Amok zdziwił się, słysząc nagle w głowie słowa swojej Przywódczyni. Jednak nie zastanawiał się dłużej nad powodem oraz sensem, tylko od razu udał we wskazane miejsce. Przybiegł od strony Obozu Ognia, który raczej rzadko opuszczał.
Zjawił się na Skałach jako drugi Ognisty, zziajany i sapiący. Zajął miejsce po drugiej stronie Przywódczyni, niż Krzyk, i skinął głową najpierw jej, potem Czarodziejowi, a na końcu przywitał się z pozostałymi smokami. Nie znał żadnego, nie wiedział też, co tu robi, ale czekał cierpliwie jak na siebie.
Znaleziono 6 wyników
- 06 maja 2014, 21:15
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie II
- Odpowiedzi: 37
- Odsłony: 2198
- 04 maja 2014, 21:06
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Leszczynowy Zagajnik
- Odpowiedzi: 734
- Odsłony: 95653
Amok spiął się jeszcze bardziej, gdy usłyszał chichot ze strony Szarej. Dość okazałe mięśnie przemieściły się pod ogniście czerwoną skórą, a kolce najeżyły całkowicie, zdradzając go.
Śmiała się z niego! Pierwsze sekundy znajomości, a on już się ośmieszył! Powinien się zakopać i nigdy nie wychodzić.
Wbijał wzrok w swe łapy, nieświadomie miętusząc szponami kępkę trawy, jaką odnalazły jego palce.
– Um... masz rację, pani. Daruj, nie zauważyłem cię – wytłumaczył się nieskładnie, choć smoczyca powiedziała już, że nic jej nie jest.
Słyszał ten dziwny akcent, jednak nie komentował go. Nie znał członków wszystkich stad, może jakieś stado po prostu mówiło w ten sposób? Amok był tolerancyjny. Nic go nie dziwiło, nic go nie denerwowało ani niczego nie uważał za lepsze bądź gorsze.
Uniósł nieśmiało łeb, wbijając w jej zgrabną sylwetkę ślepia.
– Zwą mnie Amok, pani – przedstawił się, kłaniając lekko przez pochylenie pyska i ugięcie przedniej łapy. – Od jedzenia. Nie od temperamentu. To znaczy, bo lubię jeść... – zaczął wyjaśniać w popłochu, jakby bał się, że Szara uzna, iż jest jakimś szaleńcem, który nad sobą nie panuje. Uświadomił sobie jednak, że to, co powiedział, też niezbyt dobrze o nim świadczy. – ... ale nie dlatego jestem gruby! Wcale nie jestem. Taki się już wyklułem... duży... – przymknął ślepia, rozumiejąc, że to, co powiedział, brzmiało jak całkowity absurd i pewnie smoczyca znów zaraz go wyśmieje.
Przebrał łapami, woląc się już zamknąć i nie pogrążać bardziej, zrezygnowany.
Śmiała się z niego! Pierwsze sekundy znajomości, a on już się ośmieszył! Powinien się zakopać i nigdy nie wychodzić.
Wbijał wzrok w swe łapy, nieświadomie miętusząc szponami kępkę trawy, jaką odnalazły jego palce.
– Um... masz rację, pani. Daruj, nie zauważyłem cię – wytłumaczył się nieskładnie, choć smoczyca powiedziała już, że nic jej nie jest.
Słyszał ten dziwny akcent, jednak nie komentował go. Nie znał członków wszystkich stad, może jakieś stado po prostu mówiło w ten sposób? Amok był tolerancyjny. Nic go nie dziwiło, nic go nie denerwowało ani niczego nie uważał za lepsze bądź gorsze.
Uniósł nieśmiało łeb, wbijając w jej zgrabną sylwetkę ślepia.
– Zwą mnie Amok, pani – przedstawił się, kłaniając lekko przez pochylenie pyska i ugięcie przedniej łapy. – Od jedzenia. Nie od temperamentu. To znaczy, bo lubię jeść... – zaczął wyjaśniać w popłochu, jakby bał się, że Szara uzna, iż jest jakimś szaleńcem, który nad sobą nie panuje. Uświadomił sobie jednak, że to, co powiedział, też niezbyt dobrze o nim świadczy. – ... ale nie dlatego jestem gruby! Wcale nie jestem. Taki się już wyklułem... duży... – przymknął ślepia, rozumiejąc, że to, co powiedział, brzmiało jak całkowity absurd i pewnie smoczyca znów zaraz go wyśmieje.
Przebrał łapami, woląc się już zamknąć i nie pogrążać bardziej, zrezygnowany.
- 04 maja 2014, 20:19
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Leszczynowy Zagajnik
- Odpowiedzi: 734
- Odsłony: 95653
Problemem Amoku było w tym momencie to, że nie rozglądał się. Szedł ze zwieszonym łbem, patrząc, jak powłóczy leniwie własnymi łapami, rysując na ziemi szramy szponami i wznieca kurz oraz pył w miejscach, gdzie nie było śniegu. Nie był w tym momencie czujny. Nie nasłuchiwał, nie rozglądał się, nawet odciął się od rzeczywistości i nie docierały doń żadne dźwięki. Słowem – miał wszystko, co działo się naokoło niego, głęboko w rzyci. Do czasu.
Szedł, nie zatrzymując się, gdy Szara Łuska znalazła się na jego drodze. Ergo, kilka sekund po tym gwałtownie na nią wpadł. Jego pysk zanurzył się w jej szarym futrze, poczuł specyficzny, dość nęcący zapach, który owiał jego nozdrza przez chwilę, którą zabrało mu natychmiastowe cofnięcie się.
– Racz mi wy-... – rozpoczął, lecz urwał w połowie, gdy ujrzał, na kogo wpadł. Jego złote ślepia zrobiły się okrągłe, niczym owoce pomarańczy. Rozdziawił pysk, nie wiedząc, jak głupio wygląda. Tak, Amok po raz pierwszy ujrzał smoczycę inną, niż jego matka, Przywódczyni, którą też traktował jak matkę, oraz Niegasnącą Iskrę, którą traktował jak babcię. Pierwszy raz ujrzał smoczycę z futrem. I pierwszy raz widział coś tak pięknego. – ...wybaczyć, pani... – dokończył cicho, z ogromnym wysiłkiem zamykając pysk, lecz ślepia nadal pozostały wielkie. Poczuł nagle dziwne gorąco na karku, a kolce zjeżyły się wbrew niemu, zdradzając targające nim emocje, podobnie jak ogon. Przyśpieszył, przecinając dziko powietrze, jak wściekły wąż.
– Yyy, um... nie zrobiłem ci krzywdy...? – spytał. Gdyby na kogoś wpadł, kolce mogłyby wbić się głęboko w tego kogoś, nawet zabijając, a on nawet by tego nie poczuł!
Opuścił łeb, gdy jego spojrzenie zaczęło mu uciekać, by z zaciekawieniem przyjrzeć się smoczycy dokładniej. Nadal czuł miękkość futra na nozdrzach i ten... ten zapach. Taki egzotyczny. Nie czuł nigdy wcześniej czegoś takiego...
Szedł, nie zatrzymując się, gdy Szara Łuska znalazła się na jego drodze. Ergo, kilka sekund po tym gwałtownie na nią wpadł. Jego pysk zanurzył się w jej szarym futrze, poczuł specyficzny, dość nęcący zapach, który owiał jego nozdrza przez chwilę, którą zabrało mu natychmiastowe cofnięcie się.
– Racz mi wy-... – rozpoczął, lecz urwał w połowie, gdy ujrzał, na kogo wpadł. Jego złote ślepia zrobiły się okrągłe, niczym owoce pomarańczy. Rozdziawił pysk, nie wiedząc, jak głupio wygląda. Tak, Amok po raz pierwszy ujrzał smoczycę inną, niż jego matka, Przywódczyni, którą też traktował jak matkę, oraz Niegasnącą Iskrę, którą traktował jak babcię. Pierwszy raz ujrzał smoczycę z futrem. I pierwszy raz widział coś tak pięknego. – ...wybaczyć, pani... – dokończył cicho, z ogromnym wysiłkiem zamykając pysk, lecz ślepia nadal pozostały wielkie. Poczuł nagle dziwne gorąco na karku, a kolce zjeżyły się wbrew niemu, zdradzając targające nim emocje, podobnie jak ogon. Przyśpieszył, przecinając dziko powietrze, jak wściekły wąż.
– Yyy, um... nie zrobiłem ci krzywdy...? – spytał. Gdyby na kogoś wpadł, kolce mogłyby wbić się głęboko w tego kogoś, nawet zabijając, a on nawet by tego nie poczuł!
Opuścił łeb, gdy jego spojrzenie zaczęło mu uciekać, by z zaciekawieniem przyjrzeć się smoczycy dokładniej. Nadal czuł miękkość futra na nozdrzach i ten... ten zapach. Taki egzotyczny. Nie czuł nigdy wcześniej czegoś takiego...
- 04 maja 2014, 19:48
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Leszczynowy Zagajnik
- Odpowiedzi: 734
- Odsłony: 95653
Amok szedł przed siebie leniwie, wyjątkowo zmęczony. Był daleko od terenów Ognia, a celu wędrówki nadal nie było widać. Właśnie wracał z kolejnej nauki. Były nudne i nie chciało mu się robi tych wszystkich głupich rzeczy. Skakać, biegać... Po śmierci rodziców jakoś stracił swój wieczny optymizm i zapał do wszystkiego.
Wzdychał co jakiś czas, zamiatając ziemię łapami, których nawet nie unosił. Wyjątkowo, jak na swój wiek, duży, okrągły i pokryty rosnącymi wszędzie kolcami. Od łba, po szyję, kark, barki, grzbiet, ogon, wierzch łap oraz skrzydeł. Wszędzie. Drapały nieprzyjemnie. Miał opuszczony łeb i patrzył pod łapy. A nóż znajdzie kamień? Ogon żłobił w ziemi rów, za ciężki, by go unieść.
Wzdychał co jakiś czas, zamiatając ziemię łapami, których nawet nie unosił. Wyjątkowo, jak na swój wiek, duży, okrągły i pokryty rosnącymi wszędzie kolcami. Od łba, po szyję, kark, barki, grzbiet, ogon, wierzch łap oraz skrzydeł. Wszędzie. Drapały nieprzyjemnie. Miał opuszczony łeb i patrzył pod łapy. A nóż znajdzie kamień? Ogon żłobił w ziemi rów, za ciężki, by go unieść.
- 04 maja 2014, 19:17
- Forum: Bliźniacze Skały
- Temat: Szumiąca Dolina
- Odpowiedzi: 716
- Odsłony: 95834
Amok po raz drugi w życiu opuścił tereny Ognia. Nie przepadał za tym, bo oznaczało to długą wędrówkę, a jemu i jego naprawdę sporemu, ciężkiemu, no po prostu grubemu ciałku sprawiało to wysiłek. Usiadł w słońcu i wystawił ku promieniom pysk, przymykając leniwie ślepia i czekając na Winną Łuskę, która miała go pouczyć. Miał nadzieje, że przybędzie, ale dlaczego wybrała tak odległe miejsce?
- 17 mar 2014, 1:56
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Spotkanie I
- Odpowiedzi: 19
- Odsłony: 1519
Amok bardzo chętnie zabrał się tu z ojcem. Nie wiedział, co to za spotkanie, ale nie pytał, chcąc przekonać się na własne ślepia.
Zsunął się z grzbietu Orła i usadowił gdzieś pomiędzy jego łapami, tak jak ostatnio na zebraniu, po czym zaczął rozglądać. Nie widział tu żadnego pisklęcia. Czyżby był najmłodszy? Co będą tu robić?
Zerknął na Jad, który usiadł obok, i uśmiechnął się do niego krótko.
Nie znał nikogo poza tatą i mamą, która... dlaczego miała takie dziwne oczy? Amok przyjrzał się Morderczej z zaciekawieniem, jednak nie zbliżał do niej. Nie lubiła go z jakiegoś powodu, wolał więc zostać przy tacie.
Zsunął się z grzbietu Orła i usadowił gdzieś pomiędzy jego łapami, tak jak ostatnio na zebraniu, po czym zaczął rozglądać. Nie widział tu żadnego pisklęcia. Czyżby był najmłodszy? Co będą tu robić?
Zerknął na Jad, który usiadł obok, i uśmiechnął się do niego krótko.
Nie znał nikogo poza tatą i mamą, która... dlaczego miała takie dziwne oczy? Amok przyjrzał się Morderczej z zaciekawieniem, jednak nie zbliżał do niej. Nie lubiła go z jakiegoś powodu, wolał więc zostać przy tacie.












