Krążyła zatem. Krążyła bez większego celu, starając się trzymać blisko matki, by się nie zgubić ani nic. Poza tym Figlarna Łuska zapewne byłaby zła, gdyby Dzierzba odeszła za daleko i mała doskonale sobie z tego zdawała sprawę. A z racji, że była grzeczna, to próbowała nie odejść zbyt daleko.
I o ile przez dłuższy czas naprawdę dobrze jej się to udawało, to w pewnym momencie ciekawość zwyciężyła. Oddaliła się, co i rusz wpadając na jakieś drzewo, jednakże mimo to parła dzielnie do przodu, aż w końcu zdała sobie sprawę, że... Cóż, mamy nie było. Przynajmniej nie w pobliżu. Cichy pisk przerażenia wyrwał się z jej pyszczka, jednak był na tyle cichy, że prawdopodobnie nikt go nie usłyszał. Po paru uderzeniach serca jednak uspokoiła się, co prawda z trudem, i wciągnęła mocno powietrze. Wraz z wiatrem wyczuła zapach opiekunki i to sprawiło, że stała się spokojniejsza. Wiedziała mniej więcej w którą stronę iść, toteż problem zniknął.
I już, już miała tam wracać, kiedy usłyszała, jak ktoś się zbliża. Znieruchomiała i zaczęła wsłuchiwać się w czyjeś kroki, ze zgrozą zdając sobie sprawę, że ten ktoś idzie w jej kierunku. Drgnęła, kiedy ta osoba przemówiła.
– Ćśśś – rzuciła szybko z pyszczka, nachylając się w stronę nieznajomej. Czuła lekki strach, ale też nie słyszała w głosie obcej jakiejkolwiek wrogości. Dlatego nie uciekła. – Mama... Mama śpi – dodała cicho, jakby bojąc się, że nawet z takiej odległości Figlarna Łuska je usłyszy i się obudzi. – Jest o tam, o – wskazała ogonkiem w lewą stronę, mniej więcej w tym kierunku, z którego właściwie przyszła i skąd wcześniej wiał delikatnie wiatr. – Kim jesteś? – ciągnęła dalej cichutko, nieco zbliżając się do Czerwieni Kaliny, by ta mogła ją lepiej słyszeć. – Jestem Dzierzba! – przedstawiła się i uśmiechnęła. Pyszczek miała skierowany gdzieś w bok od Kaliny i to tam posłała swój uśmiech. Nie sposób było zgadnąć, że... Cóż, mała jest ślepa.
Znaleziono 5 wyników
- 10 gru 2016, 4:58
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Szmaragdowe ustronie
- Odpowiedzi: 1029
- Odsłony: 141853
- 10 gru 2016, 4:44
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode spotkanie IX
- Odpowiedzi: 69
- Odsłony: 5076
Ilość pytań i odpowiedzi na nie powoli ją przytłaczała, kiedy tak wysłuchiwała tego wszystkiego. Zwróciła swój łeb w stronę Swarliwej, kiedy ta zdecydowała się odpowiedzieć na pytanie Dzierzby. Zatem ów Ateral nie był jedynym bogiem. Kiwnęła przejęta główką, dając znak, że rozumie. Następny był Immanor i to on był, jak określiła adeptka, patronem Ziemi. A Ziemia, jak wiedziała ślepa, była jej domem. Dlatego też imię tego boga najbardziej się wryło w jej umysł, bo, jak sądziła, był on również najważniejszy. Dalej był jego brat Kammanor. Thahar. Nenya, pani zręczności. Dzieci Immanora. Było tego... Dużo, dużo więcej, niż Dzierzba się spodziewała. Ale mimo to starała się wszystko zapamiętać najlepiej jak mogła, niczego nie chciała zapomnieć.
Później były kolejne odpowiedzi i kolejne pytania, aż w końcu Ateral się odezwał. Drgnęła na jego głos, lecz nic poza tym. Wysłuchała wszystkiego, wszystkich odpowiedzi, uzupełnień, aż w końcu on sam zapytał się o coś. Zamrugała gwałtownie i nieco cofnęło się. Nie znała odpowiedzi na żadne z tych pytań. Skrzywiła się nieco i zasmuciła, pochylając łeb w dół.
– N-nie wiem – wymamrotała na tyle cicho, że pewnie nie usłyszał jej nikt poza nią samą. Może to i dobrze? Cóż, kto wie, kto wie. Za to inni mogli się w tym czasie popisać wiedzą, nawet Belial! A Belial przecież był w jej wieku. Skąd tyle wiedział? Ona... Ona nie wiedziała nic. Była gorsza? Poczuła wręcz, aż robi jej się przykro.
Później były kolejne odpowiedzi i kolejne pytania, aż w końcu Ateral się odezwał. Drgnęła na jego głos, lecz nic poza tym. Wysłuchała wszystkiego, wszystkich odpowiedzi, uzupełnień, aż w końcu on sam zapytał się o coś. Zamrugała gwałtownie i nieco cofnęło się. Nie znała odpowiedzi na żadne z tych pytań. Skrzywiła się nieco i zasmuciła, pochylając łeb w dół.
– N-nie wiem – wymamrotała na tyle cicho, że pewnie nie usłyszał jej nikt poza nią samą. Może to i dobrze? Cóż, kto wie, kto wie. Za to inni mogli się w tym czasie popisać wiedzą, nawet Belial! A Belial przecież był w jej wieku. Skąd tyle wiedział? Ona... Ona nie wiedziała nic. Była gorsza? Poczuła wręcz, aż robi jej się przykro.
- 06 gru 2016, 22:15
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Szmaragdowe ustronie
- Odpowiedzi: 1029
- Odsłony: 141853
Bardzo nalegała na jakiś dłuższy spacer, o, poza obóz. Wręcz męczyła Figlarną Łuskę o to, nie chcąc dać za wygraną. Bardzo pragnęła poznawać świat, nawet pomimo swojego... Kalectwa, bo inaczej nie dało się tego nazwać. Czy zdawała sobie z tego sprawę? No, nie bardzo właśnie o to chodziło. Może i zastanawiało ją nieco to, jak inni sobie radzą tak... Dobrze, że robią wszystko bez zastanowienia i wahania, podczas gdy ona musiała zawsze przystać na chwilę, przeanalizować wszystko, co odczuwała, nim mogłaby ruszyć dalej przed siebie. Ale to nic, to nic. To z pewnością byłą kwestia tego, że byli starsi od niej i umieli o wiele więcej, o, a ona była taka malutka i jeszcze musiała się wszystkiego nauczyć.
Mama w końcu zgodziła się. Wzięła Dzierzbę na grzbiet i zabrała... Gdzieś, mała nie wiedziała konkretnie gdzie, bo całą drogę właściwie przespała. Ale znalazła się na miejscu. Figlarna Łuska położyła się gdzieś z boku i przysnęła, a mała kręciła się niedaleko, badając wszystkie dźwięki i zapachy, a uważniejsze uszy mogły zarejestrować krótkie westchnienia zachwytu małej. Tyle nowych rzeczy!
Mama w końcu zgodziła się. Wzięła Dzierzbę na grzbiet i zabrała... Gdzieś, mała nie wiedziała konkretnie gdzie, bo całą drogę właściwie przespała. Ale znalazła się na miejscu. Figlarna Łuska położyła się gdzieś z boku i przysnęła, a mała kręciła się niedaleko, badając wszystkie dźwięki i zapachy, a uważniejsze uszy mogły zarejestrować krótkie westchnienia zachwytu małej. Tyle nowych rzeczy!
- 04 gru 2016, 22:37
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode spotkanie IX
- Odpowiedzi: 69
- Odsłony: 5076
Słyszała, że do Skał Pokoju przybywa coraz więcej i więcej smoków. Zamarła nagle, zdając sobie sprawę, że jest ich, cóż, dużo, na tyle dużo, by jej mięśnie się spięły. W jakim celu tutaj byli? Nie wiedziała znowu czy to był taki dobry pomysł – przybywać tutaj. Momentalnie zaczęła martwić się o siebie i braciszka, Szept, więc natychmiast wycofała się w jego kierunku. Stanęła obok i oparła się o jego ciało, czując, że blisko ich jest jeszcze jedna osoba. Nie bardzo wiedziała kto to był, słyszała, że również jest ze stada Ziemi i przedstawiła się jako "Swarliwa". Więcej na jej temat nie wiedziała, jednak zakodowała sobie w główce te wszystkie informacje na jej temat, jej zapach, głos, jego ton.
Wtedy ten, który ich zwołał, przemówił.
Zesztywniała jeszcze bardziej niż wcześniej i wysłuchała jego słów. Był... Bogiem, tak jak powiedział. Nie bardzo wiedziała co to oznacza, lecz założyła z góry, że musiał być kimś ważnym. Mieli zadać mu tylko osiem pytań. Zamyśliła się, a w tym czasie inni rzucili swoimi. Westchnęła.
– Jest... Jesteś jedynym bogiem? – zaczęła wolno, starając się kierować pysk w stronę, z której pochodził jego zapach. Przymknęła oczy, lecz kontynuowała. – Cy... Czy są jesz-jeszcze jacyś bogowie? I... I cze-cego bogami są? – dokończyła wreszcie, z trudem rzucając każdym słowem. Nie wiedziała o co chodzi z tą całą mgłą, ale o to już ktoś się spytał. A ją... Ją interesował temat bogów. Ona też mogła być bogiem? Czy nim trzeba było się urodzić? Och, nie wiedziała nawet do końca czym owi bogowie byli! Ale wiedziała, że musieli być kimś... Ważnym. Potężnym.
Wtedy ten, który ich zwołał, przemówił.
Zesztywniała jeszcze bardziej niż wcześniej i wysłuchała jego słów. Był... Bogiem, tak jak powiedział. Nie bardzo wiedziała co to oznacza, lecz założyła z góry, że musiał być kimś ważnym. Mieli zadać mu tylko osiem pytań. Zamyśliła się, a w tym czasie inni rzucili swoimi. Westchnęła.
– Jest... Jesteś jedynym bogiem? – zaczęła wolno, starając się kierować pysk w stronę, z której pochodził jego zapach. Przymknęła oczy, lecz kontynuowała. – Cy... Czy są jesz-jeszcze jacyś bogowie? I... I cze-cego bogami są? – dokończyła wreszcie, z trudem rzucając każdym słowem. Nie wiedziała o co chodzi z tą całą mgłą, ale o to już ktoś się spytał. A ją... Ją interesował temat bogów. Ona też mogła być bogiem? Czy nim trzeba było się urodzić? Och, nie wiedziała nawet do końca czym owi bogowie byli! Ale wiedziała, że musieli być kimś... Ważnym. Potężnym.
- 02 gru 2016, 0:15
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Młode spotkanie IX
- Odpowiedzi: 69
- Odsłony: 5076
Tradycyjnie spędzała czas w grocie Figlarnej Łuski, kręcąc się blisko wyjścia i wsłuchują się we wszystkie dźwięki, jakie dobiegały z zewnątrz. Tak właściwie wyglądała zdecydowana większość jej dotychczasowego życia. Wyglądała i zachowywała się zupełnie tak, jakby cały ten świat, funkcjonowanie w nim ją przerastało i potrzebowała jeszcze wiele, wiele czasu, by jakkolwiek się do tego przyzwyczaić i móc stawić temu czoła.
Dni mijały nad wyraz spokojnie, przepełnione towarzystwem piskląt, które uznawała za swoje rodzeństwo. Jakimże szokiem dla młodej smoczycy było usłyszenie zupełnie obcego głosu! Pisnęła z początku zaskoczona, machając główką na boki. Nie słyszała, żeby ktokolwiek się do niej zbliżał, ani także nie wyczuwała obecności nikogo nowego. O co zatem chodziło? Jak ktoś mógł się do niej odezwać, jeśli nawet nie znajdował się w tym samym miejscu, co ona?
Skały Pokoju.
Gdzie to było? Jak miała się tam dostać? Z początku zaczęła panikować, nie bardzo rozumiejąc o co tak naprawdę chodzi i co powinna teraz zrobić. Na szczęście z pomocą przybył jej Szept, starszy "braciszek". Wziął ją na grzbiet, a ona bez żadnego słowa sprzeciwu pozwoliła na to. Uczepiła się jego grzbietu i tym oto sposobem oboje znaleźli się w tym samym czasie na owym spotkaniu. Szept odłożył ją na ziemię, a ona, zdezorientowana, badała otoczenie. Wyczuła obecność kogoś innego. Nieco niepewnie zbliżyła się w jego stronę.
– K-kim? – wymamrotała niewyraźnie z początku w stronę tego obcego smoka, nie zdając sobie sprawy z tego kim tak naprawdę był. – Jes... Jesteś? – uzupełniła swoje pytanie. Łeb miała skierowany w jego stronę, lecz od razu mógł spostrzec, że ta jest ślepa. – Czemu... Cze-czemu zawołał... eś?
Huh, kto by pomyślał, że mówienie było takie trudne!
Dni mijały nad wyraz spokojnie, przepełnione towarzystwem piskląt, które uznawała za swoje rodzeństwo. Jakimże szokiem dla młodej smoczycy było usłyszenie zupełnie obcego głosu! Pisnęła z początku zaskoczona, machając główką na boki. Nie słyszała, żeby ktokolwiek się do niej zbliżał, ani także nie wyczuwała obecności nikogo nowego. O co zatem chodziło? Jak ktoś mógł się do niej odezwać, jeśli nawet nie znajdował się w tym samym miejscu, co ona?
Skały Pokoju.
Gdzie to było? Jak miała się tam dostać? Z początku zaczęła panikować, nie bardzo rozumiejąc o co tak naprawdę chodzi i co powinna teraz zrobić. Na szczęście z pomocą przybył jej Szept, starszy "braciszek". Wziął ją na grzbiet, a ona bez żadnego słowa sprzeciwu pozwoliła na to. Uczepiła się jego grzbietu i tym oto sposobem oboje znaleźli się w tym samym czasie na owym spotkaniu. Szept odłożył ją na ziemię, a ona, zdezorientowana, badała otoczenie. Wyczuła obecność kogoś innego. Nieco niepewnie zbliżyła się w jego stronę.
– K-kim? – wymamrotała niewyraźnie z początku w stronę tego obcego smoka, nie zdając sobie sprawy z tego kim tak naprawdę był. – Jes... Jesteś? – uzupełniła swoje pytanie. Łeb miała skierowany w jego stronę, lecz od razu mógł spostrzec, że ta jest ślepa. – Czemu... Cze-czemu zawołał... eś?
Huh, kto by pomyślał, że mówienie było takie trudne!












