrzące Leszczyny
27 paź 2016, 20:03
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100819

// oj tam :')


Obserwowała czujnie przybysza, nie ruszając się z miejsca i wyszukując na jego pysku lub ciele jakichś oznak tego, co sobie myśli i co zamierza zrobić. Była bardzo ostrożna, nie chcąc zrobić lub powiedzieć czegoś w nieodpowiednim momencie. Zaszurała cicho pazurami po ziemi, ale zaraz powstrzymała się, słysząc odpowiedź nieznajomego. Nastawiła mimowolnie uszy, a zaraz zwróciła je ku tyłowi, niepewna czy jej obecność nie będzie przeszkadzać samcowi. Z drugiej strony... była tu pierwsza, dlaczego więc miałaby komuś ustąpić pierwszeństwa? Pomimo tych myśli skupiła się na słowach Ognistego, które odzwierciedlały to, co działo się w jej głowie od jakiegoś czasu. Z tego powodu utkwiła wzrok w ziemi, przypominając sobie o tych wszystkich emocjach i wątpliwościach, które ją męczyły. Nie chciała jednak poddawać się znowu. Nie będzie myśleć znów o sobie! Szczerze mówiąc już ją to przyprawiało o mdłości, więc problemy innego smoka były inną odmianą. Nawet jeśli przedstawione w bardzo ogólny sposób, właściwy wiedzy zarezerwowanej dla nieznajomych. A jeśli chodzi o treść, całkiem ją zaciekawiła. Chętnie wypytałaby o powód nastroju czarnołuskiego, ale w życiu nie pozwoliłaby sobie na okazanie takiej wścibskości.
Nagły ruch łba Ognistego zwrócił jej uwagę, na co uniosła wyżej pysk, patrząc mu w oczy. – Od niedawna Szemrzące Leszczyny. Ale możesz też nazywać mnie Flaeryendali. – Nagle zatęskniła za rodzinnymi stronami, gdzie się wychowała. Coś nie pozwalało jej zapomnieć o starym imieniu, która nadała jej matka. Chciała, by znano ją zarówno jako Szemrzącą, jak i jako Flaer.
Poruszyła niepewnie ogonem, chcąc jakoś powrócić do tematu rozmowy bez okazywania, jak ważny jest to dla niej temat. Mogłaby powiedzieć dokładnie to samo, pomimo tego, że na pewno ich powody były tak różne jak dzień i noc. – A ciebie jak zwą... teraz? – Zapytała uprzejmie, nawet lekko uśmiechając się kącikami pyska, ale zaraz powróciła wcześniejsza mina świadcząca o tym, że coś ją trapi. – Myślę, że wiele smoków jest zmuszonych do szukania nowej drogi... Czasem dzieje się coś, co zmienia nas na zawsze. – Powiedziała ostrożnie, przyglądając się smokowi, jakby badając jak dużo może powiedzieć.
autor: Szemrzące Leszczyny
26 paź 2016, 12:27
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wysepka
Odpowiedzi: 709
Odsłony: 99798

//przepraszam ;__; zapomniałam o tej fabule </333


Wstrzymała oddech, wpatrując się w jeżące się stworzenie, świadoma tego, że za chwilę ten może rzucić się na nią. Jednak.. byłby głupi, gdyby sam jeden wyprowadził atak na niemal dorosłą smoczycę. Zgoda, może i nie była najwyższa, a zrelaksowana pozycja mogła zachęcać do takich czynów, ale mimo wszystko była drapieżnikiem znającym magię. Na wszelki wypadek jednak skupiła się, przygotowując się do ewentualnej obrony, choć prawda była taka, że w obecnej sytuacji Maddara niezbyt ją słuchała, zbyt rozproszona przez silne emocje.
Wydawało się, że sprawdzi się najgorszy scenariusz. Flaer poczuła przyśpieszone bicie serca, uświadamiając sobie, że jej źródło jest kompletnie poza jej zasięgiem, odgrodzone przykrymi wspomnieniami. Automatycznie spięła mięśnie, usiłując odskoczyć gdzieś w bok, by choć zminimalizować obrażenia, ale... zanim zdążyła dźwignąć się na łapy przed oczami mignęła jej smuga, a w powietrzu rozległ się okrzyk. Samica przypadła do ziemi, wpatrując się w osłupieniu w dwójkę istot, dopiero po pewnej chwili rozpoznając beżową samicę z Cienia, którą miała okazję poznać na Spotkaniu Młodych. Szok sprawił, że jakiś czas jeszcze milczała z lekko otwartym pyskiem i zjeżoną sierścią, jakby nie była pewna, czy to się dzieje na prawdę. W końcu jednak usiadła powoli, nie odrywając wzroku od wilka.
Kompan... Nie mój. Jej się udało. W czym jestem gorsza?
Jej świdrujące spojrzenie wbiło się w drapieżnika, a sama Adeptka nic nie mówiła. Jedynie patrzyła. W oczach pojawił się ból, a one zrobiły się jakby bardziej szkliste, ale już nic na to nie mogła poradzić. Pięknie, a zapowiadało się tak przyjemnie... Trafiła prosto na oswojonego kompana. Czy ten koszmar nigdy się nie skończy?
W końcu przeniosła nieobecne spojrzenie na Cienistą i odezwała się. – Cześć. Tak, rzeczywiście. – Jej głos był pozbawiony wszelkich emocji i jakiegokolwiek przekonania. Wyglądała jak cień smoka.
autor: Szemrzące Leszczyny
21 paź 2016, 12:11
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 136563

Skinęła głową, podnosząc się na łapy. Nie była pewna, czy to już koniec ich spotkania, ciężko jej było zinterpretować zachowanie tego smoka. Jeśli o nią chodzi, nie miała ochoty wracać do pustej groty i swoich myśli. Nauka dobrze odwracała uwagę... Dlatego następne słowa Piastuna ucieszyły ją. Poza tym chciała poznać bliżej kolejnego członka Wody, który wydawał jej się całkowitą zagadką. Pierwszy raz go widziała, mimo że żył w Wodzie dłużej.
Mogłabym poprawić swoje umiejętności latania, dawno tego nie trenowałam. – Mówiąc to, poruszyła zastanymi skrzydłami, po których nie widać było ostatnio śladów częstego użytkowania. W końcu ostatnio większość czasu spędzała w obozie... i chciała to zmienić. – Pomożesz mi? – Poprosiła uprzejmie.
autor: Szemrzące Leszczyny
13 paź 2016, 22:08
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100819

Poruszyła się minimalnie, dostrzegając zbliżającego się smoka. Charakterystyczna woń smoków Ognia uderzyła ją w nozdrza, a ona sama zwróciła dyskretnie pysk ku przybyszowi, zastanawiając się czemu tu przybył. Wydawał się równie nieobecny jak ona, a także Szkarłatny Księżyc, którego poznała jakiś czas temu. Przez chwilę zastanawiała się, czy się nie wycofać, nieprzyzwyczajona do sytuacji, w której drugi smok zupełnie zdaje się jej nie dostrzegać, być może z powodu jakichś ważnych spraw zajmujących jego myśli. Uznała jednak, że musi skończyć z tymi przyzwyczajeniami, które wyniosła od spotkania z wywerną i młodym jednorożcem. Przeniosła ciężar ciała jakby w tył, nie zamierzając opuszczać brzegu Lazurowego Jeziorka, które poprawiało jej nastrój. Przez jakiś czas milczała, wpatrując się w swoje odbicie, aż w końcu miała dosyć panującej między nimi ciszy. W końcu miała możliwość poznania kolejnego, nieznanego jej jeszcze członka Ognia, więc warto było skorzystać z takiej okazji, prawda?
Ciebie też natura... uspokaja? – Zagadnęła nagle, gdy wydawało się, że nic nie padnie z jej strony. Przeniosła na niego nieco zaciekawione, ale także zamyślone spojrzenie, a za chwilę znów utkwiła wzrok w tafli wody.
autor: Szemrzące Leszczyny
08 paź 2016, 20:49
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5713
Odsłony: 244104

Figlarna Łuska:
– zapalenie gardła

Nefrytowy Szpon:
– nerwica

https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 350#165350


Akt. ale nie musisz tego zgłaszać, powinny to zrobić osoby zainteresowane ;p
autor: Szemrzące Leszczyny
08 paź 2016, 20:26
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Gorąca zatoczka
Odpowiedzi: 1013
Odsłony: 136563

Kiwała lekko głową, zapamiętując wskazówki nauczyciela. Domyślała się ile frustracji musi wywoływać degradacja w smoku, dlatego tak ważne było, by nie nadużywać tej opcji. Nie chciała przecież osłabiać stada i nadszarpywać zaufania członków. Gdy usłyszała zdawkową reakcję samca, nastawiła czujniej uszy, a gdy wypowiedź została nagle przerwana, przekręciła minimalnie łeb na bok. – Gdy matka opowiadała mi o przyczynach rozłamu Życia, o których dowiedziała się od własnej matki, wspominała o czasach rządów Złudzenia Życia. Mówiła, że właśnie ten przywódca chętnie sięgał po degradację nawet jeśli przewinienie nie zasługiwało na aż taką karę. W ten sposób nastroje w stadzie pogarszały się coraz bardziej... aż w końcu wiadomo jak wszystko się potoczyło. Z drugiej strony zbyt łagodne podejście też nie jest dobre, bo wtedy smoki mogą wejść przywódcy na głowę. Najważniejsza jest równowaga. – Mówiła, powracając do wcześniejszego tematu, w ten sposób radząc sobie z nagłą ciszą. Poza tym, rady Piastuna sprawiły, że zastanowiła się nad tym głębiej.
Zamilkła, nasłuchując czy smok jeszcze coś powie i sprawdzając, czy ma już ochotę zakończyć spotkanie. Nie umknęło jej uwadze, że podczas nauczania wydaje się zupełnie inny niż podczas zwykłej pogawędki. Zupełnie, jakby pasja do swojego zajęcia otwierała go na innych.

Wyszukiwanie zaawansowane