Znaleziono 73 wyniki

autor: Ciernisty Kwiat
06 kwie 2014, 22:31
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 95269

Kąciki warg Tehenbiego uniosły się nieco w ledwo widocznym półuśmiechu, gdy Kometa się mu przedstawił. Już zdążył się zarazić tą słabością do małych, bezbronnych stworzonek jakimi były pisklęta, jednakże w zamyśleniu uniósł łuk brwiowy nad prawym ślepiem, gdy Prorokini powitała go, po imieniu. Nie pamiętał by była obecna na jego ceremonii, nie pamiętał żeby się jej przedstawiał. Mimo to zdążył zasłyszeć skrawki konwersacji pomiędzy nią a pisklęciem. Rozmawiali o bogach. Czy to możliwe że ta poczciwa starsza smoczyca była tą prorokinią, o której słyszał?
–Miło cię poznać, Kometo – Zwrócił się wpierw do pisklęcia, zniżając nieco łeb, by spojrzeć małemu w oczy z jego poziomu, po czym jego wzrok powtórnie skierowany został na smoczycę, prosto w jej ślepia. Cóż za przyzwyczajenie, że zawsze mierzył wzrokiem tych z którymi rozmawiał?
–Czy nie jesteś może... prorokinią, Opiekunką Gwiazd? – Zapytał jednostajnym tonem, podszytym nutą ciekawości. Niezręcznie tak kogoś pytać, czy nie jest czasem kimś o kim słyszał, aczkolwiek tym razem miał silne przeczucie, że nie pomylił tej smoczycy z nikim...
autor: Ciernisty Kwiat
05 kwie 2014, 20:40
Forum: ÅšwiÄ…tynia
Temat: Miejsce wymian
Odpowiedzi: 466
Odsłony: 22716

Z niejakim podziwem Ciernisty obserwował jak w rozbłysku światła kamień przemienia się w mięso. Apetycznie wyglądający kawał mięsa jelenia. Młody samiec zdjął je z kamienia i na miejscu zabrał się za jedzenie. Nie minęło wiele czasu nim z wielkiej porcji jeleniego mięsa nie zostały nawet strzępki. Tehenbi oblizał wargi i nawet nie czyszcząc szponów po posiłku ziewnął głośno. Teraz był już syty i najchętniej by się zdrzemnął. Żeby zrealizować ten zamiar opuścił świątynię i skierował się w stronę terenów ziemi...
autor: Ciernisty Kwiat
05 kwie 2014, 18:25
Forum: ÅšwiÄ…tynia
Temat: Miejsce wymian
Odpowiedzi: 466
Odsłony: 22716

Po tym jak młody wojownik stracił już wszelką nadzieję na złapanie czegokolwiek podczas polowania, udał się do świątyni, w celu zwrócenia się do bogów z prośbą o pomoc z problemem głodu. Gdy przybył do miejsca wymian położył opal z którym tu przyszedł na skale, na której, jak słyszał, odbywała się przemiana. Miał szczerą nadzieję że dobrze trafił, bowiem już od dawna męczył go głód...
autor: Ciernisty Kwiat
30 mar 2014, 21:06
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5722
Odsłony: 309884

+ Akwamaryn Od Marzenia
autor: Ciernisty Kwiat
16 mar 2014, 15:11
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wypalona plaża
Odpowiedzi: 734
Odsłony: 117214

Młody samiec przez chwilę zastanowił się nim zdecydował się odpowiedzieć na pytanie smoczycy. Nie lubił dzielić się swą przeszłością, aczkolwiek może pora żeby się trochę otworzyć? W sumie nie zaszkodzi nikomu jeśli powie tej smoczycy. Czyż nie było to irracjonalne by obawiać się wyjawienia takich szczegółów?
– Można powiedzieć że tak było. Wędrując ze wschodu trafiłem do obozu ziemi, a przywódca zaoferował mi pozostanie w tym stadzie. Można nawet powiedzieć że nie wiedziałem wtedy że istnieją inne stada w tych okolicach, ale nawet gdybym wiedział, i tak zapewne bym tam pozostał. – Odpowiedział dość niedbałym tonem, w każdym razie dużo swobodniejszym niż zwyczajnie.
–A ty opowiedziałabyś mi coś więcej o swojej przeszłości? – Zapytał, pochylając lekko łeb w jej stronę. Do tej pory to ona utrzymywała rozmowę i zadawała pytania, więc uznał że ma prawo otrzymać jakieś informacje w zamian. W końcu był to sposób żeby lepiej poznać innego smoka, czyż nie?
autor: Ciernisty Kwiat
16 mar 2014, 13:09
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84623

Gdy czarny mu się przedstawił, kąciki jego warg uniosły się lekko. Zaprawdę oryginalnie. Czyli nie musiał zmieniać sposobu w jaki określał swego rozmówcę w myślach. Mimo wszystko jednak musiał przyznać że pasowało to owemu adeptowi. Czarne łuski, a jeszcze do tego czarny charakter.
–Cóż, tu muszę się zgodzić. – Róża odparł na poprzednie słowa. W końcu kto wie jak to by się skończyło, gdyby jego przeszłość była inna? Być może nigdy by tu nie trafił, a jeśli by trafił, na pewno nie byłby tym samym smokiem. No ale po co dalej gdybać? Co było to było, już się tego nie zmieni. Takie rozważania służyły tylko do zabicia czasu. Spojrzał na niebo, już dawno ciemne i niemal bezgwiezdne
–Wygląda na to że na mnie już czas. Do zobaczenia, Czarny Kolcu. – Rzekł, niemal imitując ton głosu Czarnego którego owy adept użył gdy się przedstawiał, po czym ruszył on piechotą wzdłuż wąwozu, bez oglądania się w stronę Czarnego, jednak uważny obserwator mógł zauważyć, że nasłuchiwał on, czy owy ognisty za nim nie idzie. Nie ufał mu.
autor: Ciernisty Kwiat
15 mar 2014, 21:36
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie I
Odpowiedzi: 19
Odsłony: 1484

Młody samiec ze stada ziemi przybył w tę okolicę, by dojrzeć tu jedynie wiekowo wyglądającą, wyvernową smoczycę. To ona była prorokinią, Opiekunką Gwiazd?
Na to wyglądało. Skinął łbem na powitanie, po czym przysiadł z boku, miarowo przesuwając ogon to w lewo to w prawo, zastanawiając się po co go tu wezwano. A może nie tylko jego? W końcu nie był jeszcze zaznajomiony ze zwyczajem jakim były zebrania wolnych stad.
autor: Ciernisty Kwiat
14 mar 2014, 18:01
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wypalona plaża
Odpowiedzi: 734
Odsłony: 117214

Smoczyca była chyba już drugą osobistością, która skomentowała jego nietypowe umaszczenie, no ale na to chyba nic nie mógł poradzić. Taki się urodził i już.
–Jestem smokiem Jaskiniowym. – Odpowiedział krótko, jednostajnym, niskim głosem, przyglądając się uważnie postaci smoczycy. Ona sama nie wyglądała podobnie do żadnej rasy jaką znał, choć mógł stwierdzić że ma bardzo duże w stosunku do ciała skrzydła, a to sugerowało iż była powietrznym. Ale płetwiaste błony w niektórych miejscach na jej ciele, oraz płetwiasta kryza na szyi wskazywały niejako na to iż posiadała ona krew smoków morskich bądź bagiennych. Być może była krzyżówką tych dwóch ras.
–Ty z drugiej strony przypominasz mi nieco smoka morskiego bądź bagiennego, jednakże twoje duże skrzydła wskazują na domieszkę krwi smoka powietrznego. Mam rację? – Stwierdził po chwili milczenia, ni z tego ni z owego. Cóż, smoczyca mogła się czuć nieco niekomfortowo, będąc tak dokładnie badaną wzrokiem krwistoczerwonych ślepi adepta, ale on albo nie zdawał sobie z tego sprawy, albo zwyczajnie o to nie dbał.
autor: Ciernisty Kwiat
11 mar 2014, 21:38
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84623

Odwrócił się nieznacznie w stronę Czarnego, unosząc łuk brwiowy nad lewym okiem.
–Owszem. Jednakże to od nas zależy, jakie wyciągniemy z niej wnioski. – Odpowiedział niedbałym, jednostajnym tonem. Nie żałował swej przeszłości, aczkolwiek był jeszcze dość małym pisklakiem gdy wszedł na te tereny. Akceptacja i uprzejmość smoków z jego stada były jego przeszłością tak samo jak podróż przez góry z ojcem – tchórzem. Także w pewien sposób na niego wpłynęły, nie miewał więc sadystycznych zapędów, chociaż dawał się ponieść wirowi walki ilekroć stawał na arenie. Lecz kto wie co by się stało, gdyby doświadczył gorszych przeżyć z winy innych smoków? Czy byłby taki sam jak Czarny?
–A na imię mi Różany Kolec. – Dodał jeszcze z obojętnym wyrazem pyska, jako że pseudonim "Owocowy" jakoś nie za bardzo mu brzmiał, dał więc czarnemu samcowi poznać swe imię.
autor: Ciernisty Kwiat
11 mar 2014, 17:07
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Wypalona plaża
Odpowiedzi: 734
Odsłony: 117214

On również zerknął na dwa nowo przybyłe smoki, akurat on sam miał już okazję ich poznać, aczkolwiek nie z imienia. Jakże piękna mieszanka charakterów się tu zalęgła. Jeden kłamca, jeden adept-morderca, jeden mruk i jedna najwyraźniej miła i towarzyska smoczyca.
–Mhm... rozumiem. – Odparł jednostajnym, niedbałym tonem na wytłumaczenie smoczycy. Najwyraźniej niektóre smoki tak miały, że potrzebowały czasem towarzystwa do rozmowy. Jedynie skinął głową na wzmiankę o jej utraconej rodzinie. Raczej ciężko było, żeby wzbudziło to w nim jakieś emocje, czy choćby współczucie, zwłaszcza że on sam nigdy nie odczuł czym była kochająca rodzina na której mógłby polegać. Matki nie pamiętał w ogóle, a ojciec?
–Aczkolwiek rzeczywiście nikt z mojej biologicznej rodziny nie ostał się przy życiu, nie musisz się martwić, nie uraziłaś mnie tym. Możesz zostać, jeżeli chcesz. – Odpowiedział wyblakłym z emocji głosem. W sumie nawet przyjemnie było tak z kimś porozmawiać od czasu do czasu. A wracając do jego zmarłej rodziny, nawet nie był pewien czy matka rzeczywiście nie żyła, w każdym razie w pewnym momencie jego bardzo wczesnego dzieciństwa musiała gdzieś zniknąć, ojciec zaś, przynajmniej według Tehenbiego, zginął na własne życzenie. Tehenbi jednak nikomu nie mówił, iż on sam nieco dopomógł mu spaść z tamtego urwiska. Nie żałował tego, ale nie chciał także dalej w ten sposób postępować. Nie od kąd poznał niektóre z tutejszych smoków.
autor: Ciernisty Kwiat
10 mar 2014, 21:36
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Ustronie
Odpowiedzi: 619
Odsłony: 95269

Różany kręcił się akurat w okolicy, nie mając pomysłu na lepsze zajęcie, gdy dostrzegł na śniegu małe odciski łapek i wyraźnie bijący od nich zapach stada ziemi. Sądząc po wielkości odcisków, było to pisklę, już podrośnięte. W sumie – Różany pomyślał, czemu by nie poćwiczyć swych umiejętności śledzenia starając się odnaleźć to pisklę? Byłoby to bardziej praktyczne niż łażenie bez celu, a i tak planował to poćwiczyć od dłuższego czasu. Pochylił się bardziej nad odciskiem smoczej łapki i wysunął lekko język, niczym wąż poruszając nim aby wychwycić subtelne wonie z powietrza. Niewątpliwie było to pisklę z ziemi i mógłby przysiąc że już kiedyś czuł ten zapach i to nie raz. W sumie to wtedy gdy był na szczerbatej skale na ceremoniach. Przypomniał sobie małe pisklę które chodziło obok Kobaltowego i szarołuskiej smoczycy której imienia nie potrafił skojarzyć. Musiało tędy przechodzić samo. Teraz pozostało mu podążyć za śladem. Uniósł wzrok, spoglądając w kierunku w którym skierowany był odcisk łapy. Dostrzegł przez to ścieżkę, składającą się z innych, takich samych odcisków, ciągnącą się dalej i znikającą gdzieś za pozbawionymi liśći krzewami. Były od siebie dość oddalone co sugerowało że pisklę biegło. Unosił się nad nimi również nie zwietrzały jeszcze zapach. Powoli, węsząc uważnie Tehenbi podążył za śladem, by jak już wspomniał poćwiczyć zdolności tropienia, a także zobaczyć co porabiało pisklę z jego stada. Przy krzewach potwierdziły się jego przypuszczenia – ślad skręcał. Dalej podążał tą ścieżką, stwierdzając po odległościach między odciskami przednich i tylnych łapek, że pisklę przez całą drogę nie zwolniło. W końcu idąc za tym dość widocznym tropem doszedł do kolejnej kępy krzaków. Stamtąd już usłyszał jakiś głos. Nastawił uszy. Głos zdecydowanie nie był pisklęcy. Powiedziałby że należał on do jakiejś starszej samicy. Wyjrzał znad krzewu, po to by dojrzeć wreszcie wyvernową smoczycę, otulającą skrzydłem pisklę za którego śladami tu przybył. Zapach zdecydowanie się zgadzał. Jako że już pewnie i tak go zauważyli, postanowił że nieuprzejmie byłoby teraz sobie pójść bez słowa, choć gdyby nie pewne okoliczności tak by właśnie zrobił. Zrobił parę kroków w kierunku dwójki.
–Witam – Przywitał smoczycę oraz pisklę, akcentując to dodatkowo powitalnym skinięciem łbem.
autor: Ciernisty Kwiat
08 mar 2014, 17:39
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84623

–Ciebie zaś zdradza to, że potrafisz to rozpoznać... – Odparł monotonicznym głosem, wstając z ziemi i poprawiając ułożenie skrzydeł na grzbiecie. Odwrócił wzrok w kierunku wschodzącego już księżyca. Czyli już nie ma potrzeby tu siedzieć, a ten czarny smok zaczynał go z lekka irytować, nawet jeśli postawa jego ciała nie zdradzała tego w najmniejszym stopniu. On także dostrzegł to coś w jego spojrzeniu, ale nie było to to samo co w przypadku Tehenbiego. Tehenbi nierzadko sprawiał wrażenie smoka, którego lepiej nie drażnić, ale ślepia tego czarnego smoka dawały silniejszy przekaz – że najlepiej w ogóle się nie zbliżać.
–Ale to już przeszłość, nie prawdaż? – Powiedział z nienacka aż dziwnie nie pasującym do swej osoby, optymistycznym głosem. Zapewne zawsze mówiłby zawsze w taki sposób, gdyby zrobił to, co zrobił jedynie przez nieszczęśliwy przypadek, w dodatku uśmieszek na jego pysku przybrał łagodniejszą formę, wyglądał niemal dziwnie na pysku smoka o aparycji Różanego. Czyżby teraz Tehenbi chciał trochę podrażnić czarnego?
autor: Ciernisty Kwiat
07 mar 2014, 20:03
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84623

Tehenbi zachichotał ponuro na odpowiedź Czarnego. Może tak a może nie? Hehe.
–Tak właśnie mówią ci, którzy z jakiegoś powodu nie chcą czegoś potwierdzić, ale skłamaliby gdyby zaprzeczyli. – Powiedział monotonicznym głosem, z obojętnym wyrazem pyska, który jednak chwilę później przerodził się w drapieżny uśmieszek obnażający pożółkłe kły zielonołuskiego.
–To zdradza też że nie umiesz dobrze kłamać, albo że nie widzisz w tym czegoś co trzeba za wszelką cenę ukryć, mimo iż nie chcesz o tym nikomu mówić. – Kolejne słowa Tehenbiego były zwykłym spostrzeżeniem z jego strony. Wszystkich tak analizował? Może. Ale z pewnością nie zawsze robił to na głos.
autor: Ciernisty Kwiat
05 mar 2014, 17:28
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Zagajnik
Odpowiedzi: 658
Odsłony: 93656

Tehenbi ostatnio spacerował po terenach wspólnych szukając jakiegoś zacisznego miejsca by zatrzymać się i odpocząć przez resztę dnia, w ten sposób dotarł też tu, do zagajnika. Stanął pod jednym z większych drzew i dosłownie zwalił się na ziemię, aczkolwiek był to upadek kontrolowany, by następnie przymknąć ślepia. Już by przysnął gdy poczuł burczenie w brzuchu. No tak, już od dawna nic nie jadł. Przymknął swoje czerwone ślepia i skupił się, aby przywołać z groty ciała czterech własnoręcznie upolowanych przez niego saren z pomocą magii. Gdy tylko miał je już przed sobą wgryzł się w mięso i zjadł wszystko co się dało, zostawiając tylko starannie wylizane kości. Wyczyścił też po jedzeniu pazury i wydłubał resztki z pomiędzy zębów, a następnie, czując że jest pełny, zapadł w błogi sen...
autor: Ciernisty Kwiat
04 mar 2014, 21:02
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Cichy Wąwóz
Odpowiedzi: 568
Odsłony: 84623

Zielonołuski ciągle wpatrywał się w czarnego smoka przenikliwym, aczkolwiek pozbawionym emocji wzrokiem.
–Widzisz to... a więc zapewne sam coś o tym wiesz. – Stwierdził bardziej niż zapytał, jego ton głosu był jednolity. Tym razem szczerze nie obchodziło go jakiego smoka czarny mógł pozbawić życia w przeszłości, tak samo jak czarnego nie powinna obchodzić jego przeszłość. Nie byli w jednym stadzie i nie byli tacy sami. Widział jego żółte oczy, pozbawione emocji, puste. Sam Tehenbi zaś był w stanie odczuwać emocje, lecz nauczył się je perfekcyjnie ukrywać. Na tyle, że ten kto spojrzy w jego czerwone ślepia dojrzy jedynie własne odbicie. Mimo wszystko nie mógł wiedzieć co owy czarnołuski był zmuszony doświadczyć w młodości, nie mógł też wiedzieć jak wiele bardziej musiało to wyniszczyć psychikę ognistego adepta

Wyszukiwanie zaawansowane