Znaleziono 198 wyników

autor: Uśmiech Szydercy.
20 maja 2015, 14:54
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 77074

// Wybaczcie, że tak późno, zapomniałam.

Kheldar zaś przez cały czas nie posiadał się ze zdziwienia. Nie był to szok czy zawstydzenie, och, skądże znowu. Samiec był ostatnim smokiem na tych terenach, którego można by nazwać cnotliwym. Był pozytywnie zaskoczony tym, co wymyślały samice. Ich pomysły wywoływały szeroki, upstrzony kłami uśmiech na pysku samca oraz zadowolony, gardłowy pomruk, który wyrywał się z gardzieli.
Gdy legł na grzbiecie, a Paraliżująca zajęła się jego interesem, obserwował to z chorobliwą uwagą, a jego ślepia płonęły pożądaniem. Mięśnie pod jego twardą, czarną skórą spinał się, zdradzając, że doznania były silne. Zaś gdy mrużył ślepia i warczał, nie było wątpliwości, że Adeptka sprawiła mu przyjemność. Dlatego nie był skąpy w darze, jakim ją obdarował.
– I jak smakuje samiec? – zapytał gardłowo, oblizując pysk jęzorem. Potem przeniósł wzrok na Bezkresną ciekaw, co ta uczyni. Uniósł lekko łuk brwiowy, a potem zawarczał z zadowolenia. Nie leżał biernie, nie przywykł do tego. Jego biodra uniosły się w górę w chwili, w której smoczyca na nim siadała, przez co ruch ten mógł sprawić jej nieco bólu. Kiedy tak się poruszała miarowo, Szyderca zmrużył ślepia i uniósł łeb na długiej szyi, by zacisnąć kły na gardle Pierzastej. Taki jego mały fetysz, zawsze tak robi. Uwielbia mieć nad kimś władzę i dominować. Wystarcz jeden jego ruch, by zabić... oczywiście nie miał takiego zamiaru. Czuł na języku, jak gwałtownie łapie oddech, a tętnica pulsuje, kiedy krew pędzi w żyłach Czarodziejki. W końcu oznaczył również ją, a wtedy z jego gardzieli wydostał się groźny warkot. Na moment zacisnął mocniej kły, ale nie przebił skóry. A potem cofnął łeb i mlasnął.
– Jakie dzikie, jakie wyuzdane... na pewno nie jesteście cienistymi? – spytał mrukliwie z drapieżnym uśmieszkiem.
autor: Uśmiech Szydercy.
10 maja 2015, 0:56
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie IV
Odpowiedzi: 108
Odsłony: 6453

Szyderca czekał i słuchał opinii wszystkich zebranych, co jakiś czas przesuwając szponami po łusce na swej piersi w formie zabijającej nudę zabawy. Wydawało to przyjemny, chropowaty, klekoczący dźwięk.
Spojrzał na Mrukliwego, choć miał zgoła inne zdanie i widział w jego słowa wiele luk, jednak pozwolił mu się wypowiedzieć. W Cieniu każdy ma do tego prawo.
Sapnął, wypuszczając z gardła czarny, gryzący dym, nim się odezwał.
– Tereny wspólne są małe, nie ma tam zwierzyny, więc Samotnicy nie przeżyją, żyjąc tylko tam. Pozdychają z głodu lub odejdą i problem sam się rozwiąże – stwierdził i wyszczerzył kły w paskudnym uśmiechu. – Oddawanie im zapasów stada jest idiotyczne, podobnie jak z ziołami i leczeniem ich, to jednak nie jest nasz problem. Żadnego ze Stad. Jeśli któreś z nich zechce wspierać samotników, to ich sprawa – Wzruszył barkami. – Jednakże istotnie. Mogą stanowić zagrożenie. Nie mam tu na myśli tego, że nikt nie pilnuje, czy nie dręczą pisklaczków – rzucił z ironią – raczej to, że jeśli zbierze się ich dużo, mogą chcieć zdobyć władzę i zaatakują. Jeden samotnik zamieni się w dwóch, dwóch w pięciu, zaczną się rozmnażać i już niedługo głód i brak miejsca popchnie ich do ataku – oznajmił, mrużąc lekko ślepia. – Oczywiście to tylko jedna z wizji i nie mówię, że stanie się tak na pewno, ale jest taka możliwość – dodał. Cóż, byłoby wtedy bardzo ciekawie. Skinął łbem w stronę Jadu.
– Tak jak powiedział, najlepiej po prostu ich tu zawołać i przedstawić sytuację.
autor: Uśmiech Szydercy.
20 kwie 2015, 14:49
Forum: Błękitna Skała
Temat: Łączka Przy Skale
Odpowiedzi: 626
Odsłony: 76278

A Szyderca jedynie obserwował "przekomarzanie" swoich smoków z rozbawionym uśmieszkiem na pysku. Przysiadł na zadzie i przymrużył ślepia, szczerząc kły. Przysłuchiwał się tej jakże wrogiej wymianie zdań. Ach, cieniści. Tyle miłości do współbraci. Cóż, prawda jest taka, że nie byli zbyt przyjemni, nawet wobec siebie, ale Szyderca był pewny, że jeśli coś by zagrażało jakiemuś członkowi Cienia, reszta broniłaby go do ostatniej kropli krwi. Nawet, jeśli by go nie lubiła.
– To, że Antrasmer wie, jak sie kamufluje, nie znaczy, że ty też. Nie ma pojęcia, jaki jest zakres twojej wiedzy, więc dla świętego spokoju odpowiadaj jak najdokładniej – wtrącił i zmrużył oczy. Położył się nieopodal, przyglądając nauce.
autor: Uśmiech Szydercy.
19 kwie 2015, 18:24
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 77074

Szyderca zmrużył ślepia, nie spuszczając z Paraliżującej uważnego spojrzenia. Uniósł lekko, w udawanym zaskoczeniu łuk brwiowy, kiedy usłyszał jej szept.
– Nie mam zamiaru – odparł gardłowym, zachrypniętym głosem.
O tak, nie ma wątpliwości, iż powabnym samicom bardzo łatwo manipulować prawdziwymi samcami – te bowiem ogarnięte są instynktami i nie próbują z nimi walczyć. Oddają się im, tonąc w hedonizmie i przyziemnych przyjemnościach. Po co sobie żałować? W imię moralności? Moralność nie istnieje w słowniku Kheldara.
Przyglądał się, jak adeptka wypina się przed nim, robiąc dostęp do swego ciała. Z mroczną satysfakcją podszedł do niej i bez wahania wsparł na jej biodrach. Był ciężki, a bycie przyciskanym przez jego niezwykle kolczaste ciało nie należało do przyjemnych. Jego szkarłatne ślepia lśniące od podniecenia wbił w rozgrywającą się przed nim scenę. Widok dwóch samic dogadzających sobie również wywoływał przyjemne wibracje w lędźwiach. Cienisty z warkotem zacisnął kły na karku Paraliżującej, napierając nań całym ciężarem ciała i zmuszając do położenia się. Nie zwalniając uścisku, niczym drapieżnik trzymający w śmiertelnym uchwycie swą ofiarę, pokrył ją kolczastym, masywnym ciałem. Czuła na łuskach jego gorący oddech, zapach krwi i siarki, gdy lekko zranił jej szyję. Po chwili odnalazł odpowiednie miejsce pod ogonem, poczuła więc ból. Ale tylko przez chwilę. Potem napłynęła rozkosz.
autor: Uśmiech Szydercy.
19 kwie 2015, 16:08
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 77074

Szyderca mrużył ślepia i przyglądał się dwóm rozleniwionym po chędożeniu smoczycom. Nie spodziewałby się, że moralne, pruderyjne do obrzydzenia i poprawne na każdej płaszczyźnie Życie jest zdolne do takich rzeczy. Ciekawe, co powiedziałby Złudzenie? Pewnie odczuwałby wstyd za takie zachowanie swych smoczyc. On sam miał inne zdanie. Jemu podobało się to, co widział. Co prawda ciekaw był... jak one to właściwie zrobiły. Nie miały czym chędożyć. Pewnie dlatego chętnie sobie popatrzy. Widział już wiele rozpustnych sytuacji, ale nie z dwoma smoczycami.
No proszę, jest jeszcze pod tą zawszoną kopułą ktoś, kto też woli własną płeć, tak jak on. Choć on jest prawdziwym samcem z krwi i kości, testosteron w nim buzuje i nie pogardzi żadną okazją do pochędożenia. Słysząc więc propozycję jednej z nich i zgodę drugiej uniósł łuk brwiowy. Jego pysk rozciągnął się w drapieżnym uśmieszku prezentującym pełen arsenał kłów. Zamruczał gardłowo i zwlókł swe posady, leniwie podchodząc do rozłożonych wygodnie smoczyc.
– Mhmmm... z rozkoszą. Zatem... która pierwsza? – spytał, górując nad nimi i wodząc od jednej do drugiej spojrzeniem szkarłatnych ślepi. Oblizał pysk jęzorem, jak przed smaczną przekąską.
autor: Uśmiech Szydercy.
19 kwie 2015, 14:47
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Grota pod Skałą
Odpowiedzi: 651
Odsłony: 77074

Specyficzne dźwięki przyciągnęły tu pewnego samca. Czarnołuski szczęśliwym zbiegiem okoliczności był w okolicy. Rozglądał się uważnie, nasłuchując. Gdy przechodził nieopodal groty, do jego nozdrzy dotarł zapach... znajomy mu zapach podnieconej smoczycy. A raczej ... dwóch. Jego pysk rozsunął się w drapieżnym uśmiechu, a łeb skierował w stronę groty. Skierował tam powoli swe kroki drapieżnika. Stanął u wyloty jaskini i zajrzał do środka. Widząc tam dwie smoczyce z Życia, parsknął śmiechem.
– Nie przeszkadzajcie sobie, drogie panie – wymruczał gardłowo i usiadł w wejściu, tarasując je swym ciałem i uniemożliwiając komukolwiek opuszczenie skalnego pomieszczenia. Zmrużył ślepia, uśmiechając się rubasznie i wydmuchał z nozdrzy czarny dymek.
autor: Uśmiech Szydercy.
09 kwie 2015, 18:08
Forum: Błękitna Skała
Temat: Łączka Przy Skale
Odpowiedzi: 626
Odsłony: 76278

Kheldar parsknął krótkim, gardłowym śmiechem i pokręcił lekko łbem.
– Niemniej, zrób to tak, by jej nie zabić. To kleryczka. A jak dobrze wiesz, nie mamy teraz uzdrowiciela, więc byłaby to dość znacząca strata – oznajmił czarnołuski i podszedł do bratanka. Chwycił go za róg i pociągnął w tył, odciągając od albinoski. Przyjrzał się jej krótko. Żyła, czyli nie ma się czym martwić.
– Co zrobiła? – spytał mrukliwie.
autor: Uśmiech Szydercy.
09 kwie 2015, 17:55
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie IV
Odpowiedzi: 108
Odsłony: 6453

A Szyderca po prostu siedział i mrużył ślepia. Irytacja rosła w nim stopniowo z każdym wypowiedzianym tu słowem. W pewnej chwili przestał słuchać, czując ogarniające go znudzenie. Ta żałosna imitacja smoka, która tytułuje się wojownikiem, powzięła sobie za punkt honoru obrzucać się łajnem z Ankaą, która dała się wciągnąć w tę bezsensowną dyskusję. Inni wtrącili swoje bezwartościowe zdanie.
Kiedy przemówiła smoczyca zwana Ulotnym Wspomnieniem, Kheldar rzucił jej jedynie jedno, złowrogie spojrzenie. Jedyne, na co zwrócił uwagę z jej słów, to jej imię. Wiedział już, komu rozszarpać krtań. Jej słowa były dlań tak bezwartościowe, jak ona sama. Śmiesznym było jedyne to, że wypowiadała się teraz tak pięknie, a to ona była tą, która wtrąciła się na trzeciego do walki. Żałosne ścierwo.
Warknął, w końcu zabierając głos. Nie miał zamiaru kontynuować tej dyskusji.
– Cieniści mają zakaz walki ze smokami ze Stada Życia, do odwołania – oznajmił gardłowo tonem nieznoszącym sprzeciwu. Skierował szkarłatne, dzikie spojrzenie na swe stado. – Są dla nas zbyt delikatni – dodał. – Jestem pewien, że smoki ze Stada Ognia nie odmówią wam walk ani nie poskarżą się swej Przywódczyni, gdy złamie im się szpon –
Tu Szyderca skinął Runie łbem.
– A teraz proponuję zakończyć ten temat, a jeśli chcecie go kontynuować, to bez nas. Mamy ciekawsze rzeczy do roboty – rzekł gardłowo i wypuścił z paszczy kłęby dymu. Na przykład drapanie się po rzyci było po stokroć bardziej zajmujące niż słuchanie tych wszystkich smoczych podróbek.
autor: Uśmiech Szydercy.
08 kwie 2015, 1:06
Forum: Błękitna Skała
Temat: Łączka Przy Skale
Odpowiedzi: 626
Odsłony: 76278

Nagle Kleryczkę przysłonił ogromny Cień, a oba smoki usłyszały trzepot skrzydeł. Po chwili obok nich z hukiem wylądował Przywódca Cienia, wbijając szpony w podłoże i pochylając łeb. Z jego nozdrzy wydobywał się, jak zwykle, czarny dym. Kheldar przyjrzał się obu smokom, po czym skoncentrował spojrzenie na bratanku i wyszczerzył zębiska.
– Ant, cóż zrobiło ci to bezbronne pisklę, iż musisz posuwać się do prymitywnej przemocy? – spytał z ironią, celowo nazywając Lśniącą bezbronną, by uzmysłowić Łowcy, że nie ma żadnego powodu, by postępować, jak to teraz zrobił Spojrzenie.
autor: Uśmiech Szydercy.
23 mar 2015, 20:59
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie IV
Odpowiedzi: 108
Odsłony: 6453

Gdy usłyszał słowa Złudzenia, uśmiechnął się paskudnie. Cóż, rozbawiło go to i nie krył tego. Żałosny to musiał być Wojownik, który poskarżył się swemu Przywódcy i nie potrafił rozwiązać sprawy samodzielnie.
– Oślepić? Na arenie zdarzają się rany, również tego typu. Nie wiem, jak było naprawdę. Faktem jest, że gdy byłem na arenie, ujrzałem, jak dwa twoje smoki atakują moją wojowniczkę. Po chwili przybył trzeci. Gdybym jej nie pomógł, to ona byłaby martwa. Sam zostałem poważnie zraniony przez twoją czarodziejkę – mruknął Przywódca ze znudzeniem. Przez długi czas po tym nie mógł ziać. Targowanie się, kto został potraktowany gorzej, skarżenie się... to było żałosne. Sam nie miał zamiaru wracać do tej sytuacji, gdzie Życie wykazało się brakiem dumy i godności, ale jak widać oni tam to lubią.
– To kwestia do przedyskutowania dla nas dwóch. Proponuję nie zanudzać Stada Ognia czymś, co ich nie dotyczy – oznajmił.
autor: Uśmiech Szydercy.
20 mar 2015, 1:25
Forum: Świątynia
Temat: Ołtarz Erycala
Odpowiedzi: 724
Odsłony: 42159

Szyderca uniósł lekko łuk brwiowy, a potem podniósł łeb, kiedy nad jego głową coś zaczęło latać. Początkowo nie do końca zrozumiał, lecz szybko pojął przesłanie. Prychnął. No tak. W końcu dlaczego dobrzy i kochający smoki bogowie mieliby pomagać mu za darmo? Zaiste, naiwny był.
– Wrócę niedługo – rzucił w przestrzeń i opuścił świątynie. Zebranie takiej kolekcji nie powinno zająć mu długo.

Dodano: 2015-03-20, 01:25[/i] ]
Kilka księżyców po swej ostatniej wizycie, w świątyni pojawił się smolistołuski samiec. Wpadł doń gwałtownie, stawiając energiczne, długie kroku. Zadarł łeb i sapnął, wypuszczając dym nozdrzami. Odkąd stracił ogień, gardło drapie go mniej, chrypa tak nie doskwiera... ale niewielka to cena. Bez ognia czuje się jak bez oczu czy skrzydeł.
– Mam to, czego chciałeś – rzekł głośno, mniemając, że wcześniej to Erycala głos usłyszał. Przed samcem pojawiło się sześć rubinów.
autor: Uśmiech Szydercy.
16 mar 2015, 22:09
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie IV
Odpowiedzi: 108
Odsłony: 6453

Szyderca zmrużył ślepia i spojrzał na Złudzenie z rozbawieniem.
– Nie zrozumiałeś. Oni nie są potrzebni. A to, że korzystamy z ich... usług to normalna kolej rzeczy. Jakoś muszą płacić za to, że pozwalamy im tu żyć. A koniec końców wychodzi na to, że to my płacimy im – wymruczał, a na jego pysku odmalowała się cierpka kpina. Gdyby to zależało od niego, elfów dawno by tu nie było. Nie interesowało go też pisklę, które jakoby im zniknęło. Skoro nie umieją upilnować, ich problem. Nikt ich tu nie zapraszał, nie powinni też narzekać.
Kheldar z warknięciem odchrząknął chrypę i wypuścił nozdrzami dym, po czym kontynuował.
– Nie mówiłem, że to oni za tym stoją. Mówię, że to oni ściągnęli tutaj to, co nas teraz prześladuje i jeżeli elfy znikną, zagrożenie też – oznajmił. Jak Przywódca może być tak naiwny i ufać całkowicie przybłędom? Długouchy troszczą się tylko o siebie. Dlaczego jeszcze smoki mają się o nie troszczyć?
autor: Uśmiech Szydercy.
16 mar 2015, 20:28
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie IV
Odpowiedzi: 108
Odsłony: 6453

Szyderca wbił uważny wzrok w Jad, kiedy ten zabrał głos i słuchał go z wyraźnie widoczną przyjemnością, bo jak zwykle ten smok mówił najbardziej do rzeczy. W pewnym momencie zachichotał gardłowo i wyszczerzył zębiska, oblizując je wcześniej jęzorem tuż po tym, jak ognisty Wojownik wspomniał o kimś, kto chciał wywołać wojnę na jak największą skalę.
– Aż zaczynam żałować, że mu się to nie udało – wymruczał. Zaiste, byłoby wtedy ciekawie, nawet jeśli poleciałyby łby.
– Z tego jednak, co wiem, podobne incydenty nie powtarzały się w ostatnim czasie. Być może to coś odeszło, znudziło się lub zmieniło taktykę – oznajmił, wzruszając barkami. Cóż, nie będą walczyć z powietrzem, a tak to w tej chwili wyglądało. – Sądzę jednak, że tylko idiota potraktowałby pojawienie się elfów w tym samym czasie, co dziwnych wydarzeń na tych terenach, jako zbieg okoliczności. Zapewne pozbycie się ich rozwiązałoby problem – mruknął i wypuścił nozdrzami kłęby czarnego dymu.
autor: Uśmiech Szydercy.
12 mar 2015, 21:46
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie IV
Odpowiedzi: 108
Odsłony: 6453

// No? Odpisze ktoś w końcu? Ateral raczej nie ma zamiaru się odezwać. Nikt nie ma żadnego komentarza, srsly?
autor: Uśmiech Szydercy.
09 mar 2015, 0:53
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie IV
Odpowiedzi: 108
Odsłony: 6453

Nie chodziło o wstyd siedzenia na podwyższeniu. Raczej o chęć bycia bliżej swego stada, jako jego część. A przynajmniej Szyderca nie potrzebował podwyższeń, by było wiadomo, iż jest Przywódcą.
Siedział z przymrożonymi ślepiami wbitymi w niesprecyzowany punkt w przestrzeni, wyglądając, jakby zasnął i stukając szponem w podłoże, jakby z nudów. Przysłuchiwał się jednak uważnie wszystkim padającym tu słowom.
Słysząc, o pisklęciu, które rzekomo porwał z Życia, rozchylił szczerzej ślepia i przemówił.
– Przeprowadziłem wnikliwe śledztwo – oznajmił z powagą. Udawaną i fałszywą. Uśmiechnął się z cierpkim rozbawieniem. Skierował spojrzenie w kierunku stada Życia. – Przesłuchałem oskarżonego stosując niekonwencjonalne środki, niestety ten nie przyznał się do porwania pisklęcia z Życia – oznajmił, mówiąc oczywiście o sobie, bo to jego oskarżono o uprowadzenie Fali. Parsknął z rozbawieniem. – Gdybym chciał zabić pisklę, mam dostatecznie dużo własnych o wiele bliżej, nie fatygowałbym się na drugi koniec terenów – oznajmił. Znowóż żartował, choć pewnie zrozumienie tego czarnego żartu przekracza zdolności intelektualne większości z obecnych i już niedługo wszędzie będzie huczało od plotek, że w Cieniu morduje się pisklaki.
– Sprawa znikających ziół z Ognia przypomniała mi o jeszcze jednej sprawie. Niedawno paru naszym smokom skradziono cenne kamienie, w tym mnie, a pozostawiony zapach należał do smoka Życia. Trop urywał się tuż po wyjściu z groty – wyjaśnił gardłowym, zachrypniętym głosem i z warknięciem wypluł z paszczy kłęby czarnego dymu. O pladze szczurów nie wspomniał. To raczej nic dziwnego nie było, te gryzonie żyły wszędzie.

Wyszukiwanie zaawansowane