Znaleziono 56 wyników

autor: Dyktatorska Łuska
18 sty 2014, 12:00
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 74439

Warknęła i kłapnęła wściekle zębami w stronę brata, gdy ten był tuż nad nią. Chciała ściągnąć go na ziemię za ogon, ale nim zdążyła wyciągnąć łapę, ten już wzbijał się z powrotem w powietrze.
Cóż, już raz mu odpuściła, za drugim nie może podarować. Wzbiła się za bratem w powietrze, machnęła kilka razy swoimi pięknymi skrzydłami i szybko dogoniła brata. W tym momencie cieszyła się, że doskonaliła się w tym kierunku, bo teraz bez problemów dopadła go w powietrzu i będąc tuż pod nim chwyciła jego ogon w miejscu pozbawionym kolców i pociągnęła mocno w dół. Teraz była już nad nim uśmiechała się władczo patrząc na braciszka.
autor: Dyktatorska Łuska
18 sty 2014, 10:56
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 74439

Słyszała rozbawienie w jego głosie, co zdenerwowało ją jeszcze bardziej. Siłą woli powstrzymała się by nie wrócić. Gdyby jej się nie udało, zapewne mogłoby być źle, a przecież to jej brat, z resztą walka, hmmm to nie dla niej.
-To sobie czekaj. – mruknęła pod nosem oddalając się niespiesznie. Końcówka jej ogona trzęsła się z poirytowania, a w myślach kłębiło się parę nieprzyjemnych słów, gdy tak sobie szła i szła i nie zamierzała się odwrócić w stronę brata. Kamuflaż nie jest przecież tak istotny, prawda?
autor: Dyktatorska Łuska
18 sty 2014, 0:04
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 74439

-Cóż, zdarzają się takie momenty...– wzruszyła barkami. Zaczynała nieźle się bawić i nawet na jej pysku wykwitło coś na kształt uśmiechu. Nieprzyzwyczajona do tego samica szybko spoważniała. Na powrót przywdziała maskę nieczułej, bezlitosnej tyranki, by patrzeć na brata chłodnymi oczyma.
-Nigdy, nie waż się odwracać do mnie tyłem. – warknęła przeciągle wstając.
-Nie będę tolerować takiego braku szacunku. Żegnaj. – odwróciła się szybko z gracją. -Na terenach Wolnych Stad jest wielu Łowców, każdy może mnie tego nauczyć, nie jesteś niezastąpiony – rzekła powoli z dumą się oddalając. Właściwie to nie miała ochoty prosić nikogo innego o pomoc, nie chciała też rozstawać się z bratem. Ale mimo tych kilku czułych myśli, które gdzieś tam zakiełkowały w jej umyśle wciąż była zbyt dumna by błagać i czołgać się przed Autentycznym
autor: Dyktatorska Łuska
17 sty 2014, 19:52
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100309

Samica stworzyła przed sobą wysoką i szeroką ścianę z kamienia. Nie potrzebowała zbytnio kombinować przy obronie, bo ogień, zwłaszcza tak nikły, nie strawi przecież twardego, mocnego tworzywa jakim jest kamień. Wystarczyło odrobinę maddary, by tarcza wyrosła przed nią i osłoniła przed atakiem. Płomienie rozlały się po ścianie, a spomiędzy nich wyłonił się lodowy kolec, który wbił się czubkiem w głaz, jednak nie przebił go na wylot.
-Jeszcze jeden atak, podobny do tego, ale z innymi właściwościami.– zakomenderowała.
autor: Dyktatorska Łuska
17 sty 2014, 18:54
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100309

Samica zerknęła na twory Kolca. Wyglądały nieźle, ale nie o sam wygląd tu chodzi. Czekała spokojnie aż Kolec zaatakuje swoimi pnączami, po czym widząc, co się szykuje zaczęła tworzyć tarczę. Na jej łapach pojawiła się warstwa maddary, którą z zewnątrz podpaliła. Zielony kolor łusek samicy pomieszał się z pomarańczowymi i czerwonymi płomykami. Wewnętrzna część tarczy była tak przystosowana, by nie parzyć samicy i nie przepuszczać ciepła. Tchnęła maddarę w swoją tarczę i patrzyła jak pnącza Wyblakłego Kolca pomału trawi ogień.
-Dobrze.– skinęła sztywno łbem wpatrując się w samca. -Zazwyczaj atakując nie używa się tylko jednego żywiołu. Większość Magów miesza je, by stworzyć silniejszy i bardziej niebezpieczny atak. Żeby zmieszać na przykład lód i ogień, pomiędzy tymi dwoma żywiołami musisz dodać cienką warstwę maddary, która odgrodzi je od siebie i nie pozwoli, by strawiły się wzajemnie. – mówiła nieco znudzonym głosem. Stanęła jeszcze bardziej wyprostowana, spojrzała w oczy Wyblakłego i rozkazała tym swoim nieznoszącym sprzeciwu tonem : -Stwórz teraz atak, który będzie składał się właśnie z lodu i ognia i zaatakuj mnie.
autor: Dyktatorska Łuska
17 sty 2014, 17:12
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Samotna Sosna
Odpowiedzi: 559
Odsłony: 74439

-Myślę, że władam magią na tyle dobrze, że nie pozbawiłabym cię łba, chociaż....kusząca propozycja.– zmrużyła ślepia wpatrując się w brata wyzywająco.
-A ponieważ zasady dotyczą Łowców, którym ja, nie jestem, myślę, że nie będziemy się ich trzymać. -dodała władczo. Nie była pewna, czy coś takiego jak jakieś zasady Łowców istnieje, ale nie mogła tego wykluczyć. Co nie znaczy, że podporządkuje się bratu. -Ani myślę babrać się w błocie. – zaznaczyła stanowczo wpatrując się w brata z powagą i dumą.
Zlekceważyła ostatnie jego słowa i czekała aż wymyśli inne zadanie, a jeśli nie, cóż poszuka sobie innego nauczyciela.
autor: Dyktatorska Łuska
17 sty 2014, 17:01
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 69853

-Równinni opierają się na sile fizycznej, nie miałam tej przyjemności spotkać Równinnego walczącego magią. -rzekła sucho dalej wpatrzona w źródełko, dlatego w pierwszej chwili nie wiedziała co się dzieje. Zdezorientowana poczuła tylko dziwny napływ maddary, chłód śniegu pod plecami, gdy leżała na białym puchu przygnieciona przez złotołuską.
-Czyżbym trafiła w czuły punkt?– wysyczała patrząc w białe ślepia Ciszy. Jej oddech przyspieszył, a mięśnie napięły się gotowe do obrony. Jednak nim zdołała skontrować atak Cisza już jej nie trzymała. Dyktatorska podniosła się jednym zwinnym ruchem. Na jej pysku malował się gniew i nienawiść. Właśnie dlatego lepiej trzymać się z dala od wszystkich smoków.
-Jeśli masz zamiar mnie atakować zrób to na arenie.– jej głos był twardy i nieprzyjazny. Odsunęła się gwałtownie od Ciszy. Wyciągnęła w obronnym geście łapę i warknęła cicho, gdy ta wykonała dziwaczny gest skrzydłem. Patrzyła zszokowana na samicę, a dopiero potem dotarł do niej sens słów, które jej przesłano.
-Najwyraźniej ta cała wasza bariera także może się mylić. – zauważyła zjadliwie. Prychnęła bezpieczna.....
-Tak właśnie widać jak jestem bezpieczna. –warknęła nawiązując do mającego miejsce przed chwilą ataku. -Weź sobie na wstrzymanie i te cenne rady zachowaj dla kogoś innego. Twoje złote myśli niewiele mają wspólnego z prawdziwym życiem. – podeszła na skraj źródełka wpatrując się w krystalicznie czystą wodę. Musiała chwilę pomyśleć, pobyć sama. Odetchnęła głęboko uspokajając się, kątem oka wciąż obserwowała Ciszę zastanawiając się kiedy po raz kolejny spróbuje zaatakować. Chciała uciec od tego spokojnego, wręcz kojącego głosu w jej umyśle, ale nie mogła, właściwie głos Ciszy był niczym w porównaniu z tym, co wciąż szeptał do Dyktatorskiej jej umysł. Pokazywał obrazy, szydził. Coś takiego jak bezpieczeństwo nie istnieje, Wolne Stada do nie idylla, w której każdy może czuć się bezpieczny. Może i nie są tak porywczy i brutalni jak Równinni, ale nadal niebezpieczni, Cisza właśnie to udowodniła.
-Czyli od urodzenia nie potrafisz ani mówić, anie nie widzisz? – zapytała próbując przybrać beznamiętny głos. Czy jej wyszło? Owszem. Uspokoiła się na tyle, że na powrót mogła przybrać maskę zimnej tyranki. -Dlaczego? Wolisz całe życie potykać się i błądzić po omacku? – Dyktatorska nie potrafiła pojąć tej złotołuskiej samicy. Dla Adeptki brak działania i szukania rozwiązań jest bezsensu. Siedzieć bezczynnie, być pośmiewiskiem, kaleką, tego samica nie może zrozumieć.
-Widzą naszą przyszłość i los...czyli widzieli waszą wojnę z Tarramem i pozwolili na nią. Co to za bogowie? Widzieć zło i cierpienie i nie reagować? – myślała głośno. Ich obrzędy i modlitwy do bogów znacznie różnią, albo może różniły od tych tutaj. Samica zaczynała mieć mętlik w głowie. Nieposkromione Wody Oceanu, musi poznać tego smoka, na pewno jest potężnym Wojownikiem.
-Dziękuję bardzo za taki dar– powiedziała stanowczo. Jakoś jak do tej pory życie Dyktatorskiej jest bardziej przekleństwem niż darem, ale Cisza ma wiele dziwnych poglądów, więc nic dziwnego, że i tutaj znalazła jakieś pozytywy. –Po co ci ten twój "dar" skoro jesteś niemową, jesteś ślepa, uzależniona od maddary i pomocy innych. Niby się rozwijasz, niby żyjesz, ale co to za życie? – sarknęła przelewając na Ciszą część swojej goryczy. Jak można być tak optymistycznym? Jak można widzieć plusy wśród samych negatywów? zastanawiała się Łuska. Zmrużyła ślepia szukając intensywnie w pamięci czegoś, co byłoby pozytywne w jej życiu. Jakiegoś wspomnienia, które nie wiązałoby się z ucieczką, przerażeniem, pogardą i niechęcią. Nie zdziwiła się, gdy doszła do wniosku, że nic takiego nie istnieje.
autor: Dyktatorska Łuska
16 sty 2014, 19:48
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 69853

Wsłuchiwała się w słowa samicy z lekkim zafascynowaniem. Cóż, nawet ona ma prawo do niewiedzy. Jest młodym smokiem, może i doświadczonym życiowo, ale inne sfery wciąż pozostają dla niej zagadką do odkrycia. Dyktatorska analizowała słowa Ciszy. Poznać, jakie intencje mają inni tylko dzięki maddarze, to musi być fascynujące. Jej znajomości magiczne nie są na wysokim poziomie, ma podstawową wiedzę, a słowa Ciszy uświadomiły jej jak wiele ma do nadrobienia.
-Prawdę mówiąc nie.– odpowiedziała na pytanie Ciszy. Widziała jak toczyły się walki z Równinnymi, ale nigdy nie widziała dwójki doskonale wyszkolonych Magów. -Jakoś nie mieliśmy możliwości organizować tak jak tutaj sparingów, kiedy na karku wciąż mieliśmy Równinnych– zauważyła nieco zjadliwie, by Cisza nie odebrała jej jako niedoświadczoną i naiwną.
Małe przerażone pisklę.... powtórzyła spokojnie w myślach. Od jakiegoś czasu, a dokładniej od momentu, kiedy brat po raz pierwszy pomógł jej się ukryć, od tego momentu zawsze towarzyszył jej strach. Skrzętnie go kryła przed towarzyszami, nie chciała być ciężarem, ani dla nich, ani dla brata. Ale nie bała się smoków jako takich, bała się czego innego.... Potrząsnęła łbem pozbywając się natrętnych myśli.
-No to może powinnyśmy założyć stowarzyszenie. Małe przerażone pisklę i bezbronna, niepotrzebna kaleka.– odcięła się.
-Nie interesuje mnie to, kto będzie się mnie bał, a kto nie. Nie obchodzi mnie także, czy będą mną gardzić. Może twoje zachowanie wypływa z chęci podobania się innym, ja jednak nie zamierzam nikomu się podlizywać. Nie potrzebuję litości, miłości i tych waszych innych dziwactw. Żyłam tak i żyć tak będę. – warczała cicho. Nie unosiła się, nie gestykulowała, siedziała spokojnie, wyprostowana, wpatrzona w strumień przed sobą. Nie patrzyła na samicę, nie miała na to ochoty, z resztą, po co, tamta i tak nie widzi. Mimo że słowa Ciszy zabolały Adeptkę, jakoś to przełknęła. Nauczyła się skrywać emocje na tyle, że ton jej głosu nie zdradzał nic, a o mimikę nawet nie musiała się martwić, mimo to na jej pysku nie odmalowało się nic, prócz może lekkiej niechęci.
Każdy radzi sobie, jak może... przeszło jej przez myśl.
-Wasi Uzdrowiciele nie byli w stanie ci pomóc? Chociaż częściowo zwrócić ci twojego wzroku?– wymsknęło jej się nim jeszcze zdążyła o tym pomyśleć.– Macie tych swoich bogów, macie magię, zioła, przecież coś powinno się dać zrobić.– dodała, ale teraz jej głos z nieco zbyt normalnego zrobił się bardziej nieprzyjemny.
-Tarram...– zamyśliła się próbując sobie przypomnieć co nieco na ten temat. Co prawda Dyktatorska jest tu od niedawna, ale plotki na temat tego boga krążą wszędzie, więc łatwo było się czegoś dowiedzieć. – To jest ten bóg, z którym poradził sobie przywódca Stada Wody? – zapytała by się upewnić. Adeptka musiała przyznać, że mimo nieprzyjemnego początku rozmowa z Ciszą była samicy naprawdę potrzebna.
-Czym była spowodowana ta wojna?– dopytywała. -Bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że ten cały Tarram tak ot, po prostu stwierdził, że ma ochotę się tu zabawić.
-Tobie nie dała za wiele, mi nie dała nic. – powiedziała gorzko wzruszając ramionami i umilkła na moment. Choćby nie wiem jak się starała nie potrafiła przypomnieć sobie matki, ojca z resztą też nie.
autor: Dyktatorska Łuska
16 sty 2014, 18:57
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100309

No proszę... mruknęła w myślach patrząc jak woda wystrzeliwuje do góry pchając przed sobą głaz. Gdy strumień ustał głaz z tępym hukiem spadł na ziemię rozłupując się na mniejsze części. Dyktatorska musiała sama przed sobą przyznać, że spodziewała się jakiegoś nic nie dającego błota, fali, czy innego bezużytecznego tworu. Kolec zaskoczył ją pozytywnie, ale jej mina pozostałą dalej taka sama- chłodna, nieprzyjazna, dumna.
-Teraz ziemia. Żeby wytworzyć pnącza musisz sięgnąć po budulec w głąb ziemi, pobrać go i z tego tworzyć.– wyjaśniła pokrótce. – Stwórz proszę pnącza i zaatakuj mnie nimi. Pamiętaj, że muszą być giętkie i gibkie, nie mogą być sztywne, zwróć uwagę na każdy detal . Stanęła czekając na atak samca a sama przygotowała się do obrony.
autor: Dyktatorska Łuska
14 sty 2014, 19:48
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100309

Kamienny kolec wbił się w głaz z głośnym hukiem. Nie był to dźwięk przyjemny, przewiercał uszy Dyktatorskiej, co nie podobało jej się zbytnio. Jednak mimo że kolec wbił się w głaz to nie rozkruszył go na drobny mak. Jedynie sprawił, że na jego powierzchni powstała siateczka cienkich i nieco grubszych pęknięć.
-Teraz zaatakuj wodą , tylko tak, by atak ten całkiem zniszczył kamień.– rozkazała szorstkim, nieprzyjemnym głosem. Czas sprawdzić, czy Kolec potrafi myśleć.
autor: Dyktatorska Łuska
13 sty 2014, 23:01
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 69853

-A może jedno i drugie?– zasugerowała bezczelnie. Pokręciła łbem rozbawiona. Fakt, faktem jest dumna i pyszna, nigdy temu nie zaprzeczała i zaprzeczać nie będzie. Wypuściła z płuc powietrze zrezygnowana. Przez moment jej nie było. Przez krótką chwilę straciła kontakt z rzeczywistością zatapiając się w swoich myślach. Czy zawsze tak było? Pamięta krew, mordy, pamięta ucieczki, kryjówki, ale nie pamięta tego, co było wcześniej. Nie pamięta matki, ojca, Autentyczny jest jej jedyną rodziną, ale to akurat nie jest pocieszenie, bo jest tak samo spaczony jak i sama Łuska. Ciekawe czy gdyby nie Równinni byłabym inna? zapytała samą siebie i od razu sobie odpowiedziała Nie, jestem jaka jestem, nie zmienię się. Taki już mój chory umysł. Potrząsnęła łbem wracając do rzeczywistości w chwili, gdy złotołuska wypowiadała właśnie swoje złote myśli na temat pobytu Cienistych na terenach Wolnych Stad. Jako że była to całkowita prawda i Dyktatorska nie zamierzała tego negować nic nie odpowiedziała. Skrzywiła się patrząc na błoto walające się u jej łap i w końcu klapnęła na ziemię. Ciekawość zwyciężyła. Ognista miała w sobie coś, co zbyt przyciągało młodą Adeptkę.
-Tak, zauważyłam , że nie widzisz, ale co do wykorzystywania twojej maddary, postrzegam to trochę inaczej, zapewne jak większość smoków. – znieruchomiała wpatrując się w wodę, tylko jak zwykle, końcówka ogona poruszała się gwałtownie co jakiś czas.– Wyglądasz jakbyś wciąż gotowała się do walki, chociaż, dla większości nie stanowiłabyś aż tak wielkiego zagrożenia. -zauważyła zjadliwie. -Powiedz co ci się stało. – nie była w stanie pozbyć się ze swojego głosu tego rozkazującego tonu, który towarzyszy jej zawsze i wszędzie. Choć trzeba przyznać, że tym razem przeklinała się za to w myślach.
-Dyktatorska Łuska, na razie Adept, za niedługo Czarodziejka.– odparła lakonicznie. Nie widziała powodu, by przedstawiać się tak oficjalnie, ale skoro Cisza właśnie tego potrzebowała.
autor: Dyktatorska Łuska
13 sty 2014, 21:09
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100309

Kolec rozleciał się na malutkie kawałeczki pozostawiając tylko niewielkie uszkodzenia na drzewie. Atak nie zwalał z łap, ale przynajmniej był przeprowadzony poprawnie.
-Widzisz tamten kamień?– zapytała Kolca wskazując na głaz leżący jakieś trzy długości ogona od nich. -Zaatakuj go znów kolcem, tylko tym razem może z innego żywiołu. Sam wybierz jakiego. – rozkazała i czekała na poprawne wykonanie zadania.
autor: Dyktatorska Łuska
13 sty 2014, 18:21
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100309

-Ale z językiem się urodziłeś? – zapytała nieprzyjemnym głosem.– O takich rzeczach powinieneś informować. rzekła poirytowana stojąc jeszcze tyłem do samca. Zdusiła warknięcie i z powrotem spojrzała na smoka. Wróciła do treningu jak gdyby całą ta chora sytuacja nie miała miejsca.
-Zaatakuj lodowym kolcem.– zażądała. -Celuj w to swoje drzewo.– machnęła łapą w osmolone, poczerniałe od ognia drzewo. Jeszcze jakoś się trzymało, więc Kolec może je teraz do końca zniszczyć.
autor: Dyktatorska Łuska
13 sty 2014, 17:34
Forum: Błękitna Skała
Temat: Lazurowe Jeziorko
Odpowiedzi: 826
Odsłony: 100309

Samica nie przeszkadzała mu, gdy męczył się z tworzeniem swojego pierwszego ataku. Do momentu, gdy kula leciała w kierunku drzewa, gdy w nie uderzała i rozpływała się falą po grubym pniu, Dyktatorska milczała. Dopiero gdy ostatnie płomienie wygasły spojrzała wrogo na samca.
-Czy znasz pojęcie koloru? Ogień nie jest szary, jest czerwony, mocno upraszczając, a ty zrobiłeś z niego nijaki twór pozbawiony charakteru.– syczała zjadliwie patrząc w oczy kolca.
-Gdzie sens twojej nauki, skoro nie wykonujesz poleceń? – wstała. –To jest tylko marnowanie czasu.
autor: Dyktatorska Łuska
13 sty 2014, 17:22
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Diamentowe źródełko
Odpowiedzi: 484
Odsłony: 69853

Patrzyła na pył złocący się w dziennym świetle. Stała spokojnie, nie ruszało ją to, że samica za pomocą maddary próbuje ją poznać. A niech robi, co chce. przeszło jej przez myśl. Nawet spodobał jej się taki sposób, jednak gdy otworzyła psyk, z jej ust nie wyszła pochwała, lecz złośliwe, zdradzające irytację i bulwersację, pełne kpiny słowa : Jeśli chcesz mnie przestraszyć, to rozczaruję cię- nie udało ci się. jakby dla potwierdzenia wyprostowała się jeszcze bardziej, dumnie wyciągając w górę smukłą szyję. Przyglądała się jak zmienia się fizjognomia pyska samicy. Ktoś śmie tak na nią patrzeć! A to nowość. Poczuła się jakoś dziwnie, cóż, jak dotąd nikt nie patrzyła na nią z naganą, bardziej z irytacją i pogardą, czasami ze strachem, ale żeby ją ganić!
Prychnęła na słowa samicy. Zważ na ton! Czy ona mi grozi? warczała teraz już na prawdę poirytowana. Jakby była w stanie zrobić mi krzywdę. Jest tak bezbronna, że najlżejszy podmuch wiatru mógłby ją pokonać psioczyła, ale nie wypowiedziała tych słów na głos. Coś ją powstrzymało, ale co, trudno powiedzieć.
-Cóż, jakby nie było, moje stado już znalazło tu dom. zauważyła od niechcenia ...Co nie znaczy, że ja także dodała do siebie w myślach, bo samica miała trochę słuszności.
Zaśmiała się zjadliwie patrząc jak złotołuska chyba przybiera obronną postawę. Dyktatorska wyczuła niewielkie drgania maddary. Nieznajoma przypominała bezbronnego, poranionego pisklaka, który szczerzy malutkie ząbki, choć wie, że z góry jest na straconej pozycji.
-Nie zamierzam cię atakować. Nie gorączkuj się tak. warknęła lakonicznie.

Wyszukiwanie zaawansowane