Znaleziono 99 wyników

autor: Dymiące Zgliszcza
08 maja 2020, 16:20
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1567
Odsłony: 57502

Do Świątyni galopem wpadł Zgliszcza, roztrącając zebranych i dysząc ciężko. Omiótł spojrzeniem zebrane w miejscu zbiórki smoki, dłużej jednak zawieszając wzrok jedynie na Strażniku i Takharze, do której uśmiechnął się szeroko i pospiesznie potruchtał, by stanąć u jej boku. Z rozpędu, może nie przemyślawszy tego uprzednio dobrze, ni to polizał, ni to sapnął w kraniec jej szczęki, gdzie pysk przechodził w gardło. Zmrużył przy tym geście złote oczy, a potem przysiadł, prostując się, wciąż nieco zdyszany. Skinął głową Sosnowej, uśmiechając się również do niej, a widok Czarodziejki przypomniał mu spektakularną porażkę na arenie, dwie właściwie, które ostatnio poniósł. Ta misja, choć w założeniu pokojowa, może da mu jakieś zwycięstwo, choć nie dla własnej potrzeby na nią szedł. Skoro Takharze zamarzył się ent, kimże był Zgliszcza by jej tego odmówić.
Ciekawym wzrokiem zmierzył Gawędę, smoczyce, z którą chyba nie miał jeszcze bezpośrednio przyjemności. Wspólna misja wydawała sie idealnym momentem, by bliżej się poznać. Zmasakrowany pysk Dymiącego wciąż był wesoło wyszczerzony, gdy wrócił spojrzeniem do Strażnika. Nie przerywając z nim kontaktu wzrokowej, opuścił łeb i z czerwonej paszczy wypadły trzy kamienie: topaz, turkus i opal, połyskujące śliną i brzęczące na podłodze.
To co teraz? – zapytał tonem konwersacyjnym, mrugając zawiadacko do brązowego byłego Przywódcy Wody. Och, jak dobrze było być znowu w dobrym humorze.

topaz, turkus, opal za misję po enta, 12.05
autor: Dymiące Zgliszcza
23 kwie 2020, 10:32
Forum: Świątynia
Temat: Świątynia
Odpowiedzi: 714
Odsłony: 33371

Rubinowy wojownik pojawił się w Świątyni, ciekawie się rozglądając. Możliwe, że kiedyś za młodu tu był, nie pamiętał. Wyjąwszy moment, w którym Erycal swą łaską uleczył go z kalectwa za przystępną cenę sześciu kamieni, trudno mu było zlokalizować w pamięci moment, w którym by się modlił. Może kilka razy, przed walką, szybka prośba do kogokolwiek, aby zyskać błogosławieństwo wygranej.
Czy miał jakichś patronów? Kojarzył Immanora i Kammanora, byli mu pewnie najbliżsi, biorąc pod uwagę fakt, że patronowali cechom, które czyniły go wojownikiem, sile i wytrzymałości. Była jeszcze Naranlea, patronka jego stada, do niej zapewne odezwał się raz czy dwa. Kogo by tu wybrać?
Wydawało mu się, że bracia Immanor i Kammanor niekoniecznie pasowali do jego aktualnego stylu życia, Naranlea faworyzowała magików. Kto jeszcze, kto jeszcze... Zgliszcza usilnie próbował przypomnieć sobie nauki wczesnych lat pisklęcych i pożałował trochę, że za bardzo skupiał się wtedy na treningach siłowych.
A może Sennah? Boginka, o której wspominała Cienista. Bóstwo Lata wydawało się optymistycznym wyborem, a nie zaszkodzi mu trochę dobrej perspektywy.
Sennah! Nie słyszałem o tobie wiele, ale brzmisz miło. Czy byłabyś skłonna użyczyć mi nieco swojego ciepła? Żebym nie stoczył się z powrotem tam, skąd dopiero co udało mi się wygrzebać. Nie wiem, czy masz jakiś ołtarz, ale gdy nadejdzie lato, będę cię czcił na osłonecznionych polanach. Zadedykuję ci pierwsze zwycięstwo w walce. W ogóle, będę o tobie myślał, o ile to docenisz. Nie bardzo wiem, co mógłbym ci jeszcze zaoferować.
Ześlij mi trochę swojego ciepła, Sennah, bardzo cię proszę.

Przełknął ślinę, rozejrzał się dyskretnie, jakby spodziewał się, że bogini wyjdzie zza jakiegoś rogu i personalnie osłoneczni jego życie. Zauważył białego samca, jednak nie zaczepiał go.
autor: Dymiące Zgliszcza
19 kwie 2020, 0:22
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 33072

Skrzywił się, przyjmując kolejne obelgi i potok gniewnych słów. Tyle agresji, a ciało takie drobne.
Całą wypowiedź skwitował jedynie wzruszeniem barkami, a i to pewnie nie zdążyła tego zobaczyć, bo od razu po tyradzie odleciała. Cóż. Może znalazłoby się w tym krótkim monologu coś, o co mógłby zaczepić, by być bezczelnym.
Polemizowałby, czy nic im do tego. Pomijając fakt, że oskarżenia o krzywdzenie piskląt były nieprawdziwe, przynajmniej tamte konkretne, nikt o zdrowych zmysłach i jako takim kręgosłupie moralnym nie stałby spokojnie i nie patrzył, jak gdzieś, ktoś, nawet na własnych terenach, zadaje ból istotom bezbronnym. Co robią sobie dorośli, świadomi Plagijczycy – to go nie obchodziło. Co zostało zrobione samicy, z którą rozmawiał, co spowodowało to, jak się zachowywała teraz – nie wiedział, założył jednak, że coś musiało na nią źle wpłynąć. Nie wierzył, że ktoś wychowany w grocie pełnej miłości i troski byłby teraz... taki.
No nic, wypadałoby podążyć za Cienistą. Dymiący rozłożył skrzydła i wziął krótki rozbieg, a potem skoczył w powietrze. Tęsknił za lotem.
autor: Dymiące Zgliszcza
18 kwie 2020, 23:47
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 33072

Pokręcił głową, już konsekwentnie postanawiając brnąć w pochlebstwo.
Na pewno nie jesteś. Nie byłaś już wtedy, gdy się spotkaliśmy, by rozdzielić wasze ziemię. Wiesz, byłaś jednym z moich argumentów, których użyłem, by przekonać Przywódczynię, żebyśmy na was napadli. Krzywda pisklaków. – Oblizał pysk, a jego oczy na chwilę zamgliły się, kiedy sięgnął pamięcią do tamtego wydarzenia. Nie to, że do Kaskady to przemówiło. Ją skusiły same ziemie i perspektywa zwiedzenia Cienistego skarbca. Ale on wtedy wierzył, że uratuje bezbronne pisklęta, że będzie bohaterem. Głupi szczeniak. Gdy nadarzyła się prawdziwa okazja, by okazać hart ducha – zając się stadem, które, słabe i nieliczne, zostało mu powierzone, uciekł.
Nie, nie będzie teraz do tego wracał. Z powrotem skupił uwagę na smoczycy, przestępując z łapy na łapę. Udał, że potrzebuje trochę czasu, by rozważyć jej propozycję.
Jeśli jesteś smokiem bez honoru, twoje przysięgi i tak nic nie znaczą. A co do twojej nagrody, dobrze, jak sobie życzysz. Bardziej się już nie da zbrzydnąć, brakujący kieł nie zrobi większej różnicy. – Wyszczerzył zęby, które jeszcze posiadał wszystkie. Rozejrzał się, jakby dopiero teraz orientował się, gdzie są. Niezbyt odpowiadała mu świątynia jako pole walki.
Może wybierzemy się na Arenę? Będziemy wtedy mogli kontynuować ten przyjemny spacer jeszcze jakiś czas – zaproponował, zamaszystym gestem wskazując kierunek, w którym mniej więcej znajdowała się Arena, jakby mówił: Panie przodem.
Dzień był piękny i Zgliszcza mógł go podziwiać. Jak można było to uczcić lepiej, jeśli nie przelewem krwi?
autor: Dymiące Zgliszcza
18 kwie 2020, 23:14
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 33072

Przewrócił oczami i uśmiechnął się ironicznie, choć blizny mogły to zniekształcić. Nawet imienia nie chciała mu zdradzić. Co by jej szkodziło? Przecież nic na tym nie traciła. Zgliszcza zdołał już się przekonać, że miano, zwłaszcza te wybrane już w dorosłości, wiele mówi o smoku. Na przykład, czy jest kuszącym los idiotą, który wybiera groźnie brzmiące imię dla reputacji, a potem żałuje, bo ten zlepek słów staje się przepowiednią.
W każdym razie, chciałby wiedzieć, jak towarzyszka się nazywa. Im bardziej nie chciała mu zdradzić niczego, pewnie ze zwykłego uporu, tym bardziej był jej ciekawy.
Bez sensu. Na pewno masz piękne imię. "Cienista" trochę cię redukuje do zwykłego smoka w szeregach stada, nie uważasz? – zauważył, poprawiając skrzydła na grzbiecie.
Walka dla samego faktu, hmmm... Kuszące, chociaż Zgliszcza wolałby jednak coś ugrać, skoro została przed nim wcześniej postawiona taka możliwość. Informacje, historie, cokolwiek. Byleby w jakiś sposób wygrać z samicą, nie tylko w samej walce.
Przekrzywił łeb, wlepiając ślepia różnej wielkości w jej.
To w takim razie, skoro jesteś chętna, by walczyć dla samego faktu... Walczmy. Jeśli wygrasz, to twoją nagrodą będzie zwycięstwo. Jeśli wygram ja, odpowiesz mi na jedno pytanie, ale zupełnie dowolne, bez ograniczania, czego ma dotyczyć. – Uśmiechnął się serdecznie, prawdziwa wesołość błyszczała w jego oczach. – Tylko czy masz wystarczająco honoru, by w razie czego dotrzymać słowa...
autor: Dymiące Zgliszcza
18 kwie 2020, 22:23
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 33072

Obserwując śliniącą się smoczycę, Dymiący uniósł łuki brwiowe, co zaskutkowało bólem w miejscu, w które go uderzyła.
Proszę cię – parsknął, opadając z powrotem na przednie łapy i owijając je ogonem. Poruszył barkami, rozluźniając je i napinając potężne mięśnie. – Jakbyś naprawdę nie chciała uczestniczyć w tej rozmowie, to byś odleciała. Albo zrobiła mi większą krzywdę, niż nabicie guza. – Kusisz los, kusisz, Dymiący. Cienistej w końcu skończy się cierpliwość i możesz to przypłacić czymś więcej, niż tylko małym kuku. Nawet, jeśli nie zaatakuje cię osobiście, stoi za nią stado nie nastawione do Wody przyjaźnie, przynajmniej z tego co mówiła. Jej pobratymcy nie machną łapą i nie zignorują napastowania rodaczki.
Zmierzył oceniającym wzrokiem figurę Mahvran, szukając przydatnych informacji. Nie miała postury Wojowniczki, raczej Łowcy, jeśli już. Najgorszy scenariusz był taki, że walczyła magicznie. Zgliszcza nie ustępował pola Czarodziejom, ale wciąż zdecydowanie wolał uczciwą walkę na kły i szpony.
Teraz sprawiłaś, że chciałbym wygrać tylko po to, by zyskać odpowiedzi na Twój temat – rzekł, grając na czas, wciąż wpatrując się w towarzyszkę intensywnie. – Na przykład: jak masz na imię, żebym nie musiał zwracać się do ciebie "Cienista" – dodał niewinnie, coby nie pomyślała, że chciałby zapytać o coś niestosownego. Bo nie chciał.
Poza tym... Trzy pytania? A co, jeśli moim pytaniem będzie: "Czy mogłabyś opowiedzieć mi o tym, co działo się w tych okolicach przez ostatnie dwadzieścia księżycy?" Chociaż nie... – Uniósł łapę do pyska i podrapał się w brodę w geście teatralnego zastanowienia. – Wtedy mogłabyś po prostu powiedzieć nie. Wciąż, trzy pytania to trochę mała nagroda, jeśli istnieje możliwość stracenia, dajmy na to, kończyny w walce z tobą, Cienista.
autor: Dymiące Zgliszcza
18 kwie 2020, 17:14
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 33072

Gęstniejąca od gniewu Cienistej atmosfera umknęła Wojownikowi. Jego ruch był czysto zaczepny, trochę pisklaczy, nie miał być odebrany jako agresywny. Najwyraźniej jednak został, co Zgliszcza odczuł, gdy skrzydło towarzyszki trzepnęło go w łeb i ugodziło w łuk brwiowy, zostawiając po sobie ból i zapewne guza potem. Ogon też musiał puścić, bo ukłuły go kolce, pokrywające go, jakby złapał za jeża. Potrząsnął łbem i cofnął się, ustępując pola. Chwilowo.
Wpatrywał się teraz w czerń, jaką przedstawiał sobą rozwarty pysk samicy, sam minę miał nieco głupawą.
Przysiadł na tylnych łapach, unosząc przednie w górę w geście poddania się.
Za to uderzenie – zaczął powoli, już nie tak bezczelnie uśmiechnięty, ale w jego złotych oczach wciąż błyszczały iskierki rozbawienia. – Zdecydowanie jesteś mi winna historię. Chciałem tylko porozmawiać, a ty mnie uderzyłaś. – Teatralnym gestem dotknął guza, mrużąc ślepia i wzdychając z boleścią.
Było to w oczywisty sposób nie fair wobec Mahvran. Zaznaczyła wyraźnie, że nie jest zainteresowana dalszą konwersacją, a on nalegał. Naruszył też jej nietykalność cielesną, miała prawo oddać. Z drugiej jednak strony, krzywdy jej nie zrobił. Ona jemu tak. A jakby trafiła w oko?
Chyba, że... Wolisz walczyć? Wydajesz się chętna do mordobicia. – Kolejne mrugnięcie, kolejny uśmieszek. Może Dymiącego też korciło, by się rozerwać i stąd to zainteresowanie Cienistą? Na zakazanej mordzie samca nie było znać ani gniewu, ani jakichkolwiek negatywnych emocji, a drgająca strzałka na końcu ogona zdradzała podniecenie, jak przed walką.
autor: Dymiące Zgliszcza
18 kwie 2020, 1:48
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 33072

Wpatrywał się w samicę z szerokim uśmiechem, chłonąć każde parsknięcie, drwinę i wyszczerzenie zębów. Och, jak on za tym tęsknił! Nic o śmierci, nic o zdradzie, nic o stracie. Czysta interakcja, niepodszyta niczym. Wątpił, by Cienista czerpała z konwersacji tyle radości, co on, ale cóż. Tkwiła w niej wciąż.
Nie byłem w stanie emocjonalnym pozwalającym na gromadzenie bogactw – wyrecytował niewinnym tonem, mrużąc złote oczy. Zauważył, że zęby smoczycy były ciemne, dziwne. Jak cudownie było znowu zauważać! – A Ty nie jesteś uzależniona, Cienista? Ile czasu spędziłaś poza Plagą? Sama? – Czuł, że drąży w czułe miejsca, pewnie niepotrzebnie i nieodpowiedzialnie, ale i tak to robił. Był w nastroju, by kusić los.
Dymiącego trudno było obrazić, zwłaszcza najeżdżając na stado. Nie był już tak przywiązany do Wody, jak kiedyś. Wrócił z innych powodów, wśród nich nie była wierność społeczności.
Kuszony los znudził się chyba jego towarzystwem, bo zaczął się oddalać, a Dymiący nie zamierzał na to w tym momencie pozwolić. Ignorował wytrwale obrazy jego inteligencji, ignorował komentarz o pisklęciu. I tak go nie miał, więc nie ma co płakać nad zjedzonym pisklakiem, który nie istnieje. Nie zważał na to, bo tyle musiał zapłacić za jej towarzystwo. Ona zresztą rzucała pustymi obelgami, a za nimi nie stało nic oprócz zwykłej potrzeby bycia niemiłym. Ona nie wypominała mu win, bo ich nie znała. Dymiący nie chciał jeszcze wracać do świata, w którym każdy znał jego winy.
Pozwolił, by smoczyca go wyminęła i oddaliła się kawałek, potem też się odwrócił i doskoczył do końca jej ogona, by złapać go łapą i pociągnąć. Nie mocno, nie na tyle, by zadać ból, nawet. Tylko po to, by poczuła.
autor: Dymiące Zgliszcza
18 kwie 2020, 1:08
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 33072

Parsknął, po raz pierwszy przybierając lekko drwiący ton, podobny do tonu towarzyszki.
A skąd wiesz, w jaki sposób chcę? – Pytanie zawisło w powietrzu, a samiec przekrzywił łeb. Szkoda, że Mahvran nie zapytała. Historia wygnania Dymiącego na pewno mieściła się w jej definicji interesujących zdarzeń. Nie to, że byłby skłonny dzielić się wspomnieniami, a przynajmniej ich pełną wersją.
Plaga... Ładnie. Idealnie leży w pysku, to słowo – odparł, skupiając wzrok na dołku, który zdążył wykopać szponem. – Brzmi trochę, jakbyście roznosili choroby, ale ciekawie. – Ponowne mrugnięcie, wsparte nieco bezczelnym uśmieszkiem. Z jednej strony pyska Wojownika, gdzie zdeformowana warga odsłaniały kły, zaczęła unosić się strużka dymu.
Gdy zapytała o zapłatę i wyciągnęła ku niemu skrzydło, zaśmiał się szczekliwie.
No co ty. Jestem biedny jak szczur. Wspominałem, że byłem na wygnaniu niemal pół życia? Do tego jeszcze kilka chwil temu byłem ślepy. Nie zapłacę ci, Cienista, a przynajmniej nie kamieniami. Przyjmujesz inną walutę? Dobre słowo, na przykład? Raczej nie jestem w posiadaniu informacji, które byłby ci przydatne, więc się nie wymienię.
Przekrzywił łeb, wpatrując się w samicę i zastanawiając, co mogłoby przekonać ją do opowieści. Czy on jej właściwie potrzebował? Raczej nie, ale podobała mu się ta rozmowa i chciał ją kontynuować. Poza tym, dałby sobie uciąć łapę, że Cienista opowiada świetne historie, miała gadane i nie bała się mocnych słów.
Mogę ci oddać swojego pierworodnego, jak lubisz pisklęta – zasugerował, unosząc łuki brwiowe, a srebrne blizny zamigotały blado. Ton miał poważny.
autor: Dymiące Zgliszcza
18 kwie 2020, 0:28
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 33072

Zbył sarkastyczny komentarz wzruszeniem barków. Wciąż tu była, prawda? Mogła odlecieć w każdej chwili, a jednak siedziała i prowadziła z nim tę, dość głupią, konwersację. Interesujące.
Przekrzywił łeb, obserwując jej mimikę.
Nie było mnie tu dwadzieścia księżycy. Wcześniej przez jakiś czas byłem... poza obiegiem informacji. – Wskazał gestem swoją pobliźnioną mordę, jakby chcąc dać samicy do zrozumienia, że ma to coś z tym wspólnego. – Jakbyś mogła streścić, nie odmówię. Najważniejsze wydarzenia. Może być z sarkastycznym komentarzem. – Nie zdołał powstrzymać łobuzerskiego mrugnięcia, tym większym okiem i wesołego uśmiechu.
Zdał sobie sprawę, że nie zapytał, jak ma na imię. Ona też nie zapytała. Spotkali się, ona pełna złości i on, już zbyt zmęczony życiem, by mieć jakąś złość. I rozmawiali. O chędożeniu. Zaśmiał się cicho, chrapliwie, na tę myśl.
Chyba, że nie działo się nic wartego twojej uwagi, Cienista. Interesuje cię coś poza własnym stadem? – zapytał, tonem ciekawskim, konwersacyjnym, brzmiącym wyraźnie w warkliwym głosie. – Nie obrażaj się tylko, nie sugeruję, że jesteś ignorantką. Mnie też mało co interesuje. Byłem Przywódcą, gdy podnosiliście się z dna, a nic nie wiedziałem.
autor: Dymiące Zgliszcza
17 kwie 2020, 23:54
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 33072

Potwierdził, że on tak na poważnie energicznym skinięciem głowy i poczekał na odpowiedź, a gdy ją otrzymał, odwrócił wzrok i zaśmiał się nerwowo, machinalnie rozgrzebując szponami prawej łapy ziemię. CO za wstyd...
Aaa... Haha. No tak, ee... – wydukał, patrząc wszędzie, tylko nie na samicę i przymrużając ślepia różnej wielkości. Skąd miał wiedzieć? Nikt go nigdy nie nauczył wulgaryzmów. Znał słowo "cholera", bo chyba zasłyszał je od Remedium, ale nic poza tym. Samo znaczenie nowego słowa nie było mu całkiem obce, ale jednak wciąż nieco tajemnicze.
W tym zażenowaniu umknęła mu zmiana tonu towarzyszki. Po chwili zreflektował się i spojrzał na nią, gdy ona z kolei zadała pytanie.
Eee... Chyba nie? Właściwie to nie wiem. U nas się raczej nie rozmawia na takie tematy z pisklakami, a już na pewno nie używając brzydkich słów. – Skwitował wypowiedź wzruszeniem barków. Faktycznie, nikt mu nigdy nie powiedział... Tego. Nikt mu nie wyjaśnił. Jak przyszło co do czego, polegał na instynkcie, który go nie zawiódł. Chyba. Nie dostał informacji zwrotnej, więc nie mógł być pewien.
Chociaż... Kiedyś z przyjaciółką uczyliśmy córkę Uzdrowiciela walki. I ustaliliśmy, że samce mają pały, a samice dziuple. Chociaż niektóre samice też mogą mieć pały. Jest to dla mnie trochę niejasne, ale do tej pory niezbyt potrzebowałem tej wiedzy. I właśnie tamta rozmowa była jedynym, co zostało przy mnie powiedziane na głos o... chędożeniu. – Potrząsnął łbem i spojrzał w niebo, rozpaczliwie szukając drogi wyjścia z bagna, w które teraz sam się zapędził.
Przepraszam, że to powiedziałem. Możemy wrócić do tego, że chcesz nas wymordować za ten napad na Cień? Proszę.
autor: Dymiące Zgliszcza
17 kwie 2020, 22:00
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 33072

Zorientował się po chwili, że została z tyłu, więc odwrócił się, by zapytać, czy chce, by zwolnili tempo, ale smoczyca już mówiła i Zgliszcza musiał słuchaj z rozdziawioną gębą.
Dużo nowych informacji zalało jego umysł, a złote oczy, jedno większe, drugie mniejsze, obserwowały zszokowane wybuch towarzyszki. Kilka razy zamykał i otwierał paszcze, chcąc coś powiedzieć, lecz powstrzymując się, póki samica nie skończyła. Była nieco przerażająca, gdy zaaferowana udzielała mu odpowiedzi, o którą się tak nieodpowiedzialnie prosił.
A więc Cień dalej istniał. Dymiącego ta informacja ani grzała, ani ziębiła, nigdy nie miał żadnego definitywnego stosunku do tego stada, wyjąwszy pewien okres czasu, lecz wtedy też nie chodziło o nienawiść, tylko interes. Prawda, posługiwali się wtedy argumentami, dotyczącymi pewnych ideologicznych kwestii, lecz koniec końców zdobyli, co chcieli i Zgliszcza zapomniał, że plemię Cienistych w ogóle istniało. A tu proszę. Nie tylko istnieli, ale też czuli się pokrzywdzeni, a przynajmniej smoczyca siedząca przed nim. Miało to sens, nie mógł zaprzeczyć. Na jej miejscu też pewnie czułby nienawiść, było to normalne.
Cień nie tylko miał się dobrze, ale też dostał swą zemstę, gdy go nie było. Hm, pewnie dlatego ceremonie nie odbywają się już tam, gdzie zwykły. Wojownik mentalnie skarcił się za niezauważenie tego.
Przysiadł na tylnych łapach i zmierzył smoczycę złotym, już dużo poważniejszym spojrzeniem.
Rozumiem – rzekł ostrożnie, grzebiąc wskazującym szponem w ziemi pod łapami. – Przepraszam, że zapytałem, ale szczerze nie miałem o tym wszystkim pojęcia. Można powiedzieć, że mnie wyrzucono. Sam się wyrzuciłem, właściwie. Więc nie było mnie tu, by bronić tej ziemi, którą nam odebraliście. Ech... Chciałbym powiedzieć, że... słusznie, że odbiliście, co wasze, ale... Wiesz, że nie mogę. Wciąż jestem Wodnikiem, a raczej znowu, więc... – Rozłożył łapy w nieco teatralnym geście i wzruszył barkami. Cóż mógł jej powiedzieć? Że przeprasza za to, jak wyszło? Nic jej to nie zwróci, zresztą, był pewien że Cieniści odpłacili się Wodzie pięknym za nadobne. Skoro samica mówi, że zabrano Wodzie połowę terenów, to znaczy, że odzyskali więcej, niż jego stado faktycznie im zabrało. Poczuł ukłucie znajomej winy. On uciekł, zostawił z tym wszystkim Fena. Może dlatego biały jest teraz taki... sztywny.
Podrapał się prawą łapą w okolicach rogu, niepewny, co teraz powiedzieć. Uśmiechnął się trochę nieśmiało i znów parsknął, zadymiając okolicę.
Naprawdę mi przykro, ja... – zagubił się w wypowiedzi, a raczej natrętna myśl przerwała jego słowa, sprawiajac, że zmarszczył czoło i zastanowił się nad czymś usilnie. Coś w wypowiedzi smoczycy zwróciło jego uwagę i nie dało spokoju.
Em... Co to znaczy chędożyć?
autor: Dymiące Zgliszcza
17 kwie 2020, 21:09
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 33072

Obserwował mimikę smoczycy, nie tylko dlatego, że był nią zainteresowany, ale też dlatego, że mógł. Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo tęsknił za normalną rozmową z drugim smokiem. Takim, którego ledwo znał, czysto towarzysko. Nawet, jeśli drugi smok był gburowaty, Zgliszczom to nie przeszkadzało. Pamiętał, że brat Sztorm, Ponurak, taki był, co nie zmieniało faktu, że Zgliszcza wciąż go lubił.
Zmarszczył czoło na niemiłą odpowiedź samicy i również zwolnił, dostosowując się do jej tempa. Na okazjonalny dotyk nie reagował, choć zerkał, czy przypadkiem jej nie potrąca, albo czy ona nie następuje mu na łapę. Byłby wstyd, gdyby któreś z nich się potknęło.
Nie kpię – odpowiedział powoli, szukając jej wzroku, jakby zaintrygowany, dlaczego towarzyszka mogłaby tak pomyśleć. Przecież nie powiedział nic złego. Prawda, miał tendencję do kłapania paszczą i mówienia tego, co mu ślina na język przyniesie, ale tym razem jej chyba nie obraził. – No, Strażnik. Przywódca Ziemi. Chyba, że już macie kogoś nowego. – Parsknął, mimowolnie uwalniając chmurę czarnego dymu i rój iskierek, które otoczyły jego głowę i zapewne też jej, skoro szła tak blisko. Posłał jej przepraszające spojrzenie, potrząsając łbem, by rozgonić dym.
Z tego co pamiętam, wcielili was wtedy do Ziemi. Chyba, że ty poszłaś gdzie indziej, jeśli tak, to wybacz – wyjaśnił, nie przestając się uśmiechać.
Do Wody na pewno się nie udała, wiedziałby. Ogień zabierał jakichś uchodźców, więc może tam. Czy Tchnienie przygarnęła to zakrwawione, przerażone pisklę na swoje tereny? Też jakoś w to wątpił, samica pachniała za mało ognisto. Może więc była samotniczką?
autor: Dymiące Zgliszcza
17 kwie 2020, 20:40
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 33072

Cóż, głosu smoczycy nie słyszał nigdy wcześniej, tego był pewien. Sam jego ton, nieprzyjemny, nie był również czymś do czego Zgliszcza przywykł, kojarzył mu się tylko z jednym innym smokiem, a o niej wolał już w tym momencie nie myśleć. Nie kiedy świat wydawał się znowu być piękny.
Zmarszczył czoło na jej odpowiedź. Najwyraźniej też go kojarzyła, ale nie zdążył o nic zapytać, bo w jego umysł wdarła się obca maddara, co sprawiło, że samiec wykrzywił brzydki pysk jeszcze bardziej, odruchowo spinając mięśnie i potrząsając rogatym łbem, jakby chciał odgonić muchę. Nieproszone wspomnienia i ich treść sprawiły jednak, że się nie bronił, nie miał też pewnie z nią szans na polu magicznym. Pokazała mu samą siebie, maleńką jeszcze, ale niewątpliwie nią, którą zapamiętał z czasów... Napadu? Inaczej nie mógłby tego nazwać. Zobaczył też swój wizerunek, jego Przywódczyni, Sztorm i innych.
Och. No tak.
To nie tak, że Zgliszcza zapomniał o wydarzeniach tamtego dnia, kiedy polecono mu pewne rzeczy udowodnić. Wspomnienia były zakopane gdzieś w jego głowie, nieistotne, przysłonięte późniejszymi, bardziej intensywnymi i pełnymi bólu. Tamtego dnia wygrali. No, nie przegrali. Czy oni w sumie coś wtedy osiągnęli?
Twoje ego urosło do rozmiarów Białego Klifu, to na pewno, zasyczał nieprzyjemny głosik w jego głowie.
Westchnął, czyniąc jakiś niezręczny gest łapą, ale smoczyca zdążyła go już wyminąć. Odchrząknął i odwrócił się, podbiegając trochę, żeby się z nią zrównać. Nie wybiegał przed nią, nie zastawiał jej drogi. Ot, dołączył do spaceru.
Pamiętam Cię, ale niezbyt wyraźnie. Ty byłaś mała i się nie odzywałaś, a ja byłem... zajęty.Udowadnianiem Kaskadzie, że nie jesteś tylko kupą mięśni.
Miło widzieć, że żyjesz. Jak się masz? Strażnik dalej rządzi wami twardą łapą? – W ostatnim pytaniu zabrzmiała nuta sarkazmu. Zgliszcza nie przepadał za ówczesnym wodzem Ziemi, nie zamierzał tego jakoś specjalnie ukrywać. Wyglądający na wiecznie zirytowanego brązowy samiec nie wywarł na Wojowniku wrażenia osoby, która była wystarczająco kompetentna, by rządzić. Zapatrzony swego czasu w stanowczą i okrutną, ale skuteczną Kaskadę, samiec oceniał innych wodzów według dość ścisłych kryteriów, a Strażnik się w nich nie mieścił.
Czy Wojownik zapłaci za posiadanie nieaktualnych informacji bólem, czy tylko złym słowem? Karminowy nie miał pojęcia o fakcie, że Cień wstał z kolan, przybrał inną nazwę i jest teraz jednym z najsilniejszych stad. Za długo przebywał poza granicami Stad i za mało czasu zdążył znowu tu spędzić.
autor: Dymiące Zgliszcza
17 kwie 2020, 15:55
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 33072

Gdy poczuł pieczenie, zawalczył z odruchem przetarcia ślepi, zamiast tego zaczął mrugać szaleńczo, zgarbiony i spięty. Mimo faktu, że po chwili przestało piec, Zgliszcza zacisnął powieki i przez chwilę zastygł jak rubinowy posąg, niegotowy, by znów spojrzeć na świat. Niegotowy też na zawód, gdyby bogowie czy duszki zdecydowały się na okrutny żart jego kosztem i nie przywróciły mu wizji.
Zamiast przejrzeć na oczy, Wojownik najpierw podniósł łapę i pomacał nią pysk, z zadowoleniem stwierdzając, że zgrubienia i deformacje wciąż były na jego obliczu obecne. Czy to patologiczne, że odczuł w tym momencie ulgę? Zapewne, ale miał swoje powody ku trwaniu wyglądając, jakby bizon przebiegł mu po mordzie.
Potrząsnął łeb i parsknął, uwalniając chmurę czarnego dymu, tak często go otaczającą. Czas zmierzyć się z rzeczywistością. Powoli, czując jak jego serce wali jak szalone, otworzył ślepia, jedno po drugim, przysłaniając je z początku łapą. Nie od razu rozwiała się mgła, rozmazującą obraz, oczy też zaszły mu łzami, nieprzyzwyczajone do, no, działania. Niezaprzeczalnie jednak widział wyraźny kolor krwi, którym błyszczały łuski na jego łapach. Widział też czarne szpony, a na nich brud. Westchnął i odjął łapę z pyska, podnosząc głowę, by ujrzeć Ołtarz Erycala.
Ślepia, wciąż jedno mniejsze, drugie większe, ale złote, jak dawniej, omiotły otoczenie, skupiając się na przypadkowych szczegółach. Chłonął w sumie nie tak ciekawe otoczenie, jakby było ucztą, a on głodował od księżycy.
Szeroko uśmiechnął się do osobnika stojącego niedaleko, pachnącego niezaprzeczalnie Ziemią, ukazując mu cały garnitur białych kłów.
Miłego dnia! – rzekł zachrypniętym, ale szaleńczo wesołym tonem i odwrócił się, by wyjść. Przemierzył grotę, machając ogonem, krok miał energiczny jak kiedyś, gdy był jeszcze dumnym młodzikiem. Zakazana morda zdecydowanie nie pasowała do aktualnego nastroju Wojownika, rozglądającego się ciekawie po nudnych, monotonnych ścianach. Nawet jakby urósł, choć może to kwestia tego, że przestał się garbić i niósł rogaty łeb wysoko, błyskając ślepiami. U wejścia, z którego zamierzał dosłownie wybiec i z rozbiegu wzbić się w powietrze (tęsknił za lotem, dopiero teraz sobie to uświadomił), stała jeszcze jedna postać, której skinął łbem, również obdarzając serdecznym uśmiechem.
Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie dobrze! – rzucił wesoło w ramach powitania i pożegnania i minął smoczycę tylko po to, by zaraz zwolnić i zmarszczyć czoło, odwracając się i spoglądając na nią jeszcze raz. Odruchowo wciągnął powietrze nosem, starając się rozpoznać zapach, który wydawał mu się znajomy, a jednak obcy. Podobnie jak smoczyca, którą kiedy już otaksował wzrokiem, wydawała się kimś, kogo kiedyś znał.
Czy my... się znamy? – wypalił, bo w sumie czemu nie. A nuż to jakaś stara towarzyszka zabaw, o której zapomniał, albo może nawet rodzina? Iluzja przygarniał tyle piskląt, ciężko więc było przewidzieć, z kim Zgliszcza był związany krwią lub przez adopcję.

Wyszukiwanie zaawansowane