Znaleziono 70 wyników

autor: Zorza Poranku
12 paź 2017, 21:04
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Białe drzewko
Odpowiedzi: 589
Odsłony: 97110

Wybuch córki zaskoczył Zorzę dość mocno. Czy Epilleth naprawdę aż tak nie panowała nad swoimi emocjami? Nie przeżyje tu długo, jeśli nie nauczy się trzymania zimnej krwi. Prychnęła lekko na jej stwierdzenia na temat przeżycia za barierą.
Pomijając to, że żylaś za Barierą cały czas i byłaś przyzwyczajona do warunków tam, miałaś jeszcze ojca, który mógł cię bronić – stwierdziła zimno, patrząc na młodą zmrużonymi oczami. – Naprawdę sądzisz, że Adeptka z terenów Wolnych Stad byłaby w stanie tam spokojnie żyć? Może przetrwałaby kilka księżyców, ale nie wiecej. I to nie jest kwestia tego, jak dobrze walczy. To nie jest miejce dla samotnie żyjącego smoka.
Potem usłyszała kolejną część wypowiedzi. I o ile wcześniej była w stanie być spokojna, teraz przychodziło jej to z trudem.
Jak możesz być taką egoistką? – w jej głosie zabrzmiała wyraźna wściekłość pomieszana z niedowierzaniem. – Dlaczego wybieram ją zamiast ciebie? Ferida też jest dla mnie ważna, nie jesteś jedyną osobą na której mi zależy!
Umilkła i spojrzała na Miedzianą. W jej oczach krył się zawód.
Dla ciebie zrobiłabym to samo. Byłabym gotowa za ciebie umrzeć.
Jej głos był cichy, jakby złamany. Resztkami sił zebrała się w garść.
Zawód zachowaniem córki ją przerastał. Jak mogła sądzić, że nie poświęciłaby się dla smoka, na którym jej zależało?
Kiedy Epilleth skierowała do Feridy kolejne pełne jadu słowa, to było już za wiele. Zorza spojrzała na Miedzianą ze wstrętem i pokręciła głową.
Nie wierzę, że jesteś moją córką – syknęła lodowato. Przeniosła wzrok na Feridę. Nie chciała patrzeć na Epilleth ani rozmawiać z nią ani chwili dłużej.
Kiedy młoda Samotniczka skierowała do niej słowa w języku, który Etain ułożyła kiedyś z Chaos, ta zamrugała, lekko zdezorientowana. Zrozumiała, co Ferida chciała powiedzieć, ale była lekko zaskoczona, że zna ten język. Przywoływał tyle wspomnień...
To, co powiedziała młoda, również było zaskakujące i smutne. Zorza spojrzała na Feridę.
Jesteś pewna? – zapytała cicho i westchnęła. Nie mogła jej rozkazywać. – Oj asepte az yzuri, ymiro kone osindi yzuri pisire. Ui ceri Naka Krove, om deibele done inimi az yzuri.
Spojrzała ze smutkiem na szarofutrą i przysunęła się do niej, aby się pożegnać.
autor: Zorza Poranku
04 paź 2017, 20:21
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Białe drzewko
Odpowiedzi: 589
Odsłony: 97110

Zorza stała, cały czas z uwagą przysłuchując się dialogowi. Była zdecydowana bronić Feridy, jeśli będzie trzeba, więc przesunęła się lekko, aby być pomiędzy nią a wrogimi smokami.
Wrogimi. Jak mało trzeba było, żeby przyjaciele stanęli po drugiej stronie barykady.
Słysząc propozycję Krwistego, nie do końca była pewna, jak zareagować. Po czyjej on w końcu był stronie? Doprowadzenie Feridy za barierę równało się właściwie z jej śmiercią. Spojrzała na niego z niezrozumieniem i nieufnością w oczach. Nie wiedziała, czy może ufać jeszcze komuś oprócz siebie.
Ferida nigdzie nie pójdzie, a już szczególnie za barierę. Przecież to pewna śmierć – syknęła w jego stronę, obnażając zęby. Może lepiej by było, gdyby Opoka Ziemi go zabrała. Nic nie wnosił swoimi a'la pokojowymi rozmówkami.
Spojrzała na Feridę. Jak ona na to wszystko zareaguje?

/Fer ze względów technicznych dzisiaj nie odpisze, więc teraz może Gonitwa?
autor: Zorza Poranku
03 paź 2017, 17:27
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Białe drzewko
Odpowiedzi: 589
Odsłony: 97110

Nie wierzyła. Nie wierzyła, że brak jednego głupiego zdania w kodeksie stada mógł stać się powodem niepotrzebnych sporów i, kto wie, może rozlania krwi. Zorza westchnęła głęboko. Rozumiała Zmorę, ale nie oznaczało to, że się z nią zgadzała. Nawet jeśli bronienie Feridy mogło kosztować ją życie, była zdecydowana, żeby zrobić, co konieczne. Nieposłuszeństwo córki postanowiła puścić pomimo uszu; bardziej zraniło ją, że odniosła się do Feridy z takim jadem. Spojrzała na Epilleth wzrokiem pełnym... Zawodu? Nie zamierzała jednak tego teraz roztrząsać. To była decyzja Epilleth. Cieszyła się też, że widziała Gonitwę. Nawet jeśli widziała siostrę ostatni raz w życiu, dobrze było wiedzieć, że po wojnie nadal jest cała i chyba całkiem zdrowa. Szkoda tylko, że spotkały się w takich okolicznościach.
Z ciężkim sercem patrzyła, jak wszystkie smoki, poza Krwistym, ustawiają się za Przywódczynią. Bardzo chciała, aby to wszystko jej nie dotyczyło. Ale nie mogła zostawić Feridy na pastwę losu, na pewną niemalże śmierć za barierą albo rozszarpanie przez kompanów Zmory.
Może pierwszy raz w życiu nie stchórzy i ochroni kogoś bliskiego.
Pierwszy raz w życiu. Nie było jej, kiedy umierała Jaspis, Fae, ojciec. Chaos.
Podniosła oczy, w których błyszczała determinacja i spojrzała na pozostałe smoki.
Nie pozwolę, aby Feridzie stało się coś złego – oznajmiła cicho i zimno. – Przysięgłam. Nie jestem krzywoprzysiężcą.
Spojrzała na córkę.
Jeśli stanie mi się coś złego, możesz wziąć wszystkie posiadane przeze mnie przedmioty. Mam nadzieję, że sobie poradzisz.
Jej głos był cichy i obojętny. Teraz było jej już wszystko jedno. Może taka śmierć była jej pisana...?
autor: Zorza Poranku
02 paź 2017, 22:48
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Białe drzewko
Odpowiedzi: 589
Odsłony: 97110

Pojawienie się Epilleth jeszcze bardziej wszystko skomplikowało. Zorza słuchała uważnie rozmowy prowadzonej przez Feridę i Zmorę, gotowa wtrącić się jeśli będzie trzeba. Na razie jednak postanowiła nie wcinać się w rozmowę. Zwróciła się łbem w stronę córki i posyłając w jej stronę zaniepokojone spojrzenie, stwierdziła:
Nie powinnaś była za mną lecieć.
Wiedziała, że sytuacja w tym miejscu za chwilę może stać się bardziej niż nieprzyjemna, rzuciła więc półgłosem w stronę Epilleth:
Wracaj do groty. Wrócę tam niedługo.
Mając nadzieję, że córka zastosuje się do polecenia, odwróciła głowę z powrtoem w stronę dyskutujących. Słysząc wypowiedź Krwistego, miała ochotę westchnąć z irytacją. Co prawda był po ich stronie, ale takie wypowiedzi były odrobinę nie na miejscu, chociaż zgadzała się z ideą, aby nikogo nie zabijać. Postąpiła więc krok w stronę Przywódczyni, spojrzawszy jej w oczy.
Też uważam, że przelewanie krwi nie ma w tym momencie sensu. Ferida ma rację, kiedy do niej mówiłaś, nie powiedziałaś nic o tym, że ma wyjść poza Barierę. Ma prawo żyć na Terenach Wspólnych jako Samotnik.
Jej głos był spokojny. Nie zamierzała, jak na razie, tracić zimnej krwi. Może uda się załatwić to pokojowo.
autor: Zorza Poranku
02 paź 2017, 21:51
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Białe drzewko
Odpowiedzi: 589
Odsłony: 97110

Zorza leciała ponad terenami wspólnymi, bystrymi oczami wypatrując jakiegoś ruchu. Nie wszystko poszło po jej myśli; kiedy wyszła z ceremonii za Feridą, zamierzając zatrzymać ją i porozmawiać – dlaczego, do cholery, nie zrobiła tego wcześniej? – nie zobaczyła jej nigdzie. Znikła. Etain, nie zamierzając rezygnować z poszukiwania, wzbiła się w powietrze i poleciała nad tereny wspólne. I taki stan rzeczy się utrzymywał, dopóki nie otrzymała mentalnego wezwania; ku jej zdumieniu i niepokojowi, wołała ją Ferida. Czyżby znalazła się w kłopotach? Przecież dopiero co opuściła tereny Cienia...
Zorza mocniej machnęła skrzydłami, kierując się w wyznaczone miejsce. Miała złe przeczucia.
Kiedy wylądowała, podbiegła do siostrzenicy.
Co się dzieje? – zapytała krótko, badawczo rozglądając się wokół i witając Krwistego lekkim skinieniem głowy. Była gotowa na ewentualny atak. Z jej głosu bił niepokój. Była gotowa pomóc Feridzie, jeśli tego potrzebowała. Była jej to winna.
autor: Zorza Poranku
22 wrz 2017, 20:05
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Mała plaża
Odpowiedzi: 893
Odsłony: 137367

//ojej, w takim razie przepraszam :D

Słysząc uwodzicielski głos w wykonaniu smoka na oko z 20 księżyców od niej młodszego, Zorza uśmiechnęła się lekko kpiąco. Miał tupet, trzeba mu było to przyznać, i nie był taki głupi, biorąc pod uwagę następną wypowiedź. Miał rację. Nie powinn uprzedzać sie do nikogo z góry, zresztą nie robiła tego – a przynajmniej się starała. Zerknęła na smoka z ledwo widocznym rozbawieniem w oczach.
Filozof z ciebie – skomentowała krótko i lekko kpiąco, umieszczając wygodniej łeb na łapach i ponownie spoglądając na jezioro. Ciekawa była, co wpłynęło na młodego nieznajomego, że zachowywał sie w ten sposób. Jakby mu na niczym nie zależało. To było... Ciekawe. A Etain zawsze interesowały ciekawe charaktery, więc też zajęła się obserwowaniem mimowolnych reakcji tamtego.
A jako, że on przyglądał się jej, zaczęli przyglądać się sobie nawzajem, co może powinno stać sie trochę niezręczne, ale dla niej stawało się tylko coraz bardziej zabawne i... trochę intrygujące. Ciekawa była, co z tego wyniknie. Na pewno nie zmaierzała pierwsza odwracać wzroku.
autor: Zorza Poranku
22 wrz 2017, 19:54
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Sosnowy Bór
Odpowiedzi: 298
Odsłony: 46356

Kiedy odgłosy znikły, Zorza rozejrzała się, odrobinę skofundowana. Co zrobiła źle? Tego nie wiedziała, ale chyba nie było aż tak bęznadziejnie, że zgubiła trop. Na szczęście. Czując zapach, który razem z wiatrem uderzył w prawą część jej pyska, odwróciła w tamtą stronę łeb i zmieniła kierunek, w którym się kierowała. Szelest upewnił ją, że idzie w dobrą stronę, więc poczuła pewną ulgę, chociaż cały czas nie osiadała na laurach i nie straciła koncentracji. Miała nadzieję, że tym razem nie robi nic źle.
Nasłuchiwała dźwięków, co jakiś czas opuszczając łeb na ziemię, aby powęszyć w poszukiwaniu ewentualnych nowych zapachów. Patrzyła też uważnie wokoło, pod i przed siebie, szukając tropów, które mogłyby jej pomóc, na przykład odcisków łap, kopyt lub pazurów, jakichś piór albo kępek futra, odchodów, cokolwiek. Wszystko mogło byc pomocne w śledzeniu.
autor: Zorza Poranku
22 wrz 2017, 19:47
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szmaragdowe ustronie
Odpowiedzi: 959
Odsłony: 139038

Wszystko poszło zgodnie z tym, czego Zaranna oczekiwała. Ametystowa już po chwili odwróciła się, po czym przybliżyła łeb do ziemi. Zapach siostrzenicy, jak się spodziewała, został na ziemi, pomimo zamazania śladów. Smoczyca ruszyła za tropem, po czym stanęła, gdy ten się urwał, zastąpiony lekkim zapachem trawy i jeżyn. Ametystowa, pomimo uważnego węszenia, słuchania i patrzenia, nie była w stanie zlokalizować Zarannej. Cóż, najwyraźniej sztukę kamuflażu ma już opanowaną, stwierdziła w myśli.
Wygrałaś – rzuciła w przestrzeń rozbawionym tonem. – Myślę, że kamuflażu juz się nauczyłaś.

/możesz zdawać raport z kamuflażu na 1 ;D
autor: Zorza Poranku
17 wrz 2017, 15:56
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szmaragdowe ustronie
Odpowiedzi: 959
Odsłony: 139038

Kiedy Etain wróciła zza drzew, rozejrzała się dookoła. Zarannej nigdzie nie było widać, a razem z nią zniknęła gałąź, wcześniej przez nią zerwana. Ametystowa zamknęła oczy, koncentrując się na zmyśle węchu. Pociągnęła uważnie nosem kilka razy, ale nie była w stanie wyczuć żadnego śladu smoczego zapachu. W tych sprawach siostrzenica poradziła sobie dobrze. Pozostał jeszcze słuch, więc Etain skoncentrowała się na odgłosach naokoło niej. Nic nie było słychać, a nawet jeśli, zagłuszył to szum drzew. Bardzo dobrze, Zaranna świetnie sobie poradziła.
Ametystowa nie zamierzała się jednak poddawać. Zaczęła krążyć po polance, badając dokładnie ziemię i wszystkie inne wskazówki. Ślady zostały zamaskowane, racja, ale przy wspinaniu na drzewo Zaranna pozostawiła kilka ledwie niedostrzegalnych rysów pazurami w korze. Wystarczyło spojrzenie w górę, by upewnić się, że przypuszczenia smoczycy były słuszne; z dziwnie nieprzejrzystej ściany gałęzi spadło kilka igieł, jakby na nich cos się poruszyło. Etain uśmiechnęła sie pod nosem.
Złaź, znalazłam cię – zawołała z rozbawieniem. Odsunęła sie od drzewa, żeby Zaranna miała jak zejść, a potem stwierdziła:
Naprawdę świetnie ci poszło. Gdyby nie tych kilka rysów na drzewie, których bym ie znalazła, gdybym cię nie szukała, to nie domyśliłabym się, że tam sie schowałaś. Sądzę, że to już masz opanowane. Teraz może spróbuj wyczarować jakiś kamuflaż maddarą. Odwrócę się na kilka chwil, wymyśl coś.
Zadawszy nowe zadanie, uśmiechnęła się i odwróciła tyłem do siostrzenicy. Ciekawa była, co ta wymyśli.
autor: Zorza Poranku
10 wrz 2017, 18:27
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szmaragdowe ustronie
Odpowiedzi: 959
Odsłony: 139038

Etain wróciła zza drzew niedługo po tym, jak Zaranna się zakamuflowała. Rozejrzała się uważnie dookoła. Oczywiście, widziała rozkopaną ziemię, wygniecioną trawę i gdzieniegdzie plamy błota, ale, jako że Zaranna postarała się o niewidoczność swoich śladów, Ametystowa nie miała pojęcia, gdzie ta mogła się skryć. Pociągnęła nosem. Nie mogła wyczuć zapachu siostrzenicy. To dobrze, że uczyła się na własnych błędach, dzięki temu nauka będzie o wiele efektywniejsza.
Etain pokręciła się chwilę dookoła, kiedy nagle poczuła lekki smoczy zapach. Był nieomalże nieuchwytny, więc Ametystowa przymknęła oczy i skupiła się na nim całkowicie. Odwróciła głowę w kierunku, z którego, ajk jej sie wydawało, on dobiegał. Otworzyła ślepia. Patrzyła na niewielki zagak=jnik złożony z krzewów, stosunkowo dobre miejsce na kryjówkę. Podeszła w tamtą stronę. Im bliżej była, tym zapach był mocniejszy. Rozchyliła krzaki, odkrywając leżącą pod nimi Zaranną.
Poradziłaś sobie bardzo dobrze – pochwaliła ją, odchodząc kilka kroków w tył, aby smoczyca miała miejsce do wyczołgania się spod krzaków. – Gdybym nie wiedziała, że tu jesteś, pewnie bym cię nie odkryła. Sęk w tym, że trawa – bo jej użyłaś do zakamuflowania zapachu, prawda? – ma dośc mało soków, a co za tym idzie, trudno nią zakryć silny, smoczy zapach. Lepiej kamuflować go mocno pachnącymi kwiatami.
Teraz spróbuj się zakamuflować innym sposobem, ale nadal nie używając maddary
– przykazala, po czym odeszła ponownie w stronę drzew.
autor: Zorza Poranku
10 wrz 2017, 17:43
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Mała plaża
Odpowiedzi: 893
Odsłony: 137367

//strasznie przepraszam za to opóźnienie

Słysząc odpowiedź smoka, spojrzała na niego jeszcze raz. Najwyraźniej nie był zbyt ufny. I to jej, w gruncie rzeczy, odpowiadało, bo sama taka nie była. Zlustrowała nieznajomego wzrokiem jeszcze raz. Wyglądał na smoka morskiego, jego bordowo-błękitne łuski lśniły w słońcu. Nie miała jeszcze okazji spotkać żadnego smoka tego gatunku, więc zatrzymała na nim na chwilę wzrok. Z tego, co widziała, nie był zbyt duży; sądziła, że był jeszcze pisklęciem.
Odwróciła wzrok i wbiła go ponownie w jezioro. Cóż, nie chciał mówić, to nie. W końcu nie było jej sprawą, kim jest i co tu robi, chociaż jednak dobrze było by wiedzieć.
Słońce zaświeciło jej w oczy, więc przymknęła je lekko, zastanawiając się. Czy był sens pytać go ponownie? Chyba nie, nie wyglądał na zbyt otwartego na nowe znajomości. Ale jednak czuła się z tym faktem trochę... Nieswojo. Przywykła do obecności znanych sobie smoków wokół siebie. Czuła się nawet odrobinę zagrożona; nieufność wobec Wodnych po incydencie Jaspis i Kryształową cały czas gnieździła się gdzieś głęboko w jej sercu, pomimo że zawsze starała się nie oceniać nikogo z góry. Co, jeśli Wodni nadal nienawidzili Cienistych tak jak wcześniej? Czy ten smok w ogóle wiedział, z jakiego stada ona pochodziła? Jak na swój wiek, wyglądał jej na wyjątkowo... Poważnego. Dojrzałego.
Po chwili jednak zdobyła się na odpowiedź.
Mógłbyś, ale czy chciałbyś odzyskać odpowiedź?
Jej głos był spokojny. Nie oczekiwała nawet odpowiedzi, pytanie mogło pozostać czysto retoryczne. To od obcego zależało, czy zdobędzie się na jakąś interakcję.
autor: Zorza Poranku
10 wrz 2017, 17:25
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Sosnowy Bór
Odpowiedzi: 298
Odsłony: 46356

Słysząc dziwny dźwiek, zatrzymała się na chwilę, w skupeniu wsłuchując się w odgłosy. Ocieranie się o coś... Co to mogło być? Być może nidługo się dowie. Pociągnęła lekko nosem. To był zapach mięsa i krwi, bez dwóch zdań. Czyżby wyśledziła jekiegoś drapieżnika?
Skręciła w stronę północnego wschodu, zgodnie z kierunkiem, z którego słyszała dźwięki. Połączyła lekkie skradanie ze śledzeniem, lekko obniżając tułów i uważając by nie nadepnąć na jakieś suche liście czy gałązkę. Szła, jednocześnie oczywiście nie tracą skupienia. Rozglądała się co chwilę dookoła, szukając jakiś śladów pazurów albo czegokolwiek innego na ziemi i drzewach. Co jakiś czas pociągała też nosem, sprawdzając, czy zapach się nie zmienił. I nasłuchiwała, właściwie cały czas. Co kilkanaście uderzeń serca przystawała też na chwilę i wąchała ziemię, szukając może trochę bardziej ko kretnego zapachu. Tropiła, co prawda, dość powoli, ale, jak miała nadzieję, skutecznie.
autor: Zorza Poranku
07 wrz 2017, 16:35
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szmaragdowe ustronie
Odpowiedzi: 959
Odsłony: 139038

Kiedy tylko Etain wróciła na miejsce gdzie rozstała się z Zaranną, zorientowała się, że młoda zdążyła się ukryć. Łatwo było jednak zorientować się, w jaki sposób to zrobiła – dość brutalnie wyrwana gałąź iglaka pozostawiła po sobie pokaźny kikut, który od razu rzuciła się w oczy starszej smoczycy. Pociągnęła nosem. Tym razem siostrzenica najwyraźniej zadbała o zamaskowanie go, bo oprócz bardziej niż zwykle żywego zapachu żywicy Ametsytowa nic nie wyczuła. Rozejrzała się uważnie wokoło. Od razu zauważyła ślady na plamie błota, zostawione ewidentnie przez smoka bądź smoczycę; udała się w tamtym kierunku. Pierwsze spojrzenie nie powiedziało jej nic, ale wsłuchanie się w odgłosy lasu pozwoliło jej wyłapać dośc głośny jeszcze oddech siostrzenicy. Ze zwycięskim uśmiechem potrąciła wyrwaną z innego iglaka gałąź, która przewróciła się ukazując młodą schowaną pod spodem.
Nie zakamuflowałaś śladów swoich łap. Staraj się nie chodzić po plamach błota albo miękkiej ziemi, bo wtedy są wyjątkowo wyraźne – pouczyła ją. – Jesli chodzi o kamuflaż samej siebie, możesz pokryć się błotem, a potem nałożyć na to liście i ukryć się w jakimś miejscu takim jak te iglaki. To będzie najefektywniejsze. A, no i pamiętaj o maskowaniu zapachu, teraz poszło ci to bardzo dobrze.
Teraz odejdę trochę dalej i dam ci trochę więcej czasu. Spróbujmy jeszcze raz
. – Ametystowa posłała Zarannej uśmiech i oddaliła się między drzewa.
autor: Zorza Poranku
07 wrz 2017, 16:23
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Sosnowy Bór
Odpowiedzi: 298
Odsłony: 46356

Na słowa mistrzyni skinęła tylko głową. Rzeczywiście, kiedy tylko odwróciła swoją uwagę od śladów na kilka uderzeń serca, one po prostu... Zniknęły. Potrząnsęła głową, aby się skoncentrować. Musiała cały czas być czujna, bo inaczej nici z nauczenia się czegokolwiek. Rozpoczęła śledzenie od nowa; zaczęła ponownie iść slalomem, rozglądając się w poszukiwaniu nowego tropu. Śladów łap, pazurów albo kopyt, jakiś pozostałości po walce, wydeptanej trawy i wszystkiego, czego wczęsniej szukała, wypatrywała też teraz. Szczególnie zwracała uwagę na odcinki, gdzie była miękka ziemia lub błoto – na nich była największa możliwość, że ujrzy jakieś ślady. Jednocześnie słuchała uważnie odgłosów dookoła, na wszelki wypadek, gdyby usłyszała coś co nie byłoby szumem drzew albo wiatru, a łeb trzymała przy ziemi, węsząc intensywnie. Co jakiś czas zatrzymywała się i unosiła ślepia, lustrując krajobraz przed i za sobą. Na wszelki wypadek, żeby nic nie przegapić.
autor: Zorza Poranku
04 wrz 2017, 20:42
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Mała plaża
Odpowiedzi: 893
Odsłony: 137367

Zorza wybrała się na plażę, aby odpocząć. Od czsu śmierci Chaos nie miała czasu, aby jakoś spokojnie zastanowić się, co właściwie powinna zrobić. Odkryta niedawno córka jeszcze bradziej skomplikowała sprawę. Wychowywanie małej, opiekowanie się niesforną Feridą – która zresztą ostatnio była podejrzanie cicha – i nowe obowiązki zajęły cały jej czas, nie pozostawiając ani chwili na przystopowanie i zastanowienie się, co ona właściwie robi. Może chciała tą masą obowiązków zakryć głęboki żal po śmierci Chaos? Od kiedy siostra zginęła, Zorza czuła się taka... pusta. Pusta, jakby teraz pozostało jej tylko wypełnianie pustych zadań w pustych monotonny dniach i miała wrażenie, że od tego niedługo zacznie wariować.
Tak, zdecydowanie potrzebowała wzięcia spokojnego oddechu. I ewetualnie popłakania w samotności. Nie mogła przeciez okazywać przy innych słabości.
Kiedy jednak przybyła na małą plażę, zauważyła, że bynajmniej nie jest tu sama. Kilka metrów od niej leżał jakiś smok, wygrzewając się w słońcu. Pachniał Wodą.
Miała mieszane uczucia z tego powodu. Jeszcze kilka księżyców temu wstałaby i byłaby nastawiona do obcego negatywnie. Wściekłość na to stado wyparowała jednak u niej już jakiś czas temu, przejechała więc tylko spojrzeniem po nieznajomym i opadła na piasek. Nie miała siły na kłótnie. Miała nadzieję, że smok nie jest nastawiony do Cienia żle, jak to niektórzy Wodni mieli w zwyczaju.
Kim jesteś? – spytała, odrobinę beznamiętnie, oparłszy głowę na łapach i spoglądając na jezioro w promieniach słońca. Co jak co, ale wolała wiedzieć, z kim ma do czynienia.

Wyszukiwanie zaawansowane