Znaleziono 23 wyniki

autor: SÅ‚oneczny Kolec.
15 lut 2014, 21:18
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 68848

W odpowiedzi na wyrzut w ślepiach Porannej tylko uśmiechnął się szerzej, błyskając niewinnie białymi kłami. Podziałało – ha! jakżeby nie! – bo smoczyca zaraz się rozpromieniła. No, w jakimś stopniu. To Tiernanowi wystarczyło i pozwolił swoim mięśniom pyska chwilę odpocząć. Zamiast tego skupił się na panoramie. Niebo było wolne od chmur i wręcz oślepiająco błękitne. Jednak to nie był taki sam błękit, jak latem. Słońce na takim zimowym niebie nie było takie żółte, wydawało się bledsze i nadawało światu jakiegoś... Blasku. Takie dni, taka pogoda... Kojarzyło się to samcowi z podróżą, nieustającą wędrówką. Niektóre smoki kochały swoją ojczystą ziemię , Słoneczny z kolei był typem tułacza. Chociaż męczyło go to, że nie ma konkretnego celu. Dlatego często wymyślał różne "dziwne" rzeczy, żeby w jakiś sposób nadać życiu przysłowiowy "smaczek". Ekhem. To jest... Nie takie rzeczy. Po prostu... Hmm, no, mniejsza o to. Ale nie chodziło o to... O czym ktokolwiek by myślał. I już.
Był lekkomyślny, to na pewno. Rwał się, żeby wyruszyć w drogę powrotną, do ich ojczystej Doliny – tej, której nawet nie widział na oczy. Ale nie mógł tego zrobić. Chociażby dlatego, że wtedy musiałby zostawić Cień. I wędrować samotnie. A przecież... Huh, kto by się nim zachwycał? Komu by udowadniał swoją wyższość, wspaniałość i inteligencję?
Ech, nie. Ta wyprawa musi poczekać.
– Hmm? – zamruczał, mrugając i dopiero teraz zdając sobie sprawę, że patrzy na Poranną. Wysłuchał reszty jej słów i nagrodził ją pełnym uznania uśmiechem.
– Brawo, brawo. Chociaż mówiliśmy o pięknie, nie o gracji... Ale i tak brawo. Jednakże, pozwól mi zapytać, skoro nie uznajesz ich za piękne, czemu przyszłaś właśnie tutaj? – gestem łapy wskazał okolicę, złożoną głównie z czerni, bieli i szarości. Uważniej przyjrzał się smoczycy i oddychając, skupił się na jej woni. Tak, zdecydowania pachniała – pomijając jej własną woń – leśną ściółką i glebą. Co było trochę nietypowe na tą porę roku. Chyba że... To sosnowe igły? Hmm. Trochę drażniło nos, ale nie tak bardzo jak siarkowy zapach Ognia.
– Zdążyłem zauważyć, że te tereny nie cieszą się zbytnią popularnością. Oraz to, że ich nazwy są często przygnębiające. Czyżbyś czuła się samotna? – dodał z troską w głosie, mrużąc oczy i posyłając smoczycy nieco smutnawe spojrzenie. Czymże byłoby życie bez odrobiony aktorstwa?
autor: SÅ‚oneczny Kolec.
15 lut 2014, 21:18
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1029
Odsłony: 105699

Mimo tego że znali się z Aidenem od jaja, pomijając rzadkie momenty, Tiernan nie był w stanie stwierdzić kiedy przyjaciel kłamie. To, że kłamie, to wiedział. Tylko nie zawsze to rozpoznawał. Dlatego teraz... Ten uśmieszek wyglądał legitnie* i już! Obaj byli dobrymi aktorami. Autentyczny lepszym – dlatego, że bardziej mu zależało. Słoneczny lubił się pobawić z rozmówcą, czasami pozwalając odgadnąć mu swoje myśli. Wtedy ten rozmówca czuł się mądrzejszy a później miały miejsce bardzo zabawne sytuacje!
– Nie bądź taki krytyczny! – obruszył się pokazowo, lekko trzepiąc Aidena w tył łba za pomocą piór na ogonie. Zerknął krótko pod łapy drzewnego, który stał na czarnej tafli ale zaraz stracił zainteresowanie stawem.
– Och, jejku, jejku! – zapiszczał radośnie, przewracając oczami co dało ironiczny efekt. – Ja muszę dopiero wyzwać... Szydercę.
Dokończył ciszej, zerkając na smoczyce. Nie był paranoikiem i nie obawiał się podsłuchiwania, ale nikt spoza Cienia nie zasługiwał na poznanie ich imion. Tych prawdziwych.
– Ta-aak. – Ziewnął potężnie, krzywiąc się na uwagę o treningach i Nauczycielu. – Z tego co wiem, to pobiera opłaty za nauki. Mięso i kamienie. Jestem w stanie zrozumieć mięso, jeśli nie lubi polować. Ale kamienie? Co, śpi na nich? Wiadomo, ładnie błyszczą ale... – wzruszył barkami, wyobrażając sobie spanie na stosie klejnotów. Po dłuższym namyśle... Och, kusząca wizja. Cudownie odbijałyby światło! I mógłby je szlifować. Albo powprawiać w ściany. Pławić w ich blasku!
Och, zazdrościł temu staremu piernikowi.
– Nie wykluczam! – nie, żeby naprawdę coś wiedział. Niemniej na terenach wspólnych nie chciał poruszać tego tematu, zwłaszcza że dwie smoczyce siedzące nad stawem głuche nie były. Był o tym przekonany. Uśmiechnął się szeroko i wskoczył na taflę lodu obok Autentycznego. Mróz trzymał mocno, ale lód nie był znowu taki gruby. Chichocząc diabolicznie, potupał po tafli na przeciwległy brzeg. Ciekawie, jak Aiden będzie wyglądał na krze! Tak, tak, lód zaczął pękać.



*musiałam xD
autor: SÅ‚oneczny Kolec.
15 lut 2014, 21:18
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 592
Odsłony: 87127

– Miłego leniuchowania! – rzucił za złotołuską. A jednak, czyżby ją obraził? Uśmiechnął się złośliwie i sam powoli wstał. W jednym smoczyca miała rację – trzeba odpocząć. Po spacerku i po jedzeniu! Grota w obozie będzie do tego jak znalazł. Tiernan zniknął między drzewami i jedynym śladem który po nim został był zdeptany – i trochę zakrwawiony, przecież jadł – śnieg.
autor: SÅ‚oneczny Kolec.
15 lut 2014, 21:17
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 71172

Uchylił się przed drobinkami śniegu, zmieniając miejsce. Ponownie przysiadł na tylnych łapach, opierając na nich przednie. Zmiana była natychmiastowa. Nadal był młodym samcem, ale wystarczyło żeby odrobinę pochylił kark, zmrużył oczy i pozwolił kącikom ust opaść. Postarzał się – chociaż nie, to nie to. Wydawał się bardziej kruchy, mniej wygadany niż przed chwilą.
– To nie zgorzknienie. To doświadczenie. Miałem okazję przekonać się o prawdziwości tych słów na własnej skórze. Jak każdy Cień. – Pokręcił łeb, jakby dodatkowo zaprzeczając pytaniu smoczycy. Na wtopiony w róg kwiatek padło światło i przez moment wydawało się że Słoneczny nosi małą gwiazdę na tle czarnej kości. Co do jego słów – to nadal była prawda. Nędza bardzo doświadczyła ich wszystkich, Mordęga również. Pierw głód, potem tułaczka, a na końcu rzeź. Słoneczny stracił wiele znajomych smoczyc i piskląt.
– Och, w pełni cię rozumiem. Co sprawiło, że zmieniłaś zdanie, Ty-Która-Nie-Jesteś-Wszystkimi? – zagadnął, patrząc na skrajną z nieukrywaną ciekawością. Nie mówił zupełnie po próżnicy. Mimo historii Cienia, potrafił tęsknić za minionymi dniami. Wędrowali! Tiernan dopiero się uczył, męczył braci i domagał się uwagi, pytał o wszystko i już wtedy zaczynał gwiazdorzyć...
Tiernan był dobrym aktorem, chociażby dlatego że zawsze było trochę prawdy w jego zachowaniu i dlatego, że wręcz uwielbiał zmieniać skórę. Jedyną wadą było to, że nie potrafił jej długo nosić. Tak samo teraz – wyprostował się, usiadł na zadku, wyprostował łeb. Ta-dam! Jak zareaguje Wodna, kiedy zobaczy że maska "staruszka" wcale nie była taka prawdziwa?
Tak, to była jego wada. Chciał obserwować... Jak ktoś reaguje, obserwując jego. Każdy jest odrobinę egoistyczny, prawda?
autor: SÅ‚oneczny Kolec.
18 sty 2014, 23:27
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 592
Odsłony: 87127

– Dzięki za radę – rzucił sucho, przewracając oczami. Jakby nie wiedział! Myślała sobie, że co, takie futro samo z siebie jest miękkie i niezwykle czyste? Mył je, po kociemu. Wszystko robił po kociemu. No, prawie. Zdarzało mu się uśmiechnąć po wilczemu.
Wyklęta nie upadła, proszę, ma refleks. Szkoda, że się nie obruszyła, mogłoby być trochę zabawniej.
– Och, jest dumny i honorowy? Nie mogę się doczekać, żeby go poznać! – zaśmiał się kpiąco. Pojęcie honoru... Zgadzał się pod tym względem – i wieloma innymi – z Kheldarem i Mawganem. Nie ma czegoś takiego jak honor, to tylko puste słówko. A sprzeczka ze smokiem, który wierzył w te wszystkie "wartości"! Coś wspaniałego, naprawdę.
Oho, potraktowała jego słowa o "należności" serio czy po prostu miała dobre serduszko? Szczerze, mało go to obchodziło. Poproście, a będzie wam dane? Sprawdza się! W odpowiedzi na pytanie Wyklętej po prostu głośno mruknął i pochylił łeb. Mięso pachniało bardzo kusząco i było świeże. Mniam, pyszotka.
Nie zobaczył blizn na boku, całkowicie – no dobrze, aż tak nieostrożny nie był – skupiony na jedzeniu. Odgryzał średniej wielkości kawałki, ale tak szybko że wkrótce po porcji mięsa zostało tylko wspomnienie. Wytarł pysk w śnieg i oblizał szpony. Po krytycznym obejrzeniu pazurków, ponownie zwrócił swoją uwagę na smoczycę.
– Dzięki. – Przeciągnął się i również ułożył. Zamierzał chwilę posiedzieć – długo głodował, a teraz, kiedy zdobył posiłek, wolał żeby ten został w żołądku dłużej niż chwilę.
autor: SÅ‚oneczny Kolec.
18 sty 2014, 14:57
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 592
Odsłony: 87127

Tiernan wyprężył się i warknął. Głucho, groźnie, jak sprowokowany wilk. Odskoczył, nie dbając o to czy smoczyca straci równowagę. Zmrużył gniewnie ślepia, oglądając potargane futro na karku. Uch! Jak zwykle. Na Kruczopiórego! Czy każda samica musi być przylepą? Hmpf. Czemu od razu myślą, że skoro nie gryzie to jest nastawiony przyjaźnie? Głupie to. Wziął garść śniegu i umył sobie kawałek "skażonego" futra, nie przejmując się tym czy smoczyca to wyczuła czy też nie. Nie chciał śmierdzieć siarką. A wszelki kontakt, którego on sam by nie zainicjował, był niechciany.
– Należy mi się coś w zamian za to... Robienie za podpórkę. – Wtrącił zimno, przysiadając pod jednym drzew. Z dala od Ciszy. Teraz dopiero mógł zebrać myśli, jednak napięcie nie opuszczało mięśni.
Ta smoczyca była naprawdę ufna! I strasznie zapalczywa. Tak często ją ignorowali, że dostawała kręćka kiedy ktoś jej słuchał? Biedaczka. Ciekawe, czy tak by się cieszyła, gdyby znała prawdę. Tiernan zamierzał wykasować zaraz niepotrzebne słowa, zachowując tylko te które wnosiły coś do jego własnego życia. Czyli... Żegnajcie, kolorowe obrazki! Och, na Kruczopiórego, ależ się rozczuliła. Wyklęta miała szczęście, że nie dostał migreny przez to łącze telepatyczne, bo zasłużyłaby na coś więcej niż warkot.
– No to współczuję. Ten twój... "Rywal", nie odpuści. – Mimo tej deklaracji, w głosie Tiernana brakło tonów innych niż chłodne i może nieco rozbawione. Pokłóciła się z młodszym Wojownikiem! Pięknym musieli być stadem, skoro skakali sobie do gardeł jak szczeniaki. I, oczywiście, każda ze stron "ma rację". Każda jest pokrzywdzona! Na mdłości się zbiera. Tiernan był wdzięczny za pustkę w żołądku, bo naprawdę mógłby puścić pawia. Chyba że to efekt głodu. Zanim Kalhair zdobył dla nich tereny, nie polował. Teraz to nie miało sensu, padłby po dłuższych poszukiwaniach. Musiał znaleźć jakiegoś łowcę. Albo zapytać Mawgana albo Aidena czy mają coś w zapasach.
autor: SÅ‚oneczny Kolec.
18 sty 2014, 14:38
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 71172

Zabawa w prychanki? Dobrze, czemu nie! Słoneczny, czując na pysku mroźny powiew, wziął głębszy oddech. I wypuścił z nozdrzy dwa obłoczki ciemnego, prawie czarnego dymu. Bardzo się to kontrastowało z jego wyglądem – nic, poza długimi łapami, nie sugerowało mieszanej krwi. Czarne, masywne rogi wręcz temu przeczyły – pustynne nie miały żadnych wyrostków kostnych. A jednak! Ciekawe, czy Ta-Która-Nie-Jest-Wszystkimi będzie zaskoczona. O ile w ogóle zwróci na to uwagę. Tiernan przekonał się że wiele smoków to ignoruje, ledwie rzucając okiem. Oby Kamienie-Na-Uchu okazała się inna.
Och, już żałujemy rozstania się z błyskotką? Stłumił cisnący mu się na wargi uśmieszek. Mimowolnie zastrzygł uszami, słysząc śmiech.
– Ale nie jestem. I nie mnie kwestionować cudze upodobania. – Odparł zimno, mrużąc błyszczące oczy. Mimo uprzejmego głosu można było wyraźnie dosłyszeć "I cieszę się, że nie jestem". Bardzo nie lubił kiedy częstowano go tymi słowami. Nie, nie był wrażliwą sierotką! Nie uważał się za sierotę, pomimo tego że wykluł się po śmierci rodzicieli i ich nie poznał. Bracia w zupełności mu wystarczali, nie potrzebował innych opiekunów. Ba! W ogóle nie potrzebował opiekunów. Dlatego uraczył samicę niezbyt miłym komentarzem.
– Hmm, pomyślmy... – rzucił z jawną kpiną, wywracając oczami i przybierając zamyśloną minę. – Może po to, żeby życie mogło sobie z ciebie kpić? Świat to bardzo paskudne miejsce a los to złośliwy sukinsyn. Nie zostawisz za sobą przeszłości, choćbyś zniszczyła wszystkie te kurhany.
Wymądrzał się? Może odrobinkę. Wyzłośliwiał? Troszeńkę. Przede wszystkim, był szczery. Korzystał z tego, że miał słuchacza, i tyle. Poza tym, proszę, kiedy ktoś stary ostatnio pytał się go o tak "poważną" sprawę?
autor: SÅ‚oneczny Kolec.
18 sty 2014, 0:16
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Czarny Staw
Odpowiedzi: 1029
Odsłony: 105699

Tiernan naprawdę zamienił się w cień. Dzięki niewielkiej wadze nie zapadał się tak w śniegu, chociaż do zachowania bezwzględnej ciszy było mu daleko. Dobrze wiedział, że jest tym zwinniejszym ale równocześnie wiedział iż Aiden ma bardziej wyczulone zmysły niż większość Cienistych. Nie było szansy, żeby nie drzewny nie wiedział o jego obecności. Dlatego ostatni odcinek drogi pokonał długimi susami, zatrzymując się gwałtownie obok młodszego samca.
– Nie, proszę, nie rób tej miny. Tyrania znowu się obraziła? – uśmiechnął się kpiąco, przewracając ślepiami i odgarniając śnieg żeby usiąść wygodniej. Gdyby byli na terenach stada, zapewne by się położył. Albo chociaż w jakiejś grocie. Niestety, kiedy udało mu się znaleźć ślad Autentycznego – śmiać mu się chciało, za każdym razem, kiedy słyszał to imię – to wiódł on właśnie tu. Dobrze przynajmniej, że to były Czarne Wzgórza, lubił je. Jak większość Cieni.
– Już niedługo "ceremonie". Chociaż, zaraz. Ty też będziesz miał "test"? – prychnął, krzywiąc się lekko. Nie podobał mu się ten cały ceremoniał, wypełnianie formułek i zachowywanie się według tutejszych norm. Jednak był gotów się podporządkować, skoro tego wymagali Kalhair i Kheldar.
autor: SÅ‚oneczny Kolec.
17 sty 2014, 23:52
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 71172

Gra się rozpoczęła! I najwyraźniej, coraz bardziej podobała samicy. Tiernanowi – też, choć w tej sytuacji nieporównywalnie mniej. Nie lubił się okłamywać. Cieszyło go że wreszcie, chociaż przez chwilę, jest wolny od nudy. Że coś się dzieje, coś, czego nie jest w stanie przewidzieć! Jednakże praktyczniejsza strona Motylka mówiła całkiem wyraźnie iż grająca z nim jednostka ma obecnie przewagę. I z niej korzysta. Kwiat zniknął, i chociaż Słoneczny nie miał czucia w rogu, doskonale wiedział co się stało. Słowa mówiły same za siebie. Nie wątpił w to że błyskotka jest umocowana trwale. Jednak na pewno nie tak trwale, by nie dało się jej odczepić.
Zawsze jakaś zachęta by poćwiczyć magię precyzyjną.
– Czuję się wyróżniony. Jeszcze nie spotkałem się z tym, by smoczyca padała na swego wybranka i na dodatek dawała mu dary! Chyba, że to wasz zwyczaj. – Odciął się wdzięcznie, szczerząc kły i mrugając wesoło. Bolało, owszem. Gibka piękność nie była kruszynką, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Mimo że kole! Wybacz, kotku, taka prawda. Mimo to, nie wył z bólu. Odrętwienie przychodziło szybciej, pozostawało tylko nieprzyjemne pulsowanie. Na odczuwanie większej ilości bodźców sobie nie pozwalał.
Już, kończymy? Ach, wiedział, co będzie dalej. Nędzny robaczku, straciłam zainteresowanie. Jestem ponad to. Mam ostrzejszy język niż ty. Nie ruszy mnie nic, co powiesz. Pogarda tak bardzo!
Niemniej, był wdzięczny że odrętwienie mija. Przekręcił się na bok, poruszając łapami i podpierając jedną z nich łeb. Czekał, aż wróci mu czucie a na razie obserwował. Uśmiechnął się zjadliwie. Och, pewność siebie taka duża! Nie odejdę, robaczku, ty zrezygnuj. Nie zadzieraj, raz już cię pokonałam.
Wolałby już, żeby nadal się na nim opierała. Przynajmniej było ciekawiej. Tak nawet nie wiedział, czy chce mu się dalej droczyć. Była przewidywalna, przynajmniej w jakimś stopniu.
– Skoro dbasz o ten kawałek skały, Ty-Która-Nie-Jesteś-Wszystkimi, jestem zdziwiony. Można było bowiem odnieść wrażenie, że jeszcze moment i zadrapiesz wszystko, co do ostatniej runy. – Wstał, przeciągając się leniwie, po kociemu, i krzywiąc niedostrzegalne na ukłucia bólu w barkach. Stłumił ziewnięcie, umilając sobie czas oczekiwania na odpowiedź powrotem do czytania. Zmiennokształtny. Nie, też nie w jego stylu.

//ej, na serio oddajesz kwiatek? :P mogę sobie wpisać do podpisu?
autor: SÅ‚oneczny Kolec.
17 sty 2014, 23:29
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 592
Odsłony: 87127

//Pomyślmy... Ma Uzdrowicielką jako szwagierkę(czy jakkolwiek się nazywa żona brata) i praktycznie go wychowywała, więc coś podłapał :3

– Cóż za ewenement! – zachwycił się, podchodząc bliżej i z fascynacją przypatrując się zamglonym oczom samicy. Żałował, że nie ma przy nim Talaith. Ona wiedziałaby więcej!
– W takim razie, czy w ciemności widzisz lepiej? Jakie to uczucie? Czy wszystko jest rozmazane, jakbyś patrzyła przez zasłonę? Możesz się skupić i "wyostrzyć" obraz? To wada wrodzona? Nabyta? – pytał dalej, zupełnie się nie przejmując że to nie do końca miłe. Jego zainteresowanie było czysto pisklęce, nigdy nie ciągnęło go to uzdrowicielskiej pracy. Zapewne gdyby bardziej się na tym znał, mógłby się nawet dopraszać o próbkę do zbadania. Nawet pośmiertnie. A potem, w połowie badania straciłby cierpliwość i wyrzucił do kałuży.
Kiedy już się napatrzył, cofnął się, zwiększając dystans. Nadal posługiwała się maddarą. Niema od urodzenia? Trudno byłoby śmiać się bezdźwięcznie posiadając głos. Struny głosowe by rezonowały, nawet jeśli robiłyby to bardzo cicho.
– Jesteś niema? – zapytał bezpośrednio, po raz kolejny nie okazując najmniejszego śladu taktu i dobrego wychowania. Nie był delikatny, jedynie ciekawski. Akurat nie miał ochoty na kluczenie i zabawę słowami, może następnym razem. Zmarszczył pysk i zmrużył oczy, słysząc tą jakże konkretną odpowiedź. To i to? Co może łączyć zabójstwo pisklęcia ze zdradą? Zdradziła przysięgę, zabijając pisklę z własnego stada i za to ją wygnali, czyniąc podwójnym zdrajcą? Próbowała dokonać mordu? Hmm!
– To bardzo dziwne. Jeśli chodzi o mnie, różnica między zabijaniem smoka mającego mniej niż sześć księżyców a zdradzeniem przysięgi i opuszczeniem szeregów rodzinnego stada jest naprawdę dość duża. Spróbuj, proszę, się określić. – Rozbawienie znikło z jego tonu, chociaż nie zostało zastąpione chłodem ani wrogością. Ciekawość dominowała, bo Tiernan był jej uosobieniem. Był wirującą iskrą, pożerająca wszystko na swojej drodze, cieniem który chce zagarnąć więcej, więcej, więcej. Wiedzieć wszystko, tylko po to, by ugasić palącą chęć wiedzy i zgasić, chociażby chwilowo, nudę.
– Przykład? – zagadnął lekko. Jakąż to lukę we wspaniałym świecie znajdzie jego mieszkanka? Co jej najbardziej przeszkadza?
– Zależy. Co ja będę z tego miał? – prychnął z rozbawieniem, ponownie wkradającym się w głos. Cofnął się jeszcze krok do tyłu, jakby zaznaczając że "nie ma nic za darmo". Był jak kot – wokół niego mógł panować burdel, jednak on sam musiał być nieskazitelnie czysty. Żadne piórko nie mogło odstawać. Nie tylko umaszczeniu zawdzięczał przezwisko Motylek.
autor: SÅ‚oneczny Kolec.
17 sty 2014, 23:09
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 71172

//kurdę. mamy taki sam poziom zręczności, więc nie mam jak uskoczyć xD

Dużo fałszu? Hmpf! Sam nie wiedział, czy się cieszyć czy smucić – że Uzdrowicielka jest taka bystra. No, może nie bystra. Spostrzegawcza. Miała wiele księżyców na wykształcenie spostrzegawczości. Jej zwinność także nie pozostawiała nic do życzenia, podobnie jak wygląd. Tak, im dłużej oglądał jej sylwetkę i futro utwierdzał się w przekonaniu że jest naprawdę atrakcyjna. Chociaż... Nie, nie w jego typie. Stara. I ten kwiat wpleciony w grzywę. Co za dużo, to niezdrowo.
Mógłby odskoczyć. Mógłby spróbować! Według jego oceny, mniej-więcej dorównywał jej umiejętnościami. Jednakże nauczony był ponosić konsekwencje swoich czynów, a to wcale nie różniło się od drażnienia braci. Zwłaszcza, że miał pewność iż większa krzywda mu się nie stanie, smoczyca nie była głupia.
– Przeprowadźmy test! – rzucił, szczerząc się nieprzyjemnie w odpowiedzi. Ślepia mu błyszczały i tym razem przemykały po pysku Uzdrowicielki, nie zatrzymując się na oczach. Jakby czegoś szukał. W skrzywieniu warg, ułożeniu futra wokół ślepi. Zwykle opanowana? Wyraźnie rozgoryczona. Sprowokowana tematem czy nachalnością?
Leżenie w śniegu było całkiem przyjemne. Ciężkie łapy na barkach – nie. Na ogonie – tym bardziej. Jednak popełniła poważny błąd, zapomniała o tym że Tiernan posiada skrzydła i tylne łapy. Jak mógłby się uwolnić? Dla przykładu – kopnąłby w podbrzusze smoczycy, prosto w stawy. Straciłaby równowagę, oddech i mogłaby zwolnić uścisk. Gdyby dodatkowo uderzył czubkami skrzydeł w skronie? Zamknęłaby ślepia i odruchowo cofnęła albo przynajmniej drgnęła. Zdołałby się wyślizgnąć, może nawet przewrócić ją i się przeturlać.
Nic z tych rzeczy. Leżał pokornie jak cielątko, pozwalając się jej wyładować.
– Skoro uważasz że nikt nie dba o "kawałek skały", czemu tu jesteś? – uniósł pytająco łuki brwiowe, przekręcając łeb by lepiej widzieć samicę. Proszę, jeszcze jeden słaby punkt. Miał okazałe rogi – gdyby podniósł łeb i walnął ją czołem w szczękę, potem mógłby doprawić ciosem rogami.
autor: SÅ‚oneczny Kolec.
17 sty 2014, 22:34
Forum: Czarne Wzgórza
Temat: Samotna Skała
Odpowiedzi: 544
Odsłony: 68848

Uch. Odwrócił pysk, ukrywając wykwitający mu na pysku uśmiech i przeczyścił głośno gardło. Kiedy atak wesołości minął, znów patrzył prosto na smoczycę. Nie, nie panikował kiedy się poślizgnęła i byłaby spadła. To nic by nie dało, poza tym mógłby ją jeszcze niechcący potrącić. Albo pod wpływem jego ciężaru jakiś kamyk by się oderwał, uderzył w ten, którego się trzymała i... Żegnaj świecie. Albo milion innych scenariuszy. Logika podpowiadała że trzeba zachować spokój a w razie potrzeby użyć magii. Potrzeby nie było, smoczyca wcale nie była taką ciamajdą jak się mogło wydawać.
– Staaała czujność! – zawołał wesoło, jak gdyby nic się nie stało. – Daruj, miła. Nieświadomie. Wierz lub nie, wcale nie chciałem żebyś skoczy... Spadła.
Uśmiechnął się, jakby od niechcenia. Zupełnie jakby żartował, kierując ten żart w stronę kogoś, kogo tutaj nie było a kto z pewnością zrozumiałby nieprzypadkowe przejęzyczenie. Och, proszę, to Tiernan. Nie mógł się oprzeć.
– Wyglądają bardzo ciekawie. Nie zastanawia cię, kto je tak ukształtował? Same by tak nie wyrosły, są za to na ostre. To, że nie chciałabyś się na nie nadziać, nie zmienia faktu, że są ciekawie. – Sprostował, przechylając łeb. Nie tak, jak to miała w zwyczaju większość smoczej populacji – nie "po ptasiemu", nie szybko, bynajmniej. Przechylał łeb powolutku, jakby nagle długie, czarne rogi zaczęły mu ciążyć. Zwykle i tak sprawiały takie wrażenie. Tiernan nie wyróżniał się wzrostem a słowem którym był najczęściej określany było "chudy". Lub "chuchro". Motylek się nie liczy, prawda?
– I piękne! Jak wilk, na przykład. Czyż nie doceniasz jego urody, mimo tego że stanowi zagrożenie? – dodał nagle, prostując się i świdrując samicę szafirowymi oczami. Błyszczały jak dwa kamienie szlachetne.
autor: SÅ‚oneczny Kolec.
17 sty 2014, 21:42
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 71172

Oho, takie lubił! Cicha, opanowana, rzucająca groźbami na prawo i lewo. Tyle że... Nienienie, nie wzdychaj! I cały urok prysł. Słoneczny przewróciłby oczami, gdyby to nie oznaczało wypadnięcia z roli. Mogło być tak ciekawie! A teraz jego umysł znów krzyczał "nudne, nudne, nudna, nudno!". Zmusił się do patrzenia prosto w wąskie, kocie – no, tylko ten błękit się nie zgadzał – źrenice. Zjeżył się, kilkakrotnie ruszając skórą żeby futro się napuszyło. Zakołysał się, jakby w wahaniu i na moment umknął wzrokiem.
– Będę stał ci na drodze, jeśli zmierzasz niszczyć wspomnienia o przodkach! – lekko rozłożył skrzydła, zamachał gwałtownie ogonem, szorując nim po śniegu. Uch. Naprawdę, było nudno. Ta gra nawet nie zmuszała go do wykorzystywania pełni swoich umiejętności.

//krótko, przepraszam ;_;
autor: SÅ‚oneczny Kolec.
17 sty 2014, 20:49
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Las
Odpowiedzi: 592
Odsłony: 87127

Kamyczek może spowodować lawinę. Tak to szło? Cóż, w każdym razie, sama prawda. Wystarczyło kilka umiejętnie rzuconych słów a złotołuska się rozgadała. A powieki rozkleiła. Słoneczny, nie ukrywając ciekawości, wyciągnął szyję żeby lepiej zobaczyć jej oczy. Nie musiał być uzdrowicielem, by zauważyć niezdrową mgłę, zasłaniająca tęczówki i odbierającą im kolor.
– Zaćma? – zapytał rzeczowo i tym razem nie ukrywając zaciekawienia. Nie było w tym nic zdrożnego, podobnie jak w byciu ślepym(czy też wpół-ślepym).
Skrzywił się. Nie przepadał za telepatią, to była działka Kalhaira. Nie miał nic do magii, preferował jednak używanie głosu jaki dała mu natura. Naturalnym było to, że tego samego oczekiwał od innych. Takie tam władcze zapędy. Nie blokował jednak łącza, po części dlatego że wcale go to nie złościło, po części dlatego że za słabo opanował magię by to zrobić.
– Nie. Chociaż nie wiem jak moi bracia. To zaskakujące, ale czasami mają dziwne, mordercze instynkty skierowane do mojej osoby. – Uśmiechnął się – właściwie wyszczerzył, trochę złośliwie. Nie zamierzał w inny sposób komentować zdania złotołuskiej. Bardzo to było szlachetne i wzniosłe, to "coś więcej".
– Zdrajcą czy dzieciobójcą? – wtrącił się jej wpół zdania, mrużąc ślepia. Proszę, profil panny Złotołuskiej powoli się zapełniał. Cicha, zdystansowana, zaćma, dobrze radzi sobie z magią, niema, być może zdrajczyni lub zabójczyni piskląt. Stawiał na to pierwsze, bo nie wydawała mu się zdolna do morderstwa. Wtedy prawdopodobnie oszalałby od wyrzutów sumienia. Albo by ją ukamieniowali. Zobaczymy, czy obraz będzie klarowniejszy.
– Trudno się nie zgodzić. – Było to jedno z tych bezosobowych potaknięć, tak często wprowadzanych do pogawędki. Słoneczny wykorzystał je w celu wywołania reakcji, niemniej trochę się z nim zgadzał.
– Słoneczny Kolec. – Głos zadrżał mu od stłumionego śmiechu przy wymawianiu "adepckiej" części. To sobie wymyślili! Nie podobało mu się, że nie może się już przedstawić jako Tiernan. Chociaż... Teraz to imię było zarezerwowane tylko dla Cienistych.
autor: SÅ‚oneczny Kolec.
17 sty 2014, 20:10
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhan Pamięci
Odpowiedzi: 496
Odsłony: 71172

– Och! – oburzył się popisowo*, wykrzywiając pysk w grymasie świętego urażenia. Proszę, proszę, proszę! Nie tego się spodziewał od barwnie ubarwionej smoczycy, która na dodatek nosiła zawieszone na uchu kamienie. No, kamyczki. Niewątpliwie ładne, ale i tak przyprawiające Słonecznego o śmiech. Teraz, kiedy przypatrzył się uważniej, zauważył też kwiat wpięty w grzywę. Odwrócił pysk, ukrywając uśmiech. Poważnie? Aż tak poważne kompleksy że w grę wchodziło "upiększanie" się? Czy może to po prostu taka moda?
– Cóż za nieuprzejmość! – dodał, odwracając pysk z powrotem w stronę samicy. Ba, nawet podszedł, chociaż był bliżej kurhanu niż Wodnej. Wyglądało, jakby chciał zasłonić kamień własną piersią.
– Ale nie zważając na to! Dużo mi do tego, w końcu to pamiątka po przodkach dla następców, dla młodych. A ja jestem młody. – Słyszało się niedopowiedziane "A ty nie". Słoneczny już świetnie się bawił. Lekko stulił uszy, zmarszczył pysk w zmartwionym i trochę zranionym wyrazie, świecąc szafirowymi oczami jak sarenka. No, jak sarenka o nietypowym kolorze oczu.

Wyszukiwanie zaawansowane