Zawiesił się na krótką chwilę. Jak popsuty, polujący drapieżnik.
– TAK! Jestem z Was DUMNY! GŁODNY! Zasłużyłeś na nagrodę ALE nie będzie to węgiel! Będzie to... – nagle ni stąd, ni zowąd w jego łapie pojawił się pewien drobny, niematerialny, trawiasty pakunek. – TO! A ootoo skaarb najświęętszych bogów, skaaarb prosto spod ich obfitych zadków! Nie, nie jest to łajno! Nie Głodny, nie będziesz tego jadł! Co? Co w tym jest? Ooohohoo! Głodny! ... Matulko co w tym by-- AH! Nieważne! Masz! – podszedł do Ziemistego i wręczył mu nagrodę prosto do łapek, która... co zaskakujące, stała się w jego łapach całkiem materialna. I całkiem prawdziwa.
– WIEWIÓRKO! Gratuluję, nie jesteś głupia! HAH! Raziel może jednak się zastanowi nad y, intile... intege... inte... aaAH! Czy to znaczy, że to ja jestem tym głupim?! NIE! Matulka mówiła zawsze, że Raziel jest mądry! Matulka nie mogła kłamać, AAH! Nie masz racji, Bambus! Raziel mądry, bo Raziel dał Ci zagadkę! I ii AH! I NAGRODĘ CI DA! – podskoczył do młodej Wodnej i jej również wręczył osobny pakunek. Tak samo niematerialny na początku i materialny w łapach śmiertelniczki.
– Tyygryyysie.... ja się ZAWIODŁEM na Tobie! Gdzie Twój drapieżczy instynkt! Gdzie Twoja mądrość od matulki! Twoja matka była taka mądra a Ty CO! NIE ZGADŁEŚ! Aaa--aaale ja mam chyba pytanie... Twój stary co? AH nie CIERPIĘ, gdy ktoś nie dokańcza tego, co zaczął mówić! Tygrysku, ja nie chcę mówić, że jesteś głupi, ale jesteś DEBILEM! Już nie wierzę w Ciebie, PF. Zawiodłeś mnie. PFF!
Znaleziono 42 wyniki
- 04 lis 2019, 9:52
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Liściaste rozstaje
- Odpowiedzi: 687
- Odsłony: 99984
- 03 lis 2019, 23:44
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Liściaste rozstaje
- Odpowiedzi: 687
- Odsłony: 99984
– Raziel głupi? GŁUPI? Nie! Ja Ci POWIEM kto jest głupi! Hę? Zagadka? Nie! Zagadka nie jest głupia! Słuchaj, Bimbus, jeżeli jej nie rozwiążesz, to Ty jesteś głupia! OmmmM Bogoowiee... – zaczął mruczeć, jakby wprowadzał się w trans. I przez chwilę rzeczywiście zdawał się w nim znaleźć.
– ...Co jest głuche, nieme i ślepe, ale zawsze powie Ci prawdę?... – zamilknął. Po czym otworzył swoje wcześniej zamknięte ślepia i spojrzał na Nivis.
– OHO! Oto ona! To zagadka od bogów, masz ją rozwiązać! Bo inaczej TY będziesz głupia, a Raziel Ci nie da nagrody! Ej! Ty! Głodny i biedny smoku, Ty jak nie zgadniesz to nie będziesz głupi AALE będziesz nadal głodny! Ah, czekaj, jak to szło... Znajdź Czarnulka?... niee.. AHA! – i zamknął z powrotem ślepia.
– ...Znajdziesz mnie w kolorze czarnym. Gdy mnie użyjesz stanę się czerwonym. Lecz gdy mnie odrzucisz, będę już biały...
...uuOH! Czuć bogów w sobie bez ciała jest JESZCZE GORSZE niż jak żyłem! Moi drodzy! Nie miejcie bogów w sobie jak umrzecie! Są NAJSUPER kumplami do palenia kadzideł ALE nie do wzajemnego wchodzenia w siebie! Odradzam! Łe, fuj, muszę się umyć... OHO! Tygrysku! Co? Jak to, jesteś TYGRYSEM, Ty MOŻESZ się sprzeciwiać bo tak po prostu Cię matulka Natura stworzyła! Dlatego dam Ci trudniejszą zagadkę, o! Boś... BESTIA! I ja w Ciebie WIERZĘ!
...Wiecznie głodny i choć nie jestem zły, to trzymaj się na dystans, bo będą łzy.... – i wywalił jęzor z paszczy i patrzył tępo na całą trójkę.
– ...Co jest głuche, nieme i ślepe, ale zawsze powie Ci prawdę?... – zamilknął. Po czym otworzył swoje wcześniej zamknięte ślepia i spojrzał na Nivis.
– OHO! Oto ona! To zagadka od bogów, masz ją rozwiązać! Bo inaczej TY będziesz głupia, a Raziel Ci nie da nagrody! Ej! Ty! Głodny i biedny smoku, Ty jak nie zgadniesz to nie będziesz głupi AALE będziesz nadal głodny! Ah, czekaj, jak to szło... Znajdź Czarnulka?... niee.. AHA! – i zamknął z powrotem ślepia.
– ...Znajdziesz mnie w kolorze czarnym. Gdy mnie użyjesz stanę się czerwonym. Lecz gdy mnie odrzucisz, będę już biały...
...uuOH! Czuć bogów w sobie bez ciała jest JESZCZE GORSZE niż jak żyłem! Moi drodzy! Nie miejcie bogów w sobie jak umrzecie! Są NAJSUPER kumplami do palenia kadzideł ALE nie do wzajemnego wchodzenia w siebie! Odradzam! Łe, fuj, muszę się umyć... OHO! Tygrysku! Co? Jak to, jesteś TYGRYSEM, Ty MOŻESZ się sprzeciwiać bo tak po prostu Cię matulka Natura stworzyła! Dlatego dam Ci trudniejszą zagadkę, o! Boś... BESTIA! I ja w Ciebie WIERZĘ!
...Wiecznie głodny i choć nie jestem zły, to trzymaj się na dystans, bo będą łzy.... – i wywalił jęzor z paszczy i patrzył tępo na całą trójkę.
- 03 lis 2019, 18:48
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Liściaste rozstaje
- Odpowiedzi: 687
- Odsłony: 99984
– AaAH OOH Bogowie, Ooooh dziękuję za Wasze zagadki, ooo prawie, jakby się nie zorientowali, że ich okradłem! OOH Raziel, debilu! Nie mów tego głośno, bo usłyszą! Bogowie przecież WSZYSTKO SŁYSZĄ a Ty paplasz to jakby nikogo tu nie było! Hej! Wiewiórko, nie jesteś bogiem, prawda? Niee, bogowie nie mają grzyba, haha! ... Albo mają? Ej, BOGI! Rosną na Was pieczarki?! Nie widziałem u Was tego, ale-- Raziel! Skoro żeś nie widział, to znaczy, że nie mają! Głupiś Ty i tępy jak kaczy dziób! OHO! Śmiertelnik! Ej, Ty!... Głodny Kolec? Oh matulko, Matulka Cię nie karmi?! LICHO Z NIĄ, Raziel Cię nakarmi! Patrz, juuuż tutaj ... oo O! Wiem! Wiewiórki lubisz? Bo tutaj jest jedna i chce umrzeć, a że już ma grzyba to ona Cię zarazi iii Ty też umrzesz! No co? Wiesz, jakie to super jest być duchem?! NIE WIESZ! Bo nim nie jesteś! A ja tak i wiem, co mówię! To idziemy na taki układ, Głodny-- OOH! Raziel się nie przedstawił! Raziel jestem! No, to co ja ... AHA! Żryj Wiewiórkę! OO-- oooOO Bogowie, Matulko i Ojczulku... – zauważalnie stał się jeszcze bardziej transparentny. – TYGRYS!! AOAOAO Jak ja chciałem zawsze spotkać TYGRYSA! Do tego gada! Tygrys! KICI KICI Razielek ma dla Ciebie zagadkę! AaAALBO psikusa! Ale jeżeli Raziel ma być szczery, to wolałby dać Tygryskowi zagadkę A MAM TAKIE SUPER! OooOOH I dla Ciebie, Głodny smoku, też mam zagadkę i psikusa! ACZKOLWIEK! Raziel decyduje, że jedno z Was będzie przegrywem i dostanie trudniejszą zagadkę, O. Co? NIE! To nie psikus! Nie róbcie ze mnie debila, AAGH! Mam lepsze psikusy dla Was niż to! Toooo byłaby dla mnie zniewaga! Nnnno! – i nagle zaczął się drzeć jak jakieś dzikie ptactwo. – AaaAAaoOO Zagadka czy psikus, zagadka czy psikuuuus!!
- 01 lis 2019, 11:35
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Liściaste rozstaje
- Odpowiedzi: 687
- Odsłony: 99984
– No to mówię no, Nimbis! Nie rób ze mnie głupka, zagrzybiała wiewiórko! Co? Zmieniasz sierść? OooooOO Taaak się właśnie dzieje, jak masz grzyba! Ale SPOKOJNIE! Rrraziel się Tobą zajmie! Nie pozwolę Ci iść do leczniczego, tylko umrzesz pokryta muchomorem! Ale spokoojnie, dopilnuję, by nic Cię nie bolało! ALE PAMIĘTAJ! Nie dotykaj grzyba! Łapy precz od tego szarego! UOH! Nawet JA czuję jak capi grzybem, PFE! Weź wejdź do rzeki i się umyj, co? Możesz zdechnąć, ale jak Raziel ma się Tobą zająć, to ja nie chcę się udusić tym smrodem, FUJ! UAAGH – nagle zamanifestował się u niego odruch wymiotny.
– AHA! Zagadka! Wiedziałem, że wybierzesz zagadkę! Ale to dopiero pod koniec, bo ja na początku to byłem PRZEKONANY, że wybierzesz psikusa! aaAH Ja chciałem tak, tak... ZAJŚĆ CIĘ od tyłu i Cię wystraszyć! Tak mocno, że sam siebie bym wystraszył! Ale wtedy bym się bał, ale Ciebie, siebie? O bogowie, CZEGO bym się przestraszył wtedy! AAA-- O WIEM! Raziel, Ciebie to w ryj strzelić to mało, no kreatywności ZERO! Bo OCZYWIŚCIE, że dałbym Ci złe kadzidła do zapalenia! Wiesz? Jak się zapali złe zioła, to potem bogowie jakby Cię z łap wyrywali! I ii dużo przy tym mówią, dużo niezrozumiałych słów, pewnie po elficku coś gadają, nie wiem, bo ja tego nie rozumiem, domyślam się. Ale! Dużo gadają, wyrrrrywają Cię z łap, trochę boli, ALE PRZEŻYCIE... mmmm... Pierwsza klasa! Ale po tym, Bambus, rzygasz jak kot więc yy... Więc właśnie na tym polegałby psikus! Owędziłbym Cię złym ziołem, byś poznała bogów-- NO O ILE ci jeszcze gdzieś są, bo ostatnio to mnie coś ANI TROCHĘ nie słuchają! Nawet tyci-tyci! Null! Nic kompletnie! Foch i koniec! Ja to zaraz wrócę tam do nich i im pokażę, co to za babskie fochy stroić, ino smok na ziemię zejdzie! Ale poza tym, to tam, po drugiej stronie jest faaajnieee... Bogi są serio takimi ZARĄBISTYMI kumplami do palenia-- co? Zagadka? Jaka zaga-- AHA! No tak! Mmmmmm Booogiii pomóżcie mi coś wymyślić... O CZEKAJ! Łatwa czy trudna zagadka? Nie czekaj! Sam odgadnę! CO? Nie, TY masz to odgadnąć! CZEKAJ! Nie taka jest zagadka! To jest tylko taka, wiesz, KATEGOORIA. Żeby mi było łatwiej! Żebym Ci zadał zagadkę! No dobra, gadaj, łatwa czy trudna?! OooHHH Ja chcę to usłyyszeeć!! – aż zaczął przeskakiwać z jednej łapy na drugą.
– AHA! Zagadka! Wiedziałem, że wybierzesz zagadkę! Ale to dopiero pod koniec, bo ja na początku to byłem PRZEKONANY, że wybierzesz psikusa! aaAH Ja chciałem tak, tak... ZAJŚĆ CIĘ od tyłu i Cię wystraszyć! Tak mocno, że sam siebie bym wystraszył! Ale wtedy bym się bał, ale Ciebie, siebie? O bogowie, CZEGO bym się przestraszył wtedy! AAA-- O WIEM! Raziel, Ciebie to w ryj strzelić to mało, no kreatywności ZERO! Bo OCZYWIŚCIE, że dałbym Ci złe kadzidła do zapalenia! Wiesz? Jak się zapali złe zioła, to potem bogowie jakby Cię z łap wyrywali! I ii dużo przy tym mówią, dużo niezrozumiałych słów, pewnie po elficku coś gadają, nie wiem, bo ja tego nie rozumiem, domyślam się. Ale! Dużo gadają, wyrrrrywają Cię z łap, trochę boli, ALE PRZEŻYCIE... mmmm... Pierwsza klasa! Ale po tym, Bambus, rzygasz jak kot więc yy... Więc właśnie na tym polegałby psikus! Owędziłbym Cię złym ziołem, byś poznała bogów-- NO O ILE ci jeszcze gdzieś są, bo ostatnio to mnie coś ANI TROCHĘ nie słuchają! Nawet tyci-tyci! Null! Nic kompletnie! Foch i koniec! Ja to zaraz wrócę tam do nich i im pokażę, co to za babskie fochy stroić, ino smok na ziemię zejdzie! Ale poza tym, to tam, po drugiej stronie jest faaajnieee... Bogi są serio takimi ZARĄBISTYMI kumplami do palenia-- co? Zagadka? Jaka zaga-- AHA! No tak! Mmmmmm Booogiii pomóżcie mi coś wymyślić... O CZEKAJ! Łatwa czy trudna zagadka? Nie czekaj! Sam odgadnę! CO? Nie, TY masz to odgadnąć! CZEKAJ! Nie taka jest zagadka! To jest tylko taka, wiesz, KATEGOORIA. Żeby mi było łatwiej! Żebym Ci zadał zagadkę! No dobra, gadaj, łatwa czy trudna?! OooHHH Ja chcę to usłyyszeeć!! – aż zaczął przeskakiwać z jednej łapy na drugą.
- 01 lis 2019, 10:54
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Liściaste rozstaje
- Odpowiedzi: 687
- Odsłony: 99984
– MMmm dobrzzzy bogoowiee, modlllę się do Wasss, nie chcę pamiętać niczegooo..... AH! EJ, BOGI. Bo Wy to macie chyba jakiś problem, co nie?! DLACZEGO Wy nie działacie!! Ja NADAL pamiętam tego ślepego bęcwała! Gdzie moja amnezja?! Ja chcę AAMNEEZJĘĘĘ! o-OOH! Wiewiórka! Cześć, mała wiewiórko! Co? Że jak masz na imię? Raziel głuchy, więc-- AAH! Nimbus! Ja jestem Rrrraziel! Ale czemu-- Wiewiórko! Ty jesteś chora, dlaczego masz takie obrzydliwe kępy sier..ści..uuOOH ja WIEM CO TO JEST! Wiewiórko! Nie obawiaj się, ja Cię zabiorę do yy, do... LECZNICZEGO! Ja widzę w Tobie chorobę, aalee SEKUNDA! Bogowie mi powiedzą co Ci jest! Mmmm mmm.... GRZYB! To szare to grzyb! UOH o zgrozo boska! Zaczną na Tobie rosnąć te czerwone grzybki, uaaAH! Chodź ze mną, o mała wiewiórko Bambusie! Co? Czemu tak wyglądam? – siadł z powrotem na zadzie.
– Ahah! Słuchaj Pimpuś, uśmiejesz się! Bo ja to jestem MARTWY. Wiesz, bo ja to paliłem sobie kiedyś kadzidła! Wiesz, co do kadzidła? AAH, no PEWNIE, że nie wiesz! Wy tutaj jesteście skrajnie niewychowani! Pozbawieni KuulTuuuRyy! Co Wy robicie w czasie wolnym ii ii tym zajętym, co? CO? No właśnie! Nie palicie kadzideł. A ja palę! Ale pewnego razu Bogi do mnie "Słuchaj Raziel, my potrzebujemy kadzideł". No to mnie, Raziela, wzięli do siebie, żebym im palił nnnajjlepsze kadzidła na świecie! I paliłem, a przy okazji umarłem. ALE WIESZ jakie to fajne?! Patrz patrz patrz! ZIUUUAAAM! – i przeciął pobliskie drzewo niematerialną łapą, przenikając przez obiekt. – ... Jakie To jest SUPER! Ej, weź umrzyj! WIEM! Nie idź do leczniczego! Nie uleczysz grzyba, to umrzesz! HA! Raziel to mądry jednak! Tak żem wymyślił! No, więc, umrzyj i dołączysz do mnie I BĘDZIEMY palić razem KADZIDŁA! Nauczę Cię, nie bój żaby! Nie bój... AHA! Nie bój DUCHA, chciałem powiedzieć! Haha! Czaisz? Bo ja jestem duchem i mogę Cię przestraszyć, tak... BU! AaAaalbo nie, nie nie nie, babcia Tifia inaczej to robiła. Oo OOH WIEM! Przysmak albo psikus! NIE CZEKAJ nie mów! Bo ja nieee, ja nie chcę od Ciebie przysmaków, ty-tylko ja Tobie chcę dać! O WIEM! Zagadkę Ci zadam! A Ty jak ją rozwiążesz, to dostaniesz ode mnie przysmak! ZAGADKA CZY PSIKUS?! Zagadka czy psikuuuus?! OHH Nimbus, powiedz, że chcesz zagadkę! AAlbo psikusa! O matulko, co ja bym wolał, byś wybrała?! AaaAH Raziel! Zepnij poślady! TY mi odpowiedz! – i wlepił w biedną samiczkę puste, nie-żywe ślepia i aż drżał zniecierpliwiony.
– Ahah! Słuchaj Pimpuś, uśmiejesz się! Bo ja to jestem MARTWY. Wiesz, bo ja to paliłem sobie kiedyś kadzidła! Wiesz, co do kadzidła? AAH, no PEWNIE, że nie wiesz! Wy tutaj jesteście skrajnie niewychowani! Pozbawieni KuulTuuuRyy! Co Wy robicie w czasie wolnym ii ii tym zajętym, co? CO? No właśnie! Nie palicie kadzideł. A ja palę! Ale pewnego razu Bogi do mnie "Słuchaj Raziel, my potrzebujemy kadzideł". No to mnie, Raziela, wzięli do siebie, żebym im palił nnnajjlepsze kadzidła na świecie! I paliłem, a przy okazji umarłem. ALE WIESZ jakie to fajne?! Patrz patrz patrz! ZIUUUAAAM! – i przeciął pobliskie drzewo niematerialną łapą, przenikając przez obiekt. – ... Jakie To jest SUPER! Ej, weź umrzyj! WIEM! Nie idź do leczniczego! Nie uleczysz grzyba, to umrzesz! HA! Raziel to mądry jednak! Tak żem wymyślił! No, więc, umrzyj i dołączysz do mnie I BĘDZIEMY palić razem KADZIDŁA! Nauczę Cię, nie bój żaby! Nie bój... AHA! Nie bój DUCHA, chciałem powiedzieć! Haha! Czaisz? Bo ja jestem duchem i mogę Cię przestraszyć, tak... BU! AaAaalbo nie, nie nie nie, babcia Tifia inaczej to robiła. Oo OOH WIEM! Przysmak albo psikus! NIE CZEKAJ nie mów! Bo ja nieee, ja nie chcę od Ciebie przysmaków, ty-tylko ja Tobie chcę dać! O WIEM! Zagadkę Ci zadam! A Ty jak ją rozwiążesz, to dostaniesz ode mnie przysmak! ZAGADKA CZY PSIKUS?! Zagadka czy psikuuuus?! OHH Nimbus, powiedz, że chcesz zagadkę! AAlbo psikusa! O matulko, co ja bym wolał, byś wybrała?! AaaAH Raziel! Zepnij poślady! TY mi odpowiedz! – i wlepił w biedną samiczkę puste, nie-żywe ślepia i aż drżał zniecierpliwiony.
- 31 paź 2019, 13:17
- Forum: Dzika Puszcza
- Temat: Liściaste rozstaje
- Odpowiedzi: 687
- Odsłony: 99984
– Rrraaatatata, rraatataa.... ziummm, ZIUM! BWUM BWUM ahaha! No JAKŻE to jest fajnie, HA! Wy głupi śmiertelnicy, PFF. Nie wiecie, co tracicie, bycie duchem jest ZaaAArąąBISTE! Ziuuum, zium PAH PAH, Ty głupie drzewo! ... Czekaj, NIE! Drzewko! Nie, nie jesteś głupie! Ty przecież dajesz kadzidła, OoooO dobrzy bogowie, alem zepsuł, o nieee, kadzidlani bogowie będą na mnie źli, a jam tak zgrzeszyyyył! ... Hańba mi! Mistycznodebilna miała rację, BEZNADZIEJNY JESTEM! Ugh, UGH! Głupi Raziel, GŁUPI! AA dlaczego mnie nic nie boli! Nie mogę się bić, bo jestem głupi?! PFE co za BEZSENS! Nie ja jednak tęsknię za swoim ciałem, było fajniejsze od tego... CZEGOŚ?? Czym ja właściwie jestem, co to to to jest za przezroczyste łajno? Takie łajno to ja robiłem, jak te, PFE, KADZIDŁA paliłem od tej zdurnowaciałej siostry mojej! BOGOWIE! Oficjalnie wyrzekam się mojej siostry. Ta obrzydliwa i paskudna krew nie będzie plugawić mojej! To jest HANIEBNE, bezczelne i przezroczyste jak ŁAJNO! ..AAA czekajcie a co, jeżeli ta idiotka też zdechła, jak ja? Może też być takim, takim, smarkiem z rzyci? – zatrzymał się nagle, zawieszając się wręcz nienaturalnie.
– ... W ŻYCIU! Cooo ja też móóówię, Rrraziel, Ty to jednak jesteś idiotą!... Ale nawet sobie W MORDĘ dać nie mogę, żeby sobie pokazać, jakim jestem debilem! OOO oo o i dokładnie dlatego Łajnooka NIE MOŻE być przezroczysta! Jej debilizm widać na loty odległości! Norrrmalnie drugie ciało jej formułuje, w pełni ślepe! AHAH nie no nie mogę z jej imienia, MISTYCZNOOKA. No to jest komedia, hahaha drodzy bogowie, OFICJALNIE nie znam tej osoby! ŻĄDAM amnezji, już! Na ten tychmiast, teraz! – i klapnął na zadzie, tupnął bezgłośnie łapą o ziemię i czekał.
– ... W ŻYCIU! Cooo ja też móóówię, Rrraziel, Ty to jednak jesteś idiotą!... Ale nawet sobie W MORDĘ dać nie mogę, żeby sobie pokazać, jakim jestem debilem! OOO oo o i dokładnie dlatego Łajnooka NIE MOŻE być przezroczysta! Jej debilizm widać na loty odległości! Norrrmalnie drugie ciało jej formułuje, w pełni ślepe! AHAH nie no nie mogę z jej imienia, MISTYCZNOOKA. No to jest komedia, hahaha drodzy bogowie, OFICJALNIE nie znam tej osoby! ŻĄDAM amnezji, już! Na ten tychmiast, teraz! – i klapnął na zadzie, tupnął bezgłośnie łapą o ziemię i czekał.
- 31 paź 2019, 13:00
- Forum: Cmentarz
- Temat: Kurhany Pamięci
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 81871
Wypadł z mgły jak Kolec z konopi, potknął się o własne łapy i mało nie sprasował swojego niematerialnego pyska.
– AAahH MATKO moja miła, Matulko Najukochańsza, której żem nie widział tyle czasu! Ona chyba nie żyła... NIE ŻYŁA?? MATULKO bo mi to się wydaaajee, że ja to chyba TEŻ UMARŁEM! Bo widzisz matulko, któregoś razu wziąłem sobie te NAJLEPSZE kadzidła sosnowe NO i sobie je palę, palę, Raziel jest taki... taki wypoczęty i norrrmalnie w SZCZYCIE KONDYCJI! A tu nagle PUF! Bogowie mi się objawili i mi mówią! Słuchaj Raziel! Bo sprawa jest. Umarłeś ale to niiic, bo tutaj też jest faajnie a ja do nich HAHA! Nie nabierzecie mnie na to, głupie bogi! Jestem ŻYWY i jak najbardziej MATERIALNY. No i odwróciłem się ogonem do nich iii i... Poszedłem, no! Poszedłem sobie od nich, no bo po prostu TAK kłamali, że się wierzyć nie chciało!! Rozumiesz Ty to, matulko?! BOGOWIE! MI kłamali! Twojemu Razielowi tak w żywe oczy kłamali! Znieść tego nie mogłem, no jakim zły był i wkurzony! TAK ZŁY, że musiałem sobie znowu kadzidła zapalić! Aaaale tutaj, matulko, taki zwrot akcji się odwalił, że głowa mała!! No i ja sobie chcę zapalić te najjjjlepsze i najcudniejsze kadzidła na ziemi, proszę ja Ciebie – biorę je w łapę a tu NIC! Sobie myślę – ki grzyb? KADZIDEŁKO daj się zebrać, no nie wstydź sięęęę! Kadzidełko Ty moje kochane, no cmok cmok, kici kici, chodź do taty Raziela! A kadzidełko NIC! Nie ruszy się, choćbym prosił i błagał! Więc zacząłem krzyczeć, żeby ta durna sosna się wystraszyła a ona NIC! Nieustraszona i KROPKA. Dość jej miałem, więc poszedłem do innego drzewa. A z innym drzewem, matulko, usiądź bo nie uwierzysz – TAK SAMO! No kropka w kropkę tak samo! Jak nie usiądę, jak nie zacznę wyć! Bogowie tam, słyszę, śmieją się a drudzy biją się w głowę, no nienormalni jacyś, haha! MATULKO ONI SIĘ BILI W GŁOWY, jak... głupki jakieś! Tak o, oo, O, OO! – zademonstrował, waląc się nadgarstkiem po czole. – NO I słuchaj matka. Co?- M-mam przejść do meritum? Matko, ale ja nie znam tego Twojego no, ELFIEGO języka, co to meritum?... AHA! Że sedno, tak? Matulko, zaczynasz seplenić – mówi się SIĄĄDĄĄĄ. AA że jak się dowiedziałem, że umarłem?! Słuchaj matulu, Ty to się lepiej połóż, bo jak walniesz na ziemię, to ino raz! No, kładź się, ej ja się martwię o Ciebie! Połóż się, no proszęę! No, pięknie, dziękuję! Kochana mamuśka! No! Więc umarłem... nie wiem czemu, pewnie bogowie chcieli, bym im sprzedawał kadzidła, ALE! Jak nie mogłem złapać tego kadzidła, to JA ZAUWAŻYŁEM, że jestem taki no... NIEWIDZIALNY! Iii i nie dotykam rzeczy! NICZEGO nie mogłem dotknąć! To znaczy, NICZEGO nie mogłem chwycić, tak w łapę, tak o, jak siebiw trwaff – złapał siebie za pysk, skutecznie go zamykając.
– Nnnno! Więc zdechłem. Ale matulko, wiesz co? Ja to ZŁY TAKI JESTEM, że nie wytrzymam! Ja już się tam z tymi bogami zakumplowałem, przezroczyste kadzidła żeśmy sobie palili jak tacy, no, najlepsi kumple, kurcze! A tu nagle ZIUUU, SZZUUU, Uga buga, halelele I MNIE COŚ wypluło TUTAJ normalnie! A ja tutaj BYŁEM! ... O na Bogów. O chryzantemko złocista, JA TU BYŁEM! Ahahaha! Idę zwiedzać, paaa, nie szykuj mi jedzenia matulko! I PAMIĘTAJ! Kadzidła tylko sosnowe, nie daj się zabić przez jakieś ohydne podróby! Ty słuchaj! Bo mi kiedyś ta siostra moja, ta Twoja walnięta na głowę córka wmawiała, że moje kadzidła są ZŁE! UWIERZYSZ? Obraziła mnie, zhańbiła i napluła na mój honor! Idę, uoohh, bo się złoszczę i chce mi się kaadziiideeeeeł. Narka mamuśka! – i cmoknął nikogo innego, jak Nieśmiertelną Duszę w nos i pohasał gdzieś wgłąb Terenów Wspólnych, nie wiedząc nawet gdzie konkretnie.
– AAahH MATKO moja miła, Matulko Najukochańsza, której żem nie widział tyle czasu! Ona chyba nie żyła... NIE ŻYŁA?? MATULKO bo mi to się wydaaajee, że ja to chyba TEŻ UMARŁEM! Bo widzisz matulko, któregoś razu wziąłem sobie te NAJLEPSZE kadzidła sosnowe NO i sobie je palę, palę, Raziel jest taki... taki wypoczęty i norrrmalnie w SZCZYCIE KONDYCJI! A tu nagle PUF! Bogowie mi się objawili i mi mówią! Słuchaj Raziel! Bo sprawa jest. Umarłeś ale to niiic, bo tutaj też jest faajnie a ja do nich HAHA! Nie nabierzecie mnie na to, głupie bogi! Jestem ŻYWY i jak najbardziej MATERIALNY. No i odwróciłem się ogonem do nich iii i... Poszedłem, no! Poszedłem sobie od nich, no bo po prostu TAK kłamali, że się wierzyć nie chciało!! Rozumiesz Ty to, matulko?! BOGOWIE! MI kłamali! Twojemu Razielowi tak w żywe oczy kłamali! Znieść tego nie mogłem, no jakim zły był i wkurzony! TAK ZŁY, że musiałem sobie znowu kadzidła zapalić! Aaaale tutaj, matulko, taki zwrot akcji się odwalił, że głowa mała!! No i ja sobie chcę zapalić te najjjjlepsze i najcudniejsze kadzidła na ziemi, proszę ja Ciebie – biorę je w łapę a tu NIC! Sobie myślę – ki grzyb? KADZIDEŁKO daj się zebrać, no nie wstydź sięęęę! Kadzidełko Ty moje kochane, no cmok cmok, kici kici, chodź do taty Raziela! A kadzidełko NIC! Nie ruszy się, choćbym prosił i błagał! Więc zacząłem krzyczeć, żeby ta durna sosna się wystraszyła a ona NIC! Nieustraszona i KROPKA. Dość jej miałem, więc poszedłem do innego drzewa. A z innym drzewem, matulko, usiądź bo nie uwierzysz – TAK SAMO! No kropka w kropkę tak samo! Jak nie usiądę, jak nie zacznę wyć! Bogowie tam, słyszę, śmieją się a drudzy biją się w głowę, no nienormalni jacyś, haha! MATULKO ONI SIĘ BILI W GŁOWY, jak... głupki jakieś! Tak o, oo, O, OO! – zademonstrował, waląc się nadgarstkiem po czole. – NO I słuchaj matka. Co?- M-mam przejść do meritum? Matko, ale ja nie znam tego Twojego no, ELFIEGO języka, co to meritum?... AHA! Że sedno, tak? Matulko, zaczynasz seplenić – mówi się SIĄĄDĄĄĄ. AA że jak się dowiedziałem, że umarłem?! Słuchaj matulu, Ty to się lepiej połóż, bo jak walniesz na ziemię, to ino raz! No, kładź się, ej ja się martwię o Ciebie! Połóż się, no proszęę! No, pięknie, dziękuję! Kochana mamuśka! No! Więc umarłem... nie wiem czemu, pewnie bogowie chcieli, bym im sprzedawał kadzidła, ALE! Jak nie mogłem złapać tego kadzidła, to JA ZAUWAŻYŁEM, że jestem taki no... NIEWIDZIALNY! Iii i nie dotykam rzeczy! NICZEGO nie mogłem dotknąć! To znaczy, NICZEGO nie mogłem chwycić, tak w łapę, tak o, jak siebiw trwaff – złapał siebie za pysk, skutecznie go zamykając.
– Nnnno! Więc zdechłem. Ale matulko, wiesz co? Ja to ZŁY TAKI JESTEM, że nie wytrzymam! Ja już się tam z tymi bogami zakumplowałem, przezroczyste kadzidła żeśmy sobie palili jak tacy, no, najlepsi kumple, kurcze! A tu nagle ZIUUU, SZZUUU, Uga buga, halelele I MNIE COŚ wypluło TUTAJ normalnie! A ja tutaj BYŁEM! ... O na Bogów. O chryzantemko złocista, JA TU BYŁEM! Ahahaha! Idę zwiedzać, paaa, nie szykuj mi jedzenia matulko! I PAMIĘTAJ! Kadzidła tylko sosnowe, nie daj się zabić przez jakieś ohydne podróby! Ty słuchaj! Bo mi kiedyś ta siostra moja, ta Twoja walnięta na głowę córka wmawiała, że moje kadzidła są ZŁE! UWIERZYSZ? Obraziła mnie, zhańbiła i napluła na mój honor! Idę, uoohh, bo się złoszczę i chce mi się kaadziiideeeeeł. Narka mamuśka! – i cmoknął nikogo innego, jak Nieśmiertelną Duszę w nos i pohasał gdzieś wgłąb Terenów Wspólnych, nie wiedząc nawet gdzie konkretnie.
- 26 sie 2017, 20:56
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 764
- Odsłony: 107620
Raziel patrzył na niego i nie dowierzał. Brakowało tylko pokręcenia łbem ze zrezygnowania.
– ... no jakiś Ty GŁUPI, to ja Ci mówię! Jak... nie wiem co! Jajaaa ja Ci opowiem jak to było! Naaaajpierw sobie palisz, porządnie, jak Raziel przykazał, potem nagle słyszę od Ciebie RAAAZIEL KHHY khhy i umierasz. No i Cię po prostu nie ma! To znaczy... jesteś, bo ten... istniałeś, i tam leżałeś, ale... umarty byłeś! No ducha w Tobie nie było! Więc stwierdziłem "eee, to pewnie przez kadziła, że się nie przyzwyczaiłeś". No ale ja tak sobie leżę, Ty to dalej wdychasz tam, no i nagle co?! ŚWIECISZ! Zacząłeś tak koszmarnie nawalać mi po ślepiach, że myślałem, że mi gały wypłyną! No to wstaję, gadam do Ciebie a Ty nic! Zero! Jak Cię nie było, tak ni ma! Się zacząłem zastanawiać co ja Twojej matce powiem! No i wtedy Immanor mnie oświecił wspomnieniem, żeby Cię w cień zabrać iii ii oto jesteś – i wywalił szczęśliwy jęzor, zadowolony najwyraźniej z tego, że uratował smoka.
– Czyy znam Mistycznooką? PFF! Haha! Proszę Cię, Złooootko! To moja porąbana siostra! Wiesz? Ona jest ŚLEPA! I nazwała się Mistycznooką! Haha! Ona zawsze takie pośmiewisko z siebie robi? Czy jest głupia? No bo ja nie wiem, serio! Jak można się tak skrzywdzić, bogowie! Ja współczuję jej dzieciom, wiesz? Ej, ona to w ogóle ma jakieś? Nie, nie, czekaj! Ja sam odpowiem sobie na to pytanie! Hmmmnnn hnnngh... nnnnie! Nie ma dzieci! Bo nikt jej nie chciał, przez to jej głupie imię! Bogowie! W ogóle wiesz, jakie ona beznadziejne kadzidła pali? Hańba dla mojego stada! Ja Ci opowiem! Bo ja to Ci już mówiłem, że w moim domu to my mieliśmy takie panie smoczyce, które uczyły nas ziół i innych, nie? Kadzidła zawsze paliliśmy jak się modliliśmy, bo to wtedy tak... wtedy to się ŁĄCZYSZ z tymi bogami i oni to doceniaaająąą. No! I te zielarki nam mówiły "mieszaajcie tylko tee i tee zioła, wtedy będzie fajnie"! No to ja, wieerrrrny tradycji, palę te kadzidła i się czuję wspaniale! A ta Mistycznodziwoląg mi nagle wmawia, że ja to nie umiem palić i się do niczego nie nadaję! UOH! Jakim ja zły na nią! Mam ochotę ją UGRYŹĆ w zadek, aż chrupnie! Tak bym ją sprał, Złotko! No! – i tupnął łapą i wtedy poczuł, że pazurami zahaczył o ... mięso, o którym już zapomniał.
Zachłysnął się powietrzem.
– CZY TO jest... Łaciaty koń?! O BOGOWIE! Niech Ci, kochanie, Immanor w dzieciach wynagrodzi! Oooooh toć to delicje, oooaaah! Ej, wiesz? Bo ja to w ogóle, jak Cię cuciłem jeszcze w tym zagajniku, to w sumie to się porzygałem i ten... wyleciało mi całe jedzenie z żołądka i dlatego znowu bym wtrynił konia z kopytami! No i takiego konia mi dałeś! Niech Ci wielkie będą dzięki, no! No jak ja Cię kocham, no daj pyska, nie wstydź się Raziela! Noo! Nie uciekaj, dawaj pyska! – i go bez pardonu liznął od nosa po samo czoło. Potem drepcząc w miejscu niemal rzucił się na 4/4 porcję mięsa i w trybie natychmiastowym zaczął zżerać krowę... faktycznie w całości. Próbował zjeść nawet kości, ale coś marudził, że kły go bolą. A potem świńsko mu się odbiło i zerknął ucieszony jak pisklak na Złotka.
– ... no jakiś Ty GŁUPI, to ja Ci mówię! Jak... nie wiem co! Jajaaa ja Ci opowiem jak to było! Naaaajpierw sobie palisz, porządnie, jak Raziel przykazał, potem nagle słyszę od Ciebie RAAAZIEL KHHY khhy i umierasz. No i Cię po prostu nie ma! To znaczy... jesteś, bo ten... istniałeś, i tam leżałeś, ale... umarty byłeś! No ducha w Tobie nie było! Więc stwierdziłem "eee, to pewnie przez kadziła, że się nie przyzwyczaiłeś". No ale ja tak sobie leżę, Ty to dalej wdychasz tam, no i nagle co?! ŚWIECISZ! Zacząłeś tak koszmarnie nawalać mi po ślepiach, że myślałem, że mi gały wypłyną! No to wstaję, gadam do Ciebie a Ty nic! Zero! Jak Cię nie było, tak ni ma! Się zacząłem zastanawiać co ja Twojej matce powiem! No i wtedy Immanor mnie oświecił wspomnieniem, żeby Cię w cień zabrać iii ii oto jesteś – i wywalił szczęśliwy jęzor, zadowolony najwyraźniej z tego, że uratował smoka.
– Czyy znam Mistycznooką? PFF! Haha! Proszę Cię, Złooootko! To moja porąbana siostra! Wiesz? Ona jest ŚLEPA! I nazwała się Mistycznooką! Haha! Ona zawsze takie pośmiewisko z siebie robi? Czy jest głupia? No bo ja nie wiem, serio! Jak można się tak skrzywdzić, bogowie! Ja współczuję jej dzieciom, wiesz? Ej, ona to w ogóle ma jakieś? Nie, nie, czekaj! Ja sam odpowiem sobie na to pytanie! Hmmmnnn hnnngh... nnnnie! Nie ma dzieci! Bo nikt jej nie chciał, przez to jej głupie imię! Bogowie! W ogóle wiesz, jakie ona beznadziejne kadzidła pali? Hańba dla mojego stada! Ja Ci opowiem! Bo ja to Ci już mówiłem, że w moim domu to my mieliśmy takie panie smoczyce, które uczyły nas ziół i innych, nie? Kadzidła zawsze paliliśmy jak się modliliśmy, bo to wtedy tak... wtedy to się ŁĄCZYSZ z tymi bogami i oni to doceniaaająąą. No! I te zielarki nam mówiły "mieszaajcie tylko tee i tee zioła, wtedy będzie fajnie"! No to ja, wieerrrrny tradycji, palę te kadzidła i się czuję wspaniale! A ta Mistycznodziwoląg mi nagle wmawia, że ja to nie umiem palić i się do niczego nie nadaję! UOH! Jakim ja zły na nią! Mam ochotę ją UGRYŹĆ w zadek, aż chrupnie! Tak bym ją sprał, Złotko! No! – i tupnął łapą i wtedy poczuł, że pazurami zahaczył o ... mięso, o którym już zapomniał.
Zachłysnął się powietrzem.
– CZY TO jest... Łaciaty koń?! O BOGOWIE! Niech Ci, kochanie, Immanor w dzieciach wynagrodzi! Oooooh toć to delicje, oooaaah! Ej, wiesz? Bo ja to w ogóle, jak Cię cuciłem jeszcze w tym zagajniku, to w sumie to się porzygałem i ten... wyleciało mi całe jedzenie z żołądka i dlatego znowu bym wtrynił konia z kopytami! No i takiego konia mi dałeś! Niech Ci wielkie będą dzięki, no! No jak ja Cię kocham, no daj pyska, nie wstydź się Raziela! Noo! Nie uciekaj, dawaj pyska! – i go bez pardonu liznął od nosa po samo czoło. Potem drepcząc w miejscu niemal rzucił się na 4/4 porcję mięsa i w trybie natychmiastowym zaczął zżerać krowę... faktycznie w całości. Próbował zjeść nawet kości, ale coś marudził, że kły go bolą. A potem świńsko mu się odbiło i zerknął ucieszony jak pisklak na Złotka.
- 26 sie 2017, 18:31
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 764
- Odsłony: 107620
Skrzywił dziób, gdy Pozłacany ochrzcił go "Kaliną".
– ...co. Nie, nie jestem żadną roślinką, debilu!... M-może i mam kolor kaliny, aaale-- ooh a co jeśli ja faktycznie jestem kaliną? ZŁOTKO! Masz obowiązek sprawdzić teraz, czy jestem kaliną! YYy ugryź mnie! ALBO NIE, będzie mnie to boleć przecież! N...nie, nie jestem KALINĄ! Złotko! Tyś to głupi jednak, wiesz? Tak, jak te wszystkie smoki, które nie umieją kadzideł robić! PFF. Jak ich można nie umieć robić? To jest tak naturalna rzecz jak... yy jak... jak siusiu! Chce Ci się siusiu? Rozkraczasz się i siusiasz! Chce Ci się kadzideł? Zbierasz te cholerne kadziła i zapalasz! No nic prostszego... Raz-- TAK. Olśniło Cię Złotko, jestem Raziel! ... Jestem... RAZIEL! Czyli nie jestem kaliną! Eeeej ej ale jak to skąd to wiesz? Widać to po mnie czy jak? Bo ja nie wiem, no weź! Jeny, Ty to masz nadprzyrodzone rzeczy po tych kadzidłach. Przeszłość widzi i jeszcze... co? Żee czemu tu jesteśmy?... bo ZEMDLAŁEŚ! Chciałem Cię przenieść w jakieś zacienione miejsce, booo bo... wiesz? Kiedyś ja sam zemdlałem! I to całkiem niedawno! Wtedy, jak te upały takie były! I wiesz, co mnie obudziło? MISTYCZNOOKA! Oblała mnie wodą czy coś i wtedy też byłem w cieniu! I... pomyślałem, że Ciebie też w cień przeniosę! Tylko... wody nie miałem, ale to mniejsza! Ważne, że żyjesz i nic Ci nie jest! A czemu Cię boli wszystko... a ja wiem? Może się potłukłeś? Trochę Cię po kamieniach wlokłem, tak Ci łeb łomotał góra dół, góra dół haha! Ej, to było śmieszne, tak Ci skakał fajnie tak tup tup! Hahah! Ej Złotko, masz mięso? – zapytał baardzo poważnie. Nic go więcej nie interesowało?
– ...co. Nie, nie jestem żadną roślinką, debilu!... M-może i mam kolor kaliny, aaale-- ooh a co jeśli ja faktycznie jestem kaliną? ZŁOTKO! Masz obowiązek sprawdzić teraz, czy jestem kaliną! YYy ugryź mnie! ALBO NIE, będzie mnie to boleć przecież! N...nie, nie jestem KALINĄ! Złotko! Tyś to głupi jednak, wiesz? Tak, jak te wszystkie smoki, które nie umieją kadzideł robić! PFF. Jak ich można nie umieć robić? To jest tak naturalna rzecz jak... yy jak... jak siusiu! Chce Ci się siusiu? Rozkraczasz się i siusiasz! Chce Ci się kadzideł? Zbierasz te cholerne kadziła i zapalasz! No nic prostszego... Raz-- TAK. Olśniło Cię Złotko, jestem Raziel! ... Jestem... RAZIEL! Czyli nie jestem kaliną! Eeeej ej ale jak to skąd to wiesz? Widać to po mnie czy jak? Bo ja nie wiem, no weź! Jeny, Ty to masz nadprzyrodzone rzeczy po tych kadzidłach. Przeszłość widzi i jeszcze... co? Żee czemu tu jesteśmy?... bo ZEMDLAŁEŚ! Chciałem Cię przenieść w jakieś zacienione miejsce, booo bo... wiesz? Kiedyś ja sam zemdlałem! I to całkiem niedawno! Wtedy, jak te upały takie były! I wiesz, co mnie obudziło? MISTYCZNOOKA! Oblała mnie wodą czy coś i wtedy też byłem w cieniu! I... pomyślałem, że Ciebie też w cień przeniosę! Tylko... wody nie miałem, ale to mniejsza! Ważne, że żyjesz i nic Ci nie jest! A czemu Cię boli wszystko... a ja wiem? Może się potłukłeś? Trochę Cię po kamieniach wlokłem, tak Ci łeb łomotał góra dół, góra dół haha! Ej, to było śmieszne, tak Ci skakał fajnie tak tup tup! Hahah! Ej Złotko, masz mięso? – zapytał baardzo poważnie. Nic go więcej nie interesowało?
- 25 sie 2017, 14:33
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Lustrzany las
- Odpowiedzi: 764
- Odsłony: 107620
// ponoć tu zt jest, więc wbiję
W końcu puścił jego ogon gdzieś na brzegu lasu.
– Uaah! Żem się zmęczył, no! Tyle rzeczy muszę robić, żeby jakiś, kurde, żółtodziób mi tu nie zszedł bo nie umie wdychać kadzideł!... Bo... bo nie zszedłeś mi, nie, Złotko? BOŻE powiedz, że Ty żyjesz! ZŁOTKO! HALO! Ocknij się! No powiedz coś! Bogowie, zaraz zacznę ryczeć! Aaaa Złotko, błagam, ja przepraszam za wszystko! Ja... Ja... Nie wiem co zrobiłem, ale przepraszam! Tylko ocknij się, ja... JA TAK cholernie tęsknię za Tobą! O bogowie, co ja narobiłem!... – i zalał się łzami i oparł łeb przy jego pysku.
– ... Chwila chwila co? Ty ... Ty oddychasz!! TAK! Ty żyjeeeesz! Wiedziaaałem, żeś twarrrdy jak sam Immanor! Bo w końcu to jego wcieleniem jesteś, nie?! Hahaaaa! Taak! O jeny, jak super! Tak się cieszę, ooooh! N-no dobra, tylko... Skoro sobie śpiiiisz, to... może ja nie będę Cię budził?... Czy mam Cię budzić? Mam się martwić czy nie?... Boże, co ja mam zrobić? EJ! ZŁOTKO! – i zdzielił go w pysk. Potem pomruczał coś nosem... albo to było burczenie jego pustego brzucha po wymiotach?
Potem włożył mu pięść w oko. Szpona w nos. Polizał ucho.
– Słooooonkooo... Kochaaaniee...
W końcu puścił jego ogon gdzieś na brzegu lasu.
– Uaah! Żem się zmęczył, no! Tyle rzeczy muszę robić, żeby jakiś, kurde, żółtodziób mi tu nie zszedł bo nie umie wdychać kadzideł!... Bo... bo nie zszedłeś mi, nie, Złotko? BOŻE powiedz, że Ty żyjesz! ZŁOTKO! HALO! Ocknij się! No powiedz coś! Bogowie, zaraz zacznę ryczeć! Aaaa Złotko, błagam, ja przepraszam za wszystko! Ja... Ja... Nie wiem co zrobiłem, ale przepraszam! Tylko ocknij się, ja... JA TAK cholernie tęsknię za Tobą! O bogowie, co ja narobiłem!... – i zalał się łzami i oparł łeb przy jego pysku.
– ... Chwila chwila co? Ty ... Ty oddychasz!! TAK! Ty żyjeeeesz! Wiedziaaałem, żeś twarrrdy jak sam Immanor! Bo w końcu to jego wcieleniem jesteś, nie?! Hahaaaa! Taak! O jeny, jak super! Tak się cieszę, ooooh! N-no dobra, tylko... Skoro sobie śpiiiisz, to... może ja nie będę Cię budził?... Czy mam Cię budzić? Mam się martwić czy nie?... Boże, co ja mam zrobić? EJ! ZŁOTKO! – i zdzielił go w pysk. Potem pomruczał coś nosem... albo to było burczenie jego pustego brzucha po wymiotach?
Potem włożył mu pięść w oko. Szpona w nos. Polizał ucho.
– Słooooonkooo... Kochaaaniee...
- 25 sie 2017, 14:26
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Zagajnik
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 97321
// ja tu tylko jednego posta wbiję, bo chciałam poprzednią fabułę skończyć ;)
A Raziel patrzył dalej na niego. I patrzył, i patrzył...
– Hnn... Złotko... eeej-- O Immanorze, ja Cię nie mogę, jak Ty świecisz!... Razisz mnie w ślepia! Uaaah! – i majgnął się na drugi bok. – ...Ej no ale zaś kadzideł nie czuję! Boooże, no nie dogodzisz, nie dogodzisz!... Wszystko psujesz, Złotko! Albo.. SŁONKO! Tak! Przez to, że tak świecisz, teraz będziesz moim Słonkiem! Ooo idealnie, no kochałbym kogoś, gdyby mi tak dał na imię!... ...zaraz, ja nie lubię, gdy mnie ktoś przezywa! SŁONKO! NIE! Nie mów tak do mnie! Laalalaaa nic nie słyyszęę, nieee.... NIE MÓW do mnie po maddarowemu!! No przecież Ci...! Uooohh chodź tu, no chodź! Nie uciekaj ode mnie! Słooonkooo! Gdzieżeś Ty się schował? No! Chodźże tu!... Słonko? Złotko?? O bogowie GDZIE Ty jesteś?! AA! Pomocy, przyjaciela zgubiłem, aaaaahaha! On pewnie teraz zginął, tak, jak ten... Ten... Śledź, ta Rybka! Pewnie poszedł go szukać! Matko przenajświętsza, muszę go znaleźć! RAZIEL! Zbieraj zad iii w drogę! – i wstał, przypadkiem kopiąc leżącego Złocistego. – OOPS coś nadepnąłem!... o bogowie, Słonko! To Ty! Tak! Wróciłeś! Ja wiedziałeeeem, że Ty nigdzie mi nie ucieeekniesz!... Dobra, to wstawaj! Już chyba... chyba dość tych kadzideł! Wiesz? Coś mnie ostro mdli, no jakbym zaraz miał zwymiotować! I co ja wtedy zrobię? Będę miał pusty brzusio, będzie mi z tym źle i... w ogóle... – a jednak nie wytrzymał i puścił pawia. Nie na Złocistego, ale na kadzidła, sprytnie je przy tym gasząc. A potem puścił drugiego pawia przez smród wymiocin zmieszanych z zapachem kadzideł.
– Uooooh... bo..gowie.. Tyle... tyle KADZIDEŁ zmarnowałem! Ghhh... Zaraz znowu rzygnę! ZŁOTKO! Wstawaj! Idziemy stąd, bo jeszcze w Ciebie trafię! Już, już! Hop! Immanor Ci nóżek nie dał? Halo, HALO! Synu Rybki! Mówię do Ciebie! Reaguj na moje plaskacze! Uooh!... Co ja mam teraz zrobić?! On zemdlał! Chyba ... chyba nie obudzę go w żaden normalny sposób! ... WIEM! Przeniosę Cię! W ... w cień Cię przeniosę! Tylko... aaa dobra, trzymaj się! – i podleciał do jego zadka, złapał go zębami za ogon i ciągnął... w stronę Lustrzanego lasu. Przez słońce.
// przejście tutaj: https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 062#209062
A Raziel patrzył dalej na niego. I patrzył, i patrzył...
– Hnn... Złotko... eeej-- O Immanorze, ja Cię nie mogę, jak Ty świecisz!... Razisz mnie w ślepia! Uaaah! – i majgnął się na drugi bok. – ...Ej no ale zaś kadzideł nie czuję! Boooże, no nie dogodzisz, nie dogodzisz!... Wszystko psujesz, Złotko! Albo.. SŁONKO! Tak! Przez to, że tak świecisz, teraz będziesz moim Słonkiem! Ooo idealnie, no kochałbym kogoś, gdyby mi tak dał na imię!... ...zaraz, ja nie lubię, gdy mnie ktoś przezywa! SŁONKO! NIE! Nie mów tak do mnie! Laalalaaa nic nie słyyszęę, nieee.... NIE MÓW do mnie po maddarowemu!! No przecież Ci...! Uooohh chodź tu, no chodź! Nie uciekaj ode mnie! Słooonkooo! Gdzieżeś Ty się schował? No! Chodźże tu!... Słonko? Złotko?? O bogowie GDZIE Ty jesteś?! AA! Pomocy, przyjaciela zgubiłem, aaaaahaha! On pewnie teraz zginął, tak, jak ten... Ten... Śledź, ta Rybka! Pewnie poszedł go szukać! Matko przenajświętsza, muszę go znaleźć! RAZIEL! Zbieraj zad iii w drogę! – i wstał, przypadkiem kopiąc leżącego Złocistego. – OOPS coś nadepnąłem!... o bogowie, Słonko! To Ty! Tak! Wróciłeś! Ja wiedziałeeeem, że Ty nigdzie mi nie ucieeekniesz!... Dobra, to wstawaj! Już chyba... chyba dość tych kadzideł! Wiesz? Coś mnie ostro mdli, no jakbym zaraz miał zwymiotować! I co ja wtedy zrobię? Będę miał pusty brzusio, będzie mi z tym źle i... w ogóle... – a jednak nie wytrzymał i puścił pawia. Nie na Złocistego, ale na kadzidła, sprytnie je przy tym gasząc. A potem puścił drugiego pawia przez smród wymiocin zmieszanych z zapachem kadzideł.
– Uooooh... bo..gowie.. Tyle... tyle KADZIDEŁ zmarnowałem! Ghhh... Zaraz znowu rzygnę! ZŁOTKO! Wstawaj! Idziemy stąd, bo jeszcze w Ciebie trafię! Już, już! Hop! Immanor Ci nóżek nie dał? Halo, HALO! Synu Rybki! Mówię do Ciebie! Reaguj na moje plaskacze! Uooh!... Co ja mam teraz zrobić?! On zemdlał! Chyba ... chyba nie obudzę go w żaden normalny sposób! ... WIEM! Przeniosę Cię! W ... w cień Cię przeniosę! Tylko... aaa dobra, trzymaj się! – i podleciał do jego zadka, złapał go zębami za ogon i ciągnął... w stronę Lustrzanego lasu. Przez słońce.
// przejście tutaj: https://smoki-wolnych-stad.pl/viewt ... 062#209062
- 27 lip 2017, 20:11
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Kanion Szeptów
- Odpowiedzi: 834
- Odsłony: 104186
Poczekał sobie odrobinę, podreptał w miejscu, pomarudził pod nosem... ale ostatecznie przyszło wybawienie.
– Oooo patrz maddaro! No i tata Raziel Ci załatwił jedzooonko! Widziałaś, tak to się robi! Ha! Dzień dooooobry, Ty... Oooo maatuchnoo, jaki z Ciebie przepiękna nietoperzyca, o BOGOWIE! Ty jesteś smokiem?! Bo wiesz, wyglądasz jak smok, ale też jak nietoperz no i nie wiem jak Twoi rodzice-- – i wtedy niespodziewanie mięso przygwoździło jego łeb do ziemi. Skończyło się zaskoczonym i zbulwersowanym rykiem. Zmora załatwiła sobie czas na ucieczkę.
– IMMANO-- Co to-- o boże fuu! ...Dlaczego Ty mi dałaś to mięso na głowie?! Teraz kawałki flaków zaczepiły mi się o rogi! Bogowie, ja chyba mam serce jakiegoś żubra na czubku głowy! Złaź stamtąd, wynocha, łoh! Mam za krótkie łapy! O oo ooo wiem co zrobię! Bo ja widziałem kiedyś takiego ptaka, co tak robił, tak łbem trząchał! Tak o! – i zaczął trząść łbem w górę i w dół. – Ooo o kurde ale to fajne! Haha! Czuję, jak coś w łebku rozbija mi się o czaszkę! Jeju ale to fajne, Nietoperku! Spróbuj też tak! O patrz patrz! Zrzuciłem to z rogów! O... jednak nie było to serce. ... bogowie CO to jest? Ty mi to dajesz do jedzenia?! To wygląda... To wygląda jak łajno, fuuj! Czekaj dotknę... FUJ! Tak, to chyba łajno! No Nietoperku, co Ty mi każesz jeść, hm?! Myślisz, że ja się na to nabiorę?! Że zjem takie mięso-pułapkę? Ej i nie waż się mi wmawiać, że łajno w mięsie to coś normalnego. Ja jadłem mięso i nigdy czegoś takiego nie widziałem! Nie! Ja tego NIE zjadałem, bo jakbym widział to, to bym nie jadł! Boże! Nie idzie się z Tobą dogadać. Ale wiesz co? Ja Ci nie dziękuję, ale moja maddara tak! Jest Ci wdzięczna tak baaardzo! – i trząchnął łbem demonstracyjnie jak bardzo.
Potem spojrzał na kawał mięsa, które dostał. I rzucił się do jedzenia, całkowicie zapominając o otaczającym go świecie i jadł, jakby mieli go z tego okraść. A po króciutkim czasie zostały same kości i rzekome łajno. A Razielowi się siarczyście odbiło, potem się podniecił i wspomniał coś, że tak mu dobrze.
– Oooo patrz maddaro! No i tata Raziel Ci załatwił jedzooonko! Widziałaś, tak to się robi! Ha! Dzień dooooobry, Ty... Oooo maatuchnoo, jaki z Ciebie przepiękna nietoperzyca, o BOGOWIE! Ty jesteś smokiem?! Bo wiesz, wyglądasz jak smok, ale też jak nietoperz no i nie wiem jak Twoi rodzice-- – i wtedy niespodziewanie mięso przygwoździło jego łeb do ziemi. Skończyło się zaskoczonym i zbulwersowanym rykiem. Zmora załatwiła sobie czas na ucieczkę.
– IMMANO-- Co to-- o boże fuu! ...Dlaczego Ty mi dałaś to mięso na głowie?! Teraz kawałki flaków zaczepiły mi się o rogi! Bogowie, ja chyba mam serce jakiegoś żubra na czubku głowy! Złaź stamtąd, wynocha, łoh! Mam za krótkie łapy! O oo ooo wiem co zrobię! Bo ja widziałem kiedyś takiego ptaka, co tak robił, tak łbem trząchał! Tak o! – i zaczął trząść łbem w górę i w dół. – Ooo o kurde ale to fajne! Haha! Czuję, jak coś w łebku rozbija mi się o czaszkę! Jeju ale to fajne, Nietoperku! Spróbuj też tak! O patrz patrz! Zrzuciłem to z rogów! O... jednak nie było to serce. ... bogowie CO to jest? Ty mi to dajesz do jedzenia?! To wygląda... To wygląda jak łajno, fuuj! Czekaj dotknę... FUJ! Tak, to chyba łajno! No Nietoperku, co Ty mi każesz jeść, hm?! Myślisz, że ja się na to nabiorę?! Że zjem takie mięso-pułapkę? Ej i nie waż się mi wmawiać, że łajno w mięsie to coś normalnego. Ja jadłem mięso i nigdy czegoś takiego nie widziałem! Nie! Ja tego NIE zjadałem, bo jakbym widział to, to bym nie jadł! Boże! Nie idzie się z Tobą dogadać. Ale wiesz co? Ja Ci nie dziękuję, ale moja maddara tak! Jest Ci wdzięczna tak baaardzo! – i trząchnął łbem demonstracyjnie jak bardzo.
Potem spojrzał na kawał mięsa, które dostał. I rzucił się do jedzenia, całkowicie zapominając o otaczającym go świecie i jadł, jakby mieli go z tego okraść. A po króciutkim czasie zostały same kości i rzekome łajno. A Razielowi się siarczyście odbiło, potem się podniecił i wspomniał coś, że tak mu dobrze.
- 27 lip 2017, 18:17
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Kanion Szeptów
- Odpowiedzi: 834
- Odsłony: 104186
Skrob, skrob, skrob...
Raziel chyba kopał sobie właśnie norę. W jednej ze ścian kanionu. Deszcz zaczął kropić, zbliżał się wieczór, a on...
– Hhmmf hmmf! Słodki Immanorze, jak tu jest twardo! A ja chcę być ZIEMISTYM! I mieszkać w ziemi! W norze, tak, jak oni! Dlaczego nie mogę... w ogóle... się przebić...! Przez tę cholerną skałę! Łoh!... boże WSZYSTKIE pazury sobie połamałem, rany boskie! Fuuj, jakie to obrzydliwe, aa! A tu w ogóle szpona nie mam! A był, a gdzie jest?! EJ, Ty! Noro! Oddaj mi mojego szpona, już i natychmiast! Słyszysz mnie? No, do Ciebie mówię! Gdzie mój szpon?! Myślisz, że ja od tak sobie protezę zrobię? Że ten szpon to mi odrośnie? A w ŻYCIU!- Słuchaj no, dziuro, Ty tu się ze mną nie wykłócaj, bo jak Ci strzelę z Rybki!... Oooo, maddaroooo, zabij tego parszywca mocą swojąąąą. Zaaaabij go ogromną kulą wooodyy--... nie, nie wody. Przecież pada, jasna cholera! – wtedy prychnął zezłoszczony i usłyszał przeraźliwy burk w swoim brzuchu.
– No dobra dobra, wiem maddaro, że chcesz wyjść, bo Ci już powiedziałem co miałaś zbudować... Ale nie! Woda to zły pomysł!- Jeeju, no czego Ty się tak drzesz na mnie, weź Ty się uspokój-- AA, że Ty głodna jesteś, tak?! O dobrzy bogowie, no to czemu nie mówisz!! Ino krzyczysz na mnie, no Ty idiotko moja kochana! Juuuż Cię tata Raziel nakarmi! Patrz i podziwiaj. RAZIEL JEEEEEEŚĆ!! – a ryk poszedł wysoko w górę, zapewne docierając w każdy zakątek terenów wspólnych.
Raziel chyba kopał sobie właśnie norę. W jednej ze ścian kanionu. Deszcz zaczął kropić, zbliżał się wieczór, a on...
– Hhmmf hmmf! Słodki Immanorze, jak tu jest twardo! A ja chcę być ZIEMISTYM! I mieszkać w ziemi! W norze, tak, jak oni! Dlaczego nie mogę... w ogóle... się przebić...! Przez tę cholerną skałę! Łoh!... boże WSZYSTKIE pazury sobie połamałem, rany boskie! Fuuj, jakie to obrzydliwe, aa! A tu w ogóle szpona nie mam! A był, a gdzie jest?! EJ, Ty! Noro! Oddaj mi mojego szpona, już i natychmiast! Słyszysz mnie? No, do Ciebie mówię! Gdzie mój szpon?! Myślisz, że ja od tak sobie protezę zrobię? Że ten szpon to mi odrośnie? A w ŻYCIU!- Słuchaj no, dziuro, Ty tu się ze mną nie wykłócaj, bo jak Ci strzelę z Rybki!... Oooo, maddaroooo, zabij tego parszywca mocą swojąąąą. Zaaaabij go ogromną kulą wooodyy--... nie, nie wody. Przecież pada, jasna cholera! – wtedy prychnął zezłoszczony i usłyszał przeraźliwy burk w swoim brzuchu.
– No dobra dobra, wiem maddaro, że chcesz wyjść, bo Ci już powiedziałem co miałaś zbudować... Ale nie! Woda to zły pomysł!- Jeeju, no czego Ty się tak drzesz na mnie, weź Ty się uspokój-- AA, że Ty głodna jesteś, tak?! O dobrzy bogowie, no to czemu nie mówisz!! Ino krzyczysz na mnie, no Ty idiotko moja kochana! Juuuż Cię tata Raziel nakarmi! Patrz i podziwiaj. RAZIEL JEEEEEEŚĆ!! – a ryk poszedł wysoko w górę, zapewne docierając w każdy zakątek terenów wspólnych.
- 26 lip 2017, 14:54
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Szumiąca Dolina
- Odpowiedzi: 716
- Odsłony: 95846
// próbna samodzielka nr 2
Był świeżo po inhalacji kadzidłami. Swojej supermieszanki, rzecz jasna. Po której miał halucynacje.
– Oooo cholera... alee oo boże... Różowa trawa? Hm? Trawo? Trawo, czemu drżysz i się ruszasz? Zaraz Cię pacnę, nie ruszaj się! No... no Ty to mi na złość robisz, UWAGA pacam! – wtedy wydarł się z bólu, bo wbił sobie szpony w ogon.
– MATKO Naranleo, miej Ty litość! Czemu ta trawa boli mnie w ogon?! Jaaa...czy ja nie przesadziłem z tymi kadzidłami?... Co, Naranleo? Co?! Co mówisz?! Żebym przyszedł do Ciebie?! Ale gdzie Ty jesteś, nie widzę Cię! Nie CZEKAJ, ja Cię widzę! Tam stoisz, o oo o tam! To Ty, prawda?... Taak, od razu Cię poznałem! Poczekaj, jaaa ja przyjdę do Ciebie, tylko niech no wstanę... – i ze stęknięciem podniósł się na proste łapy. A potem zgiął je i lekko rozstawił, łeb pochylił, by był na równi z kręgosłupem a ogon uniósł. – ...Wstałem! I idę do Ciebie, kochana! Ale... będę się SKRADAŁ! Żebyś mnie nie słyszała, chcę Cię zzzaskoczyć! Ty sobie stój nad tym źródełkiem, a aa ja się zakradnę! Co Ty na to? – zapytał, ale odpowiedzi o dziwo nie dostał. I zaczął się skradać.
Z lekcji z dawnego domu pamiętał kilka rzeczy. Między innymi to, że nie można gadać. Co przyszło mu naprawdę ciężko.
Immanorze, jak mi się w głowie kręci...! Jeszcze ten wiatr od lewej mi nie pomaga... o, czekaj, no tak, WIATR! Trzeba było się ustawić taaak, żeby mi wiał od przodu!... czyli tak na pysk! Dddobra, mam jakieś y... 2-3 skrzydła odległości od Naranlei. Raziel, dasz radę! Tylko powoli sobie idź w prawo... łaaapka za łaaapką... AA oo kałuża. Cześć kałużo! Jestem Raziel i chyba muszę Cię ominąć, bo stoisz mi na drodze, Ty zdradziecka mendo! Wiesz, ile hałasu bym narobił, gdybym wlazł w Ciebie?! NARANLEA by mnie usłyszała! To byłaby hańba dla mnie, ja Ci nie pozwolę mi przeszkodzić! Łapy Raziela! Macie ominąć tę kałużę. Ominąć, nie przekroczyć, cholera! O... Taak, powolutku, krooczek po krooczku, wyminąć i iść daalej... Żeby tylko ogon mu się nie uchlapał w nim... uniosę go wyżej! Dobra Raziel stój! Naranlea jest taaam... a po drodze mam krzaki, krzaki i... drzewa! Tak! To wiem, schowam się za nimi! Wiatr już mi na pysk wieje, to mogę iść naprzód! Doobra, Raziel... Łapy nisko, najpierw macasz, co deptasz, potem stawiasz... Unoosisz w górę drugą łapę, do przodu, macasz i stawiasz... Tak, tak! Super mi to idzie, oooo jaki ja dumny jestem z siebie! W górę, do przodu mac-- zaraz. O boże ŚLIMAK. Ceeeś, malusku, o jaki ja jestem piękny! Te, idź sobie! No?... nie, dobra, wiesz co, pomogę Ci. Dawaj no tę skorupę, przeniosę Cię, bo mi przeszkadzasz! O, i siup, teraz sobie idź, Ty zdrajco! Dobra Raziel, idziemy da-- – i wtedy zarył prawą, przednią łapą o kamień i walnął pyskiem w trawę. I zastygł w bezruchu.
NIE RUSZAJ SIĘ! Udawaj kłodę, bądź kłodą, Naranlea patrzy!! Dobry Thaharze, co ja mam zrobić?! Ona dalej tu patrzy, czy nie?! Nie widzę przez krzaki, ona mnie widzi?! Krzaku, czy Ty mnie zasłaniasz?... tak, chyba mnie krzak zasłonił! Doobra teraz ostroożnie... pfu! Mam ziemię w nosie!... Czy ona tam jest? O dobrzy bogowie, jest tam nadal! Tak! Mam jeszcze szansę! Nienienie dobra, jeszcze tylko chyba dwa ogony i będę przy niej... cudownie! Wyminę tego krzaka od prawej, zajdę tę boginkę od tyłu! Tak, że się nie spodziewa niczego! Aaale najpierw to się odsunę od krzaka, bo jak wpadnę w niego to ino raz i pewnie huku narobię! No, Raziel wymija! I wyminął! Miodzio, mama jest ze mnie dumna! Nnno to teraz znowu krooczek po krooczku... ooh OH to patyk tu leży? Jeju, no wszystko chce mi dzisiaj przeszkodzić w dojściu do niej! Już, psikaj mi stąd, patyku! Ale już! No... no nie uciekaj, daj mi się w szpony złapać-- RAZIEL ostrożnie, hałasujesz!... no dobrze, już, przepraszam! Hańbię Thahara tym, co robię. Patyczku, idź sobie, już Cię przełożyłem... No! Teraz mogę iść bezszelestnie! Łapa w górę, do przodu, mac i w dół. W górę, do przodu, mac i w dół... boże co to-- Immanorze, jak ja się wystraszyłem! To nic takiego. Łapa w górę-- Omiń KAMIEŃ!! Ten też!... do przodu, mac i w dół. Jeju JEJU jak mi to cudownie idzie! Naranleo, ja Cię mam teraz na wyciągnięcie łapy! Ino co ja mam teraz z Tobą zrobić? Ooo ooo WIEM! Naranleeoooo, BU! – i trzepnął zwaloną brozę w korę. A wtedy zaczął skakać z radości, że ta go nie zauważyła.
– TAK tak tak zaskoczyłem Cię! Zaskoczyłem! Nie spodziewałaś się mnie, co nie?! Jestem taki SPRYTNY i cichy, niczym najcichszy i najsprytniejszy smoczy zabójca i łowca! Thaharze, czy Ty to widzisz?! Czy Ty widzisz, jaki ambitny uczeń Ci rośnie? O rany, ale mi się humor polepszył, hah! Nie, ja muszę się pochwalić yy... temu, temu Czarnulkowi! Żeeegnaj, Naranleooo! – i cmoknął brzozę na pożegnanie.
Był świeżo po inhalacji kadzidłami. Swojej supermieszanki, rzecz jasna. Po której miał halucynacje.
– Oooo cholera... alee oo boże... Różowa trawa? Hm? Trawo? Trawo, czemu drżysz i się ruszasz? Zaraz Cię pacnę, nie ruszaj się! No... no Ty to mi na złość robisz, UWAGA pacam! – wtedy wydarł się z bólu, bo wbił sobie szpony w ogon.
– MATKO Naranleo, miej Ty litość! Czemu ta trawa boli mnie w ogon?! Jaaa...czy ja nie przesadziłem z tymi kadzidłami?... Co, Naranleo? Co?! Co mówisz?! Żebym przyszedł do Ciebie?! Ale gdzie Ty jesteś, nie widzę Cię! Nie CZEKAJ, ja Cię widzę! Tam stoisz, o oo o tam! To Ty, prawda?... Taak, od razu Cię poznałem! Poczekaj, jaaa ja przyjdę do Ciebie, tylko niech no wstanę... – i ze stęknięciem podniósł się na proste łapy. A potem zgiął je i lekko rozstawił, łeb pochylił, by był na równi z kręgosłupem a ogon uniósł. – ...Wstałem! I idę do Ciebie, kochana! Ale... będę się SKRADAŁ! Żebyś mnie nie słyszała, chcę Cię zzzaskoczyć! Ty sobie stój nad tym źródełkiem, a aa ja się zakradnę! Co Ty na to? – zapytał, ale odpowiedzi o dziwo nie dostał. I zaczął się skradać.
Z lekcji z dawnego domu pamiętał kilka rzeczy. Między innymi to, że nie można gadać. Co przyszło mu naprawdę ciężko.
Immanorze, jak mi się w głowie kręci...! Jeszcze ten wiatr od lewej mi nie pomaga... o, czekaj, no tak, WIATR! Trzeba było się ustawić taaak, żeby mi wiał od przodu!... czyli tak na pysk! Dddobra, mam jakieś y... 2-3 skrzydła odległości od Naranlei. Raziel, dasz radę! Tylko powoli sobie idź w prawo... łaaapka za łaaapką... AA oo kałuża. Cześć kałużo! Jestem Raziel i chyba muszę Cię ominąć, bo stoisz mi na drodze, Ty zdradziecka mendo! Wiesz, ile hałasu bym narobił, gdybym wlazł w Ciebie?! NARANLEA by mnie usłyszała! To byłaby hańba dla mnie, ja Ci nie pozwolę mi przeszkodzić! Łapy Raziela! Macie ominąć tę kałużę. Ominąć, nie przekroczyć, cholera! O... Taak, powolutku, krooczek po krooczku, wyminąć i iść daalej... Żeby tylko ogon mu się nie uchlapał w nim... uniosę go wyżej! Dobra Raziel stój! Naranlea jest taaam... a po drodze mam krzaki, krzaki i... drzewa! Tak! To wiem, schowam się za nimi! Wiatr już mi na pysk wieje, to mogę iść naprzód! Doobra, Raziel... Łapy nisko, najpierw macasz, co deptasz, potem stawiasz... Unoosisz w górę drugą łapę, do przodu, macasz i stawiasz... Tak, tak! Super mi to idzie, oooo jaki ja dumny jestem z siebie! W górę, do przodu mac-- zaraz. O boże ŚLIMAK. Ceeeś, malusku, o jaki ja jestem piękny! Te, idź sobie! No?... nie, dobra, wiesz co, pomogę Ci. Dawaj no tę skorupę, przeniosę Cię, bo mi przeszkadzasz! O, i siup, teraz sobie idź, Ty zdrajco! Dobra Raziel, idziemy da-- – i wtedy zarył prawą, przednią łapą o kamień i walnął pyskiem w trawę. I zastygł w bezruchu.
NIE RUSZAJ SIĘ! Udawaj kłodę, bądź kłodą, Naranlea patrzy!! Dobry Thaharze, co ja mam zrobić?! Ona dalej tu patrzy, czy nie?! Nie widzę przez krzaki, ona mnie widzi?! Krzaku, czy Ty mnie zasłaniasz?... tak, chyba mnie krzak zasłonił! Doobra teraz ostroożnie... pfu! Mam ziemię w nosie!... Czy ona tam jest? O dobrzy bogowie, jest tam nadal! Tak! Mam jeszcze szansę! Nienienie dobra, jeszcze tylko chyba dwa ogony i będę przy niej... cudownie! Wyminę tego krzaka od prawej, zajdę tę boginkę od tyłu! Tak, że się nie spodziewa niczego! Aaale najpierw to się odsunę od krzaka, bo jak wpadnę w niego to ino raz i pewnie huku narobię! No, Raziel wymija! I wyminął! Miodzio, mama jest ze mnie dumna! Nnno to teraz znowu krooczek po krooczku... ooh OH to patyk tu leży? Jeju, no wszystko chce mi dzisiaj przeszkodzić w dojściu do niej! Już, psikaj mi stąd, patyku! Ale już! No... no nie uciekaj, daj mi się w szpony złapać-- RAZIEL ostrożnie, hałasujesz!... no dobrze, już, przepraszam! Hańbię Thahara tym, co robię. Patyczku, idź sobie, już Cię przełożyłem... No! Teraz mogę iść bezszelestnie! Łapa w górę, do przodu, mac i w dół. W górę, do przodu, mac i w dół... boże co to-- Immanorze, jak ja się wystraszyłem! To nic takiego. Łapa w górę-- Omiń KAMIEŃ!! Ten też!... do przodu, mac i w dół. Jeju JEJU jak mi to cudownie idzie! Naranleo, ja Cię mam teraz na wyciągnięcie łapy! Ino co ja mam teraz z Tobą zrobić? Ooo ooo WIEM! Naranleeoooo, BU! – i trzepnął zwaloną brozę w korę. A wtedy zaczął skakać z radości, że ta go nie zauważyła.
– TAK tak tak zaskoczyłem Cię! Zaskoczyłem! Nie spodziewałaś się mnie, co nie?! Jestem taki SPRYTNY i cichy, niczym najcichszy i najsprytniejszy smoczy zabójca i łowca! Thaharze, czy Ty to widzisz?! Czy Ty widzisz, jaki ambitny uczeń Ci rośnie? O rany, ale mi się humor polepszył, hah! Nie, ja muszę się pochwalić yy... temu, temu Czarnulkowi! Żeeegnaj, Naranleooo! – i cmoknął brzozę na pożegnanie.
- 20 lip 2017, 22:11
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Dolina płaczących wierzb
- Odpowiedzi: 803
- Odsłony: 109839
//alem się rozleniwiła. Przepraszam ;–;
No ba, że muszą. Te potworne drzewa w niczym nie pomagałyby Razielowi w poszukiwaniu skarbów.
– TAK!! Jesteś BOSKI, Dejmnie! Hahah, o bogowie! A co mi dasz? Ahah! O niee, to mi się udało... Nie, dobra, przepraszam Demonie! Już nie będę! Może Ci być dziwnie z takimi żartami przed paleniem. Bo wiesz co? Jak się zapali i smok się śmieje, to koniec świata! Wtedy nawet chmury to jest jeden, wielki kabaret! Wiesz? Kiedyś widziałem chmury, które wyglądają, jak żubry, które się całują! Potem widziałem te same żubry, które robią żubrzątka, a potem żubrzyca kopnęła pana żubra w zad i kadzidło na drogę! No toć to opis mojego życia, wzruszyłem się wtedy! Dobra, dobra... Niech no się rozejrzę... AHA! TAM! Widzisz?! Te szpiczaste cośki, to to to jest sosna! Za mną, przyjacielu, pobiegniemy po przygodę!... Albo nie, czekaj! Ty mnie będziesz opóźniał. Ja polecę i przylecę, a potem zapalimy tutaj! Może potem pójdziemy pozbierać te dziwne, mikroskopijne drzewka pod innymi drzewami? One to się chyba nazywały grzyby... no wiesz, takie raczej brązowe, niektóre są takie czerwone w białe kropki! Ale wiesz, co jest ciekawe? Jeszcze nie znalazłem nikogo, kto by jadł te czerwone grzyby! Dziwne, nie?! DOBRA, nie zagaduj mnie, kochanie, ja zaraz do Ciebie wrócę! – i stanął na przednich łapach, zarżał jak koń i pobiegł kilka skrzydeł w przód. I przystanął.
– Haha, widziałeś mnie?! Tak konie robią, wiesz?! Tak stają na tylnych łapach i... dobra nie poganiaj mnie tym wzrokiem, już lecę! Boże... co za niecierpliwy smok, pff. – i poleciał w stronę sosen.
No ba, że muszą. Te potworne drzewa w niczym nie pomagałyby Razielowi w poszukiwaniu skarbów.
– TAK!! Jesteś BOSKI, Dejmnie! Hahah, o bogowie! A co mi dasz? Ahah! O niee, to mi się udało... Nie, dobra, przepraszam Demonie! Już nie będę! Może Ci być dziwnie z takimi żartami przed paleniem. Bo wiesz co? Jak się zapali i smok się śmieje, to koniec świata! Wtedy nawet chmury to jest jeden, wielki kabaret! Wiesz? Kiedyś widziałem chmury, które wyglądają, jak żubry, które się całują! Potem widziałem te same żubry, które robią żubrzątka, a potem żubrzyca kopnęła pana żubra w zad i kadzidło na drogę! No toć to opis mojego życia, wzruszyłem się wtedy! Dobra, dobra... Niech no się rozejrzę... AHA! TAM! Widzisz?! Te szpiczaste cośki, to to to jest sosna! Za mną, przyjacielu, pobiegniemy po przygodę!... Albo nie, czekaj! Ty mnie będziesz opóźniał. Ja polecę i przylecę, a potem zapalimy tutaj! Może potem pójdziemy pozbierać te dziwne, mikroskopijne drzewka pod innymi drzewami? One to się chyba nazywały grzyby... no wiesz, takie raczej brązowe, niektóre są takie czerwone w białe kropki! Ale wiesz, co jest ciekawe? Jeszcze nie znalazłem nikogo, kto by jadł te czerwone grzyby! Dziwne, nie?! DOBRA, nie zagaduj mnie, kochanie, ja zaraz do Ciebie wrócę! – i stanął na przednich łapach, zarżał jak koń i pobiegł kilka skrzydeł w przód. I przystanął.
– Haha, widziałeś mnie?! Tak konie robią, wiesz?! Tak stają na tylnych łapach i... dobra nie poganiaj mnie tym wzrokiem, już lecę! Boże... co za niecierpliwy smok, pff. – i poleciał w stronę sosen.
- 20 lip 2017, 22:02
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Zagajnik
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 97321
Raziel tymczasem napawał się przecudnym dla niego aromatem kadzideł. I czuć ich jeszcze nie poczuł... bardziej wmawiał sobie fazę.
– ...no rany boskie Złotko, kochanie moje!... MÓWIŁEM, że to Ci pomoże! Będziesz się czuł odprężony i szczęśliwy jak ranny ptaszek!... To znaczy wiesz, taki... poranny! A nie ranny, że wiesz, że uszkodzony... bo takie nie są szczęśliwe, wiesz? No bo ja to kiedyś sobie hodowałem takiego ptaszka! Był maleńki, no prawie do pyska mi się mieścił! I sobie coś w swoje skrzydełko zrobił i nie mógł latać, wiesz? Więc siedział mi tak na rogu i nawet się nie ruszał, ino mi czasem jakieś dziwne, czerwone coś ściekało do oka... I WIESZ, co się okazało? Ptaszyna się nadziała na moje rogi! Zdajesz sobie sprawę, jak mi było przykro?! No to była tragedia, ja to BARDZO przeżyłem wewnętrznie... Co? Co Ty tam Złotko paplasz? Że kaszlę? No Ty kochany wariacie, ja wiem, że mam taki głos, jakbym kaszlał, ale ja MÓWIĘ! Tyyy... ale wiesz co?! Ja kilka księżyców temu kaszlałem! To była kolejna tragedia w moim życiu, no płucami plułem!... o bogowie SKARBIE, Ty przeszłość widzisz!! OOO jak ja Ci zazdroszczę!... Dobra, ale spokooojnie Złotko, spokojniee, to na peeewno nie konieec... Eeej... Złotko... A wiesz, że... Złotko? No, no tak, Raziel, Raziel. Co Ty tam?- ...oh, no wziąłeś i zemdlałeś. Bogowie, Ty mi prawie w te kadzidła spadłeś. Wiesz Ty co?! W ogóle rozumu nie masz. Spaliłbyś się i inne rzeczy. O, czekaj, Ty zemdlałeś... Eeeeeeh. Panikujesz, Złotko. Przeeeejdzie Ci zaraz... – i wziął głebszy wdech, żeby napawać się kadzidłami i ze zmrużonymi ślepiami patrzył na Złocistego.
– ...no rany boskie Złotko, kochanie moje!... MÓWIŁEM, że to Ci pomoże! Będziesz się czuł odprężony i szczęśliwy jak ranny ptaszek!... To znaczy wiesz, taki... poranny! A nie ranny, że wiesz, że uszkodzony... bo takie nie są szczęśliwe, wiesz? No bo ja to kiedyś sobie hodowałem takiego ptaszka! Był maleńki, no prawie do pyska mi się mieścił! I sobie coś w swoje skrzydełko zrobił i nie mógł latać, wiesz? Więc siedział mi tak na rogu i nawet się nie ruszał, ino mi czasem jakieś dziwne, czerwone coś ściekało do oka... I WIESZ, co się okazało? Ptaszyna się nadziała na moje rogi! Zdajesz sobie sprawę, jak mi było przykro?! No to była tragedia, ja to BARDZO przeżyłem wewnętrznie... Co? Co Ty tam Złotko paplasz? Że kaszlę? No Ty kochany wariacie, ja wiem, że mam taki głos, jakbym kaszlał, ale ja MÓWIĘ! Tyyy... ale wiesz co?! Ja kilka księżyców temu kaszlałem! To była kolejna tragedia w moim życiu, no płucami plułem!... o bogowie SKARBIE, Ty przeszłość widzisz!! OOO jak ja Ci zazdroszczę!... Dobra, ale spokooojnie Złotko, spokojniee, to na peeewno nie konieec... Eeej... Złotko... A wiesz, że... Złotko? No, no tak, Raziel, Raziel. Co Ty tam?- ...oh, no wziąłeś i zemdlałeś. Bogowie, Ty mi prawie w te kadzidła spadłeś. Wiesz Ty co?! W ogóle rozumu nie masz. Spaliłbyś się i inne rzeczy. O, czekaj, Ty zemdlałeś... Eeeeeeh. Panikujesz, Złotko. Przeeeejdzie Ci zaraz... – i wziął głebszy wdech, żeby napawać się kadzidłami i ze zmrużonymi ślepiami patrzył na Złocistego.
- 02 lip 2017, 15:46
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Zagajnik
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 97321
Wywalił ślepia jak kamulce i nie dowierzał. On zresztą nigdy nie jest w stanie uwierzyć w coś za pierwszym razem.
– Co za... ŚLEDŹ, nie ryba z niego! Immanorze dobry, cóżeś Ty za niewdzięcznika spłodził! Bogowie, syn marnotrawny!! A wiesz Ty co?! Bogowie NIE LUBIĄ takich smoków, co się od nich odwracają, więc... Więc...! Lepiej, żeby tu nie wracał! Booo bo jak bogowie źli będą, to zły będę i ja! I wtedy JA Rybce pokażę, co robią złe smoki, łoh! Spiekę mu tyłek tak, że będzie czarny! I nim nigdy już nie zatrzęsie, pff! Będziesz miał ojca bez zadka i żadnej macochy, bo... Bo która by chciała takiego zwęglonego trzęsizadka? ŻADNA! Uwierz mi, Złotko, mordko Ty moja przepiękna, ja się ZNAM na samicach! One lecą na nasze zadki! Aaa aaa ooo BOŻE tak!! Wiesz co?! Ja ja... TERAZ lecę zebrać sosnę, boo... lawenda jest za daleko, a sosna jest bliżej! O, widzisz?! Tam, tam tam jest, widać ją stąd! Dobra kochanie, jaaa ja lecę, zapalimy sobie iii Ty będziesz szczęśliwszy i ja będę szczęśliwszy! – no i zerwał się z miejsca, klepnął Złotka po ramieniu i poleciał w siną dal.
***
I szybko również wrócił. W pysku niósł tyle suchych gałązek sosny, że nie było widać jego ślepiów. Przez to kilka razy zaliczył wywrotkę, ale poza oczami Wodnistego. Doleciał na miejsce, krzyknął "EFFEM" i wypluł pokaźną ilość przyszłych kadzideł. Od razu zabrał się do przygotowywania, przy czym mruczał i wyzywał pod nosem, że coś mu nie wychodzi.
Zrobił niewielką kupkę kadzidła z kory i żywicy sosny, wrzucił kilka igiełek, poszukał jakichś dwóch kamyków, wziął je w łapę i wykrzesał z nich iskierkę ognia, która zajęła ususzoną kupkę kadzideł. Potem Raziel dmuchnął w ogień, by kadzidła się tliły.
– ..MWAH! O bogowie, jak za tym tęskniłeeeem... Połóż się, połóż się, Złotko! O, na tym boku, pysk w taki sposób daj! I teraz leeeż i się zaciągaj... Zaraz poczujesz się lepiej, uwierz mi! Napłynie w Ciebie TAKA energia, TAKIE pozytywne myślenie, że łoh! I będziesz się czuł duuużo, DUŻO lepiej! No normalnie, jakby Ci się nowy świat ukazał! Dobra dobra, nie gadajmy tyle! – i kłapnął pyskiem i napawał się zapachem sosny.
– Co za... ŚLEDŹ, nie ryba z niego! Immanorze dobry, cóżeś Ty za niewdzięcznika spłodził! Bogowie, syn marnotrawny!! A wiesz Ty co?! Bogowie NIE LUBIĄ takich smoków, co się od nich odwracają, więc... Więc...! Lepiej, żeby tu nie wracał! Booo bo jak bogowie źli będą, to zły będę i ja! I wtedy JA Rybce pokażę, co robią złe smoki, łoh! Spiekę mu tyłek tak, że będzie czarny! I nim nigdy już nie zatrzęsie, pff! Będziesz miał ojca bez zadka i żadnej macochy, bo... Bo która by chciała takiego zwęglonego trzęsizadka? ŻADNA! Uwierz mi, Złotko, mordko Ty moja przepiękna, ja się ZNAM na samicach! One lecą na nasze zadki! Aaa aaa ooo BOŻE tak!! Wiesz co?! Ja ja... TERAZ lecę zebrać sosnę, boo... lawenda jest za daleko, a sosna jest bliżej! O, widzisz?! Tam, tam tam jest, widać ją stąd! Dobra kochanie, jaaa ja lecę, zapalimy sobie iii Ty będziesz szczęśliwszy i ja będę szczęśliwszy! – no i zerwał się z miejsca, klepnął Złotka po ramieniu i poleciał w siną dal.
***
I szybko również wrócił. W pysku niósł tyle suchych gałązek sosny, że nie było widać jego ślepiów. Przez to kilka razy zaliczył wywrotkę, ale poza oczami Wodnistego. Doleciał na miejsce, krzyknął "EFFEM" i wypluł pokaźną ilość przyszłych kadzideł. Od razu zabrał się do przygotowywania, przy czym mruczał i wyzywał pod nosem, że coś mu nie wychodzi.
Zrobił niewielką kupkę kadzidła z kory i żywicy sosny, wrzucił kilka igiełek, poszukał jakichś dwóch kamyków, wziął je w łapę i wykrzesał z nich iskierkę ognia, która zajęła ususzoną kupkę kadzideł. Potem Raziel dmuchnął w ogień, by kadzidła się tliły.
– ..MWAH! O bogowie, jak za tym tęskniłeeeem... Połóż się, połóż się, Złotko! O, na tym boku, pysk w taki sposób daj! I teraz leeeż i się zaciągaj... Zaraz poczujesz się lepiej, uwierz mi! Napłynie w Ciebie TAKA energia, TAKIE pozytywne myślenie, że łoh! I będziesz się czuł duuużo, DUŻO lepiej! No normalnie, jakby Ci się nowy świat ukazał! Dobra dobra, nie gadajmy tyle! – i kłapnął pyskiem i napawał się zapachem sosny.
- 28 cze 2017, 17:13
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Mały Wodospad
- Odpowiedzi: 826
- Odsłony: 103217
Najpierw drgnęła lewa, przednia łapa. Potem prawa. Potem poruszyły się usta i zacisnęły, powieki zadrżały, aż w końcu krwistoczerwone ślepia ujrzały świat.
– hnng hmmfg... co... czemu ja le..żę... hnn kto tu jest, kto tu jest?! Mistycznooka! O bogowie, MISTYCZNOOKA! Hej! Co Ty mi zrobiłaś! Dlaczego leżę i jestem mokry?! Iii i dlaczego nie pamiętam, dlaczego tu leżę?! Po prostu jakby stał, stał, nagle bęc i jestem tutaj! Niieeenienie nie mów mi... ja WIEM co zrobiłaś! Ty mnie ... Ty mnie usnęłaś! Aaaalbo zabiłaś! Ale... czuję, że zaraz zwymiotuję, aa a tego chyba duchy nie czują... Siostro! Sprawa jest jasna! Usnęłaś mnie i ii zresztą po jaką cholerę Ty mi to zrobiłaś?! Bo co, bo masz idiotyczne imię?! HAH! Z zemsty?! Jesteś... Jesteś...! OKROPNA! Tyle Ci powiem! – poleciało mało słów, bo jeszcze dobrze się nie ocknął. Nawet nie na tyle, żeby zorientować się, że porcja mięsa – na którą właśnie rzucił się, by ją zjeść – wcale nie była jego, że to dziwne, że znajduje się tuż przed jego pyskiem. Po prostu spojrzał na nią i... zaczął jeść. I dość szybko wszystko zjadł. A na koniec z pozdrowieniem beknął w stronę samiczki i prychnął obrażony.
– hnng hmmfg... co... czemu ja le..żę... hnn kto tu jest, kto tu jest?! Mistycznooka! O bogowie, MISTYCZNOOKA! Hej! Co Ty mi zrobiłaś! Dlaczego leżę i jestem mokry?! Iii i dlaczego nie pamiętam, dlaczego tu leżę?! Po prostu jakby stał, stał, nagle bęc i jestem tutaj! Niieeenienie nie mów mi... ja WIEM co zrobiłaś! Ty mnie ... Ty mnie usnęłaś! Aaaalbo zabiłaś! Ale... czuję, że zaraz zwymiotuję, aa a tego chyba duchy nie czują... Siostro! Sprawa jest jasna! Usnęłaś mnie i ii zresztą po jaką cholerę Ty mi to zrobiłaś?! Bo co, bo masz idiotyczne imię?! HAH! Z zemsty?! Jesteś... Jesteś...! OKROPNA! Tyle Ci powiem! – poleciało mało słów, bo jeszcze dobrze się nie ocknął. Nawet nie na tyle, żeby zorientować się, że porcja mięsa – na którą właśnie rzucił się, by ją zjeść – wcale nie była jego, że to dziwne, że znajduje się tuż przed jego pyskiem. Po prostu spojrzał na nią i... zaczął jeść. I dość szybko wszystko zjadł. A na koniec z pozdrowieniem beknął w stronę samiczki i prychnął obrażony.
- 28 cze 2017, 16:08
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Mały Wodospad
- Odpowiedzi: 826
- Odsłony: 103217
A między drzewami, bardzo blisko brzegu strumyka, który zmieniał się w wodospad, leżał smok. Ciało smoka. Było koloru amarantowo-czarno-złotego, smok był naprawdę wielki, i leżał na boku z zamkniętymi ślepiami. Łapy leżały bezwładnie, a na nich opierały się skrzydła, które dodatkowo zatrzymywały ciepło w tym miejscu.
Raziel po prostu się przegrzał i zemdlał. Przybył w to miejsce, by się napić – co zrobił – ale upał i głód wpędziły go w taki stan na skraju wycieńczenia. Gdzie są w tym wszystkim bogowie?!
Ano jedna z nich, niebieskołuska, siedzi już i tapla się w wodzie. Kto wie, może od niej zależy teraz życie jej własnego, rodzonego brata...?
Raziel po prostu się przegrzał i zemdlał. Przybył w to miejsce, by się napić – co zrobił – ale upał i głód wpędziły go w taki stan na skraju wycieńczenia. Gdzie są w tym wszystkim bogowie?!
Ano jedna z nich, niebieskołuska, siedzi już i tapla się w wodzie. Kto wie, może od niej zależy teraz życie jej własnego, rodzonego brata...?
- 25 cze 2017, 18:07
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Zagajnik
- Odpowiedzi: 732
- Odsłony: 97321
Prychnął niezadowolony i pomarudził coś pod nosem.
– Noo no no i to jest to, o czym właśnie mówię! Co chwilę Wam każą zmieniać imiona! Ja Ci coś, Złotko, powiem. Smok traci SENS, gdy każą zmieniać mu imię! Traci część siebie! To... to jakby sprzeciwiać się wyborom matki i ojca, to jak uznać, że Niieeee, nie podoba mi się imię! Dla mnie to jest haniebne, mówię Ci! A... Rybka? Rybka ZNIKNĄŁ?! NIE nie nie nie, kłamiesz mnie! Ja WIEM, że on pewnie siedzi w wodzie i teraz dowodzi resztą rybek! Może... może zapomniał Wam powiedzieć! Ja dobrze znam Rybkę, on by tak po prostu sobie nie odszedł! Zaufaj mi, Złotko. On WRÓCI! Ja to widzę, bogowie to widzą i mi mówią! EJ w ogóle wiesz?! Ja to czasem mam taki stan, że przepowiadam przyszłość! Pamiętam, jak kiedyś miałem wizję, że mój kolega będzie kaszlał! I wiesz co robił następnego dnia? Kaszlał! Niesamowite, nie? I to nie pierwszy raz już tak, uwierz mi! Tylko... że ja nie umiem nad tym zapanować... Iii mi smutno! Bo ja nie lubię, gdy nie mogę nad sobą zapanować! Ale WIEM, że za niedługo będę miał wizję o Rybce! I będą to dobre rzeczy! Zobaczysz! Powiem Ci, a kolejnego dnia to się stanie!
OoOH moje ulubione zioła?! To... ja to w sumie nie mam jednego ulubionego, ale po prostu KOCHAM mieszankę lawendy i sosny! Jest... jest mi wtedy tak DOBRZE! Czuję się taki... uspokojony, złączony z bogami a jednocześnie czuję, jak rozpiera mnie ich energia! Tylko zawsze wtedy duszki robią sobie ze mnie żarty i udają, że mnie atakują, no a ja wtedy padam! Padam jak trup i nie mogę się ruszać ze strachu! Łoh, katorga... Wiesz, ile razy mi się przez to serce zatrzymało?! 14!! 14 razy serca nie czułem! Ja nie wiem, ja nie wiem po prostu... ...wiesz? W sumie to Ty masz takie... nudne to życie – wykrzywił pysk w zniesmaczeniu.
– Noo no no i to jest to, o czym właśnie mówię! Co chwilę Wam każą zmieniać imiona! Ja Ci coś, Złotko, powiem. Smok traci SENS, gdy każą zmieniać mu imię! Traci część siebie! To... to jakby sprzeciwiać się wyborom matki i ojca, to jak uznać, że Niieeee, nie podoba mi się imię! Dla mnie to jest haniebne, mówię Ci! A... Rybka? Rybka ZNIKNĄŁ?! NIE nie nie nie, kłamiesz mnie! Ja WIEM, że on pewnie siedzi w wodzie i teraz dowodzi resztą rybek! Może... może zapomniał Wam powiedzieć! Ja dobrze znam Rybkę, on by tak po prostu sobie nie odszedł! Zaufaj mi, Złotko. On WRÓCI! Ja to widzę, bogowie to widzą i mi mówią! EJ w ogóle wiesz?! Ja to czasem mam taki stan, że przepowiadam przyszłość! Pamiętam, jak kiedyś miałem wizję, że mój kolega będzie kaszlał! I wiesz co robił następnego dnia? Kaszlał! Niesamowite, nie? I to nie pierwszy raz już tak, uwierz mi! Tylko... że ja nie umiem nad tym zapanować... Iii mi smutno! Bo ja nie lubię, gdy nie mogę nad sobą zapanować! Ale WIEM, że za niedługo będę miał wizję o Rybce! I będą to dobre rzeczy! Zobaczysz! Powiem Ci, a kolejnego dnia to się stanie!
OoOH moje ulubione zioła?! To... ja to w sumie nie mam jednego ulubionego, ale po prostu KOCHAM mieszankę lawendy i sosny! Jest... jest mi wtedy tak DOBRZE! Czuję się taki... uspokojony, złączony z bogami a jednocześnie czuję, jak rozpiera mnie ich energia! Tylko zawsze wtedy duszki robią sobie ze mnie żarty i udają, że mnie atakują, no a ja wtedy padam! Padam jak trup i nie mogę się ruszać ze strachu! Łoh, katorga... Wiesz, ile razy mi się przez to serce zatrzymało?! 14!! 14 razy serca nie czułem! Ja nie wiem, ja nie wiem po prostu... ...wiesz? W sumie to Ty masz takie... nudne to życie – wykrzywił pysk w zniesmaczeniu.












